Obiecałam zdjęcia przyrodnicze i choć nie dorównam prawdziwym pasjonatom fotografii przyrodniczej, to chce się podzielić kilkoma naszymi fotkami, zrobionymi w ulubionych miejscach. Ktoś powiedział, że ludzie chodzą po górach, bo one po prostu są i kto raz połknął bakcyla ten wraca, by podziwiać te niesamowite widoki, oddychać górskim powietrzem, wycisnąć ostatnie poty, by stanąć na szczycie lub na górce tylko.
Nie jestem wytrawnym turysta, ani znawcą górskiej przyrody. Odwiedzam góry wakacyjnie, bo mam daleko, zachwycam się nieustannie i ciągle boję się, jak długo dane mi będzie wspinać się na skałki, bo czas płynie, a sił ubywa.
Jak tu nie zachwycać się drzewami wyrastającymi ze skał, a w dole wije się Dunajec....
Prawda, że pięknie? Ale nie myślcie, że wbiegam na górę jak kozica, klnę jak szewc, gdy jest stromo lub wieje silny wiatr, za to zdobycie celu jest nagrodą jedyną w swoim rodzaju i ta duma, że jeszcze raz dało się radę...
Góry podsycają apetyt, ale uczą też pokory, dlatego dziwię się niefrasobliwości napotykanych turystów, którzy bez przygotowania wybierają się np. na Rysy. Kiedyś schodząc z Nosala spotkaliśmy dwie panie na spacerze, które pytały którędy na szczyt. Ubrane niedzielnie, z torebkami i w butach na obcasach, prosto z kościoła zamierzały wejść na Nosal, bo słyszały, że ładne tam widoki.Niektóre szlaki prowadzą przez las i dopiero prześwity między drzewami ujawniają widoki zapierające dech i uświadamiające wędrowcom, jak wysoko się weszło, no i oczywiście mokre plecy pod plecakiem...Góry to nie tylko panoramy i spektakularne widoki, to także niespodzianki w postaci napotkanych zwierząt, wodospadów dużych i małych strumyczków, jaskiń i szczelin.Bywa też tak, że przedzieramy się przez morze traw wysokich jak my sami, wokół nas owady, a nad nami krzyk kruka...
Trudno jest dziś znaleźć miejsca mało odwiedzane przez tłumy. Pewne jest, że wszędzie tam, gdzie dojeżdża kolejka linowa, dowozi dorożka, busik lub jest mnóstwo straganów z pamiątkami tam są tłumy, a my staramy się bywać sam na sam z przyrodą, ciszą i swoimi myślami...
To ja zamiast klasycznego komentarza żart powiem. Rozmowa w górach pary małżeńskiej otrzaskanej w stażu:
OdpowiedzUsuń- Ale piękny widok!
- Nic nie widzę, bo mi te cholerne góry zasłaniają...
W górach zdjęć zrobiliśmy tysiące... Szkoda tylko że na zdjęciu to już troszkę nie to. Ani tej przestrzeni nie widać, ani takiego wow nie ma. Ale takie wpisy górskie zawsze budzą mój sentyment i wzmagają jakąś tęsknotę za górami.
To prawda, zdjęcia nie oddadzą wrażeń, zapachów, szumu drzew itd.
UsuńPrędzej już filmy kręcone na pamiątkę, ale najlepiej być tam wszędzie i podziwiać w naturze.
Piękne zdjęcia, a widoki zapierają dech w piersi patrząc na same fotografie,a co to by było widzieć to na żywo...bajka :)
OdpowiedzUsuńMasz talent do pięknych zdjęć :)
Dzięki, ale część pochwał należy sie mężowi, ja jestem tylko czeladnikiem :-)
UsuńGóry są piękne, rzadko tam bywam , bo daleko...
OdpowiedzUsuńJestem tylko turystka i podziwiam, do wspinaczek nawet się nie przymierzałam...
Piękne zdjęcia, budzą wspomnienia moje :-)
Oj, ja też wspinam się tylko tam, gdzie daję radę, żaden tam ze mnie alpinista :-)
UsuńAleż to pięknie opisałaś :) Ja uwielbiam góry, choć ich piękno doceniłam dopiero chwilę przed ślubem...jako dziecko delikatnie mówiąc nie przepadałam
OdpowiedzUsuńCzasami pasją nas ktoś zaraża, ja kiedyś leniwa strasznie byłam i nie lubiłam się zmęczyć, ale człowiek zmienia się całe życie:-)
UsuńZawsze góry mi towarzyszyły, waściwie to przy dobrej pogodzie widze je z okna. W młodości ( tak, wiem jak to brzmi) bywałam w górach o każdej porze roku, bo sa piękne zawsze - od jakiegoś czasu zdecydowanie częściej odwiedzam je zimą. Tylko....hm.... coraz rzadziej te nasze, polskie. Z wielu powodów....
OdpowiedzUsuńA ja z kolei zimą nie bardzo, jakoś mnie nie ciągnęło do sportów zimowych i tak mi zostało, zresztą nawet ubrań odpowiednich nie mam.
UsuńSkoro już masz "obcykane" polskie Tatry to polecam część po słowackiej stronie- o niebo lepsza infrastruktura, przemyślana, frontem do turysty. A potem Alpy. I dopiero tam odkrywasz cały majestat gór i czujesz swą "nicość". Moja druga połowa była taternikiem, chodził wspinaczkowo, ale mnie na to nie nabrał.
OdpowiedzUsuńNa Nosalu byłam któregoś dnia w....klapkach, bo wyszliśmy tylko się przejść "koło domu"(mieszkaliśmy pod Nosalem) i nim się spostrzegłam byliśmy na górze. I tam miałam spotkanie z.... malutką, cudną myszką, którą bardzo zainteresował mój palec u nogi. Była brązowa i miała granatowe ślepka. Stałam jak skamieniała, żeby malizny nie przestraszyć i choć było to niemal 50 lat temu, nadal pamiętam tamten dzień.I ten zachwyt tą maleńką myszeczką.
Z czasem zamieniłam letnie Tatry na zimowe- i też były cudne wycieczki i też Ci je polecam.
Miłego;)
A tak, góry w Czechach i na Słowacji też trochę poznaliśmy, na niektóre górki w klapkach wejdziesz, gorzej z zejściem...
UsuńAlp nie miałam okazji poznać, ale nigdy nie mów nigdy :-)
Nooo ... te dwa pierwsze zdjęcia super! Ale za to "czepnę się" do "5". Bo tak myślę, że dobrze by było cofnąć się w tył (jeżeli można!) jakieś 5-10 m. i lekko na lewo. Może wtedy w kadrze by się zmieściło i drzewo i urocze skały.
OdpowiedzUsuńAndrzej Rawicz (Anzai)
To pewnie ja robiłam, bo mężowi lepiej to wychodzi, ale mogło też być tak, że za nami gruntu było brak...
UsuńKiedyś bardzo lubiłem góry, a zwłaszcza Pieniny (cieszę się, że sosna z drugiego zdjęcia, jak rosła, tak rośnie:)). Niestety zrobiło się tam trochę za ciasno dla mnie i przestałem jeździć. Może kiedyś, gdy Polacy staną się bogaci i wszyscy zaczną spędzać wakacje na południu Europy, wybiorę się jeszcze na stare szlaki :)
OdpowiedzUsuńTakie marzenie to także dla mnie, wysłać wszystkich do Egiptu, a my spacerkiem przez Dolinę Pięciu Stawów nad Morskie Oko...
UsuńCzyli wystarczy tylko dojść do władzy, zarządzić wakacyjną deportację rodaków i już można cieszyć się Tatrami :)))
UsuńPrzyznaję się ,jestem "dziewczyna z nizin" i góry mnie po prostu przerażają.Mieszkam od ponad 35 lat co prawda w Bieszczadach,ale nawet będąc w okolicach Połonin jedynie urzekałam się ich widokiem. Spacery lubię ,ale po płaskiej powierzchni.W tamtym roku mój brat był z rodzinką w Zakopanem i będąc u mnie był zawiedziony i tłumami i komercją wokół....Czasami wybieramy się w takie niedalekie strony tu na Podkarpaciu gdzie są ślady ,że kiedyś mieszkali tam ludzie....a teraz to prawie pustkowia....i tak jak nieraz szukam w internecie sporo w naszych terenach jest miejscowości obecnie "nieistniejących".....Jednym słowem- góry podziwiam,chętnie oglądam widoki,ale bardziej jako "bierny" widz...Mojemu mężowi czasami mówię ,ze powinien sobie wziąć kobietę -góralkę a nie taką "nizinną",ale cóż ...serce nie sługa...tak słyszę.
OdpowiedzUsuńDo Zakopanego przestaliśmy jeździć, gdy droga przez Krupówki zajmowała nam więcej czasu, niż do Kuźnic, a zamiast straganów z pamiątkami wyrosły sklepy jak w galerii handlowej.
UsuńTeraz szukamy innych miejsc. Grażynko, ja góralką stałam się z czasem, chociaż pamiętam też , że w góry zabierał mnie tato, gdy organizował wycieczki zakładowe.To były czasy, mało aut, jeździło sie dorożkami...
Nie wędrowałam jeszcze ani razu po górach. A takie piękne są, co też widać na Twoich zdjęciach. Już sobie wyobrażam klnącą Jotkę, która się wspina ;D.
OdpowiedzUsuńTo zapraszam na wędrówkę :-)
UsuńCo racja to racja, w letnich miesiącach Zakopane i okolice zatłoczone. W górach ludziów jak mrówków. Giewont oblepiony, kolejka do wejścia na szczyt. W Dolinie Kościeliska dosłownie procesja. Z Białki do Zakopanego jechaliśmy samochodem coś około dwóch godzin, takie korki. Bardzo lubię tamte klimaty, ale tłumy to nie moja bajka :-( No i te buciki elegantek... Muszą mieć zdrowe nogi, żeby w tym śmigać po górskich ścieżkach.
OdpowiedzUsuńNa Giewoncie nie byłam, obejrzałam go z Kopy Kondrackiej, o wiele przyjemniej, tylko trochę wiało...a w Kościeliskiej spotkałam tylu znajomych, ilu nie spotykam na co dzień ;-)
UsuńNa szczęście już nie długo i wyskoczysz niczym łania w ukochane góry, by znowu ładować akumulatorki 😀
OdpowiedzUsuńMoże nie jak łania, ale faktycznie, już mi tęskno i niebawem stanę w blokach startowych :-)
UsuńBardzo lubię góry i choć wchodzenie zawsze mnie męczyło i wściekałam się na siebie po drodze, po co ja tak sie męczę, to wchodziłam własnie dla tych widoków ze szczytu. Największym sentymentem darzę Gorce, góry moich dziecięcych wakacji. Potem, jako dorosła wiele razy po nich wędrowałam. Dawno już nie wędrowałam po górach, ale lubię tamte widoki, zapachy. na szczęście nie muszę się wspinać, a i tak być w górskiej okolicy. Dla mnie na każdy szczyt mogłaby być kolejka. Z zejściem sobie już (jeszcze) poradzę ;)
OdpowiedzUsuńNa kolejki w górę też się nie obrażę, bo wolałabym energię z wejścia przeznaczyć na wędrówkę szczytami, ale kolejki do kasy są takie, że i tak nie chciałoby mi sie w nich stać...
UsuńUwielbiam góry i jeszcze niedawno z zapałem się na nie wdrapywałam, choć tylko wakacyjnie. Teraz już kręgosłup nie pozwala mi na wspinaczki, nie dla mnie górskie szczyty, pozostały mi tylko spacerowe nizinne dróżki.
OdpowiedzUsuńTo prawda, że spotkać czasem można na szlaku ludzi takich, jak te panie, co to na Nosal się wybierały w szpilkach :D Też zdarzyło mi się doświadczyć podobnych spotkań ;)
Przepiękne zdjęcia z górskich wycieczek Jotko, obejrzałam z prawdziwą przyjemnością, tęskno mi za górami. Wspinaj się i chłoń piękne widoki, bo to wielka przyjemność i jak widzę Ciebie wcale ku temu przekonywać nie trzeba :)
Miłego, słonecznego weekendu Ci życzę.
Powiem szczerze, że trochę obawiam się, jak to będzie w tym roku, bo mój kręgosłup też jest w coraz gorszym stanie, trzymaj kciuki :-)
UsuńWiesz przecież Asiu, że kocham góry, szczególnie Tatry...
OdpowiedzUsuńOczywiście, że pamiętam i pięknie o nich piszesz:-)
UsuńPięknie. Fajne wspomnienia Asiu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :) .
To prawda, szukając zdjęć powspominałam sobie, Tereniu.
UsuńBuziaki:-)
Góry są piękne, niesamowite, ale i magiczne!
OdpowiedzUsuńTo żywioł, pośród którego my - tacy mali - możemy być i czerpać z przyrody.
Widoki - oszałamiające. Aż mi się zachciało znów wybrać z góry. Marzę o tym i mam nadzieję, że końcem wakacji mi się uda.
Pozdrawiam ciepło :)
To życzę Ci z całego serca, wakacje są wszystkim potrzebne :-)
UsuńLubię bywać w górach, choć mój mąż nie lubi się wspinać, więc jestem ograniczona w tej kwestii ;)
OdpowiedzUsuńZdjęcia przepiękne! Aż Ci zazdroszczę tych widoków.
Już za nimi tęsknię, chociaż zapowiadają kiepską pogodę, zobaczymy...
UsuńJeszcze nigdy nie byłam w górach...Ale może kiedyś...Życie bywa nieprzewidywalne...
OdpowiedzUsuńBardzo Ci tego życzę, zawsze możesz wjechać i zjechać,nawet z kolejki są piękne widoki :-)
UsuńPiękne zdjęcia. Ja też kocham góry i tęsknię za nimi bo mam daleko, mieszkam nad morzem. Górskie krajobrazy zostają jednak we mnie na długo, czasem zamykam oczy i je widzę. Nie wiem jeszcze czy w tym roku pojadę w góry, ale bardzo bym chciała.
OdpowiedzUsuńMorze też lubię, może oprócz plażowania :-)
UsuńKocham góry, tą miłością zaraził mnie mąż, który w młodości przeszedł wielokrotnie Tatry wzdłuż i wszerz. masz rację Jotko, ciut słabsze sie robimy i między innymi dlatego teraz w nieco niższe góry chodzimy. Własnie Pieniny obeszliśmy sile się da, a w tym roku wybieramy się do Karpacza, gdzie ostatnio byliśmy na początku studiów. Pewnie się tam wiele zmieniło. Już się cieszę na te wakacje.
OdpowiedzUsuńW Karpaczu w maju był mój syn i na Śnieżce śniegu po kolana leżało. My do Karpacza dojeżdżaliśmy z Krzeszowa, do Wałbrzycha i Książa też blisko. Miło wraca sie w ulubione miejsca, szkoda tylko, że wszędzie wzmaga się komercja.
UsuńWidoczki piękne! :)
OdpowiedzUsuńNie rozumiem ludzi, którzy zapominają o własnym bezpieczeństwie i wybierają się w góry "tak po prostu", a jeszcze na obcasach? :o
Oj, różne przypadki widuje się na szlakach, tak jak i wszędzie.
UsuńO, nie, nie, nie!
OdpowiedzUsuńCo to, to nie!
Szlag mnie trafia co dnia, gdy muszę chodzić ulicami mojego osiedla góra - dół, że o schodach na drugie piętro nie wspomnę.
Żadne chodzenie po górach! Wystarczy w zupełności, że mam w życiu pod górkę...
Pod górkę czasami ma każdy, a codzienne trenowanie powoduje, że po wejściu na schody nie ma zadyszki :-)
UsuńCodziennie wchodzę i codziennie mam zadyszkę :)) A pod górę w życiu mam od ponad 20 lat, na stałe, nie "czasem", to jednak serdecznie podziękuje za te galery :)
UsuńW dolinkach też się zauroczysz:-)
UsuńPod warunkiem, że będzie woda, do której można wleźć i popływać. Bez wody nie odpoczywam!
UsuńAleż Ty wymagająca jesteś, a fontanny lub wodospady mogą być?
UsuńZresztą jezior u nas dostatek, nawet koło mojego bloku jakieś kaczki sie kapią:-)
No ja niestety musiałam porzucić Tatry ze względu na zbyt długie doliny dojściowe pod ściany. Same doliny pełne ceprów mnie męczą, dlatego przenieśliśmy się w Dolomity. Tam kolejka wwozi na 2200-2500 m, a dalej to już tylko wiatr w uszach, zaparty dech i zachwyt, zachwyt...
OdpowiedzUsuńRaz do roku uzupełniam swój górski blog, helenarotwand.bloog.pl. Zajrzyj jak zechcesz innych widoków:)
Z kolejek też bym chętnie korzystała, by wędrować szczytami, ale do tych kolejek następna kolejka do kasy, a na polecany blog zajrzę koniecznie:-)
UsuńGóry są niebezpieczne! Dlatego wolę oglądać góry na fotografiach...
OdpowiedzUsuńPrzecież Ty się niczego nie boisz, może oprócz żony :-)
UsuńŁadne widoki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dla tych widoków człowiek płuca wypluwa, by dotrzeć tak wysoko...
UsuńJa też muszę tam !!!!!!! Ale z tymi widokami to naprawdę przesadziłaś - teraz będę musiała koniecznie tam pojechać. Tęskno mi do tych miejsc :)
OdpowiedzUsuńUleńko, to specjalnie, by narobić Wam apetytu :-)
Usuń