Często spotykam się ze stwierdzeniem, że szczerość jest jedną z bardzo cenionych cech. Na pewno wielu ludzi tak deklaruje w teorii, ale czy naprawdę chcemy tej szczerości i czy mamy odwagę szczerze powiedzieć każdemu co myślimy?
Myślę, że łatwiej być szczerym na tematy, które nie dotykają nikogo osobiście, gdy wyrażamy swój pogląd w jakiejś sprawie. Inaczej, gdy mamy wyrazić opinię w stosunku do bliskiej osoby. Nie powiemy przecież przyjaciółce: co ona ci z tymi włosami zrobiła, wyglądasz jak własna babcia!
Podobno przyjaźń wymaga szczerości, ale niech walnie się w pierś ten, kto tak potrafi...Małe dzieci bywają do bólu szczere i mówią co myślą lub zauważają, bo nie nie mają jeszcze wyobrażenia na temat, jak ich szczerość może ranić czyjeś uczucia. Człowiek dorosły nie zapyta nagle w autobusie : a czemu ta pani ma taki wielki nos?
A która kobieta na pytanie: kochanie, chyba przytyłam, nie sądzisz? chce usłyszeć odpowiedź twierdzącą...
Zauważyłam, że najczęściej udzielamy wymijających odpowiedzi lub używamy słów i zdań zastępczych i nie jest to do końca złe czy fałszywe. Po prostu chęć zaspokojenia własnej potrzeby szczerości nie powinna prowadzić do zdołowania bliźniego. Nasze dobre samopoczucie nie zawsze równa się dobre samopoczucie rozmówcy, a jeśli trafimy na kogoś z niskim poczuciem wartości, to raczej nie dokładamy mu jeszcze od siebie... Oczywiście istnieją sytuacje, gdy taka szczerość jest konieczna, bo pomoże uchronić kogoś od złej decyzji lub brnięcia w szkodliwe nawyki. Z drugiej strony, nie każdy te naszą szczerość odbierze jako dobrą monetę. Ileż to razy słyszymy, że mówimy tak lub inaczej z zazdrości, z niewiedzy, że jesteśmy niegrzeczni lub brak nam empatii.
Kiedy więc używamy słów zastępczych?
* gdy nie chcemy kogoś urazić
* gdy nie umiemy odmówić wprost
* gdy nie jesteśmy zdecydowani lub czekamy na lepszą propozycję
* gdy wstydzimy się powiedzieć, że nas nie stać
* gdy zapomnieliśmy o jakimś terminie
* gdy nie jesteśmy pewni swoich możliwości
Jakie to zwroty zastępcze stosujemy?
@ zamiast TEGO NIE LUBIĘ - dziękuję, nie mam ochoty; jestem na diecie; mam alergię na jeden ze składników; mam chory żołądek
@ zamiast NIE CHCĘ SIĘ Z TOBĄ SPOTKAĆ - zdzwonimy się; odezwę się później; skontaktujemy sie z panią
@ zamiast TEGO NIE ZROBIĘ - pomyślę o tym; propozycja warta rozważenia; to jest jakiś pomysł
@ zamiast ŹLE WYGLĄDASZ - to chyba nie twój kolor; chyba źle spałaś; powinnaś raczej chodzić w sukienkach; wolałam Cię w poprzedniej fryzurze
@ zamiast TO JEST STANOWCZO ZA DROGIE - muszę się zastanowić; rozejrzę sie jeszcze; chodźmy do innego lokalu - tu jest za ciemno;
@ zamiast OBIECUJĘ - postaram się; zobaczę co da się zrobić; nie obiecuję, ale popytam
@ zamiast CAŁKIEM ZAPOMNIAŁAM - nie przywiązuję do takich rzeczy wagi; tyle mam teraz na głowie; wyjechałam służbowo
Na pewno nie wyczerpałam wszystkich przykładów, więc jeśli wpadnie Wam coś do głowy, napiszcie proszę w komentarzach, co kilka głów, to nie jedna:-)
To interesujący pomysł, udoskonaliłabym go o...
OdpowiedzUsuńMam zgadywać?
UsuńTo jest przykład zwrotu , jakiego chciałaś - mówi się tak: podoba mi się, jednak proponuję dołożyć to..., udoskonaliłabym o..., brak mu tylko....itd. Naprawdę działa:).
UsuńTeraz jasne, O.K.
UsuńBardzo trafna uwaga. Nie zawsze można być szczerym do bólu bo przede wszystkim należy pamiętać o uczuciach drugiego człowieka
OdpowiedzUsuńPoza tym każdą prawdę czy uwagę można przekazać na różne sposoby...
UsuńJa tam walę prosto z mostu. :)
OdpowiedzUsuńNo chyba nie zawsze?
UsuńMyślę, że można wymienić kilkanaście najważniejszych zawodów, takich jak np. lekarz, ksiądz, prawnik, policjant, którzy mają zakaz szczerego wypowiadania się w zakresie powziętych informacji służbowych. Jest także sporo zawodów, np. dyplomata, polityk, pedagog, gdzie szczerość utrudnia wykonywanie zawodu. Także w relacjach rodzinnych szczerość może być bolesna i niepotrzebna. Dlatego nie dziwmy się, że szczerość jest oszczędnie dozowana, może dlatego równolegle pojawiły się takie pojęcia jak: bezpośredniość, otwartość, prawdziwość, wiarygodność ...
OdpowiedzUsuńZ drugiej jednak strony należy uważać, aby nie stać się hipokrytą, kabotynem, czy nawet kołtunem.
Często mówi sie o szkoleniu lekarzy np.jak rozmawiać z pacjentem i jego rodziną. Niektórzy chorzy wola wiedzieć prawdę, inni wręcz przeciwnie.
UsuńDobrze to ująłeś, że szczerość czasami może być bolesna i niepotrzebna...
Oj, ze mnie to straszne chamstwo, w 95% walę tak jak jest, bez upiększania.Przecież nie powiem przyjaciółce, że ma niezłą fryzurę gdy wygląda jak rodzona siostra stracha na wróble. Po prostu mówię "prostu z mostu" nie używam żadnych porównań.Nigdy nie obrażę się na kogoś kto mi powie że:
OdpowiedzUsuńmam zle ostrzyżone włosy lub nietrafione uczesanie;
znów przybyłam chyba na wadze;
dana kreacja w niczym mnie nie upiększa;. I nigdy nie uznaję takich odzywek jako złośliwość.
Bo tak najbardziej bolą nas porównania typu: "wyglądasz jak słonica",, "włosy masz jak siano", w tym kolorze wyglądasz jak trup" i tym podobne porównania.
Miłego;)
O widzisz, szczerość tak, złośliwość czy uszczypliwość nie - to się przecież nie wyklucza, nie chodzi o upiększanie, ale dobór odpowiednich słów, bo może sie zdarzyć, że nasze wrażenie jest inne aniżeli przyjaciółki, która we fryzurze, która nam się nie podoba czuje sie dobrze...
UsuńI znów Asiu temat,z którym właściwie spotykamy się co chwila. Często przyłapuję się na myśleniu....czy mnie byłoby miło gdyby ktoś był taki "szczery do bólu" -raczej nie.W takich chwilach raczej używam tych słów...zastępczych. Takie "szczere słowa" to czasami po prostu krytyka,a sama po sobie wiem,że trudno jest czasami ją "przełknąć".
OdpowiedzUsuńOj, tak. Łatwo deklarować szczerość w stosunku do innej osoby, trudniej przyjąć samemu, zwłaszcza gdy owa szczerość nie pozbawiona jest złośliwości.
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńByć szczerym wcale nie oznacza - wywalać wszystkiego od razu nie przebierając w słowach (nie mam na myśli wulgaryzmów). Nie może też być mowy o szczerości, jeśli ludzi nie łączy jakaś relacja.
W sprawach błahych - makijaż, ubiór itd. nie wypowiadam się niepytana. Zapytana - powiem prawdę (miłą - zawsze, przykrą - jeśli ktoś chce ją usłyszeć, a intencję pytania zawsze da się wyczuć :) )
W sprawach średniej wagi - nielojalna przyjaciółka, kuzyn naciągacz itp. zadaję pytanie "Po co?" i jeśli korzyści wynikające z powiedzenia prawdy są większe od doznanej przykrości - zaryzykuję.
W sprawach najważniejszych - początki demencji u babci, mąż sadysta itd. - powiem zawsze.
Jednocześnie godzę się na podobne zachowanie w stosunku do mnie.
Nawet za cenę przykrości, którą ktoś może mi sprawić.
Dodam jeszcze, że jeśli ktoś jest naprawdę szczery, to nie ma też problemu z mówieniem miłych (prawdziwych) rzeczy, cieszeniem się z czyjegoś sukcesu, podkreślaniem czyichś przymiotów.
Moim zdaniem prawdziwa szczerość musi być wolna od zazdrości i złośliwości. Ma być pomocna, a nie dawać wredną satysfakcję i poprawiać własne samopoczucie.
Dodam, że rozdzielam sprawy prywatne od zawodowych.
Pozdrawiam :)
Poruszasz ważną kwestię relacji, bliskość łączących ludzi stosunków warunkuje niejako zasięg szczerości, bo w stosunku do obcych osób nie wiemy, na ile możemy sobie pozwolić, by nie urazić i potem nie żałować.
UsuńSzczerość powinna mieć swoje granice według mnie. Niektórzy uważają się za szczere osoby, a po prostu są chamskie. Jeśli z moją przyjaciółką ustaliłyśmy, że ma mi mówić, kiedy robię coś głupiego czy kiedy źle w czymś wyglądam/ coś mi nie pasuje albo że nie lubi mojego faceta i nie chce się z nim widywać podczas naszych spotkań czy z nim rozmawiać to tego się trzymamy. Szczerze to szczerze, ale nie chamsko. Może dlatego też te zwroty zastępcze, a nie tylko dlatego, że się wymigujemy. Akurat przy punkcie za drogo i obiecuję to właśnie stosuję zamiennik, który mnie specjalnie nie wiąże. Powiem ,że obiecuję i będę musiała spełnić coś, co niekoniecznie mi wyjdzie albo na co niekoniecznie mam ochotę. Nie powiem tego, bo nie chcę zranić czyichś uczuć, ale co do reszty przykładów, to raczej mówię wprost i konkretnie.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, każdy z nas ma jakieś swoje zasady i sytuacje, w których bywa szczery do bólu i takie, kiedy przez gardło nie chce nam przejść, co tak naprawdę myślimy.
UsuńInaczej też to pewnie wygląda prywatnie, inaczej zawodowo, bo jeśli na początku skrytykujemy współpracownika lub ucznia, to może się zdarzyć, że na długo podetniemy im skrzydła.
Dziękuję za wizytę u mnie. Widzę, że mamy parę wspólnych znajomych. I jeszcze poczytałam, że jesteśmy ze wspólnej okolicy :)
OdpowiedzUsuńWażki temat - szczerość. Uważam, jak poprzedniczki, że szczerym należy być wobec najbliższych i bliskich, wtedy mówi się prawdę, tak żeby nie zranić, a pomóc. Wobec innych zawsze chciałam być "miła" i zazwyczaj używałam słów zastępczych. W kontaktach ze znajomymi bywam szczera tylko na wyraźne życzenie. Bo tak łatwo pomylić szczerość z krytyką w niektórych wypadkach. Najtrudniej być szczerym wobec siebie, ale to podstawa ogólnej uczciwości, uważam.
Witam pięknie i dziękuję za komentarz. Szczerość wobec siebie to uświadamianie sobie swoich wad i niewłaściwych postępków, bo to pomaga w naprawianiu błędów.
UsuńPozdrawiam :-)
Czasem szczerość jest piekielnie trudna w prawdziwej przyjaźni... Jak mawia filmowa "Amelia" każdy ma nieodparte prawo do zmarnowania sobie życia, ale skoro jest to ktoś bliski chciałoby się czasem nim potrząsnąć, powiedzieć, że nigdy nie będzie szczęśliwy jeśli robi to czy tam to, albo chłopak, z którym się spotyka na nią nie zasługuje, albo jeszcze coś innego. Tu pojawia się totalny zgrzyt - być szczerym kosztem uczuć przyjaciela czy być dobrym kosztem życia przyjaciela? Tu zawsze stawiam na sprawdzone "Jestem przy Tobie" choć czasem za tym zdaniem stoi setka przestróg i potrząśnięć, jedno jest pewne mówiąc to zdanie nigdy nie kłamię.
OdpowiedzUsuńŚwietny przykład, czasami i takie dylematy stają przed nami, ale masz rację, prawdziwe uczucie wymaga by być przy kimś bez względu na wszystko...
UsuńMożna być szczerym lub nie. To ani zaleta, ani wada, tylko wybór. Jednak, gdy coś się komuś zarzuca, choćby tylko w myślach, szczerość jest bardzo wskazana, bo można kogoś skrzywdzić swoimi podejrzeniami.
OdpowiedzUsuńTo prawda, lepiej wyjaśnić coś w cztery oczy , niż snuć spekulacje.
UsuńJak np.szczerze powiedzieć pannie Młodej, że swoim przelukrowanym wyglądem doprowadza do mdłości? Cale szczęście, że zapatrzona w siebie - po prostu nie wpadła na pomysł, żeby zapytać ;) Faktem jest, że nieraz trzeba się ugryźć w język, żeby komuś przykrości nie zrobić.
OdpowiedzUsuńOd tego gryzienia się w język, można go okaleczyć...ale fakt, wolę sie ugryźć, niż zrobić komuś przykrość.
UsuńTo zależy z kim się rozmawia, bo taka szczerość jest często krytyką, a nikt z nas nie lubi być krytykowany. W relacjach z bliskimi, zaprzyjaźnionymi osobami mówię szczerze, ale tak, żeby nie urazić. Z obcymi, jestem ostrożna i używam słów zastępczych. W punkcie - całkiem zapomniałam - przeważnie takiego własnie zwrotu używam "Przepraszam bardzo, ale całkiem zapomniałam!) I za tą szczerość, rozmówca zwykle nie obraża się, jest wyrozumiały. Nie potrafię na poczekaniu czegoś wymyślić, a widoczne kłamstwo, kręcenie jest gorsze od prawdy. Czasem mam problem, jak zachować się w sytuacji, gdy ktoś ze znajomych, próbuje sprzedać mi swój towar, pomimo, że nie wyrażam zainteresowania. Z jednej strony nie chcę odmawiać szczerze, bo jakoś nie wypada, a z drugiej strony czuję się wtedy jak idiotka, że właśnie tego nie robię.
OdpowiedzUsuńZ odmawianiem mamy chyba największe problemy, zwłaszcza wobec bliskich, natomiast gdy zapominam, biję sie w piersi, zapominanie jest rzeczą ludzką...
UsuńJa sobie szczerość bardzo cenię i sama staram się być szczera. Ale to nie oznacza złośliwa i przykra, dlatego, owszem, używam tych "zwrotów zastępczych". Myślę, że po to je stworzyliśmy, by ominąć rafy, gdy nie chcemy kogoś skrzywdzić czy zrobić mu przykrości. Trudna bywa szczerość w związkach damsko-męskich, przyjacielskich, koleżeńskich czy układach towarzyskich. Ale też wtedy najbardziej szczerości oczekujemy, licząc, że bliska osoba nas nie oszukuje. Dlatego trzeba uważać żeby nie pomylić szczerości z brakiem taktu i empatii. O wszystkim można powiedzieć, nie raniąc rozmówcy, choć na pewno jest to trudne.
OdpowiedzUsuńNie ujęłabym tego lepiej, dziękuję:-)
UsuńJestem osobą szczerą, nawet bardzo. Jednak moja szczerość nie psuje relacji, a wręcz odwrotnie.
OdpowiedzUsuńTereniu, widocznie Twoja szczerość nie jest doprawiona niepotrzebnym ładunkiem uszczypliwości, tak trzymaj:-)
UsuńWiele razy słyszałam przykre słowa na temat mojej niepełnosprawności. Padały w moją stronę pytania dot. wyglądu, sposobu poruszania się. W takich chwilach nie wiem czy nie wolałabym, aby osoba, która wypowiadała te słowa...użyła słów zastępczych...Czasami zbytnia bezpośredniość potrafi ranić...
OdpowiedzUsuńNo właśnie, bo ktoś uważał, że jego szczerość jest celem nadrzędnym, nie bacząc na Twoje uczucia...
UsuńCzasami kłamstwo jest nie powiedzeniem całej prawdy...
OdpowiedzUsuńWyczerpałaś praktycznie cały asortyment zwrotów, które stosujemy zastępczo zamiast szczerości. Myślę, że omijanie sedna, jeśli nie chce się kogoś urazić, wcale nie jest złe. Gorzej, gdy chce się oszukać. Kryterium oceny takiego zachowania jest oczywiście negatywne.
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru, Jotko :)
To prawda, wszystko zależy od osoby i sytuacji, nie można uogólniać.
UsuńSerdeczności:-)
Dlatego jeśli mam być brutalnie szczera i kogoś do siebie zrazić, wolę stosować grzeczniejsze "zamienniki" :)
UsuńMiłego wieczoru :)
Szczerość nie popłaca i z przyjaciół nas ogołaca, ale to też zależy od charakteru ...znajomi przyzwyczaili się że często najpierw powiem później się zastanawiam...Ale to bliscy znajomi. Raczej ta cecha charakteru nie ułatwia mi życia.
OdpowiedzUsuńDomyślam się, ale jak mówisz, bliscy i znajomi wiedzą o co chodzi i na pewno nie próbują Cię zmienić...
UsuńPoddali się po latach walki z wiatrakami :))
UsuńWeszłaś znowu na pole minowe :-) Bo trzeba zacząć od definicji słowa szczerość. Ludzie pewnie odpowiedzą, że jest to mówienie prawdy, otwarcie, niezależnie od okoliczności. Już w tym stwierdzeniu jest zawarte kłamstwo, albo duża nieprawda. Bo szczerzy ludzie bez ogródek przedstawiają własny osąd rzeczywistości, a nie prawdę. Czyli przedstawiają własne postrzeganie rzeczywistości, ponad postrzeganiem rzeczywistości przez innych. Czyli coś w rodzaju moja racja jest bardziej mojsza. Stwierdzenie "źle wyglądasz" jest wyłącznie oceną, a nie prawdą. "Jesteś gruba", "Idiotycznie się zachowujesz", "Jesteś niechlujny", to wszystko są opinie. Dla jednego ktoś jest za gruby, dla drugiego nie, dla jednego ktoś jest bałaganiarzem, dla drugiego żyje na pełnym luzie. Osoba totalnie szczera, czym wiele ludzi się szczyci, jest po prostu osobą, która uważa, że jej ocena świata jest jedynie prawdziwa i jedynie wartościowa.
OdpowiedzUsuńCo można w zamian? Chociażby przejść z języka ty na języka ja. Zamiast "(ty) wyglądasz tragicznie", na: "według mojej opinii, ta fryzura do ciebie nie pasuje" lub "(ja) nie gustuję w takich fryzurach. W pierwszym wypadku atakujesz drugiego człowieka i nie szanujesz go, w drugim wyrażasz opinię, ale zostawiasz przestrzeń, aby ktoś z tą opinią się nie zgodził.
oj, na minowe niekoniecznie, jeszcze jeden temat do dyskusji, po prostu. Ale zwróciłeś uwagę na to, o czym ja zapomniałam, że szczerość to często NASZ punkt widzenia, wiec powinniśmy się zastanowić czy koniecznie słuszny i jedyny, a zranić kogoś łatwo.
UsuńWidać w Twojej wypowiedzi fachowe podejście, dziękuję za zwrócenie uwagi na ten aspekt.
Szczerość to dobra cecha, ale tzw. szczerość do bólu chyba już nie. Ostatecznie, mniej ważna powinna być dla nas możliwość wypowiedzenia się niż dobre samopoczucie naszych bliźnich, tym bardziej, że skąd pewność o własnej nieomylności? ;-) Wiem, że niektórzy proszą się sami zadając takie, a nie inne pytania, ale zawsze możemy podjąć decyzję, żeby ich jednak nie dobijać. Tak, uczucia innych ludzi powinny być na pierwszym miejscu, przed taką nikomu nie potrzebna szczerością na temat np. wyglądu koleżanki z pracy w nowej fryzurze.
OdpowiedzUsuńO widzisz, to też jest ważne. Pytasz, więc przygotuj sie na każda odpowiedź, bo niektórzy niby oczekują szczerości, ale nastawiani są głównie na aprobatę lub przynajmniej na brak sprzeciwu, a nie zawsze jest to możliwe...
UsuńJestem szczera, nie do bólu, ale też jestem mistrzem w używaniu słów zastępczych. Jakoś to świetnie godzę.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Dzięki za odwiedziny.
UsuńNie jest to łatwe, ale skoro dajesz radę to dla obu stron dobre...
Pogratulować ci, Jotko, tak wnikliwej, a rzekłbym również, profesjonalnej analizy tego zagadnienia, jakie poruszyłaś. I cóż tu dodać...?
OdpowiedzUsuńPodobno życie, które opierałoby się o taką absolutną szczerość wobec siebie, byłoby nie do zniesienia... i chyba to prawda. Myślę, że w każdej sytuacji w tej naszej podróży przez życie, trzeba mieć sprawne hamulce i pamiętać o tym, że bywają też drogi tak śliskie, że może warto by ich unikać. Podsumowałbym w ten sposób, może nieco górnolotnie: człowiek "dobrze wychowany" powinien wiedzieć, że w pewnych okolicznościach wobec pewnych ludzi, pewnych słów się nie powinno się używać. Ale... wypada pamiętać, że na przeciwnym biegunie znajduje się hipokryzja z obłudą w zmowie to raz, a dwa, że i kota można zagłaskać na śmierć... więc raczej poszukiwanie "złotego środka" winno być naszym celem...
Aha, zboczę nieco z głównej drogi i, ku rozweseleniu, coś zacytuję, a to z tego powodu, że szczerość niejednokrotnie podszyta jest krytyką wobec kogoś, komu chcemy "serdecznie przyłożyć".
Prokurator-weteran powiada w "Rejsie":
Każdy może prawda krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczanie do krytyki panie to nikomu... Mmmm... Tak nie... Nie podoba się. Więc dlatego z punktu mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić żeby tej krytyki nie było. Tylko aplauz i zaakceptowanie. Tych naszych prawda punktów, które stworzymy.
Pozdrawiam serdecznie
Profesjonalna to chyba nie, bo żaden ze mnie psycholog itd.
UsuńAle zgodzę się, ze tym chyba różnimy sie od dzieci, aby wiedzieć kiedy wypowiadać określone kwestie.
Zdarza sie jednak, że nieraz żałujemy, że powiedzieliśmy za dużo lub wręcz przeciwnie, nie wyraziliśmy wreszcie swojego zdania.
Ale cóż, to jeszcze inna bajka.
Miło Cię znów powitać:-)
Mam mieszane uczucia. Bo czasami wolę, aby mi w sposób kulturalny powiedziano szczerą prawdę. Nie lubię takiego odwlekania w rodzaju "muszę się zastanowić"...Sama też mówię prawdę ale nie tak prosto z mostu, tylko delikatniej...
OdpowiedzUsuńIstnieją też wyjątki jak wszędzie i zawsze.
Chyba często nawiedzają nas mieszane uczucia, prawda? Taki rozdźwięk między tym, jak być powinno, a jak się udało...
UsuńZgadzam się z Tobą. U mnie z tą szczerością to jest właśnie tak, jak o tym piszesz, to znaczy, że ja nie zawsze potrafię być szczera, więc czasem stosuję te tzw. "omijacze". Natomiast, jeśli chodzi o odbiór, to wolę usłyszeć szczerą prawdę, nawet gdyby miało to być dla mnie bolesne. Mam bliską koleżankę, która jest "szczera do bólu". Nie bacząc na to , czy kogoś urazi czy nie , mówi to co myśli. Kiedyś powiedziała mi coś przykrego, ale to była prawda. Musiałam to przemyśleć i przetrawić, ale doceniam to, bo inni tylko krzywo patrzyli się na mnie , ale nie powiedzieli mi tego, co ona jedna mi powiedziała. Dziękuję jej za to !
OdpowiedzUsuńReasumując : lubię, gdy ludzie są szczerzy, ale sama nie zawsze potrafię taka być.
Czy to nie dziwne, że wolimy szczerość w stosunku do swojej osoby, a innym tego chcemy zaoszczędzić, może nie dziwne, może tak powinno być?
Usuńmówię to, co myślę i najcześniej spotykam się z wrogim nastawieniem. znakomita większość z nas nie potrafi "wziąć na klatę" słowa krytyki, za to uwielbiamy słyszeć to, co chcielibyśmy by o nas myślano.
OdpowiedzUsuńByć może tak jest, ale może to wrogie nastawienie wynika z tego też, że ktoś się z Tobą nie zgadza, w końcu może mieć inny ogląd samego siebie...
UsuńWe wszystkim należy zachować umiar. Zwłaszcza w mówieniu szczerej prawdy!
OdpowiedzUsuńTylko czy "szczera" prawda jest tą jedyną?
UsuńStaram się być szczera. Znajomi wiedzą, że to mój punkt widzenia, więc się nie gniewają i nie obrażają. Nie mówię nikomu nic przykrego. Jesli zauważę np. zmarszczki, to nie informuję o tym, bo to świadczyłoby o mojej złej woli. Jeśli zapyta o nie, to powiem w sposób wyważony. Pewna pani do mnie: jakie masz stare ręce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Owej pani należy chyba współczuć, że w rozmowie nie zważa na uczucia drugiej osoby, to nie powinno być trudne...
UsuńWitaj Asiu :)
OdpowiedzUsuńDużo ostatnio się mówi o asertywności. Ze mną jest tak jak piszesz, jeśli rozmawiam z kimś na zupełnie luźny temat niemający większego znaczenia dla tej osoby, z którą w danym momencie rozmawiam, to mówię szczerze co myślę, natomiast nie potrafię powiedzieć jakiejś przykrej prawdy komuś, bo od razu robi mi się żal, że mogę urazić, sprawić przykrość, zranić tą osobę. Z jednej strony ludzie niby chcą słyszeć prawdę, ale gdy ją usłyszą, to są potem niezadowoleni, a czasem wręcz wściekli, że nie usłyszeli tego co chcieli. Ja staram się używać czasem tych wymijających odpowiedzi, które tu wymieniłaś, by uniknąć nieprzyjemnej atmosfery między mną, a moim rozmówcą. Dzieci faktycznie są szczere do bólu, sama to odczułam na własnej skórze. Znam też osoby, które mówią to co myślą i powiem szczerze, że już nie jedna osoba przez nie płakała, dlatego tak się zawsze zastanawiam, czy faktycznie dobrze jest być asertywnym i mówić wszystko to co się na prawdę myśli. I o ile oczekujemy tego od najbliższych i im właśnie jesteśmy w stanie wybaczyć wiele, tak już z osobami trzecimi różnie bywa.
Ściskam Cię ciepło Asiu :)
Moja babcia mawiała, że to w życiu ważne, aby nikt z naszego powodu nie płakał...
UsuńSerdeczności Agnieszko:-)