Przedświąteczne spotkania ze znajomymi obfitują najczęściej w zasłyszane historie, które warte są tego, by podzielić się nimi na blogu.
Pierwszą opowiedziała mi koleżanka, która wybrała sie do fryzjera. Gdy ona siedziała na fotelu, w poczekalni siedziały dwie panie w nieokreślonym wieku, w każdym razie nie licealistki i nie staruszki. Panie chyba się nie znały, bo zaczęły rozmowę niezobowiązująco o tym i owym, o pogodzie, przygotowaniach do świat itd. Gdy rozmowa wkroczyła na tematy polityczne okazało się, że panie są z różnych opcji i mają się o co pokłócić.
Nikt nie przypuszczał jednak, że panie wytoczą przeciw sobie ciężkie działa i dyskusja przybierze formę zażartej kłótni. Nie pomogły nalegania fryzjerki oraz innych klientek, by nie psuć nastroju przed świętami, poza tym nikt z obecnych nie miał ochoty być świadkiem aż takiej nieprzyjemnej dyskusji. Panie omal nie pobiły się, wypadły z salonu z wielkim impetem, tłukąc szklany stolik z gazetami, nie doczekawszy swojej kolejki na zmianę fryzury.
Druga opowieść przypomniała się innej znajomej przy okazji rozmowy o porządkach przedświątecznych. Małżeństwo z dwojgiem dzieci i kotem zakupiło odkurzacz i-robot, by ułatwić sobie sprzątanie. Wiadomo - dzieci i kot potrafią wyprodukować tyle nieczystości na podłogach, że kilka odkurzaczy miałoby co robić. Ludzie ci mieszkają w domu z pięterkiem, gdzie sypialnie są na górze, a kot chodzi własnymi drogami. W sobotni ranek zaprogramowany i-robot przystąpił do swoich czynności. Pech chciał, że kot wyjątkowo załatwił swoją potrzebę nie do kuwety, a wprost na dywan w salonie, może zbyt dużo karmy zjadł dnia poprzedniego lub mysz jaką struło się kocisko...
Finał był taki, że wspaniały odkurzacz przy pomocy swoich zmyślnych szczoteczek powcierał kocie odchody dokładnie w dywan i wszystkie szczeliny dębowej podłogi.
Zdziwienie właścicieli, gdy wstali na śniadanie i poczuli zapach w salonie było bezcenne...
:-)))
OdpowiedzUsuńJedno i drugie bardzo dobre...
Życie jest pełne niespodzianek :-)))
To prawda, sama się zdziwiłam, słuchając :-)
Usuń😂 samo życie dostarcza nam powodu zarówno do śmiechu jak i do płaczu - a to z robotem jest piękne. Muszę pilnować żeby Teodor nie zrobił tego co kot, bo ja tez go nabyłam w celu ułatwiania a nie utrudniania 😀 Dziękuje za ostrzeżenie
OdpowiedzUsuńOj, to przed włączeniem sprawdzaj zakamarki :-)
UsuńRzeczywiście nie trzeba czytać wymyślonych historii.Życie samo nam dostarcza takich ,że czasami jestem wielce zdziwiona.Pierwsza opowieść przypomniała mi kilka lat temu spotkanie (moje imieninowe) z rodzinką i znajomymi. Temat -polityka przeważnie budzi emocje,ale nie przypuszczałam ,że u mnie jako gość znajdzie się kolega ,który bez patrzenia na wszystkich wokół obraził osoby ,które pozwoliły sobie na nie zgodzenie się z jego "zdaniem".Wyszła z tego wielka draka ,a on wstał i wyszedł trzaskając drzwiami. Następny dzień -bukiet kwiatów i przeprosiny do tej pory nie zatarły we mnie....jakiejś niechęci. Świadczy o tym nawet ta pamięć,która we mnie tkwi....A drugie....dobre ,ale nie przypomina mi się nic z tym związane i myślę ,że chyba a nawet na pewno to dobry objaw.
OdpowiedzUsuńMasz rację, Grażynko, obrazić gości w nie swoim domu to dwa przewinienia co najmniej !
UsuńKiedyś widziałam filmik, jak odkurzacz wkręcił się komuś we włosy- dziewczyna leżała na dywanie w słuchawkach, włosy długie na dywanie, a odkurzacz się włączył...
Sama nie wiem, która historia śmieszniejsza, życie niesie wiele takich sytuacji, które osoby z zewnątrz śmieszą, ale bohaterów niekoniecznie...
OdpowiedzUsuńNo właśnie, uczestnikom zdarzeń nie było pewnie do śmiechu...
UsuńŁo matuchno. Nawet nie wiem jak to skomentować. Po prostu żal mi tych kobiet, że nie potrafiły się opamiętać.
OdpowiedzUsuńA drugie nawet niezłe. Chciałabym to zdziwienie ich zobaczyć. ;) .
Ciekawe, czy po czasie było im wstyd?
UsuńWłaśnie dlatego od dawna jestem zdania, że nie powinno się rozpoczynać rozmów o polityce. Nie dość, że u fryzjera się pokłóciły, to jeszcze przed świętami. Co to drugiej sytuacji - To musieli mieć niezłe miny! ;D Cóż, producent powinien uprzedzić, że taki odkurzacz nie nadaje się dla posiadaczy kotów ;D. Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńDobry pomysł, taka instrukcja powinna zawierać wszelkie ewentualne niebezpieczeństwa, ale jak znam życie projektanci nie mają aż tyle wyobraźni...
UsuńJuż kilka razy byłam świadkiem kłótni i to ostrej, właśnie z powodu poglądów politycznych. Kiedyś nawet pod gabinetem lekarskim pokłóciła się jakaś pani z panem.
OdpowiedzUsuńA do tego okrągłego "sprzątacza" zupełnie nie mam zaufania i jakoś nigdy nie miałam ochoty go nabyć. Mimo wszystko nic nie zastąpi rozumu, oka i ręki człowieka w materii sprzątania.
Miłego;)
Oglądałam pokaz w sklepie, ale jakoś mnie nie przekonali...
UsuńJakiś wybitnie niereformowalny kot....A i-robot kusi swoim sprytem a tu taki niefart
OdpowiedzUsuńA może nie mógł inaczej, nie zdążył?
UsuńU kotów to nie jest normalne, robić na twardym :)
UsuńZ robota i kota właśnie śmiejemy się w pracy :-)) Koleżanki wywnioskowaly, że kot sfajdal się na dywan, bo zestresowal się robotem. Wiesz, jak to koty, ze złości robią różne rzeczy. Kiedyś mieszkałam z kotem to widziałam to i owo... Nasikal mężowi do kapci, bo ten zrzucił go z fotela, w którym chciał jak pan tv pooglądać. Córka zignorowała prośby kota o glaskanko - w nocy kot łapami zrzucił jej rzeczy z półek.
OdpowiedzUsuńA nieznający tematu twierdzą, że zwierz nie może być złośliwy ... Może , może. Bo normalnie koty nie robią nic na twarde powierzchnie - to nie po kociemu
UsuńPsy też potrafią napsocić :-) Znam takie opowieści :-)
UsuńTakie sytuacje jak w pierwszym przypadku zdarzały i zdarzają się niestety często. Ludzie za polityków gotowi są ginąć, nawet nie zastanawiając się po co im to.
OdpowiedzUsuńDrugi przypadek - niezły numer wykręcił robot z kotem do spóły;) Sytuacja gospodarzy nie do pozazdroszczenia!
Też im nie zazdroszczę, nie wiadomo, czyścić wszystko czy usiąść i płakać?
UsuńZ kocim g... nawet i-robot sobie nie poradził, jednak technika bywa zawodna. Czyli, jeżeli posiada się kota, to trzeba zrezygnować i-robota lub dywanu :-)
OdpowiedzUsuńA skłonność Polaków do kłótni politycznych jest przerażająca :(
Oj tak, kłócimy się na potęgę, ostatnio nawet na drogach...
UsuńPierwsza historia można rzec czysto nasza z Polski. A druga to potwierdzenie obrazka, na którym taki odkurzacz ,,poradził" sobie z kocim produktem przemiany materii. I chyba lepsza ta numer 2. :)
OdpowiedzUsuńMoże to przez nadmiar przygotowań, napięć jakichś przed Świętami, a potem z nas to uchodzi tak właśnie?
To fakt. Taki wiek w jakim jest moja Babcia to już jest coś.
:) Już lepiej mi.
Pozdrawiam!
Jeśli lepsze masz samopoczucie, to się cieszę, te opowiastki też trochę na poprawę humoru:-)
UsuńPanie w typie mojego przyszłego teścia. Sam prowokuje rozmowy na tematy polityczne z tymi, którzy jego poglądów nie znają, a potem zażarcie i nie raz wulgarnie broni władzy obecnej jeśli ktoś się z nim nie zgadza.:/
OdpowiedzUsuńnatomiast historia z odkurzaczem mnie rozbawiła. rozumiem, że technologia jest po to, żeby życie ułatwiać, ale żeby nie mieć choć chwili na to, żeby ową technologię nadzorować?;o
Jak to mówią, nie zawsze chodzenie na skróty się opłaca...
UsuńA jeśli ktoś nie potrafi dyskutować, niechaj nie zaczyna rozmowy.
Zastanawiam się, czy ten polski podział, to faktycznie nasz wynalazek? W Stanach taki podział istnieje od wojny secesyjnej i ma się dobrze, a Republikanie zwalczają Demokratów tak samo zajadle, jak PiS resztę sceny politycznej :)
OdpowiedzUsuńZ zainteresowaniem czytam o i-robocie, bo marzył mi się taki pomocnik. Kota wprawdzie nie mam, ale za to dużo zakamarków...Chyba odpada...
Mam ten sam problem, nawet pokaz w sklepie nie rozwiał moich wątpliwości... to taka elektryczna Frania, tradycyjny to przynajmniej porządnie wciąga.
UsuńCo do pierwszej dykteryjki to zastanawiam się którą z pań można uznać za gorszy sort...
OdpowiedzUsuńCo do drugiej to kłania się przysłowie, chcesz coś mieć dobrze zrobione, zrób to sam. :)
Na pewno nie umiały dyskutować, nawet nie wiem, z jakich opcji były...
UsuńCo do drugiej, masz rację:-)
W większości naszych kontaktów z robotami wystarczy dokładnie przeczytać instrukcję obsługi. Mój odkurzacz za pierwszym razem wykonał testowy objazd, zatrzymywał się przed każdym "śmieciem" czekając na naszą dyspozycję. To trwało długo, ale się opłacało, bo odkurzacz nie psoci aż tak bardzo, taki prezent na dywanie po prostu by pozostawił do naszej decyzji. Wciąga tylko kurz i małe okruszyny za pomocą filtru wodnego. Ale potrafi też przenieść np. buty, czy skarpetki z p. A do p. B.
OdpowiedzUsuńA kłótnie pań? Chyba jestem zboczony, bo lubię takie pojedynki. ;)
Może nie doczytali instrukcji, ale mnie pani w sklepie tez o czymś takim nie mówiła...
UsuńPojedynki? jeśli bez bicia, to ja też:-)
Jako politolog z wykształcenia uważam, że im mniej polityki w życiu tym człowiek szczęśliwszy. Chociaż moja babcia jest srodze uzależniona (sądzę, że ma mały ołtarzyk z Tuskiem w sypialni) więc reakcja tych Pań mnie nie dziwi, Seniorka Rodu rozwaliłaby ten stolik swojej oponentce na głowie...
OdpowiedzUsuńHyhyhy co do drugiej historii, mam tylko nadzieję, że nie ucierpiał żaden zabytkowy perski dywan ;)
O perskim dywanie nic nie wiem, ale ja słyszałam o takiej seniorce, która za wszystko wini Tuska z kolei...
UsuńPierwsza historia... jestem świadkiem takich sytuacji niestety nieustannie ;-)
OdpowiedzUsuńTo prawda, nawet w rodzinach przy świątecznym stole bywają...
UsuńFajne i śmieszne opowieści, ale bardzo by nie chciała aby mnie spotkały :)
OdpowiedzUsuńMiłego wieczorku :)
Ja też nie chciałabym, o nie!
UsuńJeszcze trochę i będą tabliczki, że fryzjer obsługuje klientów -zwolenników danej opcji politycznej 😉 kot plus irobot? Kot w domu jest, coś na wzór urządzenia też - nic niepokojącego z tej mieszanki nie wynika, no chyba że fakt, iż urządzenie odmówiło posłuszeństwa. Ale takiego psikusa autorstwa kota i urządzenia nie chciałabym przeżyć. Pozdrawiam 😉
OdpowiedzUsuńDobry pomysł - popierających np. PiS nie obsługujemy, chyba że ktoś się nie przyzna...już palacze maja ciężko :-)
UsuńW internecie krąży filmik, na którym robot krąży wokół leżącego na ziemi psa, dokładnie psa "omiata", a psu bardzo podoba się takie "głaskanie". Czy ten robot ma za zadanie wduszanie każdego brudu w dywany? Myślałam, że raczej wciąga brudy? Nie znam tego urządzenia, ale coś w tej historii jest przekombinowane. A od polityki uciekam, nie chcąc się narazić na kłopoty, chociaż raczej trafiam na jeśli nie sympatyków poprzedniej opcji, to na niechętnych tej obecnej. Swojego zdania nie wyrażam, dopóki nie rozpoznam z kim mam do czynienia. Boję się zacietrzewienia i fanatyzmu.
OdpowiedzUsuńByć może, została mi opowiedziana, ale gdy widziałam w sklepie na pokazie te wirujące szczoteczki, to nie wiem czy wciągają kocią, lepką kupę...
UsuńW rozmowie lepiej faktycznie wyczuć , z kim mamy do czynienia...
Witaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńBardzo przykro być świadkiem takich przepychanek, a zdarzają się coraz częściej - niestety.
Nie wiedziałam, że ten odkurzacz może tak narozrabiać - wygląda przecież tak inteligentnie:)
Pozdrawiam :)
Widocznie odkurzacz plus kot to niedobry zestaw...
UsuńKoty to jednak mądre są! Pewnie gospodarze coś niedobrego do jedzenia mu dali, więc wykorzystał i-robota aby zemścić się...
OdpowiedzUsuńNo zemścił się z nawiązką, nie zazdroszczę :-)
Usuńnie wiem która historia bardziej przerazajaca, czy rozmawiające o polityce kobiety u fryzjera czy ten kot i dom w kupie...przed świętami wszystko możliwe ;)
OdpowiedzUsuńChyba wolałabym to pierwsze, bo przynajmniej odpadłoby mycie podłogi:-)
UsuńHistorie prawdziwe zwykle najczęściej nas śmieszą. Oczywiście te w miarę pozytywne. Bo nie wiem w sumie czy kłótnie u fryzjera są pozytywne.
OdpowiedzUsuńO. A ja od jakiegoś czasu zachwycam się chlebem ze sklepu B., ma w sobie rodzynki, dynię chyba i też wilgotny jest tak długo, że ho ho.
Pozdrawiam!
Coraz trudniej o dobry chleb, ale warto poszukać, w końcu jemy go sporo codziennie:-)
UsuńTo straszne jak polityka dzieli teraz ludzi. Chyba nigdy tak bardzo nie byliśmy podzieleni. Obawiam sie do czego to doprowadzi...
OdpowiedzUsuńChyba masz rację, poglądy polityczne były różne, ale ludzie nie skakali tak sobie do oczu...
UsuńI dlatego właśnie milczę u fryzjera i nie mam automatu do odkurzania :))) PS. Czasem zastanawiam się nad emigracją z tego kraju.
OdpowiedzUsuńU fryzjera najlepiej o pogodzie...
UsuńCzasami też mam ochotę do innego klimatu ;-)
Jotko, przecież jak ma się inne poglądy polityczne, to zwyczajnie nie można ze sobą kulturalnie rozmawiać; jak to tak? :) Jeszcze okazałoby się, że ktoś potrafi logicznie wytłumaczyć, dlaczego uważa tak a nie inaczej.
OdpowiedzUsuńNiestety nie wszyscy z mojego otoczenia mają takie poglądy jak ja, kiedy dyskusja zmierza ku polityce, staram się ją odwrócić, bo ona zupełnie nie ma sensu...
Te cudowne koty ;)
No właśnie, bo łatwiej upierać się przy swoim na zasadzie TYLKO JA MAM RACJĘ, niż wysłuchać racji innych osób.
UsuńZbyt szybko ludzie się zacietrzewiają o byle co...
Też miałam Roombę. Trochę przerost formy nad treścią. W domu gdzie jest długowłose zwierzę, zupełnie się nie sprawdza, bo po 10 minutach szczotki są zabite włosiem. Generalnie fajna zabawa patrzeć na toto, jak chrumka kręcąc się wokół nóg. Ale robi mnóstwo hałasu, zżera porzucone chusteczki do nosa i skarpetki, tudzież kable.
OdpowiedzUsuńWolę Roombę niż kłótnie polityczne. U nas jakoś Bóg uchował...:))
Oj, kabli to mój mąż nie przeżyłby, ma fioła na punkcie różnych kabli, które wymienia na coraz lepsze...
UsuńTeż lubię przysłuchwać się rozmowom w różnych miejscach. Często to jest tak ciekawe, jak te co przytoczyłaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
To mamy podobnie, dzięki za odwiedziny :-)
UsuńTo kolejny przykład na to, że polityka to niebezpieczny grunt i osoby, które nie umieją panować nad emocjami nie powinny się jej tykać:) Drugi przykład pokazuje, że jednak nie ma to jak własnoręczne sprzątanie. Roboty sprzątające, póki co, nie umieją myśleć:)
OdpowiedzUsuńPóki co, nie zakupiłam takiego wynalazku, nie przekonał mnie:-)
UsuńFakt, u mnie w domu dość dużo jemy chleba, ale też bułek i tym podobnych. Jak się dobrze poszuka można wszystko chyba znaleźć. :)
OdpowiedzUsuńTo tak jak u mnie, niedługo powstanie problem z miejscami parkingowymi pod blokiem. Już jest ciężko, a jak wprowadzą się nowe osoby do nadbudówki w ogóle można chyba będzie zapomnieć o miejscu takim.
Ogólnie teraz cały resort obrony ma problemy coraz to nowe, ale ja się już chyba niczemu nie dziwię.
Pozdrawiam!
Ja obiecałam sobie nie powtarzać zdania: nic mnie już nie zdziwi, bo zawsze się coś takiego znajduje...
Usuń