Rozesłano wici, że ruszyły pieniądze dla bibliotek szkolnych na zakup książek. Niewtajemniczonym objaśnię, że najpierw powstał narodowy program rozwoju czytelnictwa, w ramach którego kasę miały dostać TYLKO biblioteki publiczne, ale po licznych protestach i akcjach bibliotek szkolnych rozszerzono program ŁASKAWIE na biblioteki szkolne. My czyli bibliotekarze zorganizowaliśmy ogólnopolskie wybory książek, aby nasi czytelnicy mogli zaproponować książki, jakie mają znaleźć się w bibliotekach.
Pod koniec maja pojawiła się wiadomość, że stosowne rozporządzenia podpisano i pieniądze zaczną trafiać do bibliotek szkolnych, ale.....pod pewnymi warunkami. Dyrekcje szkoły muszą wypełnić odpowiednie kwestionariusze, które przesyłają do swoich OP(organów prowadzących), którymi jak zwykle sa władze samorządowe, znane z braku kasy na wszystko, a na oświatę zwłaszcza. Zapytacie w czym problem, skoro pieniądze daje ministerstwo?
Bo ministerstwo daje tylko część, a OP ma dołożyć resztę. To jeszcze nic (chociaż z forów bibliotekarskich wiem, że już niektórzy samorządowcy szukają sposobów jak tu się wymigać), do oficjalnych pism dyrektorów szkół trzeba dołączyć: opinię Rady Rodziców, opinię Rady Pedagogicznej, opinię Samorządu Uczniowskiego oraz opis biblioteki szkolnej.
Brakuje mi tylko opinii proboszcza stosownej parafii oraz komitetu osiedlowego. Doprawdy nie wiem co wymienione podmioty mają opiniować, ale chyba nikt tego nie wie! My natomiast wiemy, co nasi uczniowie chcą czytać, jakich książek poszukują i w jakich imprezach bibliotecznych lubią uczestniczyć. Kiedy te pieniądze dostaniemy i pod jakimi dodatkowymi warunkami tego nawet wróżki nie wywróżą...
A mogło być tak pięknie:
O wyborach książek już pisałam , ale zainteresowanych odsyłam do najnowszych ciekawostek, a warto zajrzeć Tutaj
Link "TUTAJ" nie działa
OdpowiedzUsuńJuż działa, dzięki:-)
UsuńNO !! :)))
UsuńBiurokracja to chyba w kazdym kraju paranoja, a to jeszcze taki dokument, a jeszcze taki byle przeciągać rozwiązanie, ale chyba w Polsce to już jedna wielka przesada, odstępując od tematu biblioteki taki przykład w PL wniosek o zasiłki rodzinne trzeba składać co roku od nowa z wszystkimi potrzebnymi papierami, w Hiszpanii natomiast składa się raz i zasiłek przyznany do 18go roku zycia jedyna rzecz jaką musimy zrobić co roku to dostarczyć zaświadczenie o dochodach za zeszły rok, a na marginesie i tu i tu te zasiłki są głodowe, w Hiszpanii jest to 290 euro na dziecko rocznie, płatne w dwóch ratach w styczniu i w Lipcu.
OdpowiedzUsuńNo faktycznie, na kawior i ślimaki...
UsuńSerial "Alternatywy" przypomniał mi się podczas czytania Twojego wpisu Joasiu. Nie pamiętam już jak się nazywał ten nieszczęśnik, któremu ciągle mieszkanie sprzed nosa uciekało i w końcu tez chcieli od niego przedstawienia bardzo dziwnych dokumentów:) Nic się widać nie zmieniło od tego czasu.
OdpowiedzUsuńPrawda? Długo myślałam, co wymienione opinie miałyby zawierać, a jak Rada Rodziców napisze, żeby nie dać to nie dadzą? A jeśli nauczyciele napiszą że chcą literatury dla siebie, to mam nie kupić dla dzieci? Paranoja!
UsuńA jeszcze w piśmie napisali, że biblioteki szkolne maja musowo współpracować z publicznymi i organizować imprezy czytelnicze, jakby tego nie robiły!
Jeśli tyle organów ma opiniować zakup książek, to za moment się okaże, że tylko w zakresie zasadności zakupu Konstytucji wszyscy uzyskają zgodność. Już widzę - jak jedni negują Harry`ego Pottera ("treści satanistyczne"), inni Andersena (podobno był homoseksualistą). "Zmierzch" chyba też nie przejdzie. Literatura wprawdzie niskich lotów, ale słyszałam o takich, którzy dzięki niej odkryli CZYTANIE i sięgnęli po inne książki.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, żeby znaleźć swój rodzaj literatury trzeba najpierw czytać jak leci lub słuchać co nam polecają. Mój syn załapał bakcyla czytania dzięki książkom o H.Potterze. Pozdrawiam:-)
Usuńniestety takie to polskie...najpierw głośno ogłosić, a potem piętrzyć problemy, żeby dać jak najmniej...przykre
OdpowiedzUsuńA podobno dar powinien być bezwarunkowy...
UsuńOpinia proboszcza... brakuje mi słów. To przykre, że przez biurokrację narastają problemy.
OdpowiedzUsuńNo, jak nam proboszcz podarował kilka książek, to nie wiedziałam co z nimi zrobić, dla seminarium duchownego to może, ale dzieci ze szkoły podstawowej? Porażka!
UsuńPowiem krótko. Cała Polska. Ręce opadają. I jak tu namówić dzieciaki do czytania jak są takie chocki klocki.
OdpowiedzUsuńOgraniczenia biurokracji zapowiadane są od paru lat, ale jakoś tego nie widać ! Natomiast kontrolerów wszelkich przybywa....
Usuń