Bilety dostaliśmy na gwiazdkę, pięknie zapakowane.
Koncert odbywa się w Poznaniu na stadionie Lecha.
Kto by pomyślał, że to już. Jak ten czas goni...
Emocje sięgają zenitu!
Pierwszy raz będę na tak dużym koncercie, do tej pory bywałam na średnich i całkiem kameralnych.
Mój mąż był kiedyś w poznańskiej Arenie na koncercie zespołu Marillion z Fishem jako solistą i wspomina do dziś.
Teraz wspólnie będziemy na koncercie Andrei Bocellego.
Koncert podzielony na dwie części, w pierwszej znane arie operowe i operetkowe, w drugiej lżejszy repertuar.
Zdjęć pewnie nie zrobimy, bo nie wolno wnosić nawet własnej wody, ale relacja będzie.
Wracam w niedzielę wieczorem.
Do poczytania:-)
(grafika - Flickr, na licencji CC BY-SA 2.0)
Super prezent gwiazdkowy dla tych co lubią arie operowe.
OdpowiedzUsuńDlaczego nie wolno wnosić wody, przecież jest w plastikowych butelkach, nie szklanych a nawet...nie szeleści :) a jak ktoś z wrażenia zasłabnie? czym cucić?
Pełna butelka napoju - nawet plastikowa - rzucona z siłą jest jak ciężki kamień, którym można kogoś skrzywdzić. Poza tym w butelce może być benzyna lub cokolwiek innego niebezpiecznego, wybuchowego, trującego. Nikt nie będzie przecież przy wejściu badać składu chemicznego wnoszonych płynów, więc prościej w ogóle zakazać wnoszenia. To samo dotyczy lotów samolotem.
UsuńMam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić :)
OdpowiedzUsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńWspaniałych wrażen i przeżyć! Czekam na relację.
Pozdrawiam serdecznie.
Z całą pewnością to będzie niezapomniany wieczór... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńRewelacja! BAW SIĘ DOBRZE :-)
OdpowiedzUsuńmiłej zabawy.
OdpowiedzUsuńSłuchałam już jako dziecko - nadal czasem słucham. Dla mnie to piękna muzyka? Bo tak mozna ją nazwać. Miłej zabawy i niezapomnianych chwil
OdpowiedzUsuńŻyczę Wam wspaniałej uczty dla zmysłów i ducha i niezapomnianych wrażeń:-) Bawcie się dobrze, Jotko!
OdpowiedzUsuńNiezapomnianych wrażeń życzę!
OdpowiedzUsuńNiezapomnianych artystycznych doznań! :)
OdpowiedzUsuńJa się odchamiłem w podobny sposób wczoraj. Dużo duchowych wrażeń!
OdpowiedzUsuńWow, koncerty to zawsze nieustające fale dreszczy na skórze. A Bocelli, no no, to musi być...
OdpowiedzUsuńCzekam na Twoją opowieść.
Baw się dobrze, Jotko ☺️ przyjemności Wam życzę 😀
OdpowiedzUsuńNa taki koncert warto pomyśleć o ładnej bieliźnie bo jak emocje każą rzucać , żeby nie było nietaktownie.
OdpowiedzUsuńOooo...!
OdpowiedzUsuńNa pewno przeżyjesz piękne muzyczne chwile. Opowiedz później o wrażeniach.
Udanego koncertu, wspaniałych przeżyć!
OdpowiedzUsuńOgladalem o nim film. Szczerze mówią mam o filmie mieszane uczucia. Ale koncertu chętnie bym posłuchał. Czekam z ciekawością na Twoje wrażenia.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci Asiu i mężowi,ale tak pozytywnie. Będę z niecierpliwością oczekiwać na Twoją relację.Nawet nie będę Ci życzyć wspaniałych wrażeń-bo wiem ,że nie mogą być inne.
OdpowiedzUsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńSamych najpiękniejszych wrażeń życzę i czekam z niecierpliwością na relację:)
Pozdrawiam:)
Kochana
OdpowiedzUsuńTo będzie zapewne piękny koncert, bo taka muzyka i głos wokalisty:)
Pozdrawiam miło i czekam na relację:)
Baw się Dobrze A jak będzie trzeba to śpiewaj i tańcz! :)
OdpowiedzUsuńCudowny prezent. Mam nadzieję, że będziecie się świetnie bawić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Jestem pewna, że koncert opiszesz nam śpiewająco :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak.:)
UsuńUdanego wieczoru, Jotko z przepiękną muzyką!
Baw się, relaksuj i wracaj wypoczęta i pełna samych pozytywnych wrażeń.
Świetny pomysł na prezent. Zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że wrócisz zachwycona...;o)
OdpowiedzUsuńOooo Andrea Bocelli! Na pewno będzie super. czekam na relację. ;)
OdpowiedzUsuńI to jest dopiero PREZENT - trzeba to docenić...
OdpowiedzUsuńTo mój ulubiony wokalista, podziwiam Go "w wersji zawodowej"
- w prywatnej nieco mniej. Już zdążyłam trochę poczytać o tym wydarzeniu, ale czekam na Twoją relację.
Ależ to musiała być uczta dla duszy...
OdpowiedzUsuńAle fajnie! Bardzo go lubię. Z chęcią bym poszła na jego koncert.
OdpowiedzUsuńPękłam z zazdrości :-)
OdpowiedzUsuńZaliczyłem już taki koncert w naszej łódzkiej operze. Bocelli wykonał co miał wykonać (z bisami!) na scenie, a potem przez pół godziny śpiewał z balkonu dla tysięcy ludzi, którym nie udało się dostać do opery. Nie wiem co było piękniejsze, czy Jego występ, czy euforia zgromadzonych pod operą. Zatrzymywały się tramwaje, autobusy i prywatne samochody ... dołączali przypadkowi pasażerowie i przechodnie. To było kilkanaście lat temu ... był wtedy młodszy i zdrowszy.
OdpowiedzUsuńBawcie się dobrze:)
OdpowiedzUsuńBardzo zazdroszczę mężowi. Kocham Marillion z Fishem. Ten zespół bez Rybki to już nie to samo. Jakoś mi Hoggart nie pasi.
OdpowiedzUsuń