Strony

środa, 19 listopada 2014

Dziennikarze czy łowcy sensacji?

Przestałam prawie kupować czasopisma, niebawem może zaprzestanę oglądać wiadomości w telewizji i to bez względu na stację. Mam wrażenie, a nie jestem w tym odosobniona, że ostatnimi czasy rasowe, uczciwe dziennikarstwo ginie w zalewie taniej sensacji. Odbiorcy wiadomości nadawanych przez tzw.serwisy informacyjne epatowani są doniesieniami o aferach, kłótniach, korupcjach itp. Napuszcza się polityków na siebie wzajem, a najlepiej, jeśli reprezentują skrajnie różne poglądy i wyrażają się co najmniej dosadnie. Przez kilka dni dana informacja jest newsem do znudzenia, a w zasadzie do następnego razu, gdy wybuchnie kolejna afera, ktoś kogoś obrazi, ktoś komuś odmówi lub siądzie za kierownicę po alkoholu. A gdy długo jest cicho i spokojnie, ludzie zwyczajnie pracują, tworzą sztukę, sadzą drzewa - to wymyśla się sensację, podgląda się osoby publiczne w sytuacjach intymnych, namawia się ludzi na kręcenie filmików z życia sąsiadów, a wszystko na sprzedaż. Gdy przyznawane są nagrody w takich dziedzinach, jak literatura, muzyka,ekonomia, wynalazczość - mówią o tym media krótko, jednym zdaniem. Gdy komuś powinie się noga, pierś goła wyskoczy z dekoltu, złodziej złodzieja oszuka - to wówczas słyszymy o tym często i długo, a nawet rożne stacje pokazują te same zdjęcia i filmy. W dodatku wmawia się nam, że oczekujemy właśnie takich informacji, że inne, zwyczajne nie są chodliwe. A czy ktokolwiek to sprawdził? Powie ktoś: przełącz się na inny kanał, ale już brakuje mi kanałów lub nie znalazłam właściwego...

2 komentarze:

  1. Zgadzam się z tobą w całości. Czasami robi się"niesmacznie", wtedy jak brak następnej afery i przedłużanie w czasie tej, która była, do znudzenia. Wszędzie liczy się pieniądz, a o tym decyduje widz, albo czytelnik. A tych w większości przyciągają sensacje i tak w kółko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, a jeśli należy się do tej części widzów lub czytelników, którzy oczekują czegoś więcej, to jest się skazanym na gusta większości. Zawsze w takich sytuacjach przypomina mi się film "Mąż Fołtasiówny"... Dzięki za komentarz:)

      Usuń