niedziela, 11 września 2016

Podróżowanie ...

Podróżować można na różne sposoby, czasem nawet nie trzeba ruszać się z domu. Oknem na świat mogą być programy podróżnicze, książki, opowieści obieżyświatów, wspomnienia naocznych świadków. Podróżować można palcem po mapie, przeglądając albumy czy slajdy, poznając inne kultury na imprezach plenerowych.
Oczywiście najlepiej wybrać się w podróż samemu i zweryfikować wyobrażenia o wymarzonych miejscach. W sobotę miałam możliwość podróżowania w czasie i przestrzeni, nie wyjeżdżając ze swojego miasta. Miały bowiem miejsce dwie fajne imprezy, na które wybraliśmy się z aparatem oczywiście.
Pierwsza to Zlot Miłośników Aut z czasów PRLu i klasyków. Zjechali się z całej Polski pasjonaci samochodów i motocykli, w największej ilości oczywiście właściciele Fiatów 126p. Popularne niegdyś MALUCHY w bardzo dobrym stanie, zamienione na wersje sportowe, kabriolety, turystyczne z przyczepami, a wszystkie dopieszczone i zaprojektowane w najdrobniejszych szczegółach.
Były także samochody użytkowe typu: autobus, karetka, straż pożarna, radiowóz, nyska, żuk... z ekipami dostosowanymi strojem i wyposażeniem do lat 60ych, 80ych itd.
Oglądaliśmy także słynne klasyki: citroen, czarna wołga, lincoln, trabant, warszawa, syrenka.
Po dumnej prezentacji aut i strojów z epoki ich właściciele przejechali przez miasto z towarzyszeniem klaksonów i ku uciesze mieszkańców miasta - to była barwna i niezwykła kawalkada.

Po sentymentalnej podróży do lat mojej młodości przyszła kolej na podróż za ocean. W parku miejskim odbył się kolejny Festiwal Smaku. Tym razem wokół muszli koncertowej zorganizowano spotkanie z kulturą Meksyku. Gościem honorowym była Elżbieta Dzikowska, która sprzedawała i podpisywała swoje książki, ale przede wszystkim opowiadała o swoich podróżach do Meksyku właśnie.
Opowieści podróżniczki przeplatane były występami meksykańskiego zespołu mariachi, który bawił publiczność popularnymi piosenkami, w pięknych haftowanych złotem strojach. Były także pokazy wrestlingu i szermierki. Można było kupić kapelusz w stylu meksykańskim i zrobić sobie fotkę z Zorro.
Przewidziano także atrakcje dla miłośników kuchni meksykańskiej, malowanie doniczek na styl meksykański, rozbijanie piniat ze słodyczami dla dzieci oraz warsztaty wykonywania własnych piniat z materiałów dostarczonych przez organizatorów. Dla pań postawiono stoiska z biżuterią stylizowaną na indiańską. Smakosze mogli nabyć egzotyczne przyprawy i kawę po meksykańsku.
To była sobota pełna wrażeń. W następnym poście opowiem, co robiłam w niedzielę...

56 komentarzy:

  1. Imprezowy misz-masz, ale ciekawy... Zwłaszcza ten Meksyk w wydaniu p. Dzikowskiej. Ciekawa jestem jej relacji, bo podróżowała w czasach, kiedy świat nie był globalną wioską.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dostanie się do celu było już wyczynem, aparatura archaiczna, fundusze skromne, ale przygody bezcenne:-)

      Usuń
  2. Bliskie, dalekie podróże - ale Meksyk! Fajnie masz Jotka, że wystarczy wyjść z domu na spacer i masz takie atrakcje. Ciekawe, co widziałaś dzisiaj:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, nasze centru kultury od kilku sezonów staje na wysokości zadania, jak nie koncerty w muszli, to pokazy przy tężniach, zloty, spotkania, na wszystkich trudno być. Dzieje się dużo dla uciechy mieszkańców i kuracjuszy.

      Usuń
  3. Na taki zlot samochodów sama chętnie bym się wybrała, bo oglądanie starych i prostych aut uświadamia mi, dlaczego potrzeba jest matką wynalazków. Chociaż ten festiwal też brzmi super. Meksyk kojarzy mi się z zabawą, tańcami i otwartością, więc na pewno się super bawiłaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet żałuję, że nie wytrwałam do końca, ale ludzi mnóstwo, plecy mnie bolały od stania, nogi od chodzenia, ale i tak byliśmy ok. 3 godzin.

      Usuń
  4. No to Ci się trafiła podróż w odległe strony. Ja również chętnie bym zobaczyła samochody z "poprzedniej epoki". U nas są organizowane zloty motocyklistów. To dopiero widok - kawalkada błyszczących motorów przemierzających ulice miasta.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fantazja właścicieli zabytkowych aut jest niesamowita, każdy maluch inny, a wszystkie auta na chodzie i w dobrym stanie:-)

      Usuń
  5. Mnie udało się ałapać niedawno na zlot Maluchów :) Było fajnie - łącznie z symulacją dachowania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opowieści właścicieli o swoich autach porównywalne z opowieściami o dzieciach - z dumą i łezką w oku...

      Usuń
  6. Przenieść się w czasie podczas wizyty na takim zlocie - bezcenne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypomniałam sobie podróżowanie takim starym autobusem na wycieczki, ze skrzynką oranżady w środku:-)

      Usuń
  7. No i fajnie spędziłaś sobotę na podrózowaniu.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę fajnie i nawet pośpiewałam la kukaracha...

      Usuń
  8. No właśnie od podróżowania rozbolała mnie głowa. Mamy w pracy wirtualne okulary, które służą do szybkiego poruszania się po płytach głównych komputerów, i z ciekawości dałem się namówić na podróże po świecie. Fajna sprawa tylko jeszcze nie dopracowana do końca. Dlatego wolę takie podróże jakie opisujesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że też wolę spotkania na żywo z podróżnikami, niż wirtualne okulary...

      Usuń
  9. Ale super, podoba mi się bardzo, a do maluchów mam sentyment, kto z mojego pokolenia nie jeździł maluchem...I uwielbiam meksykańskie żarcie:). Czekam na opis niedzieli:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto nie jeździł kiedyś maluchem, a jakie wyczyny były na koncie kierowców! Meksykańskie żarcie dla mnie trochę za ostre, ale są smakosze.

      Usuń
    2. I pytanie- jakim programem łaczysz zdjecia?

      Usuń
    3. Bardzo dobry, darmowy program Photoscape ze strony dobreprogramy.pl
      Ściągasz sobie na pulpit i masz w tym programie podgląd do zdjęć z dowolnego nośnika.

      Usuń
  10. Ale ta sobota była pełna wrażeń! Zorro, jedzenie, muzyka - same przyjemności. Podróżowanie to odkrywanie miejsc, świata, ale i chyba siebie, bo trzeba się zorganizować, wyjść z domu, odpowiedzieć sobie na pytanie idę dalej czy nie idę, czy wracam. Podróże kształcą. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda i chyba właśnie chyba siebie możemy sprawdzić najbardziej:-)

      Usuń
  11. Witaj, Jotko.

    To prawda, że czasami wystarczy wyściubić nos z domu, by przeżyć coś ciekawego :)
    Bardzo podobają mi się takie inicjatywy.
    Klasyki - pierwsza klasa :)
    Z niecierpliwością czekam na relację z niedzielnych przeżyć.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie wkrótce, muszę uporządkować fotki:-)

      Usuń
  12. To sobotę miałaś pełną wrażeń,trochę wspomnień sentymentalnych.Zauważyłam,że tam u Ciebie co chwila coś się dzieje.Taki przegląd-zlot miłośników aut z PRL cudna rzecz.I spotkanie z Elżbietą Dzikowską. Ja jeszcze jak pracowałam przegapiłam takie spotkanie u nas w Dukli...właśnie z panią Elżbietą.Kapelusz w stylu meksykańskim Asiu wyjątkowo Ci pasuje...może Twoje klimaty..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kapelusze sprzedawała fundacja pomocy dla chorych dzieci, ja za drobną wpłatą do puszki przymierzyłam :-)
      Na spotkaniu z dużo młodszą Dzikowską i Halikiem byłam kiedyś w Warszawie, a muzeum podróżników jest blisko mnie, bo w Toruniu:-)

      Usuń
  13. Fanką motoryzacj co prawda nie jestem ale zobaczyć auta z czasów PRL-u, ktorej dane mi było oglądać w polskich filmach z tamtych lat to byłaby wspaniała okazja... :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę fajnie się ogląda, ale nie tylko starocie, kiedyś w Poznaniu trafiliśmy na zlot samych super aut, najdroższych na świecie- wrażenie też super, a kierowcy! Palce lizać:-)

      Usuń
  14. Asiu super spędziłaś te 3 godziny. Pozdrawiam. :) .

    OdpowiedzUsuń
  15. Faktycznie - dzień pełen wrażeń. Z sentymentem wspominam autobus , który zamieściłaś. Wycieczki, wyjazdy na kolonie... to se już nie wrati...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale podobno powstają firmy, oferujące powrót do lat minionych i nawet takim autobusem można sie przejechać...

      Usuń
  16. Miałaś b. miły i ciekawy weekend.
    Maluch był bardzo dzielnym samochodzikiem, wytłukłam nim wiele tysięcy kilometrów i w swej karierze samochodowej miałam 3 maluszki nim dostałam od ślubnego prezent urodzinowy w postaci uno.Nie wiem czemu naród narzekał na fiaty, mnie bardzo odpowiadały.
    Pani Dzikowska wciąż jeszcze pełna wigoru, tylko pozazdrościć tej kondycji i zapału do podróży.
    Ciekawa jestem tej niedziel;)
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elżbieta Dzikowska energiczna i z poczuciem humoru, miło sie słucha. O maluchach słyszałam wiele opowieści, aż trudno uwierzyć...
      O niedzieli niebawem...

      Usuń
  17. U nas też odbywają się takie zloty starych samochodów. Faktycznie wśród syrenek i autobusów ogórków człowiek czuje się jkby mu lat nagle ubyło ;) I to bardzo wiele. Prawdziwa podróż w czasie. Zazdroszczę Ci tego spotkania z Elżbietą Dzikowską o kosztowaniu potraw już nie wspominając :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgodnie z hasłem CHLEBA I IGRZYSK do bufetów były kilometrowe kolejki, właściwie jadłam oczami, bo nie chciało mi sie stać po tacos, gdy wokół tyle sie działo...

      Usuń
  18. Dwie takie imprezy w jednym mieście, w jeden dzień? Co za rozpusta! U nas w niedzielę był Jarmark Kujawsko-Pomorski, ale upał, który tego dnia panował, zabił we mnie chęć pozostawania przez dłuższy czas na dworze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, tak sie złożyło. Muszę przyznać, że ostatnio wiele się dzieje, nawet mój syn, który mieszka w Poznaniu był zdziwiony...

      Usuń
  19. Pozwól, że ci "pozazdraszczam" tych zlotowych aut, no i oczywiście pani Dzikowskiej... pozdrawiam jeszcze nieco ponad tydzień na obczyźnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzikowska zawojowała całą publiczność i nawet gdyby oprócz niej nie było więcej atrakcji, to też dałaby radę...

      Usuń
  20. no to miałaś moc atrakcji - super :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Podróżować można też na zewnątrz lub w głąb siebie, przemieszczać się w przestrzeni albo w czasie. Wszystkie podróże są cenne, bo są zaprzeczeniem stagnacji i wszystkie mogą wiele nauczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święte słowa - czyli połączenie przyjemnego z pożytecznym i czasami smacznie bywa :-)

      Usuń
  22. W Łodzi odbywa się rajd Prząśniczka. Same stare auta, ale największe wrażenie zrobiły na mnie stare Wołgi (wszystkie czarne :-). Nie spodziewałem się, że to były aż tak luksusowe auta.
    A z festiwali smaków najbardziej lubię te polskie, takie jak w Grucznie :-)
    Z drugiej strony zazdroszczę ciekawej oferty turystycznej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W mojej okolicy dużo takich atrakcji - festyny w żywym skansenie Dziekanowice, święto chleba i święto śliwki w Chabsku, festyny w Biskupinie we wrześniu itd.

      Usuń
  23. Widać, że dobrze się bawiłaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, jak wielu mieszkańców i kuracjuszy :-)

      Usuń
  24. Jak sobie przypomnę nasze pierwsze auto - Malucha i to co w nim robiliśmy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wnuk Arkadego Fiedlera pół świata maluchem objechał...

      Usuń
  25. Świetne są takie eventy - atrakcja dla małych i dużych :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Takie soboty, to coś cennego.:) I powiem Ci szczerze - do twarzy Ci w tym kapeluszu.:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Świetna podróż w czasie.
    Niektóre z tych pojazd wciąż można spotkać na drogach.
    Swego rodzaju podróżą w przeszłość jest znajdujące się w moim mieście Muzeum poświęcone czasom PRL-u. Łza się w oku kręci podczas zwiedzania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Bydgoszczy jest Muzeum mydła i historii brudu, też niezwykłe doświadczenie :-)

      Usuń