Przeszukałam pulpit laptopa, by uporządkować foldery i znalazłam kilka zapomnianych ciekawostek, które mam nadzieję Wam się spodobają.
Na początek jednak taka świeżynka, anioł w spodniach roboczych, z dziennikiem klasowym pod pachą. Taką pamiątkę dostał mój mąż od swoich uczniów, których uczy posługiwania się pilnikiem i suwmiarką.
Kolejne dwa zdjęcia zrobiłam w muzeum Arkadego Fiedlera w Puszczykowie pod Poznaniem. Muzeum mieści się w domu, gdzie Fiedler mieszkał, a teraz jego synowie i wnuki propagują spuściznę po pisarzu wśród kolejnych pokoleń czytelników. Pierwsze zdjęcie przedstawia sławne auto, kultowe już, którym wnuk Fiedlera przemierzył spory szmat kontynentu afrykańskiego.
Drugie zdjęcie pokazuje odkrytą w tym miejscu nowość , bo choć byłam tam kilka razy, to zawsze natrafiam na nowe elementy ekspozycji. Pojawiła się ławeczka poświęcona B. Smoleniowi, ale nie tylko symboliczna, bowiem tabliczka znajduje sie w miejscu, gdzie artysta faktycznie siadywał.
Taki wielki bęben, o wadze 3 ton stanął w parku w moim mieście. Działo się to w czasie przeglądu młodzieżowych orkiestr dętych. Ciekawostką jest także to, że muzycy przeglądu, mieszkańcy miasta i kuracjusze próbowali pobić rekord Guinessa grając na tym bębnie. Czy rekord udało się pobić, okaże się po weryfikacji.
Kolej na okazy przyrodnicze. W mysłowickich lasach znaleźliśmy taką roślinę, której nie znam, wyglądała pięknie na tle ciemnego poszycia, oświetlona słońcem, w jej wnętrzu wygrzewały sie jakieś owady. Może ktoś wie, co to za roślina i owady, bo moja wiedza botaniczno - zoologiczna jest mierna. A kompozycja z pni ściętych drzew też wyglądała ciekawie, choć wolę drzewa w innej postaci...
Ostatnie zdjęcie nieco smutny widok ukazuje, chciałoby się powiedzieć - DRZEWA UMIERAJĄ STOJĄC. W rogalińskim parku słynne dęby trwają ostatkiem sił, podparte ze wszystkich stron, a gdy spojrzymy z bliska, widać tylko zewnętrzną skorupę, czas i szkodniki zrobiły swoje.
W moim mieście jest także kilka pomników przyrody, jeden z nich już się poddał pod naporem wiatru, obecnie to tylko złamany pień z zieloną tabliczką, która świadczy o czasie jego świetności.
Ponieważ wybywam w góry, może się zdarzyć, że nie do wszystkich na blogi zawitam lub nie będę mogła napisać komentarzy ( w komórce nie lubię), ale WiFi bywa kapryśne, więc wybaczcie. Na pewno jednak postaram się być na bieżąco.
No cóż, jeśli to uzależnienie, to jakoś dam radę z tym żyć :-)
Asiu jakie to wszystko piękne. Też nie znam tej roślinki. Tak jak Ty w komórce tez nie lubię...... .
OdpowiedzUsuńDobrych wrażeń w górach Wam życzę. Może jakaś fotka.....
Tereniu, fotki postaram sie zamieścić, nie byłabym sobą, gdybym porzuciła blog na całe dwa tygodnie :-)
UsuńNa pewno anioł wygrywa, bo wszyscy nauczyciele to anioły...
OdpowiedzUsuńJa nie mam nerwów to współczesnych dzieci...
Miłego odpoczynku życzę :-)
Może nie wszyscy są aniołami, ale miło, że ktoś tak myśli :-)
UsuńAsiu co do rośliny możliwe ,że coś Ci napiszę ,ale jak Mietek wróci z lasu bo właśnie poszedł sprawdzić czy po ostatnim deszczu urosły jakieś grzyby.Życzę Wam miłego pobytu w górach.Fajny ten anioł (anioł to anioł).Ta ławeczka Smolenia .Ten ogromny bęben jeżeli stoi w Twoim parku to możliwe ,że będę miała przyjemność go nawet podotykać...kiedyś.
OdpowiedzUsuńObawiam się, Grażynko, że ten bęben długo nie postoi, bo to centralny punkt parku, a tam ciągle jakieś imprezy...
UsuńAnioł jest przepiękny i to bardzo miły gest i wiele mówiący o tym jak postrzegają uczniowie Twojego Męża :) Bardzo to miłe szczególnie w czasach kiedy nauczyciele nie cieszą się zbyt dużym poważaniem, czy szacunkiem, a tu proszę :)
OdpowiedzUsuńMiłego wypoczynku :)
To prawda, gest miły i bardzo spersonalizowany, co cieszy bardzo.
UsuńChodziłam do podstawówki imienia Fiedlera, a jego wnuk był moim promotorem na magisterce. Prawie jak rodzina ;)
OdpowiedzUsuńUdanego wypadu i żeby Wam pogoda dopisała, bo jest srodze gówniana ostatnio.
Jaki ten świat mały! Pogoda jest drugorzędna, pogoda ducha się liczy! Ale piękne dni mile widziane:-)
UsuńFigurka piękna - kreatywnych uczniów ma Twój mąż i wychodzi też na to, że jest świetnym nauczycielem :)
OdpowiedzUsuńUdanego wypoczynku w górach :)
Mężem jest dobrym , a słyszałam, że nauczycielem też :-)
UsuńGratulacje dla męża. Jeśli w szkole aniołem, to stres pewnie odbija w domu.
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj, a potem wracaj z nowymi siłami.
Zasyłam serdecznoścci
A nie, bo stres odbija na rowerze i wycieczkach weekendowych, a i muzyka robi swoje :-)
UsuńPrzepiękny prezent otrzymał mąż, dzieciaki naprawdę się spisały :))
OdpowiedzUsuńTo prawda, sama byłam zaskoczona :-)
UsuńWypisz wymaluj - Heniu w całej swej anielskiej okazałości. 😘 Buziaki dla Was - szczęśliwiej podróży i czekamy na sygnał z gór 😎 Bogdan mówi , że to może być dziewanna.
OdpowiedzUsuńSkoro tak mówisz, ale nie jest taki rumiany:-) Zaraz wygoogluję czy to dziewanna, dzięki:-)
UsuńŚwietna ta figurka anioła ;D. I odkrycia na komputerze też. Miłego pobytu w górach! ;)
OdpowiedzUsuńJak to warto robić porządki, także w laptopie :-)
UsuńUdanego odpoczynku:))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie udany :-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńPierwszą książką A. Fiedlera, którą przeczytałam była "Wyspa Robinsona" z trylogii "Orinoko". Mam je do dziś i są tak zaczytane, że na okładkach nie widać nic (wszystkie starsze ode mnie, bo należały do brata):)
Roślinka wygląda mi na liście dziewanny, z których powinien potem wyrosnąć wysoki kwiat o żółtych, drobnych kieliszeczkach:)
Miłego wypoczynku:)
Pozdrawiam:)
Moją pierwszą była "Spotkałem szczęśliwych Indian" i oczywiście Dywizjon 303. Liście faktycznie pasują do dziewanny, ale w lesie? To chyba łąkowo-polna roślina?
UsuńDzięki:-)
Jotko, wspaniale, że jedziesz w góry!
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dobrej pogody, wielu wędrówek, spokoju i miłych wieczorów.
Odpocznij, a potem wracaj na bloga pełna nowych sił i pomysłów.:)
Lubię wszelkie anioły, a ten sprezentowany Twojemu Mężowi, jest wyjątkowy, bo spersonalizowany. Taki dar serca.
Ławeczka Smolenia to taki symbol kruchości ludzkiego życia.
Wydaje mi się, że całkiem niedawno widziałam pana Smolenia w telewizji - bawił i śmieszył, a tu... ławeczka. I odbita dłoń.
Wszystko przemija, nawet drzewa...
Niby wielkie i mocne, a zniszczone w środku przez szkodniki, wiatr...
Ale nie ma co się teraz zamartwiać.
Trzeba po prostu żyć jak najlepiej i już.
Na każdym kroku zauważa się przemijanie...dlatego warto doceniać każdą chwilę :-)
UsuńFajny ten anioł dla nauczyciela zawodu - jak się domyślam. Drzewo, choć stare, ale podparte, by nie upadło. Tak sobie myślę, że jednak ludzie potrafią zadbać o otaczającą nas przyrodę, ale też potrafią ją zniszczyć. A przecież jesteśmy inteligentni... Czy zawsze "człowiek - to brzmi dumnie"?
OdpowiedzUsuńTo takie paradoksy ludzkości - człowiek dręczy człowieka, a z drugiej strony ratuje wieloryby...
UsuńPrzepiękny anioł! Dla takich chwil z pewnością warto uczyć. :)
OdpowiedzUsuńCzasami coś mi się zawieruszy na pulpicie, ale z reguły staram się mieć porządek. Mój komputer jest bardzo pedantyczny, bo wszystko mam posegregowane. Zapominalscy muszą mieć porządek! :D
Życzę cudnego wyjazdu w góry!
Pozdrawiam serdecznie, M.
Dzięki, właśnie się zakwaterowaliśmy i odpoczywamy ;-)
UsuńAsiu, takiego anioła jeszcze nie widziałam - FANTASTYCZNY - mąż musi być dumny. W górach rozumiem urlop? Fajnie, bawcie się dobrze, zdobywajcie szczyty a potem nam o tym napisz. Co do uzależnienia - też sie nad tym, wzgledem siebie, zastanawiam. Ale, lepiej takie, niż inne, prawda?
OdpowiedzUsuńI szczyty są w planie i jaskinie,muzeum i zamek też się pewnie znajdzie. Oczywiście, że napiszę :-)
UsuńMąż dostał rewelacyjną pamiątkę... :-)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam :-)
UsuńW takim razie życzę super wyjazdu. :)
OdpowiedzUsuńA znaleziska zdjęciowe jak ja to mówię zacne.
Czyli najlepiej by było jakby po prostu wszyscy i piesi i rowerzyści uważali na siebie nawzajem. :)
Jak na razie to nie wiem czy na pewno wybiorę ten właśnie kierunek. Jak to się mówi czas pokażę, muszę się jeszcze zastanowić nad tym.
Pozdrawiam!
Mam nadzieję, że wszystko się uda :-)
UsuńAnioł jest piękny,zdolna osoba go ulepiła.Mąż musi być wspaniałym nauczycielem, skoro dostał aniołka. To wspaniale, że drzewo mogło dożyć późnej starości bo ostatnio w naszym kraju wiele cudownych, wiekowych drzew zostało wyciętych :(. Życzę udanego wyjazdu :)
OdpowiedzUsuńNa pewno cierpliwości ma dużo:-)
UsuńO drzewa trzeba dbać, bo bardzo długo rosną.
Miłego wypoczynku!
OdpowiedzUsuńNa pewno odpocznę psychicznie, fizycznie namęczę się strasznie, ale o to chodzi...
UsuńFajny pomysł z tym remanentem fotek.
OdpowiedzUsuńWypoczywaj, relaksuj się, ładuj akumulatory. Dużo uśmiechu życzę.
Jak się ma bałagan i wszystkiego dużo, to trzeba czasem robić przeglądy. Już się uśmiecham, bo mamy boski widok z okna:-)
UsuńChciałabym na żywo zobaczyć ten wielki, 3-tonowy bęben. Super! :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię gromadzić i wywoływać zdjęcia.
Potem zostają przepiękne pamiątki.
Ja właśnie jestem na wakacjach w miejscu, gdzie wyjeżdżałam, jak byłam mała. Piękne wspomnienia.
Pozdrawiam wyjazdowo :)
To super, czasem fajnie wrócić w znane kąty i porównać:-)
UsuńSuper pamiątki!
OdpowiedzUsuńŻyczę w górach wielu wrażeń!
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Ślicznie dziękuję :-)
UsuńChyba nie ma lepszej nagrody dla nauczyciela :) Gratuluję! PS. Od blogów też trzeba kiedyś odpocząć, więc życzę Ci pogody i pustki w górach!
OdpowiedzUsuńPogodę będę czarować, a mieszkam u podnóża Babiej Góry i turystów tu jak na lekarstwo:-)
UsuńPodobno od weekendu już lato!
UsuńMoże na dwa dni...poza tym burze będą, a w górach to nie lubię:-(
UsuńAnioł rewelacyjny, na pierwszy rzut oka chyba jest z masy solnej.
OdpowiedzUsuńPodobno z modeliny, ale boję się powiesić, by mu skrzydła nie odpadły...
UsuńU podnóża babiej...hm... Zawoja? A mnie najbardziej zaciekawił bęben:)
OdpowiedzUsuńZgadłaś, ludzi mało, przynajmniej w tygodniu.
UsuńBęben super, ciekawe czy rekord zaliczą ?
Wszystkie ciekawostki bardzo interesujące, ciekawe i piękne - każda ma własną historię oraz własne natężenie emocjonalne...
OdpowiedzUsuńMnie urzekł zwłaszcza ten Maluch (pierwsze, ukochane autko mojego dzieciństwa), ta ławeczka (Pan Bohdan pojawi się u mnie w tegorocznej notce listopadowej), oraz te drzewa, mimo wiatru, szkodników i czasu - wciąż dumnie stojące...
Przyjemnego urlopu, Kochana! :) Pozdrawiam serdecznie! :)
Dzięki Celcie, ciekawa jestem, co napiszesz o Smoleniu.
UsuńTakim maluchem przez Afrykę, wyobrażasz sobie?
Ho ho ho...to my wyjechałyśmy w różne strony - ja na północ, Ty odwrotnie ;)
OdpowiedzUsuńMiłego wypoczynku i wspaniałej pogody! :)
Z wynalezionych ciekawostek najbardziej urzekł mnie (męski) anioł.
Tobie także pięknej pogody, w aurze i pogody ducha, bo ta czasem ważniejsza od upału...choć nad morzem przyda Ci się na plażowanie :-)
UsuńPiękne pamiątki-zdjęcia, jak się po jakimś czasie otworzy takie foldery to zawsze robią fajne wrażenie. Anioł jest niepowtarzalny;) Miłego wypoczynku zatem i wspaniałych wrażeń z górskich widoków!
OdpowiedzUsuńDzięki, kochana. Wypoczywam pełną gębą:-)
UsuńUdanego wypoczynku. Jestem przekonana, że przywieziesz wiele fantastycznych zdjęć i ciekawych opowieści :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mam nadzieję, jeszcze was zanudzę:-)
UsuńLubię takie ciekawostki:) Życzę Ci udanego wypoczynku w górach i czekam na cudowne zdjęcia bo ja kocham góry, a w tym roku chyba nie będę mogła pojechać.
OdpowiedzUsuńFotki będą, specjalnie dla Ciebie, skoro nie możesz w tym roku jechać:-)
UsuńBardzo ładne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńMąż dostał wspaniały prezent, naprawdę mi się podoba :)
Oj też nie lubię odwiedzać blogów na telefonie. Dość uciążliwe jest to.
Nic tylko życzyć udanego wyjazdu! No i przywieź nam masę zdjęć ;)
Dziękuję pięknie, zdjęć już mam dużo, trudno będzie zrobić wybór najciekawszych.
UsuńTwój mąż lepiej wygląda niż Bob Budowniczy!
OdpowiedzUsuńUdanego wypoczynku!
Raczej Bob Budowniczy podobny jest do Anioła, do mojego męża nie bardzo...
UsuńO już na urlop, a ja bidulka będę musiała jeszcze trochę poczekać - współpracownica "zaciążyła", więc lato zapowiada się raczej pracujące niż wypoczynkowe, ale liczę, że w góry również uda mi się wyskoczyć :-) Udanego wypoczynku!
OdpowiedzUsuńTo życzę Ci upragnionego wyjazdu :-)
UsuńDziś widziałem nieco większą kolejkę do mojej pani endokrynolog. Czyli chyba coś na rzeczy jest.
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest, bowiem mózg tak jak mięśnie powinien być trenowany. :)
Pozdrawiam!
tak mówią o mózgu, ale bywa że się męczy ;-)
UsuńTyle ciekawostek ! A te dęby w Rogalinie fotografowałaś chyba w bezlistnej porze roku. Ostatnio je oglądałam i jeden całkiem dobrze się trzyma (czy to Lech?) a te dwa faktycznie kiepskie. Czytam, że wypoczywasz w górach. Pięknej pogody ci życzę i wspaniałego wypoczynku!
OdpowiedzUsuńNie pamiętam, który to ten ze zdjęcia, a robiliśmy wiosną... a wiosna była kapryśna, upalne dni przeplatane z mroźnymi.
UsuńPrzecudna ta figurka:) A zdjęcia to miła pamiątka. Oglądamy i wracamy pamięcią do wydarzeń, wycieczek, ludzi..
OdpowiedzUsuńMiłego wypoczynku Jotko, pięknej pogody i wspaniałych wrażeń :)
dzięki, wrażenia gromadzę i zapisuje aparatem także :-)
Usuń