Koleżanka z pracy wpadła na kawę i od razu woła: odkryłam dlaczego ja tak tyję!
- To zdradź nam swoje odkrycie - krzyknęłyśmy we trzy, bo więcej nas na tej kawie było.
- Doszłam do wniosku, że gdy w domu nakładam sobie obiad, to włączam telewizor by wysłuchać wiadomości i tak mnie te wszystkie pierdoły denerwują, że metabolizm mi zwalnia, gorzej trawię i stąd to tycie...wcześniej jadłam w kuchni, a tam telewizora nie mam, więc nie tyłam. To musi być to!
Na to inna koleżanka:
- Popatrz, to działa też odwrotnie, bo ja oglądam telewizję już od rana przy śniadaniu i chudnę. Nawet ostatnio masażystka powiedziała, że muszę przytyć, bo ona nie ma czego masować, ręce ją bolą od moich sterczących kości...
- Przyślij ją do mnie, to mi sadło rozmasuje, a ja przestaję oglądać telewizję...
Uwielbiam te nasze rozmowy przy kawie :-)
A ja odkryłem, że grubieję od jedzenia. Ale jeszcze nadal się upewniam, powoli odstawiając inne rzeczy, np. staram się nie przemęczać...
OdpowiedzUsuńNo wiesz, niektórzy politycy np. puchną z dumy :-)
UsuńFajne takie rozmowy przy kawie;)
OdpowiedzUsuńA może by tak nie włączać telewizora, przynajmniej nie od razu. Zjeść w spokoju, bez tego całego chaosu świata;)
Newsy telewizyjne chyba źle robią na trawienie :-)
Usuń:-)))
OdpowiedzUsuńNa każdego co innego działa i inaczej :-))
Fajne takie spotkania :-)
Takie dialogi pozwalają czasem nie zwariować...
UsuńHahahha, świetna rozmowa ;D. Ale tak poważnie, to człowiek oglądając telewizję naprawdę je więcej. Z drugiej strony mi samej najlepiej się je przed telewizorem i tak jem najczęściej obiad właśnie ;D. Je się z nudów, co może skutkować podwyższeniem wagi, w jakichś jeszcze sytuacjach takich, które nas specjalnie nie angażują. Czytałam o tym jakiś artykuł nawet niedawno, ale nie pamiętam już dokładnie, co tam napisano.
OdpowiedzUsuńTo prawda, to samo jest w kinie. Kiedyś na 2,5 godzinnym filmie towarzystwo, siedzące obok mnie cały czas jadło i piło, że o dźwiękach temu towarzyszących nie wspomnę...
UsuńA wiesz, że coś w tym jest :) Podobno człowiek nie powinien jeść podczas oglądania tv, bo nie skupia się na jedzeniu i pochłania więcej jedzenia, bo mózg zajęty innymi sprawami dużo później otrzymuje sygnał o najedzeniu ;)
OdpowiedzUsuńTeż to słyszałam, poza tym podobno przy oglądaniu Tv zbyt szybko jemy i gorzej odczuwamy smaki potraw...
UsuńTeż przychylam się do stwierdzenia Anny S. I jeszcze każdy kęs należy przeżuwać pół minuty! Absolutnie nie myśl, że wychodzi mi to idealnie :-)
OdpowiedzUsuńGdy przeczytałam kiedyś ile razy powinnam gryźć jeden kęs itd. to się przeraziłam...
UsuńNie wpadłabym na pomysł właczanua tv pray jedzeniu...
OdpowiedzUsuńJa też to robię, niestety, ale Ty ogólnie mało oglądasz, więc nie masz złych nawyków:-)
UsuńNo i dylemat... Oglądać czy nie oglądać?
OdpowiedzUsuńMój drogi, życie nie tylko łatwe wybory ma dla nas...
UsuńWspaniałe są takie "babskie" spotkania przy kawie.;)
OdpowiedzUsuńMożna się zrelaksować i sporo ciekawostek dowiedzieć.:)
Widać, że wszystkie macie poczucie humoru i dystans do siebie.:)
To nas ratuje przed brutalną rzeczywistością i jak się tak pośmiejemy, to trochę schudniemy, mam nadzieję :-)
UsuńHmmm... Bo ja tyję od powietrza - oddycham i już kilka kilosów do przodu
OdpowiedzUsuńA ja od wąchania potraw, przed świętami tyle się nawąchałam, bo mało jadła, a na wadze 1,5 kg więcej, chyba waga się zepsuła...
Usuń... a mnie w kontekście Twojej opowieści, Jotko, spotkało coś niezwykłego: otóż dokonałem niesamowitego odkrycia - im mniej jem, tym bardziej chudnę :-)
OdpowiedzUsuńTo faktycznie, odkrycie warte Nobla, a co na to dietetycy?
UsuńSuper są takie spotkania, ja ostatnio przytyłam na babskiej wycieczce do Stoicy, bo czternaście kilometrów spalania - nadrobiłyśmy w mig przy torciku bezowym ;) A wiadomości nie oglądam ani podczas jedzenia ani przed ani po... może błąd ale jak to mówił mój tata - im mniej wiesz - tym jesteś zdrowsza :)
OdpowiedzUsuńNa pewno nie przytyłaś, co to jest taki torcik przy tylu kilometrach? a hektolitry śmiechu? lepsze niż siłownia :-)
Usuńniezmiernie rzadko zdarza mi się jeść przy włączonym TV i wygląda na to, że dobrze robię ;)
OdpowiedzUsuńtak kobiece kawki to jak odstresowacze najlepsze, nieprawdaż? ;)
Prawda, prawda, tylko towarzystwo musi nadawać na tych samych falach :-)
Usuńte same częstotliwości to właściwie podstawa udanego kawkowania ;)
UsuńA co się dzieje przy radiu z naszym metabolizmem? Muszę poobserwować.
OdpowiedzUsuńTereniu, nie wiem, ale to problem wart analizy, będę także obserwować:-)
Usuńhaha...dlatego rozwiązanie proste, wyrzucić telewizor, w sumie po co nam on?
OdpowiedzUsuńDo oglądania filmów lub zdjęć z dysku :-)
UsuńSzczerze mówiąc nad tym się nie zastanawiałam.To znaczy jaki wpływ ma na mój "wygląd" oglądanie telewizji . Dla mnie znakiem "rozpoznawczym" jest dopięcie się lub nie w ciuszek ot np. z tamtego roku.Więcej spędzam czasu na czytaniu niż oglądaniu...ale jeżeli przez nerwy można chudnąć
OdpowiedzUsuń(albo tyć) to nie mówię ,że mi się takie coś nie może zdarzyć....albo nawet zdarzyło....Muszę się dobrze zastanowić.A co do takich spotkań,właśnie jutro wybieram się na pogaduchy....już się cieszę.
Takie pogaduchy to miła odskocznia od codzienności, miłego spotkania, Grażynko:-)
UsuńTo już wiem od czego tyję:) Co prawda częściej oglądam dokumenty przyrodnicze, ale jak się człowiek napatrzy, jak hieny konsumują padlinę, to natychmiast głodnieje i ... to ja już może też zacznę jeść w kuchni. Tyle, że ja nie mam kuchni:)
OdpowiedzUsuńMój syn z ukochaną oglądają namiętnie programy typu Masterszef i Ugotowani - po tych programach to dopiero jest apetyt!
UsuńMoże zależy to od programu jaki ogląda dana osoba przy jedzeniu jaki ma wpływ na nią?
OdpowiedzUsuńNo to pogoda jak w wielkim kalejdoskopie, którym ktoś jeszcze większy bawi się w najlepsze.
Właśnie też mnie dziwią takie wyniki badań. Ale pewne ich elementy są według mnie bliskie prawdzie, choć nie zawsze. Na przykład dotyczące poziomu wykształcenia i czytelnictwa mogą być bliższe realiom niż ogólne wyniki. Ale bez szczegółów też nie za bardzo wiem jak to ugryźć.
O, ja to bym w ogóle w takim Hogwarcie mógł choćby za drugiego woźnego robić. :)
Pozdrawiam!
Nie wiem czy polityczna, ale kulinarna telewizja na pewno podkręca apetyt...
UsuńMarzy mi się taka super latająca miotła :-)
Polecam naklejenie na lodówce zdjęcia p.Macierewicza, i na czas posiłku ustawienie obok talerza zdjęć kilku co śliczniejszych członków rządu. Zaręczam, że apetyt spadnie każdemu do zera.
OdpowiedzUsuńA tak poważnie- ograniczyć stopniowo cukry proste, czyli węglowodany, jednocześnie zwiększając udział rozpuszczalnego błonnika i kwaszonek. Moja znajoma w ten sposób zgubiła w sposób niedokuczliwy 30 kg w ciągu kilku miesięcy.
Miłego;)
Wiesz, w teorii to wiemy wiele, ale jak tu nie zjeść dobrego cukierka do kawki? No nie da się:-)
UsuńMacierewicz na lodówce, mówisz? Chyba Terlecki bardziej na mnie działa lub ostatnio Zalewska...
Terleckim to można dzieci straszyć, zamiast Babą Jagą.
UsuńByła jedna dobra rzecz w mojej starej korpo. Otóż rano nim zeszli się dyrektorzy, prezesi i kierownicy, był czas na poranne dysputy. Wówczas należałam do prężnie działającego klubu dyskusyjnego przy owsianeczce, przerabiając sytuacje geopolityczną w kraju i na świecie oraz najnowsze wydarzenia kulturalne, a wszystko okraszone absurdalnymi i mało wysublimowanymi komentarzami. Takie rozmowy mają moc :D
OdpowiedzUsuńOj mają! Szkoda, że politycy tego nie doceniają, co tam sztandary i marsze, pogaduchy przy kawie, to jest to!
UsuńIle ludzi, tyle teorii na temat tycia. ;-) A takie rozmowy przy kawie są bezcenne! :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, nie ma na to jednego skutecznego sposobu...
UsuńCiekawe dysputy toczycie przy tej kawce. Aż nabrałam ochoty, by ją z Wami wypić. Ja tak jak Twoja znajoma, przy oglądaniu tv tyję, bo mnie władza wpienia. Czy przy słuchaniu radia chudłabym trudno powiedzieć, bo od czasu zepsucia się "mini wieży", urządzenia tego nie posiadam. Zafunduję je sobie w maju na imieniny, bo uwielbiam słuchać "Radio złote przeboje". Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo szkoda, że radyjko Ci padło, ale ja też nie wiem jak radio działa na figurę, w pracy słucham, w domu czasem też...na pewno działa na wyobraźnię :-)
UsuńW sumie to niegłupie... Ja np. zawsze "zajadam" stres i zdenerwowanie (i w ogóle wszystkie negatywne emocje), więc oglądanie wiadomości przy jedzeniu skończyłoby się zauważalnym przybraniem na wadze :p
OdpowiedzUsuńA na mnie stres działa odwrotnie i przeczyszcza skutecznie...
UsuńPrzy kawie najgenialniejsze myśli przychodzą do głowy. Szczególnie pitej w miłym towarzystwie :)
OdpowiedzUsuńW dodatku ta kawa bez prądu była ;-)
UsuńFajne takie pogaduchy. Od razu człowiekowi humor poprawiają:) Po co się stresować, że je sie za dużo lub nie to co zdrowe, na telewizję zawsze można wszystko zwalić bo rzeczywiście pierdół w niej nie brakuje i nieraz człowieka z równowagi wyprowadzają:)
OdpowiedzUsuńNa telewizję, na zły sposób prania, bo sie ubrania wstąpiły, na popsutą wagę :-)
UsuńLubię patrzeć jak gotuje pan Okrasa, zwłaszcza jak robi to nad ogniskiem.
OdpowiedzUsuńO, miotła i jakaś sowa to podstawa by była w szkole przypominającej Hogwart. :)
Dzięki wielkie, jak na razie wyniki są OK u mnie.
Pozdrawiam!
To jest właśnie dziwne, że niektórzy kucharze nas przekonują i oglądamy namiętnie, a niektórzy wcale...
UsuńMam nadzieję, że zawsze będą O.K., nie tylko na razie :-)
Jeden z nerwów je to tyje, inny z nerwów nie może jeść to chudnie. Jak żyć panie premierze - że powiem, cytując pewnego klasyka od hodowania papryki. Przyjaciółki to skarb. Gdy się ze swoimi spotykam, to nas boki ze śmiechu potem bolą a śp. Mama jednaj z nas lubiła powtarzać: tak się cieszę, jak do nas przychodzicie. Tyle śmiechu w domu to było, gdy Ania do szkoły chodziła.
OdpowiedzUsuńNie ma, Iwonko sprawiedliwości w tym względzie :-(
UsuńTakie spotkania powinni smutasom zapisywać na receptę :-)
Fajne są takie pogaduchy przy kawce czy też herbatce a tym bardziej w gronie przyjaciół. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńFajne towarzystwo to i śmiechu kupa, jak lekarstwo na nerwy:-)
Usuń