Często powtarzam, że nic mnie już nie zdziwi, a jednak ciągle mi się to zdarza.
Jeszcze na wyjeździe dostałam sms-a z wiadomością, że wysłano do mnie paczkę w podziękowaniu za zmianę konta bankowego.
Fakt - konto było starego typu, więc zmieniliśmy, dokładając opcję małych oszczędności lepiej oprocentowanych.
Dawno już mieliśmy taki zamiar, ale najpierw na różne oferty byliśmy za starzy, później za młodzi. W tej kolejności, nie pomyliłam się!
Po odczytaniu sms-a pomyślałam, że pewnie wyślą jakiś brelok lub podobny drobiazg. Zdziwiłam się, gdy napisał kurier, by umówić godzinę dostarczenia. Poprosiłam o zostawienie przesyłki u sąsiadki, która zawsze jest w domu, bo przecież my byliśmy w połowie podroży...
Zdziwiłam się jeszcze bardziej, bo sąsiadka przyniosła sporą paczkę, a w niej całkiem ładny, miękki koc.
Ponieważ koc nie był w mojej ulubionej kolorystyce, podarowałam go młodym, bo mieszkanie urządzili w odcieniach szarości.
Pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się coś takiego, nie licząc wygranych lodów znanej firmy (kup jednego, wygraj drugiego lub spróbuj ponownie jeszcze raz). O! jeszcze wygraliśmy kiedyś 200 zł za wysłanie 3 opakowań po czekoladzie i to wszystkie niespodzianki ...
A może Wy macie więcej szczęścia?
ostatnio zamawiałam - ja dosyć często - jakies ubrania. No, nie jakieś tylko sukienkę, bluzke i bluzę. Chyba byłam pierwsza w memencie przeceny, bo dostała dodatkowo kubek, bloczek kratek i dwa różne notesy - w taki wzór, jak jeden z ich motywów na ubraniach. Pokażę na blogu:), podrzuciłaś mi pomysł, dziękuję.
OdpowiedzUsuńA tak poza tym słabo u mnie z tak zwanymi gratisami...
Przypomniałaś mi, że mój mąż, zamawiając kurtkę polskiej firmy dostał w bonusie całkiem fajny sweter:-)
UsuńSuper, faktycznie rzadko się zdarza i to z banku. O.o Hmm, jeśli o mnie chodzi to rzadko gram, ale udało sie mi kiedyś wylosować fotoksiążkę na blogowej zabawie, kilka lodów i piw :D - chociaż to bardziej rodzice.
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
W gry żadne też nie gram, raz wysłałam sms-a do radia i chodziłam z telefonem wszędzie w nadziei, że zadzwonią...strasznie męczące to jest:-)
Usuńaaa to na pewno. :D
UsuńSuper, nawet jeśli kolorystyka nie ta ;)
OdpowiedzUsuńNiestety, moje szczęście w tej materii ogranicza się do kilku trójek w lotto, ale teraz nawet i to minęło. Przestałam grać ;)
Pozdrawiam :)
No właśnie, słyszy się o trójkach, ale nie znam nikogo, kto wygrał więcej w totka...
UsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńOwszem, mam szczęście do wygranych, publikacji, losowych gier:)
Ale przede wszystkim mam szczęście w rodzinie!
Pozdrawiam serdecznie , miłej niedzieli życzę!
kto nie ma szczęścia w grach, ten ma szczęście w miłości, a niektórzy mają podwójne szczęście:-)
UsuńNigdy nic nie wygrałam. Za to zainwestowałam w Pioneer i straciłam na tej opcji 30%. Mam nauczkę- najlepiej być z daleka od funduszy inwestycyjnych.
OdpowiedzUsuńKoc to dostałam kiedyś od GUS, za udział w badaniach, tzn. oni nas badali.
Umiesz liczyć, licz na siebie. Na funduszach i giełdzie to nie znam sie w ogóle...
UsuńAby wygrać, trzeba grać. A ja poza obstawianiem bukmacherskich zakładów w gry losowe się nie bawię. Mam jednak szczęście do egzaminów i konkursów, które prawie zawsze wygrywam.
OdpowiedzUsuńCzyli ktoś jednak wygrywa, fajnie:-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście - ładnie się znaleźli:)
Dostaję nowości wydawnicze związane z zawodem, ale nie wiem, czy to się łapie:)
To znaczy - ich cena jest znaczna, ale chyba do "szczęśliwych gratisów" trudno je zaliczyć:)
Ale do zamawianych książek, komiksów, płytek przeważnie jest jakiś bonus - figurka, koszulka, plakat:)
Pozdrawiam:)
Ja cieszę się nawet z ładnej zakładki dołączonej do książki:-)
UsuńMoją historię znasz 😀 telewizor, samochód i największa Wygrana w życiu mój ponad 100 kilogramowy Anioł Stróż , który jest jedyny w swoim rodzaju. Szczęścia ci u mnie dostatek😀 ale że bank... No No fiu fiu... postarali się
OdpowiedzUsuńCo tam auto, Bogdan to największa życiowa wygrana, to prawda!
UsuńJak byłam mała, wygrałam zegarek z okazji zjedzenia szczęśliwych chrupek. Wysłaliśmy jakiś kartonik ze zwycięskim numerkiem z paczki i wkrótce miałam zegarek przysłany do domu.
OdpowiedzUsuńInnym razem moja mama wysłała z jakiegoś brukowca coś i miałam za darmo kilkanaście lekcji jazdy konnej. Mojej pierwszej w życiu, mała też byłam.
Więcej nikt w rodzinie w nic nie grał, ani nie dostawał. Chyba, że podwyższone odsetki za raty kredytowe :P
Lekcje jazdy konnej to niezła wygrana, takie bonusy mogą stać się zaczątkiem nowej pasji:-)
UsuńI tak też było :)
UsuńA nigdzie czasem gdzieś tam drobnym drukiem nie było,że sobie za przesyłkę w jakiś sposób pieniądze odbiorą.Ja tam w tych czasach za bardzo nie wierzę jak ktoś coś daje ;)
OdpowiedzUsuńNie strasz, bo ja nie czytam niczego drobnym drukiem...
UsuńKiedyś poszedł do mnie młody człowiek i wręczył mi książkę.Daje to biorę.A on za sekundę,żebym w ramach pomocy groszem sypnęła.Książkę oddałam.
UsuńAle Tobie widać szczęście sprzyja ;)
Kiedyś w Toruniu facet wręczył mi obrazek z Karolem Wojtyłą, gdy spytałam z jakiej okazji, odpowiedział na to - 2 zł. Obrazek oczywiście oddałam.
UsuńOdnośnie wygrywania,to najbardziej mogę cieszyć się wygranymi nagrodami książkowymi,albumami-mam ich kilkanaście i jako nałogowa czytelniczka sprawia mi to wielką frajdę.A oprócz tego tak jak ktoś wcześniej zauważył .."żeby wygrać trzeba grać" a jakoś sceptycznie podchodzę do różnych ,dla niektórych fantastycznych "okazji".W Twoim przypadku Asiu -tym bardziej z banku to aż dziwi ,ale jako coś fajnego.
OdpowiedzUsuńNo byłam zdziwiona jak licho, tym bardziej, że o żadnych bonusach nikt nie wspominał...
UsuńRożne książki i gadżety to nałogowo wygrywała moja mama:-)
Jotko, sama kupiłaś sobie ten koc, tylko na raty:)
OdpowiedzUsuńNo pewnie tak, ale miło pomyśleć, że to prezent od banku;-)
UsuńOoo to super, bo to cieszy,a koc się zawsze przyda, a młodzi się cieszyli. Kiedyś dla żartu byłam u ...jasnowidzącej...pewnie przypadkiem, ale parę spraw udało jej się przewidzieć. Zmianę kraju, gdzie nie wyobrażałam sobie,że to możliwe, a jednak...i powiedziała, że nigdy niczego nie wygram i za darmo nie otrzymam:) i to też się sprawdza. Nawet jak większość losów jest z niespodzianką, to ja jestem w tej grupie, że nie ma ....:) uściski Asiu;)
OdpowiedzUsuńO nie, do wróżki to nie miałabym odwagi pójść. Ale w dziedzinie wygrywania to też nic...
UsuńNiezwykła historia i jakie zaskoczenie! To miłe:) Mnie nie spotykają takie niespodzianki, może wszystko przede mną;))) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńkto wie, co przyniesie czas? Oby niespodzianki same miłe były!
UsuńFirmy wszelakie prześcigają się w wymyślaniu przynęt dla klientów. Sam doświadczyłem już pewnych działań marketingu na sobie. :)
OdpowiedzUsuńKiedyś wygrałem 12 złotych na ,,jednorękim bandycie", wciskałem wszystko jak popadnie i się udało jakoś pomnożyć 2 złote, co na początku wrzuciłem.
A ja miałem okazję zobaczyć etap Tour de Pologne parę lat temu w Warszawie oraz zawody lekkoatletyczne na Stadionie Narodowym. I nie wiem co większe wrażenie zrobiło na mnie. :)
Na razie wwożenie materiałów na dach i pierwsze etapy naprawy. Z tego co obserwuję oczywiście.
Pozdrawiam!
Oj, chyba zawody lekkoatletyczne lepsze, u nas były zawody sportowców akademickich, było na co popatrzeć:-)
Usuńkoc w takie lato brzmi jak szyderstwo...
OdpowiedzUsuńDlatego jeszcze nie został wypróbowany - za gorąco!
UsuńBardzo fajny upominek dostałaś :) Ja jedyne co czasami dostaję to jakiś gratisik robiąc zakupy w drogeriach internetowych :)
OdpowiedzUsuńByłam mile zaskoczona, bo nie był byle jaki:-)
UsuńCałkiem przyjemny prezent:) Idealny na długie, jesienne wieczory, które już..tuż, tuż, tuż -))
OdpowiedzUsuńMasz rację, a mówią, że jesień blisko...
UsuńRzadko coś wygrywam. Kiedyś za wytypowanie w audycji radiowej mistrza świata w piłce nożnej dostałam geograficzny atlas świata. I to chyba byłoby na tyle. Ale żeby dostać coś nie grając? Dlatego gratuluję prezentu. Ja bardzo lubię koce, nie tylko w jesienno-zimwowe wieczory
OdpowiedzUsuńPozdrawiam nadzieją na deszcz i trochę chłodniejsze dni
U nas popadało nieźle w nocy i teraz jest całkiem przyjemnie, tak jak powinno być latem:-)
UsuńAle fajny prezent, szkoda, że kolor nie przypadł do gustu, ale młodym się zawsze przyda :)
OdpowiedzUsuńLubie robić prezenty, a skoro można kogoś ucieszyć, to czemu nie?
UsuńNo proszę, czego się nie robi, by zadowolić klienta. Kto wie ile osób teraz założy w bankach nowe konto ;-) I bardzo dobrze - szkoda naszych oszczędności na skarpetę. Ja jak większość piszących mam słabą rękę do wygrywania. Raz w radiu wygrałam scrable, ale było to tak dawno, że nawet sama nie wierzę, że to prawda. Kiedyś na służbowej imprezie wylosowałam dobre wino a na innej zegarek-reklamówkę. I to tyle moich "osiągnięć". Za to mam szczęście w miłości! (w myśl zasady, że jak się nie ma szczęścia do pieniędzy to ma się w miłości). Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMnie się trafiło jak ślepej kurze ziarnko, wolę jednak szczęście w miłości:-)
UsuńFajnie:) Ty miałaś miłą niespodziankę, bank na pewno nie zbiedniał, a dla Młodych w chłodne jesienne i zimowe wieczory koc będzie jak znalazł:)
OdpowiedzUsuńJa niestety nigdy niczego nie wygrałam, a przynajmniej nie przypominam sobie:( Ale jak to mówią 'kto nie ma szczęścia w grze, ten ma szczęście w miłości'. I tego się trzymam.
Bo to w życiu najważniejsze - zdrowie i szczęście rodzinne, reszta to dodatek.
UsuńWygrałem raz a wspaniale i to przed 50. laty: Maria powiedziała TAK!
OdpowiedzUsuńTrochę jest w tym Twojej zasługi, byle kogo by nie brała:-)
UsuńJeśli wygrywam to raczej dzięki wiedzy lub zgrabnym rymowankom a to już zdarza się bardzo często. :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko, dzięki wiedzy za mało ludzi wygrywa...
UsuńO popatrz. Super. Nie słyszałam o takich opcjach w banku. Ja coś tam wygrałam, ale raczej bez szaleństw, na wielkie wygrane dopiero czekam ;)
OdpowiedzUsuńTo rozumiem, że w coś tam grasz? Życzę umiarkowanych wygranych, to wielkie to tylko problem...
UsuńA ja dawno nie byłem w Łazienkach i nie wiem jak wiewiórki u mnie. Hmmm...
OdpowiedzUsuńO to racja, w końcu można wytrzymać cały dzień, nie ma upału już wielkiego ani nic z tych rzeczy.
Pozdrawiam!
W parku zawsze przyjemniej, o ile nie masz daleko...
UsuńJaka miła niespodzianka!
OdpowiedzUsuńW sumie to nigdy nic tak ot sobie nie wygrałam - wszystko było okupione wiedzą lub "talentem" literackim.
Wiedza i talenty są zdecydowanie niedoceniane, zauważ, że większe wygrane są tam, gdzie ocenia sie urodę lub spryt...
UsuńGratuluję, zawsze to miło, gdy coś się wygrywa. Takie niespodzianki mogłyby być częstsze, życie byłoby znośniejsze.
OdpowiedzUsuńA wiesz, że jesteś szczęściarą, ja nic nie wygrałam i żyję, ale co to za życie.
Serdecznie pozdrawiam
Szczęściarą to była moja mama, ciągle coś wygrywała, a mój tato żartował, że za te wszystkie znaczki i zdrapki samochód można było kupić, ale jaką frajdę miała:-)
UsuńA mnie się zdarzyło kiedyś wygrać przelewowy express do kawy i to porządnej firmy. Dwa razy wejściówki do teatru i bon do restauracji. Chyba mi się poszczęściło. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńOj, zdecydowanie:-) Twój przykład świadczy o tym, że jednak ktoś wygrywa, fajnie:-)
UsuńGratuluje wspaniałej wygranej i to jeszcze z banku,ho,ho.Miła to była niespodzianką.
OdpowiedzUsuńJa niestety jeszcze nic nie wygrałam,więc przestałem grać.
Pozdrawiam:)
Ja też nie gram, więc to tym bardziej był dla mnie szok!
UsuńO proszę, jakie zaskoczenie pozytywne. Postarali się ;). Ja lubię szary kolor. Koc zawsze się przyda. Szczerze to nie gram w żadne loterie teraz, nie wygrywam nic i nie widzę sensu grać. Jako dziecko udało mi się na festynie wygrać konkurs skakania i wylosować w loterii kalkulator. Brałam też udział w kilku konkursach, gdzie coś wygrałam, ale wiadomo to nie było za nic, tylko za osiągnięte wyniki.
OdpowiedzUsuńUważam, że lepiej wygrać za wiedzę, talent czy udział w akcjach niż za urodę np.
UsuńRaz w życiu udalo mi sie za zakup jakiejś książki dostac za friko bezplatny dostęp do okolo 30 numerow podrecznikow z kasetami do nauki języka hiszpańskiego 😊
OdpowiedzUsuńA nauczyłeś się?
Usuńsi!!! Barcelona, Madrid, hasta mañana :-)
UsuńZwłaszcza maniana, też znam:-)
Usuń