Wspaniale być na emeryturze i móc spontanicznie wybrać się do lasu, gdy pogoda dopisuje, wprawdzie popołudniową porą, bo mąż w pracy, ale co tam, skończył dość wcześnie, by mieć ochotę na wycieczkę...
Las, do którego pojechaliśmy nad pięknym jeziorkiem i od razu spostrzeżenie, że bardzo ubyło w nim wody, a bywało, że woda sięgała do piaszczystej drogi wokół jeziora.
Na początku robiłam fotki, bo takie malownicze okazy machały do mnie z mchów i paproci.
Gdy weszliśmy głębiej w knieje , gdzie ciemno i straszno, zaczęły pokazywać się grzyby - młodziutkie, zdrowiutkie, nawet nóź w trawie znalazłam.
I kto powiedział, ze na grzyby trzeba o świcie?
Zbieramy tylko pewniaki, przy najmniejszej wątpliwości zostawiamy grzyba w lesie.
Zebraliśmy pół reklamówki, w domu obraliśmy z igieł i paprochów, teraz schną na balkonie w słoneczku, a jaka satysfakcja!
Ale las to nie tylko grzyby, zapach iglaków, miękki mech, zagajniki brzozowe, które zawsze mnie zachwycają, odgłosy przyrody - czyż można chcieć więcej?
Można w każdym razie spodziewać się niespodzianek, takich jak ćwiczenia młodych żołnierzy w pełnym rynsztunku. Chłopaki sympatyczne, pozdrowili i pomaszerowali dalej. Takiego plecaka, jakie dźwigali, nawet nie podniosłabym z ziemi, nie mówiąc o noszeniu po lesie.
Były także ciekawe ukształtowania terenu i nasadzenia oraz strefa zamknięta dla ludzi , jako azyl dla dzikich zwierząt, by grzybiarze nie burzyli ich spokoju.
Powyższy obrazek pokazuje, że albo to pozostałość po ubiegłej zimie lub ktoś już przygotował się do następnej, a górka nie powiem, stroma:-)
W każdym razie, porzucone drewniane sanki, to niecodzienny element dekoracyjny w lesie.
Nad jeziorkiem pojawiły się także dwie białe czaple, ale nie zdążyłam zrobić zdjęcia, bo odleciały i siadły daleko od nas na drzewie.
Wróciliśmy dotlenieni, nasyceni zielenią i zapachami...
Wiesz, patrząc na dzisiejsze Twoje zdjęcia, postanowiłam, że wreszcie nauczę się je robić, a potem umieszczać na Blogu. Do tej pory jakoś mnie nie ciągnęło. A wszystko z zazdrości, że Ty i inne nasze blogowe koleżanki to potraficie. Jaką pozytywną motywacją może być zazdrość, nie?
OdpowiedzUsuńA widoki prezentujesz cudne. Bardzo lubię las, spacerować po nim, wsłuchiwać się w odgłosy lasu. Działa to jak terapia. Chyba pojadę do lasu. Może jakieś grzyby trafię. Też je ususzę.
Pozdrawiam serdecznie... miłego dnia...
O tak, las jak terapia dla duszy i ciała, sprawdziliśmy na sobie!
UsuńSpróbuj, to nie jest trudne i sa programy do obróbki zdjęc, łatwe w obsłudze, np. photoscape, który możesz pobrać za darmo:-)
Dziękuję bardzo za podpowiedź, skorzystam na pewno... Pa...
Usuńdo sanek warto dorobić historię. na spacer nie zawsze jest czas i ochota a takie zauważenie... aż się prosi o pytanie (z moich ulubionych) - co się musiało stać żeby... no i teraz to już możesz wszystko!
OdpowiedzUsuńTo fakt, świetne pole dla wyobraźni i wyzwanie literackie.
UsuńLas to las. Można spotkać i BORowiki ;)
OdpowiedzUsuńAle można się też przestraszyć.
UsuńPartyzanci w lesie , bezzałogowe sanki ... mocno intrygujący ten Twój las ... :)
OdpowiedzUsuńZa każdym razem spotykamy tam cos ciekawego, jedynie wilków nie chciałabym spotkać, bo podobno bywają...
UsuńU nas też już się trochę grzybów pojawiło. My już co prawda nie chodzimy do lasu, ale nasze dzieciaki- i owszem, tak że na zimę grzybów trochę będzie! BBM
OdpowiedzUsuńJa używam do barszczu i sosów, aromat niezastąpiony!
UsuńTy to masz wszystko w tym lesie. ;) Aż sobie musiałam poszukać, ile waży plecak żołnierza. :D
OdpowiedzUsuńJak umiecie rozpoznać, że to dobre grzyby, to tylko korzystać. :)
A chodzenie po lesie ogólnie bardzo dobrze robi człowiekowi.
Oj tak, lepszy nastrój, lepszy sen, a ile ciekawych rzeczy można zobaczyć i pogadać z wędkarzami nad jeziorkiem:-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńUrocza ta brzozowa przecinka:)
A grzyby dają podwójną przyjemność - podziwiania ich urody i smaku:)
Pozdrawiam:)
Niektórzy wręcz uwielbiają także grzybowy rytuał: zbieranie, czyszczenie, suszenie lub marynowanie i podziwianie zbiorów:-)
UsuńNie lepiej grzyby zamarynować w occie? Dobre są na zagrychę!
OdpowiedzUsuńNa zagrychę to ogórek kiszony, a taki grzyb w occie to zabójstwo dla wątroby ;-)
UsuńAż zazdroszczę tej wyprawy! Ja co prawda na grzybach się nie znam, ale coraz bardziej mnie kusi, by zgłębić temat. Bo to przyjemne z pożytecznym wszak!
OdpowiedzUsuńZajecie bardzo przyjemne, choć w nadmiarze może się znudzić, bo nie widzisz drzew i nieba tylko gapisz się pod nogi, by grzyba nie przegapić.
UsuńLepiej poznać ze 3 pewniaki i tylko te zbierać, bo grzybiarz myli się tylko raz.
Ja też zbieram tylko pewniaki. Nie wyobrażam sobie zbierać grzybów z Atlasem grzybów:)
OdpowiedzUsuńNo nie, zbieranie trwałoby wieki.
UsuńNie dość, że grzyby to i nóż się trafił! 👍 U nas niewiele w lesie jednego i drugiego ;)) Ale spacer cudny, bardzo po lesie lubię.. I wolne lubię, by czas spędzać, jak chcę.
OdpowiedzUsuńU nas też nie było, ale po deszczach się pojawiły, lepiej późno, niż wcale:-)
Usuń" Wspaniale być na emeryturze".
OdpowiedzUsuńWięcej mi nie potrzeba.
Idę się rozpłakać :-((
Nawet nie wiesz, jak mi się ta emerytura podoba!
UsuńTylko mało czasu na wszystko:-)
Przyłączam się Jotko, mnie emerytura również bardzo się podoba. Nawet się nie spodziewałam, że tak bardzo. Pa...
UsuńJa też nie i denerwują mnie pytania - co ty będziesz robić na tej emeryturze?
Usuńchoć uwielbiam las najbardziej ze wszystkich odmian "trenów zielonych", to paradoksalnie chciałbym, żeby jak najwięcej tego lasu zostawić zwierzętom innym od ludzi z bezwzględnym zakazem wstępu tym ostatnim...
OdpowiedzUsuńa sanki... czy wymontowali chociaż metalowe płozy i jakieś plastikowe elementy, których co prawda w takich sankach jest niewiele, ale plastik to plastik, nie las jest jego miejscem...
p.jzns :)
Plastiku nie zauważyłam, metalu znikoma ilość i sznurek.
UsuńJestem za tym, by las był azylem dzikości, a już pojazdy itp. to wcale!
z plastiku są głównie sanki typu "jabłuszko" i wyczynowe, profesjonalne, ale te drugie są nie do takich górek i do tego za drogie, by tak je sobie zostawiać gdzieś...
Usuńsanki drewniane zawsze mają metalowe płozy, ale ich nie widać, pytanie tylko jak z ich odpornością na rdzę...
jeśli naturalny, np. konopny, to okay, ale często bywa właśnie plastikowy - nylonowy...
pojazdy... w części lasu przeznaczonej dla ludzi przymknąłbym oczy na rowery, bo co takim rowerem można w lesie napaprać?... to nie te czasy, gdy zmieniano przebitą dętkę na miejscu, a starą wyrzucało się gdzieś hen w krzaczory...
Rower to rower, często quady grasują po lasach i motocykle niestety...
Usuńquad może być, ale tylko na pedały /jak takie samochodziki dziecięce kiedyś/, albo na żagiel :)
UsuńNo nie żartuj, takimi się duzi chłopcy nie bawią!
UsuńJuż jest w porządku - udało mi się znaleźć twój poprzedni komentarz, przepraszam za kłopot.
OdpowiedzUsuńGrzyby bardzo ładnie się prezentują i gratuluję wspaniałych zbiorów.
To zdjęcie brzóz skojarzyło mi się z obrazem Gustawa Klimta, pt. "Brzezina I", z 1902 r. (link: https://www.wikiart.org/en/gustav-klimt/beech-grove-i ).
Pozdrawiam Serdecznie!
Brzozy to moja słabość, jakoś tak mnie rozczulają , zwłaszcza w dużych grupach:-)
UsuńDlatego ja na grzybiarza nadaję się średnio, w lesie jest za dużo cudów, które mnie rozpraszają i odwracają uwagę. Dużo bardziej interesują mnie drzewa, trawy, mchy i piękny zapach, na zbieranie grzybów najzwyczajniej w świecie nie starcza mi czasu 😂
OdpowiedzUsuńNo właśnie, mój mąż uwielbia polowania grzybowe, mnie bardziej interesuje inna strona lasu:-)
UsuńCudownie! Ja też dziś tak spacerowałam. Jest pięknie!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie flowersblossominthewintertime.blogspot.com
Oby jak najdłużej, jeszcze się nasiedzimy w domach:-)
UsuńWpisałam u Ciebie dwa komentarze, obydwa zniknęły, może są w spamie?
UsuńDziś i u mnie była cudowna pogoda, ale ja korzystałam z niej owszem, ale w obrębie własnego ogrodu i rodziców moich. Tam teraz spędzam sporo czasu.
OdpowiedzUsuńA las? Cudowny jak zawsze, i o każdej porze roku. Jesień jednak obfituje w dary, które pięknie przedstawiłaś na fotkach :)
Życzę wielu takich wspaniałych spacerów! :)
Och, ogrody! nie posiadam, więc zostają wycieczki:-)
UsuńZdrówka dla całej rodzinki:-)
Brzozowy las, mój ulubiony, duży ten brzeziniak nieczęsto widywałam tyle brzóz w jednym skupisku.
OdpowiedzUsuńWidać że saneczki po przejściach, opowieść o nich mogłaby być z dreszczykiem.
Nie ryzykuję już jedzenia grzybów, kiedyś szczególnie smakowały mi takie w occie. Bardzo dawno nie byłam na grzybobraniu.
O dziwo, szkodzą mi raczej pieczarki, te z lasu jakoś mniej :-)
UsuńBardzo Ci zazdroszcze moznosci grzybobrania!!!! To bylo jedno z moich najbardziej ulubionych zajec, nawet gdy zadnego nie znalazlam.
OdpowiedzUsuńMy mamy mnostwo lasow, mam je pod samym nosem, ale nie ma w nich grzybow. Nasze lasy nie maja podsciolki, nie maja warunkow na grzyby bo zbyt sucho i goraco. Czyli mnostwo drzew i nic wiecej, lyso pod nimi.
Moj syn mieszkajacy na polnocy, w Bostonie, przy samym lesie, wychodzi na wysikanie psa i wraca z grzybami - przysylajac mi zdjecia jakie i ile wzbudzajac we mnie zazdrosc.
Piekna wycieczka, piekne tereny.
A myślałam, że grzyby są wszędzie, całe życie człowiek się uczy!
UsuńJa akurat na grzybach kompletnie się nie znam, dlatego na grzybobranie się nie wybieram. A szkoda. Słyszałam, że w tym roku wyjątkowo obrodziło lasy :)
OdpowiedzUsuńBardzo, ale ostatnio, bo było bardzo sucho i wysypały się późno.
UsuńPrzy drogach stoją grzybiarze i sprzedają pełne kosze.
Och ! Ja kocham takie wędrówki po lesie !!! W tym roku oprócz grzybów znalazłam w lesie już dwa noże. Widocznie ludzie je gubią. Spotkać żołnierzy z ekwipunkiem - to już naprawdę ciekawostka ! Pozdrawiam serdecznie :))
OdpowiedzUsuńW pierwszym momencie można się wystraszyć, ale panowie uśmiechnięci i zapewnili, że nie ma czego się bać.
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńKiedyś chodziłam do lasu nawet sama. Obecnie boję się.
Pozdrawiam serdecznie.
A może zaprosisz kogoś na wspólny spacer?
UsuńJoasiu my też uwilbiamy las i nie tylko w sezonie grzybowym do niego chodzimy. Mieszkamy też przy lesie i często w moim ogrodzie mam sarny które zabłądzą i trafia do nas :) las to terapia, to przyjemność, relaks i odpoczynek :) U nas grzyby też się pojawiły drugi raz w tym roku i dziś też się wybieram :)
OdpowiedzUsuńTo udanego grzybobrania, a ile tlenu przy okazji!
UsuńTeż ostatnio wybieramy się częściej do lasu. Nareszcie mamy na to więcej czasu niż wcześniej, no i nareszcie jest pieknie, słonecznie i ciepło. No i pojawiły sie też grzyby. Tyle, że u nas wiecej grzybiarzy niż grzybów. no i jest teraz mnóstwo kleszczy. Trzeba uważać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słonecznie!:-)
U nas też grzybiarzy sporo, a jeszcze więcej śmieci, niestety...
UsuńJuż chyba gdzieś pisałem, że lasy są czymś, czego mi najbardziej w Irlandii brakuje. Lasy naturalnie rosnące, a nie sadzone na drewno. Dlatego za przestępcę uważam denata Szyszko, który rozpoczął wyrzynkę dzikich lasów, która trwa do tej pory.
OdpowiedzUsuńi jeszcze pomnika się doczekał, tylko nie pamiętam gdzie...
UsuńPrzemiła Jotko grzyby tylko do koszyka zbieramy! Też się spotykam z sytuacjami, że zamykają las, bo wycinka drzew. O tempora o mores!
OdpowiedzUsuńTak, wiem, ale pod ręką nie było i nawet nie liczyliśmy, że cos znajdziemy!
UsuńJa mam las w odległości 5 minut spacerkiem, ale grzyby tam tylko do aparatu fotograficznego można zbierać, bo za zrywanie czegokolwiek w takim lesie można do 500€ mandatu dostać :-) W Ardenach co prawda jest kilka miejsc, gdzie bodaj do 10kg grzybów można nazbierać, ale ja mimo wszystko wolę fotografować i zwyczajnie oglądać.
OdpowiedzUsuńTe sanki są intrygujące… U nas w lesie z kolei ogromne płachty rozścielali i na fejsbukowych grupach wielkie poruszenie - bo każdy chce wiedzieć cotototo? Się okazuje, że to na spadające żołędzie, bo że jakieś wyjątkowe dęby u nas rosną, których nasiona do całej Europy są wysylane, tak przynajmniej pisano. Nie dawno z kolei dwa plastikowe kanistry ktoś znalazł i się okazało, że po produkcji narkotyków… Las to zaiste ciekawe miejsce, a czaple są upierdliwe na potęgę! Będzie ci to stało na jednej nodze kolo samej drogi i pięć razy przejedziesz, a to ani drgnie, ale spróbuj tylko się zatrzymać, by cyknąć fotkę, a odleci. Jedna wyjada sąsuadowi ryby z oczka wodnego i czasem przysiada na wierzbie, że widać ją z okna w kuchni. Będzie i 20 minut siedzieć, dopóki nie pójdziesz do salonu po aparat… fur fur fur…
W lasach często więcej śmieci, niż grzybów, niestety. Ciekawe, że pełne butelki nikomu nie ciążą, a puste już tak...
UsuńNad Gopłem w Kruszwicy mnóstwo jest kormoranów i miejscowi tez narzekają, że wyjadają ryby z hodowli:-)
Takie wypady do lasu zawsze są kojące :)
OdpowiedzUsuńMy też suszymy grzyby, ale w piekarniku póki co...
Piekarnik mam teraz na prąd, więc suszymy w słońcu na balkonie, pogoda sprzyja:-)
UsuńCudnie jest w lesie, na emeryturze pewnie też.
OdpowiedzUsuńJa się waham czy pójść na urlop dla poratowania zdrowia.
Czuję się zmęczona bardzo.
Przepracowałam 37 lat bez urlopu zdrowotnego i teraz żałuję, dostrzegam teraz, jak bywałam zmęczona... nie wahaj się, idź!
UsuńLas jest wspaniałym miejscem, żeby się zrelaksować, dlatego boli mnie ich wycinka. Taka mocna wycinka, bo wiay, że drzewo trzeba skądś też pozyskać.
OdpowiedzUsuńNo niestety, mamy bezmyślnych urzędników i pazernych biznesmenów...
UsuńPięknie tam. Nie dziwię się, że lubicie tam wracać.
OdpowiedzUsuńWracamy po ciszę i widoki, o jakie w mieście trudno...
UsuńTęsknię za lasem... :-(
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie!
Usuń