Miało być o kolejnym zamku, ale tak zachwyciła mnie Czeska Szwajcaria, że postanowiłam pokazać Wam i namówić na wycieczkę, bo szlaki są łatwe, więc kto nie był, musi to zobaczyć!
Zacumowaliśmy w Decinie, o którym napiszę osobno, a właściwie w jednej z dzielnic, z której do centrum jest ok.6km
Pierwszego dnia ruszyliśmy do miejscowości Hrensko, która jest odpowiednikiem naszego Zakopanego - stąd wkraczamy na szlaki Parku Narodowego Czeska Szwajcaria. Nie będę się wymądrzać o nazwie itp., to można sobie wygooglować. skały zbudowane sa tu z piaskowca tak kruchego, że ustawicznie wietrzeją i w przekroju przypominają szwajcarski ser - takie było moje pierwsze skojarzenie.Poza tym, nie trzeba jechać aż do Szwajcarii, aby móc zachwycić się górami podobnego typu. Jedyną łyżką dziegciu w całym tym morzu zachwytów jest fakt, że miejscowi mówią po niemiecku, rosyjsku, trochę po angielsku, ale po polsku wcale.
W każdym razie dogadać się można, choć nie wszędzie obsługa jest miła, niektórzy sprawiają wrażenie, jakby pracowali za karę, a przecież turyści zostawiają tam mnóstwo kasy.
W Hrensku więc weszliśmy na szlak, który doprowadził nas do jednej z największych atrakcji turystycznych w Europie czyli do Pravcickej Brany o wysokości 16m (sam otwór). Brama jest także z piaskowca, więc kiedyś pewnie runie, ale nas już nie będzie...
Dojście do Pravcickiej brany jest łatwe, wchodzą tam i ludzie starsi i dzieci i psy wszelkich ras i o dziwo we wszystkich lokalach na górze i na dole spotkać można miski z wodą dla psów. Wyobrażacie sobie jak to jest pić herbatę pod taką skałą?
W dodatku można obejść ją dookoła, dobrze, że aparat jest cyfrowy, bo dawno skończyłby się nam film. Oczywiście żaden opis nie odda tego, co można zobaczyć na własne oczy dookoła głowy, a niektóre punkty widokowe zapierają dech, chociaż nie mam lęku wysokości to trzymałam się kurczowo barierki, przynajmniej w niektórych miejscach.
Oto Pravcicka Brana w całej okazałości, zdjęcie zrobione z trasy dojścia, po lewej widać budynek restauracji, za którym kupuje się bilety wstępu, aby te wszystkie atrakcje obejrzeć z bliska. Widoczne są także barierki, które pokazują, jak kręta jest droga na górę.
Dojście do Pravcickej Brany to tylko jedna trzecia szlaku. schodząc spod kamiennego mostu do rozwidlenia dróg skierowaliśmy się w drogą Gabrieli (ok. 1 godz.)do Przystanku Mezni Louka, gdzie weszliśmy na szlak niebieski, prowadzący do Edmundovych Soutesek. Są to odprawy łodziami rzeką Kamienicą. Do jednej łodzi wsiada ok.20 osób
Flisak prowadzi łódź odpychając się drągiem od dna i opowiadając anegdoty i jak się można domyślać, niewiele zrozumieliśmy, bo chociaż legenda głosi, że nasze języki są podobne, to spróbujcie zrozumieć Czecha...a tłumaczył na niemiecki, owszem - na polski ani dudu. I tak płynęliśmy sobie ok.30 minut, mijając łodzie płynące z naprzeciwka, po czym wysiedliśmy, by ruszyć w dalszą drogę na nogach do następnej przesiadki na łodzie - innej drogi nie ma!
W trakcie rejsu po Kamienicy flisak pokazuje głazy zwierzakopodobne, drzewa rosnące do góry nogami lub funduje pasażerom prysznic w postaci wodospadu...
Trasa przejścia pomiędzy przystankami łodzi Edmundovej Souteski wiedzie takimi urokliwymi drogami, chodnikami częściowo wykutymi w skale. Trasa ta powstała pod koniec XIX wieku i z małymi przeróbkami jest udostępniana do dziś.No i pewnie wcześniej łodzie wyglądały inaczej...
Wreszcie powrót do Hrenska na kolację - byliśmy w trasie od 9.30 do ok.18, zmęczeni, ale na tyle zauroczeni, że po 2 dniach pokonaliśmy tę trasę jeszcze raz...
Polaków spotykaliśmy bardzo mało, wszędzie pełno Niemców, Słowaków, Rosjan oraz słychać czasem angielski. Płacić można zarówno w koronach, jak i w euro, najtańsze zakupy oczywiście w Kauflandzie :-)
Do usłyszenia, o ile Wam się nie znudziło...
Czeskie góry są wyjątkowo urocze :) Sama czasem wybieram się w tamtejsze okolice
OdpowiedzUsuńCzyli wiesz dobrze o czym piszę:-)
UsuńPrzepiękne miejsce! Od pewnego czasu jest na mojej liście planów/marzeń względem miejsc, które chciałabym odwiedzić. :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę zapiera dech i wcale nie jest tak drogo, warto spróbować!
UsuńWidzę, że ani na chwilę nie przystajecie :) mam nadzieję, że przystanek Mysłowice pozwoli się zatrzymać i odpocząć. Pozdrowionka dla Was
OdpowiedzUsuńO tak, przez 2 dni nie wyjdę z altany!
UsuńOJ chyba troszeczkę Wam zazdroszczę spotkań w takich miejscach.Pewnie...dla chcącego nic trudnego.Będąc kiepsko zahartowana...wolę spacery wzdłuż zamiast wzwyż....już taka ze mnie niskopienna kobietka....nizinna "mazowszanka" jakby nie było. A mówiłam Mietkowi aby brał sobie góralkę..Myślę tak jak Gabrysia,że przystanek Mysłowice....zatrzyma Was przynajmniej na chwilę...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGrażynko, chodzisz dużo, więc te rejony nie sprawią Ci problemu, najwyżej lekka zadyszka, jakbyś wchodziła po schodach...
UsuńZ Mysłowic jest blisko na różne górki, wiec kto wie?
Piękne, niezwykłe, urocze miejsca. Jeśli zdecydowaliście się na ponowne pokonanie trasy, to to, mówi samo za siebie:)
OdpowiedzUsuńNie mogło być inaczej!Pić herbatę w takich okolicznościach przyrody? Bezcenne!
UsuńAkurat tam mnie jeszcze nie było, chociaż Czechy znam i lubię. Zdecydowanie do nadrobienia:)
OdpowiedzUsuńNie można być wszędzie, dobrze ze jest co planować, polecam!
UsuńJezuuuu jak pięknie.
OdpowiedzUsuńBardzooooo zazdroszczę Ci
To nie zazdrość, tylko ruszaj!
UsuńByłam tam kiedyś z rodziną (marudzenia było co nie miara). Nie mogłam się napatrzeć. Szkoda, że zdjęcia nie są w stanie oddać całego piękna.
OdpowiedzUsuńNie spotkaliśmy ani jednego Polaka. Widać powoli ciekawość świata odzywa się u naszych rodaków.
Czekam na dalsze relacje z podróży. Pozdrawiam słonecznie.
To prawda, zdjęcia nie są w stanie oddać prawdziwego piękna! Polaków widuje się trochę, w ogóle fajnie, ze ludzie ruszają na wędrówki:-)
UsuńNo i wyjdzie na to, że ja tylko o pieniądzach piszę :) A tak nie jest. Jeśli idzie o Panią na Zamku, to zawsze mnie wpienia różnica w zarobkach między pracami fizycznymi, a tymi wymagającymi wiedzy teoretycznej. Pewnie Pani poświęciła Wam przynajmniej z kwadrans. Hydraulik za ten cza wziął ode mnie 50 zł. Ale mniejsza...
OdpowiedzUsuńCzesi świetnie rozumieją po polsku. Gdyby nam płacili więcej i w Euro pewnie poznalibyście i tę ich umiejętność.
A widoki naprawdę urzekające...
Masz rację, praca umysłowa nigdy nie była w cenie...
UsuńPłacić tam można także w Euro, ceny takie same dla wszystkich, ale fakt, ze Niemców stać na więcej...
Niesamowite miejsce. ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda, polecam!
UsuńNo powiem Ci Asiu, że podziwiam Was, że tak w dwójeczkę kroczycie sobie po tych szlakach, pełni energii i zamiłowania do zwiedzania. Rzadko słyszę, by związki, czy tym bardziej małżeństwa długoletnie miały taką swoją wspólną pasję jaką Wy macie. Z reguły jest tak, że jak jedno chce biernie, to drugie najchętniej czynnie by odpoczywało.
OdpowiedzUsuńPiękne te Twoje fotki Asiu, niestety moje nogi by mnie nie poniosły w takie odległe wyżyny, więc z przyjemnością delektuję się tym co tu u Ciebie mogę przeczytać i zobaczyć :)
No to Joasiu życzę Wam sukcesów i wytrwałości w dalszych podbojach turystycznych. Nic, a nic mnie nie zanudziłaś, czekam z niecierpliwością na kolejne fotorelacje :)
Pozdrawiam serdecznie
Jeszcze dwa lata temu chodził z nami syn, ale to już dorosły człowiek, ma dziewczynę i swoje drogi i plany życiowe, ale zawsze nam kibicuje, a zdjęcia oglądamy wspólnie.
UsuńNie wiem jak u Ciebie z chodzeniem, ale widziałam na szlaku ludzi o kulach itp., bo droga naprawdę nie jest trudna...ale ciesze się, ze mogę Ci przybliżyć te strony:-)
O to dobrze wiedzieć :) U mnie sprawa wygląda tak, że męczę się szybko przy pokonywaniu dalszych odległości, mam duży problem z wyjściem pod górkę i po schodach. Po prostym mogę iść, ale też nie jakoś daleko.
UsuńPodobnie jak "Gabi" podziwiam opowieści o zwiedzanych miejscach i oczywiście dokumentację fotograficzną. Piękna ta nasza Ojczyzna, chociaż sąsiadom też jest czego zazdrościć. Jedni odbudowują zniszczone zamki, a drudzy o tym opowiadają i utrwalają. Przyjemnego dalszego urlopu dla Obojga.
OdpowiedzUsuńDziękujemy, jeszcze dużo ciekawego przed nami!
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńPodziwiam ogromne zasoby Twoich niespożytych sił :) Po całodziennych wędrówkach mieć jeszcze energię na redagowanie tekstu i wrzucanie go na bloga to wyczyn nie lada.
A miejsca rzeczywiście piękne. Przypomniały mi naszą rodzinną eskapadę w tamte strony.
Pozdrawiam :)
Lena Sadowska.
Na bieżąco jest najlepiej, więcej się pamięta, a zmęczenie jest mniejsze, niż emocje!
UsuńJakie piękne miejsce! I to tak niedaleko :) Taka bliższa Szwajcaria ;)
OdpowiedzUsuńWe właściwej nie byłam, ale czeska też piękna.
UsuńAleż tam jest pięknie!
OdpowiedzUsuńNaprawdę jest co podziwiać :)
A i tak nie widzieliśmy wszystkiego, jest jeszcze wiele pięknych miejsc po niemieckiej stronie...
UsuńPrzyłączam się do wszystkich "ochów" jakie tu już padły :) Masz wspaniały urlop - gratuluję . I ufam , że to jeszcze nie koniec, że jeszcze gdzieś powędrujemy z Tobą w te wakacje :) Wszystkiego dobrego . Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDobrze myślisz, bo ja też lubię jak ktoś dzieli się ciekawymi miejscami, to najlepszy chyba przewodnik wakacyjny...
UsuńNaprawdę świetnie, że postanowiłaś opisać swoją podróż - fajnie poczytać o nowych miejscach :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam język czeski, w przypadku niektórych słów podejrzewam, że został stworzony, aby rozśmieszyć Polaków.
Ciepełka
Martyna
To prawda, naczytałam się tylu śmiesznych wyrazów i zdań, w dodatku niektóre brzmią znajomo, ale znaczą odwrotnie niż u nas.
UsuńFajnie, że opisujesz swoją podróż, bo sama chętnie z Twoich opisów skorzystam. Lubię wędrówki po takich miejscach.
OdpowiedzUsuńSama skorzystałam z relacji Hegemona, wiec chyba takie opisy bywają przydatne...cieszę się.
UsuńA ja w tym czasie zwiedzałam Włochy.
OdpowiedzUsuńTyz piknie - jak powiedziałby Kwiczoł ;-)
Czytałam i podziwiam Twoje limeryki, super!
UsuńZachwycona jestem podwójnie. Raz pięknym krajobrazem czeskiej Szwajcarii, dwa Twoim osobistym urokiem. Jesteś szczupłą, sprawną i pełną pasji dziewczyną. Gratulacje!
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczności.
Dziękuję bardzo, zwiedzać lubiłam zawsze, a pasją do łazikowania po górach zaraził mnie mąż dawno temu...
UsuńMnie się nigdy nie znudzi, bo uwielbiam podróże.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o Czechy i Słowację to ubolewam, że są to kraje tak mało popularne jesli chodzi o turystykę. To znaczy tylko Praga jest popularna i zawsze pełna turystów. W inne tereny, góry, miasteczka i przepiękne wioseczki są cichutkie i puste. Ale to dobrze, ja tak lubię zwiedzać w ciszy i spokoju.
Dziękuję za ciekawy tekst.
:-)
W Pradze byłam, ale bywałam też w innych miejscach i wolę te inne :-)Z przyczyn podobnych do Twoich...
UsuńBardzo fajnie to opisałaś Jotko 😃 Uwielbiam Czechy i mam nadzieję że kiedyś je zwiedzę dokładnie. Tęsknię za Pragą, tą magiczną.
OdpowiedzUsuńW Pradze byłam kiedyś, ale z wycieczką i zbyt krótko...
Usuń