Po feriach dzieciaki ze zdwojoną energią wróciły do szkoły i z podobną przybiegły do biblioteki.
Część uczniów oddawała lektury, inni oddawali książki i wypożyczali kolejne, a jeszcze inni przybiegli poczytać czasopisma i pogadać.
Gdy kilkoro dzieci przychodzi do wypożyczalni, to pytaniom i życzeniom trudno sprostać, a czasami trzeba wejść w rolę detektywa, by zgadnąć, co czytelnik ma na myśli.
Lista pytań jest dość ciekawa, więc przytaczam te, które zapamiętałam:
- czy ma pani książki o zwierzętach?
- a jakie cię interesują?
- no takie normalne!
- czy są książki o statkach? najlepiej o Titanicu!
- interesują cię katastrofy?
- tak, a wie pani kiedy zatonął Titanic? w 1912 roku!
- ja bym chciała książkę o zwierzętach, a najlepiej o jakimś psie, który się zgubił i błąkał po świecie!
- czy są jakieś nowe książki o króliczkach?
- ja poproszę książki o wojnie, bo mnie interesuje II wojna i my z tatą czytamy!
- a czy ma pani książki o koniach, bo ja mam konika u wujka i na nim jeżdżę
- a czy są straszne książki, takie horrory?
- takie opowieści z dreszczykiem?
- nie, prawdziwe horrory, bo z dreszczykiem nie są wcale takie straszne!
- a ja bym chciała chudą książkę, żeby szybko się czytała...
Do biblioteki wchodzi też zapłakana Kornelka, ale nie wybiera książki, tylko towarzyszy koleżance.
Pytam, skąd takie zapłakane oczy?
Koleżanka odpowiada, że Kornelia w klasie płakała, ale pani dała jej klasowe pudełko.
- a co to za pudełko?
- to nasze Pudełko Dobrych Słów, gdy ktoś ma smutki, losuje jedną karteczkę i smutki znikają...
- a jakie słowo wylosowała Kornelka?
- to tajemnica!
Pytam dziewczynkę, skąd jej dzisiejsze smutki?
- miałam dziś zły poranek...
Ale mimo złego poranka Kornelka jednak wypożycza książkę "O szpiegu, który lubił szkolne obiady"
Humor rysunkowy w punkt. Nic dodać nic ująć :)
OdpowiedzUsuńA dzieciaki jak zawsze fantastyczne...
Takie rozmowy od rana robią dzień:-)
UsuńTen obrazek nie działa w praktyce...
UsuńZnaczy u mnie nie zadziałał. Nie wiem komu książki zostawię. :(
Bywa i tak, nigdy nie wiemy co zdecyduje, kiedy dziecko zaskoczy.
Usuń"Chudą książkę, żeby się szybko czytała"! Dzieciaki są nie do pobicia. Kiedyś w radio były rozmowy z przedszkolakami, można było paść ze śmiechu. Ale z drugiej strony niezwykle trafne są dziecięce spojrzenia na różne sprawy. Szczere (jeszcze) i bez owijania w bawełnę. Świetne rozmówki zapisałaś 🙂
OdpowiedzUsuńPamiętam te radiowe rozmowy, cudne były!
UsuńNiektóre dzieci są szczere do bólu!
Nie w każdej szkolnej bibliotece jest tak rozmownie i gwarnie. Wszystko w rękach bibliotekarki :)
OdpowiedzUsuńTo najmilsza część tej pracy!
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńHumor rysunkowy jest rewelacyjny!
Przyznam szczerze, że ja też lubię "chude" książki.
Pozdrawiam serdecznie.
Ja chude niekoniecznie, byle ciężkie nie były, bo czytam najczęściej w pozycji horyzontalnej:-)
UsuńJa lubię literaturę ciężką ... gdy jestem samochodem. ;)
OdpowiedzUsuńGorzej, gdy treść jest ciężkiego kalibru...
UsuńO tak czytanie książek jest bardzo ważne. Co zrobić, aby dzieci czytała..... Chyba przede wszystkim samemu czytać.
OdpowiedzUsuńCzytanie z dzieckiem od małego też ma spory wpływ...
UsuńJa uwielbialam moją bibliotekę w liceum. Każdą przerwe i okienka spędzałam między pólkami, albo na rozmowach z cudowną panią Krysią. Zawsze będę miło wspominała, tę pełną dobroci i zrozumienia dla nastolatek kobietę. Niby Pani z biblioteki, że była często powiernikiem i wsparciem;)
OdpowiedzUsuńJa do licealnej biblioteki nie miałam szczęścia, niestety...
UsuńNajbardziej uderzyl mnie humor rysunkowy bo tak wiele i prawdziwie odslania problem wspolczesnego czytania przez mlodziez.
OdpowiedzUsuńZamiast "wiele" powinno byc "dobrze" .
OdpowiedzUsuńMłodzi dzisiaj wszystko robią w telefonie, a największa tragedia to brak Internetu.
Usuńprośba o książkę o normalnych zwierzętach jest warta lajka, takiego poważnego, nie do śmiechu, dzieciak wie, czego chce...
OdpowiedzUsuń...
znakomita orientacja w gatunkach u młodego człowieka... książka "z dreszczykiem" to jedno, a "horror" to drugie... a Pani Od Biblioteki myślała oldskulowo, bo kiedyś horrorów na rynku po prostu nie było...
...
za to ostatni gag, ten rysunkowy to samo życie w normalnym, nie krzywym bynajmniej, zwierciadle...
p.jzns :)
Książkę horror chciała dziewczynka z drugiej klasy, lat 8 :-)
UsuńCzasami to czuję się bardzo oldskulowo!
Czytanie książek jest super❤
OdpowiedzUsuńA pewnie i rozrywka zawsze pod ręką!
UsuńMnie zafascynowało Pudełko Dobrych Słów. Super pomysł!
OdpowiedzUsuńPrawda? Może zrobić sobie taką samemu w domu?
UsuńZ tego można chyba wywnioskować, że do dzieciaków bardziej przemawia świat zwierząt niż ten ludzki ich otaczający.
OdpowiedzUsuńCoraz częściej tak, książki o zwierzętach, Kosmosie i motoryzacji zawsze w cenie!
UsuńHa ha ha !!! Ach ! Te dzieci to mają pomysły !?
OdpowiedzUsuńNie można się nudzić!
Usuńbo Pani z Biblioteki musi znać odpowiedź na każde pytanie
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, ale nie mam oporów, by przyznać, że czegoś nie wiem i muszę sprawdzić :-)
UsuńJoAsiu wspaniały post, jak zawsze czytam Cię z ogromną przyjemnością! ♥
OdpowiedzUsuń..cudne są rozmowy i pytania dzieci ;) ..czasem dzieciaki potrafią zaskoczyć nie tylko Panią z Biblioteki ^^
- moc serdeczności ślę i życzę cudownych chwil każdego dnia :) ♥
Oj, potrafią, trzeba ciągle główkować!
UsuńRozmowy z dziećmi są rewelacyjne, potrafisz zachęcić ich do czytania, będą na starość dobrze wspominać panią od biblioteki :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ta cała praca nie pójdzie na marne.
UsuńJestem naładowana takimi tekstami...;o) Ale wszystko przebiło pytanie Księciunia: Babciu, czy na kolejną wyprawę możemy zabrać też nasze książki ?? Z Dziadka wydobyło się tylko bolesne: Jezusie...;o) Ewidentny dowód, że czas zmienić samochód na większy...;o)
OdpowiedzUsuńOj, trzeba:-) a gdy dojdzie Tygrysek, to już w ogóle!
UsuńOdnośnie tej "chudej książki" to mi się przypomniało jak kiedyś koledze młodszego wnuka zaproponowałam że go zabiorę razem z nami na spacer do Parku Łazienkowskiego a on mnie zapytał czy to jest duży park i czy można go przejść w parę minut...
OdpowiedzUsuńZnam to, gdy zaprosiłam kolegę syna na spacer ze szkoły do domu, to ledwo to przeżył!Wszędzie z mamą jeździł autem...
UsuńFajnie, że masz do czynienia z dziećmi, w których nadal jest tyle ciekawości świata, chęci poznawania go z ksiązek, że w ogóle czymś się jeszcze poza telefonami komórkowymi interesują!
OdpowiedzUsuńPraca z młodszymi dziećmi daje wiele satysfakcji, starsi żyją już we własnym świecie i trudno do nich dotrzeć...choć czasami się udaje!
UsuńOstatnia grafika najlepsza!
OdpowiedzUsuńJa akurat wychowałam się w domu, w którym czytanie książek nie było nazywane nicnierobieniem. Moi rodzice też czytali i to było coś oczywistego i normalnego. Najbardziej wpienia mnie stwierdzenie: "nic nie robi, czyta książki"...
Dzisiaj coraz więcej osób ma nadpobudliwość różnego typu, więc czytanie ich męczy, niestety...
UsuńRysunek bardzo życiowy. Zastanawia mnie, jakie to horrory bez dreszczyku? Też lubię książki, których akcja dzieje się na Titanicu i chyba sobie w najbliższym czasie jakąś wypożyczę, wszak zbliża się 110 rocznica jego zatonięcia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWłaśnie o to chodzi, że dreszczyk to za mało, czytelnik musi się bać na całego!
UsuńFilm o Titanicu bardzo mi się podobał...
Witaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńWażne, że jest ruch w interesie;)
Pozdrawiam:)
Otóż to, sporo przychodzi ze świetlicy, bo tam za głośno, nie każdy lubi gwar i tłok...
UsuńI wesoło i ciekawie a ile sama jeszcze możesz się dowiedzieć przy okazji ;)
OdpowiedzUsuńCały czas się uczę , od dzieci i o dzieciach!
UsuńNowe książki o króliczkach...ale to urocze :). I szalenie miłe jest to, że jest ruch w bibliotece bo to pozwala wierzyć, że młode pokolenia są świadome istnienia źródeł wiedzy i czytelniczej przyjemności innych niż podświetlone sztucznym światłem monitory.
OdpowiedzUsuńMaluchy są ciekawe świata, na szczęście, byle im nie ostudzić zapału:-)
UsuńObrazek jest tak okrutnie prawdziwy... A dziecko takbardzo chętne naśladować rodziców...
OdpowiedzUsuńObrazek prawdziwy, nie zawsze przykład działa, ale próbować trzeba!
UsuńŚwietne te rozmowy przytaczasz. A rysunek w dziesiątkę!
OdpowiedzUsuńTo tylko część rozmów, nie sposób wszystko zapamiętać nawet...
UsuńI jeszcze trzeba dobrze znać asortyment, żeby wiedzieć, czy i co jest o psie, który się zgubił. ;)
OdpowiedzUsuńPrzytoczone rozmowy wskazują na Twoje dobre relacje z uczniami, fajnie mieć taką bibliotekarkę. :)
To najlepsza część tej pracy, choć najbardziej wymagająca:-)
UsuńEeee chociaż śmiesznie w takiej pracy! W szkole nauczyciel to zło, a bibliotekarki cuda! Wiedzą o jaką lekturę chodzi, nawet jak dziecko nie pamięta. ;) Sporo u Ciebie dzieci, które czytają dla siebie?
OdpowiedzUsuńO nie, koleżanki mam fajne, bardzo zaangażowane i w większości lubiane przez uczniów.
UsuńJest grupa uczniów o sprecyzowanych zainteresowaniach, a starsi przynoszą często swoje książki i lubią poczytać w ciszy w bibliotece.
OdpowiedzUsuńMam dwie wnuczki, różnica wieku 4 lata..... teraz już dorosłe , mają własne rodziny. Obu od najmłodszych lat czytywałam książeczki dostosowane do ich wieku. Starsza b. wcześnie - złapała bakcyla i w wieku 6 lat zaczęła czytać sobie sama. Zaczytywała się w podsuwanych przeze mnie -"Słoneczku" , "Kociej mamie ".... „Tajemniczym ogrodzie , „Ani z zielonego wzgórza „ itp. - książkach mojego dzieciństwa.. Dotąd czyta, i to b. dużo, ale ma zupełnie inny gust niż babcia..... lubi powieści science fiction ..
Młodsza późno nauczyła się czytać i nie lubi czytania. Większość lektur w szkole podstawowej czytałam jej ja. Nie pomagały żadne zachęty….. Przeczytała samodzielnie jedyną książkę „Anię z Zielonego Wzgórza” ale mimo, ze na jej prośbę kupiłam wszystkie dalsze tomy Ani – nie przeczytała sama ani jednej. Pociesza mnie trochę, że jej córka jest „czytająca” i po tylu latach wszystkie Anie doczekały się czytelniczki.
Jej mama dotąd nie czyta.... może gdyby miała taką panią od biblioteki jak Ty.
Jest jednak bardzo biegła w komputerach.
Nie ma na to reguły, ja mojemu synowi czytałam, sami z mężem dużo czytaliśmy, a syn zaskoczył dopiero pod koniec podstawówki przy Harrym Potterze. Wtedy zaczął czytać samodzielnie, ale trudno wybrać mu książkę, to książki znajdują jego.
UsuńNajważniejsze, że dzieci tak chętnie przychodzą do biblioteki :) Aż serce rośnie!
OdpowiedzUsuńPrzychodzą z różnych powodów, niektóre szukają azylu:-)
UsuńWyobrażam sobie, jaki masz u siebie gwar czasami :) a teksty dzieciaków - niesamowite :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, czasami i o ciszę trudno:-)
UsuńO ludkowie, Ty to musisz mieć anielską cierpliwość do tych najmniejszych czytelników. A mem...po prostu w punkt :)
OdpowiedzUsuńCierpliwość z wiekiem chyba coraz mniejsza, ale zachwyt książką i wracanie po kolejne części serii- bezcenne!
UsuńWitaj szumem wiatru za oknem Jotko
OdpowiedzUsuńDziękuję za piękne życzenia.
Pamiętam czasy, gdy nas strofowano za głośne mówienie w bibliotece. Ale masz rację, zachwyt dzieci najcenniejszy. Niech czytają i wypożyczają jak najwięcej, nawet robiąc przy tym trochę szumu.
Do wakacji chyba starczy Ci cierpliwości, bo potem....:)))
Pozdrawiam ciepło przesyłając uśmiech z Zielonych Stronek
Teraz w bibliotece rzadko bywa cicho, ale i tak lepiej, niż w świetlicy:-)
UsuńPodejrzewam, że cieszysz się z takiej aktywności młodych czytelników pomimo tego, że stwarzają swoją obecnością harmider. Ponadto podziwiam bibliotekarzy, którzy potrafią czytelnikom doradzić - przecież w końcu bibliotekarz nie jest w stanie przeczytać wszystkiego, no i też trzeba czasem wskazać na lekturę, której samemu, wskutek odmiennego gustu, nigdy by się nie przeczytało...
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, jakbyś siedział obok i obserwował:-)
UsuńOd pewnego czasu pracuje ze mną koleżanka, która się wdraża, ale marny jej los, bo drażni ją harmider i nie potrafi podzielić uwagi na dwie czynności naraz.
Te dzieci jeszcze nie raz zaskocza. Ta gadka o dreszczach byla dobra. Parsknelam smiechem 😂
OdpowiedzUsuńCodziennie tak mam:-)
UsuńJeszcze trochę a książki pójdą pójdą zapomnienie, albo będą zdobiły regały w muzeach... Ja miałam jeszcze to szczęście że nijebdzieci czytały książki i chętnie po nie sięgały. Dzis niestety czytają to co w telefonie jest...
OdpowiedzUsuńKres słowa pisanego zapowiadano już dawno, ale na szczęście kto ma czytać, czyta nadal i to na papierze:-).
Usuń