Wymyśliłam zmianę suszarki w łazience. Kupić to Pikuś! Na szczęście w domu jest męska ręka i narzędzia, ale nigdy nie jest łatwo. Gdybym była samotna, zdecydowałabym się na stojącą suszarkę, bo zakupiona wymagała nieziemskiej cierpliwości i umiejętności ekwilibrystycznych.
Szkopuł polegał na tym, że nie włożysz drabinki do wanny i nie połączysz sznurków na sucho przed założeniem ustrojstwa na suficie, a producent zapomniał dołączyć do zestawu taki dynks do przewlekania sznurków. Co myśmy się namęczyli - szydełkiem, drutem...sznurek się plątał rozwarstwiał, masakra.
Wreszcie bingo! jak w Vabanku z dynksem od alarmu, zrobiliśmy pętelkę z drucika i poszło, ale wszystko zajęło prawie 2 godziny, bo i wzrok już nie ten...
Po pracy należy się spacer, a tu kolejna niespodzianka! Różowy zając w chaszczorach? no nie, ja chyba śnię!
W kruszwickim parku znalazłam takie zagrzybione drzewo, na pewno nie są to huby, ale co?
Same niespodzianki!
Pogoda była piękna, więc weszliśmy na Mysią Wieżę, a tam oblazły nas myszy! Prezentacja jest tak sugestywna i ruchoma, że można się zafiksować! myszy przybywa, nawet spoglądają na człowieka i uciekają, zabawne spotkanie:-)
Pokazywałam kiedyś na blogu mural dla uczczenia romskiej poetki Papuszy. Niedawno odsłonięto także ławeczkę jej imienia. Moja uwaga jest tylko taka, że skoro na terenie muzeum jest już mural, to może ławeczkę przydałoby się postawić w innym miejscu, dla szerszego odbioru przez przechodniów?
W pochmurne popołudnie wybraliśmy się do lasu, by poczuć zapachy i posłuchać ptaków.
Grzybów jeszcze nie było, w dodatku zaczęło padać, więc mój kierowca zarządził wypad do Torunia po pierniki, bo byliśmy niedaleko.
Sezon na pierniki i jesienne smakołyki uważam za otwarty!
Grzyby były przy innej okazji!
Jotko, widziałaś film Papusza ? bardzo mi sie podobał. no i jakaś afera z Papusza wynikła, że nie koniecznie ona te teksy pisała... to mi sie smutno zrobiło.
OdpowiedzUsuńMyszy mi sie bardzo podobają.
Film oczywiście widziałam, o aferze nie słyszałam, oj szkoda by było.
UsuńPapusza krótko przed śmiercią mieszkała w moim mieście, spoczywa obok męża na cmentarzu parafii św. Józefa.
Instalacje wszelkich urządzeń mających nam ułatwić życie często sprawiają spory problem, właśnie przez brak elementów.
OdpowiedzUsuńZaintrygowało mnie to coś na drzewie, no jak nie huby to co...
Dawno nie byłam w Kruszwicy. Spodobały mi się te ruchome obrazy myszy :)
Czas może to nadrobić.
Pozdrawiam :)
Instalacja z myszami uruchamia się na fotokomórkę, niesamowite wrażenie, gdy nagle myszy wyłażą ze wszystkich stron...
UsuńAle sie bedzie trzeba powygibywac przy zakladaniu i zbieraniu prania. Czy jak dlugo powisza to same opadna jak liscie jesienia? A to w trawie to jakis chinski zajac: kolor, uszy...duze oczy moze sie zgadzaja ale sa tak inaczej duze. Czy te myszki byly biale? Czy ich bylo duzo? Wygladaja bardzo (de)-lirycznie. A kto Papuszy zabroni cyganic? Torunskie de'likatesy zapraszaja do popierniczenia troche! Milej jesieni z hubogrzybami na wierzbie zamiast gruszek!
OdpowiedzUsuńMyszy jak prawdziwe, można się wystraszyć, nagle jest ich mnóstwo :-)
UsuńSuszarka sprytna, pranie nie przeszkadza w używaniu wanny.
Toruńskie pierniki najlepsze!
Miłej i smakowitej jesieni:-)
Co do piernikow - jestem tego samego zdania. Zaluje tylko, ze ten przysmak nie dla mnie. Raczej nie ma formy bezglutenowej a jak jest to jest juz zupelnie inny produkt. Znam smak z przeszlosci. Suszarka z pewnoscia ulatwi Wam zycie. Ja tylko na takiej skladanej, stojacej a latem na sznurku do sloneczka. Lubie letnie pranie i wieszanie na wietrze. Z suszarki bębnowej zrezygnowalismy swiadomie (jest niezlym pozeraczem pradu) choc miejsce zachowalismy nad pralka. Na starosc.
UsuńTe myszki to musi byc szal jak tak skacza. Ja bym sie zapiszczala na ament
Suszarka jest poręczna, a na balkonie suszę latem.
UsuńOj, szkoda, ze nie możesz pierników, to kwintesencja okresu świąteczno-noworocznego...
Momentami miałam wrażenie, że na mnie wejdą te myszki!
Ja zmieniałem grzejnik w łazience, ale tę robotę zrobili za mnie fachowcy ze spółdzielni. Teraz czekam na rachunek.
OdpowiedzUsuńNam fachowcy ze spółdzielni zrobili dziury w rurach i za hydraulika musieliśmy zapłacić sami.
UsuńNajbardziej odpowiadają mi te pierniki, bo straszny łakomczuch ze mnie. Co do Ławeczki Papuszy, to zgadzam się z Tobą.
OdpowiedzUsuńPierniki są pyszne i w prawdziwej czekoladzie!
UsuńPierniki rewelacja ale te myszy już nie.Z tą suszarką to babka na dwoje wróżyła, może moja jakąś felerna była, nie wiem.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMyszy to niezła atrakcja, podobało nam się:-)
UsuńCudny zajączek!
OdpowiedzUsuńTaką dziwną minę ma ;-)
UsuńFakt 😁
UsuńMina dziwna przez te wielkie oczyska i różowe niby-zęby 🙂
UsuńMoże ma odstraszać , bo w krzaczorach spotkania przy piwku ;-)
UsuńNa grzyby jeszcze nie mieliśmy okazji, a bym chętnie i na pierniki też czemu nie:) Co do suszarki to mamy tylko stojącą i ile się da, stoi na balkonie. Ale moim marzeniem jest suszarka bębnowa. Ponoć wtedy nawet prasować nie trzeba!
OdpowiedzUsuńNiestety trzeba, u syna taka jest i owszem, ręczniki fajnie suszy, ale długo chodzi, a prąd tani nie jest...
UsuńTo byłam ja, znowu jakoś inaczej zalogowana..
OdpowiedzUsuńOch, wystarczy, że z anonima podpiszesz się, często tak robię, trzeba przechytrzyć system :-)
UsuńAle ja to zauważam już po opublikowaniu 🤭 Od czasu ponownej instalacji tak mi się porobiło. Kiedyś gdy pisałam u Ciebie od razu miałam z konta, teraz muszę za każdym razem ustawiać na nowo..
UsuńInstalacje i aktualizacje robią dziwne rzeczy w laptopie...
UsuńCzłowiek próbuje zrzucić trochę autorytetu, a tu mu pierniki pokazują! Powiedz jeszcze, że z marmoladką w środku, to chyba mi język do ogona ucieknie.
OdpowiedzUsuńNie tylko z marmoladką, także z masami adwokatową, marcepanową, pistacjową, pokusa niesamowita!
Usuńjuż zdążyłem zapomnieć, że takie ustrojstwa mogą funkcjonować w łazienkach, mieszkanie na wsi jednak zmienia świadomość...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Latem suszymy na balkonie, bo ta mała klitka tylko do tego się nadaje...
UsuńNo chyba padnę no bo właśnie zjadłam dwa pierniki 🙂. Ale się zgrałyśmy smakowo.
OdpowiedzUsuńZając naturalnie, że w chaszczorach bo niby gdzie? Co tam, że różowy ale może to nawet i lepiej 🙂.
Ławka ku pamięci Papuszy pomysłowa, bardzo mi się podoba.
Pierniki zawsze dają radę, ale jesienią i zimą najlepiej!
UsuńCzyli 9-tego października możemy nazwać Dniem Udanych Remontów Łazienkowo- kibelkowych :) Mnie udało się doprowadzić do naprawy spłuczki, zakupu i wymiany deska klozetowej :) Jak ktoś myśli, że to proste... :-/ Ale się udało.
OdpowiedzUsuńSuszarkę mam stojącą i nie zamieniłabym na żadną inną.
To żółte na drzewie, to może opieńki? Nie widzę dobrze...
Naprawy domowe tylko z pozoru wydają się proste...brawo TY!
UsuńMyślałam o stojącej, ale nie trafiłam na taką, która by mi pasowała, czasem piorę ręcznie sweterki, a pościel ma spore rozmiary...
Męska ręka czasem badzro przydatna.
OdpowiedzUsuńCiekawe co to za grzyby na tym drzewie
Pierniki toruńskie - rarytas
Naprawdę rarytas, warte każdej ceny!
Usuńno tak, grzyby i różowy zając ;)
OdpowiedzUsuńA nie, grzyby były później :-)
UsuńUrozmaicona codzienność - domowa instalacja nagrodzona piernikami.
OdpowiedzUsuńMożna tak powiedzieć:-)
UsuńTo nie huby. To żółciak siarkowy, grzyb jadalny, pyszny, gdy jest młody. Panieruje się go, jest mięciutki.
OdpowiedzUsuńNo popatrz, tych nikt nie zbiera, bo to teren parku krajobrazowego...
UsuńAha, a pierników nie cierpię!
OdpowiedzUsuńO matko, coraz mniej tego, co lubisz...
UsuńSerio? Nie zwróciłam na to uwagi.
UsuńTak mi się wydaje, u mnie lista skraca się z powodu dolegliwości różnych, stara jestem...
UsuńNa pewno nie lubię barszczu czerwonego, pierników i ryżu :D Mięsa nie tykam z powodów światopoglądowych. więcej grzechów nie pamiętam, ale na pewno mi się przypomną we właściwym momencie 😉
UsuńW tej chwili nie pamiętam, ale chyba cos jeszcze było...
UsuńGratulacje za instalację...;o)
OdpowiedzUsuńŻółciak siarkowy ?? Trudno ocenić ze zdjęcia...;o)
Nas odwiedził lisek, ale tradycyjny rudasek...;o)
Lucky miałby co robić na Mysiej Wieży...Uwielbia łowić myszy...;o)
Większość i tak nie wie kim była Papusza...
Smacznego...;o)
Skoro trzecia osoba mówi, że żółciak, to pewnie tak jest!
UsuńA nam tak przykro, gdy liski spotykamy rozjechane na drogach...
Czwarty czlowiek tez mowi, ze wyglada jak żółciak siarkowy lub żółciak pospolity :)
UsuńNie ma wyjścia, grzyb zidentyfikowany!
UsuńPotwierdzam ze z elektrycznej suszarki pranie wychodzi nie wymiete. Nalezy jedynie uzywac odpowiednia nastawe temperatury do rodzaju tkaniny - inna do poscieli, inna do recznikow itp. Posciel wyjmuje nawet wczesniej niz sugeruja , by wlasnie zlapac ja w momencie wysuszonym a nie przesuszonym, gdy jest ladnie "wyprasowana". Juz nawet nie pamietam kiedy ostatnio uzywalam zelazko jako ze ta funkcje pelni suszarka. Mam inne suszarki tez - stojaca do suszenie bielizny osobistej, jeszcze inna do swetrow a na tej rozklada sie swetry na lezaco nadajac im ksztalt. Suszarki elektryczne sa blogoslawienstwem - wypierzesz jinsy, wrzucisz do suszarki i w niecala godzine sa czyste i wysuszone, gotowe do zalozenia, kurtki tez.
OdpowiedzUsuńMasz bardzo urozmaicone i ciekawe dni jotko co dobrze - taka powinna byc emerytura.
Serpentyna - jeszcze korzystajaca z pozyczonego laptopa, jeszcze majaca nowy w przeladowywaniu.
Synowa wyciąga lekko wilgotną pościel z suszarki, ale gdzie to dosuszać?
UsuńStaram się, by jakoś sensownie wypełnić każdy dzień!
jotko - ja trochę nie w temacie, ale muszę, bo się uduszę!
OdpowiedzUsuńJak się nazywa Niemiec?
Jak się nazywa pół Niemca?
A jak się nazywa mały Niemiec?
Bez urazy, jeśli jotkę odwiedzają obywatele rzeczonej narodowości :)
Nie mam pojęcia, ale pewnie zdradzisz?
UsuńMaly to mikroszkop?
UsuńMoże to ten kierunek...ale półszkop?
UsuńChyba nie. Jest inna nazwa z koncowka dojcz. Maly na zasadzie maly Turek - miniaturek.
UsuńSzkopół?😄
UsuńDobre, brawo Ty!
UsuńHaha. Zostal jeszcze serek fromage. Czyli jak sie nazywa Niemic. :)))
UsuńNiemiec - Szkop :)
UsuńPół Niemca - Szkopół :)
Mały Niemiec - Mikroszkop :)
Zwycięzcom serdecznie gratuluję :)))
Rodzice mieli zawsze taka wiszącą suszarkę nad wanną i dla mnie ona była tak niewygodna, że nawet, gdybym miała wannę i kogoś do zamontowania, wybrałabym stojącą. Jakoś to ściąganie sznurków mnie złościło. A jak coś chcesz przełożyć, to na nowo.
OdpowiedzUsuńNiedawno tata uszczelniał mi grzejnik i patrząc, jak próbuje zamontować, ale okazuje się, że rurki jednak nie stykają i trzeba poprawiać i próbować na nowo, stwierdziłam, że jakbym miała to sama robić, to bym psychicznie tego nie zniosła. ;) Kiedyś naprawiałam sobie rolety i to jest niby łatwe, ale wymagało wielu podejść, bo okazywało się, że się w tych sznurkach zaplątałam i znowu coś ominęłam, i też zdążyłam po drodze kilka razy stracić cierpliwość...
Ja nie narzekam , kwestia przyzwyczajenia.
UsuńPowiem szczerze, że mi tez często brakuje cierpliwości, to mąż raczej cierpliwie wszystko robi do skutku!
I tak "biez wodki" daliście radę suszarce? Ja bym nie wytrzymał...
OdpowiedzUsuńNo powiem Ci, że po fakcie mieliśmy ochotę się napić, ale barek pusty :-(
UsuńHa... ciekawostek u Ciebie nawet sporo. Najbardziej podoba mi się zagrzybione drzewo i zdjęcie harfoławeczki. Dla pewności zapytam - to jest harfoławeczka? Przynajmniej na takie "coś" mi wygląda. A na grzyby już nie chodzę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Jotko... a Papuszę lubię, oj lubię...
Tak wygląda istotnie, cokolwiek projektant miał na myśli.
UsuńGrzyby tak symbolicznie, dla przyjemności zbierania...
Zaprawdę, zaprawdę powiadam Ci, najlepszy jest mąż, co ma cierpliwość i złote ręce. Myślałam, że będą piernikowe serca. W każdym bądź razie smacznego!
OdpowiedzUsuńPiernikowe serca tez w sklepie były, ale takie raczej ozdobne i drogie, niestety...
UsuńZ opisów wynika, że to świetny facet. Następnym razem podaruj mu serce. 😉
UsuńChyba wolałby torbę pierników zamiast jednego serca...łasuchem jest:-)
UsuńNawet zwykły spacer może przynieść różne niespodzianki :) Różowy zając rzeczywiście zaskakuje! Ja zazwyczaj na spacerze znajduję....stare kanapy, krzesła i inny sprzęt domowy. Ten zając chociaż zabawnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńInne śmieci, mniej fajne tez się zdarzają, a niedaleko wysypisko, wystarczy podjechać kawałek dalej.
UsuńKiedyś w Estonii byłam w baszcie, w której latały duchy i do tego pobrzękiwały łańcuchami albo wyły.
OdpowiedzUsuńO, tez fajna atrakcja:-)
UsuńJa patrzę, żeby mi się prawdziwe myszki nie wprowadziły do domu, bo jesienią to możliwe. Na szczęście Franek więcej bywa u nas niż u siebie, więc mam nadzieję, że odstraszy swoją obecnością. Poza tym chaszcze już zlikwidowane to i chować się nie mają gdzie.
OdpowiedzUsuńHerbatka z imbirem albo kawa z cynamonem i goździkami to moje jesienne zapachy i smaki, cóż, jesień już 🍁🍂 Buziaki 😘
O widzisz, już pomysł na wpis blogowy!
UsuńDzięki, Aniu!
😀👍♥️
UsuńBBM: Te grzyby na drzewie to mogą być żółciaki siarkowe. Chyba nawet jadalne…
OdpowiedzUsuńNie odważyłabym się spróbować...
UsuńDomowe robótki wymagające męskiej ręki, to wbrew pozorom czasochłonne sprawy, tam coś naprawić, tu coś wymienić, a jeszcze innym razem zmienić, no ale jak się zrobi, jaka satysfakcja, jakie zadowolenie 😄 No cóż, dobrze jest czasami odreagować i wybrać się na spacer, po który człowiek trochę ochłonie (no prawie, bo te myszy to potrafią zaskoczyć na wieży 😄)
OdpowiedzUsuńMożna na spacer, można na kawę z ciachem:-)
UsuńI co z tym różowym zającem?
OdpowiedzUsuńZostał tam.
Na kolejnym spacerze już go nie spotkaliśmy...
UsuńMoja babcia miała taką suszarkę, ma ją też ciocia mojego faceta i w sumie fajna sprawa, dopóki nie zaczną przecierać się sznurki... Ale może da się tam założyć jakąś żyłkę czy coś mocniejszego? Nie wiem.
OdpowiedzUsuńZając urokliwy. :)
Co do grzybów, podobno jest taki rodzaj grzyba "huba", który właśnie jest żółty i po usmażeniu przypomina wizualnie do złudzenia filet z piersi kurczaka. W sensie, jest jadalny.
A myszy... No myszy skradły ten wpis. :)
W poprzedniej suszarce sznurki były mocne, to plastik z obudowy nie dał rady. Te myszy są naprawdę zabawne:-)
UsuńPiękna ta jesień u Ciebie. Niech trwa jak najdłużej
OdpowiedzUsuńMark z E
Niech trwa, zimy nie czekam...
UsuńAch, z tym sprzętem... Pierniki na pocieszenie jak najbardziej się przydadzą.
OdpowiedzUsuńPo założeniu suszarki, to nawet drink byłby mile widziany...
UsuńAsiu super, że podjęłaś się wymiany suszarki! Brawo za wytrwałość! A różowy zając? To musiał być niezły widok! Fajnie, że udało się złapać chwilę w parku i na Mysiej Wieży. Spotkanie z myszami brzmi jak coś, co mogłoby się zdarzyć w jakimś filmie!
OdpowiedzUsuńRóżowy zając nas zaskoczył, bo daleko od osiedla :-)
UsuńBoję się myszy, więc nie wiem, czy zwiedzanie wieży w Kruszwicy w moim wypadku byłoby dobrym pomysłem? Aż bym chciała sprawdzić, bo mnie zaintrygowałaś. :)
OdpowiedzUsuńMyszy polecam, no i widoki z wieży wspaniałe...
UsuńZapisuję w pamięci. :)
UsuńIle myszy! Ja ostatnio zakupiłam stojąca suszarkę i też wcale nie była prosta w montażu!
OdpowiedzUsuńPapusza...Widziałaś film? Ja się kiedyś przymierzałam... Serdecznie Cię pozdrawiam ♥️
Widziałam film, warto obejrzeć:-)
UsuńTen żółty grzyb to z pewnością "żółciak siarkowy" (Chicken Mushroom). Stosunkowo rzadko go się widuje w Ontario. Jest jadalny, ale tylko jego miękkie części-raz go usmażyłem na patelni i absolutnie nie byłem nim zachwycony-był twardy. Zresztą jest on taką przepiękną ozdobą lasów, że byłoby mi żal jego zbierać! Natomiast uwielbiam go fotografować (https://live.staticflickr.com/65535/52930941964_546c5b14e3_b.jpg, https://live.staticflickr.com/65535/53035471775_38c208fe4f_b.jpg). Raz byłem tak zaabsorbowany robieniem zdjęć tego grzyba, że nie zauważyłem wokoło rosnącego trującego bluszczu (Poison Ivy) i go niechcący dotknąłem palcem; chociaż od razu kilka razy umyłem ręce mydłem i od tego zdarzenia minęło ponad 5 lat temu, do tej pory mam w tym miejscu na palcu widoczną bliznę.
OdpowiedzUsuńNazwa Chiken mushroom bardzo zabawna, a grzyby niechaj lepiej zdobią drzewa!
UsuńMy teraz co rusz z czymś walczymy przy remoncie. Już mnie nerwica bierze jak co chwila coś nowego wyskakuje. Ze ścianami się grzebiemy niemiłosiernie. Mam nadzieję, że już niedługo zaczniemy malować, a tu święto zmarłych za pasem.
OdpowiedzUsuńOj, Kasiu współczuję bardzo, znam ten ból!
Usuń