Złośliwość ludzka nie ma granic!
Wiele szkół i przedszkoli miewa problemy z parkingami dla pracowników i rodziców, zwłaszcza że pobudowane w środku osiedla konkurują o miejsca parkingowe z mieszkańcami bloków.
Na co dzień nie ma wielkich zgrzytów, bo auta zatrzymują się na chwilę, ale bywają sytuacje, gdy o awantury nietrudno.
Jedną z takich okazji jest koniec roku szkolnego. Na jedna godzinę zjeżdżają sie pracownicy szkoły, rodzice uczniów, zaproszeni goście. Nie jest łatwo zaparkować wtedy auto, ale wszyscy w zgodzie parkują ciasno, znajomi nawet na zakładkę, bo wiadomo, kto kogo zastawił i za chwilę odjedzie.
Trudno natomiast o dobrą wolę posądzać mieszkańców, którzy dzwonią po straż miejską i policję.
Rozumiem, że nikt nie lubi parkowania pod jego oknem czy garażem , sama mieszkam obok kina i w weekendy oraz w tanie wtorki dojść do domu nie mogę, ale uroczystość w szkole trwa krótko, na trzy tury, więc rotacja aut jest duża.
Ale wysiadywacze parapetów okiennych i obserwatorzy zafirankowi nie mogą odmówić sobie przyjemności podpatrywania zmagań kierowców z rozdawaczami mandatów.
Tak więc rodzice naszych uczniów, zaproszeni do szkoły, bo ich pociechy otrzymały nagrodę i świadectwo z paskiem, a rodzice podziękowania za współpracę, dostali w bonusie mandaty od strażników praworządności za chwilowe zaparkowanie w miejscu niedozwolonym.
Widziałam z okna biblioteki, jak nadgorliwy policjant pędził za matką z bliźniakami, która już miała odjechać, bo a nuż przepadłby mu kolejny mandat...
Brawo służby, brawo straż blokowych podglądaczy...
Masakra - to się nazywa służba społeczeństwu :(
OdpowiedzUsuńNie wiem tylko jaki cel mają w tym Ci, którzy straż miejską, czy policję ściągają, bo służby to zasilają budżet miasta - cel mają, może i nawet nagrody za ilość mandatów, ale zwykły człowiek to nie mam pojęcia co mu przyświeca.
Może taka przyziemna radość szkodzenia innym...
UsuńStraż miejską uważa za zbędną! Jestem za jej likwidacją. Przedstawiłaś żenujący przykład, ale niestety prawdziwy. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJedni straż chwalą, inni likwidują, ja na razie zauważam ich gorliwość w wypisywaniu mandatów za parkowanie, za niesprzątanie po psie, za jazdę rowerem po chodniku...
UsuńWłaśnie taka postawa, zawsze mnie dziwiła u niektórych Polaków. Przecież zarówno ci podglądacze jaki policjanci mają(mieli, będą mieli)dzieci w szkole i też kiedyś wystąpią w roli rodzica. Czyż tak trudno jest zrozumieć tego obecnego? Tym bardziej, że jak zaznaczyłaś sytuacja nie zdarza się nagminnie tylko kila razy do roku. Kiedy Polak przestanie być Polakowi wilkiem? Uściski.
OdpowiedzUsuńNiektórzy mają satysfakcję, gdy ktoś inny ma pod górkę, szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie...
UsuńJuż od dawna uważam,że popadanie w skrajności i ta "nasza polska praworządność,życzliwość" to coś zupełnie nie do przyjęcia.Ale rzeczywiście wszędzie trafiają się ci,którzy jak twierdzą dbają o "porządek". Obserwuję niekiedy jak na twarzy kogoś widać "radość" zadowolenie z dobrze wykonanego "zadania",a jeszcze jak ten "ukarany" czuje się nieszczególnie...och od razu dzień dla "porządnego" od razu lepszy....
OdpowiedzUsuńJak to mówią - u innych widzą źdźbło trawy, a u siebie belki nie zauważą. Nadgorliwość gorsza od faszyzmu podobno.
Usuń"Wysiadywacze parapetów" i "obserwatorzy zafirankowi" - mistrzowskie określenia Asiu.
OdpowiedzUsuńOni potrzebują świeżej krwi Asiu, i muszą się dobrze napić, gdy nadarza super ku temu okazja. A swoją drogą - naprawdę żenujące to wszystko jest. Może by to do jakiejś lokalnej gazetki wysłać ?
Gazetki nie takie rzeczy widziały, w każdej społeczności muszą być takie nadgorliwe typy, sami kreują rzeczywistość :-)
UsuńChciało by dię szpetnie zakląć !! Po raz kolejny stwierdzam że niektórzy żyją tylko po to, żeby dowalić innym.
OdpowiedzUsuńGdy się samemu nie ma żadnych zainteresowań, poza obserwowaniem sąsiadów, to co chcesz...
UsuńAsiu no tylko kląć. Co za ludzie. Straż miejską powinni wszędzie zlikwidować.
OdpowiedzUsuńTereniu, nawet święty by się nauczył przeklinać w takiej sytuacji...
UsuńJa tam nie znam dokładnie tej sytaucji ale w chwilach spędów na zakończenia i rozpoczęcia mamusie ruszają dawno nie używane auta, obojetnie jak daleko by nie mieszkały i parkują jak i gdzie popadnie. Może rykoszetem się dostawać tym, którzy większej szkody nie robią, ale jak już się napatoczą to mandat dostaną.
OdpowiedzUsuńW tym wypadku akurat kierowcy nauczeni wcześniejszymi ekscesami. Po prostu zaparkowali chwilowo blisko bloku, nie tarasując przejścia, bo dość szeroko było. To tak dla zasady chyba, by coś się działo...
UsuńJuż na koniec roku to by mogli odpuścić...
OdpowiedzUsuńA oni dzieci nie mają ??
Co za ludzie...
Mogliby, ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz?
UsuńSzczerze mówiąc, wolę już policję i straż od tych łajz okiennych. Ostatnio znalazłem podwójny mandat za wycieraczką, więc pojechałem do straży miejskiej. Miła kobieta darowała mi droższe przestępstwo, ale za drugie już musiałem zapłacić, gdyż jak mi wyjaśniła pewna łajza z bloku, w którym mieszkam, nie dość, że zawiadamia, to również sprawdza, czy dokonano egzekucji.
OdpowiedzUsuńTeż to znam, mój syn pojechał do kolegi, wiadomo, wszędzie trudno o parkowanie. Zostawił auto na dwie godziny między garażami, ale miejsca było jeszcze tyle, że traktor byś zmieścił. Zastał za wycieraczką bilet, mąż poszedł wyjaśnić, okazało się, że jakiś życzliwy zadzwonił i musieli interweniować...
UsuńAkurat straży miejskiej bym nie likwidowała, bywaja potrzebni, i wykonują swoje obowiązki. Tylko po co ktos dzwoni po nich w takiej sytuacji...
OdpowiedzUsuńPytanie za milion...wzruszeń ramionami ;-)
UsuńRzeczywiście paskudnie zagrali ci wysiadywacze parapetowi i obserwatorzy zafirankowi. Sytuacja była wyjątkowa i każdy o tym wie. Ale włożę kij w mrowisko - niedaleko mojego blogu jest szkoła i gdy są zebrania, wywiadówki rodzice chyba wszyscy przyjeżdżają samochodami i parkują np. przy szlabanie, tak że my mieszkańcy nie możemy wjechać na teren osiedla. Albo bez żadnych oporów ustawiają auta na środku trawników. Niestety ten medal ma dwie strony.
OdpowiedzUsuńTo prawda, ja mieszkam koło kina i jest podobnie, ale wzywaniem straży czy policji jednorazowo się tego nie załatwi. Budując takie obiekty trzeba było pomyśleć o parkingach. Gdy jadę do syna do Poznania też nie mam gdzie parkować, zostawiamy auto na ubitej ziemi gdzieś tam, a ja wiem, czy kiedyś nie zastanę blokady?
UsuńTo są działania w służbie społeczeństwu;) Może osoby-podglądacze liczą na odznaczenia państwowe;)
OdpowiedzUsuńMoże tak, gdyby premie dawali, to dopiero straż miałaby robotę...
UsuńW sumie na jeden dzień to można sobie dać spokój z powiadamianiem służb.
OdpowiedzUsuńCo jakiś czas trzeba się zbadać, akurat dziś u mnie nie było jakiejś wielkiej kolejki do pobrania krwi.
Pozdrawiam!
Powiedz to tym, którzy dzwonią...
UsuńJa wolałabym zapłacić, niż czekać godzinami ;-(
A z miejscami do parkowania ciężko... Dobrze, że załapałam się na parking na terenie zakładu pracy. Ci co się nie załapali, przyjeżdżają pół godziny wcześniej, żeby bliżej zaparkować. Ba, ludzie mają problemy, żeby zaparkowac w pobliżu swojego bloku. Takie czasy i trzeba być wyrozumiałym. Obok mojej pracy jest zespół szkół obok którego brak specjalnych miejsc parkingowych, podczas tegorocznego zakończenia roku ta mała uliczka była cała zastawiona samochodami. Chyba każde miasto tak zapchane obecnie. Przypominam sobie kadry z dawnych filmów, np. Alternatywy 4, gdzie ulice Warszawy świeciły pustkami.
OdpowiedzUsuńMasz rację, na starych filmach puste ulice i parkingi...gdzie te czasy!
UsuńTrudno się wypowiadać w takiej sprawie do końca. Bo jak to mówią, wszędzie dobrze tam, gdzie nas nie ma. Dużo prawdy w tym co napisałaś o złośliwości blokowego monitoringu; służby miejskie tak naprawdę muszą wykonać taką a nie inną robotę, w końcu za to im płacą. Ale z drugiej strony, sama nie raz się złoszczę jak każdego ranka na nasz parking podjeżdżają samochody z towarami do sklepu, apteki i poczty i wyjazd rano to koszmar - mimo, że tak jak piszesz, dostawcy są tak naprawdę tam kilka minut. Ale kiedy wjeżdża jeden zastawia wyjazd kilku samochodom a żeby samochód mógł wyjechać dzięki uprzejmości temu dostawcy, muszą wycofać także pozostali.. Robi się z tego niezłe zamieszanie. I do momentu jak nie musisz być gdzieś na już to naprawdę ludzie to rozumieją, że dostawy, że poczta, leki ale są chwile, kiedy cierpliwość ludzka niestety się kończy.. Więc ja wstrzymam się od opiniowania na temat blokowego monitoringu :)
OdpowiedzUsuńZ tego, co piszesz, są to dostawy cykliczne, pod moim oknem też słyszę przyjazd samochodu z piekarni o 4 rano. Może lekki mam sen...
UsuńAle dwa razy w roku chyba można wytrzymać, ile trwa rozdanie świadectw w końcu?
Chamy, buraki i prostaki jednocześnie. Podobną akcję przeżyłam w sanatorium. Na teren yyy uzdrowiska nie można było wjeżdżać, ale wiadomo, że kuracjusze - w większości osoby starsze - przyjeżdżają z wielkimi walizami, wypakowują się i Ci co ich przywożą odjeżdżają. Cała akcja trwa góra 10 min. O matko jak mandaty szły, a policja aż pękała z dumy, że roczną premię sobie winduje.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, czasami są takie sytuacje, że można przymknąć oko...
UsuńGeneralnie twierdzę, że Polacy parkują jak im się podoba. Nie przestrzegają przepisów, parkują krzywo, za linią...Jeśli obowiązuje zakaz parkowania to trzeba go przestrzegać.
OdpowiedzUsuńZe wszystkim zgoda, tylko gdzie parkować gdy nie ma miejsc parkingowych? Fakt, można skorzystać z komunikacji miejskiej lub dotrzeć na piechotę...
UsuńMam czasem wrażenie, że Ci strażnicy miejscy to tylko żerują na ludziach, aby im wpisać mandat.
OdpowiedzUsuńNiejednokrotnie w Krakowie będąc w przychodzi słyszałam o tym, że strażnicy czekają tylko godziny 10 (odkąd obowiązują karty parkingowe) i przed przychodnią ludziom wpisują te mandaty, zanim jeszcze wyjdą, aby opłacić parking. To jest chamstwo! Wiadomo jak jest u lekarzy, jak się czeka na swoją kolej do badania czy do gabinetu, ciężko jest tak sobie wyskoczyć. 2 minuty nikogo by nie zbawiły... ale jak ludzie są bezduszni to i takie sytuacje mają miejsce.
Współczuję. Bardzo niemiła niespodzianka.
Pozdrawiam.
Dybanie na pacjentów przychodni jest równie obrzydliwe, jeśli nie bardziej :-(
Usuń... nadgorliwość, jak wiadomo, bywa czasami gorsza od ... nie kończę, bo jest to powiedzenie dobrze znane. Współczuję parkującym, a co do nawiedzonych "parapetowych wysiadaczy" skojarzyła mi się słynna "modlitwa Polaków" z "Dnia świra" Koterskiego... pisz wymaluj osobowość psa ogrodnika... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJedni wpatrują się w ekran telewizora, inni w ekran własnego okna ;-)
UsuńObserwatorzy zafirankowi - świetne określenie ;D. Z parkingami to jest masakra, jest ich za mało, albo ludzie mają za dużo samochodów xD. Ja często muszę parkować na końcu miasta i iść stamtąd pieszo do centrum, bo nigdzie się nie wbiję, a też jak mam sprawę na pół godziny albo na 2 i więcej to nie będę płacić za parking. W niedozwolonym miejscu nie powinno się stawać, no nie można, ale jak trzeba na moment to przecież chyba się nic nie stanie. Ale ludzie jak to ludzie upatrują dziury w całym, niektórzy są zawistni, nie mają nic lepszego do roboty.
OdpowiedzUsuńWyjeżdżając tu i tam także wolę zostawić auto gdzieś dalej i dojść, niektóre parkingi są drogie niebywale, nie mówiąc o pilnowaniu godziny.
UsuńNależałoby założyć grupę wypatrującą tych co dzwonią, czyli zrobiłby się taki zamknięty krąg nieco. :) Byłoby dziwnie na pewno.
OdpowiedzUsuńTak czasem u mnie w domu się zdarza, że wpadamy na ciekawe skojarzenia w rozmowach na przykład.
Pozdrawiam!
Powstałoby towarzystwo szpiegowskie :-)
UsuńNiestety brak miejsc parkingowych to bolączka chyba całej Europy.Jakoś nie mogę sobie przypomnieć dużego miasta, w którym byłaby odpowiednia ilość parkingów i to w miejscach,które pasowałyby parkującym.Już od dawna nie jeżdżę do centrum miasta samochodem, bo wiem, że nie mam szans na znalezienie jakiegoś miejsca do zaparkowania. Słyszałam ostatnio, że miasto ma zamiar znowu podnieść cenę za parkowanie, bo może wtedy mieszkańcy odczepią swe odwłoki od samochodów i skorzystają z miejskiej komunikacji, która wcale nie jest w stolicy taka zła.
OdpowiedzUsuńPoza tym większości, gdy już usiądzie za kierownica własnego samochodu wydaje się, że jest jedynym użytkownikiem na świecie i ma w nosie innych parkujących, jadących, przechodzących.
I nie da się ukryć, że jedynym sposobem uświadomienia takim, że są i inni użytkownicy dróg to jest spory mandat, żeby o tym długo pamiętał. Za bezmyślność się zawsze płaci- takie życie,;)
Dzięki temu, że mieszkam w małym mieście wszędzie mogę dojśc na nogach lub dojechać rowerem, wolę tak, niż czekać na przystankach, kasować bilety itd. ale zdaję sobie sprawę, że w dużych miastach to nierealne...
UsuńCóż, przykre, ale po coś te przepisy i prawo są. Gdybyśmy zaczęli na wszystko przymknąć oko, mogłoby być dość nieciekawie.. Jednak nie twierdzę, że rozdawanie mandatów za takie pierdołki jest okej. A monitoring osiedlowy to całkiem inna kwestia- na szczęście mnie to nie dotyczy. Uf!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, M.
Ja też jestem za przestrzeganiem przepisów, ale i za zdrowym rozsądkiem.
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńPrzy podstawówce syna też był bardzo mały parking - dziedziniec szkoły, więc odwożący przeważnie zatrzymywali się przed szkolną bramą, a dzieci wyskakiwały wprost na dziedziniec. Problem zaczynał się, gdy chciało się ponownie włączyć do ruchu. Najgorzej jednak było podczas zebrań. Też mieliśmy jakąś "życzliwą duszę", która zawiadamiała łowców mandatów i kończyło się to identycznie jak u Was:(
Czasami tamtędy przejeżdżam - nic się nie zmieniło, niestety:(
Pozdrawiam:)
Niektóre zjawiska pozostają niezmienne. Słyszałam, że rodzice czasami wybierają szkoły czy przedszkola pod kątem lokalizacji i dostępu do parkingów, nie dziwię się zatem...
UsuńPójdę pod prąd komentarzom. Uważam, że takie przyzwolenie na łamanie przepisów, powszechne łamanie przepisów przez samochodziarzy jest szkodliwe. Mieszkam w bloku obok szkoły, przychodni, a jeszcze w pobliżu jest kilka instytucji. Chodniki zastawione autami, trawniki rozjechane, czasami z furtki nie da się wyjść, bo zaraz za nią auto. I wszyscy tylko na chwilę. To nie jest tłumaczenie. Chodnik jest do chodzenia dla pieszych, nie do parkowania. Wielu osobom, o niskiej sprawności ruchowej ciężko jest przejść, matki z dziećmi w wózkach mają armagedon, przepychając się przez krzaki, bo na chodniku ktoś na chwilę zaparkował, ludzie z dużymi zakupami też nie mają lekko. Jak bym się położył na ulicy przez chwilę, to bym został uznany za wariata. Rozłożenie auta na chodniku uznaje się za normę. A do szkoły, ja i wielu moich kolegów chodziło na piechotę lub jeździło tramwajami. Da się, nie trzeba wszędzie pchać się autem. Szczególnie, że dzieci i ich rodzice to większości ludzie zdrowi i sprawni. Zrozumiałbym, jeżeli problem dotyczyłby szpitala lub sanatorium, w przypadku szkoły absolutnie nie.
OdpowiedzUsuńAleż ja się zgadzam, w zupełności, tylko tyle, że w tym przypadku nikt nie parkował ani na chodniku, ani na trawniku. Po prostu mieszkańcy tegoż bloku zachowują się jak kukułki, kto nie jest mieszkańcem ma zakaz, ciekawe, gdzie parkują ich goście, bo gdyby wszyscy się tak zachowywali, wszyscy posiadacze aut musieliby przesiąść się do pociągów ...
UsuńMoże te mandaty na rozwój edukacji pójdą?
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała...
UsuńZachowanie typu: sama nie zjem, to i drugiemu nie dam charakteryzuje małych ludzi o niskich pobudkach. Przerażające, że i straż w tym bierze udział.
OdpowiedzUsuńSerdeczności zasyłam
To przykre, żeby tak z premedytacją psuć innym miły dzień, prawda?
UsuńCała ludzka natura. Czasem mam wrażenie, że niektórzy lubują się w tym żeby komuś utrudnić życie. U nas jest taka sąsiadka, która ciągle wzywa straż miejską jak tylko widzi żle zaparkowany samochód. Cięta jest też strasznie na ludzi z psami. Mam wrażenie, że niedługo z lupą zacznie chodzić bo wpatruje się w chodnik po przejściu psa żeby dopatrzyć się na siłę czy nie siknął.
OdpowiedzUsuńO matko, to ma kobieta zajęć moc!
UsuńTo wina zarządzających miastem, państwem. Jak się buduje szkoły, szpitale i inne instytucje to w takich miejscach powinny być zapewnione parkingi. Przepisów należy przestrzegać, ale te powinny być dla ludzi, a nie przeciw nim. Niektórzy ludzie mają w sobie naturę ormowca i muszą donosić.
OdpowiedzUsuńW przypadku nowszych budynków, może tak jest, ale stare budowle w środku miasta nawet nie mogą liczyć na dobudowanie miejsc parkingowych, bo po prostu nie ma gdzie...
UsuńMasz rację, przepisy czasem są przeciw zwykłym ludziom.
Mini wywiad i mini kontrwywiad osiedlowy by był wtedy. :)
OdpowiedzUsuńNo to w sumie jest jak należy, bo nie kojarzyć Breakoutu to by było wtedy słabo. A reszta to w sumie rzeczy nowsze od takiej muzyki.
Dziś już wiem, że na świadectwie będę miał 4.
Pozdrawiam!
Świetne określenie dla osiedlowych szpiegów:-)
UsuńDobra ocena to powód do satysfakcji i dobry początek wakacji:-)
Przeczytałam i zasmucił mnie brak życzliwości. Rozdanie świadectw, ostatni dzień w szkole, to przecież radosny dzień. Czy ci, którzy " kablują" naprawdę tego nie rozumieją? Czy straż miejska, policja, rzeczywiście musi wlepiać mandaty, zamiast z uśmiechem pouczyć i cieszyć się radością uczniów oraz rodziców? Co się ze społeczeństwem porobiło? Brak zrozumienia, brak chęci współpracowania, brak dzielenia się radością.Żal:(
OdpowiedzUsuńTo prawda, po prostu żal, że nie do końca może to być radosny dzień...
UsuńOjej, ale to smutne. Jak tym ludziom nie wstyd. Chciałoby się powiedzieć, czy nie mają nic innego do roboty?
OdpowiedzUsuńOgólnie temat parkowania w różnych miejscach to rzeczywiści trudny temat....
Udanych wakacji Asiu:)
Chyba nie maja nic innego do roboty, gdyby mieli jakieś pasje, nie zajmowaliby sie tym, jak dokuczyć innym...
Usuń