Post ten dedykuję Grażynce Kowalik z Dukli, o której już pisałam, a której pasją są podróże po bliższej i dalszej okolicy i fotografowanie kapliczek oraz świątków przydrożnych.
Wyszukałam w swoich zbiorach kilka takich obiektów, żeby je Wam pokazać.
Na górnym zdjęciu figura świętego spotkana gdzieś na Słowacji przy drodze, na dolnym kapliczka w okolicach Kacwina na polskim Spiszu.
Kapliczka – niewielka budowla kultowa, wznoszona przy drogach lub rozdrożach w celach wotywnych, dziękczynnych, obrzędowych itp., w najprostszej formie drewniana skrzynka z obrazem lub rzeźbą – świątkiem Jezusa, Matki Bożej lub świętego zawieszona na drzewie lub słupie. W formie rozbudowanej niewielka forma architektoniczna drewniana lub murowana, czasami mała kaplica.
Te wszystkie kapliczki to okolice Kacwina właśnie, jest ich tam sporo, zarówno po polskiej jak i po słowackiej stronie, wystarczyło przejść spacerkiem kawałek na tamtejsze piwo.
Kapliczka na pierwszym górnym zdjęciu to Kaplica Trójcy Świętej z 1767 roku, wielokrotnie później restaurowana i zmieniana.
Od kiedy zaczęły się pojawiać kapliczki, nie wiadomo, ich geneza jest bardzo stara i niezbyt jasna. Sugerowane jest m.in. pochodzenie grecko-rzymskie
W świecie rzymskim kapliczki znajdowały się przy niemal każdych większych skrzyżowaniach, w domach. W środku umieszczano obrazki i cenne przedmioty.
Według innej z wersji, nazwa „kapliczka” wywodzi się od łacińskiego wyrazu cappa czyli płaszcz. Prawdopodobnie chodzi tu o płaszcz św. Marcina, biskupa z Tours, który przechowywany był w specjalnej celi – pomieszczeniu wewnątrz niewielkiego kultowego budynku o charakterystycznych kształtach, zwanym właśnie „kaplicą”.
Zdarzają się także miejsca pamięci, kapliczki i świątki spotykane na górskich szlakach lub w lasach. Na pierwszym zdjęciu uwieczniliśmy takie miejsce odkryte w mysłowickim lesie, w czasie odwiedzin u śląskich przyjaciół.
Istnieją też hipotezy , według których geneza kapliczek sięga czasów przedchrześcijańskich. Według nich np. rzadko spotykany na Warmii typ kapliczek słupowych (kapliczek umieszczonych na drewnianych lub murowanych wysokich słupach) jest niezwykle podobny do pogańskich słupów kultowych. Podobne praktyki były powszechne u ruskich plemion Kryniczan, Radymiczów, Siewierzan i Wiatyczów.
Wpływ tych pogańskich obiektów kultowych na chrześcijańskie kapliczki, według tych opinii, wydaje się dość istotny. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa uważano kapliczki za siedziby demonów.
Pierwsze zdjęcie to kolorowa kapliczka w okolicach Zawoi, na drugim jedna z licznych kapliczek w Krzeszowie, trzecia fotografia to typowa instalacja słupowa (park w Gołuchowie) i wreszcie kapliczka w skansenie na terenie Słowacji (Spisz).
Zadziwia rozmaitość wielkości, formy i występowania: od przydrożnych miejsc kultu, poprzez ukryte w lasach świątki, po kaplice wielkości niemal małych świątyń.
W okresie późniejszym, kapliczki ustawiano na skrzyżowaniach dróg, w miejscach objawień religijnych lub ważnych dla społeczności lokalnej wydarzeń.
Są nieodłącznym elementem krajobrazu polskiego, choć występują też w innych krajach europejskich. Tradycja budowania kapliczek jest nadal żywa, ciągle wznoszone są obiekty tego typu.
(źródło informacji - wikipedia)
Asiu jakie piękne te kapliczki. Cieszę się, że mogę zobaczyć. U mnie czyli Wielkopolska na wsiach można często spotkać i przy nich modlono się w maju. Taki ładny zwyczaj.
OdpowiedzUsuńSpotykałam ludzi modlących się wokół krzyża lub kapliczki, głównie w maju, bo to miesiąc maryjny, a nie wszędzie są kościoły.
UsuńMieszkam na Warmii, więc - jak napisałaś - kapliczek ci u nas dostatek. U "nas" stawiano je głównie w celu podkreślenia katolickości Krainy otoczonej protestanckimi Mazurami. PS. Na Mazowszu do dziś istnieje zwyczaj wyprowadzania zwłok zmarłego do tzw. kapliczki. Dopiero tam trumnę przejmują grabarze.
OdpowiedzUsuńNie kapliczki, a kaplicy pogrzebowej i nie tylko na Mazowszu. :)
UsuńIstnieją jeszcze kaplice cmentarne, gdzie odbywają się msze pogrzebowe. Istnienie tych kaplic wynika nie tyle ze zwyczaju, co z faktu, że czasem trudno było zmarłego dostarczyć do kościoła.
Mieszkam na Mazowszu i pierwszy raz słyszę o takim zwyczaju...Chyba z dawnych czasów to obyczaj i raczej nie stosowany już obecnie...
UsuńKaplice na cmentarzach u nas są, na tyle duże, że nawet krótkie ceremonie pogrzebowe tam się odbywają. Spotykam też wiele kapliczek przy domach lub jako wnęki w budynkach, a w środku figura Matki Boskiej lub jakiegoś świętego.
UsuńPrzepraszam, chodziło mi o figurkę, czyli o najbliższy krzyż, kapliczkę itp. Do tego miejsca idzie się pieszo, a dopiero potem wsiada w samochody i jedzie się na cmentarz. Tak swoją drogą zdarzało się nad Biebrzą, że trumnę transportowało się łodzią ze względu na wysoki poziom wody lub chowało nieboszczyka tuż przy domu.
UsuńPodobnie bywało na zamkach, przy dworach, spotykam w czasie zwiedzania groby właścicieli usytuowane przy kaplicy zamkowej lub wewnątrz kaplicy, nie w grobowcu lub w pobliżu dworu, nie na cmentarzu.
UsuńPrzepiękne kapliczki i kiedyś jakąś odwiedzę :)
OdpowiedzUsuńIstnieją miejscowości, gdzie spotkasz spore nagromadzenie kapliczek w jednym miejscu, np. Pakość czy Krzeszów.
UsuńNa wschodzie Polski widziałam sporo kapliczek. U mnie też są, ale nie w aż takiej liczbie. Mało. Nie wiem, czy to dobrze, czy nie. Po prostu tak jest. Dla mnie najładniej wyglądają przy kościele, w jednym miejscu, albo przy krzyżu, a nie rozrzucone po różnych miejscach miejscowości. Ale że uważano je za siedzibę demonów - to dziwne.
OdpowiedzUsuńWiele obrzędów i wierzeń zmieniało się przez wieki. Dziś mają w większości funkcje symboliczną - dla ochrony miejscowości lub domu przed złem oraz jako deklaracja wiary, tak myślę...
UsuńMiałem bloga z kapliczkami założyć. Sfotografowałem ich w swoim powiecie już kilkaset.
OdpowiedzUsuńA dlaczego zrezygnowałeś z tego pomysłu?
UsuńBrak czasu. Może kiedyś temat na moim blogu krajoznawczym podejmę jeszcze.
UsuńW mojej rodzinnej dzielnicy kapliczkę postawiono w podzięce za uratowanie życia panienki ze dwora z powodzi. Albo żeby odstraszyć ducha, który straszył w tym miejscu. Są dwie opowieści, a kapliczka jedna - stoi i dobrze się ma, choć wszystko się zmienia, nawet dworu już nie ma, nie wspominając o duchach ;)
OdpowiedzUsuńCzasami o fundatorze takiej kaplicy nikt nie pamięta, a kapliczka czy figura stoją dłuuugo.
UsuńW całej Polsce pełno kapliczek. A ile ich jest w Warszawie to nie sposób zliczyć...
OdpowiedzUsuńPamiętam, na podwórkach, placach, w kamienicach...
UsuńBardzo majowo mi się kojarzą. Może dlatego, że mieliśmy taką kapliczkę w lesie, w sanatorium. Odprawialiśmy sobie tam nabożeństwa majowe. Było to jeszcze przed Solidarnością, a ja byłam nastolatką.
OdpowiedzUsuńMyślę, że nabożeństwa majowe w tamtym wydaniu miały inny klimat, aniżeli wokół nowoczesnego kościoła obok mnie, w środku osiedla...
UsuńBardzo podobają mi się takie przydrożne i przydomowe kapliczki oraz krzyże. Pozdrawiam Asiu.:)
OdpowiedzUsuńMają swój urok, zwłaszcza te spotykane w dziwnych miejscach...
UsuńBardzo staranne wytłumaczenie. Nie wiem co w sobie mają, ale zawsze zwracam uwagę na mijane kapliczki.
OdpowiedzUsuńMoże to jakaś magia przyciągania?
UsuńPrzede wszystkim dziękuję Asiu za ten post i że zadedykowałaś go mnie.Czuję się wyróżniona.Tak od kilku lat "zakręciłam się"na punkcie kapliczek i krzyży.Zaczęłam od moich obecnych stron czyli w Dukli jak również w całej gminie.Na trasie Dukla-Barwinek najwięcej chyba jest kapliczek a raczej krzyży połemkowskich,bo już od XIV wieku Łemkowie przebywali na tych ziemiach.Dziękuję Ci też Asiu za przybliżenie historii kapliczek.Dopiero szukając ich dowiedziałam się ile jest różnych rodzajów, niektóre są naprawdę ciekawe jeżeli chodzi o historię z nimi związaną.Szkoda ,że młode pokolenie tak mało interesuje się dorobkiem naszych poprzedników,a niektóre z tych "świadectw wiary" proszą się o odnowienie,zadbanie.Może na koniec taki apel Adama Asnyka w wierszu "Do Młodych"
OdpowiedzUsuń"...nie depczcie przeszłości ołtarzy.
Choć macie sami doskonalsze wznieść;
Na nich się jeszcze święty ogień żarzy
I miłość ludzka stoi tam na straży.
I wy winniście im cześć!..."
Bardzo proszę, Grażynko i dziękuję za ten podsumowujący fragment poezji, piękna klamra:-)
UsuńNie wiem, czy wchodzisz na stronę Zbyszka z Warmii, który chyba już sfotografował wszystkie kapliczki na Warmii i Mazurach.
OdpowiedzUsuńNie znam, ale poszukam, dziękuję:-)
UsuńDziękuję za zbiór informacji o kapliczkach. Idealny temat na maj, gdy ludzie gromadzą się codziennie przy kapliczce Matki Bożej śpiewając litanię. Pozdrawiam Jotko:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, a nie pomyślałam o tym wcześniej, taki zbieg okoliczności :-)
UsuńTo są bardzo ładne budyneczki, zawsze przy takich się zatrzymuję i wchodzę jeśli nie jest zamknięte. Może moja wizyta daleko biegnie od czci, ale jak można przejść obojętnie od takiej ładnej i najczęściej zabytkowej architektury?
OdpowiedzUsuńJa podobnie, ale próbuję wyobrazić ludzi związanych z historią i intencjami każdego takiego obiektu.
UsuńW mojej okolicy mamy jeszcze rzeźbione krzyże Pawła Brylińskiego.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam, muszę poszukać informacji...
UsuńCzasy się zmieniają. Kiedyś kapliczki tętniły życiem, ponieważ ludzie często je przystrajali, sprzątali, maili, dekorowali bibułkowymi ozdobami, wspólnie modlili się i śpiewali. Do dzisiejszych czasów przetrwały gdzieniegdzie majówki oraz święcenia pól.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Czasem w podróżach widujemy panie opiekujące się kapliczkami czy ludzi stojących wokół i modlących się.
UsuńMoże i zaraz zbiorę po grzbiecie, bo prawdomówność nie jest w cenie, zwłaszcza jeśli dotyczy "świętości", ale i tak wyrażę swoją opinię o kapliczkach. Nie zdarzyło mi się zobaczyć ładnej ani gustownej, w jakiejkolwiek formie by nie były, zawsze są to kiczowate, okropne bohomazy. Najczęściej szpecą krajobraz, a gdy widzę je poprzybyjane do drzew albo do skał w rezerwacie przyrody, to aż mnie skręca w środku.
OdpowiedzUsuńErrata:
Usuń*poprzybijane
Dlaczego po grzbiecie, niektóre nie są dziełami sztuki, niestety. Ale co byś powiedziała, gdybyś zobaczyła Golgotę w Licheniu, tu nawet moja tolerancja kiczu się kończy...
UsuńByłam, widziałam. Musiałam ratować męża, bo turlał się ze śmiechu i groził pęknięciem. A mnie to nawet nie rozśmieszyło, tylko zniesmaczyło tak głęboko, że nawet poczucie humoru mi wysiadło.
UsuńP. S. Oczywiście nie od Ciebie spodziewałam się oberwać, ale zawsze mogą się znaleźć komentujący, którzy nie odróżniają boga, w którego wierzą od bohomaza i będą się pienić o obrazę uczuć religijnych.
UsuńJa wierzę w mądrość komentatorów:-)
UsuńCiekawe czy niektórych figur na tej kamiennej konstrukcji nie boją się dzieci, ja wystraszyłam się gdy weszłam na takiego rycerza z groźną miną i wielką głową...
To mi się skojarzyło z Chmielewska i rycerzem o łbie jak bania karmelicka :)))
UsuńDokładnie tak, ciało było dodatkiem do głowy...
Usuńmuszę sprawdzić, czy kapliczka, która była całkiem niedaleko mnie wciąż jeszcze istnieje. miasto, przebudowy dróg mają swoje prawa - niestety - więc całkiem możliwe, że to już przeszłość. ta kapliczka, którą mam na myśli całkiem ładna była. serio.
UsuńAleż ładne też bywają, zwłaszcza te zabytkowe czy drewniane, robione w określonej intencji i z sercem:-)
Usuńmała architektura - któryś z polityków nazwał to nawet "architekturką", jakby chciał adoptować, albo liczył na rentę po kapliczkach.
OdpowiedzUsuńmoja ignorancja skazuje mnie na domniemania i gdybanie (co lubię bardzo) - wg mnie kapliczki są szałasem chroniącym głowę bożka/bóstwa/symbolu przed zamoknięciem - taki kurnik dla świętej kury zlokalizowany pomiędzy polami, tam gdzie koty nie docierają z własnym apetytem. Prawo Budowlane jest bardzo pobłażliwe dla takich budowli, więc powstają bez przeszkód prawnych.
szałas, domek...coś w tym jest, bywają także szklane gabloty :-)
UsuńTeraz to do mnie dotarło, że pomimo tego iż w naszej miejscowości jest muzeum kapliczek, to nigdy tam nie byłam :( Zachęciłaś mnie do tego, bym się tam wybrała.
OdpowiedzUsuńA ja nie wiedziałam o istnieniu takiego muzeum:-)
UsuńUwielbiam zwiedzać takie kapliczki, zawsze prezentują się tak ładnie. Aż sama mam ochotę pojeździć i pooglądać :)
OdpowiedzUsuńKażda taka kapliczka ma swoją historię i to jest najciekawsze...
Usuńjest na fejsie grupa "Kapliczki przydrozne i pamiątki patriotyczne". Mogę podać tam link do Twojego posta?
OdpowiedzUsuńBardzo proszę:-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńZawsze, gdy mam okazję - zatrzymuję się przy krzyżu albo kapliczce. Nie po to, by podziwiać ich "urodę architektoniczną", ponieważ z tą... różnie bywa:)
Raczej ze względu na fenomen żywotności tej tradycji.
Przyglądam się świątkom - Patronom Spraw Codziennych, Pomocnikom w Drobnych Bolączkach, Stróżom Rzeczy Błahych.
Lubię zajrzeć w twarz Chrystusowi Frasobliwemu albo Matce Boskiej Współczującej, przekrzywić głowę i spojrzeć na przydrożny świat z ich perspektywy:)
I zastanawiam się czasem, czy nie w takich miejscach właśnie łatwiej o Spotkanie:)
Pozdrawiam:)
A jeszcze łatwiej, gdy wejdziesz na wysoką górę i czujesz swoją małość wobec potęgi natury:-)
UsuńBardzo ciekawe informacje, Jotko :)
OdpowiedzUsuńMoże mało jeździłam po Polsce albo słabo się rozglądałam, ale nie przypominam sobie dużych kapliczek w formie budynku. Teraz już wiem, że takie też są :)
Czyli notka zadziałała edukacyjnie:-)
UsuńPrzez te zawirowania, mam sporo zaległości na blogach . Sporo tych kapliczek i jaka różnorodność i okazja do zatrzymania. Nasi przodkowie chyba zatrzymywali się znacznie częściej
OdpowiedzUsuńna pewno, może dlatego, że kościołów było mniej, a okazji więcej...
UsuńPiękne kapliczki. W mojej okolicy niestety nie można ich zobaczyć,ale w prawie każdej wsi są wysokie krzyże.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Krzyże bywają wszędzie i to różnej wielkości:-)
Usuń