Ewa
Chodziłyśmy razem do szkoły, spotykam ją w sklepie i wyrażam zdziwienie, że tak daleko od domu robi zakupy. Ewa mi na to, że odwiozła syna do szpitala i musi kupić coś na obiad dla reszty domowników.. Dzieci Ewy znam, bo kończyły podstawówkę, w której pracuję. Radek w szpitalu? Zachorował pół roku temu i nikt nie wie co mu jest. Przebadany na wskroś, coraz słabszy, wychudzony, jeździ na wózku, co jakiś czas wymaga opieki szpitalnej.
Czeka na specjalistyczne badania w stolicy, bardzo kosztowne. Własnie odbył się koncert charytatywny dla Radka, zorganizowany przez szkołę ponadgimnazjalną, którą skończył, dostał się na studia i zachorował.
A Ewa? Ewa jest bardzo dzielna, pogodna mimo wszystko, chociaż sama ma za sobą dramatyczne przejścia. Pochodzi z biednej rodziny, ojciec był węglarzem, mama nie pracowała, mieszkali w starej, nieremontowanej kamienicy. Ewa wyszła za mąż, urodziła 4 dzieci, ale mąż okazał się pijakiem, od którego uciekła. Znalazła pomoc, zaczęła pisać wiersze, dostała od miasta mieszkanie, też w starej kamienicy. Mieszkanie spaliło się, bo stara była instalacja elektryczna. Po remoncie Ewa z dziećmi wprowadziła się znowu do mieszkania. Łatał jakoś koniec z końcem dzięki pomocy dobrych ludzi i opieki społecznej. Całą radość czerpała z syna, który świetnie się uczył, chciał skończyć studia, iść do pracy i pomóc matce. Mąż Ewy czasami podesłał jakiś grosz , Radkowi kupił telefon, ale Ewa go przegnała, bo buntował dzieci, przewracał im w głowach. Trzy lata temu zmarła najstarsza córka Ewy, skaleczyła się w rękę i dostała sepsy. Ewa wzięła wnuczkę w rodzinę zastępczą, bo tatuś wnuczki ulotnił się... A teraz jeszcze choroba Radka. Pytam Ewę, jak się trzyma? Muszę - odpowiada - bo jak ja się załamię, to Radek też się podda, a wnuczka teraz pójdzie do szkoły, potrzebuje mnie.
Zawstydziłam się, że czasami na coś narzekam, a Ewa mimo wszystko uśmiecha się i wraca do domu robić obiad i powtarza swoim dzieiom, że najważniejsze to się nie poddawać i być w życiu kimś.
Sławka
Była moja sąsiadką, wychowywała się w niepełnej rodzinie, ojciec odszedł, zostawiając żonę z 3 dzieci. Sławka wcześnie wyszła za mąż i rodziła kolejne dzieci. Przed urodzeniem pierwszego trochę pracowała w sklepie mięsnym, potem już tylko "szukała" pracy. Czasem wstępowała pożyczyć pieniędzy, poprosić o napisanie podania, wypełnienie PITu. Zatrudniono ją na krótko w sieci Piotr i Paweł, zwolniona znowu szukała pracy. Najstarszy syn miał problemy w szkole, powtarzał klasy, znalazł złe towarzystwo, przykład brał z wujka, który w mieszkaniu za szafą hodował marihuanę. Żal nam było dzieciaków (pojawiło się 3 dziecko), więc na święta robiliśmy im paczki, prosiłam nawet koleżanki w pracy, aby każda przyniosła coś z ubrań po swoich dzieciach.
Kiedyś Sławka przyszła zapłakana znów pożyczyć pieniędzy, skarżąc się na męża, który ją bije. Doradziłam więc, aby to zgłosiła. Założyli im niebieską kartę. Później od innej sąsiadki dowiedziałam się, że to Sławka pije i szuka towarzystwa typków spod ciemnej gwiazdy, a od męża dostała kiedyś manto, gdy nie wracała przez kilka nocy do domu. A ja myślałam, że pracuje nocami jako barmanka.
Sławka rozwiodła się z mężem i wyprowadziła z 3 dzieci do nowego partnera, dotąd bowiem mieszkali wszyscy u jej matki. Urodziła czwarte dziecko i wszystko wskazywało na to, że wreszcie idzie ku lepszemu. Nowy partner widywany był z dzieciakami na spacerach, w domu u matki Sławki zrobił remont. Aż nagle Sławka przybiega pożyczyć pieniędzy, bo syn zastawił w lombardzie telefon i ona w tajemnicy przed partnerem musi go wykupić. Poczułam znajomy zapach alkoholu tłumionego gumą do żucia.
Z ostatniej chwili: Sławka znów mieszka u matki z 4 dzieci, część mebli stoi w piwnicy i na korytarzu. A matka Sławki dopiero co zamieszkała z jakimś panem i zamierzała wreszcie ułożyć sobie życie...
A Sławka? Wygląda coraz gorzej, dużo pali, ciekawe, kiedy znów przyjdzie pożyczać i jaką historię opowie?
Ewę podziwiam, za to Sławka... oby nie skończyła jak ci dwaj z mojej opowieści Halo Policja. Ileż to patologii na świecie.Trzymam kciuki za Ewę!
OdpowiedzUsuńTak jak wszyscy, którzy poznali jej historię...
UsuńPatologia rodzi patologię. Wyjść za mąż za pijaka i urodzić mu czworo dzieci to nieodpowiedzialność. Zamiast wydawać na używki, lepiej zainwestować w antykoncepcję.
OdpowiedzUsuńNiestety, takich rodzin jest wiele, aż dziwie się, że ośrodki pomocy społecznej nadążają.
UsuńO rany .... tu opisałaś prawdziwe życie i prawdziwe problemy.
OdpowiedzUsuńCzasami człowiek się użala nad swoimi jakimiś wymyślonymi mniej lub bardziej problemami.
Chyba wydrukuję sobie historię Ewy w będę ją zawsze czytać jak zacznę kwękać że ja to mam problemy :(.
Podziwiam Ewę , a Sławki mi nie żal , sama tak pokierowała swoim życiem :(
Po rozmowie z Ewą miałam identyczną refleksję...
UsuńTak jak moi poprzednicy podziwiam Ewe bo jest silna i dzielna kobietą, która wie dlaczego żyje i czego chce od życia, choc te nie oszczędza jej problemów, natomiast Sławka prędzej czy później dostanie to na co zasłużyła, sama zgotowała sobie takie życie jakie ma.
OdpowiedzUsuńNajgorsze, że Sławka nie wyciąga wniosków z przeszłości i dalej brnie. Żal tylko dzieci, które od małego mają "przechlapane".
UsuńŻycie każdego z nas - to jakby osobna książka. Nie chcę tutaj ani oceniać, ani krytykować. Może to zależy od siły woli, od charakteru? Może czasami człowiek stacza się na dno, bo nie pojawił się nikt, kto powiedziałby tak po prostu "człowieku, lubię cię" ? Ze swojego "podwórka" znam niejedną taką historię i czasami mam wyrzuty sumienia, że mogłam coś powiedzieć, a nie powiedziałam... a potem było już za późno. Każdy jest kowalem swego losu, jak mówi przysłowie, a jednak życzę Sławce, żeby kiedyś spotkała na swojej drodze kogoś kto jej pomoże, bo pewnie sama już nie da rady, a może nie chce.
OdpowiedzUsuńŻal mi takich ludzi, pomimo wszystko...
Gabrysiu, masz rację, że pewnie u Sławki zawinił słaby charakter i złe skłonności(widoczne też u jej brata i syna), ale tyle ludzi próbowało jej pomóc...
UsuńNie zmieniła się nawet wobec groźby odebrania dzieci.
Czasami mam wrażenie, że nasz los jest z góry ustalony...
OdpowiedzUsuńI tak i nie. Chyba jednak trochę mamy wpływ na to , co zrobimy ze swoim życiem, prędzej czy później żarówa w głowie każdemu się zapala...Ale może niektórzy dla wygody tego światełka wolą nie widzieć...
Usuńszalenie przykre jak to biednemu wiatr w oczu...pisze o pierwszej bohaterce...bo druga też zagubiona, ale jednak jej tak nie żal
OdpowiedzUsuńJak to mówią : nieszczęścia chodzą po ludziach, zwłaszcza po kobietach...
UsuńLosy kobiet, tak dziwnie się plotą...myślę, że każda mogłaby napisać książkę o sobie, swojej rodzinie i mrocznych tajemnicach....
OdpowiedzUsuńPewnie scenarzyści nie wymyśliliby lepszych historii...
UsuńPamiętam jak pisałaś o Arku - to właśnie będzie taka Sławka albo mąż Sławki za parę lat
OdpowiedzUsuńA wiesz, że trafne skojarzenie: biedny, bezradny i wszyscy pomóżcie... Dzięki, to właśnie lubię w blogowaniu, miłego weekendu:-)
UsuńA wiesz, że znam podobne dwie kobiety, do tych opisanych przez Ciebie? Jedna dzielna nie poddaje się i ma ogromne poczucie humoru, druga problemy z alkoholem i ze sobą. Zresztą, jeśli chodzi o alkohol, to kobiety starają się gonić mężczyzn w tym względzie. Procent uzależnionych rośnie.
OdpowiedzUsuńMasz rację, widuje się na ulicach takie zniszczone pijaństwem panie i jest gorszy widok, niż w przypadku facetów...
Usuń