Strony
▼
czwartek, 26 stycznia 2017
Śmiech to zdrowie...
Nie wiem jak u Was, ale u mnie szaro, buro i ponuro, słońce strajkuje, zimno przenika do kości, nastrój siada, więc poszperałam w literaturze rozrywkowej i zamieszczam kilka dowcipów na poprawę humoru.
Jeśli choć mały uśmiech pojawi się na Waszych twarzach, to będę usatysfakcjonowana:-)
1. Podróżny podchodzi do okienka informacji na dworcu i pyta:
- O której odchodzi pociąg do Gdyni?
- Nie wiem – pada odpowiedź
- Ale to jest przecież informacja!
- Więc informuje pana, że nie wiem.
2. Wędkarz przyjechał nad jezioro i pyta miejscowego:
- Czy tu wolno łowić?
- A jakże!
- I nie dostane mandatu za wykroczenie?
- Wykroczenie? Jak pan coś tu złowi to będzie cud, nie wykroczenie!
3. Rozmawia dwóch znajomych:
- Wiesz, wczoraj ukradli mi samochód!
- I co, dzwoniłeś na policję ?
- Tak, powiedzieli, że to nie oni!
4. Do pomalowania linii na szosie wynajęto pracownika. Pierwszy odcinek pomalował w kilka minut, drugi w kilka godzin, trzeci rozciągnął się na kilka dni.
- Co z tobą – pyta pracodawca – tak dobrze ci szło i nagle zwolniłeś.
- Bo mam coraz dalej do puszki z farbą...
5. Mama pyta synka:
- Kim chciałbyś być, gdy dorośniesz?
- Kretynem- odpowiada chłopiec
- No co ty wygadujesz, taki mądry z ciebie chłopiec, skąd ten pomysł?!
- Tata ciągle powtarza: zobacz, jaką brykę kupił ten kretyn; ale ten kretyn wybudował wielki dom; ale kretyna wybrała sobie ta nasza piękna sąsiadka...
6. Pani domu mówi do służącego:
- Janie, powiedz gościom, że teraz podamy kawę, a po kawie ja zaśpiewam kilka pieśni.
Po chwili służący wraca ze słowami:
- goście podziękowali za kawę
7. Przy barze jeden z mężczyzn pije piwo przez słomkę, kolega go pyta:
- dlaczego pijesz przez słomkę?
- Bo obiecałem żonie, że nie wezmę kufla do ust!
8. W restauracji klient woła kelnera:
- W mojej zupie pływa mucha!
- Tylko jedna? To ta druga się jednak utopiła...
I już zrobiło się jaśniej :)))) PS. Podobno weekend ma być słoneczny. Trzymajmy kciuki, żeby się sprawdziło:)
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała, bo planujemy małą wycieczkę...
UsuńU mnie dziś piękne słoneczko ☺
UsuńBrodate trochę, ale że ostatnio mi pamięć do takich rzeczy szwankuje dobrze było sobie przypomnieć. U siebie też pozwoliłem sobie na małe żarty, mam nadzieję że mnie nie zamkną... :D
OdpowiedzUsuńNo brodate, ale w temacie anegdot trudno o coś odkrywczego :-)
UsuńPouśmiechałam się....Mam koleżankę ,która na poczekaniu przypomina sobie jakiś kawał,ot np. odnośnie jakiejś sytuacji,która zaistniała.Lubię ich słuchać ,ale po paru chwilach...nie pamiętam,a powtórzyć...to już dla mnie niemożliwe.Dzisiaj Asiu jakbyś była w Dukli to widziałabyś biel, -10 za oknem i wcale się nie dziwię,że u Ciebie słońce zastrajkowało,umówmy się ,że dzisiaj wolało "przybyć" do Dukli...jest bardzo słonecznie.Jak Będziesz grzeczna może na jutro Ci przynajmniej kilka promyków podeślę....a teraz tylko biało-słonecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOj Grażynko, słoneczko przywędrowało nawet szybciej, bo koło południa zrobiło sie wiosennie, 7 stopni na plusie :-)
UsuńU nas słonecznie ale za to 15 stopni mrozu :) uśmiech na ocieplenie klimatu się przyda :)
OdpowiedzUsuńNo popatrz, Polska nie taka znów duża, a takie różnice temperatur, u nas siedem na plusie...
UsuńU mnie słońce , i +2. Wiosny to jeszcze nie czuć. bo sporo śniegu leży, ale jakoś tak...jaśniej... Do dowcipów to ja niestety tez nie mam pamięci - to znaczy jak ktoś opowiada, to sobie przypominam, ale sama z siebie jakoś nie. Od razu weselej:)
OdpowiedzUsuńA mi się wydaje, że ptaki jakoś weselej śpiewają...
Usuńno coś trzeba robić by przeciwdziałać chandrze ... dzięki za dowcipy :)
OdpowiedzUsuńJeśli pozwolisz dorzucę coś z życia. Rzecz się działa dawno temu, ale utkwiła mi w pamięci... stoję w kolejce w sklepie rymarskim przede mną kilka osób. Przed oblicze sprzedawcy właśnie dotarła jakaś kobicina i słyszę taki oto tekst .
-bo ja proszę pana chciałam kaganiec
- pan podaje taki , taki a może taki.
- no nie wiem - odpowiada pani ....może jednak ten ? Albo nie tamten ...
sprawa się przeciąga , kolejka i sprzedawca są już poirytowani a pani speszona i jeszcze bardziej niepewna i niezdecydowana.
- no to jaki w końcu ma być ? zapytał siląc się na spokój pan ekspedient
na co pani odpowiada :
-no nie wiem proszę pana ,bo to nie dla mnie, ale dla męża ... :)
Radość kolejki możesz sobie wyobrazić :)
Chodziło zapewne o to ,że to mąż ma psa ...ale zabrzmiało jak zabrzmiało i chyba nie tylko mnie wtedy ten dowcip sytuacyjny wprawił w dobry humor :) Pozdrawiam
U mnie się przejaśnia ;)
Dzięki za dorzucenie swojego dowcipu, a tak w temacie sklepy, to mam inny: wchodzi facet do piekarni i pyta - Macie czerstwe pieczywo?
UsuńMamy. To po coście tyle napiekli?
U mnie też ponuro, ale zimno nie jest. Pełno błota... 1,3, 5 mnie strasznie ubawiły. ;) Dużo uśmiechu życzę ;). Już bliżej do wiosny. ;)
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję, że coraz bliżej, zapowiadali, że mrozów wielkich już nie będzie...
UsuńOd rana w dobry humorek wprawiłaś Asiu wszystkich - to znak, że ferie się zbliżają :) Buziaki
OdpowiedzUsuńTo prawda, sama myśl o feriach poprawia humor :-)
UsuńA u mnie ładne słoneczko i tylko 0 st.C. Ale już straszą, że mróz za progiem. Asiu, dzięki za dowcipy, dziś tak rzadko są opowiadane. Nie to, co kiedyś. Sama miałam na podorędziu kilka, a dziś???? Ale pamiętam jeden, ciut sprośny: kobieta słyszy jak mężczyzna pyta drugiego: wiesz dlaczego Wedel nie miał dzieci? Nie. Bo miał czekoladowy interes. Kobieta wraca do domu i mówi mężowi, że świetny dowcip słyszała: czy wiesz kochanie czemu Wedel nie miał dzieci?? Bo miał sklep z cukierkami :)
OdpowiedzUsuńTo dobre! a dziś dziewczynki w czytelni dowcipy z książki i nie zrozumiały takiego oto: córka pyta tatę gdzie leżą Alpy? Tata na to: idź do mamy, ona wie, gdzie wszystko ma schowane w tym domu...
Usuńha, ha, coś jest na rzeczy
UsuńDobry pomysł, kawały zawsze poprawiają humor. Uśmiechy były;) Dorzucę swój.
OdpowiedzUsuńW knajpie spotykają się koledzy. Jeden z nich skarży się, że kiedy wraca późno do domu, żona długo dyskutuje z nim przez drzwi zanim go wpuści. To zrób tak jak ja, to zawsze działa - mówi ten drugi - Przed drzwiami rozbierz się do gołego, naciśnij dzwonek, a jak drzwi się otworzą to szybko wrzuć ubranie. Wtedy od razu wciągnie cię do środka, żebyś tam goły nie stał. Po pewnym czasie spotykają się ponownie. I co, zrobiłeś jak ci radziłem, działa no nie? - pyta kolega-doradca. No nie wiem - odpowiada tamten z nietęgą miną. To jak było? - opowiadaj. No, sporo wypiłem i wróciłem późno. Stanąłem przed drzwiami, rozebrałem się, nacisnąłem dzwonek, drzwi się otworzyły, szybko wrzuciłem ubranie... - No i co?- z góry na sukces cieszy się kolega-doradca. - Drzwi się zamknęły i... tramwaj odjechał!
No nawet nie wiesz, jak sie uśmiałam, przeczytałam nawet mężowi, po prostu dawno nic mnie tak nie rozbawiło, dzięki...
UsuńAle się uśmiałam. :-) Dowcip z informacją uważam za najlepszy. :-)
OdpowiedzUsuńW każdym razie informator był uczciwy :-)
UsuńOj tego mi było dzisiaj trzeba;) Mnie najbardziej rozbawił ten dowcip z policją i z informacją:)
OdpowiedzUsuńJa podziwiam ludzi układających dowcipy :-)
UsuńTa farba mnie najbardziej rozbawiła :)
OdpowiedzUsuńA u nas dziś był cudownie piękny i słoneczny dzień - aż chciało się żyć. A wschód słońce taki przepiękny :)
Jotko, uśmiechu i dużo radości życzę na każdy ponury dzień.
Pozdrawiam :)
U nas też wreszcie słonecznie, od razu humor lepszy :-)
UsuńA ja przeczytałam Twoje dowcipy na dobranoc. Uśmiech przed snem - jak najbardziej mile widziany. Dziękuję pięknie za śmieszności i pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńMasz rację, przed snem śmiech wskazany, płuca się dotleniają :-)
UsuńUśmiechnęłam się czytając, bo aura nie nastraja pogodnie.
OdpowiedzUsuńA ponieważ tęskno mi już do wiosny podzielę się wiosenną myślą Karela Čapka:
"Wróbel: -Ile to się trzeba naćwierkać, żeby przyszła wiosna."
Pozdrawiam :)
Cudne stwierdzenie 😉 a zatem ćwierkajmy głośno 🐦😉
UsuńMnie samej chce się ćwierkać, gdyby to jeszcze przyspieszyło wiosnę, to chętnie poćwierkam :-)
UsuńJeśli poćwierkamy w chórku to na pewno już nawet nie przyjdzie pieszo, lecz wręcz przybiegnie ;) Zatem byle do Wiosny :D
UsuńTo ja też coś dodam:
OdpowiedzUsuń- Panie - mówi na ulicy jeden pan do drugiego - nie widział pan tu stada baranów?
- A co - odpowiada ten drugi - zgubił się pan?
Świetne, pozwolisz, że podam dalej...
Usuń:) :) :)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu:-)
UsuńZ tym pierwszym żarcikiem, to my sobie z kolegą żartujemy. Pracujemy w Informacji Tur. więc jak sama nazwa wskazuje interesuje nas sfera wyłącznie turystyczna, a ludzie potrafią przyjść i zapytać, czy mogą u nas zapisać się do lekarza. Wtedy ciśnie mi się na usta, legendarny cytat: Nie wiem, nie orientuję się, zarobiona jestem... :)
OdpowiedzUsuńAniu, zacznij zapisywać, ale powiedz, że za rezultat nie odpowiadasz...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńU nas też biało, ale kto powiedział, że nie można sobie pożartować również przy sprzyjającej aurze :)
U Stanisława Wyspiańskiego zjawił się kiedyś jakiś nowobogacki i zażyczył sobie być przez Mistrza sportretowanym, dodając, że cena nie gra roli. Ponoć Wyspiański przyglądał się modelowi jakiś czas, po czym bez wahania odparł:
-Nie widzę powodu...
Pozdrawiam :)
Gdy ogląda sie portrety niektórych arystokratów, mieszczan, to też nie widać powodu :-)
UsuńHah, fajnie się czyta coś takiego, chociaż opowiadać gorzej...
OdpowiedzUsuńNie wszyscy umieją opowiadać dowcipy, to fakt :-)
UsuńHahah warto poświęcić chwilę czasu na żarty ^^ Miłego weekendu! https://dreamerworldfototravel.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWzajemnie, nie musisz pisać mi linka, mam zapisany Twój blog :-)
UsuńTeż chcę synka kretynka.
OdpowiedzUsuńTo miał być żart ;)
Kretyni z dowcipu byli w końcu bardzo zaradni :-)
UsuńA ja z muchą znam taki dowcip :Kelner w tej zupie pływa mucha
OdpowiedzUsuń- Ona dużo nie zje- kelner na to.
Mnie się spodobał dowcip z Janem. Na wszelki wypadek nie śpiewam dla moich gości ;)
Ja też nie śpiewam...można śpiewać lub pokazywać tysiące zdjęć ze swojego urlopu ;-)
UsuńDodam tego uśmiechu:
OdpowiedzUsuńŻona wróciła dziś ze sklepu ze skrzynka piwa, kartonem wódki, ośmioma butelkami whisky i dwoma bochenkami chleba. Pytam zdziwiony:
- Mamy jakąś imprezę?
- Nie.
- To po co chleb.
Córeczka budzi się o trzeciej w nocy i mówi:
- Mamo, opowiedz mi bajkę.
- Zaraz wróci tatuś i opowie nam swoją bajkę.
Dzięki za dorzucenie się do koszyczka humoru :-)
UsuńWłaśnie mi się przypomniało, że nie potrafię opowiadać kawałów. :D Wolę opowiadać anegdotki z uczenia dzieciaków, moich drobnych nieporozumień.. Ah, właśnie. W poniedziałek wykładowca prowadzący konwersacje, rodowity Amerykanin, zapytał mnie czy na uczelni znajduje się sala informatyczna (IT room).. A przynajmniej mi się wydawało, iż o to pyta, bo tak naprawdę pytał o bankomat (ATM), a ja byłam na tyle rozkojarzona, że pokierowałam go do sal informatycznych.. No cóż.. Potem mu wytłumaczyłam, że najwidoczniej jestem po prostu głucha lub rano nie kontaktuję zbyt dobrze. Na szczęście śmiał się z tego na jakie bezowocne poszukiwania go posłałam. :D A muszę wspomnieć, że z pół godziny go nie było..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, M.
To są właśnie te różnice i podobieństwa w wymowie, nie mówiąc o tym, że niektórych doprawdy trudno zrozumieć...
UsuńZdecydowanie najbardziej podoba mi się nr 5 :p
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo, dużo dobrego humoru!
Dobry humor jest potrzebny jak czyste powietrze :-)
UsuńWzajemnie więc!
Przednie się uśmiałem... pozwolisz, że i swój dołożę, zdaje się, że z Muppet Show, choć nie jestem pewien
OdpowiedzUsuńX: Mortimer, co to była za dama, z którą cię wczoraj widziałem na spacerze?
Mortimer: To nie była dama. To była moja żona.
...pozdrawiam z uśmiechem ze słonecznej Normandii.
Dobre :-) mam nadzieję, że w tej Normandii chociaż smog Cię omija?
UsuńWszystkie dowcipy doskonałe, uśmiechnęłam się przy każdym, więc wybór jak najbardziej udany. Rozmowa z Krzysiem dla mnie trochę "słodko-gorzka"(widuje ojca raz na dwa tygodnie)-dzieciak słodki, sytuacja dzieci rozwiedzionych rodziców gorzka. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMasz rację Iwonko, jak to w życiu, przeważnie bywa słodko-gorzko...
Usuń