Na blogach zastój, pewnie związany ze świątecznymi przygotowaniami. Trudno też znaleźć temat, który wpasuje się w atmosferę tych szczególnych dni.
Pozwólcie więc, że wykorzystam kilka zdjęć, zrobionych ostatnio, a każde z nich kryje jakąś historyjkę.
Może w przerwie między lepieniem uszek, a dekorowaniem choinki uda się komuś przeczytać.
Choinka z lewej stoi od wczoraj u mnie, niestety sztuczna, ale na drzewku same słomiane, filcowe i drewniane ozdoby. Kiedyś na większym drzewku wieszałam wszystko, od dwóch lat podoba mi się taka wersja, może za jakiś czas zmienię i to...
Drugie drzewko stoi u mojego syna. Drzewko bardzo ważne, na nowym mieszkaniu, jako symbol nowego, wspólnego życia z ukochaną. Taka wersja też bardzo mi się podoba, no i żywy świerk w donicy...
Tu przedstawiam Wam nasze pierniki. Mój wkład był minimalny, bo kończyłam chorowanie i siły pozwoliły mi jedynie na wykrojenie kilku ciastek i układanie gotowych na blasze.
Wyszły grube, mało słodkie, bo dodaliśmy więcej miodu, mniej cukru i niestety połowę już zjedliśmy :-)
Ale tak to już jest, ze czekamy na nie cały rok i smakują tylko zimą...
A na tym zdjęciu świąteczna wtopa. Z zakupów mąż przyniósł darmową gazetkę lokalną dla mieszkańców, gdzie mydło, powidło i reklamy miejscowych firm. Na stronie głównej u dołu są owszem życzenia świąteczne i noworoczne od prezydenta miasta, ale obok reklama zakładu pogrzebowego. I jak to nazwać - przeoczenie, brak empatii czy wyższość komercji nad tradycją?
Miałam bardzo mieszane uczucia, gdy to zobaczyłam...
Aby nie zakończyć pesymistycznie zamieszczam za zgodą koleżanki nadesłane zdjęcie jej psa, który wykorzystuje każdą okazję, gdy jego pani odchodzi od laptopa, wskakuje na krzesło i zagląda na ekran, opierając głowę o klawiaturę.
Nie wiedziałam, że wśród psów są tacy zapaleni internauci.
To prawda, panuje juz lekki zastój, na niektórych blogach pojawiają się już świąteczne życzenia. U mnie choinka będzie, jak co roku, dopiero w wigilię, nigdy nie dekorujemy wczesniej. Pierniczki są... ciasteczek musze jeszcze dorobić, bo jakoś znikają, czeka mnie jeszcze wyjście po prezenty - mam je juz zaplanowane, ale musze podjechac w jedno miejsce, jakies 130 km... bliżej nie ma, niestety. To zrobię we wtorek. Parę zawodowych rzeczy jeszcze muszę wykonac, żeby miec potem spokój. No i przygotować dla Ciebie , Jotko, post ze świątecznymi kreacjami na Melindzie:)
OdpowiedzUsuńKiedy nie było sztucznych choinek w domu rodzinnym też ubieraliśmy tylko żywe w samą wigilię, ale ja niecierpliwa jestem i lubię budować nastrój na długo przed. Za to do kuchni nie bardzo się garnę...
UsuńMiło, że myślisz o mnie - buziaki :-)
W moim domu rodzinnym była zawsze żywa choinka i tej tradycji dotrzymuję :) Dlatego choinka u nas na razie w planach, bo w ogrzewanym pomieszczeniu zbyt szybko by się posypała. A wiesz, ja również wieszam podobne do Twoich słomiane ozdoby. Oraz wiekowe już dosyć pozostałości artystycznych zapędów naszej córki :)
OdpowiedzUsuńCo do psa - moja sunia do kompa nie zagląda, ale czasami obserwuje co dzieje się w tv. Robi to najczęściej dyskretnie spod oka, leżąc z nami na tapczanie. Udaje, że nie patrzy ;)
Faktycznie na blogach zastój, ale ja jestem chora, nie wychodzę, na sprzątanie i gotowanie siły nie mam, no to... wykorzystuję czas :D
Zdrówka Jotko :)
Oj, to niedobrze, że choroba Cię dopadła. Mam nadzieję, że do świąt odpuści. Pamiętam, że któregoś roku siedziałam w poczekalni do lekarza w samą wigilię - przynajmniej ludzi nie było, choć dyżurował jeden lekarz...
UsuńDbaj o siebie, bo zdrowie najważniejsze :-)
I vice Versa Jotko. :) Nie ma to jak święta spędzone w szpitalu lub u lekarza, też mi się zdarzyło.
UsuńU mnie co prawda ozdoby choinkowe już wyjęłam ,choinka (sztuczna) już bliżej ,ale ubierać ją będę dopiero w połowie tygodnia.Robię to z premedytacją -aby syn,który przyjedzie z Krakowa też miał udział...bo jednak woli to niż lepienie uszek czy pierogów.Mogę sobie tak to wymyślać bo mam "ciągły urlop"(czytaj-emerytura).Tam gdzie o reklamie zakładu pogrzebowego...przypomniało mi się..2 lata temu byłam na ślubie mojej chrześnicy.Wychodząc z kościoła czekając na schodach gdy młodzi pozbierają "grosiki" mój wzrok poleciał ...prosto -ukazał mi się czytelny - duży napis.....Zakład pogrzebowy....Jakoś tak ciarki po mnie przeszły....
OdpowiedzUsuńGrażynko, ja ubierałam sama, a mąż robił bigos, syn ma teraz swoją choinkę, poza tym jedziemy na wigilię do Poznania i muszę się nacieszyć swoją :-) Ja też wolę ubierać choinkę, niż lepić pierogi, przyznaję się :-)
UsuńU nas choinka jak zwykle stanie w dzień Wigilii, a dzisiaj ustawiłam stroiki, gwiazda betlejemska (kwiat oczywiście!) i świąteczne świeczki. Rzeczywiście, atmosfera trochę się zagęszcza, czas coś zacząć gotować - u nas dzisiaj kapusta z grzybami, a dla nie znoszącej grzybów córki będzie bez grzybów. Chce to dostanie.
OdpowiedzUsuńGwiazdę także kupiłam, pięknie wygląda:-)
UsuńStroików przybywa, dostałam też w prezencie i nie mogę oczu nacieszyć :-)
U mnie zawsze jest żywa choinka, a ubieramy ją tradycyjnie - bardzo kolorowo, w różne bombki i zabawki. Lubię, żeby choinka była taka "przaśna", wielobarwna, ale bardzo podoba mi się wersja drzewka twojego syna. Nasza choinka dochodzi już na balkonie ja bym chciała juz ją dekorować, ale mąż stanowczo się sprzeciwia - to ma być w wigilię i koniec. Pozdrawiam Asiu
OdpowiedzUsuńCzyli Twój mąż jest wierny tradycji :-) bardzo lubię oglądać różne dekoracje świąteczne, zwłaszcza tematyczne, a gdy ktoś ma talent i sam robi ozdoby, to jest co oglądać :-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńWidziałam kiedyś choinkę ustrojoną na srebrno. Była bardzo piękna i elegancka, ale strasznie smutna :(
Oczywiście, nie komentowałam tego, ale chyba domownikom też nie przypadła do gustu, bo nigdy więcej jej na jednokolorowo nie ubrali...
Pozdrawiam :)
Widuje się także różne alternatywne instalacje choinkopodobne, ale nie ma to jak tradycyjne drzewko:-)
UsuńObie choinki bardzo ładne, aczkolwiek u mnie to na plus większy ta żywa, bo u mnie też będzie sztuczna ... Sztuczna nie pachnie i to w niej największy minus. To z tą gazetą to jakiś w ogóle nietakt kompletny, ale też to jest podobno tak, że się płaci za miejsce w gazecie, no i w sumie tam gdzie ono zostaje to pewnie coś wklejają, żeby zapełnić, także stawiam na wyższość komercji nad tradycją. Pies cwaniak ;D, też chce poczytać. Smacznego i pozdrawiam ;).
OdpowiedzUsuńPieski wiedzą jak o siebie zadbać, ten ze zdjęcia lubi poleżeć na łóżku i zawsze wykorzystuje nieobecność domowników :-)
UsuńStawiając sztuczną choinkę w domu chronisz las. Niestety większość choinek żywych, rzekomo ukorzenionych wcale takimi nie jest, o czym przekonałam się "namacalnie" oraz jeszcze kilka znajomych osób. Prawda wychodzi na jaw dopiero wtedy, gdy drzewko posadzisz do ziemi.Niektóre nawet mają jakieś szczątkowe korzenie a przyjmuje się w ziemi najczęściej 1 drzewko na 5. Moja koleżanka, która z dumą wszystkim pokazywała jaką piękną jodełkę kupiła w doniczce, za którą zapłaciła horrendalną kwotę, omal nie zemdlała gdy w pierwszych dniach stycznia jodełka zaczęła żółknąć, bo nie było ani pół korzenia, tylko sam pieniek.
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że gdy się szykuje jakieś "odświętne" dania to trzeba ich zawsze przygotować dużo więcej, bo znikają nim się pojawią na stole. np. u mnie to zawsze jest deficyt orzechów
wszelakich a ja potem narzekam na wątrobę. W domu mego ojca zawsze w podejrzanych okolicznościach znikały rodzynki, zwłaszcza te, które całą noc moczyły się w rumie.
Pies -słodziak niesamowity!
Miłego;)
Miałam raz żywą, ale wyszło tak, jak piszesz i już nie bawię sie w udawanie, że kupuję taką do wysadzenia, poza tym donice są tak ciężkie, że można nabawić się urazu kręgosłupa...
UsuńAsiu bardzo mnie się podoba drzewko Twojego syna.
OdpowiedzUsuńCieszę się, Tereniu :-)
UsuńNaprawdę robią trumny z witryną? Żeby nieboszczyk coś widział, czy żeby na niego popatrzeć?
OdpowiedzUsuńMoże, żeby nie pomylić nieboszczyków?
UsuńDobrze, że już jesteś zdrowa. U nas choinkę, również sztuczną, ubiera się w dzień Wigilii. Syna choinka bardzo stonowana kolorystycznie, ja wolę jednak różnokolorowe.
OdpowiedzUsuńDzięki kochana, tak mnie w tym roku sieknęło, że strach...
UsuńTeż lubię kolorowe, w ogóle święta kojarzą mi się z czerwienią i złotem.
Ładne choinki obie. Sztucznej nie mam. To nie tak, że mając sztuczną chroni się las. Teraz choinki są ze specjalnych plantacji, nie mają stać się lasem, tylko świąteczną ozdobą, taki ich cel. A z tymi choinkami w doniczkach, to bardzo niepewna sprawa. Dwa razy tak kupiłam, jedna wyrosła na wysoki piękny świerk na działce, druga prawie nie miała korzenia- nie miała szans na przeżycie. Jeszcze nie mam choinki na tę Gwiazdkę, najwyższy czas kupić. A pierniczki zawsze cieszą, a grubsze ,nie szkodzi , będzie więcej na jeden raz :)
OdpowiedzUsuńAle grube są też niebezpieczne, bo zamiast jednego zjadam na raz trzy :-)
UsuńObie choinki są ładne, choć każda inna. Kiedyś miałam w planie ustroić drzewko na jeden kolor, ale podczas ubierania szkoda było nie powiesić tego i tamtego i skończyło się jak zawsze - na kolorowo. I tak lubię najbardziej;) U mnie choinka stoi już także i cieszy oczy;) Piesek niesamowity Internauta;)
OdpowiedzUsuńU mnie co roku przybywa stroików różnych, nawet w toalecie mam :-)
UsuńPies internauta jest fantastyczny.
OdpowiedzUsuńMiałem kiedyś kota, który uwielbiał wylegiwanie się na laptopie, można było go stamtąd ściągnąć tylko jakimś smakowitym kąskiem. Laptop był jednym z pierwszych do którego zasilanie dołączało się kablem sieciowym (zasilacz był w środku). Kiedyś, bardzo się spiesząc, bezceremonialnie zdjąłem kota z laptopa. Okazało się, że był to poważny błąd. Kot w chwilę potem nasikał na laptopa, ale mocz plus napięcie sieciowe to dramat niewyobrażalny. Kot, porażony prądem, wystrzelił w górę jak z procy, chwilę poleżał oszołomiony a potem wyprowadził się z naszego domu.
Słyszałam, że koty to tajemnicze istoty i nie dają się okiełznać nawet właścicielom, chociaż tak do końca nie wiemy, kto jest czyim właścicielem...
UsuńJa w niedzielę również udekorowałam świąteczne drzewko:) Od kilku lat spełniam swoje marzenie z dzieciństwa i stroję prawdziwą choinkę:)) Uwielbiam zapach świerku roznoszący się po mieszkaniu.
OdpowiedzUsuńCzyli nastrój w domach już mamy, jeszcze tylko przetrwać w pracy do piątku...
UsuńJestem jeszcze daleka od świątecznego nastroju....Choinka pod koniec tygodnia
OdpowiedzUsuńoj, to jak Ci się skumuluje, to wybuchniesz świątecznym klimatem :-)
UsuńTwoje świece są przecudne i pięknie się palą!
Ponieważ mam wysokie mieszkanie to i chojak galanty. A zabaweczki robiła nawet prababcia :)
OdpowiedzUsuńTo super! ale że przetrwały takie ozdoby, niesamowite...
UsuńCoś mi się wydaje, że ten pies jest uzależniony od internetu ;)
OdpowiedzUsuńZdrowych wesołych Świąt, Asiu :)
A choinka?
Pewnie w przeddzień wigilii ;)
Uzależniony jak nic:-)
UsuńZa życzenia pięknie dziękuję, na blogu będę jeszcze składać :-)
W moim domu niestety brak w tym roku choinki, bo nadal trwa remont. :-( Mam tylko ustrojony malutki świerczek przed domem. Strasznie mi brakuje tego zdobienia, strojenia...
OdpowiedzUsuńNo coś za coś, ważne aby nastrój był świąteczny i w duszy grała muzyka :-)
UsuńChoinka Waszego syna bardzo mi się podoba. Nowa choinka, nowe mieszkanie , nowe życie i nadzieje. Życzę aby to wszystko nowe przetrwało do końca świata :) Wasza oczywiście też piękna i taka nastrojowa... my dziś przytaszczylismy prawdziwą w donicy. Jutro ubieranie. A potem już tylko oczekiwanie na prezenty :) Kot pewnie czeka na życzenia mailem wysłane :) albo zamówił w hurcie kocią karmę i przesyła się spóźnia ?
OdpowiedzUsuńOczywiście miało być - pies i psia karma. Nie wiem co mnie z tym kotem naszło :))))
UsuńOczekiwanie na prezenty jest najfajniejsze, jak dla mnie samo oczekiwanie na święta jest milsze od samych świąt, które tak szybko mijają :-)
UsuńPies czy kot, bywają gorsze pomyłki :-)
Ta gazeta trochę mnie powaliła, muszę przyznać. Co za niefortunnie wykorzystanie przestrzeni, redaktor naczelny gazety powinien w tym momencie zapadać się pod ziemię. :D A pies-internauta też całkiem ciekawy, pewnie stąd ten spam na mailu, który ostatnio dostaję!
OdpowiedzUsuńU mnie coś nowego, zapraszam serdecznie :)
Gdy zobaczyłam też nie było mi przyjemnie.
UsuńCiekawe, co piesek najbardziej lubi w sieci, muszę zapytać właścicielkę :-)
Ozdoby mam zbierane latami, także po swoich rodzicach, m.in. koszyczek misternie upleciony z orzeszkami w złotku. I łańcuchy robione przez córkę i wnuków. To dopiero wspomnienia!
OdpowiedzUsuńŚwietne sa takie wstawki z uzależnieniem kota, czy choinką, czyli nie ma nudy .
Serdeczności zasyłam.
Mam coś tam w zanadrzu, ale czasami takimi drobiazgami lubię oderwać się od polityki chociażby...
UsuńNo właśnie. Ja sama od ponad dwóch tygodni staram się napisać coś nowego na blogu i jak widać na staraniach się kończy :) A choinka? Dziś kupiłam. Świerk w doniczce. Żywy:) To tylko drzewko a mimo to, wnosi magię, którą ciężko opisać..
OdpowiedzUsuńNic na siłę, jak znam Twoje notki, to na pewno będzie ciekawie, sama się zastanawiam, kiedy mi zabraknie tematów...
UsuńTo prawda, choinki mają w sobie jakiś czar :-)
Pieseczek wymiata...
OdpowiedzUsuń:-)
Prawda? Sprytny taki, że hej !
UsuńPies po prostu włączył usługę "nadzór rodzicielski" coby właścicielka ino na właściwe strony zaglądała ( z karmą?) :)
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe, karma albo ubrania dla psów, chociaż nie, bo to nie suczka...
UsuńPiękne choinki:) Ja dopiero będę dzień przed Wigilią ubierać. Ten piesek mnie rozczulił - może na blogi wchodzi i przymierza się do własnego:)
OdpowiedzUsuńA może jest na portalu randkowym?
Usuń