Krzyś wchodzi do biblioteki z butelką po coli, w nakrętce zrobiony otwór, jak w skarbonce. Butelka w 1/3 zapełniona groszami.
- O, zostałeś skarbnikiem?
- Nie, zbieram monety na akcję GÓRA GROSZA
- pani Cię wyznaczyła?
- sam się zgłosiłem, to musi być ktoś odpowiedzialny!
- no rozumie się i tak chodzisz z tą butelką? ciężka już jest!
- nie tak bardzo, ale zawsze jest szansa, że ktoś wrzuci
- to ja też Ci dorzucę parę groszy...
- dziękuję, to trochę znów mi przybyło
- a jak tam twój braciszek, nadal nie płacze?
- już zaczął, ale na szczęście mnie nie obudził, bo dopiero kładłem się spać
- oby za bardzo nie płakał, bo nie wyśpisz się
- czasami mu czytam te książki, które wypożyczyłem na konkurs
- ale on za mały jeszcze!
- nie szkodzi, wystarczy, że leży i nie płacze
- to ile już uzbierałeś tych groszy?
- policzyłem w domu i było już 69 zł, a jeszcze zbieram!
- to wasza pani na pewno jest dumna?
- tak, też trochę wrzuciła, a wie pani jaką niespodziankę zrobiliśmy dla naszej wychowawczyni?
- a z jakiej okazji?
- bo była długo chora i była w szpitalu
- tak słyszałam, to jaka ta niespodzianka?
- kupiliśmy naszej pani różę, nadmuchaliśmy balony i zrobiliśmy plakat
- super, a czyj był pomysł?
- no przecież jestem przewodniczącym, ale pomagali wszyscy, najgorzej było nadmuchać balony!
- to naprawdę świetne powitanie , na pewno sprawiliście pani dużą przyjemność...
- też tak myślę, oj już dzwonek, to lecę!
dobrze Krzyś wykombinował... w czytaniu małemu dziecku do poduszki nie treść jest ważna, ale samo czytanie: uspokajający głos, obecność podczas zasypiania...
OdpowiedzUsuńale ze zbiórką poszło gorzej... butelkę może nosić skarbnik albo sekretarz przewodniczącego, który tylko nadzoruje cały proces... Krzyś jest młody, więc jeszcze nie wpadł na to, że po to się awansuje w hierarchii służbowej, by inni robili więcej, a samemu mniej...
p.jzns :)
kiedy on wszystko musi sam, proponowałam, że przechowam butelkę, by nie musiał jej dźwigać, ale nie chciał...
Usuńujuj, niedobrze... znaczy lękowy, nieufny w stosunku do innych, bojący się ryzyka... to nie jest cecha, która ułatwia, pomaga być szefem...
UsuńNo też się zdziwiłam, od razu moja szefowa mi się przypomniała...
UsuńPomysłowy Dobromir z tego Krzysia; zrobić skarbonkę z butelki po coli.
OdpowiedzUsuńTak wiele osób lekceważy groszówki; a przecież przysłowia [będące mądrością narodów]mówi; "grosz do grosza, będzie pół trzosa; grosz oszczędzony może uróść w miliony; cent do centa, aż zbierze się renta; ziarnko do ziarnka, a zbierze się miarka..."
frank do franka i zbierze się szklanka, a potem cała flaszka... a czasami niezła draka przy kasie, gdy pani za ladą zobaczy, ile ma roboty z liczeniem...
Usuńp.jzns :)
Podobno kto nie ceni grosza, nie jest wart miliona...
UsuńZ tymi groszami to ambaras tylko, raz chce drobne, innym razem nie, a wyprodukowanie jest wielokrotnie droższe od tych groszy.
tak mnie teraz zaciekawiło, czy dalej robi się medaliki z groszówek? :)
Usuńpamiętam, jak kiedyś używano złotówek jak podkładek do gwoździ przy kładzeniu papy na dachy :)
Usuń...
za to obecne złotówki są ciekawe... szybko się wycierają i nieraz automaty biletowe komunikacji je wypluwają, czujnik wagi interpretuje je jako za lekkie, a więc fałszywe... z innymi monetami tak nie jest...
Nie słyszałam, by robiono z monet jakieś cuda, za to poniewierają się wszędzie, po żółte to rzadko kto się schyla...
UsuńBardzo fajny Krzyś, pewny siebie i pomysłowy. Jednak czy nie za pewny siebie(ja osobiscie takich nie lubie) Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńO, na pewno, pewności siebie mu nie brakuje, ale w dzisiejszym świecie to zaleta raczej.
UsuńKrzyś to wulkan pomysłów.:)
OdpowiedzUsuńNa to wygląda, ciekawe co dla brata kiedyś wymyśli?
UsuńKrzyś jest super chłopcem. I świetnie, że maluszkowi czyta. Ja co prawda nie czytałam swojej córce, ale cały czas do niej mówiłam, choć niektórzy widząc to stukali się wymownie w czoło. No ale gdy miała półtora roku to świetnie mówiła.Ludzie mają paskudny zwyczaj niedoceniania niemowląt, a tak naprawdę niemowlęta są geniuszami-uczą się życia i wszystkiego co w życiu potrzebne już od pierwszego dnia swego życia.
OdpowiedzUsuńW dodatku lepiej mówić do dzieci normalnym językiem, niż zdrobnieniami wszelkimi...
UsuńKrzyś, to dziecko o dobrym ♥️
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie na miły weekend 🙋☕
Miejmy nadzieję, że tak mu zostanie na długo:-)
UsuńTo taki mały stary...Pomysłów ma dużo, tylko nie na zabawę. Powinien już wyrosnąć z zabaw tematycznych, ale liczy się dobre serce. Pewnie koledzy grają w gry kosmiczne! On chodzi po ziemi...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Krzyś raczej czyta, niż gra i w większości przebywa z dorosłymi, więc dobrze, że ma brata.
UsuńFajny jest ten Krzyś i taki dojrzały :)
OdpowiedzUsuńCzasem nawet zbyt dojrzały...i gadatliwy:-)
UsuńA że gatatliwy to chyba nie źle? :)
UsuńO, czasami trzeba mu przerwać:-)
UsuńKrzyś to mój ulubieniec od pierwszej "rozmowy".Cały czas uważam ,że w przyszłości usłyszymy o Nim nie raz. Super pomysł ,że czyta braciszkowi mimo ,że on jeszcze malutki.Jako przewodniczący jest też taki jaki powinien być-odpowiedzialny,mający fajne pomysły aby np. ucieszyć się z powrotu do zdrowia wychowawczyni.Tak pomyślałam ,że coraz rzadziej można spotkać takiego Krzysia ,a może się mylę?
OdpowiedzUsuńNa pewno nie często, to prawda, Grażynko, ale wyjątkiem też nie jest, co budzi nadzieję na przyszłość.
UsuńO! Jest mój ulubiony bohater bloga. :D
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że po jego wypowiedziach i zaangażowani, widać jaki naprawdę jest odpowiedzialny. Kiedyś może stać się poszukiwanym pracownikiem, a może sam nawet zostanie szefem.
I na pewno będzie super bratem!
UsuńNiesamowity chłopak!:)
OdpowiedzUsuńCzekam co zdziała w samorządzie uczniów!
UsuńSuper Krzyś:)
OdpowiedzUsuńKrzyś na prezydenta!
UsuńA na poważnie, oby z tego nie wyrósł:-)
Jaka iskierka z tego Krzysia. Usłyszałam kiedyś takie określenie i myślę, że do tego chłopca idealnie pasuje.
OdpowiedzUsuńA wiesz, że chyba tak, ciągle jest w biegu!
UsuńOj ten Krzyś, zawsze coś wymyśli :)
OdpowiedzUsuńA ja mam o czym pisać:-)
UsuńFajny chłopak :) A teraz ma jeszcze odpowiedzialną misję :)
OdpowiedzUsuńI to bardzo, a dźwiganie do najmilszych nie należy...
UsuńJuż chyba pisałam, że dzieci są niesamowite :)
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej większość:-)
Usuńtak sądzę ;)
UsuńMam mieszane uczucia, co do zbierania. Nominalna wartość tych grosików jest mniejsza niż cena złomu za taki bilon. Ale Krzyś ma prawo do takiej oceny, tak samo jak sklepowa na wsi, która wystawiała puszkę na taki bilon, zawsze w intencji pomocy. Chętnie wrzucałem, aby nie obrywać sobie kieszeni...
OdpowiedzUsuńWażne, że uczą się pomagania, a portfel lżejszy o miedziaki...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńGóra grosza to fajna i pouczająca akcja:)
A Krzyś wydaje się być dojrzalszy od rówieśników i w tym jego urok:)
Pozdrawiam:)
I czuje nieodpartą chęć do zwierzeń:-)
UsuńZ pracy nauczyciela przedszkolnego najmilej wspominam rozmowy z dziećmi.
OdpowiedzUsuńNajzabawniejsze rozmowy przeprowadzałam z Kaliną :)
Podchodzi do mnie w Dniu Dziecka i chwali się, że dostała w prezencie z tej okazji, Kubusia Puchatka. A ja jej mówię, że też dostałam prezent z tej okazji. I widzę jak ona się zapowietrza, żeby wypalić, że przecież dzieckiem nie jestem ;) Uprzedzam ją i mówię, że jestem dzieckiem, bo przecież mam mamę i tatę. Ona chwilę na mnie patrzy i stwierdza, ale MNIE mój tata z wanny wyciąga!
Czyż nie wspaniała logika czterolatki, takiej wielkiej baby jak ja tato z wody by nie wyciągnął i nie było takiej potrzeby bo ja już dorosłam ;)
No popatrz, jaki refleks, nie wpadłabym na to:-)
UsuńCudne są takie rozmowy. Wiesz, ostatnio zastanawiałam się w którym momencie dzieci przechodzą na stronę dorosłości i już nie potrafią prowadzić podobnych rozmów. I zapominają o wielu ważnych sprawach, a skupiają na tych nieistotnych.
OdpowiedzUsuńChyba szósta klasa jest graniczna, tak wynika z obserwacji...
UsuńFajnie, że Krzyś angażuje się w takie akcje :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Nawet bardzo chętnie, lubi to wyraźnie.
UsuńGrosz do grosza i prosze bardzo 69 złotych. Za to już coś można sobie kupić.
OdpowiedzUsuńTez byłam zdziwiona, chyba zacznę zbierać:-)
UsuńFajny ten Krzyś twój. Będzie mu trudno w życiu jednak. Cały czas jak czytam twoje pogaduch z nim, dźwięczy mi w głowie słowo: partentyfikacja. Znam sporo takich dzieci, sama taka byłam. To ma swoje złe strony, ale ma kilka dobrych. Mam nadzieję, że Krzyś ogranie te lepsze.
OdpowiedzUsuńParentyfikacja? Może...ciągle obraca się wśród dorosłych, w szkole matkuje kolegom...
UsuńAno matkuje, opiekuje się, działa społecznie, mądry stary...
UsuńPodziwiamy takie dzieci, ale one płacą dużą cenę za przedwczesną dojrzałość.
Zwłaszcza gdy dorosłość przyspieszają problemy rodzinne.
UsuńWiduje takie dzieci, gdzie najstarsze rodzeństwo zastępuje nieraz rodziców.
Oby Mu życie mózgu nie wyprało...;o)
OdpowiedzUsuńZobaczymy, obserwuje go już chyba trzeci rok, co będzie później, czas pokaże.
UsuńAż szkoda, że Krzyś kiedyś szkołę skończy, bo Krzysiowa seria chyba zasługuje na osobną zakładkę na blogu :)Ale może to zbiegnie się z Twoim "wiecznym urlopem" ( jak to nazywa Grażynka) Asiu i wtedy będą ciekawsze tematy. A Krzyś zostanie tylko we wspomnieniach i blogowych wpisach.
OdpowiedzUsuńMoże zrobię taką zakładkę, gdy skończy się seria...
UsuńPomysłowy ten Krzysiu, świetnie, że już czyta swojemu braciszkowi książki. Na pewno w przyszlosci wyrośnie z niego dobry czytelnik.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Można powiedzieć, że nasikanie książkami od kołyski:-)
UsuńPiękna opowieść, piękne pobudki działania.
OdpowiedzUsuńMłodzież lubi angażować się w różne akcje.
UsuńDzięki bratu chłopczyk będzie już dobrze wyedukowany. Ściskam mocno Jotko.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że później tez mu poczyta...
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńJak zawsze dziękuję za, że nie zapominasz o mnie w te najbardziej szare i pochmurne dni w roku. Zima zbliża się szybkimi krokami. Każdego dnia jest coraz ciemniej, a ja tak bardzo potrzebuję słońca. A to zawsze mogę znaleźć w opowiadaniach o Krzysiu.
Pozdrawiam nadzieją na chociaż krótki uśmiech Króla Słońce
Wszyscy potrzebujemy, dobrze że chociaż świąteczne iluminacje są:-)
UsuńKrzyś jak zawsze w dobrej formie :)
OdpowiedzUsuńNieustająco:-)
UsuńBardzo lubię te historyjki :) Powinnaś napisać książkę o Krzysiu :)
OdpowiedzUsuńChyba za mało jeszcze uzbierałam:-)
UsuńBardzo poukładany ten Krzyś wrażliwy społecznik ... budzi moją sympatię :)
OdpowiedzUsuńWiele osób go polubiło:-)
UsuńNajpierw chciałam napisać: "Co za szczęście, że istnieją dzwonki". Jednak każdy kij ma dwa końce: gdy dla Ciebie dzwonek jest wybawieniem, dla kogoś innego (nauczyciela) jest wyrokiem. I odwrotnie :)
OdpowiedzUsuńTeraz to dla mnie bez różnicy, biblioteka stała się drugą świetlicą, trochę spokoju mam dopiero po południu...
UsuńJotko, nie jestem fanką Krzysia, ale obiektywnie muszę przyznać, że pomysł, który widziałam gdzieś wyżej (na zebranie w jedno postów o nim, a kiedyś może nawet wydanie takiej książeczki) wydaje mi się bardzo fajny!
UsuńObiecuję, że pomyślę, bo gdybym napisała w ogóle o pracy w szkole, to chyba nikt by nie uwierzył...
UsuńJedna osoba uwierzyłaby Ci na pewno.
UsuńJa sama czasami nie wierzę, w to co widzę...
UsuńKrzyś zawsze zaskakuje, lubię czytać wasze rozmowy :)
OdpowiedzUsuńCieszę się:-)
Usuńniesamowite te Wasze rozmowy :)
OdpowiedzUsuńFajnie nam się gada...
UsuńBardzo dobra rozmowa moim zdaniem.
OdpowiedzUsuńJakoś się wdrażam powoli w te wszystkie procedury. Ale część jest faktycznie źle zrobiona.
Pozdrawiam!
Procedury piszą urzędnicy, którzy często słabo znają realia.
Usuńno wlasnie a w praktyce wychodzi co wychodzi:)
OdpowiedzUsuńPodobno im wcześniej się zacznie czytać dziecku, tym lepiej. A poza tym wydaje mi się, że Krzysiu w ten sposób uczy się odpowiedzialności względem innych. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo się przejął rolą starszego brata:-)
UsuńJaki słodziak. Super jest ten chłopczyk. Na górę grosza też w mojej szkole zbierali. Może wpaść też się dorzucę ;D.
OdpowiedzUsuńMoże w następnym roku:-)
Usuń:) Super jest ten Krzyś :) ciekawe co wymyśli następnym razem
OdpowiedzUsuń