Bajzel w domu i bajzel na blogu, bo o różnych różnościach będzie.
Zanim zaczęliśmy ferie zimowe dzieciaki z mojej szkoły świętowały dzień śmiesznych skarpet, było kolorowo i wesoło.
Ferie miały zacząć się u mnie remontem - niestety, firma remontowa jak na razie nie dojechała, a szef nie pofatygował się zadzwonić, przysłał tylko sms-a, że następnego dnia rano zadzwoni.
Nie dzwonił, więc mój chory mąż wykonał telefon, by dowiedzieć się, że auto firmowe się popsuło...taki pech. A my od soboty przygotowywaliśmy mieszkanie, by nie zrujnowali nam podłogi i okien z wymienionymi dopiero co szybami...
Zdarliśmy nawet stare tapety, by robota majstrom szybciej szła.
Tak wygląda mój salon, siedzę w kuchni i tak pewnie całe ferie...
Robiąc porządki przed wywiezieniem starych mebli natknęłam się na skarb prawdziwy.
Oto nasze karykatury wykonane przez syna, gdy miał 7 lat, nawet nie pamiętam na jaką okazję, czy w szkole, czy może w domu?
Oj, ta pamięć, co nie zapisane, przepada...
A taka nagroda dla strudzonych porządkami i przygotowaniami do remontu, pyszna pizza z mozzarellą, własnej roboty, rzecz jasna:-)
W telefonie znalazłam także zdjęcie z pleneru, na który wybraliśmy się na poczatku stycznia, tuż po Nowym Roku...taką teraz mamy zimę!
I ostatni akcent wspomnianego bałaganu w treści posta - zrobiłam zdjęcie uczennicy przed feriami - nowa fryzura na lepszy humor, podziwiam wykonawcę za cierpliwość, podobno powstawała trzy dni, nosić można miesiąc, podobno nie przeszkadza...tylko jak ona myje włosy?
Trzymajcie kciuki, bym przetrwała ten remont, o ile się zacznie, przy zdrowych zmysłach...
Joanno, masz maczugę? :)
OdpowiedzUsuńTakich włosów nie trzeba myć, skóra jest cały czas odsłonięta, nie zapaca się. Oczywiście zależy jak ktoś miał problemy z łupieżem, przetłuszczaniem się itp. to będzie miał katastrofę, ale u dziecka nie ma się czym martwić.
Mam maczugę i suknie z futra, tylko nie wiem czemu mamy z mężem po dwa zęby?
UsuńDwa zęby masz do siekania orzechów naturalnie. :-)
UsuńBardzo piękne skarpetki - ja sama mam dziś jedną w koty, drugą w paski. :-) Więc się łączę mentalnie z wielbicielami kolorowych nastopników (jak mówiła moja córka kiedyś.
Powodzenia z remontem - a raczej z fachowcami (cierpliwości Ci życzę).
Oj, cierpliwość wskazana w dawce magnum!
UsuńNarobiłaś mi smaka na domową pizzę :)
OdpowiedzUsuńI cierpliwości do fachowców życzę nieustająco, jak Przedmówczyni :)
Moje dzieci nigdy nie miały zdolności rysunkowych, ba- plastyka w szkole to był największy dopust. Zazdroszczę :)
Ja też nie mam, syn bardziej ma po tacie:-)
UsuńRysunki świetne!Ty z maczugą, a mąż z siekierką? No to bojowo u Was bywało;)?Remont to słowo, które u mnie wywołuje atak paniki.Przeżyłam, 7 tygodni generalnego remontu , remontowało nam 2 "speców", oni remontowali, my robiliśmy za zaopatrzenie, dzień bez OBI, Castoramy lub innego marketu budowlanego był dniem straconym. Na zakończenie jeszcze nam złożyli i ustawili meble.Tylko jeden dzień był zmarnowany, bo główny szef świętował jakiś mecz i miał kaca.Pracowali od 8 rano do 17,00.Codziennie wszystko sprzątali, łącznie z klatką schodową.My w tym czasie mieszkaliśmy piętro wyżej, w mieszkaniu przyjaciół, bo ich mieszkanie było puste. No i ekipa nas na początek przeniosła w pudłach do tego mieszkania, potem "zniosła" do odnowionego mieszkania. Wymienialiśmy też całą elektrykę, bo przedtem były przewody aluminiowe. Ale pomimo tego komfortu i tak słowo "remont" źle mi się kojarzy.
OdpowiedzUsuńMąż z pistoletem, zdjęcie obcięło resztę...tata jak gangster chyba.
UsuńU nas tak sielankowo nie będzie, o czym już świadczy spóźnienie i brak tłumaczenia...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMnie też marzy się metamorfoza mieszkania, tylko jeszcze nie mam pomysłu [koncepcji], jak te wszystkie "graty" poprzestawiać. Wymyśliłam za to sposób na mobilizację męża do remontu; zacznę sama malować ściany w esy-floresy, mąż się wkurzy i... sam pomaluje ściany :)
UsuńPizzę robię na cieście drożdżowym; wczoraj zrobiłam tak dużą, że będziemy ją chyba przez tydzień jeść.
Rysunek-portret babci i dziadka wykonał w przedszkolu nasz wnuczek Miłosz. Wisiał rysunek na wystawie. Dziadka rozpoznaliśmy po wąsie, a babcię po blond [siwych] włosach. Niestety, nie dostaliśmy rysunku na pamiątkę, a szkoda.
Pizza nawet odgrzewana jest smaczna:-)
UsuńZrób jak w reklamie, wpuść do pokoju psa z kotem i później już musowo robić remont!
A ja nie mogę napatrzyć się na to twoje drugie zdjęcie; popatrz - ile tam przestrzeni; ile miejsca; jaki duży to pokój; po remoncie niczego bym tam nie wstawiała, tylko na noc materac rozkładała, a na dzień go sprzątała. Ale byłby luz, co za swoboda...
UsuńJest to jakiś pomysł, ale aż taką minimalistką jeszcze nie jestem:-)
UsuńSypialnię mamy osobno, więc raczej materac odpada:-)
To gości przyjmować po japońsku; niech siedzą po turecku :) :) :)
UsuńOj, niektórzy mieliby problem ze wstaniem z siedziska...
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńPech z tym rozpoczęciem remontu. Nie rozumiem tłumaczenia, że auto firmowe się popsuło. Firma powinna dać pracownikom kasę na tankowanie własnych aut i do roboty!
Pozdrawiam serdecznie.
Już mi się nawet gadać o tym nie chce...spróbowałabym ja nie pójść do pracy z takiego powodu.
UsuńA u nas na ogół wszyscy lubią remonty. Tylko ojcu zawadzają bo głośno, bo książek nie może czytać ani okupować swojego ulubionego miejsca w kuchni (jeśli remont też kuchnię obejmuje). I w ogóle nic mu się wtedy nie podoba. Mam nadzieję, że to nie w tym roku, ale w planach jest jeszcze wymiana okien, a wiadomo, że jak już tak to i zaraz malowanie ścian...
OdpowiedzUsuńHah, a to dzieci już muszą mieć takie 'poprawiacze humoru'? To co będzie sobie aplikowała jak wydorośleje?
Życzę dużo sił, cierpliwości i samozaparcia. Oby wszystkie sprawy remontowe poszły gładko.
Nie wiem jak można lubić remont, ale wierzę.
UsuńDzieciom teraz nie tylko poprawiacze humoru są potrzebne, ale i większy kaliber motywatorów!
Można. Osobiście bardzo lubię malować wspominane ściany i kłaść panele ;) Nie przepadam za sprzątaniem poremontowym natomiast.
UsuńAch, jakie ja miałam spokojne i wydawać się mogło normalne dzieciństwo. Nie wydaje Ci się czasem, że świat staje na głowie?
Nie staje, już dawno stanął i normalnym ludziom jest ciężko...
UsuńWspółczuję , bardzo współczuję remontu ... można stracić zdrowe zmysły, oj można . Zwłaszcza gdy ma się do czynienia z niesolidnymi majstrami ... Siły i wytrzymałości nerwowej jotko ! :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKażda forma wsparcia mile widziana...
UsuńZrób mi wegańską pizze na bezglutenowym spodzie <3 Zjadłabym coś co nie ja gotowalam bo mam dość kuchni :P
OdpowiedzUsuńA remont... nie jest przyjemny ale potem przyjemnie w odnowionym :)
Nie znam się na takich subtelnościach, pizza to pizza!
UsuńTylko to mnie pociesza, że później będzie ładnie, tylko kto to posprząta?
Pizza bez sera i mięsa to też piza :)
UsuńEkipa sprzatajaca xD
Bez mięsa rozumiem, ale bez sera?
UsuńMożna i tak :) Hiszpańska pizza jest nawte bez sosu :)
UsuńTo z czym ona jest?!
UsuńCiasto i dodatki... hiszpańska pizza coca - wyskoczy w google ;)
UsuńSzybko pójdzie, a jak będzie miło po. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńObawiam się, że nie tak szybko jakbym sobie życzyła...
UsuńMoi rodzice robili remont w ubiegłym toku. Gdy 'fachowcy' wystawili ich po raz kolejny tato się wkurzył i... wziął się sam do roboty. Trochę pomógł mu Ciccino i nawet sprawnie im to poszło:-)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę synowi rysunkowego talentu. Ja do dzisiaj nie potrafię tak rysować;-)
Życzę szybkiego i sprawnego remontu!
Miało być 'roku', a nie 'toku':-)
UsuńGdyby nie kręgosłup, mąż sam robiłby wszystko, ale ma swoje lata i sufitu sam nie zrobi, niestety...
UsuńProblemy z kręgosłupem to oczywiste przeciwwskazanie do takich prac. Mój tato też nie jest już młodzieniaszkiem (w ub. roku skończył 75 lat) ale czuje się na tyle dobrze, że mógł podjąć się tego remontu.
UsuńOj, to tylko się cieszyć, że twój tato w tak dobrym zdrowiu.
UsuńJeszcze niedawno mąż wyremontował całą łazienkę, ale musieliśmy teraz wyrównać sufit płytami itd. a to dla jednego człowieka za dużo...
Witaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńPrzykra sprawa z tym remontem:( Jeśli nie myślicie o zmianie ekipy, trzeba będzie uzbroić się w cierpliwość. A w salonie można tymczasem urządzać karnawałowe potańcówki, żeby się miejsce nie marnowało;)
Karykatury fajniutkie - mocna kreska znamionuje ponoć silny charakter:)
A fryzurka rzeczywiście czasochłonna - wiem coś o tym. Robiłyśmy sobie podobne z koleżankami w wakacje, naprawdę były trwałe, ale która dziewczynka wytrzymałaby w jednym uczesaniu cały miesiąc:)
Pozdrawiam:)
Na szczęście zaczęli , więc tańce w tabunach kurzu odpadają:-)
UsuńNo tak, kobieta zmienną jest!
Oj Asiu doskonale rozumiem jak można się podkręcić gdy Ty przygotowałaś się do remontu a firma wygląda ,że ma jakiś problem.Wierzę ,że uda się i Będziesz zadowolona po remoncie .A co do pamięci to u mnie jakże jest zawodna.Kiedyś chyba myślałam ,że wszystko będę doskonale pamiętała -gdzie ,kiedy. A tak mam dużo zdjęć oczywiście nie podpisanych i głowię się czasami. Dobrze ,że chociaż wszystkie dzieci rozpoznaję.A co do takiej fryzury,Jagoda z naszej rodzinki miała bardzo podobną i rzeczywiście długo ją nosiła ,ale od tej pory miała już tyle zmian na głowie.Mam obawy czy to nie wpłynie na kondycję włosów. Cóż mój najstarszy syn jak pamiętam miał włosy w kolorze niebieskim,zielonym,rudym,a teraz ma fryzurkę na "jeżyka".A tą pizzą narobiłaś mi smaku i to bardzo.
OdpowiedzUsuńNo widzisz, a niby pamięć ćwiczę codziennie! Widać za mało!
UsuńDziewczyny lubią eksperymenty z włosami, dopóki coś nie zacznie się dziać i np. wypadają...
Inspektor Gadżet jak żywy :)))A co do zepsutego samochodu - jakoś nie dziwi, że w poniedziałek ...
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję, że to tylko złe dobrego początki .
Mam nadzieję, że zrehabilitują się z nawiązką!
UsuńJa bardziej bym się martwiła jak taką fryzurę potem rozwarkoczykować.
OdpowiedzUsuńA co do remontu- najgorsze jest podjęcie decyzji, bo potem i tak już nie ma wyjścia i trzeba przetrwać...;) Trzymam kciuki, żeby było szybko i możliwie bezwysiłkowo. :)
Też trzymam kciuki i trzymam się za portfel, bo teraz wszystko drożeje...
UsuńPortrety są super, powinnaś oprawić cudnie i powiesić na ścianie...Będą takim akcentem w wyremontowanym mieszkaniu. Bierz przykład z dnia śmiesznych skarpetek i świętujcie dzień czekania na remont, pizza jest...
OdpowiedzUsuńDobre rady:-) remont o dziwo zaczęty!
UsuńNie ma tego złego, podgonię robótki na drutach...
Robić teraz remont bez Valium to duża odwaga :)
OdpowiedzUsuńMam remont w rodzinie. Wiem coś o tym. Pewnie u siebie w brudzie dotrwam do śmierci, bo nie mam zdrowia na takie przyjemności :(
To już chyba ostatnia tak decyzja, zostały jeszcze drobiazgi, ale to już mąż sam zrobi, więc nie panikuję...
UsuńOj, biedna Ty. Mój syn z rodziną własnie sie przeprowadza z kawalerki do świezutko wybudowanego domu, dziś im obiad zawoziłam, bo kuchnia jeszcze niegotowa. A córka niedawno nabyła spore mieszkanie, i jakoś nie mogą się z remntem wyrobić - i mieszkają w takim pośrednim stanie.
OdpowiedzUsuńOj, takie prowizorki są najgorsze, ale tak bywa, bo mało kto ma tyle kasy i czasu, by wszystko zrobić na tip top.
UsuńPiękne portrety:) Artysta prawdziwy z Waszego syna był/jest(?)> Włosy wymiatają. Lubię, kiedy dzieciaki mają fantazję i lubię takie dni, jak dzień skarpety. Współczuje remontu, a fachowca postawić trzeba do pionu, bo jak raz zobaczy, że mu wolno, to potem będzie "wymuszał" różne ustępstwa.
OdpowiedzUsuńCoś tam odziedziczył po tacie, bo ja beztalencie kompletne...narysował też w ołówku dwa obrazki, które oprawione są w antyramy, jeden dla mnie, drugi dla narzeczonej, coś tam szkicował, ale chyba nie na poważnie.
UsuńPrzypomniało mi się jak żołnierz sprawdza, czy skarpety trzeba wyprać, ale nie zdradzę, bo może ktoś akurat kolację je ...
OdpowiedzUsuńZnałam dowcip, w którym dziadek stawiał skarpety koło pieca...
UsuńTa osoba na pierwszej karykaturze to Ty? Padłam! Dzieci naprawdę potrafią zaskoczyć swoją kreatywnością. U mnie szykuje się odgórnie zarządzony przez administrację remont łazienek(będą wymieniać rury na plastiki) i już jestem z tego powodu "chora". Takie dredy podobno normalnie myje się szamponem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Podobno u nas też ma być, dlatego na razie nie ruszamy kuchni...
UsuńBardzo mi się ten Twój "bałagan" podoba...;o)
OdpowiedzUsuńJakoś trzeba sobie radzić w tym matrixie...
UsuńA ja nawet lubię remonty, bo może być bajzel i kurz nikomu nie przeszkadza. Natomiast u Ciebie nie ma remontu, a w zepsute auto nie daj się nabrać. Pewnie jakiejś fuchy znów nie skończyli. "Moi" fachowcy też mieli zepsute auta, gdy zwyczajnie nawalali.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Na szczęście pojawił się jeden wysłannik, więc jest nadzieja...
UsuńCo prawda u mnie remontu nie ma. Wiem jednak co czujesz. Niesamowity jest ten brak respektu dla klienta. Co gorsza nie wiem czy mamy wybór bo można z deszczu wpaść pod rynnę.
OdpowiedzUsuńI własnie tego się bałam, że będę musiała szukać wśród podobnych atrakcji...
UsuńJa nie wiem, pewnie te portrety miały nas rozbawić, fakt są zabawne, ale dla mnie to przede wszystkim wzruszenie odszukać taki skarb, skarb bo tworzony przez własne dziecko które dzis już jest dorosłym człowiekiem... piękna prosta historia. Remont - więc czekasz na coś ładnego, nowego, na takie rzeczy warto czekać :) Gdy chodziłam do podstawówki tata zaplatał mi takie warkoczyki, bo tata ma cierpliwość i jest dokładny... Szaleństwo lepsze na głowie niż w głowie ;) Dobranoc.
OdpowiedzUsuńTym się cały czas pocieszam, że później usiądę na nowej kanapie i będę wspominać...
UsuńKochana ! Trzymam kciuki za przetrwanie remontu i doprowadzenie go do końca :)) Mimo tytułowego "bajzlu" post był bardzo kolorowy i ciekawy, a co najważniejsze : nabrałam ochoty na pizzę !!!
OdpowiedzUsuńNie zawsze bajzel jest brzydki, może być kolorowy...
UsuńA jakie potem loczki dziewczyna będzie miała 😂
OdpowiedzUsuńOby te warkoczyki bezboleśnie rozplotła:-)
UsuńWyglądasz dość groźnie. Ale za to masz niezwykle przystojnego męża.
OdpowiedzUsuńDziwne zestawienie: jaskiniowa baba z gangsterem:-)
UsuńKarykatury są the best!!! A za remont oczywiście trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńTrzymaj, każda forma wsparcia potrzebna!
Usuńja czasem świętuję(?) Dzień Samotnej Skarpetki... zdarza się gdy pranie było robione w pośpiechu i bohaterka objawia się podczas wieszania tego prania... obchody polegają na przeszukiwaniu pralki, a gdy tam nie ma drugiej do pary, to wśród ciuchów do prania, trzecia opcja to zajrzeć pod łóżko... a gdy tam jej nie ma, to...
OdpowiedzUsuńto pojawia się Wielkie Pytanie: WTF?...
p.jzns :)
To nie słyszałeś widocznie o skarpetkowym potworze, zjada skarpetki i koniec pieśni...
Usuńznam tylko sznurówkowego potwora, kota mojej Mamy, któremu raz kiedyś odbiło, ale sznurówka w końcu się znalazła... w kuwecie...
UsuńO widzisz, a ja nie znałam sznurówkowego:-)
UsuńPortrety narysowane przez Twego syna Jotko, cudowne, naładowane pozytywną energią, wspaniale spostrzegał Was syn. Przez 20 lat pracy z małymi dziećmi nie widziałam tak roześmianych portretów, aż człowiek sam uśmiecha się na ich widok. Szkoda ich do szuflady, opraw i po remoncie powieś na ścianie :)
OdpowiedzUsuńMam słabość do zwariowanych skarpet :)
Remont naszej kamienicy w toku, jutro z klatki schodowej wchodzi do naszego mieszkania, tak że hmmmm...
Chyba tak zrobię, zapomniałam, że takowe gdzieś mam, a bardzo mi się podobają:-)
UsuńKurcze pieczone, ja tego nie rozumiem! U Ciebie bajzel z powodu remontu, co bez wątpienia ten bajzel uzasadnia, u mnie remont się nie zapowiada, a i tak, co chwila pojawiają się oznaki bajzlu z tendencją nieuleczalnej recydywy. Chętnie zwaliłbym winę na kotkę, ale ona nie wkłada mi do zlewu sterty brudnych naczyń.
OdpowiedzUsuńTo na pewno chochlik kuchenny, u mnie ciągle brudzi w lodówce...
UsuńBajzel jest fajny, remonty lubię - nie przepadam za niesłownymi ekipami. Nie pojmuję jak można ignorować ludzi z którymi się umawiają i z nich żyją. Ale wiem, że takie ekipy nie mają długiego prawa bytu w świecie remontów
OdpowiedzUsuńNo niby teraz nie sprzątam, ale później nasprzątam się za wsze czasy... za to na wiosnę nowe ściany, nowe meble:-):-)
UsuńPizza mniam :)
OdpowiedzUsuńWłosy może myje suchym szamponem :D
Remont kiedyś w końcu się skończy :)
A ten rysunek do istny skarb, też zbieram rysunki dzieci :)
Pozdrawiam :)
Parę takich skarbów mam, przechowuję i czasami zaglądam:-)
UsuńTak to z tymi remontami dziś jest. Fachowców mało, to i klienta traktują jak traktują. Nie zazdroszczę, bo taki remontowy bałagan to dopiero człowieka męczy.
OdpowiedzUsuńNajgorsza jest niemoc, gdy bałagan się piętrzy,a ja muszę czekać...
UsuńMy też tak mieliśmy z remontem, jeszcze kiedy mieszkaliśmy w bloku. Wszystko przygotowane, a malarza nie ma i nie ma... Mąż wziął specjalnie urlop i czeka. Malarz nie odbierał telefonu. Wróciłam z pracy i sami zaczęliśmy malować, a malarz nawet nie oddzwonił. Cóż, to było tylko malowanie, zrobiliśmy sami powoli w tydzień, a w kieszeni zostały pieniądze. Widzę moją najulubieńszą pizzę z mozzarellą i bazylią :-D
OdpowiedzUsuńNa szczęście pojawił się pracowity człowiek i robota pali mu się w rękach:-)
UsuńTo ferie zaczęły Ci się nieciekawie, ale widzę w komentarzu powyżej, że remont trwa. Takie rysunki dzieci wywołują przyjemne emocje za każdym oglądaniem, a im dalej tym bardziej.
OdpowiedzUsuńSiedzę w kuchni, dobrze że mam nad stołem telewizor, bo pogoda kiepska na spacery...
UsuńWidzę po komentarzach, że nie tylko ja nabrałam ochoty na taką domową pizzę. ;) Karykatury świetne, fajnie znaleźć taką pamiątkę. ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę byłam zaskoczona, pamięć jest zawodna...
UsuńOch, Joasiu, tak dawno u Ciebie nie gościłam. A tu tyle fajnych tekstów :) Te włosy, to chyba sie myje "w całości", razem ze wstążkami, tak bym zrobiła.
OdpowiedzUsuńTe karykatury świetne. Czy Ty masz maczugę w ręce? No pięknie! ;)
Życzę cierpliwości w remoncie. My już blisko końca, ale jeszcze wyprawki zostały. Pozdrawiam serdecznie!
Pan pracuje solidnie, więc mam nadzieję na szybki koniec:-)
UsuńMam rysunki z dzieciństwa mojego młodszego syna (dziś po ASP) w moim zeszycie z przepisami kulinarnymi. Takie ozdobniki mi robił :) Zawsze, gdy zaglądam, bardzo mnie śmieszą...
OdpowiedzUsuńFajne Wasze karykatury!
A pizza? aż ślinka cieknie!
W sumie pizza to szybki i prosty obiad.
UsuńTo masz utalentowanego syna, a ozdobniki w zeszycie z przepisami chyba powodują, że chętniej do niego zaglądasz?
Trzymam kciuki bo sama nienawidzę remontów. I współczuję. Piękne te Wasze karykatury.
OdpowiedzUsuńCiekawe skąd wziął taki pomysł?
UsuńPortrety rewelacja, opraw i powieś :) Dzień śmiesznych skarpet też mi się podoba, wywołuje uśmiech :) Remontu współczuję, sprzątania bardziej, ekipy życzę jakiejś porządnej. Dredy nosił przez pewien czas mój Mały, wyrósł z tego.
OdpowiedzUsuńTo już wolę sprzątanie, bo wymaga aktywności i daje nadzieję, a bierne czekanie mnie dołuje...
UsuńFajne te skarpetki, lubię takie wesołe ;-)
OdpowiedzUsuńNo to fajnie macie z tym remontem,
a niech to kaczka kopnie...
Karykatury są świetne i kiedy to było oj kiedy :-)))
Oj, dokładnie 20 lat temu...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRysunki Twojego syna przecudne!!!!
OdpowiedzUsuńA remontu to Ci współczuję...
Sama sobie współczuję:-(
UsuńAsiu rysunki świetne. Trzymam kciuki za remont. Z tymi skarpetkami świetne. Uściski od Tereski. :) .
OdpowiedzUsuńMuszę sobie kupić jakieś wesołe, bo mam tylko zwykłe...
UsuńCo za włosy!!! O jejku, jak ja bym takie chciała!
OdpowiedzUsuńTo śmiało, jeśli tylko masz sporo cierpliwości!
UsuńOch, to jesteście świetnie przygotowani, jak widzę! Brawo :), najczęściej ekipy remontowe w Polsce nie myślą o dobrym zabezpieczeniu. Jeśli mogę coś zasugerować, to zakryłabym folią też kaloryfer, bo inaczej wam go farbą pochlapią, a potem trudno się zmywa i w ogóle niepotrzebna robota.
OdpowiedzUsuńŻyczę Wam, żeby remont (czy tylko malowanie, czy jeszcze poprawka tynku na ścianach?) poszedł dobrze i żebyście mieli dużo radości z mieszkania! :)
Pozdrowienia
kaloryfery będziemy malować, bo nie zmienialiśmy na nowe...
UsuńJuż widać postępy prac, więc humor lepszy!
Oj to kibicuję bardzo mocno, a wiesz, jak będzie fajnie na ukończeniu, jak to wszystko będzie tak świeżo pachniało :))))
UsuńMam nadzieję, że się pochwalisz!
Postaram się:-)
UsuńWłosy - marzenie, też bym takie chciała :), może kiedyś się odważę.
OdpowiedzUsuńSpróbuj, do Twojej urody będzie pasować:-)
UsuńMoja czaszka nie nadaje się do niczego, nawet do beretu...
Ja jestem dość leniwa, jeśli chodzi o fryzjera, a muszę już i tak włosy farbować co najmniej raz na 3 tygodnie. Nie wiem, czy zniosłabym jeszcze wizyty i tyle czasu na zaplatanie tych warkoczyków. Ale nie mówię nie. Raz się żyje. :)))
UsuńOj to farbowanie, mam to samo...
UsuńAle się dzieje u Ciebie. Włosy ekstra - podobają mi się! ;) Fajne te znaleziska, obrazki małego artysty. Wytrwałości na czas remontów.
OdpowiedzUsuńOj, dzieje się, laptop zakurzony, ale widać światło w tunelu!
UsuńRemont bez uszczerbku na zdrowiu... z moich obserwacji osobistych, ale bez takich doświadczeń ...niełatwe zadanie ;)
OdpowiedzUsuńA włosy przypomniały mi, że jak byłam w wieku mniej więcej tej dziewczynki..po jakiś wakacjach, na których naobserwowałam się dziewczyn i kobiet zaplatających tymże, takie...zapragnęłam bardzo...czemu to się nie wydarzyło...bo nie wydarzyło...mama musiała mnie przekonać, żeby zrezygnowała ;) ale o farbowaniu nawet na wakacje z pewnością mowy być nie mogło ;)
Teraz farbują nawet chłopcy, a makijaże dziewczyny gwiazdorskie noszą...
UsuńJotko, dacie radę, życzę Ci wytrwałości, a mężowi zdrowia.
OdpowiedzUsuńJa mam ferie w ostatnim terminie i już naprawdę ledwo zipię.
Pozdrawiam serdecznie!
Wierzę, gdy czeka się na odpoczynek, to końcówka bardzo się dłuży.
UsuńObyśmy więc obie wytrwały:-)
Lubię takie różności. :)
OdpowiedzUsuńUdanych ferii, Jotko Ci życzę. Oby fachowcy szybko i solidnie wykonali swoją robotę tak byś jezcze w czasie ferii mogła nacieszyć się odnowionym salonem i odpocząć.
Ferie na półmetku, odpoczywam przynajmniej psychicznie, cieszę się na zmiany:-)
UsuńŚwietnumy, wesoły i prawdziwy wpis :) remont to ja lubię, a raczej jak już jest po... Pizza wygląda obłędnie aż mi się takiej zachciało :)
OdpowiedzUsuńMój remont zbliża się do finału i już się cieszę:-)
UsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy artykuł. Jestem pod wielkim wrażeniem.
OdpowiedzUsuń