Nawet powrót z długiego spaceru może stać się inspiracją dla wpisu na blogu.
Kiedyś wyrwało mi się, że jesteśmy jak te powsinogi, co to domu nie mają i już zapaliła się w głowie lampka, że dawno tego określenia nikt nie używał, słyszałam je czasem od babci. Wiele takich określeń przywołałam z pamięci, więc zapisałam, aby znów nie uleciały. Zawsze mówiło się, że inne języki np. niemiecki mają wiele takich określeń, które łączą w sobie kilka nawet słów na opisanie jednej osoby lub rzeczy, a tu proszę w naszej polszczyźnie tez takowe znajdziemy. Być może wiele z nich wyszło już z użycia, zostało zapomnianych lub funkcjonowały tylko w gwarach lub lokalnie w mowie potocznej. Niektóre są nawet śmieszne, ale znaczenie nie wszystkich jest już takie oczywiste.
Przypomnę więc chociaż te, które pamiętam, a jeśli znacie jeszcze jakieś dorzućcie proszę, będę wdzięczna.
POWSINOGA – osoba nie mogąca zagrzać miejsca, traktująca swój dom jak sypialnię, odwiedzająca wielu znajomych w krótkim czasie.
MĘCZYDUSZA – ktoś namolny, wiercący komuś dziurę w brzuchu, uparty
URWIPOŁEĆ – mały rozrabiaka, wszędzie go pełno, łazi przez płoty, dziurawi spodnie, ale budzi sympatię…
MOCZYMORDA – pijak, menel, pije dużo , byle co i z byle kim
PODFRUWAJKA – dziewczyna nosząca zbyt krótkie spódniczki, w domyśle niezbyt dobrze prowadząca się, nastolatka udająca dorosłą kobietę
DUSIGROSZ – skąpiec, osoba przesadnie oszczędna, odmawiająca sobie wielu rzeczy, lubiąca liczyć zera na koncie
ZAWALIDROGA – wolno jadący samochód lub przeszkoda na drodze typu powalone drzewo
BRAKORÓB – ktoś wytwarzający mało wartościowe rzeczy lub wyroby z usterkami
DZIECIORÓB – mężczyzna mający wiele dzieci, najczęściej z różnymi kobietami, ale niechętnie dbający o ich utrzymanie
DARMOZJAD – osoba niepracująca, żyjąca kosztem rodziny
KRWIOPIJCA – wyzyskiwacz, dorabiający się majątku na cudzej krzywdzie
SIUSIUMAJTEK – inaczej żółtodziób, udaje starszego, niż jest w rzeczywistości, czasem mówiło się, że ma mleko pod nosem…
ŻABOJAD – określenie Francuza (trochę pogardliwe, bo jak można jeść żaby i ślimaki)
ZAPIEWAJŁO - osoba jako pierwsza podejmująca śpiew podczas biesiady i nadająca ton reszcie biesiadników
GOŁODUPIEC - ktoś kto nigdy nie miał pieniędzy (bo nie umiał zarobić) lub nagle je stracił, kiepska partia po prostu.
OBSZCZYMUREK - (przypomniane przez Boję) pijak, menel pijący pod kioskiem, sklepem i załatwiający swe potrzeby gdzie popadnie...
Myślę, że na podobnej zasadzie powstawały nazwiska takie jak: Woziwoda, Twardygrosz, Kręcichwost, Koniecpolski, Niedopytalski, Solipiwko, Krzywonos, Ojczenasz - prawda, że wiele mówiące?
Bardzo fajne przypomnienie. Kilka z tych określeń znałam, kilku nie, ale dobrze było się doedukować. ;)
OdpowiedzUsuńMyślałam o takich wyrazach, ale nie jestem w stanie sobie żadnego przypomnieć...
Miłego dnia za to życzę. ;)
Czasami trudno tak przypomnieć sobie na zawołanie.
UsuńDzień miałam miły, więc dziękuję :-)
Urocze słowa, chwilowo nic mi się nie przypomina nowego, tak to jest - masz na końcu języka, a gdy potrzebne - to ucieka:)
OdpowiedzUsuńTeż tak mam, a jak się przypomni, to nie ma gdzie zapisać :-)
UsuńJak ja lubię takie słowa typu degrengolada.
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=eALox68P01Q
To tak jak ja lubię DEZYNWOLTURĘ, coś jak skrzyżowanie dezynfekcji z woltyżerką...
UsuńDzięki za link, obejrzałam też inne kawałki, super:-)
Uwielbiam te swoiste smaczki językowe, które ma każdy język ;) Wiele z wymienionych kojarzę, moja babcia często ich używa chociaż u nas w rodzinie słowo "obszczymurek" zastąpił "opszczykiosk" :D
OdpowiedzUsuńBardzo logiczne skojarzenie, bo skąd dziś murek?
UsuńTak na szybko to przypomniał mi się mamincycuś.
OdpowiedzUsuńSą jeszcze słowa z tradycją rodzinną lub z innego małego kręgu. U nas był to machalas, jako pojazd. Kiedy ktoś pytał, czym przyjedziesz, a nie bardzo było czym. Wzięło się z dowcipu - Jasiu przeczytał: jedzie kowboj, macha lassem.
FAKT - ja też zjeżdżałam kiedyś w górach na "machalasie" po śniegu hahahaha, to było ulubione słowo mojego taty ;) dziękuję za przypomnienie.
UsuńTwój przykład z machalasem (nie znałam) przypomniał mi anegdotę o MEMŁONIE - CO TO MEMŁON? wziął się od: połóż głowę na mem łonie...
UsuńA ja myślałam, że "wihajster" to jest taki typowo śląski zamiennik wszystkiego, popatrz... nie wiedziałam, że to jest ogólnie stosowane :) Chyba nie znam już nic oprócz tego co Asiu wymieniłaś.
OdpowiedzUsuńWiele wyrazów przywędrowało w czasie zaborów, niektóre stały się popularne w całej Polsce. Jeszcze chyba WAJCHA, ŚRUBER, SZLAUCH...
UsuńSłowo wihajster pochodzi z niemieckiego. Jak komuś umknęło jakieś słowo i nie wiedział, jak ma określić dany przyrząd lub jego część, to zastanawiał się i mówił: hmmmm... wie heist er? czyli hmmm... jak to się nazywa? A to "wie heist er?" czyta się właśnie "wihajster".
UsuńWszystkie przytoczone słowa znam. Nasuwają mi się jeszcze: ancymon, kindresztuba, pantalony, kosa - jako nazwa warkocza, dobrodziej - kiedyś ksiądz, facjata, czyli gęba (twarz). Jakby dłużej się zastanowić, to więcej by się tego znalazło, ale tak na zawołanie to ciężko.
Do głowy przyszedł mi jeszcze drapichrust, nie wiem dokładnie co znaczy, ale mam wrażenie, że ze mną ma coś wspólnego...
OdpowiedzUsuńZ tego co pamiętam, to podobny do urwipołcia, fajnie że przypomniałeś, a z Tobą może mieć coś wspólnego, bo niby łobuz, ale budzi sympatię :-)
UsuńAsiu,fajne masz te pomysły.Oczywiście jak prosisz ,aby coś dopisać ....to u mnie "czarna dziura"-wiesz jak to jest.W większości te co wymieniłaś są mi znane ,może najmniej ZAPIEWAJŁO.....a rzeczywiście z nazwiskami też ciekawie...Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo własnie, odpowiednia szufladka nie chce się otworzyć w danym momencie :-)
UsuńChyba największą skarbnicą, gdzie można znaleźć wiele nowych i fajnych określeń jest język młodzieżowy, szczególnie używany w sieci.
OdpowiedzUsuńNiektóre mają też znaczenie wyłącznie regionalne, np. w centralnej Polsce częściej spotykanym jest ojszczypłot ...
To prawda, mowa młodzieżowa jest barwna i szybko ulega przeobrażeniom. OJSZCZYPŁOT jest mi nieznany, tym bardziej dziękuję za podzielenie się i za wizytę :-)
UsuńWitam.
UsuńTen "ojszczypłot" brzmi jak surrealistyczny dowcip - wystarczy słowo rozczłonkować i postawić na końcu wykrzyknik :)
U nas często używa się słowa OSZCZYJMUREK, które wcale nie oznacza bezpańskiego pieska przyłapanego na załatwianiu fizjologicznej potrzeby :)
Pozdrawiam :)
Ciekawe, że te wszystkie określenia do ludzi właśnie się odnoszą...
UsuńPrawie wszystkie słowa, z tych, których przedstawiłaś, znam, niektóre używam. Ja od siebie mogę dorzucić, cichodajka (co to ze wszystkimi, tak żeby nikt nie wiedział) i kacze doły (czyli tzw. brzydko mówiąc zadupie lub jeszcze inaczej, wiocha zabita dechami) może trochę mniej grzeczne słownictwo, ale takie też bywają ;)
OdpowiedzUsuńŚciskam ciepło
Agnieszko, zapomniałam o cichodajce, masz rację, to nawet ładniejsze niż te wszystkie niegrzeczne określenia :-)
UsuńWitaj Jotko!
OdpowiedzUsuńStęskniłam się za Twoim blogiem.
Wróciłam, zajrzałam i pomyślałam "mniam" :)
Ze zrostów przypomniałam sobie:
OCZAJDUSZA - szachraj, manipulator
WYDRWIGROSZ - szalbierz, szarlatan
ŚWISZCZYPAŁA - lekkoduch, szałaput
WŁÓCZYKIJ - łazęga, wałęsa
LICZYKRUPA - skąpiec,
PSUBRAT - niegodziwiec, nikczemnik
PĘDZIWIATR - trzpiot, szaławiła
KUTERNOGA - człowiek kulawy, kaleka
Większość z nich ma negatywną wymowę, ale pamiętam dwa o pozytywnej:
WALIGÓRA
WYRWIDĄB
I jeszcze parę przymiotników:
CZCIGODNY
WIARYGODNY
WNIEBOWZIĘTY
LEKKOSTRAWNY
SWAWOLNY
Wpisałam je, ponieważ wciąż są w powszechnym użyciu. Tak, jak czasowniki:
LEKCEWAŻYĆ
ZMARTWYCHWSTAĆ
PRZEDSIĘBRAĆ/PRZEDSIĘWZIĄĆ
Rozpisałam się, ale wiesz, że słowa to moja miłość, pasja, idee fixe i nie potrafię się oprzeć. I wciąż mam nadzieję, że spotkam kogoś, kto też "zwariuje" na tym punkcie :)
Pozdrawiam :)
No po prostu jesteś skarbnicą słów wszelakich!
UsuńJa też wypatrywałam nowości u Ciebie i czekałam cierpliwie :-)
Myślę, że PSUBRAT jest obraźliwe dla psa, ale pewnie powstało w czasach, gdy psy traktowano podle.
Serdeczności:-)
Jejku, ileż inwencji twórczej... a u mnie regres, choć zamiast nazw wyliczanek, opiszę, oby jak najkrócej, jeden autentyczny przypadek nazwy, jaką jednemu panu nadano.
OdpowiedzUsuńSzkoła. Na wsi. Pierwszy rok mojej pracy, znaczy się dawno temu. Zebranie rodziców. Do wychowawczyni jednego z uczniaków podchodzi rolnik, a właściwie chłop - ojciec (Rydzyka jeszcze wtedy nie było).
- Jak tam się Adaś uczy? - pyta.
W tym miejscu następuje pokaźna litania niedomagań Adasia. Pani nauczycielka opowiada o tym, że poacholę się nie uczy, prac nie odrabia, zeszytów i książek zapomina, czasami unika szkoły, a kiedy jest w niej to rozrabia.
Chłop po głębszym (nie tylko zamyśleniu) odpowiada.
- Pani, ale gro.....
Chodziło o to, o czym wszyscy w szkole wiedzieli - Adaś, pomimo podłego jeszcze wzrostu i niesłusznego wieku pogrywał na skrzypcach i innych przeszkadzajkach na wiejskich weselach i szło mu to niezgorzej, lecz przez miłość do muzyki, naukę zaniedbywał.
Finał tego wydarzenia był taki, że ów ojciec muzykanta nazywany był od tej chwili "Alegro" lub bardziej z włoska "Allegro" :-) pozdrawiam
Kapitalny przykład!!! Przypomniałeś mi historyjkę też szkolną, choć nowe słowo nie powstało. Byłam kiedyś świadkiem rozmowy wychowawcy z matką uczennicy, której kiepsko szło. Po wyliczeniu problemów dziewczynki matka mówi: ale ona taka ładna!
UsuńPozdrawiam z uśmiechem:-)
Najbardziej z dzieciństwa pamiętam "powsinogę". Pozdrawiam Asiu. :) .
OdpowiedzUsuńW sumie ja też, a i przypomniał mi się jeszcze kuternoga...
UsuńPowsinoga jest i mi znana.:)
OdpowiedzUsuńNatomiast słyszałam już nie raz , że krwiopijca to inaczej komar.:)
To też prawda! Z owadami było jeszcze związane określenie: brzęczymucha czyli chyba ktoś upierdliwy...
UsuńDawno temu usłyszałam jak ktoś mówi na szwagra "paszenog" Jakoś później się z tym starym określeniem nie spotkałam
OdpowiedzUsuńTego nie znałam, ale chyba nie brzmi pochlebnie dla szwagra...
UsuńTo staropolski zwrot - sprawdzałam - kiedyś się tak mówiło ...podobno
UsuńDo dziś mówi się: szwagier nie rodzina :-)
Usuńbanialuki , moczymorda, opój , pleść farmazony, dyrdymały, duby smalone, fornal, kluski bryzgane, dziabka, na odwyrtkę, zydel, kuma, świekra, stryj, stryjenka, ojcowizna, bękarty, gruszki "pierdziołki" , kurdupel, łazendoj,
OdpowiedzUsuńmorga, dopust boży, skaranie, chrust, chruśniak - nie mylić z chrustami do jedzenia :) , "sen mara, Bóg wiara" , gadzina /zwierzęta hodowane w gospodarstwie/ , zafajdany, hercklekoty, sklepowa itd, itp ... pozdrawiam :)
Zainteresowały mnie HERCKLEKOTY, resztę kojarzę:-)
UsuńDzięki za duży zbiór:-)
Hecklekoty - kołatania serca :)
UsuńNo pewnie, od herc- serce:-)
UsuńWihajster jak najbardziej jest mi znany i u nas oznaczać może mnóstwo rzeczy.
OdpowiedzUsuńAle co kraj to obyczaj i nazewnictwo różne. U nas na Śląsku jest takie "zaczarowane" słowo ŁONACZYĆ. Poniżej wstawiam cytat ze strony internetowej: gryfnie.com
"Je taki słowo na Ślonsku, kiere (i tu dom se utnyć palica że mom recht) niy wystympuje w żodnym innym jynzyku pisanym ani też godanym. Zastympca wszystkigo, co yno poradzymy robić. Zastympuje kożdy czasownik, kery łonczy sie z rzeczownikym. Ślonzoki co kwila go używajom. Zazwyczej wtedy jak chcom cosik pryndko pedzieć, coś komuś przekozać abo rozkozać. Nikiedy jak niy umiom znejś se na pryndko w gowie odpowiednigo wyrazu to tyż tak godajom. Te słowo to ŁONACZYĆ abo ONACZYĆ.
Pozdrawiam ;)
To ŁONACZYĆ nawet w jakimś skeczu kabaretowym się pojawiło. Uwielbiam gwarę śląska:-)
UsuńWarto wrzucic kilka nowych slow do codziennego języka i zaskoczyc znsjomych :) w domu użuwam często słowa "wihajster" ktore moze zastapic niemal kazdy rzeczownik :)
OdpowiedzUsuńW sumie ciekawe, ile tych słów funkcjonuje do tej pory w różnych regionach kraju:-)
UsuńWielu nie znałam. Kilka kojarzy mi się z moją mamą i moim dzieciństwem :) Ale słowo "dzieciorób" w moich rodzinnych stronach oznacza bardziej rodzinę a nawet kobietę, która rodzi swoje dzieci (facet też swoje z jedną kobietą) a później nie stać ich na wyżywienie i utrzymanie tych dzieci. Taka można by rzecz menelowa rodzina, która bezmyślnie robi dzieci.
OdpowiedzUsuńDziwne to wszystko, jak tak pomyślałam, to niektóre z tych wyrażeń wydaje mi się były wymysłem ludzi z zazdrości, z potrzeby wyśmiania innych, poniżenia ale przede wszystkim postawienia siebie w tej lepszej pozycji.
Fakt, wiele z nich ma negatywną wymowę, ale ich adresaci trochę sobie nagrabili...
UsuńKiedyś poznałam panią o nazwisku Przeżdziecka. Pomyślałam wtedy, ze to może nawiązanie do "bez dziecka".
OdpowiedzUsuńFajny temat podłapałaś.
A tak- bez most przez czapki:-)
UsuńChyba już wszystko zostało powiedziane oprócz fajtłapy - chyba, że przeoczyłam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie było, faktycznie: fajtający łapami czyli niezgrabny, niezręczny.
UsuńDzięki :-)
Pierwszy raz widzę słowo zapiewajło :))) dzięki :))) mi w tym momencie nic nowego poza tym co napisałaś nie przychodzi do głowy, ale jak tylko przyjdzie to napiszę :))
OdpowiedzUsuńTo znowu znasz coś nowego:-) A ile słów poznałam ja dzięki komentarzom! Fajna sprawa:-)
UsuńPowsinoga. Mój tata do mnie tak mawiał, gdy rzadko bywałam w domu :) Aż się wzruszyłam na to wspomnienie :)
OdpowiedzUsuńAniu, masz rację, ja też mam słowa, które kojarzą mi się z ukochaną babcią, bo tylko ona tak do mnie mówiła:-)
UsuńA mi się skojarzyła dzidzia-piernik inaczej rycząca czterdziestka lub z tyłu liceum z przodu muzeum ;-) Jednak nie do ońca poprawnie się skojarzyła, bo to określenie jednak trochę inaczej jest zbudowane.
OdpowiedzUsuńA ja dodam do tego starą Barbie, może też trochę odbiega ale pasuje do dzidzi-piernik :-)
UsuńRzeczywiście sporo z tych słów słyszałam od mojej babci, ale nie jest ze mną tak źle, bo wszystkie rozumiem.
OdpowiedzUsuńOgólnie używane chyba rozumiemy wszyscy, gorzej z tymi lokalnymi lub gwarowymi...
UsuńJest jeszcze kilka słów uznawanych za mało eleganckie, a nawiązujących do tego czyim synem jest dany człowiek. Może tylko skurczybyk nadaje się do przytoczenia
OdpowiedzUsuńMasz rację, przypomniało mi się kilka,ale lepiej chyba nie przytaczać...
UsuńWiększość tych słów wyszła już użycia, młode pokolenie nie zna ich zupełnie, no chyba, że czyta książki ;) Najbardziej podoba mi się URWIPOŁEĆ. Budzi sympatię, choć gdy się zastanowić nad jego pochodzeniem, wychodzi na to, że ten uroczy urwis nałogowo oddawał się kradzieży słoniny. ;)
OdpowiedzUsuńLub przełażąc prze płoty urywał ciągle poły kapoty...
UsuńOjej, jakie fajnie zestawienie i rzeczywiście część z nich już się nie używa, albo rzadko. W tej chwili nic mi nie przychodzi do głowy, ale na powsinogę u nas mówiło się łazik:)))
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący post:)
Łazik też ładnie brzmi, trochę kojarzy się z księżycem...
UsuńSerdeczności:-)