Ostatnio mało oglądam telewizji, bo mam inne zajęcia, ale będąc w gościnie zerkałam na program typu reality show, który nosił tytuł "True love", chyba dobrze zapamiętałam.
Traf chciał, że w domu usłyszałam wywiad z prowadzącą program i zdumiałam się podwójnie.
Istotą programu jest kojarzenie młodych ludzi w pary, oczywiście w pięknych i egzotycznych okolicznościach przyrody, raj normalnie.
Widzimy młodych i pięknych w różnych sytuacjach, relacjach, wieczorami jakieś sesje psychologiczne, wyznania, nie do końca zrozumiałam za co są przyznawane punkty i konkretna gotówka.
Nie wiem czy ludzie szukający drugiej połówki mogą się dobrze poznać przez 6 tygodni i to w nienormalnych warunkach, bo prawdziwe życie wygląda przecież inaczej.
Przerabialiśmy już rozmaite Big Brothery itp., gdzie na oczach milionów widzów uczestnicy robili rzeczy, których być może dziś się wstydzą.
Każdy z uczestników miał zapewne swoje racje, by w czymś takim brać udział.
Co więc zdziwiło mnie tym razem? Po dobraniu się w pary, uczestnicy ustalają zasady postępowania wobec siebie i innych par, granice, których nie wolno przekraczać, zwłaszcza poza kamerami.
Przychodzi moment w programie, gdy omawiane są różne sytuacje i relacje, a prowadząca program sprawdza czy uczestnicy sesji mówią prawdę. Nie bardzo wiedziałam, jak się to odbywa, a z wywiadu w telewizji śniadaniowej dowiedziałam się, że w projekcie używa się wykrywacza kłamstw.
To jeszcze nic! gwiazda podkreśliła, że jeśli uczestnik nie jest pewien swoich uczuć, może sam się sprawdzić, czy to co mówi publicznie jest zgodne z tym, co czuje naprawdę!
Niedźwiedzie trzymajcie mnie! To ja chyba dziwna jestem, bo kompletnie tego nie rozumiem!
Czyli że jak? ktoś mi się podoba, a ja jemu, poszły w świat deklaracje, wszyscy widzieli pocałunki, pieszczoty i łzy szczęścia, a ja sprawdzam na wykrywaczy kłamstw czy faktycznie czuję to, czego doświadczam? niech mnie ktoś uszczypnie.
Po namyśle stwierdzam, że jednak nie jest to takie głupie. Przypomniała mi się znajoma, która 3 dni przed ślubem pytała koleżanki w wąskim gronie czy jednak ma iść za mąż, bo nie jest pewna swoich uczuć. Może więc jej pomógłby wykrywacz kłamstw?
Jestem osoba w srednim wieku,ale gdzie te czasy,kiedy jesli chlopakowi podobala sie dziewczyna zapraszal ja po prostu na kawe,proponowal spacer w parku i jesli chcial odejsc mowil to po prostu w oczy?
OdpowiedzUsuńTe czasy chyba minęły bezpowrotnie, teraz zrywa się jednym sms-em:-(
UsuńAlbo zmieniając status związku na Fb 🙂
UsuńNie mam konta na FB, więc wierzę, że tak bywa...
UsuńGdy to czytam to cieszę się z dwóch rzeczy - primo,że już jestem stara i raczej nie doczekam momentu gdy będą nami rządziły roboty, a secundo - że od kilku lat nie oglądam już TV- żadnej, a polskiej zwłaszcza.
OdpowiedzUsuńJa tez się cieszę, że teraz nie muszę szukać partnera, jakieś dziwne czasy nastały...ale w telewizorze czasami coś oglądam.
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńJa czuję i myślę po staremu. Czyli:
- jeśli ktoś zasypia i budzi się z myślą o śpiewaniu i wszystko inne by temu poświęcił, to znaczy, że powinien śpiewać;
- jeśli ktoś zasypia i budzi się z myślą o pisaniu i wszystko inne by temu poświęcił, to znaczy, że będzie pisarzem;
- jeśli ktoś zasypia i budzi się z myślą o innej/innym i wszystko dla niego/dla niej by zrobił, to znaczy, że kocha. O!
A roboty niech lepiej myją gary, piorą i zamiatają ulice, a nie wtrącają się do uczuć ludzkich.
O!
Pozdrawiam serdecznie.
Pełna zgoda, nic dodać, nic ująć!
UsuńWedług mnie, to najważniejsze, czego oczekuje się od związku najbardziej. Oczywiście, że oczekuje się wiele, ale zawsze jest to coś najważniejsze, bezwarunkowe i nie do negocjacji. Z pozostałą resztą można pójść na kompromis. I z tym najważniejszym, z nazwaniem go i uświadomieniem sobie młodzi mają problem. Chcieliby zjeść ciasto i nadal je mieć. Trudno w takiej sytuacji określić im samym rodzaj i charakter bliskości.
OdpowiedzUsuńTeż mi się wydaje, że dziś relacje bywają trudne, bo ludzie sami je sobie utrudniają, a media społecznościowe i mody tego nie ułatwiają, wręcz przeciwnie. Niektórzy mylą filmy i programy telewizyjne z realem, a partnerów zmieniają z błahych powodów.
UsuńDokładnie tak. Egoizm i miłość własna stały się cnotami, a "poświęcenie" grzechem śmiertelnym. Tyle, że gdyby nie to poświęcenie, teraz niejeden i niejedna nie mogliby sobie tak beztrosko pyszczyć.
UsuńDlatego warto pamiętać, co i komu zawdzięczamy, ale może tylko nasze pokolenie już tylko tak myśli?
UsuńI tak wyginęły mamuty :)
UsuńI dinozaury:-)
UsuńJestem przeciwnikiem publicznego okazywania uczuć miedzy dwojgiem bardzo bliskich sobie ludzi. Dlatego nigdy nie obściskiwałam ani nie całowałam się z partnerem na ulicy, w lokalu. Nie oglądałam programów typu Big Brother, Love Island. Najgłupszym z tego typu programów uważałam "Małżeństwo od pierwszego wejrzenia". Nie na darmo się mówi, że można zjeść beczkę soli, a drugiego człowieka i tak się nie pozna, jak więc zrobić to w kilka tygodni. Poza tym podobno wykrywacz kłamstw też można oszukać. Miłość czy przyjaźń potrzebują czasu, cierpliwości i umiejętności pójścia na kompromis.
OdpowiedzUsuńNa wykrywaczach kłamstw nie znam się, ale po 6 tygodniach nie można chyba być niczego pewnym, a zwłaszcza poznać się na tyle, by wiedzieć, że chce się z kimś spędzić całe życie...
UsuńWidziałam zwiastun i idea programu wydała mi się dziwna.
OdpowiedzUsuńAle tak szczerze to mnie by się przydało takie narzędzie do weryfikacji własnych uczuć, a to, ze ludzie wiedzą, że chcą z kimś być i że ta druga osoba też, to dla mnie jakaś kompletna magia.
No właśnie, w dodatku nie ma na to recepty... dlatego oprócz miłości konieczna jest przyjaźń:-)
UsuńTo prawda, nie wyobrażam sobie inaczej. :)
UsuńA swoją drogą zaciekawiło mnie jeszcze, jakie oni pytania zadają. Czasami ktoś się spodoba od pierwszego wejrzenia, nawet mnie się tak zdarzyło - miałam z tym człowiekiem kontakt zaledwie przez kilka dni, i to wyłącznie służbowo, o żadnej miłości nie może być mowy, ale gdyby o niego zapytać, to reakcja organizmu wskazywałaby, że nie jest mi obojętny. ;)
UsuńZ kolei jeśli chodzi o poznawanie się, kiedyś pomyślałam, że fajnie się poznać np. na górskiej wycieczce, kiedy się jest upoconym i zmęczonym, lepiej widać prawdziwe oblicze. :D
A dodaj do tego problemy z pracą lub zdrowotne, niejeden facet zrejterował, gdy rodziło się kalekie dziecko...
UsuńPytano np. czy chcesz kontynuować związek po programie, czy nie zdradziłeś partnera poza kamerami, czy złamałeś wspólnie ustalone zasady itp.
Byłam u teściowej , ona ogląda te wszystkie tv śniadaniowe, a tam m. in. temat o ukrywaniu dochodów przed partnerem. Jak w kwestii dochodów nie ufamy sobie, to co z resztą. Pozdrawiam Maria z PP.
OdpowiedzUsuńZnam pary, które tak żyją, każde na własny rachunek , nawet jedzą co innego i zakupy robią oddzielnie...
UsuńRzeczywiście dziwny program. Czy można się poznać w ciągu 6 tygodni?
OdpowiedzUsuńRaczej nie, bo poznajemy się w różnych warunkach i sytuacjach, czasem problemy weryfikują to i owo....
UsuńTakie czasy nadchodzą, my już możemy nie nadążać za tym :):):):) Ale jedno na szczęście zostaje.----.potrzeba miłości!!!! i ciągła wiara w nią..choć sposoby szukania jej mogą być rzeczywiście dziwne ..ale kto to przewidzi gdzie kogo się spotka?????:):) W programie to raczej nie ale mają jakąś szansę poznać się potem poza programem..życie wszystko zweryfikuje. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo tak, miłość to motyw przewodni wielu ludzkich działań.
UsuńTak sobie teraz myślę, że niektóre pary znają się kupę czasu, a i tak nie do końca są siebie pewni...nawet małżeństwo nie gwarantuje miłości do grobowej deski.
to fakt..co nam zostaje? Mieć nadzieję.......
UsuńNadzieja umiera ostatnia :-)
UsuńTrochę dziwne sposoby, ale czego nie robi się dla "sławy", bo po to większość ludzi zgłasza się do tego typu programów.
OdpowiedzUsuńChyba chcą mieć swoje 5 minut, media społecznościowe to widocznie za mało...
UsuńOglądałaś film amerykański Timer?
OdpowiedzUsuńLudziska w Stanach wszczepiają sobie w nadgarstki urządzenia które "które odliczają czas do spotkania idealnego partnera życiowego". Ci co mają te timery wszczepione wstrzymują się od samodzielnych wyborów, tylko czekają aż urządzonko zacznie pikać. Jak już gdzieś pojawił się odpowiedni partner to urządzonko zaczyna odliczanie ile czasu pozostało do spotkania. Ciekawy problem porusza ten film, a można go obejrzeć na YouTube https://www.youtube.com/watch?v=RSNV79hUi6c
Nie widziałam, ale brzmi to okropnie, mimo wszystko...
UsuńWidziałam za to film SF, gdzie bohaterowie płacili za wszystko minutami i latami własnego życia. wyobrażasz sobie?
A co się dzieje w takim programie w przypadku, kiedy ktoś nie dobierze się z nikim w parę? Czy wyrzucają go za to? A wykrywacz kłamstw w takim programie to dobry pomysł:) ponieważ przypuszczam, że wszyscy kłamią:) jak się można zakochać w jakimś człowieku przypadkowym i to jeszcze przed kamerami i przed widownią?! Jotko, nie oglądaj więcej takich programów :)
OdpowiedzUsuńNie oglądam, widziałam tylko jeden odcinek, bo gospodarze akurat oglądali, a ja nie byłam u siebie ;-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńCodzienność i czas to, moim zdaniem, najlepsze wykrywacze kłamstw, czy raczej - weryfikatory uczuć:)
Pozdrawiam:)
Zgadzam się w 100% !!!
UsuńMnie coraz mniej rzeczy dziwi...;o) Z życia wzięte: Facet trzy lata po ślubie i dwóch latach narzeczeństwa nie rozpoznał żony w szpitalu, bo nigdy nie widział jej bez makijażu...;o)
OdpowiedzUsuńAle 6 tygodni w tropikach mogłabym spędzić, nawet Partnera mam już upatrzonego...;o)
Dobre, brzmi jak niezły dowcip!
Usuńmoże zrobią program dla seniorów?
Jest! "Sanatorium miłości" :))) ale do tego trzeba być stanu wolnego. No i "Voice of senior" - dla śpiewających. Tak więc ... ;)
UsuńI pewnie ma wielu uczestników, jak i widzów...
UsuńLiduś...Miej Ty litość !! ;o)
UsuńNie na moje nerwy takie programy, są tak żenujące, że oglądać się tego nie da. Ani słuchać. Bo uszy więdną. Pomysł na show jednak chwytliwy i zapewne wielu będzie się zachwycać.. widokami ;))
OdpowiedzUsuńA tak, widoki i luksusy godne pozazdroszczenia!
UsuńTen swiat robi sie zbyt skomplikowany. Niedlugo maszyny beda nam mowic co czujemy, robic nam symulacje jak powinnismy zyc, co powinnismy jesc, jak spac...
OdpowiedzUsuńPodobno można pobrać się już z wirtualną osobą, wykupić udział w pielgrzymce( a my w domu), nawet świeczkę wirtualną na grobie zapalisz...
UsuńSzczerze mówiąc nogdy te programy mnie nie kręciły, widać jednak, źe są oglądane skoro tego typu pomysłów jest coraz więcej, podobno nawet dobierają się w pary na podstawie dolnych części ciała…to nie mój świat.
OdpowiedzUsuńMarek z E.
O matko, to ekshibicjonizm na maksa!
UsuńNie oglądam tego typu programów i przeraża mnie, że ktoś to jednak ogląda, że tego typu żenujące widowiska znajdują odbiorców. Świadczy to jak najgorzej o widzach, o ludziach w ogóle. Powiedziałabym, że jako ludzkosc schodzimy na psy, gdyby nie to, że psy jednak to cudownie szczere i bezinteresowne stworzenia, w przeciwieństwie do ludzi, którzy dla pieniędzy zrobia wszystko.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, wiele jest porzekadeł, które są krzywdzące dla zwierząt, ciekawe dlaczego?
UsuńPowody oglądania bywają rozmaite, choćby z ciekawości...ja obejrzałam jeden odcinek i to mi wystarczyło, by ciekawość zaspokoić.
To jest parcie na szkło. Nikt inteligentny nie bierze ślubu z osoba poznaną w telewizji w jakimś programie randkowym. Najpierw muszą poznać się w życiu, ale czy taka para zdoła prowadzić je bez intagrama? Jeśli wszystko dalej będzie na pokaz, to równie szybko dojdzie do spektakularnego rozwodu. Ludzie zatracili naturalność w tym wszystkim.
OdpowiedzUsuńNaturalność, spontaniczność, szczerość - tego brak i może dlatego mają problem ze znalezieniem partnera, bo każdy grywa role, zamiast być sobą.
UsuńByć może też, ale i obawa przed oceną, wpojona konieczność wypadnięcia jak najlepiej, wpychanie w idealizm i dążenie do komfortu życia. Stąd kierowanie się pięknem partnera i zasobnością jego portfela. No i oczywiście co ludzie powiedzą. Tego uczy świat.
UsuńNo tak, media kreują rzeczywistość, ale czy to zapewnia trwałość związku i prawdziwość uczuć? Chyba wręcz odwrotnie.
UsuńRozwody rzadko kiedy są spektakularne. Raczej śluby z pompą, a rozwody po cichutku. I tak do następnego ślubu.
OdpowiedzUsuńMnie zastanawia inna kwestia: idziesz w gości i tam oglądacie telewizję? Dla mnie nie do pomyślenia, i nie tylko dlatego że od kilkunastu lat nie mam telewizora
AS
Jeśli przebywasz z kimś dłuższy czas, na przykład w czasie ferii, to czasem się razem coś obejrzy, po prostu.
UsuńW telewizji ludzie się tak kreują, że ten wykrywacz kłamstw mnie absolutnie nie dziwi ;)
OdpowiedzUsuńAle w takim razie na co liczą, wiedząc, że każdy kogoś gra?
UsuńJa ostatnio wcale nie oglądam telewizji.
OdpowiedzUsuń" jednak ma iść za mąż, bo nie jest pewna swoich uczuć. Może więc jej pomógłby wykrywacz kłamstw?"
Tylko czy uczucia na się sprawdzić na takim wykrywaczu.
One przychodzą, odchodzą.
Zmieniają skalę nasilenia.
No masz rację, w danym momencie może być euforia i zafascynowanie osobą, a za trzy dni już kimś innym...
UsuńNie odrzucam calkowicie telewizji tylko przez to ze sa w niej durne, plytkie widowiska. Istnieje wiele kanalow ktore sa interesujace i edukacyjne - wybieram wiec takie. Ogladam filmy ale wybiorczo, nie daje sie omamiac byle czym.
OdpowiedzUsuńWiem ze istnieja widowiska o jakich piszesz ale w zyciu bym nie tracila na nie czasu, poza tym tylko by poglebily moja juz niska ocene o ludziach, zwlaszcza mlodych.
Niestety nie da sie ukryc ze pewne standarty, moralnosc, zdewaluowaly sie - tak malzenstwo jak rozwod stal sie bardzo prostym, codziennym wydarzeniem. Czesto decyduje o nich impuls.
Pocieszajacym jest iz tego nadchodzacego a jeszcze gorszego moralnie i obyczajowo swiata nie zobacze.
Na szczęście mamy wybór!
UsuńJak piszesz, jest wiele programów i filmów, no i książki, zawsze pod ręką. Nie zazdroszczę młodemu pokoleniu tych wszystkich dylematów i problemów...
BBM: Piszesz o filmie SF. Ja myślę, że za każdą poważną decyzję płaci się własnym życiem. Całymi latami…
OdpowiedzUsuńOtóż to, decyzja podjęta w przypływie emocji i na oczach milionów rzutuje potem na całe życie...
Usuń"Paradoks filmów porno polega na tym, że jako jedyne pokazują prawdziwą miłość, tylko z tym drobnym, ale kluczowym haczykiem, że jest ona udawana" /cytat jakiejś znanej producentki tej branży/...
OdpowiedzUsuńz tą panią można polemizować, zważywszy na istnienie aktorek tych filmów, które występują na planie tylko ze swoimi życiowymi partnerami /czy też mężami/...
ale to jeszcze drobiazg...
jakiś czas temu czytałem wypowiedź jakiegoś nawiedzonego polityka PiS, który z całą (nieudawaną) powagą stwierdził, że telewizyjne programy randkowe mają służyć do celu tworzenia rodzin... zrobiło mi to dzień maksymalnie, zważywszy na to, jak pojmuje pojęcie "rodziny" ideologia katolickiego, narodowego neokomunizmu i jak pojmowane jest ono wśród normalnych ludzi...
...
a tak w ogóle, to kiedyś trafiłem jako publiczność do programu (teleturnieju) "Milionerzy"... płacili strasznie marnie, ale miałem niezłą zabawę, przy okazji było to bardzo pouczające zobaczyć, ile kitu jest w tych wszystkich "realitach" i tym podobnych show'ach...
...
a za mema masz lajka ekstra...
p.jzns :)
Model rodziny tradycyjnej ma się nijak do tego, co sami działacze PiS reprezentują swoim przykładem, w dodatku nie tylko w tej dziedzinie mijają się z teorią!
UsuńJotko ,ciekawe tematy przedstawiasz.Nie wierzę w takie miłości, zresztą nawet dłuższe chodzenie to czasami los na loterii, nie wiem na co Ci ludzie liczą, chyba jakieś parcie na szkło.Moze jestem już stara .Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń
UsuńDzięki, szperam tu i tam...
Może liczą na jakiekolwiek szanse zaistnienia, bo nawet jeśli nie znajdą partnera, to może agenta od występów w telewizjach lub reklamie?
Straszne!
OdpowiedzUsuńDla uczestników pewnie nie:-)
UsuńKiedyś się uparłam , aby obejrzeć cały cykl takiego programu tzn od poznania się tych par , aż do końca. Nie dałam rady , za bardzo mnie to denerwowała , za bardzo dziwiło . Jednym słowem było nie do przyjęcia ... przynajmniej dla mnie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMi już wystarczył jeden odcinek, momentami było to naprawdę krępujące...
UsuńNa widok kolejnych tego typu programów ja już tylko kręcę głową i wzdycham... Są może 2-3 rzeczy, które da się jeszcze oglądać spośród takich programów, ale zdecydowanie nie są to pary śledzone przez kamery w egzotycznej wilii na Majorce (czy gdziekolwiek indziej).
OdpowiedzUsuńNo niestety, masz rację, na szczęście są programy popularnonaukowe i książki!
UsuńNie rozumiem idei takich programów, ale ten wykrywacz jest w pewnym sensie dla mnie zrozumiały. Oni wszyscy tam grają, są kimś innym, niż poza kamerami. Myślę, że łatwiej na fali nacisku oglądających, a nawet oczekiwań programu, robić i mówić coś, co nie do końca jest tym, co czujemy naprawdę. Przecież siła sugestii jest niesamowicie potężna, a więc? Dobry sposób, no i przede wszystkim. Wzbudziła emocje, a pewnie właśnie taki był zamysł twórców :)
OdpowiedzUsuńAle jeśli wszyscy tam grają i kłamią, to po co szukać w taki sposób partnera?
UsuńW dziwnych czasach przyszło nam żyć. Media zniekształcają rzeczywistość i co niektórym odbierają zdolność samodzielnego myślenia. Reality show tego typu do niczego dobrego nie prowadzi. Ile osób się później nawzajem publicznie obsmarowuje i pierze brudy...
OdpowiedzUsuńMnie też dziwi taki ekshibicjonizm, ale widocznie niektórym to pasuje...
UsuńDziwny jest ten świat, w którym ludzie zamiast swoim wolą zajmować się życiem innych.
OdpowiedzUsuńCoraz dziwniejszy, a programy takie mnożą się jak grzyby po deszczu.
UsuńTe wszystkie programy są dla mnie odległe jak galaktyki. Nawet nie staram się zrozumieć, dlaczego ktoś się sprawdza na wykrywaczu.
OdpowiedzUsuńI nie wierzę, że jest tam spontan. Myślę, że każdy ma dokładny plan przetrwania, złapania dobrej kasy i wszyscy się, i innych oszukują.
Dla niektórych to pewnie jakaś przygoda, cel do zrealizowania...każdy ma jakiś pomysł na to.
UsuńDobrze, że nie posiadam TV, bo jeszcze by mi się coś takiego przez przypadek włączyło :) Brrrr...
OdpowiedzUsuńA teraz, zdaje się, przeważają tak "wysoce inteligentne" produkcje :)
Na szczęście pilot od telewizora nie wybiera za nas!
UsuńTe wszystkie programy, jakieś "Magie nagości" i inne bzdury przyszły do nas z Zachodu. Ogłupiają do reszty i tak już głupie społeczeństwo oglądaczy. Telewizora pozbyłam się wiele lat temu i mam spokój. Takie rzeczy + polityka strasznie mnie denerwują.
OdpowiedzUsuńJa traktuję jako ciekawostkę i obserwację psychologiczną:-)
UsuńRaczej ciekawostkę florystyczną...
UsuńNie oglądam tv i nie jestem na bieżąco w kwestii tych wszystkich reality show. Nie wiem co ludźmi kieruje, że biorą udział w takowym, te wszystkie Śluby od pierwszego wejrzenia to mi się w głowie nie mieszczą. W Jordanii w hotelu skakałam sobie po kanałach i na jakimś angielskim był program, w którego istnienie nie wierzę do dzisiaj. Główny uczestnik/uczestniczka wybierali partnerów, którzy byli rozebrani i stali w takich osłoniętych kabinach. Na początku widać im było tylko stopy, z czasem zwiększał się zakres widoczności i sięgał do pośladków i części intymnych i na tej podstawie wybierający odrzucał kolejnych kandydatów i wybierał ulubieńca. Twarz pokazywano na samym końcu. Powiem Ci, że do dzisiaj jestem w szoku 😃.
OdpowiedzUsuńKtoś właśnie wspomniał w komentarzu o takim kuriozum, to dla mnie w ogóle nie do pojęcia...
Usuń