Strony
▼
piątek, 28 sierpnia 2015
Optymista dziwoląg?
Mówi się, że optymistom żyje się lepiej, ale czy są oni dobrze postrzegani przez ogół naszego społeczeństwa, które nagminnie lubi narzekać? Kiedyś na pytanie znajomej, co słychać? odpowiedziałam, wszystko w najlepszym porządku, a u Ciebie? Nastąpiła chwila ciszy, bo pewnie zastanawiała się czy odpowiedzieć w tym samym tonie, czy jednak skorzystać z okazji i ponarzekać trochę. W końcu odpowiedziała tylko: a wiesz stara bieda. Dlaczego akurat bieda? Nawet jeśli jest zwyczajnie i bez fajerwerków, to musi być zaraz bieda? Temat do posta nasunął się sam, gdy mój mąż wrócił z pracy i opowiedział historię, która go spotkała. Wchodzi mianowicie do pomieszczenia, gdzie kilka osób wymienia uwagi na temat zastanej sytuacji: obniżone pensje z powodu redukcji etatów. Przysłuchuje się chwilę i ktoś rzuca pytanie: a co ty stoisz i nic nie mówisz? A co mam mówić? Narzekać zawsze można, zawsze może być gorzej, ale pracę wszyscy mamy, jestem zdrowy , moi bliscy też, czym tu się martwić, że kupię jedną parę butów mniej? Może za rok będzie lepiej... I tu temat się skończył, wszystkim zrzedły miny, jakiś pojedynczy głos przytaknął i zaczęło towarzystwo rozchodzić się w różne strony... Mąż poczuł się jak na bezludnej wyspie, sam zadowolony z tego, co niesie życie, jakiś optymista dziwoląg...
Myślę, że narzekanie u Polaków to już cecha narodowa. Jeżeli ktoś jest niezadowolony ze swojej sytuacji, to niech próbuje zmienić ją na lepsze, np. poszukać innej pracy.
OdpowiedzUsuńKiedyś znajoma bardzo coś krytykowała i wszystkiego się czepiała. Gdy zaproponowałam, żeby sama zadziałała, może zrobi lepiej, to odpowiedziała, że ona nie jest od tego...
UsuńNienawidzę jęcząco-narzekająco-marudzących ... na wszystko i na wszystkich. Takim nawet porządnego pretekstu do jęczenia nie trzeba.
OdpowiedzUsuńCiężko jest dogodzić ludziom..
UsuńTu nie chodzi nawet o dogadzanie, ale raczej o szukanie pozytywów w już i tak niełatwej rzeczywistości. narzekaniem i marudzeniem czynimy ją jeszcze trudniejszą.
UsuńOptymizm jest nie modny i nie popularny. Ktoś kto się uśmiecha na ulicy od razu uznany jest za szaleńca. Kiedyś powiedziałam pani w sklepie,że ma ładny kolor włosów , to wszyscy z kolejki spojrzeli na mnie - jakbym spadła z choinki :) Trzeba Joasiu zacząć to zmieniać
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o komplementy i zwyczajne miłe słowa, to niektórzy są wręcz podejrzliwi, czasami mam ochotę pochwalić jakąś panią na ulicy, że ma piękną sukienkę lub świetnie dobrała kolory, ale nie mam odwagi...
UsuńLudzie są różni, nic na to nie poradzisz, jeden będzie optymistą inny pesymistą a trzeci realistą. Nie wazne jest co Ty o nim myślisz, ale to co sam o sobie myśli i jak czuje się ze swoim podejściem do życia :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, pozostaje unikać tych, których towarzystwo nam nie pasuje....
UsuńKiedyś czytałam o badaniach socjologicznych dotyczących Polaków wykazujących, że u nas czynność, jaką jest narzekanie, służy tworzeniu i podtrzymaniu więzi międzyludzkich (w przeciwieństwie do Amerykanów, u których narzekanie jest tabu). Zatem ktoś, kto nie narzeka, zachowuje się niestosownie, bo w społecznym odbiorze - nie dąży do podtrzymania relacji...
OdpowiedzUsuńA więc masz męża Amerykanina :) Szczęściara.
Kiedyś też zdarzało mi się więcej narzekać, ale przekonałam się, to nie ułatwia i nie rozwiązuje problemów, a człowiek robi się zgorzkniały i nic go nie cieszy...
UsuńStanowczo lepiej mieć amerykańskie podejście :-)
Niestety u nas to cecha narodowa, kogo bym nie spytała to ma źle, albo gorzej..nie wiem czego to jest kwestią..czy faktycznie wynagrodzeń czy może bardziej tego, że nie umiemy cieszyć się z małych i prostych rzeczy?
OdpowiedzUsuńChyba raczej to drugie: kiedyś koleżanka mówi, że nie ma kasy i w ogóle świat jest do d... Ja jej na to: przecież dopiero co skończyłaś budowę pięknego domu, córka studiuje medycynę, mąż ma firmę, kupił motocykl. Ona na to: no tak, ale...
UsuńTo co jeszcze musi mieć, żeby się cieszyć?!
już od dawna na pytanie: "co słychać?" odpowiadam z uśmiechem: "jak widać, dobrze i dobrze"... w większości przypadków druga osoba się wtedy też uśmiecha... ale tak, jak kilka osób napisało wyżej, narzekanie to nasza cecha narodowa i jeszcze długo tego się nie wypleni... :)
OdpowiedzUsuńmiłego weekendu ...
No własnie dziwne jest to o tyle, ze coraz więcej jeździmy po świecie, więc powinno nam zmieniać się poczucie humoru i podejście do życia, ale jak widać to temat nie na jedno pokolenie...
UsuńWarto być optymistą, jednak szkoda, iż to nie jest takie proste, na jakie wygląda..niestety. Pozdrawiam cieplutko:)!
OdpowiedzUsuńPewnie, że nie jest proste, ja tez uczyłam się tego długo, ale widzę że Ty jesteś na najlepszej drodze, pierwszy krok już zrobiłaś, co nie znaczy że nie najdą Cię chwile zwątpienia, w takich razach zawsze wpadaj do naszego kółka... Pozdrawiam równie ciepło:-)
UsuńWiększość ludzi po prostu nie potrafi znieść, że może ci być dobrze; lepiej topić się w narzekaniu niż dać się ponieść optymizmowi :)
OdpowiedzUsuńI łatwiej niektórym cieszyć się z czyjejś porażki, niż z cudzego sukcesu, niestety...
UsuńZ natury jeste pesymistka i raczej postrzegam świat w czarnych barwach. Walczę jednak z tą moją czarną wersją charakteru. Na przekór złym myślom wysyłam całe szeregi dobrych myśli. Na pytanie ,,co słychać,, też na ogół odpowiadam ,,stara bieda,, po czym szybko z uśmiechem dodaje ,,lepiej stara znana i już z nami zaprzyjaźniona niż nowa,, .
OdpowiedzUsuńCzasami każdy z nas ma takie czarne myśli czy spadek nastroju, ale tak piszesz trzeba z tym walczyć dl własnego dobra...
Usuń