Strony

środa, 2 lutego 2022

A czy ma pani...

 

Po feriach dzieciaki ze zdwojoną energią wróciły do szkoły i z podobną przybiegły do biblioteki. 

Część uczniów oddawała lektury, inni oddawali książki i wypożyczali kolejne, a jeszcze inni przybiegli poczytać czasopisma i pogadać.

Gdy kilkoro dzieci przychodzi do wypożyczalni, to pytaniom i życzeniom trudno sprostać, a czasami trzeba wejść w rolę detektywa, by zgadnąć, co czytelnik ma na myśli.


Lista pytań jest dość ciekawa, więc przytaczam te, które zapamiętałam:
- czy ma pani książki o  zwierzętach?
- a jakie cię interesują?
- no takie normalne!

- czy są książki o statkach? najlepiej o Titanicu!
- interesują cię katastrofy?
- tak, a wie pani kiedy zatonął Titanic? w 1912 roku!

- ja bym chciała książkę o zwierzętach, a najlepiej o jakimś psie, który się zgubił i błąkał po świecie!

- czy są jakieś nowe książki o króliczkach?

- ja poproszę książki o wojnie, bo mnie interesuje II wojna i my z tatą czytamy!

- a czy ma pani książki o koniach, bo ja mam konika u wujka i na nim jeżdżę

a czy są  straszne książki, takie horrory?
- takie opowieści z dreszczykiem?
- nie, prawdziwe horrory, bo z dreszczykiem nie są wcale takie straszne!

- a ja bym chciała chudą książkę, żeby szybko się czytała...

Do biblioteki wchodzi też zapłakana Kornelka, ale nie wybiera książki, tylko towarzyszy koleżance.
Pytam, skąd takie zapłakane oczy? 
Koleżanka odpowiada, że Kornelia w klasie płakała, ale pani dała jej klasowe pudełko.
- a co to za pudełko?
- to nasze Pudełko Dobrych Słów, gdy ktoś ma smutki, losuje jedną karteczkę i smutki znikają...
- a jakie słowo wylosowała Kornelka?
- to tajemnica!
Pytam dziewczynkę, skąd jej dzisiejsze smutki?
- miałam dziś zły poranek...
Ale mimo złego poranka Kornelka jednak wypożycza książkę "O szpiegu, który lubił szkolne obiady"






75 komentarzy:

  1. Humor rysunkowy w punkt. Nic dodać nic ująć :)
    A dzieciaki jak zawsze fantastyczne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie rozmowy od rana robią dzień:-)

      Usuń
    2. Ten obrazek nie działa w praktyce...
      Znaczy u mnie nie zadziałał. Nie wiem komu książki zostawię. :(

      Usuń
    3. Bywa i tak, nigdy nie wiemy co zdecyduje, kiedy dziecko zaskoczy.

      Usuń
  2. "Chudą książkę, żeby się szybko czytała"! Dzieciaki są nie do pobicia. Kiedyś w radio były rozmowy z przedszkolakami, można było paść ze śmiechu. Ale z drugiej strony niezwykle trafne są dziecięce spojrzenia na różne sprawy. Szczere (jeszcze) i bez owijania w bawełnę. Świetne rozmówki zapisałaś 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam te radiowe rozmowy, cudne były!
      Niektóre dzieci są szczere do bólu!

      Usuń
  3. Nie w każdej szkolnej bibliotece jest tak rozmownie i gwarnie. Wszystko w rękach bibliotekarki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Klik dobry:)
    Humor rysunkowy jest rewelacyjny!
    Przyznam szczerze, że ja też lubię "chude" książki.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chude niekoniecznie, byle ciężkie nie były, bo czytam najczęściej w pozycji horyzontalnej:-)

      Usuń
  5. Ja lubię literaturę ciężką ... gdy jestem samochodem. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorzej, gdy treść jest ciężkiego kalibru...

      Usuń
  6. O tak czytanie książek jest bardzo ważne. Co zrobić, aby dzieci czytała..... Chyba przede wszystkim samemu czytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytanie z dzieckiem od małego też ma spory wpływ...

      Usuń
  7. Ja uwielbialam moją bibliotekę w liceum. Każdą przerwe i okienka spędzałam między pólkami, albo na rozmowach z cudowną panią Krysią. Zawsze będę miło wspominała, tę pełną dobroci i zrozumienia dla nastolatek kobietę. Niby Pani z biblioteki, że była często powiernikiem i wsparciem;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do licealnej biblioteki nie miałam szczęścia, niestety...

      Usuń
  8. Najbardziej uderzyl mnie humor rysunkowy bo tak wiele i prawdziwie odslania problem wspolczesnego czytania przez mlodziez.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zamiast "wiele" powinno byc "dobrze" .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Młodzi dzisiaj wszystko robią w telefonie, a największa tragedia to brak Internetu.

      Usuń
  10. prośba o książkę o normalnych zwierzętach jest warta lajka, takiego poważnego, nie do śmiechu, dzieciak wie, czego chce...
    ...
    znakomita orientacja w gatunkach u młodego człowieka... książka "z dreszczykiem" to jedno, a "horror" to drugie... a Pani Od Biblioteki myślała oldskulowo, bo kiedyś horrorów na rynku po prostu nie było...
    ...
    za to ostatni gag, ten rysunkowy to samo życie w normalnym, nie krzywym bynajmniej, zwierciadle...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książkę horror chciała dziewczynka z drugiej klasy, lat 8 :-)
      Czasami to czuję się bardzo oldskulowo!

      Usuń
  11. Czytanie książek jest super❤

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie zafascynowało Pudełko Dobrych Słów. Super pomysł!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Może zrobić sobie taką samemu w domu?

      Usuń
  13. Z tego można chyba wywnioskować, że do dzieciaków bardziej przemawia świat zwierząt niż ten ludzki ich otaczający.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coraz częściej tak, książki o zwierzętach, Kosmosie i motoryzacji zawsze w cenie!

      Usuń
  14. Ha ha ha !!! Ach ! Te dzieci to mają pomysły !?

    OdpowiedzUsuń
  15. bo Pani z Biblioteki musi znać odpowiedź na każde pytanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, ale nie mam oporów, by przyznać, że czegoś nie wiem i muszę sprawdzić :-)

      Usuń
  16. JoAsiu wspaniały post, jak zawsze czytam Cię z ogromną przyjemnością! ♥
    ..cudne są rozmowy i pytania dzieci ;) ..czasem dzieciaki potrafią zaskoczyć nie tylko Panią z Biblioteki ^^

    - moc serdeczności ślę i życzę cudownych chwil każdego dnia :) ♥

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozmowy z dziećmi są rewelacyjne, potrafisz zachęcić ich do czytania, będą na starość dobrze wspominać panią od biblioteki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że ta cała praca nie pójdzie na marne.

      Usuń
  18. Jestem naładowana takimi tekstami...;o) Ale wszystko przebiło pytanie Księciunia: Babciu, czy na kolejną wyprawę możemy zabrać też nasze książki ?? Z Dziadka wydobyło się tylko bolesne: Jezusie...;o) Ewidentny dowód, że czas zmienić samochód na większy...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, trzeba:-) a gdy dojdzie Tygrysek, to już w ogóle!

      Usuń
  19. Odnośnie tej "chudej książki" to mi się przypomniało jak kiedyś koledze młodszego wnuka zaproponowałam że go zabiorę razem z nami na spacer do Parku Łazienkowskiego a on mnie zapytał czy to jest duży park i czy można go przejść w parę minut...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam to, gdy zaprosiłam kolegę syna na spacer ze szkoły do domu, to ledwo to przeżył!Wszędzie z mamą jeździł autem...

      Usuń
  20. Fajnie, że masz do czynienia z dziećmi, w których nadal jest tyle ciekawości świata, chęci poznawania go z ksiązek, że w ogóle czymś się jeszcze poza telefonami komórkowymi interesują!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Praca z młodszymi dziećmi daje wiele satysfakcji, starsi żyją już we własnym świecie i trudno do nich dotrzeć...choć czasami się udaje!

      Usuń
  21. Ostatnia grafika najlepsza!
    Ja akurat wychowałam się w domu, w którym czytanie książek nie było nazywane nicnierobieniem. Moi rodzice też czytali i to było coś oczywistego i normalnego. Najbardziej wpienia mnie stwierdzenie: "nic nie robi, czyta książki"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj coraz więcej osób ma nadpobudliwość różnego typu, więc czytanie ich męczy, niestety...

      Usuń
  22. Rysunek bardzo życiowy. Zastanawia mnie, jakie to horrory bez dreszczyku? Też lubię książki, których akcja dzieje się na Titanicu i chyba sobie w najbliższym czasie jakąś wypożyczę, wszak zbliża się 110 rocznica jego zatonięcia. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o to chodzi, że dreszczyk to za mało, czytelnik musi się bać na całego!
      Film o Titanicu bardzo mi się podobał...

      Usuń
  23. Witaj, Jotko.

    Ważne, że jest ruch w interesie;)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, sporo przychodzi ze świetlicy, bo tam za głośno, nie każdy lubi gwar i tłok...

      Usuń
  24. I wesoło i ciekawie a ile sama jeszcze możesz się dowiedzieć przy okazji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały czas się uczę , od dzieci i o dzieciach!

      Usuń
  25. Nowe książki o króliczkach...ale to urocze :). I szalenie miłe jest to, że jest ruch w bibliotece bo to pozwala wierzyć, że młode pokolenia są świadome istnienia źródeł wiedzy i czytelniczej przyjemności innych niż podświetlone sztucznym światłem monitory.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maluchy są ciekawe świata, na szczęście, byle im nie ostudzić zapału:-)

      Usuń
  26. Obrazek jest tak okrutnie prawdziwy... A dziecko takbardzo chętne naśladować rodziców...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obrazek prawdziwy, nie zawsze przykład działa, ale próbować trzeba!

      Usuń
  27. Świetne te rozmowy przytaczasz. A rysunek w dziesiątkę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tylko część rozmów, nie sposób wszystko zapamiętać nawet...

      Usuń
  28. I jeszcze trzeba dobrze znać asortyment, żeby wiedzieć, czy i co jest o psie, który się zgubił. ;)
    Przytoczone rozmowy wskazują na Twoje dobre relacje z uczniami, fajnie mieć taką bibliotekarkę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To najlepsza część tej pracy, choć najbardziej wymagająca:-)

      Usuń
  29. Eeee chociaż śmiesznie w takiej pracy! W szkole nauczyciel to zło, a bibliotekarki cuda! Wiedzą o jaką lekturę chodzi, nawet jak dziecko nie pamięta. ;) Sporo u Ciebie dzieci, które czytają dla siebie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie, koleżanki mam fajne, bardzo zaangażowane i w większości lubiane przez uczniów.
      Jest grupa uczniów o sprecyzowanych zainteresowaniach, a starsi przynoszą często swoje książki i lubią poczytać w ciszy w bibliotece.

      Usuń

  30. Mam dwie wnuczki, różnica wieku 4 lata..... teraz już dorosłe , mają własne rodziny. Obu od najmłodszych lat czytywałam książeczki dostosowane do ich wieku. Starsza b. wcześnie - złapała bakcyla i w wieku 6 lat zaczęła czytać sobie sama. Zaczytywała się w podsuwanych przeze mnie -"Słoneczku" , "Kociej mamie ".... „Tajemniczym ogrodzie , „Ani z zielonego wzgórza „ itp. - książkach mojego dzieciństwa.. Dotąd czyta, i to b. dużo, ale ma zupełnie inny gust niż babcia..... lubi powieści science fiction ..
    Młodsza późno nauczyła się czytać i nie lubi czytania. Większość lektur w szkole podstawowej czytałam jej ja. Nie pomagały żadne zachęty….. Przeczytała samodzielnie jedyną książkę „Anię z Zielonego Wzgórza” ale mimo, ze na jej prośbę kupiłam wszystkie dalsze tomy Ani – nie przeczytała sama ani jednej. Pociesza mnie trochę, że jej córka jest „czytająca” i po tylu latach wszystkie Anie doczekały się czytelniczki.
    Jej mama dotąd nie czyta.... może gdyby miała taką panią od biblioteki jak Ty.
    Jest jednak bardzo biegła w komputerach.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma na to reguły, ja mojemu synowi czytałam, sami z mężem dużo czytaliśmy, a syn zaskoczył dopiero pod koniec podstawówki przy Harrym Potterze. Wtedy zaczął czytać samodzielnie, ale trudno wybrać mu książkę, to książki znajdują jego.

      Usuń
  31. Najważniejsze, że dzieci tak chętnie przychodzą do biblioteki :) Aż serce rośnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przychodzą z różnych powodów, niektóre szukają azylu:-)

      Usuń
  32. Wyobrażam sobie, jaki masz u siebie gwar czasami :) a teksty dzieciaków - niesamowite :)

    OdpowiedzUsuń
  33. O ludkowie, Ty to musisz mieć anielską cierpliwość do tych najmniejszych czytelników. A mem...po prostu w punkt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cierpliwość z wiekiem chyba coraz mniejsza, ale zachwyt książką i wracanie po kolejne części serii- bezcenne!

      Usuń
  34. Witaj szumem wiatru za oknem Jotko
    Dziękuję za piękne życzenia.
    Pamiętam czasy, gdy nas strofowano za głośne mówienie w bibliotece. Ale masz rację, zachwyt dzieci najcenniejszy. Niech czytają i wypożyczają jak najwięcej, nawet robiąc przy tym trochę szumu.
    Do wakacji chyba starczy Ci cierpliwości, bo potem....:)))
    Pozdrawiam ciepło przesyłając uśmiech z Zielonych Stronek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz w bibliotece rzadko bywa cicho, ale i tak lepiej, niż w świetlicy:-)

      Usuń
  35. Podejrzewam, że cieszysz się z takiej aktywności młodych czytelników pomimo tego, że stwarzają swoją obecnością harmider. Ponadto podziwiam bibliotekarzy, którzy potrafią czytelnikom doradzić - przecież w końcu bibliotekarz nie jest w stanie przeczytać wszystkiego, no i też trzeba czasem wskazać na lekturę, której samemu, wskutek odmiennego gustu, nigdy by się nie przeczytało...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, jakbyś siedział obok i obserwował:-)
      Od pewnego czasu pracuje ze mną koleżanka, która się wdraża, ale marny jej los, bo drażni ją harmider i nie potrafi podzielić uwagi na dwie czynności naraz.

      Usuń
  36. Te dzieci jeszcze nie raz zaskocza. Ta gadka o dreszczach byla dobra. Parsknelam smiechem 😂

    OdpowiedzUsuń
  37. Jeszcze trochę a książki pójdą pójdą zapomnienie, albo będą zdobiły regały w muzeach... Ja miałam jeszcze to szczęście że nijebdzieci czytały książki i chętnie po nie sięgały. Dzis niestety czytają to co w telefonie jest...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kres słowa pisanego zapowiadano już dawno, ale na szczęście kto ma czytać, czyta nadal i to na papierze:-).

      Usuń