Co mają ze sobą wspólnego: półsierota z bidula, wytatuowany ksiądz, nauczycielka tańca klasycznego oraz sraluch (zabłąkany kurczak)? Jeśli zaintrygowało Was to pytanie musicie obejrzeć film Jana Jakuba Kolskiego SERCE SERDUSZKO. Nie jest to film dla miłośników kina przygodowego, ani pospolitych komedii ze szczęśliwym zakończeniem. Nie jest to także mroczny kryminał ani trzymający w napięciu thriller.
Jest to film, który mnie oczarował swoim przekazem, grą aktorów, epizodami zwykłego życia szarych ludzi uwikłanych w perypetie rodzinne i psikusy losu. Film zapadający głęboko w duszę, obraz, po obejrzeniu którego dźwięczy cisza, bo emocje muszą opaść, aby głos mógł odzyskać siłę...
Jest to film opowiadający perypetie dziewczynki goniącej za marzeniem : zdać egzamin do szkoły baletowej, co w jej przypadku nie jest łatwe, ale zbieg okoliczności i życzliwi ludzie, których spotyka na swej drodze zbliżają ją powoli do celu...
Jest to niejako film drogi, bo większość zdarzeń ma miejsce w drodze przez całą niemal Polskę, różnymi środkami transportu w zetknięciu z ludźmi, którzy normalnie nie mieli szans się spotkać.
Film ten powinni obejrzeć wszyscy, którzy obwiniają los za swoje niepowodzenia, rodzice, którzy lekceważą pragnienia swoich dzieci, ludzie, którzy uważają, że posiedli wszystkie mądrości tego świata, a tak niewiele wiedzą o duszy człowieka. Ale nie jest to film smutny ani tragiczny, ma nawet momenty humorystyczne i zaskoczenia. A taniec Mai Komorowskiej w zwiewnej koszuli nocnej czy solo Marcina Dorocińskiego a'la "Jezioro Łabędzie" warto zobaczyć...
"Nie jest to idealistyczna wizja świata bez przemocy i trudności, ale obraz nieustannego dążenia do tego, co dobre i piękne, pomimo własnych słabości czy nie najszczęśliwszych okoliczności losu. To świat, w którym karci się za zło i głupotę" - czytamy w recenzji S.Blady na stronie tominowina.pl
Jotko, zachęciłaś mnie. Film wpisuje na listę: do obejrzenie. Z tym większą przyjemnością, że bardzo lubię Dorocińskiego i Komorowską. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCieszę się, ja byłam zachwycona:-)
UsuńA mnie Asiu przypomniałaś o tym ,że "Serce Serduszko" oglądałam jakiś czas temu.Tak ,to nie film ,gdzie dzieje się wartka akcja,albo można boki zrywać ze śmiechu.Lubię czasami znaleźć się i w takich klimatach,ale przeważnie oglądam wtedy sama lub z moją Julią ,która także jest otwarta na te mnie "rozrywkowe".Pozdrawiam Cię-dzisiaj w Dukli piękny,słoneczny dzień....trochę promyczków podsyłam...
OdpowiedzUsuńCzyli lubimy podobnie:-) Słoneczko niestety nie dotarło, pochmurno, deszcz kropi, głowa boli :-(
UsuńNa pewno obejrzę, bo nie dość, że zachęciłaś mnie swoją recenzją, to jeszcze gra w nim mój ukochany M. Dorociński :)
OdpowiedzUsuńJako opiekun sralucha też jest świetny :-)
UsuńJan Jakub Kolski to twórca niebanalny, i zawsze jego filmyporuszają. tego jeszcze nie widziałam, ale zachęcona obejrzę:).
OdpowiedzUsuńNa pewno nie zawiedziesz się :-)
UsuńWitam.
OdpowiedzUsuńTak. J.J. Kolski to moja estetyka. "Zwyczajny zaczarowany" świat :)
Wystarczy mi nazwisko F. Pieczki, bym obejrzała każdy gniot, bo nigdy się jeszcze na jego grze nie zawiodłam, a co dopiero, gdy opowieść snuje t a k i Reżyser. A jeszcze M. Komorowska, M. Dorociński, B. Szyc...
Oglądałam, ale... obejrzę jeszcze raz, bo są dzieła, do których warto wracać.
Dziękuję za zachętę :)
Pozdrawiam :)
Masz rację, są filmy, jak i książki do których się wraca, mają w sobie jakąś magię i przyciągają.
UsuńSerdeczności:-)
Bardzo lubię takie filmy - dziękuję za polecenie! :)
OdpowiedzUsuńCoraz trudniej takie wyłowić w morzu byle jakich.
UsuńPozdrawiam:-)
Zachęcona recenzją postaram się obejrzeć. Pani Komorowskiej nie lubię , ale Dorocińskiego i twórczość JJ Kolskiego owszem .
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie pożałujesz, ja pozazdrościłam M.Komorowskiej lekkości w tańcu, w Jej wieku!
UsuńCzy ten film jest oparty na faktach?
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna, ale możliwe...
UsuńPewnie wkrótce obejrzę film , bo zachęcasz bardzo skutecznie :) Po obejrzeniu dam znać - jakie wrażenia. Buziaki Asiu
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa jak spodobają Ci się postaci dramatu...a zestaw jedyny w swoim rodzaju :-)
UsuńRaczej nie dam rady......., choć na pewno jest warty obejrzenia. .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Asiu. :) .
Mało jest takich filmów, bo i temat i ujęcie wyjątkowe...
UsuńBardzo lubię takie filmy, więc z pewnością go obejrzę.
OdpowiedzUsuńMiłego oglądania więc :-)
UsuńMuszę obejrzeć ten film - koniecznie.:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tyle osób namówiłam:-)
UsuńJesteś już którąś osobą, która proponuje obejrzeć ten film. Nie lubię polskich filmów, naprawdę, ale lubię łamać moje uprzedzenia - więc wpisuję i ten film na moją listę:)
OdpowiedzUsuńJa też nie przepadam za polskimi, więc w takich przypadkach przeżywam miłe zaskoczenie!
UsuńNiestety ostatnimi czasy ciężko jest natrafić na jakiś dobry film kina polskiego, więc zachęcona Twoją recenzją postaram się oglądnąć ten film ponieważ lubię filmy, których reżyserem jest życie, codzienność.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z mrocznego i zasmarkanego Krakowa
Ten film ma niesamowity klimat, myślę ze Ci się spodoba.
UsuńU nas tez pogoda listopadowa raczej, niż marcowa...więc ciepło pozdrawiam :-)
Witaj Asiu:) Uwielbiam Kolskiego! I takie właśnie klimaty! Twoja recenzja bardzo mnie zachęciła, mam nadzieję, że w tym ciężkim dla mnie okresie (mnóstwo pracy i obowiązków) znajdę chwilę na ten piękny film:) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńOj, warto! A gdy zawalona jesteś robotą, to będzie dobra odskocznia na chwilę przerwy.
UsuńSerdeczności:-)
U nas chyba już to grali. Nie widziałam. Może za jakiś czas dadzą w TV.
OdpowiedzUsuńA może wiesz, czy warto iść na "Historię Roja"? Słyszałam opinię, że gniotowaty...
Pozdrawiam
Historia Roja to nie moje klimaty, więc trudno mi coś radzić...
UsuńJeszcze nie widziałem, ale na pewno zobaczę. Najbardziej do podjęcia tego postanowienia przekonała mnie osoba reżysera - Jana Jakuba Kolskiego. Jestem ciekaw czy dorówna świetnemu Jasminum...?
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie będziesz zawiedziony :-)
UsuńSłyszałam o tym filmie, bo w moim mieście odbywa się festiwal filmowy i film był nominowany. Niestety nie byłam na seansie, ale... dobrze, że mi o nim przypomniałaś.
OdpowiedzUsuńPodobnie Hegemon przypomniał mi o filmie Jasminum, który znam tylko z fragmentów i muszę obejrzeć :-)
UsuńWitam i dziękuję Jotko za podpowiedź. Z pewnością obejrzę. W ogóle lubię filmy Kolskiego, które opowiadają o ważnych, często aktualnych obecnie lub dawniej sprawach, mieszcząc się jednak jakby poza rzeczywistością, mają specyficzny i oryginalny klimat, który mnie na przykład, urzeka... pozdrawiam z oddali
OdpowiedzUsuńTen klimat właśnie mnie urzekł, nic nie jest oczywiste, nie ma prostych odpowiedzi. To ten fenomen Internetu, wszyscy gdzieś daleko, a jednak blisko...
UsuńJa niestety nie słyszałam o tym filmie i przyznaję ze skruchą, że niewiele oglądam i do tyłu jestem w tej kwestii :-/ Nawet chciałabym coś zmienić, więcej oglądać, ale mi nie wychodzi. Głównie przez to, że mam odmienny gust niż małżonek i wszelkie pertraktacje kończą się tak, że on ogląda kolejny film akcji, a ja zostaję z książką w ręku. Przez ten odmienny gust to nawet do kina nie możemy razem pójść.
OdpowiedzUsuńCzyli tak zwany konflikt interesów, ale za to przekłada się to na imponującą ilość lektur.
UsuńPozdrawiam serdecznie:-)
mało filmów oglądam, ale na ten chyba się skuszę:)
OdpowiedzUsuńTo jest film o tym, co jest w życiu naprawdę ważne...
UsuńPamiętam, że oglądałam ten film i również mocno mnie poruszył.
OdpowiedzUsuńTo tak jak mnie, już od pierwszych minut...
UsuńCzyli film zdecydowanie dla mnie, uwielbiam takie nieoczywiste kino i z chęcią nadrobię w przyszły weekend :)
OdpowiedzUsuńTo na pewno Ci się spodoba, od początku nic nie jest tam oczywiste...
Usuń