Zapiski codzienności bywają jak kronika lub pamiętnik, czytane po kilku miesiącach czy latach często zadziwiają nas samych, bo pamięć płata nam figle i trudno pamiętać wszystko.
Bez zbędnych wstępów i zagajeń:
Kolejny stos do czytania i nie ostatni, chyba zaraziłam się od pewnej Małgorzaty, co to uwielbia Pragę i znosi do domu tony książek lub od Asenaty. Bo wiecie, książki są jak myszy, wpuść jedną do domu, a przywlecze za sobą inne :-)
Oprócz książek są też inne przyjemności, jak chociażby wizyta u koleżanki i smakołyki. Likier czekoladowy Mozart nie ma sobie równych, a jaka piękna butelka!
Pozazdrościłam koleżance i też upiekłam placek, tym razem z jeżynami, które zrywaliśmy przy drodze wśród pól i zamroziliśmy zeszłego lata.
Takie malownicze chmury fotografowałam pewnego dnia, gdy krążyły nad miastem burze, chyba ze trzy i niemal czuło się ciężar wody w tych chmurach...
Kolejny letni sweterek z bawełny na ukończeniu, włóczka niebieska już czeka, druty rozgrzane do czerwoności. Znowu muszę zrobić miejsce w szafie...
Z okazji Dnia Matki piękna niespodzianka od syna i synowej - bransoletka z takich, jakie lubię, delikatna i wybrana z sercem:-)
Na Netflixie obejrzeliśmy polski film o tytule, jak na plakacie. O dziwo, zaskoczył nas pozytywnie, zakupiłam więc kolejne części cyklu, ale w postaci książek. Kiedy to wszystko przeczytam, bo doszły jeszcze lektury z wymiany rodzinnej!
Wybrałam się do parku, a tu Jarmark Kujawski z okazji Dni Inowrocławia. Coroczna impreza z wieloma atrakcjami, z których korzystają także kuracjusze i turyści. W tym roku szczególnie bogata oferta, aż się zdziwiłam.
Stoisk podobno jest około setki, jest co zjeść i wypić, można się ubrać i wymasować, pojeździć kolejką po parku, posłuchać muzyki, a wszystko pod chmurką i w pobliżu kwietnych dywanów oraz fontanny.
A za tydzień w tym samym miejscu uroczystości ku czci królowej Jadwigi, patronki miasta. Kto ma blisko, zapraszam!
🤣🤣🤣
OdpowiedzUsuńNo co poradzisz, książki same lezą do domu!
Ale sweterki niestety nie, szkoda wielka. Takie umiejętności podziwiam!
Za to ciasto (tyle że z borówkami) też upiekłam, bo z gatunku najprostszych, na kefirze.
Ja zrobiłam na jogurcie naturalnym, fajnie wilgotne wyszło!
UsuńNiestety mam trochę za daleko, ale może kiedyś:) Brakuje mi letnich sweterków, zresztą miejsca w szafie też. Smakołyki i ciasto wyglądają pysznie, dobrego weekendu życzę!
OdpowiedzUsuńWzajemnie, dbaj o siebie!
UsuńSerwetki, sztućce, porcelana - da się! Tak właśnie i ja praktykuję i nie dam sobie wmówić ze to niepotrzebne i tylko dodaje roboty.
OdpowiedzUsuńUmiejętności i cierpliwości do dziergania zazdroszczę i podziwiam!
Bardzo potrzebne, bo jeśli odpuścimy takie drobiazgi, to życie zacznie tracić urok!
UsuńZ cierpliwością różnie bywa...
A ja nie kupuje ksiazek, czasem wypozyczam... natomiast slucham. Slucham juz 183 ksiazke i wykupuje nadal 100 godzin sluchania miesiecznie i czasem musze dokupic godziny. Niestety czytane/sluchane ksiazki maja opoznienia wydawnicze/publikacji w formie do sluchania ale ja i tak juz od dawna jestem na bakier z nowosciami, szczegolnie polskimi. Chetnie czytam natomiast recenzje ksiazek, rowniez te na blogach.
OdpowiedzUsuńAlez sie u Ciebie dzieje! I dzieje sie ladnie i tworczo.
Mnie pozostaja jakies muzea (pare dni temu obejrzalam wystawe "Hype" gdzie mozna zobaczyc hyperrealistyczne rzezby i zdziwic sie, ze sa one bardziej realistyczne niz rzeczywistosc). Szkoda, ze nie mozna w komentarzach dolaczyc zdjec :))).
Czekam na nastepne Twoje zapiski codzienne. :)))
Szkoda, bo można by wymieniać się wieloma wrażeniami na bieżąco!
UsuńWiesz, obserwowałam ludzi, którzy czekali, aż świat do nich przyjdzie, nie wyszło im to na dobre, czasami trzeba wyjść do świata, chociaż fotel mam wygodny:-)
Ależ się u Ciebie dzieje :) Zgadzam się, że warto zapisywać te drobne codzienne wydarzenia, bo pamięć ulotna, a po jakimś czasie notatki mogą się przydać.
OdpowiedzUsuńChmury niesamowite!
Kiedyś pomyślałam, że jakaś większa całość mogłaby z tego wyjść, zaczęłam tez zapisywać wspomnienia, czasem przypominają się niesamowite rzeczy!
UsuńBardzo brakuje mi czytania książek. Rodzina nie należy do tych, którzy chodzą do biblioteki. Jak ostatnio wspomniałam o kupieniu kilku nowości, żebym miała co czytać, to bąknięto coś o Empiku, ale nic z tym nie zrobiono. Dobrze, że trwa moja ulubiona Siatkarska Liga Narodów i oglądam mecze. Dwa lata temu robiłam nowe okulary, ale już chyba muszę wymienić, bo oczy i głowa bolą, znaczy się wzrok mocno się popsuł. Ciast z owocami(jeżynami, borówkami) nie lubię, więc wypieków nie zazdroszczę. Od robótek też się odzwyczaiłam, ale na tych straganach chętnie pobuszowałabym. Bransoletka przepiękna, choć ja sama takiej biżuterii nosić nie mogę z obawy o zerwanie. Uściski.
OdpowiedzUsuńSiatkarzy ogląda tez mój mąż, zbyt zmęczony pracą, by czytać...
UsuńNoszę także bransoletkę od Ciebie, bardzo ja lubię:-)
Bardzo chętnie przyślę Ci kilka książek przez kuriera, bo i tak muszę zrobić miejsce na nowe;-)
Zawsze gdy czytam/slysze o nudnym zyciu emerytow mysle o Tobie i sobie tez - nie mialam jeszcze nudnego dnia od czasu przejscia na emeryture. Przez ostatnie lata mialam mniej podrozy czy blizszych wypadow po okolicy ale i tak zawsze cos ciekawego do roboty czy ogladania w miescie.
OdpowiedzUsuńA o tych ktorzy spedzaja emeryture nudzac sie i siedzac na kanapie z telefonem w rece mysle ze sa po prostu leniwi.
Zrobilas mi ochote na podobny placek - bo z rabarbarem jako ze te inne sa tu dostepne a rabarbarowe nie.
Kochana, kiedy ja uważam się za leniwą właśnie, bo gdy czytam ile robią inni, mam wyrzuty, że marnuję wiele czasu...
UsuńLubię rabarbar, dawno nie robiłam!
Nie ma nic piękniejszego niż stosik książek 😁
OdpowiedzUsuńLikier Mozart, muszę się po sklepach rozejrzeć.
Bransoletka -prezent od serca
Likier jest boski, polecam:-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńKalejdoskop rozmaitości - rzec by można:)
Efekt chmur imponujący, bransoletka urocza, a plan czytelniczy sugeruje, że nie będziesz się nudzić:)
To prawda - dni przesuwają się niepostrzeżenie. Dobrze że drobne wydarzenia można dziś utrwalać także na zdjęciach:)
Pozdrawiam:)
Dobrze, gdy codzienność cieszy, a nie skrzeczy:-)
UsuńOj, zma to skądś... Tony, ciężarówki i wagony książek znosi do domu moja córka. A że ja też to robię, to mój stosik do przeczytania wynosi aktualnie 37 sztuk.
OdpowiedzUsuńChmury przepiękne! A umiejętności drutowania Ci zazdroszczę. Nie mam za grosz zmysłu krawieckiego.
Krawiectwem już się nie zajmuję, chyba że firany skracam, bo plecy już nie tej młodości...
UsuńAleż nie to miałam na myśli! Robienie na drutach wymaga znajomości krawiectwa, bo trzeba wiedzieć, kiedy i gdzie robić podkroje itp.
UsuńTo nie krawiectwo, raczej tajniki drutowania lub szydełkowania ;-)
UsuńWiem, że nie krawiectwo, ale zmysł krawiecki jest do tego potrzebny.
UsuńMoże masz rację:-)
UsuńSto stoisk, to nogi można uchodzić ;) Piękne kwiecie na klombach.
OdpowiedzUsuńZabawne to porównanie książek do myszy, nie znałam :)
Te czarne chmury niesamowicie wyglądają!
Nazywanie alkoholi znanymi z historii nazwiskami hmmm ciekawe z czego to wynika, czy ktoś badał zależność spożycia od rangi postaci??? A te znane postacie co by na to powiedziały, gdyby mogły się wypowiedzieć. Niedawno na fejsie jeden z wrocławianin oburzał się, że wrocławskie tramwaje nazywane są nazwiskami znanych ludzi związanymi z naszym miastem, uważał że to godzi w ich honor. Alkohol nie godzi?
Takie refleksje mnie naszły na widok tego Mozarta na stole :)
Nie sadzę, by tramwaje narażały czyjś honor na szwank, ale już trunki typu Chopin, Polonez, Ogiński, Belweder to już inna sprawa chyba?
UsuńOstatnio czytam książki proste, choć nie prostackie, czyli dobrze napisane, ale nieprzesadnie wyposażone w ładunek intelektualny lub emocjonalny.
OdpowiedzUsuńKolory zła jak dla mnie zbyt brutalne i krwawe, ale chociaż aktorzy mają dobrą dykcję. W większości ;)
Film był mocny, ciekawe jak książki. Staram się przeplatać podobne treści z łagodniejszymi, zależnie od nastroju. Właśnie skończyłam Wędrówki Harolda Fry, teraz wzięłam się za wspomnienia neurochirurga.
UsuńCodzienność, jak widzę, nie nudzi. Wręcz przeciwnie. U mnie bywają takie dnie, że zupełnie nic nie chce mi się robić (ale ostatnio, to raczej wina wirusa, więc tylko czytam i czytam). Fajne to Twoje miasto, nawet, jak nie ma jarmarków i innych "obchodów".
OdpowiedzUsuńHaniu, tez miewam takie chwile, teraz jadę do wnuka, więc moja aktywność skupi się na nim:-)
UsuńTo prawda że pamieć bywa ulotna, dzięki zapiskom i zdjęciom można czasem wrócić i powspominać odświeżajac pamieć i budzić emocje, sentyment. Branskoletka ładna.
OdpowiedzUsuńCzasami można się zdziwić, czytając swoje stare wpisy na blogu:-)
UsuńPozazdrościłam stosiku książek i zaraz pobiegłam po nowe. 😀 Taka emerytura to ja rozumiem! Ciągle w ruchu, pełno zajęć, coś się dzieje. Sweterek super! Branzoletka od Dzieci bardzo gustowna. Dobrego tygodnia Jotko!
OdpowiedzUsuńMusi być jeszcze czas na długie spacery i wyjazdy do wnuka oczywiście:-)
UsuńDzieje się u Ciebie, z czytaniem to mało u.mnie, ale jest szydelko,druty, Liga Narodow, bedzie olimpiada, walka z fachowcami od łazienki, i tort urodzinowy i cmentarz, także jakoś funkcjonuje i lepiej i gorzej, pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńFachowcy od łazienki już wzbudzają emocje, nie zazdroszczę. Czasami dzieje się więcej, czasami mniej, tak dla równowagi:-)
UsuńByle zdrowie i nastrój był:-)
Obiecywałam sobie kiedyś, że gdy już będę emerytką to pojadę do Inowrocławia do sanatorium przeznaczonego dla emerytów i... zamiast tego mieszkam w Berlinie. Ostatnio moja codzienność sprowadza się do analizy, czy mam wziąć kropelki p.bólowe, czy może przetrzymam dzień bez nich, bo mnie prawie nie boli, a jeśli nie muszę gdzieś się wybierać to wolę ich nie brać- boję się wszystkich p.bólowców, bo łatwo wpaść w nałóg ich brania nawet przy niewielkim bólu. Mam znajome, które na okrągło łykają Ibuprom lub Ibuprofen i nie da się ukryć, że wpadły w nałóg. A to nie jest lek obojętny dla organizmu. A poza tym - czytam, czytam, czytam, trochę "pikam" na drugim blogu, czasem coś "uplotę" z koralików i....przymierzam się do zrobienia sobie kamizelki z alpaki. Na razie leży ta alpaka przede mną niczym wyrzut sumienia, ale jeszcze nie wskoczyła sama na druty. Serdeczności;)
OdpowiedzUsuńAlpaka jest świetna , kamizelka na pewno spełni twoje oczekiwania, ja zakupiłam włóczkę z domieszką alpaki, jest bardzo miła w dotyku.
UsuńPrzeciwbólowe staram się ograniczać nawet w przypadku silnej migreny, by chronić żołądek i jelita.
Ciekawe rzeczy dzieja sie w Twojej codzienności, ciekawe rzeczy potrafisz dostrzec a to przecież nie każdy potrafi.
OdpowiedzUsuńPlacek z jezynami wygląda pysznie!:-)
Rozglądanie się i obserwacje to ciekawe zajęcie, nie wszyscy to doceniają:-)
UsuńCiekawa codzienność! Oh, co za sweterek! Już mi się podoba. Też obejrzałam TEN film, ale podobało mi się jedynie Trójmiasto. No i Przemysław Bluszcz, tak trochę...
OdpowiedzUsuńJa byłam zaskoczona wreszcie jakością obrazu i dobrym nagłośnieniem , co w polskich filmach rzadko się zdarza.
UsuńBBM: Niektóre informacje po latach budzą zdziwienie, bo całkiem się o nich zapomniało…
OdpowiedzUsuńSweterek śliczny będzie!😘
Właśnie skończyłam, fajnie wygląda na opalonej skórze:-)
UsuńChyba mnie wywaliło do spamiku, więc dopiszę, że bransoletka śliczna. Złote lubię delikatne.
OdpowiedzUsuńWywaliło, ale wydobyłam Cię.
UsuńTrafili wspaniale, noszę z przyjemnością!
Ja tez traktuje blog jako pamiętnik, bo szkoda nie utrwalić tych pięknych ulotnych chwil, czy wakacji, czy codzienności. Zabawy z wnuczką, gdy dorasta, wspólne wycieczki, imprezy rodzinne i szkolne. Dekada za dekadą upływa, a pewne wartości pozostają takie same. Rodzinne szczęście, kontakty przyjacielskie, wakacyjne przeżycia, nasze pasje i namiętności życia. Wspaniale, że to również zauważasz i przypominasz.
OdpowiedzUsuńFajnie tez śledzić własne przemyślenia i porównać po latach.
UsuńNiezmiennie charakteryzuję się sentymentalną egzaltacją :))Kiedyś, gdy zaczynałam pisać, do ówczesnego narzeczonego, potem drugiego męża. A teraz wnuczką się zachwycam. Typowe w pewnym wieku. Lubię zmiany pomimo wszystko.
UsuńZachwyty świadczą o wrażliwej na piękno duszy!
UsuńObecność codzienna
OdpowiedzUsuńDoskonałość jest zbędna
Słoneczko świeci
p.jzns :)
O, proszę! Bardzo Ci dziękuję;-)
UsuńJak zwykle wyłapałaś najważniejsze i najciekawsze chwile. Może kiedyś wnuk tu zajrzy i powie: Ale miałem fajną babcię.
OdpowiedzUsuńSerdeczności
O ile to wszystko przetrwa...
UsuńDziękuję:-)
A wiesz ze ja znam takie emerytki które mówią że nie mają na nic czasu... A to dlatego że na okrągło telewizję oglądają.!!!
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o Twoje codzienności to jestem pełna uznania.
No i co do książek... to nie miałam wątpliwości.
Ja teraz czytam słynną książkę "Chłopki".
Napisze o niej jak przeczytam.
Stokrotka
Chłopki tez mam w planie, wreszcie można kupić taniej:-)
UsuńOkazuje się , że codzienność może być przyjemna, urozmaicona. Oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńSami musimy nadawać jej kolorów;-)
UsuńPodoba mi się to porównanie książek do myszy :) Po remoncie chciałam ograniczyć ilość książek do jednego regału. Plany jedno życie swoje ;) Ciągle dochodzą nowe tytuły i trzeba pomyśleć o kolejnym regale :)
OdpowiedzUsuńA widzisz, ja niby część rozdaję, kupuję z rozmysłem, a i tak coraz mniej miejsca...
UsuńCzęść książek wywiozłam do apartamentu na wynajem [niech Goście czytają] i jeszcze mam trochę w nadmiarze. Naoglądałam się u Ciebie i napodziwiałam, wszystko piękne. U Ciebie zawsze ciekawie :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco...
Dziękuję serdecznie, ten apartament to na pewno cacko niezwykłe, w dodatku z biblioteczką!
UsuńSweterek uroczy! Ciasto pysznie wygląda! A książki też czytalabym 🙂. Serdeczności 🤗
OdpowiedzUsuńCiasto domowe , to zawsze miły dodatek do kawy:-)
UsuńTaka codzienność zapełniłaby mi wszystkie święta w roku.
OdpowiedzUsuńJak to ktoś powiedział - staraj się żyć tak, by każdy dzień był świętem:-)
UsuńMówisz, że warto to obejrzeć? Już mi kilka osób o tym wspominało. No cóż, dodamy do listy.
OdpowiedzUsuńUważam, że warto, zaskoczył nas pozytywnie, tym bardziej, że zakończenie zaskakujące.
UsuńTo u mnie jest już chyba całe pokolenie mysz od dziada pradziada :).
OdpowiedzUsuńOd razu zwróciłam uwagę na butelkę z likierem hihi.
Chmura robi wrażenie aż Ci zazdroszczę, że mogłaś taką sfotografować :).
dostałaś śliczną bransoletkę. Też takie lubię :).
Ta butelka wręcz zachęca do spróbowania!
UsuńA ja tęsknię już za taką codziennością, normalnością, pieczeniem ciasta, warzyw i pieczeni domowych.
OdpowiedzUsuńA tu nadal trzeba dbać o naukę i nie odpuszczać :).
Nie narzekam, sama sobie wybrałam.
Sweterek bardzo urokliwy, bransoletka też :))
Skoro masz energię i zapał, to korzystaj, ja cieszę się wreszcie, że mogę żyć inaczej:-)
UsuńDużo czytam ale tych książek jeszcze nie znam - i już jest podpowiedź:) Zawsze chciałam robić coś na drutach, mam je nawet i szydełko i różne włóczki.. Brakuje tylko zapału i cierpliwości:) A królowa Jadwiga jest mi znana, mieszkam kilka kilometrów od zamku, w którym kiedyś mieszkała. To już są tylko resztki ruin w Rokitnicy, kilka kilometrów od Złotoryi. To właśnie tam mąż Jadwigi, książę Henryk Brodaty nadal miastu prawa miejskie - w 1211 roku.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się taka codzienność:)) Serdecznie pozdrawiam:)
Ja miałam długą przerwę w robótkach, wróciłam do nich w czasie lockdownu. Chyba w każdej miejscowości można znaleźć coś ciekawego, a co czytam jest też w zakładkach u góry strony, gdybyś chciała zajrzeć.
UsuńUściski:-)
Z tymi książkami to masz rację, też kiedyś wpuściłam jedną a teraz mam plagę na całą ścianę 😃. Mozart przepyszny, polecam również wlać do kawy, spokojnie zastępuje cukier hi hi hi. Czytałam Harolda Fry i Dom przy ulicy Amelie, obie polecam chociaż to dwa zupełnie odmienne gatunki. Przyjemnej lektury.
OdpowiedzUsuńO nie, kawa musi być czarna i gorzka!
UsuńTeraz czytam wspomnienia neurochirurga, bardzo ciekawe!
Asiu zapiski codzienności są naprawdę urocze. Książki rzeczywiście mają to do siebie, że mnożą się jak myszy. Likier czekoladowy i domowy placek brzmią przepysznie, aż miło pomyśleć o takich chwilach. Fajnie to wszystko brzmi :)
OdpowiedzUsuńTrzeba jakoś umilać sobie czas na emeryturze:-)
UsuńNajbardziej kocham zwykłe, normalne dni bez niezapowiedzianych atrakcji, do których nie ma czasu się przygotować. Twoje dni są po prostu ... fajnym życiem :) Buziaki 😘
OdpowiedzUsuńZawsze o takim czasie marzyłam, Aniu:-)
Usuń