Jak bardzo dzieci tęsknią za zimą, było widać po pierwszych w tym roku opadach śniegu.
Od samego rana za moimi oknami radosny gwar, dzieciaki wyszły na górkę z czym kto miał, byle dało się zjeżdżać.
Poszliśmy na spacer do parku, buty nieco przemoczone, bo zrobiło się już tzw. błoto pośniegowe, ale i nas ucieszył biały, zimowy krajobraz.
Jako łowczyni ciekawostek na blog, zrobiłam kilka fotek rozmaitych bałwanków, być może ulepionych przez dzieci z pobliskiego przedszkola.
Tak jak widzicie na zdjęciach, pierwszy bałwanek nieco sfatygowany, jakby po walce, ale sporych rozmiarów.
W drugim spodobały mi się oczy z liści, bardzo kreatywne podejście do tematu, do tego długie ręce, jakby jakby bałwanek mówił - chodźcie wszyscy przytulić!
Kolejny bałwanek dostał maseczkę, ale i tak chyba chory bardzo, bo stracił oczy, z czegokolwiek były zrobione.
Bałwanek stojący na mostku niemal klasyczny, nawet nos miał z marchewki i guziki z kamyczków i nie wiem dlaczego stał jakoś niepewnie, jakby nie wierzył w swą bałwanią urodę.
Ostatni, którego spotkaliśmy miał czapeczkę zrobioną z torebki po prezencie i nawet czerwony szalik lub krawacik, bardzo był malutki, ale jakże fotogeniczny.
Gdy na naszym spacerze dotarliśmy nieco poza granice miasta spotkaliśmy żywego bałwana na rowerze. Okazało się, że to nie bałwan, choć cały oblepiony śniegiem, który sypał, aż miło.
Był to listonosz obładowany przesyłkami i torbami z drukami reklamowymi zapewne.
Rower pamiętał czasy mojej młodości, stary składak, co to ledwo trzymał się kupy, torby majtały się po obu jego stronach, a doręczyciel ledwo pchał jednoślad, , bo wąskiego chodnika nikt nie odśnieżył.
Kiedyś właściciele posesji byli zobowiązani do odśnieżania swojego kawałka drogi.
Takie miałam skojarzenie, że niejaki pan Sasin lekką ręką wydał 70 mln na nieudane wybory i winnego nie rozliczono do dziś, a tymczasem przydałyby się fundusze na zakup choćby skuterów elektrycznych dla listonoszy, bo dźwigają coraz więcej coraz cięższych przesyłek.
Wszyscy mamy jakieś zastrzeżeni do pracy poczty w naszym kraju i listonosze bywają różni, ale nie zmienia to faktu, że zwykły listonosz zawsze ma pod górkę, gdy pan Sasin i jemu podobni rozbijają się limuzynami...
Pękłam z zazdrości bo nie mam z czego ulepić bałwanka!!!!
OdpowiedzUsuńA te sfotografowane przez Ciebie wszystkie urocze :-))
Dziś widziałam kolejne, bo sypie u nas od nocy cały czas...
UsuńPomysł, żeby listonoszom dać limuzyny (choćby te już wyjeżdżone przez polityków) świetny i warty rozpropagowania!
OdpowiedzUsuńNiekoniecznie limuzyny, skuterki by starczyły:-)
UsuńNie mam bałwanów !! ;o)
OdpowiedzUsuńListonosza też nie mam, bo mamy Listonoszkę...Też jeździ rowerem...;o)
Zapytam przy okazji, czy chce limuzynę...;o)
Bałwanki zimą to sympatyczna dekoracja każdego ogrodu:-)
UsuńNie wiem czy chciałaby limuzynę, ale na pewno jakieś usprawnienie w dźwiganiu...
Śniegu u nas na razie brak, zatem o bałwankach mogę sobie tylko pomarzyć. Za to miło wspominam bałwanki z dziecinstwa. Śniegu wówczas nigdy nie brakowało. I było gdzie na sankach pozjeżdżać albo na łyżwach poszaleć, pobawić sie w śnieżki albo orła rysować sobą na śnieżnej połaci, albo nawet zjadać ukradkiem czysty śnieżek, a przede wszystkim zawsze mieć chętne do zabawy, wesołe towarzystwo rówieśników. Biedne są dzisiejsze dzieciaki...
OdpowiedzUsuńU nas rozpadało się na dobre, dzieciaki szaleją, dobrze, że sanki w domu miały!
UsuńGórka saneczkowa wyjeżdżona do gołej ziemi:-)
U nas wczoraj wieczorem sypnęło i tak sypie do teraz. Rano wyskoczyłam z łózka, szybko się wyszykowałam, wzięłam aparat i pobiegłam na spacer do lasu. Bajecznie jest!
OdpowiedzUsuńRankiem było bajecznie, bo na szadź na drzewach nałożyły się czapy śniegu, teraz tylko śnieg na trawnikach...
UsuńWczoraj też bałwany przykuły mój wzrok, zwłaszcza jeden w postaci poziomej - ni to bałwan, ni to gąsienica gigant :D Niestety nie zrobiłam fotografii, bo bym Ci do kolekcji podesłała.
OdpowiedzUsuńCoś jeszcze zwróciło moją uwagę w związku z bałwanami: w parku biegały psy i jak to psy - sikały i inne wydaliny zostawiały, a te dzieciaki w tym śniegu w najlepsze żerowały. W związku z czym obawiam się, że część tych bałwanów była z nadzieniem ;) Ale kto tam się przejmuje takimi detalami :)
Obawiam się, że wszystkie bałwany czymś nadziane teraz, ale wyglądają niesamowicie, co krok jakiś bałwan , różnych rozmiarów i stylów:-)
UsuńU nas do tej pory nie było śniegu. Przepraszam, raz trochę poprószyło, ale tak skromniutko, że nawet mini bałwanków nie byłoby z czego ulepić.
OdpowiedzUsuńU Ciebie najbardziej bałwankowe dwa ostatnie. ;)
Zdołaliśmy zrobić fotki w ostatniej chwili przed roztopieniem, teraz powstają nowe...
UsuńOoo! Czyli znowu pada snieg!
UsuńU nas dziś drobniusieńkie paproszki z nieba lecą. Ciekawe, czy się rozpada na dobre, czy znowu zniknie...
Popadało nawet sporo, ale bez mrozu nic długo nie poleży, jeszcze tylko na trawnikach biała kołderka...
UsuńNo to tu chyba tylko bliżej Alp można by oglądać ulepione bałwanki. Ta odrobina śniegu co spadłą to wieczorem tego samego dnia rozpuściła się całkowicie. Przyszło mi namyśl,że to dzieło z oczami z liści to zapewne bałwaniczka;) Tak naprawdę to akurat za śniegiem w mieście to nie tęsknię- śnieg jest fajny ale raczej poza miastem.
OdpowiedzUsuńMasz rację, ma takie zalotne spojrzenie, że na pewno to rodzaj żeński:-)
UsuńPopatrz jakie dziwy. Na wsi listonosz jeździł BMW, w mieście chodzi pieszo... A mówią, że wieś jest biedna. ;)
OdpowiedzUsuńU mnie pada to białe badziewie, ale z tego nawet kulki śnieżnej nie sposób ulepić. A straszyli syberyjskimi mrozami.
Moje buty też nie bardzo zadowolone, lepszy byłby lekki mróz, ale nic nie poradzisz...
UsuńBardzo mi zaimponowal ten listonosz przenoszacy sie ze swym sprzetem i listami lina. Nieraz czytam o przypadkach listow , przesylek docierajacych "gdzies", bo niekoniecznie do adresata, po doslownie wiekach wedrowki - bardzo mnie rozczulaja. Nasi listonosze jezdza swymi jeepami majac kierownice z prawej strony by miec latwy dostep do przyulicznych skrzynek. Jakas moda czy ambicja jest wsrod nich bo caly rok nosza krotkie spodenki a przeciez ich pojazd ma caly czas otwarte drzwi. Zreszta UPS-owcy rowniez.
OdpowiedzUsuńA balwanki przefajne, rzeczywiscie ten z lisciastymi oczami bardzo szykowny i pomyslowy - chetnie bym ulepila gdybym miala snieg i pomoc ze strony wnukow. Pomyslec ze taka drobna rzecz a juz sie raczej w mym zyciu nie stanie.
Z listami i przesyłkami to rozmaite historie się dzieją.
UsuńGdyby nie firmy kurierskie, to poczta dawno by poległa!
Odrobina śniegu zmienia wszystko, teraz u nas są ferie, więc dzieciaki się dotleniają!
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńSpacer pośród bałwanków na pewno jest uroczy. Z bałwanami jednak żyć ciężko. ;) :)))
Pozdrawiam serdecznie.
Oj, z bałwanami lepiej nie mieć do czynienia, za to bałwanki zawsze poprawiają humor!
UsuńAle fajne bałwanki! My też dzisiaj ulepiliśmy małego :) Temperatura dodatnia, śnieg się topi, ale i tak jest ładniej :) A co do listonoszy to masz rację! Śnieg, deszcz, mróz, upał...- listonosz zawsze musi być gotowy do pracy. A co do chodników to u nas chodzi straż miejska i za nieodśnieżone chodniki karze mandatami.
OdpowiedzUsuńNa osiedlu jeżdżą traktorki do odśnieżania, ale i tak pośniegowa breja moczy buty...
Usuńten na moście to wracał z jakiegoś mocno przedłużonego Sylwestra, zeszło się do Sześciu Króli, czy coś w tym guście i łapał azymut zagubiony po drodze...
OdpowiedzUsuńu mnie śniegu nie było, ale takich bałwanków kilku minąłem wczoraj na mieście, a co do bałwanów, to... to... to nic, jeszcze mi się nie chce gadać o polityce w tym roku...
p.jzns :)
Polityka może poczekać, teraz nas karmią doniesieniami na żywo z USA, na całym świecie tylko Ameryka!
UsuńKażdy "kawałek" śniegu na bałwanka! To nie zawołanie to konieczność skierowania energii w odpowiednie działanie. Im więcej bałwanów, tym więcej zauważalnych różnic między nimi, a nie bałwanami.
OdpowiedzUsuńBałwanki świadczą o twórczej działalności człowiek , bałwany niekoniecznie...
UsuńFajne zestawienie. Najładniejszy jest ten przewracający się. A ten z maseczką oczywiście ma ją pod nosem!
OdpowiedzUsuńOstatni raz, kiedy uczestniczyłam w tworzeniu prawdziwego dużego bałwana, był kilka lat temu na delegacji... kolega odśnieżał podjazd i jakoś go tak naszło, a potem przyłączyli się inni. Całkiem fajny nam wtedy wyszedł. :)
Praca zbiorowa bywa kreatywna, kiedyś mój mąż wyszedł z łopatą, by wejście do bloku odśnieżyć, bo służby zaspały, dołączyli sąsiedzi. Było przyjemnie i z pożytkiem:-)
UsuńBałwan maseczkę nosił pod nosem!
OdpowiedzUsuńJak to bałwan:-)
UsuńPolecam twej uwadze:)
OdpowiedzUsuńwww.youtube.com/watch?v=DhWJo-9SAb8&feature=youtu.be&ab_channel=HannahB
No popatrz, to trzeba by sztuczne nosy czy jak? Przyjdzie taki i nochala zje:-)
UsuńW końcu i Wy się doczekaliście prawdziwej zimy. U nas na razie - tak sobie - szału nie ma - bestii tez nie widać . Pozdrawiamy cieplutko
OdpowiedzUsuńBestia niech zostanie na wschodzie...
UsuńŻyczmy sobie zatem także normalnych zim i wyłącznie śniegowych bałwanów ;)
OdpowiedzUsuńNormalna zima powinna być w styczniu, wtedy i wiosna będzie w porę:-)
Usuń"Mateusz w zimie w miejscowości Mszana
OdpowiedzUsuńulepił z wnukiem pięknego bałwana.
Kiedy buzię mu zrobili
usłyszeli już po chwili
- jest zimno a ja taka nieubrana.
Dziadek z wnuczkiem się zdziwili,"
że dziewczynkę ulepili.
źródło: Poetyckie Zacisze
Świetne, gdyby buzi nie zrobili, nie poskarżyłaby się :-)
UsuńZnam kilku bawłanów :P
OdpowiedzUsuńKażdy pewnie zna, ale czasami inaczej nazywa:-)
UsuńJak? :D
UsuńWypikajmy...
UsuńPrzycisk - możesz wypowiedzieć się TUTAJ na twoim blogu nie działa, nie mogę nic napisać ...
UsuńMój listonosz jest ok, i ten z pracy też jest w porządku. Żadna praca nie jest lekka. W każdej jest coś, czego się nie lubi. Bałwany u siebie spotkałam dwa, takie ze śniegu, gwoli ścisłości. ;) Urocze są te, które przedstawiłaś. Dzieci miały radochę. ;)
OdpowiedzUsuńChwalimy i krytykujemy to, czego nie znamy zbyt dobrze.
UsuńDobrze, że cofnęli lockdown dla dzieci, ten śnieg to wybawienie...
Nie potrafię pojąć czego nieuków i nasz rząd nazywają bałwanami. Przecież te z Twoich zdjęć i nie tylko to urocze istoty i ile radości sprawiają dziecko, w przeciwieństwie do szubrawców pokroju Sasina.
OdpowiedzUsuńDlatego lepiej te śniegowe nazywać bałwankami:-)
UsuńU nas przez kilka dni w przestrzeni unosiły się śnieżne płatki, jednak gdy docierały do podłoża zamieniały się po prostu w wodę, a ona nie jest materiałem na bałwanki. Tak że śnieżnych bałwanków we Wrocławiu nie ma, te sfotografowane przez ciebie bardzo sympatyczne, szkoda, że tylko śniegowe są sympatyczne.
OdpowiedzUsuńMoże to zasługa śniegu i świadomości, że te śniegowe bałwany przemijają...
UsuńKiedyś to były bałwany, bałwanki..... Chociażby dlatego, że więcej śniegu było.
OdpowiedzUsuńMoże w tym roku jednak zima nadrobi zaległości?
UsuńO listonoszach nic się nie wypowiem bo w kraju nie mieszkam ale śniegu w gorach mamy po pas także święta spędziliśmy pięknie, były białe, mroźnej tylko bez rodziców :( to było smutne...
OdpowiedzUsuńNo tak, u Was tam, to zima wzorcowa pewnie:-)
UsuńJotko, tym razem już nie o bałwanach ze śniegu, ale samokrytycznie o mnie, bałwance. Ten komentarz na moim usunęłam, przepraszam, żeby nie robić paniki. Pierwszą wersję swojego wpisu , w którym bohaterem miał byc R.Lipko , jako pomyłkowo wzięty za autora tekstu) od razu poprawiłam, ale nie zaktualizowałam i tak sobie wisiało i wisiało. Coś mnie jednak podkusiło, aby przeczutać jeszcze raz od początku i zdrętwiałam. Zaraz zauważyłam i Twój komentarz. Nawet na niego odpowiedziałam, powisiał pół minuty, ale postanowiłam, że musi zniknąć, aby autor nie dostał zawału.
OdpowiedzUsuńYo jest dopiero ze mnie bałwan!!!
Mam nadzieje, że nie masz żalu, że ten komentarz usunęłam.
Jak tam z Ciebie bałwanka, bałwanki nie myślą, a u Ciebie erudycja i intelekt na wysokim poziomie!
UsuńKto nie popełnia błędów?
Spoko luzik:-)
Jotko, jesteś wspaniałomyślna. Dzięki Twojej wyrozumiałości dalej piszę, a już byłam gotowa kończyć "karierę" blogera po tym moim fatalnym lapsusie. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie
UsuńO, u niektórych sporo śniegu :) Zazdraszczam... U mnie raczej przedwiośnie :)
OdpowiedzUsuńSporo i ciągle dopaduje:-)
UsuńJak na ten niewielki opad śniegu bardzo dorodne bałwanki :)
OdpowiedzUsuńTo chyba determinacja, by wykorzystać każdy opad:-)
Usuńktóregoś dnia sypnęło, więc rodzinnie lepiliśmy bałwana. Został z nami do wieczora i się rozpłynął.
OdpowiedzUsuńCzyli bardzo ulotny ten bałwan, ale może będą inne?
UsuńA u nas śniegu brak.
OdpowiedzUsuńOj, to szkoda, ale ma padać wszędzie ...
UsuńU mnie pod oknem również pojawił się bałwanek, co oznacza, że dzieci nareszcie mogły nacieszyć się śniegiem, ale i że zima nie jest jeszcze poważna, bo śnieg wilgotny i daje się lepić w kule. Ja oczywiście też onegdaj lepiłem bałwany... o nie, nie takie wielkie, nie takie dzisiejszo - rządowe, ale były... tyle że nie bardzo lubiłem bałwanków powstałych tuż po opadach, gdy śniegu nie było wiele, a te kule, z których bałwanki powstawały - było to śnieg pomieszany z ziemią i trawą, a mnie imponowały zawsze bielutkie przestrzenie przed oknem.
OdpowiedzUsuńJa zawsze martwiłam się mokrymi rękawicami, bo jak bałwanki, to i mróz i jak tu paradować po mrozie w mokrych rękawicach?
UsuńWszystkie bałwany są urocze i są zawsze nieodłacznym elementem snieżnej zimy. Lepuenie bałwana to wielka radość dla dzieci i dorosłych. Śniegu zadroszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Niektórzy odkurzyli w piwnicach sanki i dobrze:-)
UsuńKiedys to byly zimy a teraz... Szaro buro i przygnebiajaco. Nie chce sie z domu wychodzic. Pasowaloby w gory uciec, tam jest snieg.
OdpowiedzUsuńA ja głównie za słońcem tęsknię, bez słońca nos na kwintę:-(
UsuńBałwanki ciekawe. U nas śniegu mniej, ale też widziałam jednego w ogrodzie i bardzo mi poprawił nastrój :) Jutro już chyba śnieg będzie u nas wspomnieniem Na polach jeszcze poleży, ale na szosach już nie. I bardzo dobrze. Gdy się jeździ autem do sklepu, to lepiej mieć czarne szosy. A naszego pana listonosza (który jeździ prywatnym autem po wioskach) już dawno nie widziałam (wrzuca listy i zawiadomienia do skrzynki, nie dzwoni do drzwi, zachowuje dystans społeczny).
OdpowiedzUsuńZa śniegiem tęsknią głównie dzieci, zimą to fajne urozmaicenie dla nich. Sól na drogach to zagłada dla aut, podwozia niszczeją.
UsuńByle słońce się pokazało, na to najbardziej liczę, bo dawno go nie widziałam.
Widziałam w tv jaki piękny śnieg u Ciebie. U mnie na razie nic, kilka gwiazdek spadło przez całą zimę jak na razie. Pozdrów bałwanki na następnym spacerze 🌝
OdpowiedzUsuńPozdrowię na pewno:-)
UsuńNo i kto by pomyślał, że na zwykłego bałwanka będziemy patrzyć z sentymentem. U nas może udało by się ulepić bałwana... z błota :D
OdpowiedzUsuńZ błota to chyba nie bardzo, ewentualnie z dodatkiem cementu :-(
UsuńMy też cieszyliśmy się śniegiem póki był. Teraz jakieś marne resztki...
OdpowiedzUsuńUlotna materia, niestety!
UsuńFajne bałwany :)
OdpowiedzUsuńOd tej pory widziałam ładniejsze...
UsuńU nas też popadało, ale nie na tyle, żeby pojawił się bałwanek. U Ciebie Asiu fajnie, że dzieciaki miały chwile radości.
OdpowiedzUsuńTrochę śniegu jeszcze zalega, ale chyba zapał się wyczerpał...
UsuńU nas od wczoraj sypie, jednak nie na tyle, aby ulepić tak radosne bałwanki. Te z Twoich zdjęć są bardzo sympatyczne. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDo końca zimy daleko, więc może wszystkim cos skapnie:-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńSympatyczne te bałwanki:)
U nas dzieci zrobiły mur ze śniegu i urządziły bitwę. Bardziej na błoto, bo prawie cały śnieg stał się budulcem. Na szczęście w nocy posypało, więc kolejna bitwa była już prawdziwie śnieżkowa:)
Pozdrawiam:)
Bitwy na śnieżki też są fajne, byle nie dostać w oko!
UsuńNie ma śniegu, bo co sypnie, to zaraz się rozpuszcza, ale bałwany sama lepiłam.
OdpowiedzUsuńNieszczęście Polaków polega na tym, że żaden urzędas za nic nie odpowiada bez względu na to, jaką funkcję pełni.
Serdeczności
Dlatego bałwanki cieszą, bałwany już nie bardzo...
UsuńBałwany śniegowe nadal wywołują we mnie ciepłe uczucia (w przeciwieństwie do bałwanów sejmowych, rządowych, urzędowych). Co ciekawe, sam unikałem ich lepienia, bo moje dłonie zawsze były podatne na odmrożenia, a mokry śnieg, z którego najłatwiej utoczyć kulę, przemoczy każde klasyczne rękawiczki, więc mógłbym się ewentualnie skusić, gdybym miał rękawice nieprzemakalne i ocieplone.
OdpowiedzUsuńNa rowerze po śniegu? Trzeba mieć zaparcie! Już wolałbym lepić bałwana :-)
Miałam zawsze ten sam problem, mokre rękawice to koniec zabawy, chyba żeby zmienić na suche, ale kto nosi dwie pary?
UsuńWiduje zapaleńców, którzy całą zimę na rowerze, nawet po śniegu ...
Ale piękna kolekcja bałwanów zebrałaś, Jotko.
OdpowiedzUsuńNiech oczy nacieszę, bo w Holandii śniegu brak.
Mój tato w Polsce ulepił wielkiego bałwana w ogrodzie i przykazał mu czekać do lata na wnuki z Holandii, ale czy bałwan posłucha?
Wielka lodówka by się przydała!
UsuńWitaj bielą za oknem Jotko
OdpowiedzUsuńMoże i ja powinnam zabrać się do dzieła? Przecież dawno tyle śniegu u mnie nie było.
Pozdrawiam wyjątkowo słonecznie
Lepienie bałwanów to świetna zabawa, spróbuj!
Usuń