Nie mam nastroju do pisania o czymś poważnym, dość powagi mam w pracy, więc dziś garść drobiazgów o niczym, ale może kogoś zainteresują.
Czy zauważyliście, że sklepy sieci Żabka rosną niemal jak grzyby po deszczu? Przynajmniej w naszym mieście.
W dodatku są otwarte 7 dni w tygodniu prawie bez przerwy i nikomu to nie wadzi ( w sensie wolnych od handlu niedziel).
Mam wrażenie, że po każdym spacerze widzę nowy zielony sklep - w miejsce kwiaciarni, sklepu odzieżowego, mięsnego - wszędzie Żabki.
Co dziwne, co drugi klient wychodzi z hot dogiem, którym zajada się z apetytem.
Nie wiem czy takie dobre czy takie tanie?
To zdjęcie z mojego kuchennego okna.
Imponująca wielkością karuzela z wesołego miasteczka, która mieni się różnymi kolorami, a gondole są wielkości małej ciężarówki.
Zauważyłam nielicznych chętnych, bo dla dzieci raczej zbyt duża, a starsza młodzież przychodzi po zmierzchu.
Przyjechało wesołe miasteczko, które jest chyba zmorą dla niektórych rodziców, którzy odciągają swoje płaczące dzieci od ogródka uciech.
Cóż, zabawa nie trwa wiecznie...
W galerii handlowej wystawa zabytkowych rowerów, od takich drewnianych z wielkim przednim kołem, poprzez rowerki dla dzieci, rowery pocztowe, wojskowe, dawne kolarzówki aż do nowocześniejszych rowerów wyczynowych.
Wystawa cieszyła się dużym zainteresowaniem zwiedzających różnej płci i w różnym wieku.
Przy każdym egzemplarzu tablica informacyjna, z której można było się dokształcić na temat przeznaczenia i wyposażenia jednośladu, były też zdjęcia z epoki...
I na koniec - miła niespodzianka - wychodzę z wanny, a tu na stole pyszna kolacja zrobiona przez męża, specjalnie dla mnie, czy nie miły gest na koniec dnia?
Życzę wszystkim miłego weekendu:-)
Och, mąż na wagę złota! I jak smakowicie te kanapeczki wyglądają :)
OdpowiedzUsuńZanim wyjechałam, w Warszawie co krok można było natknąć się na Rossmanna, aptekę lub bank. Żabki też były, ale pojedyncze tylko. Czyli ekspansja żabek. Hmm, osobiście nie lubiłam ich, ale może miałąm pecha i w okolicy trafiły mi się te ze złą obsługą, niemrożącymi zamrażarkami i drogie?
Bardzo ciekawa ta wystawa rowerów. Chętnie bym pooglądała, zwłaszcza te dawne.
Banków też u nas pełno, a miasto małe...
UsuńNa wagę złota? O tak, muszę go pochwalić!
Śniadanko prima sort 😉 wystawa rowerów musi być interesująca, chętnie bym się na taką wybrała. A na koniec wakacji od rana u mnie trochę popadało a potem ma być już tylko lepiej, więc wybiorę się na rowerową przejażdżkę odwiedzając przy okazji jakąś imprezę plenerową. Dobrego weekendu 😉
OdpowiedzUsuńKolacja, a jaka witaminowa:-)
UsuńU nas nie padało od dawna, grzybów nie będzie :-(
Pięknych plenerów Ci życzę!
Kocham Wesołe Miasteczka. Tyle, że przeraża mnie jakość sprzętu i związane z tym zagrożenia. Kiedyś o tym nie myślałam i korzystałam, ile się dało. Szczęśliwe czasy.
OdpowiedzUsuńKiedyś człowiek nie myślał o zagrożeniach, większa beztroska była, ale i czasy inne. Ja tylko karuzele omijałam z daleka...
UsuńNasze życie składa się głównie z drobiazgów, rzeczy wielkie nie dzieją się często.Mój to robi mi tylko kawkę i herbatkę, bo ja jem to co, wg niego nie jest jadalne. Przed wyjazdem z W-wy nie widziałam by Żabek przebywało, natomiast stwierdziłam, że mają niezłe, nawet dość inteligentne reklamy w TV.
OdpowiedzUsuńTu małe sklepy są rzadkością, przeważnie należą do obcokrajowców- ostatnio odkryłam nawet azjatycki market.Jest tu baaardzo wiele aptek (w Polsce także), dużo fryzjerów (z kiepskimi specami) oraz sklepików z kwiatami, zresztą naprawdę ładnymi.
Generalnie przeważają "galerie", czyli kupisz wszystko pod jednym dachem.
Brawa dla Twego męża!!!!!
Przybyło także zakładów fryzjerskich, ale znaleźć dobrego fryzjera to prawdziwy fart.
UsuńMuszę przyznać samokrytycznie, że bardziej dba o mnie, niż ja o niego...
Widać Jotko, że jesteś tego warta by o Ciebie dbać;)
Usuńno proszę - obserwacje spacerowe. teraz jeszcze odrobina wyobraźni, kilka bezczelnych nadinterpretacji i konkurencja mi wyrośnie. kto by się spodziewał...
OdpowiedzUsuńNie mam szans, ale jak spróbuję to dam Ci znać:-)
UsuńPodobno sieci sklepów zielonych, obeszły zakaz handlu, nie pamiętam już na jakiej podstawie. Zresztą, nie jedyne.
OdpowiedzUsuń(Nie żeby to było usprawiedliwienie).
Rowery to wehikuł czasu do jakiego mam słabość.
https://www.youtube.com/watch?v=1XBY-tERRMU
Polecam też film pt. "Mój rower"- a może widziałaś?
https://5000lib.wordpress.com/?s=Artur+%C5%BBmijewski
Ogólnie, o rowerach pisałam także w innych kontekstach...
A gest, świetny! Życzę Wam (Tobie i Mężowi) dobrego weekendu!
PS. Ukazała się jakiś czas temu "Anatomia góry" R. Froni.
"Mój rower" widziałam, podobał mi się, pamiętam też piosenkę: Biały rower chciałbym mieć, cały biały i pedały też...
UsuńDzięki za polecajki, właśnie wróciłam z Empiku i tam także kilka ciekawych pozycji dostrzegłam:-)
Oj Kochana - taki mąż to skarb, nie dość że apetyczne to i zdrowe - a do tego ta wyjątkowa przyprawa...
OdpowiedzUsuńWesołych miasteczek nie lubię ale moja latorośl byłaby zachwycona.
Podobają mi się stare rowery - te wynalazki które mają w sobie duszę jakąś zamkniętą... Piękne drobiazgi znalazłaś do zachwytu.
A handel... no cóż kwitnie wszędzie nie tylko żabkami.
Dzieci piszczą na widok takich uciech, a przy sobocie ruch jak na targu:-)
UsuńDoceniam ten mój skarb:-)
A co było w szklaneczce?
OdpowiedzUsuńHerbatka owocowa, zdaje się, że czarna porzeczka:-)
UsuńPrzeanalizowałam kolację po centymetrze. Wygląda na to, że chyba jadalna :)
OdpowiedzUsuńŻabek Ci u nas tez dostatek, ale z zasady tam nie wchodzę, bo to straszne pierdolniki. Nie wiem, co to za standardy mają, że obowiązkowo musi być ciasno. Zresztą, w takiej ciasnocie wyboru towarów też nie ma.
Pewnie , że jadalna, a najważniejsze, ze podana:-)
UsuńFaktycznie ciasno, weszliśmy kiedyś w niedzielę właśnie, bo upał był i kupowaliśmy wodę.
Jeśli któraś Żabka ma jakąś zaletę, to jest nią klimatyzacja :)
UsuńNawet nie zauważyłam, chyba za krótko byłam wewnątrz...
UsuńJa też nie wiem, czy wszystkie mają. Kiedyś weszłam do jednej, podobnie jak Ty, w akcie desperacji - po wodę, bo byłam jak zwykle umierająca. I klimatyzacja uratowała resztki mojego nędznego żywota. Woda też, ma się rozumieć. Dlatego ten akurat egzemplarz Żabki zapamiętałam.
UsuńNawzajem.
OdpowiedzUsuńŚniadanko wygląda bardzo bardzo.
Zamieściłam post dziś rano, więc niektórzy kolację biorą za śniadanko, ale kanapeczki dobre i rankiem:-)
UsuńW mojej Dukli ani Żabek ani Stokrotek nie ma ,jedynie ze "zwierzątek" jedynie Biedronka.Za to w pobliskim Krośnie....czego tam nie ma?
OdpowiedzUsuńBardziej podoba mi się ta pyszna kolacja. Taki mąż to "Skarbuś".Wiem ,że w takim przypadku normalne kanapki smakują o wiele bardziej....sama się czasami o tym przekonuję.
Masz rację, Grażynko - wszystko podane pod nos lepiej smakuje :-)
UsuńW Poznaniu są jeszcze Małpki:-)
Asiu-sklep Małpki? I cóż tam sprzedają...banany? Oj jaki pomysłowy ten nasz naród.
UsuńNie wiem czemu małpka, pewnie tak jak żabka :-)
UsuńU nas też są Małpki.
UsuńAle smakowita kolacja :) Pozdrawiamy!
OdpowiedzUsuńDzięki piękne:-)
UsuńJa podobnie jak Frau Be - do Żabek nie wchodze, bo mi tam za ciasno, i nijak nie umiem tam nic kupić. No, a są wszędzie. Rowery piękniaste... a co do meża i kolacji - no super, to taki fajny standard. Nie gloryfikowałabym, toż to norma :):):):). Raz ja robię, raz on. A czasem każde sobie, bo jadamy co innego i o innych porach.
OdpowiedzUsuńU nas podobnie, ale zawsze niespodziewane gesty cieszą;-)
UsuńAch ci nasi mężowie kochani ❤️ A jeśli chodzi o odciąganie dzieci przez rodziców od uciech , to dziś doświadczyłam na własnej skórze . Tylko czy książki to też zbędna uciecha? „ chodź - nie potrzebujesz , cukierka sobie weź ( miałam na stoliku w miseczce ) „ to tyle z dziś 😏
OdpowiedzUsuńKsiążki mogą być nawet szkodliwe, wzrok się pogarsza, czytanie uzależnia, nie mówiąc o wydawaniu pieniędzy na coś, czego nie zjesz ani nie założysz...
UsuńMiło być zaskoczonym taka extra kolacją :-)
OdpowiedzUsuńTakie rowery to bym sobie chętnie obejrzała.
A na żadne kółka, karuzele i gondole się nie piszę , bo nie lubię :-)
Rowery były naprawdę ciekawe, jeden nawet drewniany:-)
UsuńW żabce czasem kupuję kawę, szybko i dość tanio. Hot dogi też raczej tanie, a sosów do nich, do wyboru chyba z 10.
OdpowiedzUsuńTa kolacja, to niezwykle miły gest. Mnie tak cieszy śniadanie - niespodzianka w wykonaniu Mojego :) Będę w I. od 12.-14 września. Może napiszesz mi, gdzie się możemy spotkać? (haniamrok@wp.pl)
Kawy w Żabce nie próbowałam, może czas to zmienić?
UsuńOdpisałam na emaila:-)
No i najważniejsze, najcudniejsze i najpiękniejsze zostawiła na koniec ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli wolno to poproszę męża ogromniaście ucałować:)
A ilość żab w mojej okolicy constans od lat ;)
Ucałowałam, jeszcze zanim zjadłam kolację:-)
UsuńMelduję, że zrobiłem dziś: śniadanie, obiad i kolację ... i tak każdego dnia:))
OdpowiedzUsuńWojtku, nie wątpiłam w Ciebie ani przez chwilę:-)
UsuńŻabka to chyba czeska sieć. Lubię te sklepiki. Często mnie ratują, kiedy skleroza poczyni szkody :)
OdpowiedzUsuńSzukałam tam kiedyś surówki, ale nie znalazłam, a kupowałam jedynie napoje i lody...
UsuńNigdy nie zwracałam uwagi na Żabki, u mnie jakoś ich nie widzę :) Co do kolacji to spisał się Twój Mąż Joasiu :) Super :)
OdpowiedzUsuńMoże u Was jakaś inna sieciówka, w Poznaniu są Małpki.
UsuńMuszę przyznać, że często obiad nawet zrobi:-)
Witaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńWreszcie chwila wytchnienia, więc i przyjemności:) Może nie takiej, jak Twoja na widok (i smak zapewne) kolacji, ale - zawsze:)
Pozdrawiam:)
Leno, chwile przyjemności są zawsze cenne w naszym zabieganym życiu:-)
UsuńGdzie spojrzę tam Żabka.W Krakowie rosną jak grzyby po deszczu.Ciasnota i trzeba lawirować między półkami.Korzyść z nich taka,ze otwarte non-stop.Bo np.ja nie jestem zadowolona z niehandlowych niedziel.Ale produkty w Żabce nie wyglądają mi na pierwszej świeżości.
OdpowiedzUsuńDobry mąż to skarb.Pozdrawiam Was!
Zawsze mawiam, że jeśli w związku ludzie są przyjaciółmi, pomagają sobie wzajemnie...
UsuńU mnie pod blokiem właśnie ustawili namiot cyrkowy. Wnuczka kasę na bilet już sobie u mnie zaklepała :)
OdpowiedzUsuńMój syn też z babcią chodził, bo ja nie lubię...
Usuń:) Kolacja jest moim faworytem może dlatego , że podane pod nos no a ja staram się nie jadać na noc. Staram. Różnie mi to staranie wychodzi :( Lubię jeść
OdpowiedzUsuńJa tez staram się nie robić pewnych rzeczy, ale czasem na staraniach się kończy...
UsuńJoasiu, masz męża na wagę złota:-)) Pozdrawiam już wrześniowo;-)
OdpowiedzUsuńOj, mam i to już 34 lata:-)
UsuńBuziaki:-)
Hm... trochę jednak niezręcznie byłoby powiedzieć, że zazdroszczę ci męża :-) Tak czy owak, pozdrów go ode mnie :-)
OdpowiedzUsuńPozdrowiłam, a dziś ja mu zrobiłam kolację:-)
UsuńMuszę przyznać, że mi te rosnące Żabki pasują. jak potrzebuję coś na szybko, jestem pewna, że w Krakowie zaraz jakaś będzie za rogiem. Choć trudno powiedzieć, by było to najtańszy sklep.
OdpowiedzUsuńNo witaj po przerwie...najtańszy nie, ale jak czegoś potrzeba na gwałt:-)
UsuńJotko,
OdpowiedzUsuńnie ma u nas mody na "Żabki", a szkoda, bo niedziele niehandlowe są koszmarkiem, kiedy wpadają znajomi, czy rodzina.
Serdeczności zasyłam
No cóż, ustawodawcy nie pomyśleli o życiu towarzyskim Polaków, ma być tylko kościół i spacer...
UsuńU nas jest tylko jedna żabka. Mimo to rosną i budują się nowe markety. W sumie nie wiem po jakie licho. W samym centrum naszej wioski mamy aż 7 przeróżnych sklepów. I już mnie to przestaje bawić, bo zamieniamy się w przedmieścia.
OdpowiedzUsuńŻabka też jest u nas otwarta od rana do wieczora przez 7 dni w tygodniu, bo zrobili tam niby punkt paczkowy.
Mieszkam w małym mieście, a marketów i banków mamy mnóstwo:-) Aż dziw, że wszystkie na siebie zarabiają...
UsuńOdnośnie Żabki, to chyba w całej Polsce jest jej oblężenie, albo mi się wydaje. Ale szczerze z tego co mi wiadomo bardzo opłaca się otwierać taki sklep, bo nie jest to drogie :)
OdpowiedzUsuńAle fajny widok masz z okna :D
Ciekawa musi być na pewno taka wystawa. Ja to z chęcią na taką bym się wybrała :)
Ale kochanego męża masz. Nie jedna kobieta by tak chciała :)
Partnerstwo w związku buduje się latami, miło być dopieszczanym, więc dopieszczamy sie wzajemnie:-)
UsuńTo jest moim zdaniem bardzo ważne w małżeństwie, ale w sumie nie tylko wtedy :)
UsuńI w Krakowie tych sklepików jest bardzo dużo i wciąż pojawiają się nowe. W bloku, w którym mieszkam też jest jedna, a na całym osiedlu jest ich kilka.
OdpowiedzUsuńZ kuchni i salonu mam widok na Klasztor na Bielanach. A jazdę na rowerze bardzo lubię, jestem szczęśliwą posiadaczką Elektry w kolorze biała perła i śmigam sobie na niej i będę to robić dopóki pogoda pozwoli:)
Ciccino jedynie co rano przygotowuje mi szklankę przegotowanej wody z sokiem z cytryny. I tyle. Bo podłoga w kuchni go parzy w stopy:)
Spokojnego tygodnia Jotko.
Woda z cytryną to wcale nie tak mało, dba o Twój metabolizm i odporność:-) ja zawsze o tym zapominam, najwyżej samej wody się napiję.
UsuńSpokojny nie będzie, ale jakoś dam radę:-)
Jaka super niespodzianka od mężą :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam wesołe miasteczka, bardzo przypominają mi o dzieciństwie.
Bardzo ciekawa ta wystawa rowerów.
W galeriach poznańskich też widywałam ciekawe wystawy:-)
UsuńMoje osiedle wygląda jak bajoro pełne "Żabek", do których nie chodzę, hot dogów też nie jadam.
OdpowiedzUsuńJedynie lubię oglądać w tv reklamy "Żabki", bo niektóre są dowcipne.
Serdecznie pozdrawiam po powrocie z wakacji.
Reklamy faktycznie są fajne, czasem się uśmiechnę:-)
UsuńSerdecznie witam po przerwie:-)
A ja widziałam w pewnym miasteczku "Żabkę" koloru niebieskiego. Czyżby, tak jak w książce "Ania z Avonlea" pomylono numery farb ;)
OdpowiedzUsuńTaki posiłek przez męża przygotowany toż to nie tylko z pewnością przepyszna, ale i przemiła niespodzianka :)
A może malarz był daltonistą?
UsuńNaprawdę macie "Żabki" otwarte w niedziele bezhandlowe? U nas są one zamknięte wtedy na cztery spusty i nie ma zmiłuj się. Chociaż osobiście jedyne co w nich kupuję to doładowania do telefonu, bo nigdzie indziej w okolicy go nie ma
OdpowiedzUsuńOtwarte na okrągło, dziś nawet widziałam sklep sieci ABC z napisem - otwarte w każdą niedzielę.
UsuńU nas na potęgę rozrastają się Biedronki. Super pomysł z tą wystawą zabytkowych rowerów w galerii handlowej. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBiedronki są chyba wszędzie :-)
UsuńChyba nie przywiązywałam jeszcze uwagi to "Zabek". Na razie u mnie w mieście są w miejscach gdzie były, więc jeszcze nie rosną jak grzyby po deszczu.
OdpowiedzUsuńWystawa musi być całkiem fajna. Ja pewnie bym się na taką wybrała, choćby z ciekawości.
Miło jest odkryć przy okazji zakupów także coś ciekawego, niekomercyjnego:-)
UsuńMoże Żabka chce mieć monopol na niedziele ;)
OdpowiedzUsuńMoże tak być...ale sieć ABC też ma otwarte w niedziele.
UsuńKochana!
OdpowiedzUsuńBardzo miły gest:)
Ja często, w nasze od pracy wolne dni, dostaję od Męża śniadanie do łóżka:)
Pozdrawiam milutko:)
Mój syn robi ukochanej śniadania w weekendy, miłość czyni cuda!
UsuńO super z kolacją! Kochany mąż:) Tak powinno być:) Wystawa rowerów EKSTRA!
OdpowiedzUsuńTo takie małe, ale wiele mówiące gesty:-)
UsuńAsiu najlepsze zdjęcie to ta kolacja... Oj zazdroszczę, ale podziwiam i widok z okna i wystawę rowerów😃
OdpowiedzUsuńWidok z okna już się zmienił, ale kolacje bywają częściej:-)
Usuń