Strony

piątek, 9 maja 2025

Obserwacje codzienne

Bywając w różnych miejscach , słyszy się rozmowy ludzi w różnym wieku i na różnym poziomie, obserwuje zachowania dziwne, czasem oburzające. 

Nie wszystkie udaje mi się zapamiętać, ale co ciekawsze staram się zapisywać.

Jedno ogólne spostrzeżenie z bytności w sklepach - najbardziej niecierpliwi i roszczeniowi bywają ludzie starsi, mało tolerancyjni dla kasjerek, rozpychający się w kolejkach, niechętni kasom samoobsługowym...oczywiście nie wszyscy i nie wszędzie, co podkreślam wężykiem, żeby nie było. Na szczęście widoczna jest także wzajemna życzliwość i co buduje, życzliwość ze strony ludzi młodych, a zawsze słyszymy narzekania na młodzież!

Sama już jestem emerytką, więc tym bardziej nie popędzam nikogo, nie wyliczam czasu kroplówką.
Panie, którym tak śpieszy się w kolejce do kasy, potrafią jeszcze drugie tyle przegadać z sąsiadką koło sklepu lub w alejce sklepowej, przez co zagradzają innym drogę do półek. 

 Starajmy się postępować tak, jak byśmy sami chcieli być traktowani.

1. Wracam ze spaceru i słyszę krzyk, na chodniku para starszych ludzi i chłopak, na oko 12-to latek, obok leży elektryczna hulajnoga. Chłopiec przerażony i tylko nie wiem czy wypadkiem, czy krzykiem starszego pana:
- Pędzi 40 na godzinę po chodniku! toż to trzeba rozumu nie mieć! kto ci dał hulajnogę w ogóle? mogłeś nas zabić idioto, ale czego się spodziewać, popatrz na jego bezmyślną mordę! spod kasku zero inteligencji wyziera! 

2. Na zakupach w Biedronce.
Dwie panie rozmawiają przy stoisku z warzywami, tematem jest opieka nad starymi rodzicami. Jedna z nich pomaga schorowanej teściowej, skarży się na traktowanie, bo staruszka wybrzydza na zakupy, rozstawia ją po kątach i choć z mężem starają się jak mogą, wożą po lekarzach, to i tak teściowa zapisała wszystko obcym ludziom...

3. Na dworze zimno, wiatr arktyczny wieje, zagaduje do mnie pan o kulach, że za lekko się ubrał. Ja mu na to, że puchowa kurtka byłaby lepsza, niż jego dresowa bluza. Pan macha do mnie, żebym podeszła bliżej:
- pani kochana, zamiast opatulania, lepsze przytulanie ...

4. Wzdłuż krawężnika jezdni na ruchliwej ulicy przesuwa się pani i macha rękami, słychać piskliwe głosy skrzydlatych maluchów. Mama kaczka wiodła swe młode na drugą stronę łąki i krawężnik okazał się za wysoki. Udało się pani zagnać pisklęta z dala od aut, krzyki kaczątek ucichły...
My staliśmy z zapartym tchem, obserwując scenę, w razie potrzeby gotowi do pomocy, bo te auta...

5. Mijam matkę i syna, sądząc po różnicy wieku i słyszę taki dialog:
- co u Krzycha? no wyjebali go kurwa z roboty!
- ale jak to?
- tak to, robota chuja nie lubi i tyle w temacie!
O, mowo polska!

6. Mój mąż oddelegowany został do komisji maturalnej na egzamin z j.polskiego.  Spotkał tam swoją byłą uczennicę, która nie tylko ukończyła studia i jest panią od chemii, ale ma już dwoje dzieci .... a mój mąż nadal pracuje jako nauczyciel. Ale już niedługo, byle wytrwać do czerwca i odejść po 44 latach!

7. Naprzeciw mnie wędruje trójka młodych mężczyzn, ubrani jak przegląd pór roku. Uśmiecham się w duszy, bo jeden ma na sobie szorty i T-shirt, drugi spodnie dresowe i bluzę z kapturem, a trzeci okutany, jakby przyjechał z bieguna. Jak różna odporność na zimno u tej trójki, bo naprawdę było tylko 9 stopni.
Ale bardziej zdziwiło mnie, że rozmawiali ładnie po polsku, bez używania wulgaryzmów.

Dobrego weekendu wszystkim, może wreszcie maj będzie majem wkrótce?

69 komentarzy:

  1. I co? Przytuliłaś zmarzniętego pana?
    Zazdroszczę Twojemu mężowi. To jest właśnie ta najprzyjemniejsza chwila, tuż przed zjedzeniem miodu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie był w moim typie ;-)
      Oj, to już ostatnia prosta, dłużej nie dałby rady psychicznie...

      Usuń
    2. Ja już nie daję rady od dawna... Ale tego nie zrozumie nikt, kto jest/był nauczycielem lub ma nauczyciela w rodzinie.

      Usuń
    3. Miałaś zapewne na myśli - kto nie był nauczycielem...

      Usuń
    4. Tak, zjadło mi się "nie".

      Usuń
  2. Samo zycie. :)))) Rozmowa mamy z synkiem o pracy jakos tak po polsku mnie rozsmieszyla.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się łudziłam, że mama oburzy się na język syna, nie wyobrażam sobie, by mój tak ze mną rozmawiał!

      Usuń
  3. nie będę sie już wytrząsać na emerytow, ale tak, masz rację starzy ludzie są bardziej agresywni. widać to wszędzie. przede wszystkim ci prawej mańki, odpisowej i przykościelnej. a na młodych jotko to jest tradycją już narzekać :-)
    dobrego łikendu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I Tobie dobrego, weekendy to świetna rzecz, jak mawia Bing!

      Usuń
  4. Świetnie to ujęłaś, niestety taka rzeczywistość, z kasami samoobsługowymi to różnie bywa, ja je lubię chociaż jestem powolna przy nich ,chce zobaczyć jaką cenę maszyna pokazala, zdarzało się że musiałam interweniować na błędy w cenach ale zwrócono mi pieniążki, niestety wulgarne slowa stały się codziennością, czy to taka moda ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błędy w cenach, to wiecznie spotykam w Kauflandzie, a na kasy samoobsługowe tez się wściekam czasami, ale to nie wina kasjerek.
      Moda na wulgaryzmy? raczej społeczeństwo schamiało...

      Usuń
  5. Fajnie się czytało. hehe Oczywiście historia kaczki mnie ujęła najbardziej, dobrze, że się udało. :) Pośmiałam się, jak facet Cie zawołał i powiedział, że lepsze przytulanie...aj faceci. :D Ostatnio siedziałam za młodymi w autobusie, przeklinali co chwilę, oceniali każdą kobietę, a ja marzyłam, by się zamknęli, ale co poradzić, młodzi są, a podróż nie była długa. hehe Pan starszy raz na mnie Mamę nakrzyczał, bo kwiaty mamy na balkonie i na bank spadną mu na głowę, choć mamy zabezpieczone na maksa, a on był daleko, to miałam myśli, by go tam doniczką postraszyć, ale się powstrzymałam, mam tu na osiedlu takie zrzędy, którym wszystko przeszkadza, absolutnie wszystko, bo nawet przejść z pieskiem koło okna nie można. hahaha :D 
    Pozdrawiam Cię cudna kobieto, dziękuję za fajowy post. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja Cię ściskam cudowna dziewczyno, a panu powiedz, że lepiej, gdy kwiaty spadają, niż gołębie kupy!

      Usuń
  6. Uśmiałam się jak norka, chociaż nie wszystko śmieszne... ale tacy są nasi bliźni. Studia socjologiczne na żywym człowieku.

    OdpowiedzUsuń
  7. Co do zachowania starych ludzi w kolejce do kas to hmmmm aż taka stara to jeszcze nie jestem ale czas w takiej kolejce dłuży mi się niemiłosiernie! Jednakoż potrafię jeszcze zapanować nad zniecierpliwieniem. Z moich obserwacji wynika że wiekowi ludzie mają właśnie problem z panowaniem nad emocjami, dlatego stają się tacy upierdliwi. Jakaż byłam zdumiona gdy moja niezwykle sympatyczna i układna mama, naburczała na podwórku na ludzi którzy siedzieli na ławce na której ona zazwyczaj siadała. Zdarzyło się to kilka lat przed jej demencją i było zapowiedzą tych wszystkich złośliwości które się z niej pod koniec życia wylewały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może masz rację, ja sobie zawsze powtarzam, że minuta mnie nie zbawi, a życzliwym łatwiej, choć gdy głodna czekałam na obiad godzinę w restauracji, to mnie nosiło, ale z drugiej strony, pogadać można, pograć w grę planszową...

      Usuń
  8. Świetnie to opisałaś, Jotko. Uśmiałam się, a to dziś bezcenne.
    Punkt 1. O, jak mnie wkurzają te wszystkie hulajnogi i rowery na chodnikach.
    Po drugiej stronie jest ścieżka rowerowa. Nie, oni jadą tam gdzie " wąskie gardło" i dużo ludzi się przemieszcza i są oblegane sklepy typu- Pepco i Rossman.
    Punkt 3. W gruncie rzeczy nie lubię takich dowcipnisiów jak pan w bluzie, nigdy nie wiem co im odpowiedzieć.
    Punkt 5. Moja siostra bardzo bulwersuje się na przekleństwa, a to przeszkadza, gdy zdarza się w każdym zdaniu, co drugie słowo.
    Ostatnio dała mi "Angorę" , a tam wywiad z Andrzejem Stasiukiem i on też tam nie przebiera w słowach, ale w jego wykonaniu to jest po prostu niesamowite. Może dlatego, że lubię Stasiuka za jego styl życia, i literaturę oczywiście.
    Punkt mój. Kupowałam wczoraj w pobliskim sklepie. I zobaczyłam, że za szklaną witryną leżą trzy maślane bułki mocno obsypane cukrem pudrem. Poprosiłam, a młoda sprzedawczyni daje mi tą pierwszą od jej strony, która wyraźnie wygląda na " wczorajszą" , a cały cukier puder już do niej przyklejony , "przechodzony". Powiedziałam , ale zupełnie bez emocji, że chcę jedną z tych trzech ładnie wyglądających. Zmieszała się i wiesz jak się odgryzła( a stało za mną kilka osób)? Liczyła ze mną tę gotówkę, tak jakby mnie traktowała protekcjonalnie, jak babinkę, która do trzech zliczyć nie potrafi. Na jakiś czas skreślam ten sklep do robienia zakupów. A uwierz mi, ja na prawdę potrafiłam wiele znieść i nie jestem upierdliwa. Ale już dość!!!
    Dobrego dnia. Potrzeba takich postów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale mnie nie dziwi, że domagałaś się swojej bułki, ja tez gdy upatrzę sobie drożdżówkę, to chcę akurat tę właściwą, w końcu wszystko coraz droższe, a pani za darmo nie daje.
      Sklepy z niemiłą obsługa omijam z daleka, jest u nas sieć mięsnych, sporo punktów splajtowało, raz że drogo, dwa że wtryniali nieświeże wędliny.
      Napisałam kiedyś maila do właścicieli piekarni, bo nie zgadzała się gramatura drogiego chleba, przeprosili, dostałam następny, to rozumiem!

      Usuń
  9. Samo życie. Mnóstwo takich obrazków można dostrzec w codziennym życiu, każdy ma swoje problemy i każdy inaczej je przeżywa i reaguje. Czasem złośliwością wobec innych ludzi w sklepie, czasem te przekleństwa same cisną się na usta... Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nad emocjami starajmy się panować, bo inaczej zaczniemy skakać sobie do gardeł z byle powodu, co już obserwuje się tu i tam...

      Usuń
  10. tak, jak robota kogoś nie lubi, to...
    to nie lubi i znikąd pomocy...
    i tyle w temacie...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koleżanka miała taki wierszyk na tę okoliczność:
      gdy ci w robocie nie wychodzi,
      zmień pracę, o co chodzi...

      Usuń
    2. czasem, gdy ktoś miał gorszy dzień, to mawiało się, że "gniewam się z robotą"... ale bywają ludzie, którzy z żadną robotą nie umieją się dogadać..

      Usuń
    3. Zgadza się, sama znam kilku takich!

      Usuń
  11. No nie wiem - leciwa jestem i mieszkam w kraju, w którym jest szalenie dużo "ludzi wiekowych" i to takich, co dożywają 100 lat- oczywiście stulatkami są głównie kobiety, bo przez całe życie lepiej dbają o swe zdrowie niż mężczyźni. I nie zauważyłam by te zaawansowane wiekiem osoby były bardziej uciążliwymi klientami niż osoby dużo młodsze. A chodzę do sklepu właśnie w porze, gdy ci młodzi i sprawni są w pracy a nie na zakupach. I nikomu tu nie przeszkadza, gdy "wiekowa" osoba na dodatek wyposażona w rollator wjeżdża do sklepu i siłą rzeczy blokuje chwilami swym pojazdem dostęp do regału. Unikam tylko bywania w sklepie gdy w pobliskim gimnazjum jest "długa przerwa" a gimnazjaliści wpadają po niecierpiące zwłoki zakupy czegoś słodkiego do przekąszenia- niemiecka młodzież jest straszliwie głośna. Poza tym sklep ma 3 kasy i jeśli tylko zaczyna się tworzyć nieco dłuższa kolejka to zaraz dochodzi z zaplecza personel i uruchomiona zostaje kolejna kasa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłam, że osoby niepełnosprawne czy leciwe właśnie, są cierpliwsze, czasami proszą o pomoc, nikt nie odmawia, to raczej ci sprawniejsi i wiecznie zganiani ( nie wiem dlaczego) bywają upierdliwi i bez pardonu rozpychają się łokciami lub napierają na ciebie wózkiem. Pamiętam, jak w czasach kolejek po wszystko, taki tłum staruszek to potrafił stratować silnego zdrowego faceta...

      Usuń
  12. Czytam to i dochodzę do wniosku, że świat wokół mnie jest inny.
    Po pierwsze, po drugie i po trzecie --- znacznie mniej ludzi.
    Inna rzecz, że w sklepie korzystam zawsze z kasy samoobsługowej i nie wiem co się dzieje w kolejce do kasy a tam klienci mają wózki zapełnione pod sufit.
    Młodzi - dużo ich koło szkoły gdy lekcje się kończą a potem szybko gdzieś znikają.
    Trochę inaczej jest na dwóch czy trzech ulicach w samym centrum miasta, ale tam bywam rzadko, no i oczywiście w galeriach handlowych, ale tam nie bywam wcale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to zazdroszczę tego braku ludzi na każdym kroku, u nas spokój tylko gdy deszcz pada, a że pada rzadko...to sam wiesz.

      Usuń
  13. Chętnie śledzę Twoje obserwacje, bo rzadko bywam w tych wielkich sklepach. Codzienne zakupy robię w małym, przyjaznym, bezkolejkowym sklepiku , toteż o podobne obserwacje trudno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To przynajmniej masz przyjemne zakupy, bez stresu i niemiłych klientów:-)

      Usuń
  14. A ja kiedyś wracałam pociągiem z pracy do domu i przypadkiem usiadłam niedaleko naszych rodaków, sądząc po stroju pracowników budowlano-remontowych. Jakież było moje zdziwnienie kiedy okazało się, że rozmawiają o ostatnio przeczytanych książkach bo najczęściej jak spotykam tutaj rodaków, to raczej słyszę dialogi jak ten między matką a synem z Twojej opowiastki.
    Kasy samoobsługowe są super ale zauważyłam, że ludzie albo się ich boją albo im nie ufają, bo nie ma do nich kolejek a dla mnie to zawsze oszczędność czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oszczędność czasu wielka, chyba że cos się zawiesza lub kasa nie rozpoznaje towaru.
      No popatrz, dziwią nas inteligentne rozmowy piękną polszczyzną!

      Usuń
  15. Ja mam zupełnie inne obserwacje ze sklepu. Najbardziej niecierpliwi są ci "kochanieńka, tylko jedno piwko".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tacy zdarzali się w małym sklepie pod balkonem, ale sklep zlikwidowano, a w marketach jakoś ich nie widziałam, może z powodu ochroniarzy przy kasach.

      Usuń
  16. Ciekawe obserwacje :)
    Rozbawiła mnie historia o trzech kolegach różnie ubranych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też zdziwili, bo zbytnio kontrastowo - od plażowego po zimowy!

      Usuń
  17. Z tymi panami różnie ubranymi to ja się wcale nie dziwię. Często gdy mam wyjść z domu wyglądam przez okno, żeby zobaczyć, jak ludzie są ubrani czyli jaka jest temperatura - i nie sposób odgadnąć, bo każdy inaczej, ten w kurtce, ta z krótkim rękawem...
    Mówię sobie, że gdybym miała balkon, podjęcie decyzji byłoby prostsze 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niekoniecznie, mój balkon od południa i w słońcu, a od strony kuchni hula zimny wiatr.

      Usuń
  18. Zabawny wpis, taki akuratny na weekend, niechaj będzie udany. Iwona Zmyslona.

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie znosze slownego wulgaryzmu i sama nie uzywam.
    Moze dlatego iz u nas sie nie chodzi tylko jezdzi, nie mam okazji napotykania ludzi na ulicy, mam ich kolo siebie jedynie w sklepach czy restauracjach gdzie to zachowuja kulture, nie slysze przeklenstw.
    Szanuje niezaradnosc starszych osob ale czego nie lubie to osob przy kasie niezorganizowanych albo dlugo grzebiaca w porfelu by znalezc karte, albo dyskutuje cene jakby o niej kasjerka decydowala albo urzadza sobie pogaduszki z kasjerka nie baczac na kolejke.
    A kasy wole z zywa obsluga, pewnie z powodu lenistwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W małych sklepikach jeszcze gorzej, wielu ludzi przychodzi pogadać, to pewnie wina osamotnienia...

      Usuń
  20. Jestem uczulona na wulgaryzmy.... nie tylko w sklepach, one stały się codziennością.... można je usłyszeć z ust osób rzekomo inteligentnych i znanych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli użyte w chwili wzburzenia i sporadycznie - każdemu się zdarza, ale wiele filmów czy książek odpuściłam przez wulgaryzmy właśnie.

      Usuń
  21. Ps. Kaczuszkami się zachwyciłam..... zresztą i całą obserwacją codzienności również. ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mówię Ci, to była prawdziwa chwila grozy!

      Usuń
  22. Mam te same obserwacje dotyczące zachowania różnych grup wiekowych w sklepach... Ludzie 60+ zachowują się najgorzej, natomiast nigdy nie widziałam takiego zachowania u ludzi w okolicach 20-stki lub u młodzieży.

    1. Najgorsze jest to, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że ten pan mówił dokładnie tak samo do własnego syna/córki...

    2. Do DPSu, nie mam nic więcej do dodania.

    3. Żal takich ludzi, bo to raczej znaczy, że są bardzo samotni...

    4. Przywraca wiarę w ludzkość :)

    6. Moja mama też pracowała jako nauczycielka przez ponad 40 lat, tyle dobrego, że ma teraz w miarę wysoką emeryturę...

    7. To jak w tym memie. Nie wiem jak się ubrać, więc obserwuję ludzi za oknem - i jeden ubrany jak na lato, a drugi jak na syberyjskie mrozy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Młodzież bywa hałaśliwa i nie zważa na to, że przeszkadzają kasjerce, no i rozkapryszone dzieci, ostatnio jedna z mam musiała wyjść z Rossmana, bo nie mogła spokojnie zrobić zakupów.
      Wysokość emerytury zależy nie tylko od lat pracy, ostatnio bardziej od przelicznika i średniej długości życia w kraju.

      Usuń
  23. Starsi ludzie... drażliwi bywają. Chyba uważają, że ze względu na wiek i przeżycia nie wolno ich tykać. Oni tyle widzieli, tyle dzieci wychowali, teraz wnuki, że młodziku jeden z drugim nie podskoczysz.
    Moja teściowa aby wzmocnić w okolicy swoją pozycję. Rozpowiadała jak to bez niej sobie nie poradzimy. Zostawiła nam większość opłat. W sumie jakieś 5-6 lat żyła bez opłat.eM machnął ręką, bo wolał ustąpić niż walczyć o Euro. I kiedyś w jakiejś pomroczności jasnej doszło do niej, że bez nas tego domu ona by nie utrzymała.
    Moja mama miała taki zwyczaj, że właśnie na zakupach ustawiała tak wózek, że zagradzała innym przejście. Toż ludzie poczekają, nie ma się co spieszyć. Kiedy jej ten wózek przeszawiałam to uznawalła, że ją poprawiam i złościła się na mnie.
    Starość może nie być mądra, łagodna i spokojna. Czasami to Charakter delikwenta, który na starość wychodzi w całej okazałości,albo też starcze dolegliwości.
    Młodzi też mają za uszami. Nie wszyscy są ułożeni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, wszyscy coś tam mamy, tylko pewnie tego u siebie nie zauważamy, a choroba czy samotność bardzo zmieniają ludzi.
      Widziałam to po moich babciach. Nie wiem jaka będę za 10 czy 20 lat, pracuję nad tym, by nie zgorzknieć i zachować jakąś tam sprawność...

      Usuń
  24. Najbardziej podoba mi się ten żarcik ilustrowany na końcu...bo jest taki życiowy, zawsze aktualny i bez brzydkich słów. Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, te brzydkie słowa prześladują na każdym kroku.

      Usuń
  25. No nie cierpię jak ludzie rozpychający się w kolejkach, komunikacji miejskiej czy innych miejscach, okropność. Skoro są ludzie niechętni kasom samoobsługowym to inni dostaną się szybciej:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ot ludzie i ludziska...;o) Pan N. miał w dorobku 45 lat jak odchodził...;o)

    OdpowiedzUsuń
  27. Samo życie. Też wiele się nasłucham na ulicach.
    Ale te hulajnogi to rzeczywiście zakała, tylko niepotrzebnie tak na chłopca
    krzyczeli.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez tak uważam, poza tym , jeśli już, to należy krytykować zachowanie, a nie wygląd , no i wrzaskiem niewiele się wskóra...

      Usuń
  28. Też staram się zapamiętywać co lepsze scenki sklepowo - uliczne. A matka tego od wulgaryzmów powinna go trzepnąć ale widocznie tam przykład idzie z góry :( Także uważam, że skoro jestem na emeryturze to nie muszę się spieszyć i dręczyć innych swoim zniecierpliwieniem. Irena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niecierpliwość wzmaga jakby zdenerwowanie, a po co się nawzajem denerwować?

      Usuń
  29. To prawda czasami ludzie starsi potrafią być bardziej roszczeniowi,
    a niżeli ludzie młodzi... W Polsce obecnie panuje jeszcze tyle hejtu słownego, że to czasami przeraża... Odnosząc się do punktu drugiego to czasami lepiej nie wnikać w historie rodzinne innych osób - skoro teściowa zapisała obcym ludziom to być może miała do tego powód... Heh świetny obrazek ;) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historie rodzinne bywają mocno zagmatwane, a my widzimy/słyszymy tylko powierzchownie.
      Agresja w ogóle jest zbyt duża na każdym kroku...

      Usuń
  30. Bardzo mnie irytują wulgaryzmy i teksty w stylu: zero inteligencji, widać po twarzy - to straszne, że ludzie oceniają tak ad hoc. Generalnie: nie dziwi nic. Jednak wciąż za dużo żółci w Polakach, niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za dużo i pytanie, skąd się to bierze, może to wina klimatu, a może mamy to w genach?

      Usuń
  31. Boże, u nas coraz więcej wypadków na hulajnogach. Jeżdżą nie raz po trzy osoby na tych hulajnogach elektrycznych a jak im zwrócisz uwagę że nie wolno to Ci palec środkowy pokaże i jedzie dalej. Kurcze normalnie sytuacja nienormalna. A potem nieszczęście i płacz. Brak słów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rowerami tez niektórzy pędzą jak szaleni po chodnikach i domagają się pierwszeństwa , a fruwać ja nie potrafię!

      Usuń
  32. Przyznam szczerze, że nie cierpię wulgaryzmów i wulgarnych, ordynarnych ludzi - uważam ich za chamów i buraków, a także trzymam jak najdalej od siebie. I nie mówię tu o pojedynczym przekleństwie, bo to zdarza się nawet najlepszym i najbardziej kulturalnym, nie znoszę jednak kaleczenia naszego pięknego języka paskudnymi "przecinkami". Od razu mam wrażenie, że mam do czynienia z patologią i mało inteligentnymi ludźmi.
    Może to surowe i niesprawiedliwe z mojej strony, ale szczere. Tak już mam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z powodu nadmiaru wulgaryzmów zrezygnowałam z niejednej lektury czy filmu, nie dałam rady, no nie i już!

      Usuń