Strony
▼
sobota, 20 sierpnia 2016
Taki zwyczajny spacer...
Jeśli ktoś twierdzi, że spacery są nudne, niech przeczyta, ile ciekawych sytuacji może nas spotkać w trakcie jednego popołudniowego spaceru przez miasto w świąteczny, pogodny dzień.
Idziemy sobie z mężem przez osiedle, rozmawiając o tym i owym, na przeciw nas podąża mężczyzna, rozmawiający przez telefon. Nagle zatrzymuje się i mówi do męża: - wie pan, dzwonię do mojej kobiety, ale ona nie chce mnie znać...
- Nich sie pan nie martwi, trzeba być cierpliwym, może zmieni zdanie?
- Tak pan myśli? Dziękuję! - uścisnęli sobie dłonie i pan poszedł dalej, jakby raźniej.
Kawałek dalej widzimy na przystanku syna sąsiadów z bagażami. Pytamy dokąd droga prowadzi? Odpowiada, że wraca tam, gdzie pracuje, wynajął mieszkanie. Czy jest zadowolony? Bardzo, czekał dwa lata na etat, ale teraz czuje, że znalazł swoje miejsce na ziemi. Mówię, że w takim razie cieszymy się razem z nim.
Pożegnawszy młodego człowieka idziemy wzdłuż ruchliwej drogi, głównej arterii na Poznań. Ludzie po długim weekendzie wracają do domów. Nagle bardzo wolno zatrzymuje sie przy nas czarna limuzyna, myślę : może ktoś zapyta o drogę, bo boczne okno otwarte. Z auta wysiada policjant, zakłada czapkę i kieruje sie na tył limuzyny, a tam widać zatrzymany do kontroli samochód. Obejrzałam się, a w środku dwóch młodych ludzi z tatuażami, czerwonych na twarzy, ze zdenerwowania lub od wypitych oktanów. Nasza refleksja? Być może zatrzymano potencjalnych sprawców wypadku drogowego, bo na tej drodze kierowcy często szarżują z prędkością, a wokół ogródki działkowe i piesi...
Wchodząc na powrót w osiedlowe uliczki mijamy sklepy, zakłady usługowe i ogródki piwne. W witrynach rzucają się w oczy ogłoszenia o pracy dla: piekarza, sprzedawcy, krawcowej, przedstawiciela handlowego, fryzjerki, magazyniera.
Obok placu zabaw dla dzieci zainstalowano siłownię na powietrzu, z której korzysta wiele starszych osób. Na przyrządach starsza pani ćwiczy biodra, obok pan w podobnym wieku sekunduje ćwiczeniom znajomej. Słyszę taki oto dialog:
- Rozpanoszyło się u nas to żydostwo, a w tej Wyborczej i TVN to mózgi mają przeorane.
- Pani kochana, całą Polskę Niemcy rozkradli, kolonię sobie z nas zrobili.
- Panie, co tam Niemcy, na całym świecie żydostwo rządzi...
- A na tą Kopacz to patrzeć nie mogę!
- Ale Kopacz już dawno nie ma.
- Nie szkodzi, ona i Tusk, to wszystko ich sprawka.
Dalej już nie słyszałam i nie takiej rozmowy spodziewałam sie między sympatycznymi na oko staruszkami...
W ogródku piwnym towarzystwo przyjaciół złotego napoju wspomina swoją służbę w wojsku, może udzieliła im się atmosfera święta wojskowego. Panowie licytują się, kto miał cięższą służbę, czy pobyt w sekcji zaopatrzenia można porównać ze służbą w marynarce, kto nadaje sie na szeregowego, a kto na komandosa...po paru piwach dyskusje bywają ciekawe.
Po osiedlowych alejkach spacerują także młode mamy z dziećmi (mój mąż twierdzi,że jakby ostatnio widzi więcej dzieci ) a ich rozmowy nie tylko o dzieciach słyszę, o znajomych z FB, o paznokciach, o mężach, o wakacjach...
Taki oto zwyczajny spacer, a scenki jak z filmu obyczajowego, a do tego mijaliśmy mnóstwo rowerzystów, biegaczy, rolkarzy, kijkarzy - usportowiło nam się społeczeństwo, aż miło popatrzeć.
Jeden z rowerzystów prawie mnie rozjechał, bo wraz z kolegą polowali na Pokemony :-)
Życzę wszystkim udanych spacerów, póki pogoda dopisuje, a podobno każda aura dobra jest na spacer, wspomagamy swoją odporność, a w brzydką pogodę milej wraca się do domu...
Jestem ogromną fanką spacerów. Kilka razy w tygodniu wybieram się na POM, czyli Powolny Obchód Miasta, choć mój przyjaciel odkąd gra w Pokemony nazywa to Pokemonowym Obchodem Miasta. Czy lato, czy zima, uwielbiam spacery. Chodzenie wokół miasta przez 2h przynosi mi tyle radości, że aż ciężko w to uwierzyć. Choć takich sytuacji jak ty to raczej nie spotkałam. Ostatnio mam wrażenie, że tylko dzieciaki po mieście chodzą, bo gonią za tymi pokemonami caly czas. A jeszcze rok temu co chwilę widziałam ludzi z kijkami lub na rowerach, jakieś grupki mam biegających razem, starsze pary. To chyba ta pogoda. Nie chce się ludziom wychodzić z domów, kiedy nie wiadomo, czy zaraz lunie, czy będzie duszno, brać kurtkę czy klapki. A spacery to cudowna rzecz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Trochę w tym prawdy jest, albo za duży upał, albo przekropnie, każda wymówka dobra. Chociaż dziś pojechaliśmy rowerami do parku i były tłumy, nawet na ścieżkach rowerowych ciasno. Dlatego czasem wychodzimy za miasto, w pola, gdzie skowronki i wiatr...
UsuńMy dla odmiany Asiu w lesie obserwujemy zmieniające się pory roku, bo ludzi jak na lekarstwo. Każdy w domu siedzi. Dobrze, że sąsiadka z wnukiem malutkim robi wieczorne obchody żeby lepiej spał, to nie raz się do nich przyłączam. Tylko wtedy uwaga skierowana jest na Kacperka, który ma teraz fazę wyrzucania wszystkiego z wózka, Ale to dodatkowy ruch na świeżym powietrzy, kiedy trzeba mu to co chwilę podawać ;)
OdpowiedzUsuńNo to gimnastyka niezła ;-) A las jest niesamowity, spacerowaliśmy u Was po kilka godzin dziennie i nie znudziło nam się. Podobno wysypały grzyby, więc jak znam mojego męża, wkrótce grzybobranie:-)
UsuńSpacery są cudowne! Nie wiem, jak można twierdzić inaczej... Świetne te sytuacje, takie... ludzkie? ;) Nie da się ukryć, że w rozmowach tych starszych osób trochę prawdy jest, może nie akurat Niemcom, ale wiele polskiej ziemi nabyły osoby z zagranicy... A i telewizja pozostawia wiele do życzenia.
OdpowiedzUsuńCzasami mam wrażenie , że podsłuchuję czyjeś rozmowy...albo zbyt dużo zapamiętuję.Mnie uderzył kontrast między dobrodusznym wyglądem tych osób, a siłą negatywnych emocji w rozmowie.
UsuńMam tak jak siedzę w autobusie, a ludzie obok mnie rozmawiają... Wtedy nie wiem, czy zająć się czymś tak, żeby nie słyszeć, czy jednak się przysłuchiwać, bo przecież oni zdają sobie sprawę, że jadą też z innymi pasażerami. Pozory mylą.
UsuńCzasem z takich rozmów ciekawe tematy wynikają :-)
UsuńA ja za spacerowaniem nie przepadam, nie wiem sama czy mnie to nudzi, czy chodzić nie lubię, chyba wszystko razem. A może po prostu wrodzone lenistwo:). Owszem, na spacerze może być ciekawie, można mnóstwo zobaczyć, można doświadczyć ciekawego, ale... mnie się zwyczajnie nie chce. Ewentualnie mogę kilka razy dziennie obejść ogród - ale to chyba się nie liczy jako spacer.
OdpowiedzUsuńZ takim ogrodem, gdzie nawet grzyby rosną to ja się wcale nie dziwię...tez latałabym po swoich włościach i motylki podglądała :-)
UsuńCzyli było bardzo sympatycznie.
OdpowiedzUsuńRównież lubię takie "szlajanie się" bez pośpiechu.
Gdyby nie moje spacery nie byłoby bloga o Warszawie.
Spacery są cudowne dla tych co je lubią.
Dzisiaj wychodzimy dopiero wieczorkiem, powłóczyć się po przybytkach gastronomicznych, ze znajomymi. Wszak jutro niedziela, więc będzie można odespać.
PS
A my dziś byliśmy w parku na festiwalu bluesowym, pokołysać się w rytmie utworów na gitarę i harmonijkę ustną i pojeździć rowerem oczywiście.Bo czasami spacerujemy, a czasem rowerujemy:-)
UsuńPodczas spacerów dostrzegamy inne życie toczące się wokół nas. Inne problemy, inne sprawy...A spacer na łonie natury powoduje niesamowity napływ pozytywnej energii w naszym organizmie. Same pozytywy:-) Oby zdrówko pozwalało na spacerowanie, dlatego ja nie żałuję decyzji o operacji bioder, chociaż bardzo się bałam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka też miała operowane biodra, bo groził jej wózek inwalidzki, bardzo sie bała, a teraz biega po schodach...
UsuńJa mam dwie endoprotezy, mimo młodego wieku. Przed operacją nie mogłam samodzielnie założyć spodni. A teraz jestem dużo sprawniejsza no i nie odczuwam bólu.
UsuńTo bardzo ważne, być samowystarczalnym i odczuwać o jeden ból mniej:-) Pamiętam jak bolały mnie plecy i mąż zawiązywał mi sznurowadła, okropne uczucie...
UsuńNiby ot taki zwyczajne ,rodzinny spacer ,a jak sama stwierdzasz scenki jakby z filmu.A takie rozmowy pewnie słyszymy w różnych miejscach. Jednak ostatnio wolę te spacery raczej w okolicach ścieżek leśnych,wtedy bardziej mogę posłuchać "swoich myśli" posprzeczać się z nimi jak trzeba.Właśnie jutro Mietek ma pole do popisu..ma zaprosić mnie na spacer ,ale taki abym była zadowolona,a to już może być trudniej. Wiesz Asiu,zrobiłam się jakaś taka rozgrymasowana....ale tak myślę ,jak Mietek wytrzymał z taką mną tyle lat ....
OdpowiedzUsuńGrażynko, nie rozgrymasowana tylko masz wyszukany gust, więc niech Mietek sie wykaże, w końcu ma w domu skarb ;-)
UsuńOn wytrzymał z Tobą, a Ty z nim, to działa w obie strony:-)
Udanego spaceru życzę:-)
Asiu-wybrałam miejscowość o fajnej nazwie BAŁUCIANKA...w mailu Ci napiszę więcej i jak zawsze jakieś fotki dostaniesz.Pozdrawiam.
UsuńAsiu jaki fajny spacer. Fajni,że siłownia jest. Mnie bardzo się podoba ten pomysł. :) .
OdpowiedzUsuńSiłownie powstają jak grzyby po deszczu, mnie też to cieszy:-)
UsuńA ja nie spaceruję, bo szybko się męczę, bo samej mi się nie chce, a domownicy zajęci, każdy coś tam robi, chyba, że jesteśmy gdzieś na urlopie, to wtedy chodzimy i rozpoznajemy się w terenie :)
OdpowiedzUsuńWystarczy, że człowiek ruszy się z domu i już można zaobserwować różne ciekawe scenki niczym z filmu.
Pozdrowienia ślę Asiu serdeczne
Masz rację, mnie samej też nie zawsze się chce, dlatego męczę męża, żeby chodzić razem, a on mnie dopinguje do roweru...
UsuńCiepełka na koniec wakacji kochana:-)
Ja też uwielbiam spacery. Lubię słuchać co mówią ludzie; lubię ich obserwować jak żyją, jak się zachowują. A najbardziej zadziwia mnie to, że za każdym razem, choć idę tą samą drogą zauważam coś innego, czego wcześniej nie dostrzegałam...
OdpowiedzUsuńTo ostanie jest akurat normalne, ciągle tak mam:-)
Usuńa ja najbardziej lubię spacery z moim psem ... on obwąchuje swój świat a ja w tym czasie mogę rozmyślać do woli , obserwować , podziwiać ... i tak nie przeszkadzamy sobie w kontemplowaniu pięknych okoliczności przyrody gadaniem i każde z nas ma to co lubi :)
OdpowiedzUsuńOwszem miło jest spacerować z drugim człowiekiem , ale wtedy bardziej się skupiam na osobie , na rozmowie z nią i spacer ma fajny, ale już inny wymiar :)
Ja rozmyślam w drodze do i z pracy, obserwuję, kontempluję,a przy okazji uskuteczniam poranny rozruch:-)
Usuńinnymi słowy każdy ma swój sposób i czas ... pozdrawiam :)
UsuńSpacery są ciekawe dla kogoś, kto umie patrzeć i dostrzec takie rzeczy :)
OdpowiedzUsuńWystarczy patrzeć i słuchać i nastawić się na odbiór, a czasami po prostu puścić myśli samopas...
UsuńTutaj się spaceruje po galeriach handlowych. Bo klimatyzowane i w studzienkę kanalizacyjną się nie wpadnie.
OdpowiedzUsuńCzasami w straszny upał też idę do galerii sie ochłodzić, ale wyjście na upał jest wtedy jeszcze gorsze.
UsuńWydaje mi się, że spacery jako takie odchodzą do przeszłości, a zastępują je zdarzenia, które opisujesz wyżej ("... mijaliśmy mnóstwo rowerzystów, biegaczy, rolkarzy, kijkarzy - usportowiło nam się społeczeństwo, aż miło popatrzeć ..."). Czy to jednak wpływa na ogólne podniesienie poziomu zdrowia fizycznego? Raczej wątpię porównując wyniki badań przeprowadzonych w szkołach. To tam odkryto bowiem, że zaledwie kilka % (!) dzieci nie wykazuje żadnych objawów patologii rozwojowych. Tyjemy, gnuśniejemy, garbimy się, mamy platfusy, haluksy, wystające kolana i łopatki, próchnicę, wady wzroku, jesteśmy mniej wydolni fizycznie i mniej odporni na zagrożenia chorobowe - to ogólne wnioski. Jednocześnie prawdą jest, że uprawianie sportu przenieśliśmy ze szkół i zakładów pracy (gdzie te wiejskie i przyzakładowe ośrodki i koła sportowe?), na ulice. Być może dlatego nasze poczucie samozadowolenia rośnie w górę. Prawda jednak jest taka, że nieuchronnie wpadamy w objęcia choroby cywilizacyjnej. A może jednak się mylę?
OdpowiedzUsuńNajbardziej jest to niepokojące u dzieci i młodzieży. Kiedyś place zabaw i boiska tętniły życiem, narzekałam na hałasujące dzieci pod blokiem, teraz mało dzieciaków na powietrzu, pewnie przed komputerami siedzą...
UsuńTeż lubię spacerować i obserwować życie :) A dodatkowo jak spacer jest w jakimś ciekawym miejscu to nic więcej mi do szczęścia nie potrzeba :)
OdpowiedzUsuńNawet jazda tramwajem czy pociągiem może być polem do ciekawych obserwacji:-)
Usuńja spacery uwielbiam. nic tak nie poprawia humoru jak przebywanie na swieżym powietrzu :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, nawet zmęczenie spacerem ma inny wymiar:-)
UsuńWitaj pięknie, gdzieś chyba sie spotykamy...
dokładnie:) fajnie to ujęłaś;D wymiar spacerowy:D
UsuńLubię takie scenki rodzajowe. Powinnam zapisywać takie rozmowy - nieraz nie wiadomo czy śmiać się czy płakać
OdpowiedzUsuńJa staram sie jak najwięcej zapamiętać, chociaż wiele mi umyka :-)
UsuńMożna w telefonie zapisać, w notatniku, czasem tak zapisuję pomysł na wiersz.
Cały czas się wokół nas coś dzieje, tylko trzeba patrzeć uważnie i słuchać.
OdpowiedzUsuńCzyli nastawić wewnętrzny radar :-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńA wiesz, że słowo pochodzi od łacińskiego "spatium" - "wolny przestwór" i jest spokrewnione etymologicznie ze "spacją"? :)
Tak tylko wspominam, bo lubię wiedzieć, co pierwotnie oznaczała czynność, którą lubię :)
A takie miłe i "efektywne" spacerki jak Twój dodają życiu smaku :)
Pozdrawiam :)
Lena Sadowska.
Masz rację, to takie smaczki, bo czasem sie uśmiecham, czasem zdziwię, czasem zainspiruję - to jak dodawanie przypraw do codzienności.
UsuńDużo się dzieje w Waszym otoczeniu :)
OdpowiedzUsuńGdy my się wybieramy na spacer, najczęściej idziemy w miejsca, gdzie nie ma ludzi, więc nie można podsłuchać o czym mówią ;)
Dlaczego unikamy ludzi? Z powodu psa, oczywiście ;)
Pamiętasz - po pierwszym właścicielu, który go bił, została mu nieufność do ludzi.
Miłego wieczoru, Jotko :)
My też szukamy miejsc odludnych, ale żeby takie znaleźć trzeba przejść przez osiedle.
UsuńPsa pamiętam i mam nadzieję, że kiedyś przynajmniej przestanie się bać każdej zbliżającej się sylwetki...
Zazdroszczę Ci takich spacerów, Jotko, bo u mnie, to aby wyjść na spacer, trzeba najpierw na ten spacer pojechać :-) a te krótsze, proszę bardzo, z suczką, ale w miejsca raczej niezbyt obfitujące w ludzi, bo Adelka chciałaby się z każdym przywitać, każdemu drogę zagrodzić....
OdpowiedzUsuńNo widzisz, każdy poszukuje tego, czego nie ma...
UsuńZa obfitością ludzi nie tęsknię, ale mieszkając w mieście nie mam zbyt dużego wyboru.
Takie zwyczajne spacery często nie są zwyczajne.
OdpowiedzUsuńSą polem do obserwacji i wyciągania wniosków.
Pozdrawiam Jotko.
Dokładnie tak, wychodząc na spacer, nie wiesz nigdy z czym wrócisz :-)
UsuńSpacery są okazją do spojrzenia na świat oczami innych. Raz bywa zabawanie, ale ze swojego doświadczenia wiem, że nie zawsze. Aczkolwiek nawet te negatywne zachowania, które widzimy na własne oczy - czegoś uczą.
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa, czasem w innych ludziach można przeglądać się jak w zwierciadle...
UsuńStandardowa gadka fanatyków PiS/Kukiz'15/Korwina o tej wyborczej, TVN itd., ja już nawet na to nie reaguję, jeśli nie muszę. Ile razy gdy neguję jakieś ich bzdury to słyszę, że jestem leming, POwiec i TVN oglądam. Co z tego, że na PO nigdy nie głosowałem, a telewizji od lat nie posiadam. Proste umysły muszą tak klasyfikować, czacha dymi gdy uświadomią sobie, że ktoś kto słusznie ich punktuje, wcale nie jest ich wrogiem.
OdpowiedzUsuńTo jest właśnie ciekawe, że niektórzy nie chcą dyskutować, tylko przekonać o swoich racjach lub obrazić rozmówcę, zwłaszcza w tematach polityka i kościół. Dlatego lepiej nie rozpoczynać dyskusji.
UsuńDziękuję za odwiedziny:-)
Czasem właśnie takie sytuacje jak pierwsza z telefonem sprawiają, że dzień staje się lepszy.
OdpowiedzUsuńA rozmowy starszych... no cóż, sama mam w rodzinie takiego kogoś i mimo, że dopiero dobiega do 60tki to i tak fanatycznie broni PiSu i złego słowa powiedzieć nie można nawet, jeśli ma się racjonalne argumenty.
Bo to nie o argumenty chodzi, on/ona wie lepiej i już i nic nie poradzisz...
UsuńCzytając posta myślałam, że będę Ci zazdrościła tego spaceru(bo masz z kim na niego iść). Kiedy zobaczyłam ilość komentarzy , to znalazłam dodatkowy powód, do szczękania zębami. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKochana, u Ciebie widzę także coraz więcej odwiedzających :-)
UsuńNie wszyscy czytelnicy komentarze piszą, ja też nie zawsze, gdy nie mam nic do powiedzenia.