Obiecałam krótką relację z festynu w Biskupinie. Bywam tam prawie co roku, czasami prywatnie, czasem z uczniami. Festyny archeologiczne w Biskupinie organizowane są z rozmachem, za każdym razem pod innym hasłem. Bywała tematyka łużycka, indiańska, skandynawska, średniowieczna, inne były elementy przewodnie: zbieractwo i myślistwo, prace polowe i gospodarskie, broń i sztuka wojenna, archeologia podwodna i rekonstrukcje śladów osadnictwa. W tym roku wszystko związane z modą od czasów najdawniejszych do późnego średniowiecza czyli archeo fashion.
Oczywiście oprócz pokazów mody mogliśmy podziwiać wiele stanowisk prezentujących życie codzienne w zamierzchłych czasach czyli pieczenie podpłomyków, wytwarzanie sznura, wyrabianie ozdób z kości, skóry i gliny,farbowanie tkanin, szycie ubrań ze skóry i lnu, suszenie i mieszanie ziół, kucie żelaza, strzelanie z łuku i rzucanie toporem, tańce i śpiewy rytualne, czerpanie i zdobienie papieru, wytwarzanie naturalnych kosmetyków itd.
Na placu głównym skansenu archeologicznego obejrzeliśmy walki grup rekonstrukcyjnych w strojach wojów polskich, węgierskich i wschodnich. Walka była bardzo sugestywna, drużynowa oraz indywidualna, na koniec okazało się, że jeden z uczestników stracił ząb.
Na scenie głównej opodal placu podziwialiśmy występy taneczne grupy tancerzy szkockich i irlandzkich oraz pokaz mody z czasów, gdy mężczyźni jeszcze nie chadzali w spodniach, bo nie wiedzieli, jak uszyć tę część garderoby...
W budynku muzeum, gdzie zwykle zwiedzającym udostępnia się wystawy stałe o odkryciach archeologicznych w Biskupinie i okolicach, tym razem gości wystawa strojów kobiecych i męskich od czasów neolitycznych do średniowiecza. Zadziwiają ciekawe i bogate zdobienia, charakterystyczne nakrycia głowy, piękne stylizacje. Nawet w czasach gdy ludzie ubierali się skromnie, w zgrzebne tkaniny, skóry, buty ze słomy - zawsze strojom towarzyszyła obecność elementów ozdobnych, noszono biżuterię runiczną oraz amulety, ozdabiano także ciało - w tatuaże, naramienniki, opaski na włosy.
Dla cierpliwych przygotowano krótką inscenizację chrztu Mieszka I, a wszyscy chętni mogli skorzystać z garderoby i przebieralni i zrobić sobie pamiątkowe zdjęcia w strojach z epoki. Ponadto wraz z biletem wstępu dostajemy bogate materiały informacyjne i Gazetę Biskupińską wydawaną codziennie przez okres trwania festynu.
Polecam wszystkim festyn w Biskupinie, a potrwa do niedzieli włącznie - festyn łączący naukę z zabawą i degustacją, spędzeniem czasu na świeżym powietrzu nad brzegiem Jeziora Biskupińskiego, gdzie nakarmią najbardziej głodnego turystę i przenocują zdrożonego wędrowca.
Biskupin- cud świata! A ja dodam tylko od siebie, że nieopodal Iławy przebiega szlak tzw. Iławski Biskupin, z racji tego, że gdy przebadano tamtejsze tereny, okazało się, że żyła tam niegdyś kultura podobna do tej, która żyła na Biskupinie :)
OdpowiedzUsuńO, nie wiedziałam tego! No proszę, znowu potwierdza się prawda, że całe życie człowiek się uczy...
UsuńSzkoda, że nie wiedziałam o tym festynie wcześniej :( ale nic to wybiorę się w przyszłym roku
OdpowiedzUsuńNic straconego, zawsze w połowie września, a opodal w Wenecji Muzeum Kolei Wąskotorowej - ze Żnina kolejką można podjechać do Biskupina:-)
UsuńBiskupin to bogactwo narodowe. Jak widać ludzie lubili przyozdabiać się od zawsze, ale tatuażami w zamierzchłych czasach jestem zaskoczona, no i butami ze słomy
OdpowiedzUsuńPodobno tatuaże znaleziono na najstarszej mumii odkrytej w Europie, a buty robiono z przeróżnych materiałów.
UsuńZ rozkoszą ubrałabym się w takie giezełko i zrobiłabym sobie zdjęcie.
OdpowiedzUsuńJa też, ale byłam z uczniami, a oni mieli inne priorytety...
UsuńBiskupin..to miejsce ,które w moich planach wycieczkowych się oczywiście się znajduje. Teraz nie wiem kiedy,ale może po tym co tu piszesz i pokazujesz najlepiej byłoby abym znalazła się tam w czasie festynu.Jest co roku więc.....tylko dobrze się "wstrzelić" w ten dobry czas.
OdpowiedzUsuńMasz rację Grażynko, grunt to dobrze zaplanować :-) Zawsze jest to tydzień we wrześniu, terminy podają w necie.
UsuńUwielbiam takie wydarzenia :) Szkoda, że tak daleko ode mnie :)
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do LBA. Zapraszam do zabawy :)
http://www.zielonamalpa.pl/2016/09/liebster-blog-award.html
Czasami odległość jest niestety przeszkodą, o ile nie jesteśmy przejazdem. Dzięki za nominację, czytałam i już myślę nad odpowiedziami...
Usuń...że też ten Biskupin jest tak daleko ode mnie.... :(
OdpowiedzUsuńW sumie festyn trwa od weekendu do weekendu, więc moze kiedyś...
UsuńŚwietna sprawa! Chciałabym kiedyś tam trafić. Uwielbiam podziwiać dawne stroje na filmach historycznych, takie bogate lub/i zupełnie inne niż nasze. Biedny pan bez zęba teraz będzie...
OdpowiedzUsuńUtrata zęba w walce, to ryzyko zawodowe...
UsuńStroje zawsze są tam ciekawe, a przyjeżdżają goście z całej Europy, nawet z dziećmi, które też są poprzebierane.
Witaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńO ciuszkach to ja lubię :) I od jakiegoś czasu zauważam, że projektanci czerpią z tych prostych form. Naturalne tkaniny, wzory pierwszej biżuterii - to ma swój smaczek :)
A panowie w nie-spodniach wcale nie wyglądają niewieścio :)
Pozdrawiam :)
No powiem Ci, że wysocy wojowie i Szkoci w kiltach wyglądali całkiem, całkiem...
UsuńWszystko przed Tobą, a w okolicy tez sporo do zwiedzania:-)
OdpowiedzUsuńNie byłam jeszcze w Biskupinie jakoś ciągle mi nie po drodze , ale w końcu trzeba by było . Twój wpis na blogu bardzo mnie zachęcił. Kto wie może za rok uda się i wybiorę się na ten festyn. Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńBardzo Ci tego życzę, ciekawe jaka będzie tematyka?
UsuńRewelacja!!! Kapitalny pomysł z tymi ubrankami w Biskupinie. Widziałam też w TV migawkę z tego festynu.
OdpowiedzUsuńA ja nigdy w Biskupinie nie byłam - aż wstyd!!!
Dziękuję :-)
Żaden wstyd, nie można być wszędzie :-)
UsuńI znowu piękne miejsce i ciekawy opis z cyklu Jotkowe podróże :) Pozdrawiam Asiu ( nareszcie wyspana)
OdpowiedzUsuńSen to zdrowie i dobry humor, wiem coś o tym:-)
Usuńjak ja dawno nie byłam w Biskupinie! na pewno wiele tam się zmieniło. no ale cóż, trzeba czekać do kolejnego lata/urlopu ;)
OdpowiedzUsuńCiągle coś się zmienia, zwłaszcza baza noclegowo-żywieniowa, ekspozycje muzealne też sie zmieniają na lepsze.
UsuńFestyn jak festyn, ale osada sprzed ponad 2600 lat to już coś.
OdpowiedzUsuńTo co opisałaś brzmi zachęcająco. :)
Byłam już na wielu festynach, ale ten naprawdę był ciekawy, zarówno od strony historycznej, jak i widowiskowej i słyszało sie języki z całej Europy. Aż dziw bierze, że tylu ludzi pasjonują dawne czasy...
UsuńZnaczy, że było ciekawie, co zresztą na zdjęciach widać.Jakos tak się złożyło, że nigdy nie byłam w Biskupinie, choć miałam kiedyś w planie. Ale plany są zapewne głównie po to, by planami pozostawały na zawsze;)))
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Też mam takie niezrealizowane plany, ale nic na siłę, czasami wszystkim rządzi przypadek.
UsuńSerdeczności:-)
Świetny festyn, chciałoby się tam być. Niestety za daleko. Chętnie bym sobie zrobiła zdjęcie w jakimś przebraniu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Asiu. :) .
Miałam taki zamiar, ale byłam służbowo i musiałam uczniów pilnować.
UsuńMiłej niedzieli Tereniu:-)
Jak wspomniałam w innym poście byłam w Biskupinie. Co prawda dawno temu, bo przebywając nieopodal na koloniach. I cieszę się, że w chwili obecnej organizowane są tego typu festyny. Dawniej było tylko zwiedzanie.
OdpowiedzUsuńTeraz wiele skansenów proponuje takie rozwiązania, bo samo zwiedzanie już nie wystarcza, turyści zrobili się wymagający...
UsuńFajna sprawa, szkoda że daleko :).
OdpowiedzUsuńFakt, każdy bywa raczej w pobliżu miejsca zamieszkania...
UsuńBardzo to interesujące. Mam nadzieję kiedyś wybrać się w te strony.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci tego życzę, pamiętam, że lubisz takie ciekawostki :-)
UsuńSama bym się tak poprzebierała Jotko 😃😃😃
OdpowiedzUsuńNo pewnie, tylko bardzo gryzące te szmatki...
Usuń