Moje miasto nazywane jest miastem na soli, nawet w czasach zaborów jego nazwa brzmiała Hohensalza.
Warzelnictwo soli istniało tutaj od najdawniejszych czasów, o czym świadczą odkrycia archeologiczne. Wydobycie soli rozpoczęto w 1873 roku, a szyb kopalni "Solno" wydrążono w 1924 roku. Kopalnia była bardzo prężna, słynna swego czasu w całej Polsce, nie miałam okazji jej zwiedzić, ale na dole był mój mąż i opowiadał, że kolory pokładów solnych były niepowtarzalne, co potwierdzają albumy fotografii wykonanych pod ziemią.
Kopalnia zakończyła wydobycie w 1986 roku, jej wyrobiska zostały zatopione, chociaż nie brakowało zwolenników udostępniania nieczynnej kopalni zwiedzającym.
Dziś w podziemiach Teatru Miejskiego można podziwiać wystawę poświęconą historii kopalni soli w Inowrocławiu. Byliśmy tam w sobotę i nie żałujemy, zrobiłam kilka zdjęć, by przybliżyć Wam ekspozycję.
Ale kopalnie to także problemy dla mieszkańców, o czym doskonale wiedzą mieszkańcy Śląska.
Od czasu do czasu pojawiają się tzw. szkody górnicze, a nawet katastrofy. Tak bywało i u nas, jest nawet ulica ZAPADŁE, przy której mieszkał kolega mojego męża i cała rodzina musiała się wyprowadzić z małego parterowego domku, gdyż pewnej nocy ich podwórko zniknęło pod ziemią...
Na tym terenie stoi jeszcze jeden domek, cała reszta to ogródki działkowe i plac zabaw.
Zdarzały się jednak spektakularne zawaliska, o niektórych słyszałam od rodziców i dziadków.
Na zdjęciu archiwalnym widoczna zawalona kamienica, rok 1912. Zdarzały się także szkody górnicze pod torami kolejowymi, po czasie rozpuszczały się filary oporowe pozostawione między komorami kopalni, znikały warstwy soli i gipsu na różnych poziomach, co prowadziło do powstawania zapadlisk nad wyrobiskami górniczymi. Największe zapadlisko w Inowrocławiu miało 2000 m2.
To natomiast zdjęcie znajdziecie niemal we wszystkich publikacjach dotyczących historii miasta na soli.
Zawalona jedna ze ścian największego kościoła w Inowrocławiu, pw. Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny. Później oczywiście odbudowany, ale do dziś widoczna jest granica między starymi a nowszymi cegłami z okresu rekonstrukcji.
Niezłą zagwozdkę mieli budowniczowie osiedli mieszkaniowych i wszelakich inwestycji w naszym mieście, bo nie wszędzie budowa była możliwa, nie wszędzie wieżowiec można było postawić.
Mam nadzieję, że nie dojdzie więcej do podobnych katastrof.
O, a wiesz, że ja też mieszkam na dawnych terenach "pól solnych"? Jeszcze do lat siedemdziesiątych zeszłego wieku wytwarzano tutaj sól morską, a teraz zostało tylko jedno pokazowe "pole solne". Jakoś nie mogę się zebrać, żeby o tym napisać u siebie.
OdpowiedzUsuńA z tymi katastrofami to niewesoło :(
Napisz, napisz, to może być ciekawe!
UsuńA ja myślałam, że to tylko my mieszkamy na ruchomych terenach :)
OdpowiedzUsuńNo widzisz, a tu taka niespodzianka...
UsuńOkoło miliona lat temu (czyli 20)wybraliśmy się z Eksem i Nieletnią w objazd po Polsce, niczego nie planując i nocując, gdzie popadnie. Zrobiliśmy w ten sposób 3600 km. Jednym z takich przypadkowych miejsc noclegowych był Inowrocław. Zabij mnie - nie pamiętam, co to było za miejsce:jakiś kompleks rekreacyjno-sportowy z basenami i hotelem. I jeszcze jakiś park pamiętam, ładny, zadbany. Takie migawki...
OdpowiedzUsuńTo hotel PARK, teraz byś go nie poznała, park także rozkwita, obok powstała też terma i salon SPA...
UsuńNo proszę. I mamy rozwiązaną zagadkę z przeszłości :)))
UsuńTakie małe Z Archiwum X :-)
UsuńMoja kuzynka jest genetykiem, pracuje w stołecznym Archiwum X i mówi, że największa frajda jest wtedy, gdy rozwiązuje się zagadka sprzed np. 20 lat. Idealnie się wpasowałyśmy :)
UsuńOj, to ma ciekawą pracę!
UsuńChyba ją lubi.
UsuńCiekawa historia. Moje osiedle znajduje się na pokopalnianym terenie i czasami zastanawiam się, czy nazajutrz obudzę się nad powierzchnią wody, czy może pod...
OdpowiedzUsuńO kurczę, mam nadzieję, że dobrze zbadali teren!
Usuńzalewanie kopalni soli, to tak jakby próba reaktywacji oceanu - z góry skazana na porażkę - w końcu woda znów odparuje, a sól powtórnie skrystalizuje. tak sadzę.
OdpowiedzUsuńZostawiam to ekspertom...
UsuńCiekawa ta wystawa, a zdjęcie kościoła i kamienicy od razu zapada w pamięć. Dobrze poczytać o zjawiskach tzw. szkód górniczych, ale oby... tylko poczytać, nigdy doświadczyć.
OdpowiedzUsuńPs. Byłam kiedyś w Inowrocławiu, wspominam jako ładne i czyste miasto. Przyjemne do mieszkania.
Masz rację, czytać strach, a co dopiero doświadczać...
UsuńJa także lubię swoje miasto:-)
Bardzo ciekawą i powszechnie nie tak dobrze znaną sytuację opisałaś. Tam, gdzie wydobycie jakiegoś surowca jest możliwe odkrywkowo powinno się stawiać na taką metodę. A w przypadku kopalni to sytuacja jest faktycznie złożona. Trudno czasem zapewne określić zasięg jej oddziaływań.
OdpowiedzUsuńU mnie jak patrzę w parku to susza jest już całkiem spora, choć nie katastrofalna. Dziś też chmury były i się zmyły.
Jak byłem młodszy bardzo lubiłem ich piosenkę ,,Windą do nieba". Zarówno słuchać jak i śpiewać, to drugie nie było wcale fajne. :)
Pozdrawiam!
Też lubiłam tę piosenkę:-)
UsuńU nas zachmurzenie dało jedynie odpoczynek od upału, ale nie spadła ani kropla...
Chyba bym się bała na ów plac zabaw udać z dzieckiem wiedząc, że stąpamy po niepewnym gruncie w zasadzie.
OdpowiedzUsuńA wiesz, faktycznie! Nigdy nie wiadomo...
UsuńAsiu dzięki Tobie zawsze czegoś ciekawego się dowiem. Strach mieszkać było i lepiej, żeby takich katastrof nie było. Ja całe życie Wielkopolska i tam takich rzeczy nie ma chociaż pożary ...lasy. Jak były te słynne upały w czasie mojej młodości to sporo ląsów się spaliło. Miłego wieczoru.
OdpowiedzUsuńOj, nie wiem co gorsze, każdy żywioł jest trudno zatrzymać, a powodzie? Masakra!
UsuńCzłowiek niszczy swoje środowisko jak żaden inny mieszkaniec naszej Ziemi. Potem przyroda nam się ,,odwdzięcza" i my cierpimy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
To prawda, te marmury na blaty, złoto, drogie kamienie, rozkopali połowę planety!
UsuńByłam w tej kopalni soli :)
OdpowiedzUsuńA ja nie zdążyłam!
Usuńsól kamienna jest zdrowsza od warzonej, bo holistyczna... to trochę, a raczej dokładnie tak, jak chleb razowy jest zdrowszy od białego...
OdpowiedzUsuńtak mi się skojarzyło jakoś...
p.jzns :)...
Podobno i piękne ma kolory w pokładach:-)
UsuńJotko, mieszkasz tuż obok...nawet nie wiedziałam :) Pozdrawiam z Bydgoszczy :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam sąsiadkę wobec tego:-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńEkspozycja rzeczywiście imponująca.
Czytałam o takich zapadających się pokopalnianych miastach.
Pod naszym Starym Miastem nie ma wprawdzie wyrąbisk (tak to się chyba nazywa), ale możemy "pochwalić się" labiryntem katakumb, które też stwarzają podobne zagrożenie. Może trochę horrorystyczne nawet:)
Pozdrawiam:)
Katakumby to nie byle co, a ile filmów powstało z ich udziałem, horrorów oczywiście:-)
UsuńJak byłam wtedy w Inowrocławiu /masz pojęcie, że to już prawie 2 lata temu było?/ to przewodnik też nam bardzo ciekawie o Mieście na Soli opowiadał.
OdpowiedzUsuńTo już 2 lata? Niemożliwe!
UsuńI znów jakaś ciekawa historia.Tak słyszałam nieraz o problemach na terenach gdzie kiedyś były kopalnie -tu też kopalnia co prawda soli.Przeważnie słyszałam o tych węglowych.Cieszę się,że mieszkam w Dukli.Tu ostatnio robili jakieś badania ,a zresztą wiem od męża,że pod rynkiem ciągną się piwnice gdzie składowano wino....dlatego też trakt węgierski to tzw. był szlak z winem....
OdpowiedzUsuńOby się kiedyś te piwnice nie zapadły!
UsuńBardzo ciekawa notka. Przeczytałam z prawdziwą przyjemnością. Szczególnie zainteresowała mnie Zapadła. To są takie nazwy ulic, które są UZASADNIONE, jak np. Kopalniana, czy Poległych Górników. Gdybym miała coś do powiedzenia w tym względzie, jak nie mam :), to ograniczyłabym nazwy ulic od nazwisk "zasłużonych" do absolutnego minimum, za to wprowadzała takie, jak Zapadła.
OdpowiedzUsuńZapadłe - tak się nazywa i masz rację, takie nazwy coś mówią o historii danego miasta, a nie nazwiska, które często nie mają z miejscowością nic wspólnego.
UsuńSą jeszcze - Górnicza, osiedle Solne, Czarna Droga, Cicha, Wspólna, Okrężna...
Nie wiem, jak to się stało, ale wieżowiec, w którym mieszkam, został postawiony w miejscu, gdzie kiedyś wydobywano węgiel.
OdpowiedzUsuńGdy jeszcze lokatorzy się nie wprowadzili, budynek zaczął się przechylać i aby zapobiec zawaleniu się, zalano betonem wszystkie piwnice i parter.
W ten sposób zamiast dziesięciopiętrowca mieszkamy w dziewięciopiętrowcu.
Nie mieszkam na Górnym Śląsku, więc nie wiem, skąd u nas wziął się węgiel i dlaczego architekci nie wiedzieli o zasypanych wyrobiskach.
Pobliski akademik zaczął pękać i trzeba było zdjąć trzy piętra.
O matko, to też nieźle!Bałabym się tam mieszkać...
UsuńCiekawa historia, nauczyłam się czego nowego.
OdpowiedzUsuńTo fajnie, cieszę się:-)
UsuńNiestety kopalni odkrywkowych u nas "na lekarstwo" a i to co tym sposobem można pozyskać i tak dewastuje środowisko. Nie jestem pewna, czy zalanie nieczynnej już kopalni soli jest dobrym pomysłem, bo coś mi się wydaje, że woda, nawet tylko w postaci wilgoci, rozpuszcza znajdującą się pod ziemią sól, więc kolejne szkody górnicze murowane.
OdpowiedzUsuńA tak ogólnie to w Polsce w bardzo dziwnych miejscach powstają osiedla- np. na terenach zalewowych, o których od wieków wiadomo, że przy wyższym poziomie wód będą one zalane.
Znam w Warszawie osiedle, które wybudowano na terenach po stawach rybnych, ale w ramach oszczędności terenu nie zdrenowano.Poczekano aż naród zakupił mieszkania i....wtedy ogłoszono, że należy teren zdrenować. I oczywiście koszty tej operacji obciążą mieszkańców.Tym sposobem tanie mieszkania zrobiły się zupełne nietanie. Pobudowano również osiedle zaledwie 200m od wałów p.powodziowych Wisły. Na efekty nie czekano długo. Mniej więcej w dwa lata po zasiedleniu osiedla piwnice i garaże (a w nich samochody) zostały podtopione, woda sięgała do połowy wysokości drzwi dużego opla.
Miłego;)
To takie bardzo nasze, najpierw zróbmy, a potem będziemy się martwić lub niech martwią się inni!
UsuńPowszechna zasada w wielu dziedzinach - jakoś to będzie...
A mi się z solą kojarzyła tylko Wieliczka, w której nie byłam. Hmm, to faktycznie niedobrze z tymi zapadliskami. Ludzie mogą zginąć, stracić dom, jest to po prostu niebezpieczne. Na Śląsku faktycznie jest to duży problem. Ale wydobywać też trzeba, chociaż te zasoby pod ziemią też się skończą. Nie wiem, czy jest jakiś dobry sposób, by temu zapobiegać, tym zapadliskom. Chyba przestać kopać, no i niczego tam nie budować w pobliżu.
OdpowiedzUsuńInna znana kopalnia jest w Kłodawie, mamy zamiar ją zwiedzić, bo podobno warto:-)
UsuńI dlatego bardzo się cieszę, że mieszkam na Warmii. Jakoś tak się dzieje, że omijają nas wszelkie kataklizmy, nic się nie zapada i nawet turyści przybywają w liczbie akceptowalnej:))
OdpowiedzUsuńTo tylko się cieszyć, bo żadnych kataklizmów Wam nie życzę.
UsuńDziękuję w imieniu prawdziwych i przyszywanych Warmiaków:)
UsuńArcyciekawy tekst. Ja z kolei mieszkam nad geotermalnymi wodami i stad ten wątek w kawiarence 😊
OdpowiedzUsuńTo w całej miejscowości powinno być teoretycznie cieplej, zwłaszcza zimą...
Usuńna Śląsku, wiadomo, zapadnia za zapadnią, ale o Inowrocławiu pierwszy raz słyszę. Te blogi to są potrzebne choćby do uzupełniania ciekawostek i informacji, których nigdzie więcej nie znajdziemy.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Chyba masz rację, ja też wielu ciekawych rzeczy dowiaduję się z blogów:-)
UsuńJakaś niedouczona jestem bo nie wiedziałam, że Inowrocław stoi na soli. Cieszę się, że mnie oświeciłaś Jotko. Wciąż podziwiam twoje samozaparcie do wędrówek i zgłębiania swojej, a więc i naszej blogerów wiedzy. Dzięki kochana
OdpowiedzUsuńDlaczego zaraz niedouczona? Nikt nie wie wszystkiego, taki urok życia, że ciągle się uczymy:-)
UsuńU Ciebie zawsze człowiek coś ciekawego przeczyta :)
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie mieszkam w miejscu gdzie była wydobywana sól, więc nie grozi mi z tej strony żadne niebezpieczeństwo, ale blisko morze, więc różnie bywa z zagrożeniami.
Morze też miewa dla nas różne niespodzianki, ale Ty niespodzianek masz na długo dosyć, prawda?
UsuńDziękuję za ciekawostki o Inowrocławiu, nie miałam o nich pojęcia:)
OdpowiedzUsuńBardzo proszę, trudno wiedzieć wszystko:-)
Usuń