Na przekór pogodzie i z tęsknoty za krajobrazem wyruszyliśmy w plener, jak to mówią gdzie oczy poniosą, byle mieć przed oczami cokolwiek innego, niż bloki na osiedlu i samochody na parkingach.
Na polach jeszcze leży śnieg, ale słońce przygrzewa i lodu na jeziorach coraz mniej, chociaż widzieliśmy jeszcze wędkarzy, łowiących pod lodem. Ja na ich miejscu bałabym się nawet jedną nogą wejść na lód.
W połowie drogi zobaczyliśmy przez przednią szybę samochodu klucz gęsi, czyżby już rozpoczęły się migracje?
Dojechaliśmy do Jeziora Ślesińskiego, gdzie wybudowano marinę i o dziwo stała tam nawet jakaś jednostka, prawdopodobnie zbyt duża, by przezimować w innym miejscu.
W Ślesinie znajduje się też słynny łuk triumfalny , inaczej Brama Napoleona, o której można przeczytać TUTAJ
(zdjęcie - http://koninskagazetainternetowa.pl)
Mieliśmy szczęście uwiecznić ptaki , których nad jeziorem zawsze sporo, a gęste trzciny są chyba dla nich znakomitym schronieniem, bo widzieliśmy kota niecnotę, który skradał sie w niecnych zamiarach, ale nic nie wskórał...
Jeziora w tych stronach są długie i wąskie, niektóre łączą sie ze sobą, nieopodal nad Jeziorem Licheńskim leży Licheń Stary, kojarzący się wszystkim ze słynną bazyliką, której twórcy pozazdrościli wielkości Bazylice św.Piotra. Tymczasem Licheń to także sporo ciekawej przyrody okalającej jezioro, a sam teren sanktuarium to niemal ogród botaniczny, którego uroki widać najbardziej wiosną i jesienią.
Na dolnym zdjęciu widoczna czapla siwa, jeśli się mylę proszę mnie poprawić, bo biologiem nie jestem. Dała się podejść tylko na taką odległość, a teleobiektywu nie mamy.
Na kolejnych fotografiach widać przykłady dużej i małej architektury licheńskiej, sporo jest także rozmaitych kapliczek i pomników oraz oczek wodnych z fontannami.
Wreszcie ostatnia ciekawostka. W podziemiach bazyliki można znaleźć różne przykłady dzieł sztuki i tej przez duże S i tej nieco kiczowatej. Tym razem znaleźliśmy witraż przedstawiający św.Jerzego oraz portret Jana Matejki.
Czy nabraliście już ochoty na pierwsze wycieczki? Wiatr jeszcze trochę przewiał nam kurtki, ale było super, rozgrzaliśmy się porcją flaków, kupiliśmy pyszne drożdżówki na deser i wracaliśmy oszołomieni tlenem , podziwiając niebo ubarwione promieniami zachodzącego słońca.
Czy potrzeba więcej do szczęścia?
Takie spacery czy wycieczki podczas których człowiek "napasie oczy" pięknymi widokami i dowie się wielu ciekawych rzeczy to naprawdę odmiana szczęścia.
OdpowiedzUsuń:-)
To prawda, móc wyruszyć przed siebie i naładować baterie to też szczęście:-)
UsuńZ bliższym kontaktem z przyrodą poczekam do wiosny - szaro-bury koloryt mnie przygnębia. Może dlatego bardzo spodobał mi się witraż. Kocham witraże.
OdpowiedzUsuńWitraże najpiękniej wyglądają w słoneczny dzień, a witraży jest tam sporo...
UsuńJa mam już przemożną ochotę pożegnać się z tą nijaką aurą. Lato to okres wycieczek rowerowych, gdzie oczy poniosą...
OdpowiedzUsuńRower oczekuje w piwnicy na swoją kolej, chociaż niektórzy jeżdżą cały rok, ale to nie dla mnie, niestety...
UsuńNa podobne wyprawy jednak jeszcze poczekam na bardziej wiosenną aurę.Dzisiaj w Dukli od rana nieprzyjemnie wieje. Jeżeli chodzi o ptaki to wczoraj jadąc od wnuczki spotkaliśmy chmarę wron....od razu przypomina mi się film "Ptaki".A wczoraj w okolicach Łeby koleżanka widziała lecące żurawie w kierunku Żuław.Czyli wiosna tuż,tuż....i tak wiosennie pozdrawiam Asiu.
OdpowiedzUsuńŻurawie to piękne ptaki, kiedyś widziałam z daleka, czyli jak lecą gęsi i żurawie, to może niebawem i bociany?
UsuńSuper pomysł! Fajna wycieczka i jak udokumentowana! Sama nabrałam ochoty na taką przygodę, ale zimno jest, buro, ponuro i mokro, bo deszcz pada już drugi czy trzeci dzień. Co do wchodzenia na lód, to w mojej okolicy przez to zginęły trzy osoby, w tym dwoje dzieci. Ludzie powinni się naprawdę zastanowić, czy warto poświęcić życie dla zabawy na zamarzniętym jeziorze, a już skrajną nieodpowiedzialnością jest to, że matki z wózkami spacerują po takiej zamarzniętej tafli...
OdpowiedzUsuńNasze jeziora to nie Bajkał, a i zimy u nas łagodniejsze, więc nie weszłabym na lód za nic...
Usuńpiękne zdjęcia, bardzo miło jest móc się tak powłóczyć :) Twój reportaż z wyprawy zachęcił mnie do wyjścia z domu. Masz rację piękno jest na wyciągnięcie ręki trzeba tylko chcieć je dostrzegać ... pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńLubimy się tak włóczyć, nawet zimą, gdy nie ma oczywiście ekstremalnych warunków. Podobno nie ma złej pogody, tylko niewłaściwe ubranie :-)
UsuńNa razie szukam wiosny w moim ogrodzie. Krokusy jeszcze nie wyszły, za to są już kilkucentymetrowe zielone pędy żonkili. Boję się, żeby nie zmarzły...
OdpowiedzUsuńMasz rację, nie widziałam jeszcze nawet przebiśniegów, za to jedna z magnolii w zacisznym miejscu ma podejrzanie duże pąki , w marcu może jeszcze zmarznąć.
UsuńSuper wycieczka Asiu. :) .
OdpowiedzUsuńA ile tlenu i dobrze się spało:-)
UsuńWitaj po przerwie, Tereniu :-)
Świetna wycieczka i super zdjęcia. :-)
OdpowiedzUsuńJa już mam ochotę na takie wiosenne wypady, ale nie wiem jak będzie z czasem...
My wycieczkujemy głównie w weekendy...
UsuńMimo,że słońca nie mieliście to jednak mnie zapachniało wiosną. Sama przyroda tak działa na człowieka.
OdpowiedzUsuńWczoraj akurat słońca było sporo, więc skorzystaliśmy i dobrze, bo dziś pada i pada :-(
UsuńWampirem nie jestem, chociaż znacznie lepiej się czuję, gdy słońce świeci umiarkowanie. Natomiast zieleni już trochę brakuje.
OdpowiedzUsuńTeż brakuje mi słońca i zieleni i im jestem starsza, tym gorzej znoszę zimę...
UsuńZa 4 dni wybieram się na południe Europy - tam już mocniej grzeje słoneczko :) i cytryny są na drzewach :)
OdpowiedzUsuńOj, to Ci zazdroszczę :-) Wygrzej się i używaj ile wlezie :-)
UsuńJotko, idealnie udało Ci się uchwycić wspomnienia z wycieczki:-)
OdpowiedzUsuńFajnie było, ludzi mało, bo wiatr jednak trochę dokuczał...
UsuńJotka dotarłaś w moje strony. Gratuluję:)
OdpowiedzUsuńWidzę , że p[rzez bramę Napoleona przejeżdżałaś. Pozdrawiam
zolza73.blogspot.com
Często tam bywam lub przejeżdżam w drodze do...
UsuńOj nabrałam po Twoim wpisie apetytu na wiosenne spacery. W ogóle jak pojawia się słońce, to od razu człowiekowi robi się lepiej na duszy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Jak to mówią: wiosenne słońce wyciąga nas z domu...
UsuńWycieczka piękna, ale najbardziej zaskoczyły mnie ptaki ze zdjęć (potwierdzam, to czapla:)), czyli bernikle białolice i kazarka! Te pierwsze, to gęsi arktyczne, które u nas pojawiają się jedynie na przelotach, a ta druga także najczęściej spotykana jest w hodowlach:)
OdpowiedzUsuńTeż mnie zaskoczyły, bo nigdy takich z bliska nie widziałam :-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńWycieczka super.
A u nas to biało, to brązowo. I mokro.
Ale wychodzę z psiunią, patrzę, jak ona się cieszy (ona zawsze ze wszystkiego się cieszy) i nie mogę powstrzymać śmiechu. Nawet, jak muszę ją potem odmaczać z błota :)
Pozdrawiam :)
Ja psa nie mam , więc sama muszę się motywować do spacerów :-)
UsuńNigdy tam nie byłam, ale piękna okolica. Gratuluję udanej wycieczki i
OdpowiedzUsuńtrochę zazdroszczę. Też już tęsknię za jakimś wypadem w ciekawe okolice:)
Wszystkim nam tęskno za wiosennymi wycieczkami, prawda?
UsuńO mnie się dziś udało zaobserwować chyba z 5 kluczy gęsi na raz. Ech te nieszczelne granice i masowe wędrówki ludów ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że w przyrodzie pełna wolność podróżowania!
UsuńJak zawsze piękne zdjęcia! Mogę popodziwiać owinięta w cieplutki i mięciutki kocyk, bo gdy jest zimno to wolę siedzieć w domu. :D Niedawno byłam w Pradze i muszę powiedzieć, że to magiczne miejsce. Akurat trafiliśmy na cudowną pogodę - było naprawdę ciepło i, mimo że straszny ze mnie zmarzluch to chodziłam z rozpiętą kurtką! O! Taka się zrobiłam odważna! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę jak największej liczby wycieczek, M.
Praga jest piękna, więc i wycieczka musiała być cudowna. O ironio, przez takie kurtkowe bohaterstwo można się przeziębić, ale może w Pradze cieplej...
UsuńByłam w Licheniu dawno temu, wszystko było jeszcze w budowie, ale ogród, park już żył. Zachwycałam się roślinnością, stawem... Teraz pewnie wszystkiego jest więcej i jeszcze piękniej. Wycieczki, choćby parogodzinne są zawsze wskazane, świetnie ładują nasze akumulatory;)
OdpowiedzUsuńO tak, to już wielki areał i wielkie bogactwo...
UsuńWidzę, że pogoń udana.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję, tęsknię za taką pogodą i widokami
Udana, gdyby wiatr był mniejszy, byłoby jeszcze lepiej:-)
UsuńWitaj Asiu:) Jak zapachniało już wiosną i wycieczkami, jak już mnie nosi...Póki co, wędruję po teatrach i karmię duszę, ale ciało już też się domaga;) Apropo Matejki to właśnie w Muzeum Narodowym pierwszy raz zobaczyłam oryginał Bitwy pod Grunwaldem....Siedziałam oniemiała i wyjść nie chciałam;)
OdpowiedzUsuńA Licheń kojarzy mi się z moja najukochańszą babcią, byłam z nią własnie w tym pięknym miejscu:)
Pozdrawiam wiosennie:)
Muzea, koncerty i spotkania to też dobry sposób na pożegnanie zimy, ja uwielbiam galerię w Rogalinie :-)
UsuńWróżę Ci wspaniałe życie i dobre relacje rodzinne. Nic tak nie łączy, jak wspólne przeżycia, wyprawy, wycieczki, wystawy, spacery.
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczności
Obyś dobrą wróżką była, Ultro:-)
UsuńPozdrawiam wiosennie:-)
No tak, a ja na razie o wycieczkach sobie pomarzę, ponieważ tydzień temu zaraziłam się od własnego męża (!) złośliwym wirusem i ciągle jeszcze wracam do formy. Ale przecież i wirusami wiosna się zaczyna, zawsze to jakiś jej znak ;-)
OdpowiedzUsuńNo tak, wirusy szaleją, bo huśtawka pogodowa nie sprzyja odporności i na przełomie pór roku łatwo się zarazić.
UsuńZdrowia życzę i dbaj o siebie :-)
Piękne miejsca , piękny spacer , piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńChyba muszę pomyśleć o jakimś wypadzie za miasto aby lyknac trochę przyrody .
Taki łyk przyrody naprawdę dobrze robi:-)
UsuńWspaniała wycieczka!
OdpowiedzUsuńJednak nigdy nie zakończyłabym jej posiłkiem złożonym z flaków.
Brrrrr, nienawidzę ;)
A ja bardzo lubię, gorące i pikantne z bułeczką :-)
UsuńNa wycieczkę w te strony mam ochotę już od dawna. Chciałbym zobaczyć Licheń i klasztor w Bieniszewie. Jednak jakoś czas i możliwości mi się nie składają. Natomiast bramę napoleońską w Ślesinie widziałem i fotografowałem :-)
OdpowiedzUsuńTras rowerowych tam nie brakuje, więc można pojeździć :-)
UsuńByłam w Licheniu i oprócz Bazyliki podziwiałam okalające ją lasy i jeziora :)
OdpowiedzUsuńMało kto wie, że Licheń to nie tylko miejsce pielgrzymek :-)
UsuńWitam pięknie:-)
Pomimo tego, że u mnie pogoda w kratkę, to zawsze znajdzie się idealny dzień na spacer. Nawet zaczęłam wędrówki z kijkami. Poczułam wiosnę.:) I czekam tylko , jak wszystko zacznie się budzić do życia.
OdpowiedzUsuńPiękne fotki, jak zawsze powodujące zachwyt i uśmiech na twarzy.
Pozdrawiam.:)
A moje kijki czekają w kącie, muszę je wreszcie odkurzyć...
Usuń