Co nadaje lekkości duszy? KOLORY! szukamy ich wszędzie, czekamy przecież na wiosnę dla kolorów właśnie. Nawet gdy ściany w domu szare, auta grafitowe, a parasole czarne, to ciągnie nas do kolorów!
Oglądam na blogach kwiaty, rękodzieło, zdjęcia z podróży, okładki książek, kulinaria, a tam wszędzie kolory! Gdzie są kolory, jest i pogodne spojrzenie na świat. Nie sposób smucić się , gdy na stole czerwienią się róże, w ogrodzie kwitną irysy, na ryneczku uśmiechają się do nas truskawki, a błękit jezior i wiosenna zieleń na fotografiach zapiera dech!
Pozwólcie więc, że i ja dorzucę kolorów do całego bogactwa wokół, co najwyżej - grozi nam zawrót głowy :-)
Dywany kwietne w naszym parku miejskim to nie tylko ozdoba, ale i najchętniej fotografowane miejsca.
Morze piwonii i irysów w ogrodach zapachowych w nowej części parku, a samo uzdrowisko obchodzi 150 lat istnienia.
No i oczywiście róże w roli głównej i kolorowe parasolki.
Niezwykle kolorowe i zachęcające do wejścia ozdoby lokali, sklepów, lodziarni - takie spotkaliśmy w Toruniu.
A czyż można nie uśmiechnąć się do tak kolorowej łąki?
Kolorowy może też być dzień zwykły, ubarwiony pasjami. Dostałam kolejną porcję pięknych elementów do tworzenia kartek i art żurnala od nieocenionej M. , dokupiłam więc pudełka i podkładkę do prac plastycznych.
Przybyło w moim zbiorze farb i pędzli, bawię się kolorami, fakturami, mam zamiar skorzystać z podpowiedzi wykorzystania serwetek, bibułek itp. elementów.
A tak przy okazji - wolicie serwetki gładkie czy wzorzyste?
**************
Mam nadzieję, że kolejne karty karty art żurnala też są dostatecznie kolorowe?
Kolory , to także duży walor okładek książek i to nie tylko tych dla dzieci.
Obecnie szata graficzna wielu wydawnictw potrafi zachwycić, piękne są nie tylko okładki czy obwoluty, ale i grzbiety książek czy zakładki.
Gdybyście mieli wybierać po okładce, którą książkę byście wybrali dla siebie?
Zawsze starałam się wprowadzać w swoje otoczenie kolory, nawet kiedy nie było to modne. Szczególnie jeden ;)
OdpowiedzUsuńNawet domyślam się jaki:-)
UsuńMasz kolorowa dusze! To wazne. Wystarczy jeszcze dodac zapach, glos czy dotyk. Kolor szary to tez kolor. Czasem nas napada sam, czasem sami sie w szarosc wplatujemy. Kolorem mozna wiele wyrazic. Zycze duzo kolorowych chwil na kazdym kroku.
OdpowiedzUsuńOdpowiedzi na pytania. Serwetki z nadrukiem i serwetki bez w zaleznosci od okazji. Oprawka ksiazki to Sto zywotow. :)))
UsuńSzary nie jest zły, byle nie dominował, podobnie czerń!
UsuńKsiążki kupiłam na wyprzedaży, mam nadzieje, że będą ciekawe...
UsuńTak szarosc symboliczna jest smutna... A ksiazki? Trafi na odpowiedni czas zycia, to beda ciekawe. Mam nadzieje.
UsuńCo robisz z ksiazka, ktora nie jest ciekawa?
Nie kończę, szkoda, szkoda życia, odkładam na bok i przekazuję dalej.
UsuńNo nie wiem... Pani ze sklepu budowlanego twierdzi, że najlepiej schodzą farby w odcieniach szarości.
OdpowiedzUsuńPana Doublera bym wybrał.
Bo Szelągowska lubi szary i wszystkim wmawia że najlepszy!
UsuńNo jestem ciekawa tej książki:-)
Cudowna jest!!! Książka, nie Szelągowska - pani od wszystkiego:)
UsuńO, to przeczytam w pierwszej kolejności!
UsuńAkurat zaprowadzałam wnuczkę do szkoły do szkoły i zwracałyśmy uwagę na piękne parkany które były przycięte i nowe klomby, a wczoraj ich jeszcze nie było.
OdpowiedzUsuńI mówiłysmy, że w kurortach to zawsze są pięknie posadzone kwiaty w formie różnych ptaków i zwierząt.
A w Islandii były w większości tylko łubiny i mlecze 👏 i dużo szarości, ale to pasowało przy tym księżycowym krajobrazie. W tym roku widziałam dużo wspaniałej zieleni.
Ja ubieram się na kolorowo, w ogóle nie noszę rzeczy czarnych ani szarych. Oprócz bielizny osobistej 👍 Też nie lubię białego.
Per aspera ad astra to dla naszego kosmonauty w sam raz. 👍
Ja lubię biały, ale koniecznie w towarzystwie jakiegoś koloru, choćby w biżuterii:-)
UsuńTeraz głównie trudy, oby wystartowali wreszcie!
U siebie nie lubię tzw. wściekłych kolorów, u innych mi nie przeszkadzają, nawet lubię… Książka „Sto żywotów”.
OdpowiedzUsuńO, grube tomisko...
UsuńJak pięknie u Was... U nas otwierały się sklepy, były balony, ale nigdy nie kolorowe, przeważnie jednokolorowe lub połączenie dwóch, trzech kolorów., ostatnio popularne złoto z czernią. Jeśli bym miała wybrać książkę po okładce to byłaby to "Rodzina Strangerów", lubię motywy kwiatowe. Jak ja się cieszę, że wciągnęłaś się w rękodzieło... Pozdrawiam milutko.
OdpowiedzUsuńTo także Twoja zasługa, dałaś motywację, Madziu:-)
UsuńAle miły duszy mojej temat!
OdpowiedzUsuńKolory są jedną z podstawowych radości w życiu i to przeważnie całkiem za darmo, no dobrze, kwiaty kupiłam, ale mogłam też pójść na łąkę, do parku i tam je podziwiać. Ludzie od wieków zdobią ogrody kolorowymi kwiatami, ubarwiają nimi parki, malują fasady, ściany, freski na sufitach i to wszystko, żeby sprawiać sobie przyjemności i radości, nakarmić duszę.
Moje ulubione widziałaś na moim tarasie i od lat się ich trzymam.
Ale lubbię też piękne czerwone, herbaciane i białe róże.
Uściski
Róże to klasyka , zawsze odpowiednie i piękne bez dodatków!
UsuńP.S. Aczkolwiek na ścianach i podłogach lubię odcienie szarości, z tym że przełamuję je też zawsze jakimiś akcentami z kolorem :)
OdpowiedzUsuńW mieszkaniu tez mam raczej stonowane kolory, ale poduszki, bukiety, zawsze cos dla przełamania:-)
UsuńP.S. 2 Co do książek - sięgam też po te kolorowe i wybieram czasem po okładce, ale nie kupię, jeśli nie przeczytam kilku zdań, żeby sprawdzić, czy styl autora mi odpowiada.
OdpowiedzUsuńOkładka, to tylko impuls, chociaż tez jest ważna, czasami kiepskie projekty robią krzywdę treści...
UsuńPo samej okładce to Rodzina Strangerów.
OdpowiedzUsuńKrystynkaR
Sadząc z opisu, powinna to być ciekawa opowieść, poczytamy zobaczymy...
UsuńA ja jakoś nie wybieram nigdy książek z uwagi na ich okładkę. Najczęściej z uwagi na tytuł. Wczoraj wdepnęliśmy w Szczecinie do Empiku i nabyłam 2 książki: Holly Gramazio "Mężowie" i Magdaleny Parys "Książę". W czasie pobytu w Dziwnówku przeczytałam M. Parys jej książkę pt. "Tunel". Powieść o znanych mi czasach przed zjednoczeniem Niemiec, mogłam porównać to co wtedy słyszałam od Niemców z NRD, a poza tym znałam zdania Polaków o tych "dobrych i złych Niemcach". A druga książka to refleksja o współczesnych związkach, w czasach gdy można zmieniać męża niczym dodatki do właśnie zakupionego nowego stroju. Każdy kolejny mąż to nowe życie, a jeśli nadal coś nie gra - nie problem- zafundujemy sobie nowego męża. Nowy mąż = nowe życie.
OdpowiedzUsuńSama okładka nie decyduje, wiadomo, ale miło, gdy zapowiada ciekawą treść:-) Ten Dziwnówek mnie zainteresował...
UsuńTylko zmieniają się kolory zielony żółty i czerwony
OdpowiedzUsuńCoś czego nigdy nie było jest jeszcze raz
piękna piosenka tak swoją drogą...
a moje czekanie faktycznie jest ostatnio w marnej formie, bo pogody na polu od niego nie przybywa...
po okładce to...
może z tą panią od pasa w dół i wiechciem, bo to na pewno jest o smokach, co prawda dawno nie czytałem niczego o smokach, ale może nieźle byłoby sobie przypomnieć?...
p.jzns :)
O smokach nie jest, bo pewnie bym nie zamówiła...
Usuńkocham kolory :)
OdpowiedzUsuńwiadomo. wzory, faktury, kolor, projekt, kompozycja. to podstawa. stylizacje, murale, wzory. to życie.
książki ze względu na okładkę: Pan D. i rodzina S.
Jako przedstawicielka świata sztuki musisz kochać kolory :-)
UsuńWybralas piekne przyklady na kolory przyrody, godne podziwu.
OdpowiedzUsuńAle to natura, w zyciu codziennym jak ubiory czy wyposazenie domu wole stosowac stonowane, dopasowane i spokojne.
Moze mam spaczony gust ale niezbyt podobaja mi sie te przystrojone wejscia do sklepow czy restauracji, najmniej te z balonami. Natura lepiej zdobi swiat.
Dlaczego spaczony, każdy lubi co innego. Balony są przejściowe, w każdym razie wolę balony, niż ponure, brudne witryny.
UsuńPrzepiękne są te kwiaty. Aż się radośniej na duszy robi :)
OdpowiedzUsuńBez kwiatów byłoby tak zwyczajnie i miodu by nie było...
UsuńWybrałabym pierwszą książkę. Połączenie czerni i czerwieni przypadło mi do gustu... poza tym zacznę nosić kspelusze. Cóż szybko wychodzą z mody, ale zmarszczek nie przysparzają 😉😘
OdpowiedzUsuńJa mam dwa kapelusze na upały, ale moja głowa nie do kapeluszy...
UsuńKolory mają swoją szczególną moc!
OdpowiedzUsuńZ książek podoba mi się pierwsza okładka, ale i czwarta przykuwa uwagę :)
Kolory potrafią wiele, jedne dodają energii, inne wręcz przeciwnie!
UsuńSame ślicznosci, piwonie bajeczne ,jak tam musi pachnieć.Szarosci u mnie niema, dominuje kolor groszkowy i zielenie ale u mnie ożywiają to serwetki, moje kolorowe poduszki .Książka po okładce do to rodziną s.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKolor zielony nastraja optymistycznie, lubię ostatnio kolor miętowy, taki lekko przygaszony:-)
UsuńUdało się Pani wyjechać za granicę na spacer po ładnych miejscach...mam na myśli te ozdobione wejścia do sklepów i jedno z Polski jak widzę ...dla pokazania przynależności do świata ...tak mi się wydało. Fajnie ,że się Pani udaje pospacerować nie tylko po Polsce.
OdpowiedzUsuńNie byłam nigdzie poza Polską, to wszystko w Toruniu...ale nie wykluczam wyjazdu w najbliższym czasie.
UsuńUwielbiam kolory wokół siebie, kwiaty, nawet ubrania lubię kolorowe, od razu jakoś człowiek lepiej się czuje. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPrawda? Kolory mają moc, podobno każda kobieta inaczej czuje się w czerwieni.
UsuńBardzo kolorowe zdjęcia. A u mnie wygrałaby okładka Strangerów
OdpowiedzUsuńJak to latem , a do tego kolory straganów owocowo-warzywnych:-)
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńCóż za bogactwo kolorów! Najbardziej barwna jest Twoja dusza - Jotko.
Pozdrawiam serdecznie.
Chyba emerytura jej służy.
UsuńDziękuję:-)
Też tak uważam.
UsuńJak u Ciebie pięknie i kolorowo. Aż się człowiek sam cieszy na takie widoki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo i ja się cieszę:-)
UsuńKarty żurnala piękne,miłe dla wzroku to go zatrzymują. Przebywanie w takim uzdrowisku to fajna sprawa
OdpowiedzUsuńPewnie wielu nie docenia, my bywamy w parku prawie codziennie:-)
UsuńJakie tam nie- dla szarości...pozwala pobarszkować z kolorami we wnętrzu. Biel mnie dołuje, chociaż jej elementy fajnie łączą- neutralizują przesycone wnętrze. tak myślę. Tak dla szarości w ulucionym odcieniu;-0
OdpowiedzUsuńulubionym odcieniu. ( klawiatura mi siada)
UsuńSto żywotów- okładka. A Twoje prace- super. Ta kratka w tle też swoje robi.
UsuńCałkowicie szarości nie mówię nie, jedynie może szarości w nastroju ;) Dzięki, zrobiłam kolejne, ale nie wszystkie mnie satysfakcjonują.
UsuńZ satysfakcją osobistą różnie bywa, ale przekaz się liczy ,a subiektywizm odbiorcy ....daje gwarancję, że znajdą się tacy, którzy będą mieć inne odczucia. Moje niektóre ,,dzieła,, też mnie nie zachwycają...ale taka była wtedy ,, chwila,,.
UsuńNo masz rację, a gdy się człowiek porównuje z tymi, którzy robią to już długo, to czuje się niedosyt.
UsuńLubię kolory. W mieszkaniu ściany mam w większości szare lub beżowe, ale kolory też musiały się pojawić. A na ubraniach lubię granat i czerń, ale bardziej żywe barwy też są mile widziane, zresztą wydaje mi się, że bardziej intensywne kolory lepiej do mnie pasują.
OdpowiedzUsuńKwiaty w mieście zawsze dodają uroku i aż się chce je fotografować. Łączka jest śliczna!
Książki nie umiałabym wybrać po okładce, chyba ta w prawym górnym rogu przemówiłaby do mnie najbardziej.
Ostatnio moje miasto wypiękniało, co mnie cieszy:-)
UsuńLiczę na to, że wszystkie książki okażą się ciekawe...
Rozważam zakup takiej podkładki i większej liczby narzędzi ułatwiających wycinanie elementów!
OdpowiedzUsuńA co do kwiatów - uwielbiam kwiatowe obrusy ;)
Miałam kiedyś bieżnik w magnolie...
UsuńBardzo miły temat - natura australijska jest generalnie mało kolorowa. Paradoksalnie właśnie późna jesień to wysyp pięknie, kolorowo, więdnących liści, ale to intruzi z Europy i wkrótce znikną.
OdpowiedzUsuńNa greckich wyspach, kolory to głównie w strefach hotelowych, przynajmniej tam, gdzie byliśmy...
Usuńwypatrzyłam na jednym ze zdjęć również kolorowe parasolki. Kocham je bardzo.
OdpowiedzUsuńW art journalu trafiłaś z tą Szymborską idealnie, bo mam w zamyśle wpis też z nią, tylko z innym cytatem (który bardzo mi odpowiada 🤣).
Z książek bez wahania wybieram "Pana Doublera", bo niebieski zawsze najbardziej przyciąga mój wzrok i zaraz po nim żółty. Czyli by się zgadzało.
Cytaty z poezji czy tzw. złote myśli świetnie pasują do AJ :-)
UsuńTen, który wybrałam, może mnie pogrążyć w oczach czytelników 😅
UsuńNa pewno nie!
UsuńNo nie wiem... Jutro już będzie.
UsuńJotko, chyba nigdy jeszcze tak bardzo nie utożsamiałam się z Twoim wpisem, jak właśnie teraz! :) I ja mówię zdecydowane NIE szarościom. Wiem, że niektórzy uwielbiają je we wnętrzach, ponoć doskonale odpoczywają w takim stonowanym otoczeniu, na mnie jednak działają dość przygnębiająco. Co nie oznacza, że lubię pstrokaciznę ;)
OdpowiedzUsuńMało mam szarości w szafie, jeszcze mniej w domu. Jakiś czas temu jeden z sąsiadów pomalował swój dom na szaro, a ja mam wrażenie, że to teraz najsmutniejszy dom na całej ulicy. Uwielbiam kolorowe elewacje, drzwi w kolorach tęczy (parę lat temu sama pomalowałam frontowe drzwi w naszym domu, bo miałam już dość tego nudnego brązu), mam mnóstwo barwnych kwiatów w ogrodzie, z tyłu i z przodu domu (kocham rośliny!), i wielką przyjemność sprawia mi patrzenie na nie (tym bardziej jeśli widzę na nich pszczoły).
Kolory mają ogromny wpływ na nas - jakiś czas temu zmieniłam ciemne i ponure zasłony na musztardowe, i muszę Ci powiedzieć, że to była świetna decyzja! Pokoje od razu zrobiły się przyjemniejsze, bardziej przytulne, pogodne i "ciepłe".
Zazwyczaj korzystam z wzorzystych serwetek papierowych, na wykwintną kolację (czyli raz na ruski rok ;)) preferuję jednak białe, płócienne i gładkie - wydają się bardzo eleganckie :)
A jeśli chodzi o książkę (że też musiałaś kazać wybrać tylko jedną!), to chyba zdecydowałabym się na "Sto żywotów". Tytuł mnie zaintrygował, no i ta enigmatyczna, nieco romantyczna, okładka najbardziej do mnie przemówiła!
No właśnie, w dodatku gust na kolory zmienia nam się z czasem, też tak masz? Ja na przykład lubiłam kiedyś brązowy i żółty w ubraniu, teraz nie mam nic brązowego, ani żółtego, za to kwiaty żółte lubię bardzo. Jaskrawości nie mam, raczej pastele, w domu beże, kremy z dodatkiem kolorów właśnie.
UsuńSerwetki lubię wzorzyste, zależnie od okazji i kupuje na co dzień, bo na szykowanie biesiad dla wielu osób już nie mam siły, wolę spotkania w lokalu.
Serdeczności:-)
Czy tak mam? :) Jotko, ja po kilku(nastu) latach robię przegląd szafy i mam ochotę oddać połowę rzeczy, bo dochodzę do wniosku, że już mi się nie podobają ;) Oj tak, tak, na przestrzeni lat człowiek ewoluuje, a wraz z nim gust i preferencje :)
UsuńJa żółtego również nie noszę. Podoba mi się musztardowy na innych ludziach, na sobie raczej nie, mam wrażenie, że nie komponuje się z moim typem urody i wyglądam w nim jak wielki Żółty Ptak z ulicy Sezamkowej ;) Ładnie mi za to w odcieniach niebieskiego i różu ;)
Żółte kwiaty są piękne, teraz właśnie mam we flakonie żółte i białe goździki, natomiast co roku sadzę w ogródku jakieś żółte kwiaty dla pszczół. Ponoć lubią ten kolor, choć z moich dotychczasowych obserwacji wynika, że najbardziej upodobały sobie moje fioletowe dzwonki (campanula). Tam je najczęściej widzę.
Spotkania w lokalach też mają swój urok, zwłaszcza jeśli jest to przyjemny, przestronny (nie ma to jak prywatność!) i nastrojowy przybytek z miłym personelem.
Chyba mamy podobnie z kolorami, mnie musztardowy, rudości bardzo się podobają, mam nawet dwie bluzki w tym kolorze, ale rzadko je noszę...a we fioletach wyglądam jak zombie!
UsuńI dlatego właśnie późna wiosna to moja ulubiona pora roku - wszędzie tak kolorowo!
OdpowiedzUsuńNo właśnie, bo gdy zaczną się upały, wszystko znów szarzeje i wysycha...
UsuńOj tak, kolorami bardzo lubię się otaczać. Po szarej zimie człowiek jest złakniony barw, że cieszy każdy najdrobniejszy kwiatek. Do pracy chodzę dwa przystanki pieszo, żeby przejść się przez park. Tam jest dopiero prawdziwa feeria zapachów i barw :)
OdpowiedzUsuńDobry wybór, dotleniasz się od rana:-)
UsuńI ja zachwycam sie teraz co dnia kolorami a mam czym, bo w ogrodzie wprost ferria barw. Natomiast jeśli chodzi o okłądki ksiazek, to jestem troche dziwaczką, ale chyba nigdy ich kolorystyka nei była dla mnei ważna. Wręcz przeciwnie. Zawsze wolałam na okładkach stonowane rysunki, najlepiej czarno białe. Delikatne, leciutko tylko sugerujace jakie motywy pojawiaja sie w danej ksiażce. Obecnie irytuje mnie nawet moda na krzykliwe barwy i zdjecia na okładkach. Odbiera to moim zdaniem znaczenie i powagę treści. Treść, tytuł, autor i zawartosć ksiazki powinna bronic sie sama. No ale jak napisałam powyżej - to taka moja osobista dziwnosć...
OdpowiedzUsuńJa lubię ładne i kolorowe okładki, może dlatego, że w epoce słusznie minionej dominowały szare i bure, na makulaturowym papierze i klejone...cieszą mnie teraz ładne wydania.
UsuńO tak, ja chyba większość rzeczy oceniam po przysłowiowej okładce. Teraz oglądam domy do wynajęcia i jak widzę w każdym pomieszczenu szafe płytki, w kuchni białe meble, całe łazienki na biało i ściany na biało pobielone to nawet nie chce mi się czytać opisu, ale jak widzę np soczyście żółte meble w kuchni, granatową wannę i umywalkę albo kolorowe mozaiki na podłodze czy wzorzyste tapety to zaraz myślę, że tam mogłabym mieszkać... Z tych 4 książek specjalnie żadna do mmie nie przemawia (za mało pomysłowe i mało kolorowe), ale jak już to piersza mi się podoba najbardziej. Ostatnio widuję w księgarni książki, które mają zdobienia na krawędziach stron (kwiaty, wzory) i oglądam je namiętnie, ale że tematyka książek średnio mnie interesuje (romantyczne historie albo fantasy) przeto jeszcze nie nabyłam ani jednej.
OdpowiedzUsuńSzata graficzna bardzo się poprawiła i gdy widuję piękne wydania dawnych klasyków, to mam ochotę kupić, ale dom nie jest z gumy, no i raczej do nich nie wrócę...
UsuńW związku z kolorami to mi się przypomniało że jak w 1988 roku wyjechałam z szarego socjalizmu naszego na 3 miesiące do Niemiec tych wtedy zachodnich, to jak przez pierwsze dni wchodziłam do tamtejszych sklepów to tak mnie porażały kolory że nie dostrzegałam poszczególnych towarów ;) Tam kolory były nie tylko w sklepach, ale w tych sklepach jakoś tak w zmasowanej skali, no i u nas w tym czasie to najczęściej były puste półki.
OdpowiedzUsuńJednakoż kolory dotarły i do nas, jest ich coraz więcej i bardzo dobrze, bo ja lubię różnokolorowość :)
I tak dla przypomnienia załączam moją ulubioną piosenkę Gawędy :)
Czarne wrony czarno kraczą
W czarnych barwach widzą świat
I na próżno im tłumaczą
Mądrzy ludzie już od lat
Zamiast krakać weźcie pędzel
Przemalujcie co się da
Czarnych barw nie chcemy więcej
Każdy w kolor gra
Czarne przegrywa
Kolor wygrywa
W kolory grajmy dziś
W jabłka z jabłonek
W skrzydła biedronek
W każdy zielony liść
I jeszcze w te zboża
Znad Wisły i Odry
I w słońce co mówi nam
Dzień dobry dzień dobry
dzień dobry dzień dobry
W słońce nad głową
W różę różową
W malwy wysoki kwiat
W srebro wieczorów
W tysiąc kolorów
W jasny wesoły świat
Czarne barwy mamy z głowy
Nie będziemy w czarne grać
Może tylko zostawimy
Czarnych jagód pełną garść
Siedem kropek na biedronkach
I na nosie piegi trzy
A poza tym wykluczamy
Czarny kolor z gry...
Piosenkę bardzo lubiłam, cały zespół właściwie.
UsuńTez pamiętam pierwsze wypady za granicę, a gdy koleżanka ze studiów wyjechała do Francji, to robiła zdjęcia towarów w sklepach, zamiast architekturze...a przywiozła piękne, tęczowe kalosze, bo u nas tylko czarne gumiaki były.
Witaj Asiu :) No proszę, kolorowa bomba energetyczna! 🌈 Totalnie się zgadzam — kolory to jak tlen dla duszy, od razu robi się lżej i weselej. Fajnie, że dorzucasz do tego całego feerii barw jeszcze swoje artystyczne zacięcie, bo rękodzieło i farby to idealny sposób, żeby wpuścić kolor do życia na 100%! Co do serwetek — ja jestem team wzorzyste, bo dają fajny twist i więcej możliwości.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o wybór książki po okładce, to chyba ta najbardziej „krzykliwa” i oryginalna zawsze ma u mnie większe szanse
Na waszych zdjęciach tez zawsze mnóstwo kolorów, w pejzażu i strojach, a uśmiech okrasza wszystkie relacje z podróży.
UsuńByłam kiedyś w Waszym parku zdrojowym. Jest piękny.
OdpowiedzUsuńLubię otaczać się kolorami. Uwielbiam kwiaty.
Pozdrawiam serdecznie :)
Wielu osobom się podoba, to nasze miejskie płuca i strefa relaksu:-)
UsuńLubię kolory, w pracy mówiono o mnie "kolorowa Irena" :) - okładkę wybieram tę z kwiatami - Irena
OdpowiedzUsuńU nas też była niezwykle kolorowa koleżanka, ale Iwona:-)
UsuńFaktycznie, bardzo kolorowy wpis. :) Też lubię zwracać uwagę na kolory. :) No i art journal jak zawsze wspaniały.
OdpowiedzUsuńDzięki, miło słyszeć/czytać :-)
UsuńMnie cieszą ogrodowe widoki. Lepieje są świetne. Ciekawe, która książka przypadnie Ci do gustu?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszystkie :-)
UsuńW nastoletnim czasie uwielbiałam czerń, ale gdy w życie wkroczyły kolory, tak już pozostały. Zwłaszcza kolorowe kwiaty na sukienkach czy bluzkach :) Serwetki też wolę wzorzyste, a okładka książki o Strangerach przyciągnęła mój wzrok od razu. Twoje kolorowe karty też :)
OdpowiedzUsuńKwiaty na okładce przyciągają...buziaki:-)
UsuńW uzdrowisku zawsze trafiałam na piękne dywany kwiatowe, dobra tradycja trwa :) Lubię kwiaty w każdej odsłonie, także na swoich ubraniach. I nie znoszę szarego koloru, przygnębia i postarza ;) Niech żyje kolor!
OdpowiedzUsuńO właśnie, przygnębia i postarza, czasem bardziej, niż czerń!
UsuńKolory przede wszystkim Asiu. Ja też ostatnio szukam kolorów gdzie się da. Piękny jurnal. Super pasja. Dasz go potem do oprawy? :)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że o tym nie myślałam, zobaczymy...
Usuń