Czy studiowanie słownika wyrazów obcych może być zajmujące? Jak najbardziej. Zaglądając od czasu do czasu do wyżej wymienionego odkryjemy co następuje (chyba, że już to wiemy):
1. wiele wyrazów jest nam znanych, ale nie wszystkie znaczenia potrafimy wyjaśnić książkowo czyli podać definicję
2. niektóre nazwy na pierwszy rzut oka znaczą coś zupełnie innego, niż czytamy w definicji
3. im dalej w las, tym więcej grzybów czyli dopada nas świadomość, jak mało jeszcze wiemy
4. większość wyrazów obcego pochodzenia wywodzi się z łaciny lub greki, bo cała nasza kultura i nauka mają swe korzenie w starożytności
Aby nie być gołosłowną wynotowałam kilka przykładów, które mnie naprawdę zdziwiły, więc jeśli ten temat was nie zniechęca, zapraszam do lektury:
ampelologia - nauka o uprawie winorośli (oczywiście z greckiego: ampelos- winorośl, logos - nauka), a brzmi jak nauka o budowie lamp ( w moim mieście był kiedyś sklep z lampami o nazwie AMPLA )
amuzja - niezdolność rozumienia muzyki, rozpoznawania melodii, także zaburzenie umiejętności śpiewu lub gry na instrumentach, więc to chyba o mnie - nigdy nie mogłam zapamiętać kolejności nut, o nauce gry na instrumencie nie mówiąc, chociaż śpiewałam w chórze.
bibliotaf - potocznie GRABARZ KSIĄŻEK czyli właściciel biblioteki, nie pozwalający nikomu korzystać ze zgromadzonego księgozbioru, czy są wśród Was jacyś? Nie będę tego ganić za bardzo, bo są różni wypożyczacze, którym aż strach coś pożyczyć...
kraniologia - to nie nauka o kranach i uszczelkach, ale nauka o budowie czaszki! (kranion +logos)
łoktusza - chusta zarzucana na plecy przez wieśniaczki w niektórych rejonach Polski, dawniej też gruba płachta, prześcieradło ( z niem.)A Wam z czym się skojarzyło?
melchior - z franc. od nazwisk wynalazców - stop miedzi, niklu i cynku, odporny na korozję, używany na płaszcze pocisków karabinowych. A co na to poczciwy Wańkowicz?
pompier - dawniej strażak obsługujący sikawkę , ale także artysta, którego dzieła pełne są pompatyczności, przesady. Powiem szczerze, że czasem pisząc cokolwiek staram się nie być pompierem i nie lubię tego u innych. Zawsze warto być sobą.
szmuklerz inaczej pasamonik - rzemieślnik wyrabiający pasmanterię...obydwie nazwy różne nasuwają skojarzenia.
zoochoria - zjawisko rozsiewania nasion przez zwierzęta, tu przypomniał mi się pobyt w poznańskiej palmiarni, gdzie przewodnik pokazał nam czerwone nasionko jakiejś egzotycznej rośliny, które wykiełkuje tylko wtedy, gdy przejdzie przez system trawienny jednego gatunku ptaka, szczegóły wyleciały mi z pamięci.
Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam, a może podzielicie się w komentarzach, jakie słowa was kiedykolwiek zadziwiły?
Bardzo ciekawy wpis , a zarazem zachęcenie do poznawania nowych wyrazów. Od siebie dodam coś co mnie zaskoczyło :
OdpowiedzUsuńzamtuz (dom publiczny) – prowadzony był przez kata (a bezpośrednio – żonę kata) pracowały w nim kobiety, najczęściej przestępczynie “w zamian za wyrok”, niewolne dziewczyny a czasami same chętne.
Witam.
UsuńLupanar - od łac. lupus/wilk. Pracujące tam kobiety, by przywabić klientów wyły jak wilczyce. Dodam, że mało to było intratne zajęcie: za usługę brały dwie kromki chleba.
Pozdrawiam.
Lena Sadowska
Zamtuz obił mi się o uszy, ale kojarzyłam raczej z jakimś więzieniem...(właściwie inna forma uwięzienia), lupanar też jakby znajome, ale kojarzy mi się z kolekcją szkieł powiekszajacych...
UsuńDzięki za przykłady :-)
Moja koleżanka na FB co jakiś czas wrzuca takie ciekawe słowa, więc się oswoiłam, a nawet sama ostatnio jej podrzuciłam, więc może i innym się spodoba:
OdpowiedzUsuńSapioseksualiści - ludzie o skłonnościach sapioseksualnych (od łac. sapiens. - myślący) odczuwają szczególny pociąg do osobników o wysokim ilorazie inteligencji.
O matko, zupełnie inne miałam skojarzenie :-)
UsuńOj...ale perełki wygrzebałaś :)
OdpowiedzUsuńA ile perełek w komentarzach!!!
UsuńSłówka faktycznie ciekawe, ale raczej nie do używania - trudno zmuszać czytelnika do czytania tekstów ze słownikiem ;)
OdpowiedzUsuńAle już historia słów, to zupełnie co innego. No, zamtuz. Nie wiedziałam, że takie zjawisko w ogóle istniało.
To właśnie lubię w blogowaniu, skarbnica wiedzy i niespodzianek :-)
UsuńŁoktusza-pierwsze skojarzenie ...z tuszą i coś w tym jest (ta gruba płachta). Wszystkie słówka wcześniej nie słyszane przeze mnie ,ale to ciekawe,jedynie słowo zamtuz już pojawiło się w mojej głowie,ale ta kraniologia.....kran na pierwszym miejscu u mnie w głowie to pewne,a tu taka poważna nauka.Już nie raz pisałam,że wyjątkowo masz ciekawe tematy tych blogów (moja bajka).A tak na koniec dorzucę epuzer (zalotnik,konkurent ale przestarzale),kosiuba (pogrzebacz) no i machlować (oszukiwać ,kręcić) to z niemieckiego ,ale ja nie znam więc nie skojarzyłabym i tak.A co Asiu w dalszych..tematach może zastanowisz się nad śmiesznymi (ale nie tylko) nazwami miejscowości..Pozdrawiam deszczowo,bo dzisiaj u mnie tak...
OdpowiedzUsuńNo czytasz w moich myślach Grażynko! Jeżdżąc w weekendy na wycieczki spotykamy czasem takie nazwy, że już nieraz miałam zamiar opisać...
UsuńU nas zaczyna wiać :-(
Kiedyś w gimnazjum miałyśmy z koleżanką fazę na obce wyrazy. Studiowałyśmy słownik wyrazów obcych i wplatałyśmy w normalne rozmowy dziwnie brzmiące słowa :)
OdpowiedzUsuńMy w liceum "snobowaliśmy" się w temacie trudne lektury, np. książki Bruno Schulza...
UsuńMnie zadziwiło słowo AMPLEKSUS, które musiałam poznać z powodu pisania bloga. Co to takiego? O tym napisałam nawet osobny tekst na blogu. Dotyczy okresu godowego płazów bezogonowych - gdyby nie blog - być może nigdy bym się nie dowiedziała co to jest ampleksus ;)
OdpowiedzUsuńTo słowo kojarzy mi się raczej z rzymskim imieniem...
UsuńKraniologia skojarzyła mi się z hydraulikiem - od razu ...a tu czaszka hahaha dobre sobie.
OdpowiedzUsuńSkojarzenia mogą nam spłatać niejednego figla :-)
UsuńWitam.
OdpowiedzUsuńMnie bardziej fascynuje etymologia/pierwotne znaczenie :) słów.
Złodziej - kiedyś ten, co czynił zło; dziś - ten, co sięga po cudze mienie.
Rzezimieszek - kiedyś - ten, co obcinał mieszki (kradł); dziś - ten, co czyni zło.
Interesujące są też skojarzenia na podstawie budowy - błędne, ale zabawne:
Wspaniałomyślny - ten, co wymyślił coś wspaniałego, miał świetny pomysł; naprawdę - ktoś szlachetny.
Kostyczny - wielki, chudy, żylasty człowiek; naprawdę - uszczypliwy, kąśliwy.
I na koniec ramowy żart etymologów o deszczyku i nieboszczyku:
deszczyk - leżący na deskach, zmarły ;)
nieboszczyk - strzykający z nieba, opad atmosferyczny ;)
Fajne są też określenia gwarowe:
Jątrew - ta, co jątrzy czyli synowa :)
Dzybaniasty - na dzbanie prostowany czyli laskonogi, krzywonogi :)
Cubrować - brać się za czuby czyli bić się :)
Pirlikać - robić "pirlik" czyli brzdąkać :)
A z ulubionych obcych słówek:
solipsystka - zwolenniczka poglądu, że istnieje tylko ona, a wszystko wokół jest projekcją jej umysłu
abderyta - głupiec
konterfekt - wygląd
werystka - fanatyczka szczerości
I wiele innych.
Mam lekkiego hyzia na tym punkcie. Dodam, że bardzo irytuje mnie używanie postgermańskich zubożalstw w stylu: "peel", "power", "look", "filling", na które mamy wiele rodzimych, pięknych nazw.
Temat - jak zwykle u Ciebie - pasjonujący :)
Dziękuję i pozdrawiam.
Lena.
Wow, ileż przykładów, dla mnie numer jeden to nieboszczyk i deszczyk :-)
UsuńDziękuję bardzo , hyziowi nie dziwię się wcale!!!
Konterfekt, to akurat portret, a nie wygląd;)
UsuńIleż nowych słów zgromadziłaś :) Przyznam się, że z marszu znałam jedynie kraniologię, ale to z racji zawodu medyka ;) Grabiarz książek mnie rozśmieszył i skojarzył się z grabarzem.... pozdrowienia! :)
OdpowiedzUsuńSłownictwo biblioteczne powinno być mi znajome, a jednak bibliotafa nie znałam...
Usuńdobrze, że się z nim nie identyfikujesz :)
UsuńWiesz, że swego czasu miałam taki plan, żeby przeczytać słownik wyrazów obcych od deski do deski? :D Nawet sobie wynotowywałam co ciekawsze słowa :D Ciekawe gdzie są teraz te moje notatki... W sumie wtedy zatrzymałam się na "A", ale pamiętam że urzekły mnie wtedy słowa "abdomen" i "abnegat" :)
OdpowiedzUsuńAbnegat znajomy, ale abdomena sprawdzę. czyli pomysł miałyście podobny :-)
UsuńWyobraź sobie, że nie miałam pojęcia o istnieniu takich słów... a melchior mnie totalnie zadziwił. Kiedyś pasjonowałam się słownikiem wyrazów dawnych i do tej pory czasami mi się coś wymsknie :)
OdpowiedzUsuńDawne wyrazy, często już zapomniane maja w sobie wiele uroku...
UsuńBywam krzyżówkowiczem, a to znaczy, że w mej głowie istnieje wiele słów, które zgoła, w najmniej spodziewanym momencie, przypominają o sobie.
OdpowiedzUsuńDlatego żadne słówko mnie nie zdziwi, choć muszę przyznać, że wiele z nich jest mi zupełnie obca. Nawet prawdziwy omnibus nie wie wszystkiego ;)
No pewnie, głowa nie komputer :-)
UsuńSłownik wyrazów obcych to fascynująca lektura. Swojego czasu lubiłam sobie codziennie poczytać kilka haseł, żeby powiększać swój zasób słów. W sumie może czas do tego wrócić.
OdpowiedzUsuńPrawda? nawet dla poćwiczenia pamięci i dla efektu wiecznego zdziwienia...
UsuńKiedy byłam młodsza znalazłam w domu słownik języków obcych, wypisałam sobie kilka słów na ręce i od razu szukałam kogoś z kim mogłam porozmawiać moim "nowym" językiem ;) Obecnie jestem na etapie zapamiętywania jak bardziej absurdalnych definicji jakie poznałam w szkole. Do tej pory pamiętam czym jest liczba oktanowa :D
OdpowiedzUsuńNiektóre szkolne definicje podlegają prawu 3Z - zakuć, zdać, zapomnieć...
UsuńBardzo ciekawy temat.
OdpowiedzUsuńNa pierwsze pytanie odpowiadam 3x TAK, odnosząc to do wszystkich słowników (bez sympatii dla słownika ortograficznego, kiedy mi wypomina jakiś błąd).
Określenie, które mnie swego czasu zaskoczyło to agitacja - jeszcze w XIX w. oznaczała po prostu przechadzkę.
Pozdrawiam
Takiego znaczenia agitacji nie znałam, co krok to zaskoczenie:-)
UsuńDzięki za przykład :-)
Lubię takie odkrywanie znaczenia słów. Lubię też regionalizmy, jak łódzkie krańcówka i migawka. Ale wszystkich na głowę biją geolodzy - nazwy, które nadają mogą przyprawić o ból głowy zaawansowanego logopedę :-)
OdpowiedzUsuńNiektóre nazwy wymyślają chyba ludzie po spożyciu...
UsuńWłaśnie się dowiedziałam, że dziś jest dzień przytulania bibliotekarza:)
OdpowiedzUsuńwięc przytulam:):):)
O jak miło! Nawet nie wiedziałam!
UsuńPrzytulam więc mocno:-)
A ja własnie dowiedziałam sie, że jestem bibliotafem, a z jakiego powodu, łatwo sie domysleć..... .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Asiu. :) .
Nie dziwię się, bo straciłam kilka ciekawych książek przez pożyczanie znajomym...
UsuńJesteś więc rozgrzeszona Tereniu:-)
Asiu dziękuję za rozgrzeszenie. ;) . Najbardziej żal mi było "Pana Tadeusza". Kupiłam ponownie, nie było innej opcji.
UsuńPozdrawiam Asiu. :) .
No to chyba kupię sobie słownik wyrazów obcych ;) Zaciekawiłaś mnie tym wpisem, szczerze powiedziawszy nigdy nie myślałam w ten sposób o takim słowniku, raczej trzymałam się od wszystkich z daleka. Nie licząc ortograficznego - kiedyś lubiłam sobie go poczytać dla rozrywki.
OdpowiedzUsuńOstatnio troszku zaskoczyło mnie słowo "bilingwalny", czyli "dwujęzyczny". Na pierwszy rzut oka myślałam, że to określenie jakiejś choroby, albo coś...
No właśnie, takie skojarzenia-zaskoczenia czasami pozwalają właśnie lepiej zapamiętać :-)
UsuńZdziwić się można czytając słownik przekleństw i wulgaryzmów...
A i na ten się natknęłam, choć muszę przyznać, że jeszcze nie wpadł mi w ręce :)
UsuńBardzo pouczająca lektura, serio!
UsuńMam w pracy kolegę (akurat niedawno został moim szefem) z którym mieliśmy wspólne upodabanie (teraz nie wiem jak będzie): lubiliśmy zaskakiwać się nawzajem trudnymi słowami i cieszyliśmy się jak dzieci, kiedy udało nam się "zastrzeli" przeciwnika. Kiedyś rzuciłam mu słowo "prokrastynacja" a ten, że nie wie, ale kojarzy mu się z romnażaniem. Z kolei, ten użył kiedyś w urzędowym piśmie do ważnej osoby słowa "judykatura", a ta osoba poczuła się urażona, że od Żydów się ją wyzywa ;-)
OdpowiedzUsuńDobre! Prokrastynacja kojarzy mi się z kolorowaniem na czerwono...
UsuńNo i zobacz, niby my tu o poważnych słowach, a ile uśmiechów na twarzach:-)
Od dziecka uwielbiam czytać słowniki wszelkie. Czasem zapominam czego w nich szukam i po prostu się pławię. Myślałam, że jestem nienormalna, a tu proszę jaka niespodzianka.
OdpowiedzUsuńMoje ulubione słowo to "abominacja". Napotkane podczas lektury powieści dla nastolatek, użyte tam zupełnie nieadekwatnie. I ja też używam go dla żartu. I tak niewielu zna znaczenie.
A wiesz, też musiałam sprawdzić, bo nigdy nie używałam...
UsuńKiedyś zdziwił mnie słownik przekleństw i wulgaryzmów, tam dopiero są niespodzianki!
Czasem tak z nosem w słowniku bym mogła siedzieć godzinami :)
OdpowiedzUsuńMiałam tylko coś sprawdzić, a też spędziłam sporo czasu i powstał post na blogu...
UsuńBardzo ciekawy i przydatny wpis, dziękuję! :)
OdpowiedzUsuńJak byłam mała, to lubiłam sięgać po słownik języków obcych, ale z czasem jakoś mi to minęło.
Bo kierują nami coraz to nowe fascynacje i dobrze :-)
UsuńSłownik stoi u mnie w zaszczytnym miejscu na półce - ale równie często trafia do moich rąk:) co prawda trudno mi teraz wychwycić jakieś słowo, ale na pewno "ambiwalentny" było moim odkryciem wszechczasów po czym zrozumiałam, że jest ona tak popularne i znane, że wręcz pospolite. Ale mimo to, będzie dla mnie zawsze wyjątkowym słowem:) Cieszę się, że do Ciebie trafiłam. Mój pierwszy staż był w bibliotece i z perspektywy czasu bardzo miło go wspominam:) Będę zaglądać i napełniać moją duszę tym co piszesz a co tak mi bliskie:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo, nick Twój wydaje się znajomy, więc chętnie wpadnę z rewizytą i w dogodniejszej porze poczytam.
UsuńI oczywiście zapraszam w moje skromne progi :-)
A mi przypadło do gustu słowo elokwentny, bo po części ponoć taka właśnie jestem :) Niby nieśmiała, ale jak już się rozgadam, to na dobre :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
I robisz to kochana bardzo sympatycznie, dlatego lubię czytać twój blog:-)
UsuńA dziękuję pięknie za komplemencik i wzajemnie :)
Usuń