Świąteczne spotkania z rodziną i znajomymi obfitują w serdeczne relacje i ciekawe obserwacje. O tyle ciekawe, że gdy przy stole zasiadają trzy pokolenia i wymieniają poglądy na różne sprawy, to jest to pole dla wielu własnych refleksji.
Co jednak najważniejsze, nikt się nie kłócił, nie wymachiwał pięścią, nie wygłaszał mów jedynie słusznych, a tematy zahaczały o politykę i religię.
Jest w naszym gronie kilka osób przed trzydziestką, niektóre skończyły, inne kończą studia, ale wszyscy pracują, rozwijają się i zawsze znajdują czas dla rodziny.
Ktoś kiedyś powiedział, że obcując z ludźmi młodymi, sami stajemy sie młodsi, motywujemy się do samorozwoju, staramy sie nadążać za światem, by z tymi młodymi znaleźć wspólny język. Nie uniknie się przy tym porównań, jacy my byliśmy w podobnym wieku - oczywiście ukształtowały nas inne warunki, inaczej byliśmy wychowywani, ale tym bardziej warto uczyć sie od młodszego pokolenia, aby w średnim czy mocno średnim wieku nauczyć się czerpać z życia, a nie tylko czekać na nieuniknione.
Jakie zatem cechy podziwiam u młodych, a jakich mnie samej często brakowało?
• Otwarcie na innych ludzi - łatwiej nawiązują kontakty, są jakby bardziej ufni, co czasem niesie za sobą pewne niebezpieczeństwa, ale i ułatwia życie. ( ja byłam raczej nieśmiała, zakompleksiona, nawet w sklepie bałam się odezwać)
• Głód wrażeń - każdy dzień niesie nowe atrakcje, z których grzech nie skorzystać i kolekcjonują bardziej wrażenia, niż przedmioty. Na gromadzenie rzeczy, jak mówią przyjdzie czas później (my chyba byliśmy bardziej pragmatyczni)
• Myślenie globalne - o środowisku, o cierpieniach zwierząt - tu zaimponowali mi, nie ukrywam. Z założenia bywają wegetarianami, czytają metki, śledzą w sieci, gdzie i jak produkowane są towary, wspierają żywność ekologiczną ( bez względu na cenę), oszczędzają wodę i żywność.
Ja też się staram, ale często wygrywa jednak aspekt ekonomiczny, jeśli chodzi o zakupy.
• Testowanie nowych smaków, eksperymentowanie w kuchni - tego uczę się od młodych właśnie, nie polubię już chyba gotowania, ale lubię poznawać nowe potrawy, nowe połączenia smaków i dodatków. Dzisiejsze zaopatrzenie sklepów pozwala na takie eksperymenty, dodatkowo mamy do dyspozycji restauracje z kuchniami z całego świata.• Zdrowsze odżywianie i dbanie o kondycję - ulegają wprawdzie modom i trendom, ale nie są to w większości złe nawyki, a przetetestowane na sobie pozwalają wybrać najwłaściwsze dla siebie diety i ćwiczenia fizyczne. Ilu starszych ludzi wstydzi sie biegać, chodzić na siłownię, ilu krytykuje te wymyślne dania z "robakami" i zielskiem jak dla królików?
• Nie boją się wyzwań w pracy i w życiu - często i chętnie zmieniają miejsce pracy, szkolą się, śmiało negocjują warunki, znają swoją wartość, potrafia porównywać i wyciagać wnioski. Moje pokolenie jest przywiązane do miejsca pracy, czeka cierpliwie na podwyżkę, na widok szefa staje na baczność.
• Dużo podróżują - swój czas wolny potrafią dobrze zaplanować, wyznając zasadę, że pracuje się, aby żyć. Dziś Internet umożliwia szybkie zamówienie noclegów, tanich biletów i wiele ninnych rzeczy. Nawet z małym budżetem są w stanie zwiedzać świat i zachęcają do tego samego NAS.
• Znajomość języków obcych - nie tylko znają, ale świetnie się komunikują, co ułatwia im nie tylko podróżowanie, ale także podejmowanie pracy w zagranicznych firmach, poznawanie ludzi z całego świata. My też uczymy się języków obcych, ale z komunikacją już bywa gorzej, nie mówiąc o odwadze do zmiany pracy, zwłaszcza w innych krajach.
• Chętnie dyskutują z dorosłymi na różne tematy- mają swoje zdanie, potrafią argumentować, często zadziwiają odmiennym punktem widzenia. My byliśmy nauczeni nie dyskutować z dorosłymi, bo dzieci i ryby....
. Uczestniczą w kulturze - a często nawet są jej twórcami, wbrew rankingom dużo czytają, chodzą do kina, na koncert potrafią wybrać sie na drugi koniec Polski, chętnie angażują się we wszelkie akcje od charytatywnych po happeningi. My jesteśmy bardziej ostrożni, zachowawczy , nieufni.
. Chętnie podążają za modą - nie ma dla nich barier typu: to nie wypada, to mi nie pasuje, tamto jest be i pod względem stylów ubierania się są bardziej wyrozumiali dla nas , niż my dla nich.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że powyższe uwagi nie dotyczą większości populacji młodych ludzi, tak jak wielu starszych nie wpasowuje się w model zgorzkniałych i zrezygnowanych, ale póki obie strony dogadują się ze sobą i mogą czerpać z siebie wzajemnie, to jest nadzieja dla tego świata, nie sądzicie?
I takim akcentem warto pożegnać Stary Rok !
Może dobrze zakończyć ten Rok ,który mija w taki sposób.To co piszesz o młodych- o tym co można u nich podziwiać to tak zgadzam się . Jednak nawet wśród moich bliskich nie ma takich ,do których mogę "dopasować" te dobre oceny. Teraz mając tyle lat co mam....niekiedy mówię sobie ...oj gdybym mając np.20-30 lat miała rozum i pojmowanie różnych rzeczy jak dzisiaj może pewnych błędów udałoby się uniknąć.Ale to coś.....z tego..gdyby babcia miała...dalszy ciąg znacie.
OdpowiedzUsuńNie na darmo mówi się , Grażynko - gdyby młodość miała mądrość siwej głowy, ale uczymy się na swoich błędach, nie zawsze mając na uwadze błędy rodziców czy dziadków...z drugiej strony coś tym naszym życiem kieruje i widocznie tak miało być...
UsuńTo, jaka jest młodzież, w dużym stopniu zależy od rodziny i otoczenia.
OdpowiedzUsuńWiadomo, że nie wszyscy są tak wspaniali, jak opisujesz, ale nawet jeśli jest ich mało, to myślę, że wystarczająco dużo, żeby za kilka lat próbować coś zmienić. A może nawet od zaraz :)
Szczęśliwego Nowego Roku!
No właśnie, czyli wspólnymi siłami możemy wiele:-)
UsuńRównież życzę dobrych dni w kolejnym roku :-)
Cóż, młoda to już byłam, a jedyne czego mi brakuje z Twojej - zreszta bardzo ciekawej i jednak słusznej - to dobra znajomośc języków. Owszem, szprecham i spikuję, nawet gawariam i inne takie, ale to wszystko takie tylko... ot, kawiarniane. A moim dzieciom w zasadzie wszystko jedno po jakiemu mówią, w pracy używają dwóch językow i maja z tym totalny luz. To nas różni, i to bardzo. Bo reszta... reszta jakoś nie.
OdpowiedzUsuńI dobrze, że widzisz jakąś nadzieję, bo u mnie z powodów zdrowotnych i nie tylko jakoś jest niedobrze.
No tak, też mi żal tej młodości namacalnej i ubywających sił, w grudniu już drugi raz jestem chora i z tego, co czytam na blogach ludziska chorują na potęgę.
UsuńŻyczę więc Tobie i sobie i wszystkim wokół zdrowia, aby było lepsze i sił wolniej ubywało :-)
Jest jedna rzecz, której jakoś nie mogę wybaczyć tym młodym, którzy na okrągło narzekają, że nie mają perspektyw. To tylko półprawda-perspektyw to nie miało pokolenie moich rodziców i przez długi czas również moje pokolenie. Odnoszę wrażenie, że dziś zbyt wielką wagę przywiązuje młodzież do zdobyczy materialnych, nie bardzo doceniając fakt, że w dobie takiego rozwoju elektroniki i tym samym dostępu do informacji mają możliwości, których nie miało moje pokolenie.
OdpowiedzUsuńTeraz, gdy koś chce studiować, to kwestia dostania się na wybrany kierunek sprowadza się do bardzo dobrze zdanego egzaminu, a nikt nie zagląda w tzw. "pochodzenie". Wiele osób z mojego pokolenia miało trudności w podjęciu studiów, bo miało "niewłaściwe pochodzenie", czyli nie było z rodziny chłopskiej lub robotniczej.
Moje rówieśnice nigdy nie miały szans by studiować na renomowanych zagranicznych uczelniach, co najwyżej mogły wylądować na studiach w ZSRR, w ramach wymiany studentów. Żadna z nas nie mogła pojechać na wakacyjny kurs angielskiego lub niemieckiego do Anglii lub do Niemiec.
Widzę jak różnie rówieśnicy mojej córki wykorzystali te nowe możliwości- dziś część z nich jest dobrze wykształconymi ludzmi,część z dyplomami dobrych zagranicznych uczelni, choć jak mówią, wcale nie było łatwo.Ale wykorzystali dane im możliwości. Każde z nich operuje biegle (poza polskim) dwoma lub trzema językami i Europa stoi dla nich otworem a im samym nie sprawia większej różnicy gdzie mieszkają- w Anglii, Francji czy też w Niemczech- oni się wszędzie czują u siebie.
Bardzo chciałabym uwierzyć, że Nowy Rok przyniesie jakąś korzystną dla całego Kraju zmianę, że nie będziemy się mentalnie przesuwali w stronę gdzie Słońce wschodzi ani cofali do wczesnego Średniowiecza, które może i było ciekawą epoką, ale przecież już minęło.
I tego życzę i Tobie i wszystkim komentatorom.
To prawda, nigdy nie jest super w 100%, a następne pokolenia mają łatwiej. Kto chce, możliwości wykorzysta. Mam także nadzieję, że młodzi spróbowali już tej lepszej opcji i tak szybko z niej nie zrezygnują.
UsuńŻyczmy więc sobie zmian na lepsze, bo dobre już było...
Bardzo trafnie to wszystko opisane, chociaż ja samej siebie do wszystkiego nie przypiszę. Uważam, że przed współczesnymi młodymi ludźmi pojawiło się nie tylko wiele możliwości, ale także oczekiwań i obowiązków i gdzieś w to wszystko trzeba się wpasować. A jak się wpasowaliśmy, to sami oczekujemy, żeby nas dobrze traktować, żeby zapewnić godne warunki, możliwości rozwoju itd. Poznawanie świata jest wspaniałe i myślę, że akurat to naprawdę warto mieć, realizować, tę ciekawość świata, nowych miejsc. Co pokolenie to też inaczej, różnice są i będą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;).
To tez prawda, każde nowe pokolenie ma z jednej strony łatwiej, z drugiej trudniej i jest oceniane przez starsze pokolenie. Najważniejsze chyba, aby umieć współistnieć w zastanych warunkach i uczyć sie od siebie nawzajem.
UsuńCoś w tym jest, że przy młodych człowiek czuje się młodziej. Przekonałam się sama, że od nich też można się czegoś nauczyć. Oni to wiedzą.......
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Asiu. :) .
Czasami czujemy sie młodziej, a czasami wzbudzają żal za minionym, ale ważne chyba, aby nie roztkliwiać się nad tym, co nie wróci, a umieć cieszyć sie w każdym wieku, prawda?
UsuńJa też podziwiam młodych ludzi w mojej rodzinie, a także dzieci moich znajomych. Zdecydowana większość wyrosła na sympatycznych ludzi, z którymi świetnie rozmawia się przy stole, a nawet wspólnie wyjeżdża na różne wyprawy. Jednak nie zauważam większych różnic między moim pokoleniem, a tymi młodymi. Są tacy, którzy świetnie mówią w obcych językach, ale większość mówi średnio. Języki obce znacznie lepiej znało pokolenie moich dziadków - tam dwujęzyczność była podstawą, ale moja babcia mówiła chyba 5 językami.
OdpowiedzUsuńJedyna wada, jaką dostrzegam w młodszym pokoleniu, to zdecydowanie mniejsza samodzielność. Ja utrzymywałem się już na studiach, większość moich znajomych też, ale miałem wśród rówieśników takich, którzy w szkole średniej nieźle sobie radzili. Teraz, poza wyjątkami, ludzie przed 30. nie dają sobie rady bez wsparcia rodziny. I nie jest to problem bezrobocie, ale zdecydowanie większej nadopiekuńczości rodziców.
Też to zauważam, ale też nie wszędzie i nie zawsze jest to nadopiekuńczość, małe zarobki np. nie pozwalają na kupno mieszkania, bo bank nie udzieli kredytu i wielu rodziców na spółkę z teściami bierze te kredyty na siebie.
UsuńMiło czytać takie rzeczy - bo tak czuję, że pod młodych się jeszcze podpinam?;) Myślę, że sporo z wymienionych rzeczy to poklosie wielości możliwości jakie mamy. A mamy chyba najwięcej jak to do tej pory było :)
OdpowiedzUsuńNo pewnie, że się podpinasz:-) Możliwości jest sporo, a mimo to, niektórzy wolą narzekać, niż brać sprawy w swoje ręce.
UsuńPodziwiam młodych, bo są lepiej wyposażeni od nas i od naszych dzieci (to w mojej rodzinie). Ale dostrzegam także pewną niecierpliwość w dążeniu do celów. Są bardziej roszczeniowi, a jednocześnie ich kwalifikacje cechuje brak doświadczenia, i umiejętności przewidywania. W podejmowaniu decyzji zauważa się brak zdecydowania. Nie chciałbym jednak traktować tego jako ogólny wyznacznik tego pokolenia, tak po prostu widzę to w swoim środowisku rodzinnym. oraz w pracy.
OdpowiedzUsuńJa też pisałam na podstawie obserwacji swojego otoczenia. To fakt są niecierpliwi, chcą mieć wszystko od ręki, ale co sie dziwić?
UsuńNasłuchali się opowieści o siermiężnych czasach i teraz chcą dogonić świat...
Ja myślę Jotko i Andrzeju, że niecierpliwość to nie jest w przypadku młodych zła cecha. Niecierpliwość ich motywuje, nakręca do działania, do sięgania po, czasem, nieosiągalne. Jotko, mam bardzo podobne obserwacje do twoich, znam wielu takich młodych, na czele z moim Piotrkiem i jego towarzystwem. Cieszy mnie, że oni dostrzegają też te wady młodego pokolenia, o których piszą tu inni - mała samodzielność i wielkie oczekiwania, niewspółmierne do własnej wiedzy, wykształcenia i możliwości. Myślę, że my, ze swymi ograniczeniami narzuconymi przez czasy, w których żyliśmy, dobrze wychowaliśmy swoje dzieci. W każdym razie ja tak nieskromnie myślę o sobie i swoim synu. Myślę, że ty też :)
UsuńIwonko, niecierpliwość jest uzasadniona, jeśli swoje zachcianki młodzi realizują nie kosztem rodziców, a dzięki swej pracy i starań i masz rację, trochę mnie duma rozpiera z powodu tego mojego jedynaka a i Tobie jest czego gratulować :-)
UsuńNiecierpliwość może być zaletą, ale i wadą, gdy się ma do czynienia z ludźmi. Nie wyobrażam sobie np. chirurga, który z niecierpliwością i pochopnie przeprowadza nieodwracalną operację. To samo dotyczy sędziów, nauczycieli, architektów, budowniczych, strażaków ... i przedstawicieli tp. zawodów. Tu podstawą jest spokój, precyzja, sumienność i wytrwałość, bo podjętych decyzji/działań z reguły nie da się odwrócić.
UsuńTo prawda, tu nie tylko cierpliwość jest potrzebna, ale i rozsądek, świeży umysł, empatia, a tych cech z kolei często ludziom z dużym doświadczeniem brakuje i popadają w rutynę. Myślę, że dobrym połączeniem byłyby zespoły mieszane, jedni wniosą doświadczenie i rozsądek, drudzy świeżość spojrzenia i nowe siły...
UsuńPiękny tekst:) Taki pozytywny. Ale jednak dotyczy młodych wykształconych ludzi. Ci niedouczeni też mają więcej możliwości, ale gonią przede wszystkim za pieniędzmi. Pieniądze w większych ilościach nie są złe. Ale nie powinny być celem samym w sobie. Trochę odstałam od obcych młodych po przejściu na emeryturę. Ale dopóki miałam zajęcia ze studentami też czułam się młodsza duchem. I zawsze uważałam, że to świetne pokolenie.
OdpowiedzUsuńOby nam się darzyło i obyśmy zdrowi byli w Nowym Roku! Tego Tobie i sobie życzę! :)
Ja natomiast mam do czynienia z bardzo młodymi i dlatego tak lubię kontakty i wymianę poglądów z tymi średnio młodymi.
UsuńZa życzenia bardzo dziękuję i tego samego życzę:-)
Młodzi młodym nie równi. Bywają też młodzi - starzy , znudzeni zdegustowani i nastawieni na nie. I tak bywa, na szczęście to są wyjątki. Co do nauki języków - i owszem miało się w szkole piękny francuski ale... żadnych perspektyw z nim związanych i teraz żal , że tak "po łebkach" go traktowałam. Teraz młodzi uczą się języków w jakimś celu i mają nad nami przewagę. Towarzystwo takich młodych - pozytywnych Asiu to lek na wszystko :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, Gabrysiu - takich też widuję i spotykam i czasem rodzicom sie dziwię, że na ten marazm przymykają oko, zresztą na obraz młodych ludzi składa się wiele czynników, na które nawet rodziny nie maja wpływu.
UsuńJa też się czuję jeszcze młoda, ale duchem, bo o ile ciało nie da rady, to dusza by sobie pohasała :) Piękne obserwacje masz Asiu w swoim gronie z młodymi ludźmi. Ja niestety częściej się spotykam z tą bardziej wulgarną, leniwą i egoistyczną młodzieżą. Młodym nie chce się pracować, wymagania mają duże, a z siebie nie potrafią wykrzesać za wiele, często się buntują, mają dużo lepsze warunki i możliwości do zdobywania wiedzy, a ich ambicje są gdzieś na dnie i nie maja zamiaru się ujawniać, wszystko chcieliby już i teraz bez żadnego wysiłku. Niestety częściej spotykam się z tego typu postawą wśród młodych niż tą, którą przedstawiłaś, a która brzmi bardzo ciekawie i pokrzepiająco. Masz rację Asiu, życzmy sobie tego, by to przyszłe pokolenie, dumnie kroczyło do przodu i godnie reprezentowało siebie zawsze i wszędzie :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego co najlepsze w Nowym Roku oraz dużo zdrowia, bo bez tego ani rusz, tego Ci szczerze życzę Asiu oraz Twoim bliskim.
Mam nadzieję, że światem zawładną jednak ci pracowici i pomysłowi, którzy będą mieć także szacunek dla rodziców i dziadków, czego życzmy sobie w nadchodzącym roku i następnych:-)
UsuńMuszę przyznać, że bardzo miło czytało się ten wpis. Jest mądry i prawdziwy. To wspaniałe móc przeczytać pozytywne rzeczy o młodych ludziach, a nie, jak zwykło w tych czasach, powielanie stereotypów i narzekanie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i Szczęśliwego Nowego Roku!
Stereotypy biorą się czasami z braku chęci wnikania w sedno, łatwiej powielać zdanie innych na jakiś temat.
UsuńDzięki za odwiedziny i postaram sie zaglądać do Ciebie, do poczytania więc.
Do Siego Roku :-)
... że się tak przepięknie wyrażę, wymieniłaś kilka bardzo pozytywnych cech młodego pokolenia, ale że pewnie znasz mnie także z tej przekornej strony, mógłbym też (dla koniecznej we wszechświecie równowagi) wymienić garść cech negatywnych, czego jednak nie zrobię, nie chcąc psuć dostojności właściwej rychłej zmianie daty. Jedno jest dla mnie, odurzonego przesadnym nawisem lat minionych "przedstarca" pewne: każde pokolenie, także, o mój Boże, moje, miało swoje plusy dodatnie i takowoż ujemne, jeno czasy się zmieniały i to, co stanowiło onegdaj o naszej sile, dzisiaj siłą nie jest, a nierzadko bywa słabością. Prawdą jest również to, że im więcej czasu przepędza się śród młodych, tym młodszym człek się staje, a i zmarszczki na twarzy i tu i ówdzie gdzie indziej, zdają się być wypolerowane po takich. Jako były belfer uczący sztubactwo w jego niemal dojrzałych lat rozkwicie, wiem coś o tym. Natomiast w jaki sposób swój naturalny potencjał dzisiejsza młodzież wykorzysta, okaże się, jak mówią pracownice magla, w praniu, bo przecież na dzisiaj tak naprawdę nie wiemy, iluż za lat kilka wyda nam świat ambitnych i nie bojących się nowych wyzwań Misiewiczów :-)
OdpowiedzUsuńPewnie, że widuję także te mniej pozytywne przykłady, ale byłam tak podbudowana spotkaniami świątecznymi, że wolałam się skupić na tych pozytywnych, by pozytywnie pożegnać stary rok. Za dużo powtórzeń mi wyszło, trudno.
UsuńMam nadzieję, że zapał młodym nie opadnie i owoce zbiorą przepiękne :-)
Ja nie wiem czy się zaliczam do młodych, czy do starych, w zasadzie jestem teraz gdzieś pomiędzy. Głód wrażeń nie wywietrzał, ale też już bliżej mi zdecydowanie do stonowania.
OdpowiedzUsuńNo i wkurza mnie nieraz zachowanie młodszych jak klasycznego starego grzyba. :)
Choć głupawych rówieśników i starszych też.
Bo to wszystko mamy w głowie, niektórzy pozostają młodzi do końca, inni rodzą się starzy i znudzeni...
UsuńRaczej zaliczam się jeszcze do młodych...
OdpowiedzUsuńChyba nie jest z nami aż tak źle, jak twierdzą niektórzy ludzie ;)
Nie mam tych wszystkich cech, jestem raczej nieśmiała, ale bardzo lubię nowe wyzwania. Tak wiele mnie interesuje, że nie potrafię skupić się na jednej konkretnej rzeczy i opanować ją do perfekcji :/ No i lubię zbierać różne rzeczy, kiedy mam potrzebę "zresetowania się" wyrzucam to, co było niepotrzebne i zaczynam z "czystym kontem" ;)
Pozdrawiam!
Taki reset przedmiotów i myśli też jest mi czasem potrzebny, to bardzo oczyszcza i przywołuje nowe siły, prawda? więcej się chce i człowiek czuje się uwolniony...
UsuńA ja myślę, że te cechy to nie jest kwestia metryki, tylko charakteru i nastawienia życiowego. Oczywiście, dzisiejsi młodzi ludzie mają większy dostęp do informacji, mają większe możliwości rozwoju, podróżowania itp. niż ich rodzice czy dziadkowie - świat się zmienia, globalizuje, to jasne. Ale tą ciekawość świata, otwartość, czy zwykłe "chcenie" trzeba mieć w sobie. Niezależnie od wieku i okoliczności.
OdpowiedzUsuńTo też prawda, mam kuzynkę, prawie rówieśnicę, ale nigdy jakoś nie tęskniła za podróżowaniem ani czytaniem, wystarcza jej telewizja, nie oceniam tego, jest dobrym człowiekiem i dobrze wychowała dzieci, widocznie niewiele potrzeba jej do szczęścia.
Usuńuwielbiam Twoją mądrość. Zaglądam tu często, choć rzadko się udzielam, tym razem nie zajrzałam od jakiegoś czasu i mi się zatęskniło. I chyba powinnam dopisać to do moich noworocznych postanowień jednak :) To, że będę z Tobą zawsze, a nie tylko od święta :)
OdpowiedzUsuńO Boże, aż nie wiem co powiedzieć ;-)
UsuńTo bardzo miłe , ale i podnoszące poprzeczkę. Ja też na wiele blogów zaglądam, czasami czytam cały post, czasami nawet kilka, nie zawsze napiszę komentarz, często jedynkuję w google+ gdy coś mi się podoba , nie sposób być zawsze wszędzie, prawda?
Dziękuję i również obiecuję poprawę w zaglądaniu do Ciebie :-)
czasy się trochę zmieniają, moim zdaniem głównym punktem w tych zmianach jest internet. Łatwiejsze nawiązywanie kontaktów? Jak się raz czy drugi zagada kogoś wirtualnie, to pewność siebie trochę większa i łatwiej w "realu" rozmawiać, poznawać.
OdpowiedzUsuńGotowanie? To samo. Kiedyś trzeba było pieniądze na książkę kucharską/czasopismo wydać, albo wymieniać się spostrzeżeniami i przepisami ze znajomymi i rodziną. ponadto wielu składników na półkach nie było.
Diety? Teraz wystarczą google i już kilkadziesiąt diet wyskakuje, można wybierać i przebierać.
No niby proste, ale nie do końca. Wszystko polega na chceniu i odwadze by z nowościami sie zmierzyć, niektórzy nawet nie próbują.
UsuńBardzo, Bardzo ciekawy wpis. Daje dużo do myślenia :)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku! dreamerworldfototravel.blogspot.com
Dzięki, Tobie także samych dobrych dni :-)
UsuńMam to szczęście, że wokół mnie są sami fajni młodzi ludzie: pracowici, odpowiedzialni, kreatywni, poszukujący i podpatrujący starsze pokolenie. I mogłabym jeszcze wymieniać ileś superlatyw, ale chyba wszystko zostało już napisane przez Jotkę oraz Czytelników, więc nie będę się powtarzać. Cieszę się, że młodzi są właśnie tacy. A im są lepsi, to tym lepiej świadczy o nas, którzy ich wychowują. Nasze postawy, przykład, niezłomne zasady - to dla młodzieży coś bardzo cennego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam noworocznie ;)
Czyli mamy w tym swój skromny udział i możemy być dumne, to cieszy, prawda?
UsuńFajna ta Twoja rodzinka. Żyjecie w prawdziwej kooperacji, a młodzi są otwarci na świat.
OdpowiedzUsuńW rodzinach różnie to bywa...
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, Asiu! :)
Wszystkiego dobrego Ariadno, nie mogę dziś zawitać u Ciebie, bo onet ma jakieś problemy...
UsuńJa prawdę mówiąc nie widzę specjalnych różnic między młodymi kiedyś i teraz. Czasy się po prostu zmieniły, ale jak sobie pomyślę o tym że w czasach naszej młodości byłyby komputery to też by nas uzależniały nie mniej niż ich teraz. A czy młodzi są bardziej otwarci? Niektórzy może i tak, ale to moim zdaniem wynika z charakteru. Moja córka jest np. bardziej nieśmiała niż ja bylam w jej wieku:)....Życzę Ci szczęśliwego Nowego Roku:)
OdpowiedzUsuńBardzo słuszne uwagi, my mieliśmy inne warunki, nasze dzieci mają inne i właściwie kolejne pokolenia chyba mają lepiej.
UsuńJa życzę Ci przede wszystkim zdrowia, bo teraz wszyscy wokół chorują, niech ten nowy rok zacznie się przynajmniej zdrowo !
Ja myślę, że jestem gdzieś pomiędzy w tych Twoich opisach. Super, że młodzi ludzie mają tyle możliwości i potrafią z nich korzystać. Mam nadzieję, że i mój junior będzie potrafił po takie możliwości sięgać.
OdpowiedzUsuńJesteś wspaniałą matką, więc od Ciebie się tego nauczy, bo jak wspominali komentatorzy takie umiejętności młodzi wynoszą z domu...
UsuńMy młodzi też dużo zyskujemy w kontakcie z mądrymi, doświadczonymi ludźmi. Jeśli jest chęć wzajemnego zrozumienia się, to przedstawiciele różnych pokoleń mogą bardzo dużo skorzystać na rozmowie.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, wystarczy dobre nastawienie i chęć dialogu.
Usuń