Strony

czwartek, 1 maja 2025

Polskie piramidy

 Egipskie znam tylko ze zdjęć i relacji znajomych, więc chociaż te polskie postanowiłam obejrzeć. Szukałam nowego miejsca na świąteczną wycieczkę i padło na Wietrzychowice, park kulturowy w środku lasu. Ale nie tylko tam dotarliśmy, wyprawa potoczyła się dalej, do Koła, gdzie ruiny zamku, a jeszcze wcześniej zahaczyliśmy o Płowce. Tak, te Płowce, gdzie kiedyś odbyła się  bitwa z zakonem krzyżackim.


Łatwo przeoczyć to miejsce, bo znajduje się w głębi parku/skweru, bardziej widoczny z przeciwnego kierunku. Obok zajazd Łokietek, niestety w święta nieczynna restauracja. Jest także pawilon muzealny, ale prze wielkie okna nie dostrzegłam ani eksponatów, ani niczego w ogóle...


Sam pomnik sporych rozmiarów, na wzniesieniu i w otoczeniu pięknej zieleni, z każdej strony wygląda inaczej...


Ale nie Płowce były naszym celem, a Wietrzychowice. Miejscowość, gdzie w pobliskim lesie  odkryto cmentarzysko sprzed kilku tysięcy lat, a badania na tym terenie prowadzono w latach 1964 -1970.
Grobowce nazwano polskimi piramidami.


Przed wejściem do parku miejsce parkingowo-biwakowe, gdzie zjedliśmy drugie śniadanie, niestety nie podstawiono żadnej toy-toyki, to w sumie pięta achillesowa rodzimej turystyki.


 Trasa bardzo dobrze oznaczona, nie trzeba się śpieszyć, są także inne miejsca postojowe, spotkaliśmy dziewczynę , która przyjechała specjalnie poczytać w środku lasu.


Na trasie punkty informacyjne, bo jest to także ścieżka dydaktyczna na temat miejscowej przyrody.
Głaz upamiętnia badaczy tego niezwykłego miejsca, którzy dokonali pieczołowitej rekonstrukcji 5 grobowców z epoki kamienia.


Teren w lesie bardzo urozmaicony, są mokradła, rozlewisko, drzewostan stary i urokliwy, po drodze mija się kolejne grobowce, a cisza taka, ze w uszach dzwoni. Nie całkowita jednak, bo ptaki śpiewają, dzięcioły pracują,  las szumi, zeszłoroczne liście szeleszczą pod stopami.
Czułam się jak Hobbit w pradawnej puszczy.



Grobowce mają wydłużony kształt, niektóre zupełnie niskie, inne wyższe nieco, na kamiennej podstawie, obniżają się na drugim końcu.
W jednym z grobów odkryto szczątki mężczyzny, które poddano badaniom medycznym i okazało się, że zmarł na zapalenie ucha wewnętrznego, które nieleczone doprowadziło do zakażenie ogólnego i śmierci. Zauważcie, ile istnień ludzkich uratowały współcześnie antybiotyki...


Nad rozlewiskiem zrobiliśmy kolejny popas, ale szybko uciekaliśmy, bo wokół mrowiska. 
Ostatni grobowiec małych rozmiarów, może mieszkańcy przenieśli się w inne rejony?


Nasze wycieczki zaczynamy wcześnie, więc młoda jeszcze była godzina, gdy po zwiedzeniu parku kulturowego, droga zawiodła nas do Koła, gdzie już kiedyś byliśmy. Kto chce, może zajrzeć TUTAJ.
Z ruin zamku podziwiać można koryto Warty i okoliczne pola, a wracając z zamku do miasta, mamy przed sobą panoramę Koła z najważniejszymi zabytkami.


Za wałem powodziowym mąż znalazł stary bunkier. Kilka podobnych widzieliśmy kiedyś w Dolinie Warty w okolicach Sieradza. Beton w takich bunkrach jest tak mocny, że mimo upływu czasu od II wojny, nie widać uszczerbku w murze, jedynie śmieci w środku przybywa.


Szukając miejsca w Kole, gdzie można by napić się kawy, odkryliśmy zabytkowy spichlerz, otoczony dziwnym, niczym obozowym płotem. Doczytałam, że spichlerz ów pochodzi z I połowy XIX w. i służył do magazynowania zboża, które spławiano rzeką do Prus. Na terenie miasta było 20 podobnych spichlerzy.
Kawę i lody kupiliśmy w Żabce, bo do najbliższej restauracji za daleko, a upał był i nikt nie dawał gwarancji, że lokal będzie czynny.
Nie tylko my szukaliśmy jakiegoś miejsca przyjaznego turystom, ale jak widać, od naszej ostatniej wizyty w Kole, nic się nie zmieniło!


Pożegnaliśmy miasto nad Wartą i ruszyliśmy do domu, a nawigacja poprowadziła nas trasą, na której znajduje się odkrywkowa kopalnia węgla brunatnego Tomisławice.
Zorganizowano tam punkt widokowy dla przejeżdżających ciekawskich.
Skorzystaliśmy oczywiście!


Tak wielkiego wyrobiska w życiu nie widziałam, robi wrażenie rozmiarem, ale i hałasem, bo nawet w święta pracują tam maszyny, jeżdżą wagoniki. Jak wytrzymują ten hałas okoliczni mieszkańcy? nie mam pojęcia!


Na tym zdjęciu zaznaczyłam czerwoną strzałką spychacz - jak wydaje się mały, niczym zabawka, wobec całego ogromu kopalni.
Odkrywka ma funkcjonować jeszcze dwa lata. Z przerażeniem myślę, jak wielkiej degradacji środowiska można dokonać jeszcze w tym czasie.

Atrakcja dla zwiedzających wielka, mnóstwo ludzi zatrzymywało się, by popatrzeć, ale refleksja smutna, niestety - jak wiele złego potrafi człowiek , by uczynić planetę sobie podległą... 


54 komentarze:

  1. Jakoś nazwa piramidy w zestawieniu z kopcami nagrobnymi mi nie współgra, ale generalnie wycieczka znowu nadzwyczaj ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak nazwano, może z powodu wielkości grobów?

      Usuń
  2. Ciekawostki mi nieznane, tym bardziej dziękuję kochana😊
    Pozdrawiam pięknie majówkowo🌷🍀🌼🌞💚🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, majówka na razie cudna, zobaczymy jak dalej.
      Wzajemnie, pięknych dni!

      Usuń
  3. Wspaniała wycieczka, bardzo dziewicza natura.Hm, z tymi kopalniami to tak jest, trzeba zabrać komuś lub czemuś żeby miał kto inny.Fakt że należy to robić z głową.Na Śląsku hałdy górnicze wyglądają jak góry.Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem, jak ten teren będzie wyglądał po zamknięciu kopalni...

      Usuń
    2. Komutuję od dołu więc tak czytaj moje komentarze Jotko :)
      Poprzemysłowe tereny są bardzo ciekawie zagospodarowywane w Niemczech, kilka widziałam. W Polsce także niektóre są już zagospodarowane, na przykład koło Bełchatowa.

      Usuń
    3. Oby mądrze takowe zmieniano.

      Usuń
  4. Asiu ale super wycieczka. Doszkoliłam się historycznie. Asiu moja jaskra, jak twierdzi p. doktor została opanowana, więc z tej radości znowu bloguję. Zapraszam Cię bardzo serdecznie. 😍.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, Tereniu, już idę do ciebie poczytać!

      Usuń
  5. Mnie tez piramidy kojarza sie z zupelnie innymi piramidami.
    Jak zawsze pokazujesz nam ciekawe miejsca i wrazenia.
    Podziwiam Twoj zapal turystyczny tym bardziej ze sama go nie posiadam tracac szanse na ogladanie ciekawych miejsc ktorych u mnie tez nie brakuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam gdzie nie można dotrzeć, zostaje wirtualne podróżowanie.
      Zapał ciągle jest, a gdy mąż przejdzie w stan spoczynku(?), to może i wzrośnie, byle zdrowie było.

      Usuń
  6. To wyrobisko kiedys pewnie nazwie sie wysypiskiem :/. Wielka wyrwa w Ziemi, ale takich na swiecie duzo.
    Piramidy dobrze skojarzone choc one raczej w poziome, moze w dol?
    Cisza czasem piszczy w uszach, a czasem skrzeczy jak spychacz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowita cisza może przerazić...jak i ciemność.

      Usuń
  7. Bardzo ciekawa wycieczka, miałaś jakby przegląd dziejów, od starożytności po czasy współczesne, gdzie człowiek zostawia swój niechlubny ślad w postaci choćby takich wyrobisk. Jak dla mnie to ogromna rana na ciele ziemi, natury, a że ludzie obok mieszkają? z nimi nikt się nie liczy, kasa jest do zrobienia. Oby tylko obyło się bez zatruwania środowiska, bo i takich miejsc wiele. Bunkier podobny jak u nas z linii Mołotowa, też trwałe, budowane przez sowietów, skały ponoć aż z Kaukazu wozili. Chwalę za tak spędzony czas świąteczny🙂 pozdrawiam Maria z PP.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ile tych wojennych śladów wszędzie jeszcze jest...
      Dziś kolejna wycieczka, bo znowu święta:-)

      Usuń
    2. Koło Bełchatowa jest wieś ściśle związana z kopalnią, to najbogatsza wieś w gminie, wypasione domy i ludność ma dużo profitów od kopalni. Tak że są różne oblicza, tam ludzie liczą dudki więc to ich znieczula, ale pewnie nie wszystkich.

      Usuń
    3. Pieniądz rządzi światem, niestety...

      Usuń
  8. Polskie piramidy w Wietrzychowicach robią duże wrażenie.
    Szkoda, że tak mało o nich słychać.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez się zdziwiłam, znalazłam to miejsce przypadkiem!

      Usuń
  9. Nie rozumiem skojarzenia tych miejsc z piramidą, chyba ktoś jeszcze ciągle jest przekonany, że słowo "piramida" oznacza po prostu miejsce pochówku. Zauważyłam, że w Polsce ciężko być turystą- miałam przez krótki czas złudną nadzieję że wszelakie ciekawe miejsca będą z całych sił zachęcały by je odwiedzać, że zawsze będzie jakieś miejsce, w którym będzie można coś zjeść i wypić a potem nie kucać w krzakach. Słyszałam opinię, że kopalnie odkrywkowe straszliwie niszczą środowisko. Pamiętam, że kiedyś jadąc z Tomaszowa Mazowieckiego do Krakowa przejeżdżaliśmy koło jakiejś kopalni odkrywkowej i nawet chwilę tam postaliśmy, ale zupełnie nie kojarzę w którym miejscu to było. I ten widok tak rozdartej ziemi zrobił wtedy na mnie bardzo niemiłe i przerażające wrażenie. Nie rozumiem też dlaczego ten spichlerz tak "bezczynnie stoi" i zapewne po cichutku niszczeje a mógłby być całkiem miłym miejscem odpoczynku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W turystyce jest jeszcze wiele do zrobienia, o czym przekonujemy się na każdym kroku, choćby na wczorajszej wycieczce. Może nie ma komu wyjść z inicjatywą, by zrobić kawiarenkę na zamku, toaletę przy pomniku czy na parkingu...
      Na mnie ta kopalnia zrobiła przygnebiające wrażenie!

      Usuń
  10. Ciekawe obiekty, czarowna okolica, udany wypad majówkowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okolica bajeczna, a śpiew ptaków niesamowity, musi im tam być dobrze...

      Usuń
    2. No masz! Sama chętnie bym sobie tam pofruwała :)

      Usuń
    3. Nagrałam te trele, miło posłuchać:-)

      Usuń
  11. Ciekawa podróż, w nieznane mi miejsca, spodziewam się kolejnych, bo przed nami maj...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak, majówka zaplanowana, a reszta maja? zależy od pogody:-)

      Usuń
  12. No bardzo intrygujące miejsca pokazujesz aż mnie zachęciłaś. A grobowce zwlaszcza. Bardzo ciekawie spedzasz te swoją emeryturkę. Jotko. Bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zdjęcia robią wrażenie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. płot faktycznie "kojarzy się", choć w sumie wiadomo, że do różnych rzeczy takiego stylu używano...
    za to podoba mi się słup edukacyjny, ten z lisem, Polacy tak mało wiedzą o lokalnej przyrodzie, że każdy nawet drobny ruch informujący o niej jest pracą zasługującą na podziw, choć czasem budzi się też bunt, taki w stylu jakiejś bajki o rzucaniu diamentów między świnie, czy jakoś tak, tego akurat nie wiem, z jakiego to zbioru bajek było...
    a kibelek to faktycznie podstawa organizacji miejsc turystycznych, przecież nawet cesarz Japonii sika i nie tylko, normalna sprawa, to cóż to za wspomnienia z takiego miejsca, które pamiętamy głównie z tego, że ganialiśmy po jakichś krzaczorach w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca na te czynności...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie słupy i tablice, to fajna i nienachalna forma edukacji, kto chce poczyta lub obejrzy, a zawsze czegoś nowego się dowiemy.
      Wiele gmin i miejscowości zaprasza turystów, ale nie zawsze idzie za tym infrastruktura...

      Usuń
    2. Byłam bardzo miło zaskoczona, bo na Ziemi Milickiej, w pobliżu szlaków turystycznych, co jakiś czas ustawione są tojtojki, w których jest czysto i jest w nich także papier toaletowy. Wygląda na to że jest ktoś kto monitoruje te przybytki.

      Usuń
    3. U nas na cmentarzach nawet ustawili, z czystością natomiast gorzej.

      Usuń
  15. Mój brat jakieś 40 lat temu, "za mieszkaniem" wywędrował z Wrocławia do Bełchatowa, pracował nie w kopalni ale w elektrowni. Kilka razy miałam okazję oglądać tereny należące do elektrowni, a także do kopalni. Blisko bełchatowskich odkrywek znajduje się także wieś rodzinna mojego ojca, z terenu zagrody widać hałdę odwałowej ziemi. Niektóre tereny pokopalniane w okolicy Bełchatowa, zostały już zagospodarowane na ośrodki wypoczynkowe, byłam w takim jednym na weselu bratanicy.
    Niemcy bardzo ciekawie zagospodarują tereny poprzemysłowe, byłam w kilku takich miejscach i oni robią to już od kilkudziesięciu lat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy, jak się to tutaj potoczy, bo chyba im większa dziura w ziemi, tym trudniej...

      Usuń
  16. W święta restauracja nieczynna - a potem właściciele wzywają Magdę Gessler zdziwieni, że biznes się nie opłaca :( - Irena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, a teraz ludzie podróżują masowo, w Internecie poszukują miejsc gastronomicznych, docierasz do polecanego lokalu , a tu zamknięte na głucho. Jeśli decyduje się ktoś prowadzić hotel, zajazd czy kawiarnie, to musi się liczyć z najazdem klientów głównie w święta, długie weekendy itd.

      Usuń
  17. Nie wiem Jotko jakim paliwem zastąpią węgiel. Najprawdopodobniej elektrownią atomową. A jedno jak i drugie fajnym ekologicznym rozwiązaniem nie jest. Bio elektrownie też ryją teren. Nikt nie chce w ich pobliżu mieszkać. Wiatraki zdają ponoć egzamin w Niemczech, Niderlandach w Polsce nie wyciągamy takiego prądu jak sąsiedzi....
    Niemcy, Holendrzy... narzekają na betonowy krajobraz pokryty skrzydłami wiatraków.
    Nie dogodzisz. Wszystko nam przeszkadza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to jest sytuacja patowa, używamy coraz więcej prądu, teraz nawet w każdym niemal domu klimatyzacja, auta na prąd, a wyprodukować bez szkody dla planety trudno.

      Usuń
  18. Witaj, Jotko.

    Wszystko to niezmiernie ciekawe, a wyrobisko i we mnie wzbudza mieszane uczucia.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Cześc Asiu :) świetna relacja! Dzięki Tobie właśnie dorzuciłem Wietrzychowice do listy „do zobaczenia” – polskie piramidy w środku lasu brzmią jak coś totalnie z innego świata! A to porównanie do Hobbita trafione w punkt – aż się chce założyć pelerynę i ruszyć w trasę. Szkoda tylko, że toalety to nadal temat tabu w wielu takich miejscach... Czekam na więcej takich wypraw :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie będą , muszę poszukać podobnych ciekawostek...

      Usuń
  20. Do tych polskich piramid bardziej pasuje mi nazwa "polskie buły". Tak mi się samo o nich pomyślało 😅

    OdpowiedzUsuń
  21. Oj jeszcze tam nie dotarłam. Szalenie ciekawe miejsce.

    OdpowiedzUsuń
  22. Pozazdrościć wycieczki! :) Dziękuję za ciekawą relację i zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najbardziej utkwił mi w pamięci śpiew ptaków, niesamowity!

      Usuń
  23. Jaka ciekawa wycieczka! Kto w Waszej rodzinie planuje wyjazdy? Skąd pomysły na nie? Pytam, bo nie znam tamtych terenów, sama bym nie wpadła na pomysł jechania tam. A Mój nie lubi ruszać sie z domu, u nas ja chcę zwiedzać "świat". W Kole w zasadzie nie byłam. Ale kiedyś jadąc na wycieczkę zakładową (z mamy pracy) autokar popsuł sie w Kole, jechało sie w stronę Warszawy przez rynek w Kole. Miałam jeszcze okazje zobaczyć okrągłą wieżę ratusza, która niestety jakiś czas temu sie zawaliła (czy ją odbudowano?, była niecodzienna). A w okolicach Konina jechałam przez "księżycowy krajobraz" po kopalni odkrywkowej (chyba wtedy świeżo zamkniętej). Tuż przed zmierzchem, wrażenie upiorne - pustka, żadnych drzew, żadnych zabudowań., goła ziemia. mam nadzieję, że już te tereny rekultywowano.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planowanie wspólne, raz ja szukam, raz mąż, tylko on bardziej męskie klimaty, typu muzeum wojska, eksplosivum, kopalnia, itp.
      Wieża w 2018 była, teraz szczerze mówiąc, nie zwróciliśmy uwagi.
      Tereny kopalń odkrywkowych nie wyglądają zachęcająco, poznaliśmy je niedawno, gdy jechaliśmy obejrzeć skok spadochronowy syna w pobliżu Konina.

      Usuń