Wycieczki lubimy nie tylko dla widoków i zabytków, także dla spotkań z ludźmi. Tym razem jednak spotkała nas przykra niespodzianka.
Zatrzymaliśmy się w małej miejscowości, nawet nazwy dobrze nie pamiętam, by przyjrzeć się ładnemu kościółkowi. Była sobota, więc wyraziłam wątpliwość czy będzie otwarty, bo w większości kościoły pozamykane, niestety. Okazało się, że drzwi są otwarte, mąż zatrzymał więc auto, ja wysiadłam pierwsza i pognałam do furtki.
Koło kościółka przechadzał się jakiś pan ubrany na czarno, pomyślałam, że może pogrzeb będzie, dlatego świątynia otwarta...
Postanowiłam zajrzeć tylko, skoro pogrzeb, to nie będę się pchać. Nagle słyszę za plecami głos:
- A pani tak bez dzień dobry do księdza...
- Słucham? a skąd wiadomo, że ksiądz, nie znam pana.
- Bo tu włamanie było, o - kamery są - spojrzałam w górę, spojrzałam przez kratę zamkniętą na kłódkę i odeszłam. Pewnie pomyślał, że niewychowana, bo bez pożegnania, ale tak mnie zbił z pantałyku, że riposta z głowy mi uleciała.
Wróciłam zła do auta by zjeść kanapkę, a mąż poszedł z aparatem fotki robić. Myślę sobie - oj, czeka cię niespodzianka...
Faktycznie, słyszę taki oto dialog:
- Halo, proszę pana, proszę podejść!
- O co chodzi?
- Ja tu proboszczem jestem, a pan tak bez pytania zdjęcia robi.
- No i ?
- A gdybym ja pański dom fotografował?
- A to pan w kościele mieszka?
- W kościele mieszka bóg!
- To chyba jednak różnica, fotografuję zabytki, a nie domy prywatne.
- U nas włamanie było i narkoman się ukrywał,p policje musiałem dzwonić, powinienem pana wylegitymować!
- Chyba pan żartuje, jeśli już to w obecności policji, proszę, niech pan dzwoni...
- Oj, po co zaraz się denerwować, to z ostrożności, w razie czego mamy pana na kamerze...tylko proszę nie fotografować domu parafialnego.
- To mnie nie interesuje, ale skoro kraty i kamery, to po co jeszcze pan pilnuje?
- Tylu się tu kręci...
- Nie można w każdym widzieć złodzieja.
- Nawet pan nie wie, jak ciężko być w Polsce księdzem...
Dalej na szczęście było przyjemniej. Odwiedziliśmy nasz ulubiony zamek w Gołuchowie , spacerowaliśmy po pięknym parku i robiliśmy zdjęcia nie tylko przyrodnicze...
O Gołuchowie już kiedyś pisałam, więc dziś tylko autoportret w zabytkowej ramie:-)
W drodze powrotnej oboje wybuchnęliśmy śmiechem, bo jakiś turysta fotografował znajomy już kościół, a z plebanii już biegł do niego znajomy już proboszcz.
Miłych wycieczek Wam życzę:-)
Ciekawe podejście księdza do ludzi. Ponoć na schronienie w Bożym domu wszyscy zasługują...
OdpowiedzUsuńPodobno tak, ale może ten ksiądz o tym nie wie...
Usuńwiara w Boga jakoś nie idzie w parze z wiarą w człowieka, który ponoć na podobieństwo został spreparowany
OdpowiedzUsuńMówią, że każdy sądzi po sobie, więc co mam myśleć o takim księdzu, a może wyglądam na włamywaczkę?
UsuńDaleki jestem, jotko, od poglądu, że każde probostwo, to dom specjalnej troski, a ich lokatorzy są, wyrażając się w mowie mych ojców - leko niy richtig. Tutaj jednak tak by mi się to układało!
OdpowiedzUsuńZachowanie się proboszcza oscylowało tu pomiędzy prymitywną arogancją a lekką paranoją. Może to taki miejscowy folklor?!!!
ściskam i niezmiennie zapraszam
A może, jak mówią trzy w jednym?
UsuńOdściskuję serdecznie:-)
Ewidentnie jakiś przewrażliwiony. Choć fakt faktem, że dzieją się rzeczy dziwne. Jeżdżę na rowerze i fotografuje kapliczki, zauważam że z tych starszych rabowane są pasyjki. Monstrancje z kościołów również, dla ludzi nie ma już granic. Powiem szczerze - jak miałem 10 lat i z dziadkiem jeździliśmy po okolicy, często pokazywał mi kościoły. Rzadko które były zamknięte. A teraz...
OdpowiedzUsuńW każdym razie podróżny gdyby chciał, nie pomodli się, chyba że zza krat i pod okiem kamer:-(
UsuńLudzie są różni, a ksiądz to przecież człowiek i po ludzku bywa ułomny.
OdpowiedzUsuńNie powinien, ale bywa.
No nie wiem , uważają się za przywódców duchowych i psychologów, więc jeśli tak ich usprawiedliwiać, to co myśleć o sobie samym?
UsuńSystemy się zmieniają, ludzie umierają, a Kościół bez zmian. Dokładnie taka sama sytuacja przydarzyła mi się w latach 60/70' ub.w. Fotografowałem klasztor cystersów w Krzeszowie:
OdpowiedzUsuńhttp://foto-anzai.blogspot.com/2013/06/wnetrza-architektoniczne-krzeszow-gdansk.html#
a, że robiłem to specjalistycznym sprzętem to w parę sekund pojawił się proboszcz i zażądał opłaty. Rozmowa była dokładnie taka sama.
Byliśmy, zwiedzaliśmy, ale za robienie zdjęć kazali sobie zapłacić!
UsuńCóż, ten ksiądz minął się chyba z powołaniem. Może policjantem albo ochroniarzem powinien być, o stróżu nie wspomnę, bo nie wiem, czy dziś jeszcze ten "zawód" istnieje.
OdpowiedzUsuńOchronę przecież zainstalował, więc mógł spać spokojnie, może pogadać chciał albo dowartościować się?
UsuńFakt, kościoły są często okradane, zwłaszcza te w małych miejscowościach. Ja to chyba głupia jestem, bo za nic w świecie nie jestem w stanie pojąć na jakie licho tyle ozdób, złoceń itp.
OdpowiedzUsuńPrzecież to ma być miejsce wspólnej modlitwy a do tego by się modlić złocenia są raczej niepotrzebne.Jakimś cudem protestanckie kościoły nie są okradane, bo są skromnie urządzone.
Może ów proboszcz powinien sobie sprawić kamizelkę z napisem "proboszcz jestem" i zakładać ją gdy wychodzi przed kościół.
Miłego;)
Dobry pomysł z tym napisem:-)
Usuńten kościół należał do skromniejszych raczej, nie wiem czego pilnowali, chyba skarbonki...
Ha ha ha !!! A to ci wycieczkę mieliście :))) Co "kraj" to obyczaj. A swoją drogą to ksiądz czuł się jak pan na włościach, a może on się pomylił z powołaniem ? Mam nadzieję, że nie zniechęciło to Was do podróżowania. Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńNigdy w życiu, podróże kształcą, także w taki sposób:-)
UsuńTak można się spotkać z różnymi zachowaniami.W naszych stronach gdy jesteśmy na wycieczce i zwiedzamy np. cerkwie,wiadomo ,że wszystkie są zamknięte. Jednak kilka razy trafiliśmy gdy pani sprzątała w cerkwi ( była sobota) i bardzo chętnie pozwoliła obejrzeć sobie.Ale ten ksiądz rzeczywiście pokazał się z bardzo kiepskiej strony nawet jako normalny człowiek. Ale jak widać czuł się "wyżej" niż normalni śmiertelnicy.A co do zamkniętych kościołów-u nas w Dukli także nie zawsze można tam wejść.
OdpowiedzUsuńGrażynko, ego miał rozdmuchane na pewno i przyzwyczajony był do czołobitnośći, to wyrażała cała jego postawa. Chyba Franciszka nie słuchał...
Usuń"proszę się nie denerwować" było najlepsze, zważywszy na ewidentny brak równowagi starganych nerwów proboszcza... trochę jak z kabaretu Paranienormalni:
OdpowiedzUsuńRozdygotany dr Prozak do Karino:
- Spokojnie, tylko spokojnie.
Wyluzowany, uśmiechnięty Karino:
- Ależ ja jestem spokojny.
p.jzns :)...
No w końcu skądś kabareciarze czerpią swoje pomysły, prawda?
UsuńJakoś mi już tak przeszła ochota na wycieczki. Może dlatego, że mieszkam w takiej a nie innej okolicy, i gdy tylko wyjdę poza furtkę, już właściwie jestem na wycieczce. Pewnie są jeszcze miejsca w Polsce, których nie widziałem, jak na przykład ten kościółek, ale Twoja relacja utwierdziła mnie w przekonaniu, że właściwie nie warto z powodu takich niespodzianek :D
OdpowiedzUsuńNa razie nie zniechęciłam się, nawet mąż mi zarzucił, że zbyt szybko uciekłam, a ja nie chciałam się denerwować...
UsuńFajny ten kościółek w miejscowości bez nazwy ;)
OdpowiedzUsuńTak myślę, że to był jakiś Piątek, duży lub mały...
UsuńHa,ha, proboszcz chyba jakiś niedowartościowany się czuje :-)
OdpowiedzUsuńWidzę po żabach (ropuchach?), że już musi być w Polsce wiosna. Nareszcie!
Autoportret bardzo udany, do tego w przepieknej ramie.
Masz rację, teraz to nawet lato, w cieniu mam 24,5 stopnia!
Usuń:-))) Śmiesznie było, ale właśnie dlatego zamyka się Kościoły , bo kradną, a szkoda...
OdpowiedzUsuńAle pozostała część wycieczki była udana rozumiem :-)
Bardzo udana, na szczęście, ale postanowiłam wszystko opisać, dla przestrogi...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńJa powiedziałabym, że Cerber, ale smok jest jednak bardziej obrazowy:)
Pozdrawiam:)
Och, oglądałam Pustkowie Smauga i to pewnie przez to inne skojarzenie...
UsuńKsiądz pewnie jeszcze w emocjach..... Najważniejsze, że później było już tylko przyjemniej..... Pozdrawiam Asiu. :) .
OdpowiedzUsuńOn nerwicy dostanie albo co?
UsuńDialogi pierwsza klasa :)
OdpowiedzUsuńSamo życie:-)
UsuńA ja myślę, że ksiądz się naprawdę na terapię nadaje. I wcale nie kpię. Z tego lęku to gotów się zapędzić i komuś krzywdę zrobić. Co by było, gdybyście po zmroku podjechali? I potem te tytuły w gazetach...;)
OdpowiedzUsuńPoniosła mnie wyobraźnia, bo wcześniej czytałam notkę makreli :)
A wiesz, konsekwencje różne mogłyby być, a przecież kiedyś pod drewniany kościółek podjechaliśmy nocą prawie , ale nikt za nami z siekierą nie latał...
UsuńPewnie proboszcz przewrażliwiony:)) Ale jest na wsi zwyczaj, że pozdrawiają się ludzie nieznajomi, lubią zagadnąć, wiec pewnie się i od Was tego spodziewał:))
OdpowiedzUsuńPożalić się chciał, więc szukał słuchacza, myślę że bez złej woli:))
Gdy nie mam złej woli, nie zachodzę kogoś od tyłu i nie straszę policją...
UsuńMam tylko nadzieję, że inni proboszczowie są bardziej gościnni.
Oj tak... ciężko w Polsce być księdzem... ech biedaczyska...
OdpowiedzUsuńZawsze można zrezygnować, prawda?
UsuńNie można! To jest powołanie, więc jak rezygnować? W Polsce ciężko jest księżom, ale za to w Niebie będzie im lekko!
UsuńNo nie wiem, znasz ten dowcip o księdzu i kierowcy autobusu?
UsuńKsiędza nie chcieli wpuścić do nieba, a kierowcę wpuścili od razu, tłumacząc, że gdy ksiądz wygłaszał kazanie, wszyscy w kościele spali. Natomiast gdy kierowca wiózł ludzi do pracy, wszyscy się modlili...by dojechać bezpiecznie:-)
Oj współczuję. Później się dziwią, że ludzie nie chodzą do kościoła, a coraz więcej kościołów w tygodniu pozamykanych. Pozdrawiam piękną damę z lustra.:)
OdpowiedzUsuńW takim towarzystwie czułam się wyjątkowo:-)
UsuńGołuchów? To byłaś już bardzo, bardzo blisko mnie :)
OdpowiedzUsuńPamiętam parę lat temu byłam we Francji i dziwiłam się, że kościoły są pozamykane, na co ksiądz mi powiedział, że tam jest jeden ksiądz na kilka parafii i jak kościół był otwarty, bez nadzoru, to ambonę ukradli...
A u nas księży dostatek...
UsuńW Czechach też kościoły pozamykane i mało ich, ale tam ze zrozumiałych względów.
Ręce opadły już dawno , teraz od czasu do czasu opada mi szczęka. Księdzu który by zechciał mnie wylegitymować już współczuję :))
OdpowiedzUsuńMojego męża trudno zdenerwować, a księdzu się udało:-)
UsuńDobra historia XD
OdpowiedzUsuńOoooo, przytulające się ropuszki XD
Niektóre próbowały wskakiwać na trzeciego! Zgroza:-)
UsuńOj tam, co się księdzu dziwić, jak włamanie było i narkoman się urywał, to teraz pilnuje swojej schedy. Mógłby być nieco milszy dla turystów, ale przecież nikt nie ma na czole napisane "turysta", więc ma prawo przypuszczać, że ktoś robi fotki, żeby się potem włamać i wynieść wszelkie zabytkowe dobro. Jednym słowem dmucha na zimne. Tak najwyraźniej widzi swoją misję i rolę w całej sprawie. Bądźcie miłosierni i wyrozumiali. On po prostu tak z troski. ;-)))))
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
Ciekawe w takim razie, kiedy on śpi?
UsuńOczywiście, że z troski!
A te żaby? Cudzołożą, czy sakramentalnie?
OdpowiedzUsuńNie pytałam, ale jak w trójkątach, to chyba rozwiązłość kwitnie ;-)
UsuńKsiądz - paranoik. Robić co nie ma, to lata i ludzi pod kościołem zaczepia. Nawet jak włamanie było, to co, policja jest od tego, by znaleźć złodzieja. Jejuuuu.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, pomógłby w sprzątaniu kościoła lub nad kazaniem niedzielnym popracował...
UsuńWycieczka fajna mimo wszystko, Jotko.
OdpowiedzUsuńA pani w obrazie jaka ładna!
A ksiądz? Wiesz, szkoda mi się go zrobiło. Wydał mi się taki samotny i przestraszony. Pogadać z wami chciał. ;) Pozdrawiam, Jotko:)
To źle sie do tego zabrał, a na wystraszonego nie wyglądał, wierz mi.
Usuń:) ;)
UsuńTrochę dziwna sytuacja, jeśli ma się kamery to właściwie chyba nie ma za bardzo sensu w tym, by specjalnie spotykać się z osobami wchodzącymi na teren kościelny. Przynajmniej tak to odbieram.
OdpowiedzUsuńNie tylko maj, bo w czerwcu czeka na mnie egzamin na studiach, okulista , mam też urodziny. :)
Pozdrawiam!
To i ciężko i miło będzie:-)
UsuńJeśli duchowny chciał pogadać, to mógł zagaić przyjaźniej...
Bardzo fajna ta pani w ramie. :-)))
OdpowiedzUsuńA o księdzu to już chyba wszyscy pisali, to ja już nie będę.
:-)
Gdy zobaczyłam się w tej ramie, to żal było zdjęcia nie zrobić:-)
UsuńNajpierw się smiałam, ale to wcale nie jest śmieszne - totalny brak zaufania do wszystkich i wszystkiego, jakoś słabo się to kojarzy z przykazaniami miłości... A zdjęcie w ramie piękne.
OdpowiedzUsuńPostawa i mina księdza też nie zachęcały do rozmowy...
UsuńTo prawda. Bycie księdzem w Polsce, to prawdziwa doga przez mękę :))))
OdpowiedzUsuńMama mojej koleżanki mawiała: gdy praca ci szkodzi, to zmień pracę - o co chodzi?
UsuńTen ksiądz proboszcz bardzo przypomina mi naszego nowego proboszcza. Taki sam "służbista". Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńO, to współczuję i cierpliwości życzę:-)
UsuńA mnie interesuje, co proboszcz na te grzeszne żaby!
OdpowiedzUsuńŻaby były gdzie indziej, od takiego księdza i tak by uciekły:-)
UsuńAsiu ale,,jaja,, nie spodziewała się czegoś takiego, dziwne zachowanie i nie rozumiem księdza, przecież kościół jest dla wszystkich, a proboszcz jest tam, ale z wyboru ludzi , bo gdyby nie przychodzili to nie mógłby być proboszczem, nie ma zakazu fotografowania kościółków, bo są wspólne, tu w muzeach, tylko bez lampy błyskowej, ale pozwalają, a proboszcz dom boży ...ma obiekcje...dziwny człowiek, buziaki.
OdpowiedzUsuńNo niby kościół dla wszystkich, a jednak...a mówią niektórzy, ze katolicy są u nas prześladowani, może w ten sposób, że nie mogą sie pomodlić tam, gdzie chcą, ale z winy niektórych księży.
UsuńSerdeczności:-)
Ja tam jakoś nie mam właściwie żadnych wspomnień z relacji z duchownymi. Ale ogólnie muszę przyznać rację, mógł inaczej zacząć całą rozmowę i sytuację.
OdpowiedzUsuń:) Dziś też coś niecoś kupiłem.
Pozdrawiam!
To ciesz się, ze nie masz tych przykrych przynajmniej:-)
UsuńKurcze no, rozumiem że po włamaniu ludzie bywają przewrażliwieni ale jednak kościół jest miejscem publicznym, zdjęcia robione w biały dzień, przecież można grzeczniej się odezwać...
OdpowiedzUsuńNawet muzeów nie zamyka się przed zwiedzającymi po włamaniu.
UsuńŻyczliwość nie każdemu jest dana, cóż...
Niech ten proboszcz się cieszy, że jest tylko księdzem, a nie jak Rydzyk celebrytą, bo dopiero byłoby mu ciężko upilnować i majątek i posesję. Pozdrawiam serdecznie i udanych wypraw życzę.
OdpowiedzUsuńOjciec dyrektor to pewnie ma ochroniarzy od metra...więc teoretycznie zwykły proboszcz ma gorzej :-)
UsuńW Wenecji nie zdołałam zwiedzić Bazyliki św. Marka, bo już była zamknięta, choć był biały dzień, to samo z katedrą Santa Maria del Fiore.
OdpowiedzUsuńTakie obiekty powinny zawsze być otwarte dla zwiedzających.
Ksiądz widocznie poczuł boską misję pilnowania powierzonego mu kościoła, bo możliwe, że noc spędził poza domem parafialnym i miał wyrzuty sumienia.
Pozdrawiam.
Mnie dziwią pozamykane obiekty na terenach uczęszczanych przez turystów, choć zdarzają się wyjątki, że ktoś pojawia sie nagle i z uśmiechem otwiera przybytek, a nawet o nim opowiada...
Usuńciekawe co by ksiądz rzekł na żabie bezeceństwa. a ksiądz najwyraźniej stosuje zasadę, że wszyscy jesteśmy podejrzani co parafian może mu raczej nie zjednywać.
OdpowiedzUsuńPewnie nie zauważyłby nawet, zajęty pilnowaniem przybytku.
UsuńNo nie wiem, pewnie jeszcze co najmniej parę razy musimy z tą psiną się w parku spotkać, by coś z tego towarzysko wyszło. Jakbyśmy mieli pieska też, pewni byłoby łatwiej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Może jeszcze się spotkacie, a właścicielka pieska sympatyczna ?
UsuńW środku dnia, na pewno nikt się nie włamał do kościoła, więc po co każdego turystę zaraz podejrzewać o kradzież i zabraniać mu fotografować, przecież kościół jest dla ludzi.
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia natury :)
No właśnie, tym bardziej, że wokół ludzie się kręcili :-)
UsuńGdybyś, Jotko, miast zdradzać swoje turystyczno-krajoznawczo-historyczne pasje zareagowała, na ten przykład, w sposób następujący...:
OdpowiedzUsuń- Ojcze wielebny (czy coś w tym rodzaju), celem niniejszej sesji fotograficznej jest wybranie najwłaściwszego miejsca przylegającego do kościelnych murów, w którym można by ustawić cokół, a na nim wykutą w granicie sylwetkę Pana Prezydenta, który wskutek eksplozji samolotu poległ w katastrofie smoleńskiej...
... to pan proboszcz potraktowałby Twoją pracę więcej niż z szacunkiem, gdyby dodatkowo zabrzęczała grubym basem moneta, bądź przynajmniej kilka monet na posrebrzanej tacy....
... pozdrawiam
ps. mniemam, że tacy nie ukradziono, bo jeśli została ona zwędzona przez obwiesiów, to należałoby usprawiedliwić to dzienne, pełne rozterki czuwanie proboszcza.
No niestety, zabrakło mi konceptu, bom taka zdumiona była...sprawdziło się przysłowie - Polak mądry po szkodzie:-)
UsuńA księdzu co by się stało jakby pierwszy powiedział "dzień dobry"? Może i ciężko być w Polsce księdzem, ale parafianinem takiego proboszcza jeszcze ciężej. Tutaj jest zupełnie inaczej. Właściwie... chyba mnie natchnęłaś i to opiszę.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię zainspirowałam. Masz rację, nie mam już 20 lat, więc ksiądz jako facet powinien się pierwszy przywitać.
UsuńU nas księża chyba uważają się za lepszych czy coś w tym rodzaju...
Teraz niestety księżą często są ubrani tak zwyczajnie, czyli jeansy i koszula w kratę lub podkoszulek, więc skąd człowiek może wiedzieć, że jest to osoba duchowna, skoro się jej nie zna.
OdpowiedzUsuńŻabki fajne, niestety u nas wychodzą na okoliczne drogi i są rozjeżdżane przez samochody, bo ciężko je dostrzec zwłaszcza wieczorem :(
Wycieczka i zdjęcia ciekawe, a ten autoportret w takiej ramie, to i mi się marzy, szkoda, że aparat Cię przysłania ;)
Jeśli żaby wyłażą w takiej ilości, to na pewno już wiosna:-)
UsuńMoże znajdę jakiś portret z magnoliami?
O super, jak znajdziesz to się nim pochwal Asiu ;)
UsuńNajważniejsze ,że wycieczka udana:):)
OdpowiedzUsuńA tak, nie tak łatwo zepsuć nam humor...
Usuńi tak trzymać:)
UsuńKościółek rzeczywiście piękny. :-) A ksiądz... specyficzny. ;)
OdpowiedzUsuńW każdej profesji takie osoby znajdziesz:-)
UsuńMy właśnie wczoraj wrociliśmy z kilku dni w górach...ale nie trafiliśmy na żadnego nadgorliwego księdza. Przeciwnie, sami sympatyczni, pomocni ludzie :)
OdpowiedzUsuńMoże w górach w ogóle sympatyczniej?
Usuń