W drodze powrotnej z wypadu wakacyjnego postanowiliśmy odświeżyć pamięć, odwiedzając dwa urocze zamki MIRÓW - BOBOLICE.
Oddalone od siebie o 2 km, więc za jednym zamachem dwa zabytki małym nakładem sił i drogi.
Zapamiętaliśmy pobyt tam w ubiegłym roku bardzo miło, z Mirowa krótki spacer szlakiem wśród skał do Bobolic, by zwiedzić zamek w stanie odbudowy, spory nakład sił i środków, obok restauracja i hotel.
W tym roku, po wypiciu drogocennej kawy przy parkingu ruszyliśmy na zwiedzanie.
I już przy wejściu na teren ruin w Mirowie niespodzianka - wstęp płatny, a oglądamy tylko ruiny z zewnątrz.
Nic to, zapłacimy, bo warto, ale okazuje się, że w Bobolicach też płatny wstęp, w dodatku osobno na błonia, osobno na zamek, nie mówiąc o opłacie za parking!
Załapaliśmy się na bilet łączony, więc nieco taniej, z naciskiem na NIECO!
Jak mawiał mój teść - kto nie ma miedzi, ten w domu siedzi...
Idziemy zwiedzać, kierujemy się ścieżką spacerową do drugiego zamku... aż tu nagle - Zonk, dochodzimy do ogrodzenia z siatki, które ciągnie się kilometrami.
Ki czort?
W miejscu, gdzie był ciąg dalszy szlaku spacerowego plakat - teren błoni wokół obu zamków jest w rękach prywatnych i właściciele ogrodzili swoje ziemie, więc do drugiego zamku można dojść tylko od strony szosy. Za utrudnienia przepraszają.
Nie wierzę! mamy iść z powrotem?
Mąż zaproponował, żeby iść wzdłuż ogrodzenia, przecież nie mogli ogrodzić wszystkiego!
Optymista!
Szliśmy nie wiem jak daleko, wyszliśmy obok zwiedzanych już ruin.
A więc znowu 2 km piechotą...
Dla nas to niby niewiele,choć gorąco, ale idziemy. Spacer szosą, to jednak nie to samo co spacer szlakiem turystycznym.
Przy kasach okazujemy bilet zakupiony wcześniej, ktoś w kolejce dziwi się, że parking w Bobolicach płatny, bo mógł zostawić auto w Mirowie, tam było bez opłaty.
Na zamek już nie wchodzimy, bo to kolejne 30 zł do wydania, a już tu byliśmy.
Obfociliśmy błonia i wracamy na parking.
Ukrop lał się z nieba, zachciało mi się lodów, ale w budkach lodowych drogo, widzę sklepik, idę.
Wybrałam różek czekoladowy, inny klient pyta sprzedawczynię o zamki. Podpowiadam, że przejście między zamkami zamknięto.
Pytający decyduje, że zwiedzi tylko Bobolice.
Pani w sklepie podejmuje rozmowę:
- przez ten galimatias wielu turystów mówi, że już nie wrócą, zarobek stracę
- pewnie właściciele ziemi nie mogli się dogadać?
- ale tam, to jeden właściciel jest, w tym roku tak wszystko ogrodził i kasę trzepie, po 7 zł za błonia, 15 zł za zamek, do tego parking, jak liczna rodzina, to pani policzy!
- już liczę - my z mężem, to 14zł za Mirów, kawa po 10zł, plus 14zł za Bobolice błonia, plus 30 zł za zamek - wychodzi 58 zł za obejrzenie ruin, ze zniżką w pakiecie 50zł i na przykład lody po 7 zł, a u pani po 2,20 (kawy pić nie muszę w końcu)
- jak można być tak pazernym, żeby ludziom szlak zamykać?
- żeby choć furtkę otworzyli...opłata i tak w jednej kasie, ale cóż, szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie...
- jak tak dalej pójdzie, to nam góry i jeziora ogrodzą, że o lesie nie wspomnę!
Długo w drodze powrotnej dyskutowaliśmy o zastanej sytuacji.
Nie wiem, co Wy na to, ale mną wstrząsnęło.
To wszystko prawda. Też mnie to ostatnio "rozwaliło". Byłam tam przecież niedawno ( jakieś dwa lata wstecz) i wszystko było jeszcze normalnie. Ostatnio nie zwiedzałyśmy, bo nasza wyprawa miała inny charakter- nordicowo- rekreacyjny. Więc, cóż... szkoda, że są ludzie, którzy "dudki" przedkładaja ponad wszystko... Tylko, że "chytry zawsze dwa razy traci..."
OdpowiedzUsuńPrawda? Może, gdy niektórzy zaczną bojkotować, to pójdzie po rozum do głowy.
UsuńKiedyś pewna gmina chciała zarobić na opłatach za dojazd do jeziora, ktoś to zaskarżył i po sprawie...
Szlachcic na zagrodie
OdpowiedzUsuńtkwi w sarmackim...smrodzie.
Niech straci, a ZA DARMO zwiedzić nie da. Poza tym - jak sądzę - taki z niego szlachcic, jak z kaczej du*y p.rezydent
To też prawda, kasa nie czyni krwi błękitną...
UsuńNo cóż facet zbiera by sobie zameczek odrestaurować, ale się przeliczy, bo chętnych będzie coraz mniej.Nowe w Polsce idzie- niedługo zaczną
OdpowiedzUsuńlikwidować prywatne firmy, więc z czasem, gdy gość sobie zameczek odrestauruje to mu spokojnie go upaństwowią.Ciekawe czy PGR-y wrócą.
Ciężko będzie, bo ziemi uprawnej coraz mniej, wszystko na działki idzie, gospodarze przechodzą na agroturystykę...
UsuńNie byłam tam juz z 8- 10 lat, i, jeśłi jest jak piszesz, to chyba sie nie wybiorę.
OdpowiedzUsuńWybrać się można, ale z walizką pieniędzy...
UsuńZnam te miejsca od dawna. Lubiliśmy z Ciccino wyskoczyć tam w sobotę lub niedzielę by odetchnąć bo to przecież niedaleko od Krakowa. Jednak zmiany zachodzące tam od pewnego czasu skutecznie nas zniechęciły. I myślę, że nie tylko nas. Miejsca stają się nieprzyjazne dla turystów więc ci się 'odbiją' i pojadą gdzie indziej, a właścicielom odbije się to czkawką. Chciwość nie popłaca.
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu, Jotko.
Szkoda, bo zamków mamy sporo,ale niektóre komercjalizują się bardzo...
UsuńJa patrzę na to z kraju, gdzie własność prywatna to własność prywatna. Rozumiem, że ludzi to drażni, że było za darmo, a teraz jest za opłatą. Tylko bawi mnie, że pani, która w sklepie zwraca uwagę, jak to ktoś "chitry" kasę trzepie i mu ją podlicza, sama jednocześnie żali się, że jej turystów ubywa. Zarabiała na tych turystach, na zabytku do którego nie przyłożyła ręki i nie widzi w tym nic złego. Trochę taka moralność Kalego, a trochę tęsknota za PRL-em, gdzie wszystko było nasze. A w Irlandii kawiarnia z lodami byłaby w samym zamku.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to nie tak. Sklepik jest dla miejscowych, pani zarabia przy okazji na takich jak ja, co to nie mają 500 plus i tańszych lodów szukają.
UsuńKawiarnia jest w hotelu obok zamku, ale tam stać mnie tylko na skorzystanie z toalety...
Własność prywatną szanują,bilety kupiłam, ale zamykanie od lat uczęszczanej trasy spacerowej to dla mnie szczyt egoizmu.
Nie znam miejsca, nie byłam, natomiast przypomina mi się historia z innego miejsca, gdzie nowy właściciel pałacu musiał zacząć wszystko grodzić i zatrudniać pracowników spoza sąsiedztwa, gdyż po miesiącu miodowym sąsiedzi zaczęli go okradać. W końcu on kupił pałac, który był ich. Rozumiesz ten tok myślenia. Ich pałac, on obcy. Mówimy o kraju w którym tabliczka "teren prywatny" nie pomoże, od razy muszą być zasieki. Uważam, że to cholernie smutne, bo jako turystka nie-złodziejka to ja na tym cierpię. Rozumiem Ciebie więc. Jako turystka muszę mieć zagrodzoną drogę, bo ludziom nie da się wytłumaczyć, że mają nie chodzić pod cudzymi oknami o każdej porze dnia i nocy. Dołujące, ale tak u nas jeszcze jest.
UsuńTo też prawda, podobnie było z pałacem , gdzie mieszkają znajomi, trzeba było ogrodzić, a miejscowi stracili park do spacerów, ale inni miejscowi niszczyli na potęgę...
UsuńDługa jeszcze droga przed nami. Nie neguję, że w przyszłości Polak zobaczy napis "teren prywatny" i obejdzie go po publicznej ścieżce, ale na razie wszystkie domy prywatne muszą być ogrodzone, i to wysokim płotem, żeby sąsiedzi nie chodzili na przełaj.
UsuńPodobnie ogradzają się wspólnoty mieszkaniowe, by mieć czyste bloki i bezpieczne auta...
UsuńChciwość ludzka nie zna granic Asiu. Niestety. Przykro po prostu.
OdpowiedzUsuńZamki oba śliczne, szkoda że tylko z zewnątrz zwiedzanie. Byłam w Ogródziencu i w grodzie Birów.
Zamek w Bobolicach można zwiedzić w środku, ale bilet 15 zł, więc gdy wracasz na oparach to wolisz obiad zjeść...
UsuńFacet strzela sobie w kolano. To zrozumiałe że są opłaty, ale powinny być dostosowane do realiów, jeśli ludzi nie będzie stać na wejście, to ominą i pojadą gdzie indziej, mamy tyle wspaniałych miejsc do zobaczenia. A celowe utrudnianie komunikacji pomiędzy dwoma obiektami, to już zupełnie nieprzemyślane posunięcie. Jeśli oba obiekty rzeczywiście należą do jednego właściciela to na trasie pomiędzy, można by urządzić dodatkowe atrakcje. Może właściciel sobie ten biznes jeszcze raz skalkuluje z korzyścią dla odwiedzających, tak aby wilk był syty i owca cała :)
OdpowiedzUsuńCoś tam do niego chyba dotrze, bo ludzie przy kasach marudzą strasznie, a młode kasjerki świecą oczami:-(
UsuńDrogo jak diabli. Ludzie raczej zrezygnują z takich atrakcji.
OdpowiedzUsuńEmeryci na pewno...
UsuńMłodzi też - policz ile wycieczka z dziećmi by kosztowała... jaką rodzinę stać na taką atrakcję?
UsuńDlatego właśnie napisałam, że my to tylko dwoje turystów, a rodziny? dzieciaki chcą lody, jakieś pamiątki...studnia bez dna!
UsuńNie zarobi współczesny sarmata, oj nie zarobi...
UsuńMyślę, że nie w samej opłacie problem, ile w jej wysokości a jednocześnie poczuciu zwiedzających, że są zwyczajnie robieni w konia i że zamiast zachęty do zwiedzania czują rodzaj niechęci poprzez różne utrudnienia.
OdpowiedzUsuńZgadza się, tym bardziej, że pani w kasie nie informuje o utrudnieniach, a nie każdy czyta wszystkie ogłoszenia na tablicy.
UsuńRozumiem, że ktoś kto zainwestował i dba o to co kupił, to chce na tym zarabiać. To nie jest nic złego, ale we wszystkim trzeba mieć umiar. Turyści, których się wydoiło, za rok na dojenie nie przyjadą i właściciel sam se będzie po tych błoniach pomykał. Przykro tylko, że zepsuł Wam trochę urlopowy czas.
OdpowiedzUsuńNo trochę niesmak pozostał...
UsuńChytry dwa razy traci, rozumiem, że na odbudowę zbiera, może dodatek wakacyjny go zmotywował?
Jak oni nie zarobią, to niech wszyscy stracą (w tym wypadku poznanie starych zamków). Chyba takie ich MOTTO.
OdpowiedzUsuńTrudno czasem pogodzić komercję z dobrem ogólnym...
UsuńChyba powoli trzeba sie przestawiać na to, że wszystko będzie ogrodzone i płatne. Chociaż pazerność w Polsce, szczególnie te wysokie opłaty za parkingi dochodzi już do granic możliwości i je przekracza.
OdpowiedzUsuńFajne widoki, ale wielu ludzi się zniechęci i przestanie przyjeżdżać.
Gdy czytałam ostatnio, ile kosztuje parking w Malborku...często parkujemy z dala od zabytków i wędrujemy do celu na nogach.
UsuńNo to Ci historia.
OdpowiedzUsuńByłam kilka lat temu z młodzieżą. Takich cyrków nie było.
Ach, może być faktycznie tak, że turyści zaczną omijać ciekawe miejsca.
Serdeczności posyłam.
Byłam kiedyś na wycieczce z uczniami, pełen autokar, od każdego ucznia 2 zł za toaletę...żadnej zniżki!
UsuńCoraz mniej mi się to podoba...
No, dobrze, prywatny teren, ale kiedyś był...czyj? I czemu go sprzedano? To w końcu obiekt historyczny, nasze wspólne dziedzictwo. Zarz mi się przypomina ta sprawa.
OdpowiedzUsuńhttps://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,7484760,Dziennikarze__GW__przed_sadem_ws__Kurskiego___Zobaczylismy.html
Pazerność ludzka nie zna granic.
A pamiętasz sławną szopę ministra szyszko? Za grosze kupił ruinę, podobno...
UsuńPazerność czasem zna granice. Blisko nas, pewna gmina postawiła bramkę i kasowała za wjazd do lasu, w pobliżu plaży, ktoś zaskarżył tę samowolkę i się skończyło.
Mo przelotny znajomy mawiał: "moje prywatne lasy państwowe". I dobrze z tego żył.
UsuńWyobrażam sobie, podobnie pewnie ze stawami rybnymi itp.
UsuńJa też byłam w szoku, gdy zobaczyłam ostatnio cenę biletu 49 zł. Dawno już nigdzie nie byliśmy i moje wspomnienia cenowe zatrzymały się w granicach złotych 20...
OdpowiedzUsuńCo jak co, ale ceny mogą nas zaskoczyć i często się zmieniają...
UsuńA ja mam odmienne zdanie. Jak ktoś ma łąkę, pole, ogród to chce, żeby nikt tam mu nie chodził. Czym różni się teren wokół zamku- prywatny- od takiej prywatnej łąki? Niczym. Właściciel musi płacić za ten teren podatki, a ludzie chodzą mu po nim i śmiecą.
OdpowiedzUsuńPrzed wojną była własność prywatna i to szanowano. W tym właśnie takie tereny. Potem przyszedł PRL i prywaciarze byli wrogami klasowymi. Pozabierano im to, co ich było, a ludzie się rozbisurmanili- bo im się należy i co taki kułak będzie miał, a oni nie. To, na co pokolenia takich "kułaków" pracowały, teraz chciano by za darmo użytkować. I tak chwała mu, że chce te obiekty odbudować- na to trzeba grubej kasy, a jak lud chce oglądać, to niech się przyłoży. Trudno.Państwo nie pomaga, sam musi sobie radzić.
Przykro mi, że trzeba płacić i pewnie też by mnie to wkurzało, ale ja całą sprawę właśnie tak rozumiem.
Z jednej strony ja też się nie dziwię, podoba mi się, gdy restaurowane są zabytki, ale nie lubię pazerności.
UsuńNiechby nawet brali opłatę za oba zamki, ale zamknąć ludziom drogę?
I tak kasują za wejście, a droga między zamkami zamknięta!
Jeśli chcieli kasować za oba zamki, mogli postawić furtkę w ogrodzeniu i tam kasować za bilety, a nie zmuszać turystów do chodzenia szosa. mój mąż wpadł na pomysł, że tylko brakuje wypożyczalni rowerów, by do drugiego zamku dojechać.
Poza tym, za wandali ukarali niewinnych, co groszem nie śmierdzą...
Tak, zabrakło jakiejś uczciwości i organizacji. No i jak ktoś napisał, proporcji w cenach. Może to wszystko jeszcze jest na początkowym etapie i będzie dopracowane? Rozumiem, że może coś takiego denerwować.
UsuńA swoją drogą szkoda, że takie zagrywki psują ludziom radość z zwiedzania i podziwiania zabytków.
UsuńTo jest chyba własnie najgorsze, nastawiasz się na wakacyjne przyjemności, a tu takie niespodzianki, ale zawsze mamy wybór...
UsuńTakich wstrząsów będzie coraz więcej...
OdpowiedzUsuńZwłaszcza w czasie pandemii...
UsuńChciałabym zobaczyć :)
OdpowiedzUsuńZaplanuj i wybierz się tam lub w podobne miejsce:-)
UsuńNie mam możliwości.... :(
UsuńA ja na to jak na lato! Ot pazerny , maluczki człek o niewielkim rozumku i oczach z grosików zrobiony. Ukręcił powróz na siebie. Prędzej, czy później, ale będzie tego żałował. Ludzie po prostu zaczną omijać szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuńPozostaną ci, dla których to pierwszy raz...
UsuńChciwość nogdy się dobrze nie kończy. Szkoda, że nie potrafią Się wszyscy jakoś dogadać bo ze zdjęć miejsce wyglada bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko warto pojechać i zwiedzić,tylko trzymaj się za portfel...
UsuńOpłaty to ponoć lekarstwo na zmniejszenie "stonki turystycznej" zadeptującej wszędzie wszystko. Przerażają mnie reklamy typu: urocze, zaciszne miejsce, nie odkryte przez turystów. To wystarczy aby owo "miejsce" przestało być, zacisznym, nieodkrytym i uroczym.
OdpowiedzUsuńPiękny wakacyjny wypad mieliście Państwo.
To prawda, coraz mniej zacisznych miejsc, ale można takie znaleźć:-)
UsuńMa właściciel taką koncepcję biznesu i kropka...Taniej było postawić płot niż zatrudniać kolejną kasjerkę...;o)
OdpowiedzUsuńKoło Zaścianka mam Zamek, który przez wiele lat niszczał, a co bardziej wyrywni "turyści" to nawet go rozbierali...Zarząd przejęło Stowarzyszenie, zaczęła się rekonstrukcja...Pojawiły się opłaty...Im więcej odbudują, tym większa taksa...Nic nie jest darmo...;o)
No nie jest, znowu będą zabytki i parki dla bogatych...
UsuńStare porzekadła nie tracą na aktualności...;o) Chociaż u nas to bardziej chodliwe "srebrniki" niż "miedziaki"...;o)
UsuńNie da się ukryć...
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńNo, niestety... Zasieków coraz więcej powstaje. Niedługo będzie można strzelać do spacerujących po cudzej ziemi...
Pozdrawiam serdecznie.
Oby nie, zresztą wielu by chciało, by broń była dla każdego...
UsuńWystrzelalibyśmy się piorunem :(
UsuńTeż tak myślę...
UsuńCzasy darmochy dla idei minęły bezpowrotnie. W mojej byłej okolicy były ruiny dwóch pałaców. Jeden wykupił znany biznesmen i wyremontował, drugi popada w totalną ruinę i strach oglądać go z bliska, bo w każdej chwili reszta murów może runąć. To tam faktycznie przydałoby się ogrodzenie i to pod napięciem, bo gdy komuś zabraknie cegieł przy budowie...
OdpowiedzUsuńOgrodzą, gdy coś się stanie, w potem wyślą kontrole na inne ruiny...
UsuńSzlachcic na zagrodzie równy wojewodzie! Od razu moja głowa dokończyła tytuł wpisu. Kurczę masakra, że trzeba tak za wszystko płacić. To niezła się wam przygoda przytrafiła
OdpowiedzUsuńSmutne to, bo często ciuła ktoś cały rok, by wyjechać, a potem jest nieciekawie...
UsuńByłyśmy tam dwa lata temu, jeszcze normalnie wchodzić było można. Co prawda zamek w Bobolicach mam zamknęli, już nie zdążyliśmy, ale doszliśmy tam ścieżką. W Mirowie nie można było się zbliżać, słyszeliśmy tylko, że też ma byc byc remontowany ten zamek. Okolica ładna, spacer też fajnie iść,vale jak piszesz, że aż tak to się zmieniło i wszystko dla zysku no to teź czuję że się zniechęcona. Nie podoba mi się to, że w góry karkonoskie za wstęp też trzeba zapłacić. W tamtym roku było 8 zł, w tym pewnie drożej. Tylko dlatego, że utworzono tam park narodowy. Także mnie wcale nie zdziwi, że będziemy płacić za wszystko dosłownie.
OdpowiedzUsuńZawsze mamy wybór, tylko gdy kasy niewiele to i wybór coraz mniejszy...
UsuńPrzeszłam szlak orlich gniazd dwa razy na piechotę. Smutne to takie, że teraz już tylko szosą... No ale światem rządzi pieniądz niestety.
OdpowiedzUsuńWidziałam ludzi z plecakami i karimatami, ciekawe, co powiedzieli, gdy musieli z tym wszystkim zawrócić...
UsuńDobrze, że chociaż zdjęcia mogłaś sobie za darmo zrobić :-)
OdpowiedzUsuńNa błoniach tak ale w zamku to już nie pamiętam...
UsuńO to mieliscie przygodę. To słabo, że ogrodzili i musieliście iść szosą zamiast ścieżką.
OdpowiedzUsuńMiejsce wygląda klimatycznie.
Bardzo tam fajnie, ale główną atrakcją był szlak spacerowy, szkoda po prostu...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńTu przynajmniej teren prywatny, więc roszczenia właściciela można jakoś tłumaczyć.
Znam sytuację, w której na terenie Parku Narodowego tenże Park wystawił ambonę widokową, a że niedaleko od granic parkowych, Julek-spryciulek i jednocześnie właściciel przygranicznej restauracji podpiął się pod inicjatywę i zaczął bezprawnie pobierać opłaty od oglądających. Proceder trwał ponad rok nim poinformowano kogo trzeba. Typ zapłacił karę, na ambonę znowu wstęp wolny, ale okradzionym turystom nikt pieniędzy nie zwrócił...
Pozdrawiam:)
Przebywaliśmy kiedyś w okolicach Smołdzina, płaciliśmy za wejście na teren parku narodowego i osobno za wejście na latarnię morską...no cóż, nawet za korzystanie z toalet opłata bywa wygórowana:-(
UsuńŻe co? Mirów płatny, mimo braku wstępu? Ktoś oszalał?! O_O
OdpowiedzUsuńByłam tam raz na normalnych warunkach, Bobolice zwiedziłam, Mirów obejrzałam za darmo i po tym co u Ciebie przeczytałam, powrotu nie planuje. Szkoda, bo chciałam to wszystko jeszcze mężowi pokazać.
No poważnie, wiedziałam, że się oburzysz, bo też o tych zamkach pisałaś, szkoda gadać, rozbój w biały dzień!
UsuńHah, takie czasy. Za wszystko trzeba płacić.
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się to...
UsuńA propos ogrodzonych jezior, to coś wiem na ten temat.
OdpowiedzUsuńKiedyś pojechałam z moja klasą nad jezioro. Mieszkaliśmy w niewielkich domkach, opalaliśmy się na pomoście.
Z każdej strony mieliśmy dostęp do jeziora.
Po wielu latach pojechałam z rodziną nad to jezioro. Domków już nie było, bo teren sprzedano prywatnym nabywcom, którzy pobudowali tam niezłe wille.
Poszliśmy nad jezioro, okazało się, że w miejscu, w którym był pomost i kąpielisko, teraz jest druciana siatka. Można było wejść przez niedużą furtkę nad jezioro, ale po zapłaceniu 15 zł od osoby.
Okazało się, że każdy kawałek terenu wokół jeziora jest ogrodzony.
Czyli rekreacja i cuda natury dla bogatych, a emeryt ma siedzieć w domu...
UsuńJeżeli nie stać Polaków na państwową opiekę nad zabytkami (co się wiąże z podniesieniem podatków), to trzeba się z tym liczyć. W Irlandii, jak i Irlandii Północnej właściciele prywatni też udostępniają to, co chcą, bądź co wynegocjują z władzami (w zamian za dotacje). To mimo wszystko szansa dla zabytku na przetrwanie kolejnego stulecia. Dobrze by było myśleć bardziej kompleksowo, zawierać porozumienia międzygminne, czy też spółdzielnie kupieckie, czy rzemieślnicze, współpracujące z właścicielami atrakcji turystycznych, jednak społeczeństwo jest po pierwsze zbyt nieufne, po drugie zbyt roszczeniowe, więc rzadko do tego dochodzi. Jeżeli już, to przez ekspansję jednego właściciela, współpracy jest niewiele.
OdpowiedzUsuńDobrze, ze o tym wspomniałeś. Pisałam kiedyś o zamku w Świeci, ale tym na Śląsku. Tam właścicielka własnym sumptem restaurowała ruiny, taki sposób na życie. Pobierała grosze za wejście. Gdy ubiegała się o dotacje, zażądano od niej, by część udostępniła komercyjnie( na restaurację, na śluby), na co nie chciała się zgodzić, by zachować klimat zamku.
UsuńLubię te okolice❤
OdpowiedzUsuńWiele jest do zobaczenia w niewielkim oddaleniu:-)
UsuńWitaj Jotko :) Nie znam miejsca ale prezentuje się ładnie. W Polsce to za wszystko się płaci, do tego to my jesteśmy przyzwyczajeni
OdpowiedzUsuńZdzieraja na kazdym kroku za wszystko.
Bedac teraz na północy Norwegii kolejny raz zajechalismy do znajomych n wioski rybackiej i bylosmy szoku ze za wejscie trzeba zapłacić na złotówki 50 zł
Wioska na końcu świata w której nie ma nic oprócz jednej restauracji, kilka domkow rybackich i setki rebitw ktore "srają" dookoła i latają nad głową że człowiek boi sie przejść bo nie wie czy nie zatankują albo nie narobią na głowę... to jest dopiero przegięcie... rodzina naszych znajomych to 5 sztuk, a za 500 koron czyli ponad 250 zl można dobrze zjeść..
To naprawdę już przesada, za taką kwotę to chyba przez tydzień można jeść...
UsuńMiałem coś podobnego, chcąc zwiedzić ruiny kwatery Hitlera w Gierłoży. Jeszcze nie zdecydowaliśmy, czy chcemy wejść a już parkingowy wciskał opłatę.
OdpowiedzUsuńMy zapłaciliśmy kiedyś za parking przy jaskini, biletów brak, ale za parking nie oddali!
UsuńJura to moje dzieciństwo...A Orle Gniazda ...ostatnio na studiach w ramach powtórki;) Tyle, że większość wtedy jeszcze żyła własnym życiem...I chyba tylko w Ogrodziencu...Podzamczu znaczy :) było m.in. parkingowe szaleństwo...
OdpowiedzUsuńPodobno szokujące opłaty za parking są w Malborku, dawno nie byliśmy, aż strach sprawdzić...
UsuńJotko, powiem tak:
OdpowiedzUsuńwróciłam znad morza, z Trójmiasta,
w ostatni weekend maja byłam w Kołobrzegu,
a w ostatni czerwca - w Pradze.
I - chyba się domyślasz, gdzie było najtaniej?
U nas wciąż aktualne jest powiedzenie:
każdy orze, jak może.
Wiele mamy przysłów na każdą okazję i wiele niezbyt dobrze o nas świadczy:-)
UsuńW sejmie właśnie jest obrabiana "duża ustawa reprywatyzacyjna", która powinna uregulować także dostęp zwiedzającym do nieruchomości ujętych w spisie dóbr narodowych. Może to coś zmieni.
OdpowiedzUsuńPożyjemy , zobaczymy. Póki co, rząd chce wypowiedzieć pakiet antyprzemocowy...
UsuńChyba kiedyś miałem okazje być w tych okolicach. Coś sobie przypominam po zdjęciach. :) Jak minie ta pandemia i Staruszek będzie w lepszej formie też sobie coś zobaczymy w Polsce.
OdpowiedzUsuńRower to jednak dobra rzecz. Znów to widzę.
Na razie to jeszcze nie wiem czy doceniają, bo to chwilowe było, całe to koordynowanie pewnych spraw. Zobaczę w sierpniu jak się sprawy związane z pracą potoczą.
Pozdrawiam!
Dzisiaj nic nie wiadomo, w wielu firmach zwalniają masowo, trzymam kciuki, byś wytrwał w tej lub znalazł inna pracę:-)
UsuńO widzisz, ja nawet nie wiedziałam, że wcześniej można było wchodzić za darmo, a za parking ani jeden, ani drugi (przejechałam między zamkami samochodem) nie płaciłam.
OdpowiedzUsuńOpłatę za wejście, a tym bardziej za wejście do środka zamku (nie wchodziłam) nawet rozumiem, o ile zyski idą na utrzymanie terenu.
Nie podobało mi się tylko, że nie da się przejść górą pomiędzy zamkami - na dole stałą tabliczka z informacją, że to dlatego, że jest więcej właścicieli działek. :/
A ogólnie z powodu obaw przed nadmiernym grodzeniem wszystkiego jestem zwolenniczką państwowej własności. Państwo też z czegoś musi te różne atrakcje utrzymać, ale przynajmniej w teorii powinno dbać o dobro wspólne, a nie o zyski, prywatny właściciel to wiadomo, że przede wszystkim musi zarobić.
Gdy byliśmy tam pierwszy raz płaciło się tylko za wejście na zamek Bobolice, a z Mirowa prowadził piękny szlak skałkami...szkoda.
Usuń