Zawoja to nie tylko Babia Góra, chociaż turyści głównie dla tej góry ściągają, szczególnie w weekendy.
Dziś chcę pokazać rozmaitości, które spotkaliśmy w czasie naszych wędrówek po ścieżkach między domami, polami, lasami.
Zabytkowe piwniczki w Zawoi - Czatoży, zachowały się tylko trzy...
Pomnik ku czci Władysława Szafera oraz Hugo Zapałowicza, miłośników Babiej Góry i pionierów ochrony przyrody w masywie babiogórskim.
Jedna z licznych kapliczek na terenie samej Zawoi, jak i na szlakach wokół Babiej Góry. Przy wielu kapliczkach stoją ławeczki, nawet o te na dużej wysokości zawsze ktoś dba, leżą świeże kwiaty, stoją znicze...
Drewniany kościół pod wezwaniem św. Klemensa męczennika zbudowany na planie krzyża w 1888 roku, zawiera belki z wcześniej datowanej świątyni z połowy XVIII w.
Kościół ma piękny, dość skromny wystrój, malowane drewno, nad ołtarzem głównym obrazy podobne do prawosławnych ikon, w oknach witraże przedstawiające świętych i błogosławionych. Wpisaliśmy się do księgi pamiątkowej.
Także z zewnątrz drewniany kościół wygląda ciekawie, górujący nad innymi budynkami, z ładnym skwerem i schodami prowadzącymi do głównego wejścia.
Takich powalonych drzew widywaliśmy sporo, przewracające się kolosy wyrywają nawet fragmenty skał z podłoża.
A tu niespodzianka - w jednym z ogrodów na turystycznym szlaku zobaczyliśmy trzy pawie, które wraz z kurami zamieszkiwały wiejskie podwórko. Skąd się tam wzięły nie wiemy, nie było kogo zapytać...
Wracaliśmy kiedyś w deszczu i naszym oczom ukazał się taki oto widok - owce schroniły się przed deszczem pod byle jak skleconym daszkiem, nawet one nie lubią moknąć...
Wiadomość z ostatniej chwili - dostaliśmy od naszych gospodarzy na kwaterze talerz domowego ciasta na niedzielny podwieczorek :-)
Nigdy nie byłam w Zawoi, ale moja koleżanka ze studiów stamtąd pochodzi. Zawsze opowiadała, jak tam jest magicznie, pięknie.
OdpowiedzUsuńTo fakt! Miejsce niesamowite. Aż miło popatrzyć na te zdjęcia! :)
Owieczki przefajne! :)
Pozdrowionka serdeczne :)
Owieczek spodziewałam się więcej, ale widocznie i to się zmienia...
UsuńUrocze,,,, jest tyle fajnych miejsc , że aż żal szukać coś za granicą :)
OdpowiedzUsuńDo końca życia całej Polski nie dam rady zwiedzić...ale gdy z sił opadnę, to może ciepłe kraje?
UsuńKolejny dowód na to, że Polskę warto zwiedzać. ;)
OdpowiedzUsuńI mają rację owieczki, że się schowały. Nie cierpię być mokra. A te piwniczki, jakie świetne. Tak się zastanawiałam na początku, zanim o nich przeczytałam, co to są za domki ;D. Smacznego! ;)
Moknąć też nie lubię, zwłaszcza gdy do końca trasy daleko...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńPiękny ten kościół. Mam słabość do przydrożnych świątyń. Zawsze wydaje mi się, że dzięki ich klimatowi jakoś Bliżej Do...
Pozdrawiam:)
Najbliżej jest ze szczytów, a wchodzenie na nie uczy pokory...
UsuńI ja tam byłam i czekoladę Asią i jej mężem piłam :) Wycieczka udana była chociaż burza nas trochę postraszyła :)
OdpowiedzUsuńBurza gości oszczędziła, a Wasze ciasto umiliło nam popołudnie:-)
UsuńPiękne zdjęcia :) Zachwyciły mnie te zabytkowe piwniczki :) Kościółek też uroczy, no i te pawie :)
OdpowiedzUsuńCiasto od gospodarza na pewno smakowało wybornie :) Pozdrowionka :)
Nawet wątek kulinarny się znalazł. dzień wcześniej ciasto z porzeczkami przywieźli nam goście, a gospodyni zrobiła biszkopt z ptasim mleczkiem o smaku truskawkowym.
UsuńAle fajna wędrówka, Asiu korzystajcie ile się da i róbcie zdjęcia. Ci, którzy nie na urlopie mają przyjemność, gdy oglądają - tak jak ja.
OdpowiedzUsuńZdjęć robimy mnóstwo, będą na blogu, bo sama też lubię oglądać:-)
UsuńCudowne,niesamowite miejsce.Zachwyciły mnie piwniczki i drewniany kościółek.Widok pawi na wiejskim podwórku to jest niecodzienny widok,pawie są śliczne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Te pawie nas bardzo zdziwiły :-)
UsuńPięknie tam. Zawsze chcieliśmy się wybrać w te okolice, ale niestety do Babiogórskiego Parku Narodowego nie wolno wchodzić z psem. A być w pobliżu Babiej Góry i jej nie zdobyć... Wspaniałe wakacje masz Jotko :)
OdpowiedzUsuńA my widywaliśmy turystów z psami! na babia prowadzi tyle różnych szlaków, że można wchodzić co dzień z innej strony:-)
UsuńPięknie, pięknie. :) Zwłaszcza ten kościółek urokliwy. Ja muszę powrócić do swoich wojaży, bo przez tego Trumpa się zapóźniłem.
OdpowiedzUsuńTrump pojechał i wkrótce wszyscy o nim zapomną, a wycieczki są wartością niezapomniana:-)
UsuńLubię wnętrza takich skromnych, drewnianych kościółków, takich bez kapiących złotem ozdób.
OdpowiedzUsuńPrzed laty na szlaku ze Szczyrku na Klimczok była prześliczna drewniana kaplica- fantastyczne wyglądało jaśniutkie drewno z błękitnymi szarfami odchodzącymi od szczytu kaplicy w dół, wzdłuż okien. I to była jedyna ozdoba. Poza tym w kaplicy dominował zapach świeżego, sosnowego drewna i miło było tam posiedzieć i podumać.
W Polsce jest sporo miejsc ciekawych i ładnych, tylko czasem nie są one zupełnie reklamowane, a szkoda.
Miłego;)
Dzięki temu, są jeszcze miejsca bez tłumów ludzi...
UsuńZawoja jest super, rodzina zięcia ma tam wakacyjną chałupę, więc wszyscy czasem bywają. Do Twoich ciekawostek warto dodać, że Zawoja jest jedną z najdłuższych wsi w Polsce - ma według róznych szacunków od 18 do 22 km długości.
OdpowiedzUsuńTo prawda, o Zawoi już kiedyś pisałam, bardzo trudno tu cokolwiek znaleźć bo nie ma nazw ulic, tylko numery, ewentualnie dzielnice, więc jeśli ktoś nie zna nazwy dzielnicy, to numeru nie znajdzie...
UsuńPodobny kościółek jest w Katowicach w parku im. T. Kościuszki.
OdpowiedzUsuńZdaje się, że w Stegnie także :-)
UsuńFajnie, że nie wszędzie pustaki wyparły starą, wiejską architekturę. Podobne, kamienne budowle przetrwały również na Podlasiu, ale coś mi mówi, że zbliża się ich koniec. PS. Może z tym pawiem było tak, jak u mojej babci na Mazowszu. Po wojnie wygnano ziemianina, a miejscowi pożyczyli sobie to i owo z pałacu w tym i pawie, których kolejne pokolenie grasuje do dziś na wielu podwórkach :))
OdpowiedzUsuńStare, piękne domy jeszcze można spotkać, wczoraj byliśmy piechotą na słowackiej wsi i tam sporo takich perełek.
UsuńA z tymi pawiami mogło tak być:-)
A co trzymają w tych piwniczkach? Zaglądałaś?
OdpowiedzUsuńZaglądałam, niestety wszystko już wypili...
UsuńNajbardziej mnie zaciekawiła kapliczka,które fotografuję od kilku lat w miejscach ,w których bywam. Pawia ostatnio widziałam w Łazienkach .Zabytkowe piwniczki to także chętnie bym obejrzała.Te Twoje wojaże to dla mnie "namiastka" miejsc, w których nie byłam (mam nadzieję jeszcze).
OdpowiedzUsuńGrażynko, specjalnie dla Ciebie fotografuje wszystkie napotkane kapliczki:-)
UsuńPiękne rejony Jotko zwiedzasz! Zazdroszczę:-)
OdpowiedzUsuńTeraz jestem w Pieninach i pozdrawiam burzowo :-)
UsuńTo ja wbijam na ciasto :D
OdpowiedzUsuńTamto zjedzone, ale zorganizuje się nowe:-)
UsuńWidzę, że przyjemnie spędzasz czas :-) A pawie też wpadły mi w oko, może kiedyś sobie kupię... Rozmarzyłam się, ale to piękna ozdoba ogrodu i podobno mogą bronić swego terenu przed obcymi jak psy :-D
OdpowiedzUsuńTego nie wiedziałam, ale na tle zieleni komponują się nieźle:-)
UsuńWidać, że wspaniale spędzacie czas i a aparatu nie wypuszczasz z rąk ! Świetne jest takie wędrowanie ! Ja niestety w tym roku nie mam szans na dłuższy wyjazd. Szkoda... ale za to podziwiam widoki, które Ty mi dostarczasz. Pięknie jest !!! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAparat trzymamy na zmianę z mężem, bo ciężki jest, mam wprawdzie swój, ale plecak im bardziej zapakowany, tym w górach bardziej ciąży ;-)
UsuńByłam w Zawoi, najdłuższej wtedy wsi w Polsce na harcerskim obozie daawno temu, więc się rozmarzyłam.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Wspomnienia, jeśli miłe, potrafią wzruszyć ;-)
UsuńSerdeczności z Pienin zasyłam :-)
Jeździłam tam z rodzicami jako dziecko. Nic nie pamiętam!
OdpowiedzUsuńO Zawoi jeszcze będzie, to może sobie przypomnisz?
UsuńPiękny kościół, zadbane kapliczki, mądre owce, pełne piwniczki, więc to, że nie wiadomo kto puścił pawia nie psuje uroku tego miejsca :)
OdpowiedzUsuńPrawie wiersz Ci wyszedł, jak miło :-)
UsuńTe drewniane kościółki i przydrożne kapliczki są bardzo charakterystyczne dla tych terenów...
OdpowiedzUsuńTo prawda, fotografuje do czerwoności obiektywu :-)
UsuńZawoja mogłabym rzec - wioska mojego dzieciństwa gdyż wielokrotnie tam jeździłam jako dziecko na kolonie. Spacer do centrum o długości 3 km w jedną stronę dla kolonistów był wyzwaniem. Teraz pewnie bez busa by się nie obyło, bo towarzystwo wygodne. No i ta wyprawa do Muzeum Babiogórskiego...... Długa, męcząca a tam.....
OdpowiedzUsuńwciąż ten sam wypchany niedźwiedź. Ba, dwa lata temu z Zawoi startowałam na szlak i dowiedziałam się od tamtejszej mieszkanki, że ten sam misiek dalej tam stoi, ha ha. Pozdrawiam 😉
Niektóre rzeczy są niezmienne jak dekalog :-)
UsuńPrzeczytałam, obejrzałam. Cudnie.
OdpowiedzUsuńCieszę się :-)
UsuńJak pięknie, zwracasz uwagę na miejsca, które i ja kocham. Kościółek piękny...
OdpowiedzUsuńNie sposób nie zwrócić uwagi, są nie tylko piękne, ale i kawał historii to jest :-)
Usuń