Jak my lubimy narzekać!
Miały być białe święta, to są, śnieżek prószył bajkowo, mrozik pojawił się taki, by w sam raz lodówki od garnków odciążyć, a dróg nie zasypało na tyle, by do rodziny przez zaspy nie dojechać.
Ale malkontenci zawsze się znajdą, zwłaszcza tacy, co to bez auta ani rusz, nawet do parku muszą podjechać lub do kościoła, a tu akumulator zapalić nie chce.
Jest zima, więc musi być zimno. Lepsza zima w grudniu, niż w marcu.
Inni narzekają , że przytyją, bo nie można jedzenia zmarnować. A kto kazał naszykować, jak na dwa lata izolacji? A na spacerach to tylko psiarze i tatusiowie z dzieciakami, bo sanki pod choinką były.
Wystarczy na dłuższy przemarsz wystartować i czytasz wówczas w swojej aplikacji, że gdy te 8 km przedreptałeś, to możesz bezkarnie kawał tortu zjeść.
A na spacerach same miłe widoki, od wesołych sikorek w parku po bałwany rozmaitego kalibru:-)
Kto takim widoczkom może się oprzeć? Zwłaszcza , gdy po wielu dniach bez słońca, nagle wyż przynosi mróz siarczysty i niebo bez jednej chmurki.
Wedle kolejności zdjęć od góry - Zakopane, Kruszwica, Inowrocław.
Do Zakopca mój brat z rodzinką się wybrał. Nowa tradycja - zamiast prezentów, czasami wymyślanych na siłę, wspólna wyprawa i składkowy prowiant:-)
Zaroiło się wreszcie na górkach saneczkowych, są u nas dwie sporych rozmiarów, jedna osiedlowa, druga w parku miejskim. Przydałoby się jedynie wieczorne oświetlenie, choć od śniegu i tak dość jasno bywa. Na buziach rumieńców przybywa, a śmiech niesie się daleko.
Nie zawsze zimy śnieżne bywały, o czym przypominają zdjęcia archiwalne z naszych zimowych wycieczek do Poznania, Gdańska, Torunia...
Ale gdy komu za zimno, niechaj weźmie przykład z tego kota poniżej, zaopatrzy się w odpowiednie zapasy smakołyków i dobrego humoru i powtarza sobie:
Mrozek jest to fakt, śnieżku trochę u mnie mało, ale lepsze to niż nic. Przyznam, że dawno u mnie nie było w Święta ani mrozu ani śniegu. Może wraca stary klimat?
OdpowiedzUsuńNie mam nic przeciwko, byle nie było skrajnie niskich temperatur, bo wytrzymałość na mrozy już nie ta, co dawniej...
UsuńPopatrz, aż żal, że nie mam kota, przeczyściłby kaloryfery futerkiem 😁
OdpowiedzUsuńSprytny wynalazek, ale kot musiałby być chudy...
UsuńWidoki cudne
OdpowiedzUsuńNie narzekam.
Ale ...
Byle do wiosny!
🍀🌹🌺🍒
Już w styczniu będzie nadzieja na dłuższe dni, wiec i do wiosny bliżej.
UsuńOd razu Kruszwicę poznałam, bo byłam tam z rodziną, kiedy wszystko było białe, więc mam nawet takie same zdjęcia. Powróciło wspomnienie, miły czarowny czas.
OdpowiedzUsuńŚrodowiska są różne i w każdy znajdzie się jakaś maruda, albo kilka.
Za chwilę będzie narzekanie na roztopy lub gołoledź ;-0
UsuńTak, wiem, a potem lato i narzekanie na upały. :D
UsuńA ten kot to da radę sam wyjść z tych żeberek kaloryfera czy trzeba go będzie siłą wyciągać?
OdpowiedzUsuńA w stolicy biało i mroźnie....
W razie czego kotka się nieco odchudzi, a gdy mu będą sterczały żeberka, wtedy około marca sam wyjdzie...
Usuńsię wypiłuje i po krzyku... jak byłem maluch to mnie też wypiłowano, co prawda nie z grzejnika, tylko z takiej balustrado - poręczy przy schodach i tylko głowę, ale piłowanie to piłowanie, nieważne już co i z czego...
Usuńp.jzns :)
Jeśli nie przytyje, to wyjdzie.
UsuńZ kaloryfera to dopiero po sezonie grzewczym można wypiłować chyba...
A nas było na kolacji wigilijnej 8 osób...5 [rodzina syna] i 3 [zaproszone]. Wszyscy mieliśmy gwiazdki wigilijne [pomysł jednej z wnuczek]. Zamiast kota był pies. Zastanawiam się czy - w razie donosu sąsiedzkiego - nie zostaniemy w TVPiS skrytykowani lub ukarani. Wg Holeckiej opozycja zepsuła prawdziwym Polakom święta. Prawda to?
OdpowiedzUsuńA w jakiż to sposób opozycja mogła zepsuć nam święta?
UsuńNic mi nie wiadomo!
"Prawdziwym" przecież [tym z "ziemi Wolskiej"] nie normalnym...
Usuńteraz wszystko jasne ;-)
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńU mnie także cudnie. Śnieg, słońce i rzymskie niebo. Gorzej ze spacerowaniem, bo poniżej dziesięciu stopni mrozu nie wychodzę.
Pozdrawiam serdecznie.
A ja lubię nawet zmarznąć porządnie, wtedy doceniam mój ekspres do kawy i wygodny fotel:-)
UsuńU nas też mróz, ale śniegu niewiele, no i jest słońce w końcu słoneczko i to cieszy mnie najbardziej i także widać, że dzień kawalątko dłuższy i to także jest dla mnie wielki powód do radości :)
OdpowiedzUsuńA jakie zachody słońca przy takim mrozie! bajka!
UsuńSłońce i śnieg sprawiły, że świat dużo ładniej wygląda.
OdpowiedzUsuńChociaż temperatura do spacerów nie zachęcała, wyjęłam grubaśne rękawiczki z jednym palcem i przemykałam byle szybciej, zastanawiając się, czy nie założyć maseczki, żeby w policzki było cieplej... ;)
Chyba lepiej na twarz nic nie zakładać, bo mróz przykleja mokre do twarzy, a to jeszcze gorzej...
UsuńNiby tak, ale ta skóra na twarzy zawsze tak marznie... Chyba zostaje posmarować tłustym kremem albo się przynajmniej wymalować. Jako dziecko miałam kominiarkę. ;)
UsuńJa nakładam dwie warstwy kremu, ale i tak zimno bardzo!
Usuńulala, to kocina się wpasowała... ale to straszny maluch musi być... nasza Mała choć dorosła, to nadal mała, ale za duża na taką miejscówkę, kalorek okupuje tylko z wierzchu... inna sprawa, że mamy teraz zupełnie inne grzejniki, tam nawet mysz badylarka /ta najmniejsza gatunkowo/ się nie wciśnie...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Podobno kot tak elastyczny jest, że wszędzie się wpasuje, czy wyjdzie bez problemu, tego nie wiem...
UsuńNam ta biała aura dostarczyła dużo radości. Mróz też musi być, żeby w lecie trochę mniej robactwa było ;) Nie pamiętam kiedy ostatnio mieliśmy takie piękne białe święta :)
OdpowiedzUsuńMoże to prezent od Matki Natury?
UsuńDawno już nie było tak pięknych Świąt, wszystko było jak trzeba :)
OdpowiedzUsuńPrawda? Byle ubranie dobre i ciepły dom!
UsuńJest zimno, ale podoba mi się ta zima. Pierwszy raz od kilku lat mamy śnieg na Święta. Bajkowo się u nas zrobiło :)
OdpowiedzUsuńMiejscami jak na pocztówkach, nieczęsty widok!
UsuńFakt, na świecie wreszcie czysto i biało, ale co z tego jak zimno niemożebnie.
OdpowiedzUsuńZaraz eksmituję kota zza kaloryfera i sam tam wejdę;).
ps. a tak na serio, to wreszcie (po wielu latach) te święta wyglądają jak święta z przed pół wieku, czyli jak prawdziwe, nie podrabiane, święta bożonarodzeniowe;).
To fakt, nie trzeba było choinek w watę ubierać, wystarczyło spojrzeć za okno:-)
UsuńGdybym była mniejsza to z chęcią bym się tak jak ten kot ogrzewała. Póki co musi wystarczyć czapka, rękawice i grube skarpety gdy zachodzi taka potrzeba. Mam jeszcze taki puchaty dres, który dodaje mi 10 kilo ale kto by się przejmował :).
OdpowiedzUsuńCo do zimy to uważam dokładnie tak jak ty, jej główną cechą jest zimno i brak słońca zatem nie rozumiem narzekań. Zimą musi być zimno. Dużo bardziej marznę podczas zimnego lata, dużo bardziej też wtedy na pogodę na rzekam bo brak słońca w wakacje to anomalia. Mroźna zima to dowód na to, że wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Przesyłam moc poświątecznych pozdrowień.
No właśnie, wygrzać się latem, zachwycać wiosna, marznąć zima, a nie takie nie wiadomo co...
UsuńEdit do mojego komentarza powyżej:
Usuńmiało być, że uważam tak jak Ty ( pisane z dużej ) i narzekam a nie na rzekam przecież, musiała mi się niechcący spacja wcisnąć. To tyle, dziękuję za uwagę, mogę spać spokojnie 😀
Oj, nie ma sprawy, ile razy mi się zdarzają takie rzeczy...czasami to jakiś chochlik!
UsuńWidoczki cudne! <3 A ja nie narzekam, chociaż znałby się powód...
OdpowiedzUsuńMy jesteśmy pokrewne dusze Joteczko - tak samo jak ja, lubisz książki i starasz się znajdować pozytywy ;) I o to chodzi, one zawsze gdzieś tam są...
Ściskam Cię serdecznie i zapraszam do siebie na "najostatniejszą" notkę w tym roku.
Oj, to pędzę, bo zawsze mnie czymś zaskoczysz!
UsuńOgółem nie przepadam za zimą, bo zmarzluch ze mnie. Kocham słoneczko i ciepełko ale jak spadnie śnieg to cieszę się jak dziecko. Wczoraj wybrałam się na spacer do lasu. Przepiękny widok ośniezonych choinek zwabił prócz mnie trochę ludzi ale... w samochodach. Co chwilę ktoś przejeżdżał przez ten las. Pewnie nie obyło się bez narzekania bo droga śliska. Na szczeście ja tego nie słyszałam :).
OdpowiedzUsuńNie ma co sobie psuć humory. Pierwszy raz od dawna mieliśmy śnieg na święta <3. To dodaje magii i uroku. Jest klimat i można włożyć najcieplejszy swiateczny sweterek 😊.
Po powrocie ze spaceru przyznaje jednak, że zrobiłam niemal to samo, co ten kot 😅
No jest ślisko, ale podobno można kupić nakładki na buty, widziałam...
UsuńPo powrocie wszystko smakuje, nawet resztki ze świąt!
Zdjęcia i owszem, mogę oglądać … zima i zimno naprawdę nie tęsknie śni nawet troszeczkę 😊😊😊
OdpowiedzUsuńNa szczęście te mrozy nie trwają miesiącami, to taki przerywnik pogodowy:-)
UsuńSpacery w zimowe dni mają wiele uroku. Niezmiennie przeraża mnie tylko widok wędkarzy na zamarzniętych wodach- i to niezależnie od grubości lodu, od razu włącza mi się wyobraźnia...
OdpowiedzUsuńMam podobnie i nie uspokoją mnie zapewnienia, że lód naprawdę gruby...
UsuńJestem ciepłolubna (niczym ten kot), ale spacerki z Luckim to miodzio !! A że las mam pod bokiem, więc i "znajomych" spotykamy sporo...;o)
OdpowiedzUsuńNawet na obrzeżach miasta można trafić na zające i sarny:-)
UsuńTakie zas*ane zimowe Święta to były przez ostatnie osiem lat. Te pogodowo - inne. Czy to może coś znaczyć?
OdpowiedzUsuń***
*****
To MUSI coś znaczyć ;-)
UsuńBałwany to cały rok można spotykać ;). Jest zima, jest ładna, ale jak akurat mam trudno dojechać do pracy i gdziekolwiek tak naprawdę, bo u mnie nikt dróg nie odśnieża i to jest bardzo słabe.
OdpowiedzUsuńOsiedlowe drogi tez nieciekawe, gdy jechaliśmy do Poznania to widać było, że na bocznych jest problem z dojechaniem do wsi i miasteczek.
UsuńAle najgorszy jest chyba marznący deszcz!
Nie za bardzo miałem szczęście do takich zim na wsi. Raz na 20 lat pobytu. Północno-zachodnia Polska to jakby klimat oceaniczny, bardziej mokro i wietrznie niż syberyjska zima. Od dwóch daje nieźle popalić, - 10 stopni i nawet więcej, ale nie mieszkam już na wsi. :(
OdpowiedzUsuńNa wsiach w ogóle życie bywa ciężkie, trzeba mieć dobry sprzęt by ze wsi wyjechać czasami, zwłaszcza gdy wieś pod lasem.
UsuńZawsze dobrze, gdzie nas nie ma, co innego sielskie obrazki, co innego życie...
Nie lubię zimy i nigdy jej nie lubiłam; może na wsi zima jest ładna, ale w mieście makabryczna. Gdy byłam dzieckiem, lubiłam chodzić do lasu i brodzić po kolana w śniegu.
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za niektórymi aspektami zimy, ale miewa swoje uroki. Niemniej jednak wolę wiosnę czy lato...
UsuńKiedyś kochałam chodzić i to koniecznie szybko. A teraz...pozostaje mi tylko o tym poczytać.
OdpowiedzUsuńDlatego staram się chodzić niejako na zapas ;-)
Usuńdopiero co, śmiałem się, że aby wyjść na spacer - trzeba mieć psa. takie alibi, żeby nikt nie podejrzewał, że jakiś tępak (ostatecznie dzieciak) zamiast siedzieć w ciepełku, to rozkoszuje się półmrokiem, lekko tylko rozcieńczonym bielą chrupiącego prześcieradła. i to pod wiatr!
OdpowiedzUsuńPsa nie mam, wyprowadzamy się z mężem wzajemnie, nawet pod wiatr:-)
UsuńKot mnie rozwalił totalnie ! Byle do wiosny ! Ha ha ha !!!!!! Zimę taką jak nam się przydarzyła lubię i cieszę się śniegiem razem z moim psem, który bryka w zaspach w poszukiwaniu rzuconego kijka. Piękne święta mieliśmy w tym roku.
OdpowiedzUsuńTo prawda, wymarzone jak z kartki świątecznej:-)
UsuńNo wlasnie jotko - ciagle napotykam na blogach skargi na zime/zimno a czasem nawet odrobine sniegu - i nie rozumiem o co ludziom chodzi? Jest zima to jak ma byc? Zwlaszcza ze najczesciej jest u Was kompletnie bezsniezna.
OdpowiedzUsuńTak, ludzie zwygodnieli, zapomnieli w jakim klimacie zyja i ze grudzien moze byc zimowy......Przeciez kiedys mieszkalam i pracowalam w Polsce, gdy to byly powazne zimy i sniegi i pamietam ze przyjmowalismy jako czesc normalnego zycia a nie koniec swiata. Teraz chyba ludzie zrobili sie delikatniejsi.
Z kolei u mnie, poza zimnym dniem gdy sie zepsulo ogrzewanie ale nas nie umrozilo, zaraz po naprawie przyszla wiosna chyba bo dostalismy temperatury pomiedzy 20-25 st (tak, chodzimy w krotkich rekawach) i nawet koniecznosc wlaczenia klimatyzacji. Trwa to nadal ale na niedziele zapowiadaja zimny a nawet arktyczny front ktory moze przyproszyc sniegiem. Odwrotnie do Was wszyscy sie ciesza bo zasniezony swiat wyglada bajecznie i nigdy tak dobrze nie pasuje jak w okresie swiateczno-noworocznym. Ma to trwac cale DWA dni, hahaha, i wrocic do ciepla. Ale to my tak odbieramy, mieszkancy poludnia, bo ci na polnocy maja oczywiscie inaczej i ciezko.
Osobiscie lubie osniezone krajobrazy i spacery po sniegu.
Oj, to u Was jeszcze większe zmiany w pogodzie, niż w Polsce, bo od lata po śnieg...
UsuńNajgorsze są nagłe zmiany frontów, meteopaci mają przechlapane!
Zimę lubię najmniej, że wszystkich pór, chociaż widząc śnieżną biel za oknem cieszę się, bo to dodaje temu czasowi uroku. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńGdy nie trzeba odśnieżać chodnika przed domem lub przemoczyć butów w odwilży, to da się przeżyć, byle nie było skrajnie niskich temperatur, bo i rury w ziemi tego nie lubią...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńOtóż to - zimą ma być zimno:)
Poszłam za Twoją radą i szwędałam się świątecznie po różnych plenerkach w miłym towarzystwie:)
A koty mają niezwykłą umiejętność wyszukiwania miejsc nieszablonowych na wypoczynek:)
Pozdrawiam:)
Łazikowanie hartuje i przysparza ciekawych widoków:-)
UsuńZimę lubiłam tylko w dzieciństwie, ale nie przeszkadza mi to jej podziwiać. Najlepiej zza okna albo na zdjęciach. Wieczorem MS wychodzi z psami, rano ja, bo mi się wydaje, że rano jest inna zima niż wieczorem, hi hi 😁
OdpowiedzUsuńWieczorem też wolę czeluść mojego fotela:-)
UsuńNie wiem jak ten kot tam wlazł ani czy wyszedł cało? :)
OdpowiedzUsuńKoty to dranie, wszystko potrafią:-)
UsuńJa tam się cieszę z białych świąt - tak wiele lat już takich nie było :) A że zimno? Przynajmniej wszelkie mikroby wymrozi...
OdpowiedzUsuńPo mroźnej zimie tym bardziej czekamy na wiosnę:-)
UsuńCudne zdjątka!🙂
OdpowiedzUsuńDoceniam każdą porę roku i za każdym razem odkrywm je na nowo 😉
Zima nie jest tu wyjatkiem. Tegoroczna zaskoczyła śniegiem, mrozem i niech tak zostanie. W końcu 'kierowniczko jesli jest zima, to musi być zimno' 😄
Pozdrawiam!
Otóż to, przynajmniej dzieciaki wyszły z domu na sanki:-)
UsuńFascynujące są te rozmaite pomysły na spędzenie zimowych dni. Oczywiście najlepiej na świeżym powietrzu, a jeszcze lepiej tam gdzie albo nas nie było, albo gdzie zima wygląda najurodziwiej. Czasami jednak wypadnie oglądać ją przez okienne szyby...
OdpowiedzUsuńCzasami nawet lepiej, zwłaszcza gdy zdrowie liche lub gołoledź!
UsuńPierwszy rysunek jest świetny.
OdpowiedzUsuńPrawda? Dla niektórych to naprawdę artykuł pierwszej potrzeby!
UsuńZima jest moją ulubioną porą roku. Jedyne, co mi w niej czasem przeszkadza, to trudności z wyjechaniem albo z powrotem na naszą górkę, gdy odśnieżarka nie odśnieży albo gdy zapomni posypać solą na największej stromizmie. No i ubierać łańcuchów na koła nie lubię, a czasem niestety innego wyjścia u nas nie ma, jeśli człowiek musi sie stąd wydostac do cywilizacji.
OdpowiedzUsuńNie wszystkim zima umila życie, niektórym utrudnia.
UsuńSama pamiętam, jak dojeżdżałam na studia i marzłam na dworcach, nie mówiąc o zimach ekstremalnych, kiedy człek nie wiedział czy do domu wróci...
Nowa Księgowa, która dojeżdża spod Krakowa, opowiadała, jak to ostatnio na swoim przystanku naciskała przycisk do otwierania drzwi - a on nic. Zanim zdążyły z drugą pasażerką przebiec przez cały wagon do następnego wyjścia - pociąg ruszył.
UsuńKonduktorka im powiedziała, że powinny były pociągnąć za hamulec bezpieczeństwa. Aha - a potem tłumacz się.
Wysiadły na następnej stacyjce i 55 minut na tym mrozie czekały na pociąg jadący w odwrotnym kierunku.
Mówiła, że myślała, że się w domu już nie zdoła ogrzać! Stała pod gorącym prysznicem Bóg wie, ile czasu...
O, to ja pamiętam 13 grudnia. Jechałam do narzeczonego do Grudziądza, gdzie w wojsku był. Nie zobaczyliśmy się, bo stan wojenny ogłoszono, a ja na dworcu w Grudziądzu na mrozie . Podjechał pociąg z wagonami, w których był lód od sufitu po podłogi, nawet usiąść nie było jak...
UsuńZa zimą nie przepadam, ale takie Święta się mi podobały. Mróz, śnieg, słońce - czego chcieć więcej. Z komentarzy na fejsie wynikało, że ostatnie u nas śnieżne święta były 11 lat temu.
OdpowiedzUsuńW górach to pewnie śniegi bywały, ale na nizinach mizernie...
UsuńJa i ten kot mamy podobne podejście do życia.
OdpowiedzUsuńPs piękne foty
Bo zimą doceniamy nasz dom jak nigdy:-)
UsuńAle macie bajkowo i klimatycznie. Kocham śnieg i mam nadzieje,że moze i u mnie się pojawi koło stycznia lub lutego, bo w Szkocji zwykle w tych miesiącach pada :)
OdpowiedzUsuńNas zaskoczyły białe święta, bo ostatnio śnieg lubił padać późno, czasem dopiero w marcu...
UsuńJotko, ja z tej samej parafii co Ty, nie narzekam, że w zimie jest zimno. Zawsze powtarzam, że chciałabym mieć tylko takie zmartwienia jak pogoda. Udał Ci się spacer. Gdyby nie było okazji to już dziś składam Ci najlepsze życzenia. Niech nadchodzący rok będzie dobry, a Leoś rośnie jak na drożdżach.
OdpowiedzUsuńDziękuję i zdrowia życzę, bo teraz szczególnie go potrzebujesz!
UsuńW Internecie jest taki film o kocie, który chciał przejść przez dziurę w drzwiach. Przecisnął głowę, ale zapomniał, że jego brzuch jest trzy razy większy ...
OdpowiedzUsuńGdy oglądam filmy o kotach, to podziwiam ich fantazję i zręczność:-)
UsuńJak ktoś chce być szczęśliwy to zawsze znajdzie powód, Jak nie chce - to też znajdzie :) Bardzo podoba mi się pomysł takich wypadów (czy spotkań) ze składkowym jedzeniem, z luzem i wspólnym spędzaniem czasu :) Uściski wielkie! Trochę jeszcze świąteczne, trochę już noworoczne, ale przede wszystkim ciepłe :)
OdpowiedzUsuńOdściskuję równie gorąco, szampańskiego Sylwestra i pięknego roku!
UsuńNie lubię zimy.
OdpowiedzUsuńSiedzę przez nią w domu i wpadam w zły nastrój
No,ale niedługo wiosna 😁
Zdarzają się dołujące dni, ale ostatnio staram się doceniać dni, gdy nic mnie nie boli i mam wolne w pracy:-)
UsuńJa tez nie narzekam bo lubie zime i nrozik bardziej jak roztopy i chlape. Ma byc zimno bo jest zima i basta :) Zeby mi czasem na Wielkanoc nie sypalo bo sie wkurzem. Piekne fotki Asiu, ta sliczna drewniana kapliczke w Zakopanem poznalam.
OdpowiedzUsuńKasi, ja tez nie cierpię zimy a marcu lub śniegu w maju:-(
UsuńWidzę Solanki i Kruszwicę... Też się tam włóczyliśmy 25 grudnia :)
OdpowiedzUsuńTo szukamy podobnych ścieżek:-)
UsuńOj tak, stworzeni do narzekania jesteśmy... I ja przed swotamintroche narzekał ale tak po cichu, bo nic by to moje narzekanie nie zmieniło... trzeba było czekać, aż syf który nas dopadł odpuścił...No i chyba odpuścił bo do żywych wróciliśmy...Zima u nas w tym roku tez zimna i tez wolę żeby tez tak było a nie w kwietniu...
OdpowiedzUsuńTo dobra wiadomość, że pokonaliście chorobę, oby inne choróbska tez Was omijały!
UsuńNiestety mrozek się skończył i nie widać kiedy powróci.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, teraz szaro i wietrznie...
Usuń