Jak ma nie być kolejek na poczcie, jak nie narzekać na listonoszy i usługi pocztowe, skoro przypadkowa wizyta w urzędzie pocztowym podnosi człowiekowi ciśnienie.
Wybrałam się na pocztę, by wysłać list do Norwegii. Kolejka w miarę krótka, trzy osoby, ale urząd maleńki, więc już tłok.
Wszyscy odbierają przesyłki po okazaniu awizo.
Jedna z pań straciła cierpliwość, bo musiała odebrać przesyłkę dla syna, a specjalnie była w domu cały dzień, widocznie listonosz oszczędza nogi. W dodatku sama urzędniczka miała problem z odczytaniem nazwiska na druku awizo, a musiała klientkę wylegitymować.
Osób z pretensjami było więcej, a pani w okienku zbiera cięgi za nie swoje winy.
Gdy przyszła moja kolej, pani zważyła list, wymieniła kwotę i myślałam, że szybko zapłacę i wyjdę.
Ale znaczki, to także problem. Pani musiała dobrać je do określonej kwoty, zaglądałam jak szpera w segregatorze, a tam znaczki po 6,90; 1 zł; 15 groszy... w każdej przegródce kody paskowe, które trzeba przejechać czytnikiem. Dobrze, że koperta była duża, bo na małej znaczki nie zmieściłyby się.
W trakcie czekania przyszedł mi do głowy pomysł reformatorski - zamiast tylu znaczków i kodów paskowych, czy nie lepiej pieczątka z treścią "przesyłkę opłacono", dla klienta paragon i po sprawie.
Kilka osób podchodziło do okienka by zapytać czy na pewno w tym urzędzie mogą odebrać przesyłkę, bo listonosz miał wyjątkowo nieczytelne pismo...
Za mną ustawiła się kolejka aż na schodach zewnętrznych, dobrze że wokół regały z różnymi cudami, można obejrzeć to i owo, czekając ...
W takich sytuacjach nie dziwię się, że ludzie wybierają nowoczesne komunikatory internetowe, aby być w kontakcie. Pocztę trzeba jakoś usprawnić, bo "przejdzie do lamusa".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie 🤗
To prawda, już niektóre przesyłki szybciej idą kurierem...
UsuńMoje tradycyjne spotkania z pocztą są bardzo ograniczone. Tylko wtedy kiedy mam listy do wysłania :) Zdarzało się co prawda pójście za awizem, a jestem w domu, więc napiszę tak, po moim wk....wieniu i paru ostrych słowach w kierunku pani Kierownik, którą zresztą znam, zmieniło się.
OdpowiedzUsuńPoczta jednak zawsze będzie mi się kojarzyć dobrze, no a teraz tak jak napisała MaB musi się coś zmienić, bo zmienia się sposób korespondencji.
Do poczty mamy przeważnie stosunek sentymentalny, jak i do pisania listów...
UsuńGrafikę pobrałam, jeszcze raz dziękuję:-)
poczta polska to relikt i powinna zginąc natychmiast.
OdpowiedzUsuńNo tak od razu bym nie likwidowała, rewolucja wystarczy...
UsuńNa poczcie nie byłem już wiele lat, mało tego - nawet nie wiem gdzie jest poczta bo większość zlikwidowali.
OdpowiedzUsuńNiektóre kioski z gazetami mają oddziały pocztowe, klientów niewielu.
Nie wysyłamy do nikogo kart ani listów a więc także niczego nie otrzymujemy.
Twój pomysł z pieczątką zamiast znaczka - bardzo dobry, ale... co z filatelistami?
Swoją drogą - czy filateliści jeszcze istnieją?
No właśnie, co z filatelistami?
UsuńMam po rodzicach i teściu znaczki, szkoda że nie można ich wykorzystać...
Janów jakoś powoli się podnosi po nierządach PiSu, to może i Pocztę jakoś uda się uratować? Schrzanić coś jest bardzo prosto, ale naprawa, to już nie taka prosta sprawa.
OdpowiedzUsuńTwój pomysł jest prosty i racjonalny i pewnie dlatego nie będzie wdrożony ;)
Chyba służbowa korespondencja miewa podobne pieczątki.
UsuńMoże gdyby za reformę wziąłby się pan od In Postu, to coś by z tego było...
Może by się i wziął, ale nie za pieniądze i warunki, które poczta może mu zaoferować.
UsuńPewnie tak, musiałaby się zmienić forma własności...
UsuńPomysł z pieczątką pozornie brzmi dobrze, ale jak policzyć, czy panie i panowie na poczcie dają tyle pieczątek co pobrali opłat. Musiałaby to być pieczątka ścisłego zarachowania.
OdpowiedzUsuńU mnie poczta działa rewelacyjnie. Dziś wysłany list jutro dotrze do adresata.
Na pieczątce można wpisywać jednorazowo kwotę, np. opłacono 13,50 i od razu wiadomo, można to rozliczyć.
UsuńOch, u nas 5 dni roboczych najkrócej.
A skąd by urząd wiedział, ile tych pieczątek pani przybila?
UsuńRybko, ja sie dziwie, ze macie poczte bo w takim malym kraju to wystarczy otworzyc okno przy malym wiaterku i list poleci do adresata jak liscie z drzewa.
UsuńPieczatke przybija automat (poczta jest zautomatyzowana) i wszystko jest zarejestrowane. Oplaty tez.
Foch patriotyczny!
UsuńU mnie pieczątki przybija pan to nie wiedziałam 😊
Tak, w dodatku opłata jest rejestrowana, nic się nie wymknie ;-)
UsuńKiedyś wystarczały gołębie, a co gdy zaginęły w drodze?
Nie wiem czy Cię to pocieszy, ale poczta niemiecka jest równie "fajna" jak polska. Do najbliższej poczty mam 1700m, niby nie daleko, ale tam zawsze jest kolejka do każdego okienka. Kiedyś córka , gdy wyjeżdżali na dłużej wpadła na pomysł, by mnie upoważnić do odbioru listów poleconych, bo takich się spodziewała, więc stałyśmy blisko godzinę do okienka, w którym o proces można było przeprowadzić. Trochę lepiej jest teraz, bo niektóre trafiki mają umowę podpisaną z DHL i tam można odebrać przesyłkę lub kupić znaczki pocztowe a nawet nadać list polecony. Do najbliższej trafiki to mam tylko około 700m, a prowadzą ją tureccy bliźniacy. Gdy przyjechaliśmy do Berlina to przez jakiś czas do poczty miałam raptem 300m, no ale kolejki to były zawsze. Ale pocztę zlikwidowano (oszczędności) więc już poinformowałam większość przyjaciół by zapomnieli o listach poleconych lub drobnych przesyłkach.
OdpowiedzUsuńI w ten sposób korespondencja tradycyjna umiera stopniowo...a szkoda!
Usuńrzadko korzystam z poczty państwowej, czasem jakąś paczkę nadam... ale dziewczyny z okienka są miłe, daje się z nimi fajnie pogadać, jak w każdym innym miejscu: warzywniaku, aptece, rejestracji medycznej, urzędzie, czy jeszcze tam gdzieś... trza tylko umić, myśleć pozytywnie...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Panie faktycznie miłe i uczynne, czasami to i listonoszowi nie dziwię się, starzejemy się wszyscy, a wejdź na 4 piętro bez windy kilka razy dziennie...
UsuńZadziwiła mnie sytuacja ze znaczkami. Nie pamiętam, kiedy ostatnio musiałam wysłać list, do którego byłyby potrzebne i wydawałoby mi się, że kiedy się go nadaje na poczcie, to będzie jak z poleconym - polecony jakiś czas temu wysyłałam i tam była zdaje się tylko pieczątka, a może nie zwróciłam uwagi...
OdpowiedzUsuńZabawa zaczyna się wówczas, gdy kupisz kartkę w sklepie z pamiątkami i musisz szukać poczty, by kupić znaczek, bo poczta ma monopol.
UsuńZawsze powtarzam, że wszystko zależy od ludzi. Mój listonosz narzeka, że każą mu nosić tak ciężką torbę, że nie tylko kręgosłup ale i nogi odmawiają mu posłuszeństwa. Twój pomysł z pieczątką, choć nie nowy(banki, organ rentowy przysyłają korespondencję z napisem "opłata naliczona") jest bardzo dobry. Nigdy nie wysyłałam listów do innego kraju, więc nie wiem jakie zwyczaje ma tamtejsza poczta. Może w przypadku takich przesyłek znaczki są obowiązkowe. Uściski.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, konia z rzędem dla tego, kto zreformuje system, ale przykład służby zdrowia nie napawa optymizmem...
Usuńprzecież listonosze od dawna mają służbowe taczanki na kółkach, czasy toreb na ramieniu już dawno minęły, więc nie rozumiem...
UsuńNie widziałam u nas listonosza z wózkiem...
UsuńW Japonii listonosze jeżdżą na motocyklach, na których mają zamocowane kufry na przesyłki. Są też takie malutkie furgonetki pocztowe. Na piechotę już nikt nie roznosi.
UsuńNa wsi widziałam listonosza w aucie, ale na osiedlach ciągle na nogach.
UsuńZnaczki zastepuja takie paski wygenerowane przez drukarke. Zawieraja informacje o cenie oplaty, dnia nadania, miejsca i wiele innych znakow. Jest to najbrzydszy znaczek na kopercie. U nas ostatnio w znaczkach wpadli na pomysl, ze jesli waga przesylki przekracza wartosc znaczka chocby o gram to nalezy kupic w calosci nastepny znaczek. Czyz to nie jest doskonaly pomysl poczty?
OdpowiedzUsuńTo chyba pomysł na wzbogacenie się poczty:-(
UsuńFakt, znaczki czasami bywają piękne, ale szkoda, że nie można używać starych, a czasami są ich w domach zapasy.
Tutaj sa jeszcze znaczki tzw. "wieczne" czyli mozna je wysylac zarowno wewnatrz kraju (nie ma ceny lecz znaczek z konturami kraju) lub swiatowe (ze znaczkiem globusa) Nie pamietam, od ktorego roku kwote zamieniono w znaczek na znaczku. Niestety filatelistyka cierpi bo coraz mniej znaczkow jest w obiegu. Szkoda.
UsuńNawet nie wiem czy jeszcze zbiera się znaczki...
UsuńZbiera i wymienia :)))).
UsuńO, to jeśli znasz kogoś bliskiego, kto zbiera, mogę podesłać:-)
UsuńRzadko jest mi poczta potrzebna a jesli to nie napotykam powodow do zazalenia. Zdarzaja sie kolejki ale nic wielkiego . U nas poczty sa madrze rozrzucone po miescie, nie trzeba daleko szukac. Listonosz zostawia paczki pod drzwiami domow, teraz mieszkajac w apartamencie mam budyneczek pocztowy ktory ma skrytki na paczki wiec za niczym nie musze isc do duzej poczty, nawet gdyby mi braklo znaczkow moge je kupic w moim markecie.
OdpowiedzUsuńU nas znaczki tylko na poczcie, a paczki w większości rozwożą kurierzy do domu lub do paczkomatów.
UsuńJa chciałam napisać jeszcze o przyjaźni a tu masz, już kolejny post. Ja też zagaduję z dziewczynami na poczcie, bo znam ich od dziesięcioleci. 🤣 Przynajmniej te w moim mieście. A gdzie indziej to tylko znaczki kupuje czasami. Marnie zarabiają, tak siedzę w jednym miejscu biedne. Kolejki czasami są, to ja wychodzę. Żal mi poczty polskiej, że nie umiała się zreformować gdy przyszedł na to czas. I usługi przejęli kurierzy z różnych firm, tudzież mnóstwo automatów do odebrania i nadania.
OdpowiedzUsuńJa kupuję tylko znaczki albo odbieram listy polecone, czasami coś wysyłam. Są w tym samym miejscu od zawsze. Mają starych klientów, naprawdę szkoda ich potencjału.
O przyjaźni także możesz, czytam starsze komentarze!
UsuńCzasami żal mi tych pań z poczty, bo co one winne, protesty kiedyś były, o pracowników trudno, a klientów jakoś nie ubywa...tylko nerwowość rośnie.
Cała ta gonitwa i zamieszanie są i zabawne, ale przede wszystkim denerwujące. Zarówno dla klientów, jak i dla pracowników. Twój pomysł z pieczątką „przesyłkę opłacono” to strzał w dziesiątkę.
OdpowiedzUsuńSzkoda czasu na wyszukiwanie tylu znaczków, w dodatku opłaty ciągle wzrastają.
UsuńPrzypomniał mi się czas kiedy za znaczkami skarbowymi musiałam całą Iławę objechać, bo w urzędzie celnym zabrakło. Znaczki znalazłam w sądzie.
OdpowiedzUsuńTu też bywa, że kiedy listonosz paczki nie może odszukać w wozie to od ręki awizo wypisuje i po odbiór w paczkomacie trzeba się zgłosić. Bardziej opłaca się im zamiast grzebania w paczkach, po fajrancie to co zostało do paczkomatu wywieźć. Mi się wydaje, że ich czas goni. Mało ludzi, firmy oszczędzają na personelu i spada jakość usług
Pół biedy, gdy do paczkomatu wrzuci, to odbierasz bez kolejki:-)
UsuńMoże i prawda....bo na poczcie to też kolejka i to taka wychodząca na zewnątrz. Bo tutaj to trzeba mieć jeszcze odpowiedni odstęp od osoby stojącej przed . Od pół do metra, więc trzech , czterech ludzi ... ze dwóch musi stać na zewnątrz.
UsuńLatem można postać, ale zimą?
UsuńZnam problem kolejek na poczcie. W moim miasteczku na głównej poczcie zwolnili 11 osób w tym roku, obecnie w sezonie urlopowym nie ma kto pracować. Osiedlowa poczta zamknięta bo pani miała urlop albo jest na chorobowym. W głównej placówce jeden dzień późniejsze otwarcie o cztery godziny, kolejne dni pani z biura zasiada w okienku. Dawniej na głównej poczcie było 5-6 osób, które pracowały w okienkach na zmiany. Najbardziej zaskoczyło mnie zwolnienie pani, która pracowała tam wiele lat i znała się na wielu sprawach (także na skrzynce z bezpiecznikami), a zostawienie dwóch osób które przyszły jako ostatnie. Pozdrawiam serdecznie Asiu.
OdpowiedzUsuńOch, widzę, że u Was jeszcze gorzej! Ciekawe ilu zostało listonoszy?
UsuńUściski:-)
Świetny demotywator, siedzę i się śmieję.
OdpowiedzUsuńNa temat urzędów pocztowych mogłabym napisać wiele, ale musiałbym użyć samych wulgaryzmów, to może jednak się powstrzymam.
To wypikam:-)
UsuńMogę od razu sama. Pip, pip pip pip, piiip! Pip pip pip (pip pip): pip pip, pip i pip.
UsuńI wszystko jasne:-)
UsuńOstatnimi czasy bardzo rzadko chodzę na pocztę. Jeśli już muszę, to zwykle udaje mi się trafić na porę dnia bez kolejek. Tutaj bardzo często stosują nie pieczątkę "przesyłkę opłacono", tylko wydruk z maszyny w formie prostokątnego znaczka z podaną wysokością opłaty i datą nadania, który to wydruk nalepiany jest na przesyłkę.
OdpowiedzUsuńBardzo denerwująca jest natomiast wprowadzona jakiś czas temu zasada, że nie można odręcznie adresować przesyłek (dotyczy paczek, pakietów) zagranicznych. Trzeba założyć sobie konto na internetowej stronie poczty, tam wpisać wszystkie dane (swoje, adresata, zawartość przesyłki, wybrać jej rodzaj), zaznaczyć planowany dzień nadania przesyłki, a potem na poczcie w specjalnej maszynce drukuje się specjalną nalepkę na przesyłkę. Jakie to jest kłopotliwe i czasochłonne! Najgorsze przekleństwa cisną się na usta.
O matko! to dopiero trudność i krążenie danych wrażliwych gdzieś w systemie pocztowym! Normalnie matrix!
UsuńJa też nie lubię chodzić na pocztę, zwłaszcza taką jedną w której zawsze stracę mnóstwo czasu. Pozdrawiamy serdecznie ♥️
OdpowiedzUsuńKiedyś było więcej urzędów pocztowych, więc teraz kolejki.
UsuńMam dosyć uslug naszej poczty, siedzę jak tłuk w domu a oni awizo do skrzynki a mamy windę, wysłałam 4 karteczki świąteczne to 1 doszła, wysłałam kartkę urodzinowa na 70 l.priorytetem i nie doszła, wyrzucają czy co ?
OdpowiedzUsuńKto wie, moje tez nie wszystkie dochodziły...można się zniechęcić!
UsuńPoczta w obecnym wydaniu to przeżytek. Brakuje organów/instytucji regulujących prace administracyjne w strefie wirtualnej. Takie aplikacje jak np.: mObywatel, Podpis Cyfrowy, czy Profil Zaufany tego nie załatwią.
OdpowiedzUsuńTo prawda, w trakcie wyborów, podobno pewne aplikacje nie działały.
UsuńZ tą pieczątką, że przesyłkę opłacono, pomysł świetny tylko wtedy np. widokówki nie można by było wrzucić do skrzynki a jedynie nadać na poczcie. Nie spotkałam się jeszcze z czymś takim w Polsce ale na zachodzie już tak, że zamiast znaczka pani w punkcie nadania drukuje taką pocztową naklejkę z kodem QR. I kiedyś chciałam wysłać 6 kartek a pani próbowała mi wcisnąć 10 znaczków, których rzekomo nie można sprzedawać inaczej niż w całym "listku". Powiedziałam jej, że dziękuję ale z Niemiec wysyłam coś bardzo rzadko i znaczków nie potrzebuję. Na co usłyszałam wypowiedziane pełnym pretensji głosem, że jeśli nie kupię tych znaczków, to ona będzie musiała wydrukować te 6 niby znaczków z kodem QR i sama je nakleić. No cóż, z oferty nie skorzystałam czym naraziłam tę kobietę na pewnie z dwie minuty bardzo ciężkiej pracy 😀. Pani była Arabką i przyznam Ci się, że później się bałam, że z zemsty mi te kartki wyrzuci 🙈. Ale doszły.
OdpowiedzUsuńBez znaczka też nie wrzucisz, a znaczków razem z widokówką nie sprzedają, bo tylko na poczcie są znaczki, kiedyś w każdym kiosku były. Znaczki na zapas mogę kupić tylko na listy krajowe, zagraniczne są ważone i cena różna...
UsuńU nas sa pocztowki juz ze znaczkami. Placi sie za pocztowke rowniez cene znaczka. Chyba Czerwony Krzyz robi takie kartki. Calkiem wygodna forma przy kartkach swiatecznych.
UsuńTak powinno być, a nie żeby szukać jeszcze znaczków.
UsuńNie nie nie! Nie zgadzam się na pieczątkę! 🤣
OdpowiedzUsuńMamy takie piękne znaczki!
Oczywiście w segregatorze na poczcie raczej ich nie uświadczysz, to prawda. Ja je kupuję (a może raczej kupowałam, bo już dawno nie wysyłałam życzeń pocztą) przez stronę Poczty Polskiej i uwielbiałam je.
Dawno nie trafiłam ładnego znaczka, więc to chyba nieaktualne...w normalnej sprzedaży nie ma też papeterii.
UsuńNo tak, na poczcie ich nie widujesz, bo tam w segregatorze urzędniczka ma te najzwyklejsze, takie małe zazwyczaj. Kiedyś można było kupować piękne serie w okienku filatelistycznym na Poczcie Głównej. U nas i Pocztę Główną zlikwidowali...
UsuńGdy zaczęłam kupować znaczki przez internet, obowiązywała zasada, że od 50 zł wartości zakupu była przesyłka gratis, potem to podnieśli na 100 zł. Raz na rok wystarczało 😁 Teraz nawet nie wiem.
A papeterie do wyboru do koloru w sklepie papierniczym. Takie czasy. Na poczcie musi być miejsce dla landrynek i przepisów siostry Anastazji.
https://sklep.poczta-polska.pl/Kategorie/Filatelistyka/Znaczki-pocztowe/Znaczki-pocztowe-niestemplowane/Serie-znaczkow-pocztowych/
Na poczcie jest wszystko, nawet torebki, skarpety, napoje... stojąc w kolejce można się posilić.
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńMam wiele nieciekawych doświadczeń z listonoszami, niestety.
A na najbliższej poczcie akurat dobrze trafiam - na miłe panie i brak kolejek:)
Jedyne co mnie irytuje, to likwidacja stolika, bo wszelkie kwitki trzeba wypisywać na kolanie.
Pozdrawiam:)
U nas stolik jest, panie miłe, ale kolejki zawsze...
UsuńBardzo współczuję, ja mam podobnie przemyślenia przy prawie każdej wizycie na poczcie. Na szczęście w wielu miejscach można korzystać z innych firm przesyłkowych, co czasami ułatwia sprawę. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWiększe przesyłki można kurierem lub przez paczkomat, ale wiele osób nie ma komputera i nie potrafi korzystać z tej formy.
UsuńJak do tej pory nie mam złych doświadczeń - ani z listonoszem - miłym
OdpowiedzUsuńi sympatycznym, ani z obsługą na poczcie. Kurierzy nie zaskakują , zawiadamiają przez Internet kiedy będą z przesyłką.
Ps. Jotko bardzo żałuję, że przeleciał poza mną temat przyjaźni... miałam u siebie przez 2 tyg. moją, ulubioną wnuczkę z Anglii. Nie widziałyśmy się 2 lata. Następnych już może nie być.
A propos: różne rocznicowe kwiaty od niej z Anglii poczta dostarcza terminowo co do dnia i godziny.
Kurierzy niestety nie zawsze informują, może to zależy w jakiej firmie?
UsuńDonko, wnuczka ma zawsze priorytet!
Tematy na blogach czasem się powtarzają, no i nie sposób komentować wszystko...
Poczta polska to żart.
OdpowiedzUsuńJa miałam też nieudaną przygodę z dostawcami DHL. Otoż zamówiłam laptop. Kurier zostawił paczkę pod drzwiami i nawet nie zadzwonił dzwonkiem. Kiedy otworzyłam drzwi, paczka pchnięta nimi niemal spadła ze schodów.
Miałam również szczęście, że nikt mi tej paczki nie podwędził!
No to naprawdę, bardzo nieodpowiedzialnie z jego strony.
UsuńJa muszę za każdym razem podpisać, podobnie u syna, zawsze do rąk własnych...
Hasło- poczta??!! Proszę, NIE, bo szczękościsku dostaję!!😡
OdpowiedzUsuńOjojoj, aż boję się pytać ;-)
UsuńJeżeli życzenia bożonarodzeniowe docierają w połowie lutego, to o czym tu jeszcze mówić?!… Optymista podpowiedziałby, żeby się cieszyć, że w ogóle docierają!🤣
UsuńThis paints such a vivid picture of the everyday frustrations we all know too well. What stands out is how the real problem often isn’t the people working at the counter, but the outdated systems they’re stuck with. Your “shipment paid” stamp idea makes so much sense it would save time, space, and patience. Sometimes the simplest solutions are the most effective.
OdpowiedzUsuńThank you for your opinion.
UsuńNawet na list z sądu zostawiono mi awizo choć byłam w tym czasie w domu :( Irena
OdpowiedzUsuńNo właśnie, a czasami czekamy na coś pilnego...
UsuńJa kiedyś nie zauważyłam awiza, bo było maleńkie i wrzucone tak, że nie było go widać.
Też jestem chora ilekroć muszę coś załatwić na poczcie... I żal mi ludzi, którzy tam pracują, bo przecież nie jest ich winą, że to tak tragicznie funkcjonuje.
OdpowiedzUsuńOtóż to, to jak pretensje do pań w rejestracji, że lekarzy za mało lub że jest akurat epidemia grypy.
UsuńOch poczta! ostatnio bardzo ograniczono czas pracy poczty w naszym miasteczku, Stale sprawdzam w necie, czy czasem znów czegoś nie zmienili (żeby nie pocałować klamki). Np. w poniedziałek zaczynają od 13.00!! Na naszego listonosza nie narzekamy (chociaż dawno go nie widziałam, ale też mąż ma mniej pism służbowych, niż dawniej). Te awiza i stanie w kolejkach po to, co nam się należy pod drzwi, to jakieś wieczne nieporozumienie. Powinna być w tym celu jakaś inna kolejka albo w małych pocztach specjalne godziny preferujące odbierających awiza. No ale podobno "młody geniusz ekonomiczny" zawiadujący teraz Pocztą Polską chce automatyzacji poczty i nowoczesności "na miarę XXI wieku". jakoś mu nie wychodzi. Biedna ta nasza Poczta, nie ma szczęścia do dobrych zarządzających.
OdpowiedzUsuńP.s Mnie wkurzył "termin ważności" znaczków. Mąż kupił znaczki na firmę, w większej ilości. Miał w zapasie. A tu okazało się na poczcie, że te jego znaczki są "już nieważne", przeterminowane!? jak to, przecież za nie zapłacił. Po dwóch latach wycofano z obiegu? To jest grubo nie w porządku.
UsuńChyba wiele instytucji i spółek ma pechowych zarządców, za wiele w tym polityki, za mało kompetencji.
UsuńTeż mnie to kiedyś spotkało, kupiłam znaczki, by ciągle nie biegać na pocztę i zostałam z tym zapasem...przykre to wszystko.
Ja na moją pocztę i panów listonoszy
OdpowiedzUsuńzłego słowa nie powiem.
Wszystko działa bez zarzutu.
Z pocztą jest pewnie jak z fryzjerami i lekarzami, jeden krytykuje, drugi zachwycony...
UsuńBardzo dobry jest Twój pomysł z pieczątką zamiast znaczków.
OdpowiedzUsuńU mnie od 30 lat jest ten sam listonosz, nie narzekam.
Pozdrawiam serdecznie :)
Oj, to pewnie już niemłody...
UsuńUnikam chodzenia pocztę (na szczęście MK już wyrósł z Mikołaja;)). Co się da wysyłam mailem, smsem lub InPostem (nawet za cenę droższej wysyłki)
OdpowiedzUsuńA czy zagraniczne też można In Postem?
UsuńPoczta to wielki problem , kolejki i niezadowolene urzędniczki . A tobie się spieszy . Trudne życie nasze.b
OdpowiedzUsuńMonopol uniemożliwia inne ruchy...
UsuńFaktycznie, zdarza się, że listonosz zostawia awizo, mimo iż adresat siedzi w domu i tęsknie wyczekuje przesyłki.
OdpowiedzUsuńNa poczcie rzadko jestem, mam koło siebie skrzynkę pocztową, z której robię użytek :) Znaczki zamawiam przeważnie przez Internet. Dostawa jest za darmo, a wybór ogromny. Zawsze staram się mieć w domu odpowiedni zapas, bo nadal wysyłam kartki okolicznościowe, a czasem także listy (papeterię zamawiam głównie z polskich sklepów papierniczych online).
U nas listonosz jeździ na rowerku elektrycznym z doczepioną budką, w której ma "towar" do dostarczenia. Po tym, jak kiedyś przez swoje roztargnienie źle dostarczył przesyłkę, stał się prawdziwym służbistą. Wymaga podpisu, już nie zostawia paczek sąsiadom (kurierzy absolutnie nie mają z tym problemu, regularnie przejmujemy paczki dla naszej sąsiadki - na jej własne życzenie), a wiem, bo jakiś czas temu - widząc, że dobija się do pustego domu, z którego przed chwilą wyjechał sąsiad - zaproponowałam, że wezmę tę paczkę i dam sąsiadom, jak tylko wrócą do domu (mieszkamy naprzeciwko), podziękował za ofertę, ale stwierdził, że nie może z niej skorzystać. Wystawił awizo.
Tutejsza poczta jest dość nowoczesna - za pomocą aplikacji na telefonie można kupić znaczek cyfrowy, który składa się z ciągu dwunastu liter i cyfr. Kiedyś, przed koronawirusem, poczta działała dużo sprawniej. Korespondencja w moje rodzinne strony docierała nawet na drugi, trzeci dzień. Dziś zabiera jej to średnio tydzień. Usługi strasznie podrożały, ale jeśli ktoś ma w domu stare znaczki lokalne albo międzynarodowe (bez kwoty, tylko z oznaczeniem N, lokalne, lub W, zagraniczne), to nadal są honorowane.
Moja przesyłka do Gdańska szła ostatnio ponad tydzień jak normalnie idzie 3 dni. Dodam, że wzięłam priorytet. Raz czekałam w kolejce prawie 45 min bo jakaś pani strasznie marudzila przy kasie. Dobrze że miałam przy sobie dobrą książkę. Ostatnio mam szczęście do stania w kolejkach.
OdpowiedzUsuń