Krzyś wpada na dużej przerwie, jak zwykle zadyszany.
Staje koło biurka i jak zwykle ucinamy pogawędkę:
- Dzień dobry, oj przydałaby się winda!
- żartujesz, ja wchodzę kilka razy na dzień, mieszkam na trzecim piętrze i nie miewam zadyszki
- ale wie pani, ja mam pecha, deszcz pada i akurat na dużej przerwie, a chciałem iść na boisko
- na pogodę nic nie poradzimy, a co tam u Ciebie, dawno nie zajrzałeś
- byłem w kinie z mamą i wujem, z okazji urodzin, w dodatku były tańsze bilety
- a na jakim filmie?
- a takim dla dzieci, ale trochę dziecinny
- nie podobał ci się?
- tak sobie, ale przynajmniej sala pusta była, razem z nami 6 osób
- to szału nie było...
- A wie pani, namawiam mamę na drugiego psa, bo mój jest samotny, a mógłby mieć siostrę albo brata
- a co mama na to?
- nie chce słyszeć, bo niedługo urodzi drugie dziecko
- to będziesz miał siostrę lub brata, nie dziwi mnie więc, że mama nie myśli o drugim psie...
- ale to ja wyprowadzam psa!
- a jak zachorujesz lub będziesz w szkole, to mama będzie wychodzić z wózkiem i dwoma psami?
- no to może być kot, koty załatwiają się do kuwety
- a co twój pies powie na kota? zgodzą się w jednym pokoju?
- pies z kotem nie zawsze się kłócą, koleżanka ma psa i kota i żyją w zgodzie, nawet jedzą razem, ale nie z jednej miski, wiadomo
- a mama lubi koty?
- nie wiem, ale boi się, że kot zarazi małe dziecko jakąś chorobą...
- nie słyszałam o takim przypadku...
- Czy był już dzwonek na lekcję? bo mam sprawdzian, nie chcę sie spóźnić
- jeszcze nie było, wprawdzie hałas straszny na korytarzu, ale dzwonek raczej słychać, z czego sprawdzian?
- z historii, właściwie mam aż trzy sprawdziany
- trzy? niemożliwe, może być jeden tylko
- no tak , bo z anglika jest kartkówka, a z matmy poprawa sprawdzianu i muszę poprawić ocenę
- musisz czy chcesz?
- chcę, mówiłem pani, że z matmy mam plany, ale coś mi nie poszło...
- może plany masz zbyt ambitne?
- a co to znaczy?
- to znaczy, że planujesz więcej, niż jesteś w stanie wykonać...
I poleciał, bo dzwonek zadzwonił, oby sprawdzian dobrze mu poszedł.
mama Krzysia słyszy, że dzwonią, ale nie wie, w którym kościele... bo faktycznie istnieje taka drobna opcja, że od kota można coś podłapać /dokładniej: toksoplazmozę z kociej kupy/, ale zagrożenie dotyczy kobiet w ciąży, a gdy ciąża się skończy i już jest dziecko to właściwie jest już po sprawie...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)...
Kota nigdy nie miałam, za to psy i inne zwierzaki i nigdy niczego nie złapaliśmy.
Usuń" a na jakim filmie?
OdpowiedzUsuń- a takim dla dzieci, ale trochę dziecinny"
Film dla dzieci raczej jest dziecinny xD
Odnośnie kotów i chorób - rzeczywiście może tak być nawet mimo szczepień, chociaż moja mama słyszała przypadek, że kot zadusił małe dziecko bo był zazdrosny ;/
Widocznie dorośli źle dobrali film do wieku:-)
UsuńZ tego co wiem, zwierzęta, zwłaszcza duże psy trzeba przygotować do obecności malucha w domu.
Możliwe :)
UsuńJak najbardziej trzeba podobnie jak dziecko na obecność zwierzaka
Jeeeeee wreszcie dialogi z Krzysiem, dawno nie było. :D
OdpowiedzUsuńOj stary zabobon z czasów komuny, że ciężarna kota nie może dotknąć, a potem że kot skrzywdzi niemowlę. Dobrze mu powiedziałaś, bo takich przypadków i ja nie znam. Mówię o realnych przypadkach, a nie mitach.
Słuszna uwaga z tą ambicją.
Dialogi pojawiają się, gdy chłopiec mnie odwiedzi i pogada...
UsuńSłyszy sie różne rzeczy, ale osobiście nie doświadczyłam.
Jak pomiędzy wierszami dziecko mi przekazywało, że ta mama to nie taka za bardzo mądra jest, to zawsze robiło mi się smutno. W dobie internetu wszystkiego można się dowiedzieć, a większośc mam i tak najbardziej się jara tym "kto i z kim to robi".
OdpowiedzUsuńW rozmowach z dziećmi różne rzeczy wychodzą na wierzch, ale zawsze smutno sie robi, że rodzice pewnych rzeczy nie dostrzegają.
UsuńZawsze mi zal Krzysia, ma dziecko pecha, bo ma mało odpowiedzialnych rodziców, bo oboje byli zbyt przejęci sobą i wyraźnie dziecko im przeszkadzało. Teraz mamusia powinie drugie i ciekawe jak się w tym wszystkim Krzyś odnajdzie.
OdpowiedzUsuńBędę obserwować i mam nadzieję, że chuć rozmową coś pomogę, bo chyba nie czuje sie z tym dobrze, nie mówi brat czy siostra, tylko drugie dziecko...
UsuńJa się chyba starzeję, bo starość przejawia się w dziecinnieniu. Ja bym się chętnie oddał rozkoszy dyskusji z Krzysiem ;)
OdpowiedzUsuńMusiałbyś głównie nastawić sie na słuchanie, bo czasem trudno mu przerwać:-)
UsuńWspomniałam dziś o Twoich rozmowach z Krzysiem zupełnie nieświadoma, że napiszesz tę notkę :)
OdpowiedzUsuńBo to jest tak: ONI (dorośli, znaczy, choć nie wiem, czy dziecko jest wujka, czy jego ojca?) będą mieli nowe dziecko, więc on też chciałby powiększyć swój stan rodzinnego posiadania. Jakby czuł, że wsparcie będzie mu potrzebne :(
Dziecko jest wujka, ojciec z nimi nie mieszka.Bardzo trafne spostrzeżenie, tez o tym pomyślałam...
UsuńOoo u Krzysia duże zmiany się szykują. Rozumiem, że wspomniany wujek to nowy facet mamy Krzysia, z którym będzie mieć dziecko? Albo brat mamy... No dobra, mniejsza o to. Krzyś ma chyba doskonałą umiejętność opowiadania, dobry rozmówca z niego. Jest taki rozbrajający w tej swojej dziecięcej szczerości, taki uroczy, nie może mieć drugiego psa, to chciałby kota. Koty podobno roznoszą toksoplazmozę, więc tutaj jakby nie dziwię się jego mamie, że kiedy jest w ciąży to nie chce kota. Osobiście uważam, że Krzyś ma rację, że kot z psem może żyć pod jednym dachem, ale tutaj dodałabym to, że od małego, nie jak już są duże, dorosłe.
OdpowiedzUsuńWujek to partner mamy, tata Krzysia mieszka osobno.
UsuńCzytałam, że prędzej zwierzęta zarażą sie czymś od nas, niż odwrotnie.
Krzyś jak widzę nie podjął tematu rodzeństwa ... coś mi się wydaje , że to trudny dla niego temat. Krzyś jest inteligentnym chłopcem więc swoje niepokoje ukrywa pod płaszczykiem zatroskania o rodzeństwo dla psa . To kino z najtańszym biletem i do tego z dziecinnym filmem ... sugeruje , że Krzyś nie był usatysfakcjonowany . I ja mu się nie dziwię. Biedny Krzyś .
OdpowiedzUsuńBiedny i podziwiam go mimo wszystko za pogodne usposobienie.
UsuńCiężki czas dla Krzysia. Ale może mu nie mów, że czegoś nie może. Niech próbuje, dzieci jeszcze nie wiedzą, że czegoś nie mogą, dlatego im się udaje właśnie :-) Bo jak się nie uda, to nie dlatego, że nie mogą, tylko po prostu trzeba znaleźć inne podejście :-)
OdpowiedzUsuńNie chodzi o to, że czegoś nie może, a raczej o to, żeby nie brał na siebie niczego ponad siły lub ambicje dorosłych, bo z tego potem anoreksja lub inne problemy.
UsuńUrodziny nie bardzo udane, na drugie zwierzątko w domu nie ma zgody, z matmą też nie poszło. Nazbierało się kłopotów w życiu Krzysia. A przed nim pojawienie się młodszego rodzeństwa. Dzieciństwo to nie zawsze kraina szczęśliwości.
OdpowiedzUsuńNo nie zawsze róże i fiołki, zobaczymy co będzie dalej, sama jestem ciekawa...
UsuńFantastyczna rozmowa - dzieci dzisiaj są takie rezolutne...
OdpowiedzUsuńA co do kotów - mogą przenosić choroby zakaźne, groźne kobietom w ciąży... (ze względu na dobro jeszcze nienarodzonych).
Niektóre nawet za bardzo, dojrzewają zbyt wcześnie...
UsuńSuper ,że odwiedził Cię Krzyś.To mój ulubieniec i z tego co piszesz będzie miał rodzeństwo.I dalej będę twierdzić ,że Krzyś-później Krzysztof zostanie jak będzie chciał to prezydentem ,ale możliwe ,że ma bardziej wartościowe "ambicje".Mam nadzieję ,że wszystkie sprawdziany czy też kartkówki dobrze mu poszły. Zuch chłopak.
OdpowiedzUsuńNa pewno się pochwali, jak go znam, koniec roku się zbliża:-)
UsuńWitam. Nie tylko od kota można zarazić się chorobą, od wszystkich zwierząt i jeśli już to obawiałabym się przede wszystkim pasożytów. I niestety odrobaczanie pieska i kotka nie przynosi wcale wystarczająco dobrych efektów...
OdpowiedzUsuńA co do rodzeństwa to moja znajoma opowiadała że jej 4 letni syn prosił ją o siostrzyczkę:
- mamo proszę...
-ale ona będzie musiała być z nami już zawsze.
- cały czas????
- tak Stasiu.
- aaa to nie.
Miłej niedzieli :)
Wychowałam się od małego ze zwierzakami i niczego nie złapałam, mój brat też nie, nawet owsików nie mieliśmy:-)
UsuńDzieci często mają podobne życzenia, a później im przechodzi, gdy nastaje szara rzeczywistość.
Asiu ja też wychowałam się ze zwierzakami i jestem bardzo za nimi są wspaniałe. Chodzi mi tylko o to że występuje taki 'problem' i często w ogóle sobie człowiek z tego sprawy. nie zdaje.
UsuńTo raczej dotyczy kobiet w ciąży, bo chyba sami weterynarze są zdania, że to od nas zwierzaki prędzej coś złapią, niż odwrotnie, tak czytałam.
UsuńWspółczuję uczniom tego ogromu sprawdzianów i kartkówek.
OdpowiedzUsuńWielu nauczycieli hołduje zasadzie, że dzień bez sprawdzianu, to dzień stracony. Owszem, trzeba sprawdzać wiedzę uczniów, ale dlaczego tylko poprzez sprawdziany pisemne. A gdzie ocena wypowiedzi ustnych?
Na temat psów czy kotów, nie chcę się wypowiadać, bo mój syn jest alergikiem. Wystarczy, że karmimy masę kotów na działce.
Anno, tak się teraz porobiło, że dzieciaki mają fobię wystąpień przed klasą, rodzice wnoszą coraz częściej o zaoczne odpytywanie, koleżanka nawet na muzyce ma problemy z odpytaniem piosenki.
UsuńCoraz mniej rozumiem ten świat...
Moje kuzynki też strasznie uparły się na psa. A dzieciom to ciężko odmówić :)
OdpowiedzUsuńMój syn też chciał, ale wiem jaki to obowiązek i powiedziałam, że jak pójdzie na swoje, to może mieć nawet trzy psy lub koty.
UsuńDo posiadania zwierząt trzeba dojrzeć.
Dawno Krzysia nie było ;) Oj to się i rodzinka powiększy, to Krzyś będzie miał nowe obowiązki
OdpowiedzUsuńWpada czasami, ale nie ma okazji by porozmawiać...
UsuńFajny ten Krzysiu :) I fajna taka Pani bibliotekarka, do której można pójść pogadać.
OdpowiedzUsuńBiblioteka jak magiel, przychodzą i mali i dorośli:-)
UsuńJeden sprawdzian dziennie? Dobrze, że kartkówka to nie sprawdzian.
OdpowiedzUsuńKartkówka jest z materiału z ostatniej lekcji najczęściej.
UsuńTrudno dziwić się Krzysiowej mamie, że nie chce kolejnego zwierzaka w domu, bo w razie czego, to na nią wszystko spadnie. Jak to życie pokazuje ...jakkolwiek przesądy związane z kotami i dziećmi mnie nieodmiennie rozwalają. A ciągle żywe są, niestety.
OdpowiedzUsuńJa się też nie dziwię, bo zapał szybko mija...
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię dialogi z Krzysiem.
Pozdrawiam serdecznie.
Cieszę się i polecam na przyszłość:-)
UsuńFajnie Jotko, że Krzyś znalazł sobie Ciebie, aby się wygadać :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubiłam rozmawiać ze swoimi przedszkolakami, niektóre, szczególnie te zabawne, rozmowy cały czas pamiętam chociaż nie pracuje z dziećmi już prawie 20 lat.
Lubiłam w radiu słuchać takich rozmów, cały cykl kiedyś nadawali - rozmowy z przedszkolakami na poważne tematy, zadziwiał punkt widzenia dzieci na sprawy dorosłych:-)
UsuńWitaj Jotko 😃
OdpowiedzUsuńKrzyś bardzo zabawny i sympatyczny. Moje córki ciągle marudzą o pieska, Koniecznie husky.
Tylko nie husky! Jeśli lubicie psy, to raczej rasę przyjazną dzieciom lub psa ze schroniska, husky męczy się w domu, potrzebuje dużo swobody i ruchu przez duże R...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że Krzyś bardzo potrzebuje kogoś do kochania. By kochać i być kochanym.
Nie wydaje mi się, by w jego domu dobrze się działo.
Obecnością można wiele zdziałać, i dobrze, że Krzyś "miewa" Ciebie:)
Pozdrawiam:)
Miewa i mam nadzieję, że nie poczuje się zaniedbywany, gdy urodzi mu się rodzeństwo...
UsuńCiekawe czy mając rodzeństwo Krzyś będzie mniej samotny. I jak to wpłynie na samotność jego psa.
OdpowiedzUsuńSama jestem ciekawa, może wpadnie by o tym porozmawiać?
UsuńZawsze chetnie czytam rozmowy z Krzysiem. Ciekawe czy odnajdzie sie w nowej sytuacji i będzie traktował to drugie dziecko jak swoje rodzeństwo.
OdpowiedzUsuńJeśli rzeczywiście sam zajmuje sie psem, to brawo, bo na ogół zapał szybko mija i obowiązki spadaja na dorosłych...
Własnie zdziwiło mnie to, że powiedział - mama urodzi mi brata, tylko drugie dziecko...
UsuńTak twierdzi, że wychodzi z psem itd. ale czy tak jest faktycznie to nie wiem.
A ja bym wolała kolejne zwierzątko od kolejnego dziecka :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj trzeba być odważnym , decydując się na dzieci...
UsuńMoja córka mówi, że ona nie będzie mieć dzieci, bo to nie są czasy do tego, żeby je mieć.
Usuńna dzieci nigdy nie jest dobry czas...
UsuńBiedne te koty, zawsze są czemuś winne :-)))
OdpowiedzUsuńNie bój żaby, nie wszędzie tak jest. Ja bym wolała 100 kotów od jednego nadprogramowego dziecka :)
UsuńNie masz miejsca na 100 kotów:-)
UsuńI to mnie boli :) Gorzej, że nie miałabym też za co ich utrzymać.
UsuńNo, to też jest problem...
UsuńW sumie to kiepsko ta rozmowa zabrzmiała...Samotny pies...Film dziecinny..."Drugie dziecko"...I te ambicje...
OdpowiedzUsuńPozdrów Krzysia przy okazji...;o)
Oj, wielu takich rozmów jestem świadkiem lub uczestnikiem...
UsuńW sumie nie dziwię się, że mama nie chce kolejnego zwierzęta. Wbrew pozorom pojawienie się w rodzinie dwóch nowych domowników nie jest najlepszym pomysłem... Nie wiadomo kim się zająć - zwierzęciem, które też będzie zdezorientowane, czy niemowlakiem.
OdpowiedzUsuńKiedyś byłam sama na seansie filmowym i dziwnie się czułam...
Pozdrawiam serdecznie
Sama w kinie jeszcze nie byłam, pewnie trochę dziwnie...
UsuńMam zasadę, że w sprawach na których się nie znam, nie wypowiadam się.
OdpowiedzUsuńAle, doskonale wiem, co to jest toksoplazmoza i mam traumę do dziś!
Z przeprowadzonych badań wyniknęło, że to z powodu kota!
Od tej pory ich nie dotykam, mam uraz.
A dziecięce pogawędki, ech...
Mój najmłodszy Syn jest "prezentem" mikołajkowym dla starszego brata. Taki chciał i do dziś są wspaniałymi kumplami, choć dzieli ich 8 lat:)
Pozdrawiam serdecznie:)
To naprawdę miałaś pecha :-(
UsuńTaki prezent mikołajkowy to prawdziwy cud:-)
Lubię Krzysia:-) Rezolutny i sympatyczny z niego chłopiec więc szczerze mu kibicuję.
OdpowiedzUsuńA z kota niech zrezygnują. Dla dobra kota oczywiście.
Pozdrawiam!
Też tak myślę, trochę za dużo byłoby zmian, jak na jeden dom:-)
UsuńFajny chłopak, bardzo rozmowny ^^
OdpowiedzUsuńNawet gaduła, ciężko mu przerwać...
UsuńPies i kot w jednym domu? Taki dylemat ma moja wnuczka i jej mama. Chciałyby, a boją się. I słusznie.
OdpowiedzUsuńCzytałam Twoje poprzednie notki. Pod emocjami z koncertu nawet się wypowiedziałam, ale licho zjadło
Bardzo lubię czytać to co piszesz.
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
W spamach nie ma, blogger czasami coś zjada lub chochlik.
UsuńCieszę się bardzo i uściski posyłam:-)
Też mam nadzieję że sprawdzian poszedł dobrze.
OdpowiedzUsuńZapytam, gdy wpadnie:-)
UsuńU nas 10 kotów i 4 psy i wszystkie żyją że sobą w zgodzie:)
OdpowiedzUsuńTo prawdziwy zwierzyniec, masz co robić!
UsuńBardzo fajna rozmowa :) Mam nadzieję, że sprawdzian poszedł mu dobrze ^^
OdpowiedzUsuńJa tak zazwyczaj mam, że moje plany są za bardzo ambitne i nieraz się zdarza tak, że planuję więcej niż jestem w stanie wykonać. Świetnie ujęte ^^
Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Takie zbyt ambitne plany potrafią nieźle zdołować, prawda?
UsuńHistorie z dziećmi także czegoś uczą, a nawet dają wiele do myślenia. Dochodzę do wniosku, że te dzieci już są podobne do dorosłych ludzi.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Ja nazywam to zjawisko starzy-maleńcy...
UsuńDzieciak ma głowę pełną pomysłów :D Jeśli mu to za szybko nie minie, w dorosłym życiu odniesie sukces :D
OdpowiedzUsuńZobaczymy, co przyszłość przyniesie, życzę mu jak najlepiej.
UsuńI jak tu komuś coś powiedzieć gdy ów zaraz leci do neta i publikuje . Żeby się chociaż podzielił prawami autorskimi,zyskami kanapką jakąś albo sokiem z wodą. Zero zasad. Wszyscy wszystko publikują...jeszcze bez zdjęć i bez audio ale przecież za chwilę, gdy przyjdzie moda.
OdpowiedzUsuńNa szczęście to nie wywiad wymagający autoryzacji...
UsuńJak bym słyszała zboczeńca, który mnie zgwałcił. Sama chciała...
UsuńJuż kiedyś pani mówiłam, że nie musi być pani miła, ale swoje kompleksy proszę leczyć gdzie indziej.
UsuńWspominałam już ,że nie działają na mnie socjotechniki z pierwszego roku psychologii. Proszę wziąć do ręki coś czym nie kształcono towarzyszy niższego szczebla a oficerów-wtedy może zadziała to na mnie.
UsuńZastanawiam się czy pani samą siebie rozumie...
UsuńCzy pani wypowiedź podciągnąć pod wypowiedź naszego noblisty pokojowego- :"myślę "...pani- :" zastanawiam się " ...czy to nie to samo ?. Próba zaklinania rzeczywistości.
UsuńFajne takie historie szkolne :) W ogóle taka praca może nam dużo o ludziach powiedzieć, fajnych obserwacji można dokonać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Obserwacje bywają ciekawe, bywają także bardzo smutne...
Usuńjakoś musiałaś się wkraść w jego łaski. nie sądzę, żeby był równie wylewny wobec zewnętrza. zaufanie cieszy, ale i zobowiązuje.
OdpowiedzUsuńPani bibliotekarka nie rozumie co to znaczy zaufanie. Inaczej by nie zamieściła rozmowy z kimś konkretnym a zrobiła to tak by nie można było postaci złożyć w całość.
Usuń@oko - zobowiązuje, wiec staram się wysłuchać i pomóc...
Usuń@kloszard -to pani nie rozumie konwencji pisania na blogu, proszę wskazać mi konkretna osobę , o której pani przeczytała...
Może nie ma kolegów, z którymi mógłby porozmawiać?
OdpowiedzUsuńMożliwe, jest chyba trochę dojrzalszy i lubi rozmawiać z dorosłymi.
Usuńsuper. Krzyś jak zwykle poprawia humor :)
OdpowiedzUsuńDobry humor jest zawsze w cenie:-)
UsuńI jak tu nie lubić Krzysia. Świetne dziecko :-)
OdpowiedzUsuńChyba każdy go lubi:-)
UsuńWitaj powoli kończącym się majem
OdpowiedzUsuńNo tak, Krzysia dawno nie było, ale tym bardziej lepiej się czyta.
A do pociągu wsiadam już niedługo. Wszystko zaplanowane. Muszę uzbroić się tylko w cierpliwość. Ale do Inowrocławia nie dojadę. Wysiądę trochę wcześniej :)))
Pozdrawiam moim ulubionym zapachem akacji, którym zachwycam się teraz na każdym kroku
U mnie do wyjazdu jeszcze sporo zostało, więc życzę Ci udanych wojaży:-)
Usuń