@ W popularnym markecie w małej miejscowości mnóstwo klientów, czynna tylko jedna kasa, klienci niecierpliwią się. Jeden z nich, wychodząc ze sklepu zauważył kilkoro pracowników sklepu na tzw. przerwie papierosowej.
Pyta więc ochroniarza:
- panie, w sklepie kolejka do kasy, a tu papieroski?
Na to zapytany odpowiedział:
- to Ukraińcy, oni są do rozkładania towaru, nie mają uprawnień na kasę...
@ Na ławce siedzi para, mężczyzna właśnie skończył rozmowę przez telefon i zwraca się do partnerki:
- idziemy do mamy na obiad
- a co jest dobrego?
- nie mówiła, ale na pewno lepsze, niż ty ugotujesz...
@ Na targowisku klient pyta sprzedawcę:
- ma pan jaja?
- no co pan?
- o matko, o kurzęce pytam!
@ na tym samym ryneczku plotkują dwie panie:
- widziałaś, kochana jakie wszystko drogie?
- to się w głowie nie mieści, żeby banany były tańsze od naszych polskich jabłek!
- a węgiel o 100 zł droższy i nie ma na placu. Dobrze, że przed wakacjami kupiłam!
- ale węgiel to nie owoce, żeby zmarzł na wiosnę...
- no kiedyś to do Ruskich wysyłali, ale teraz?
@ Kobieta ciągnie plączące dziecko do domu z placu zabaw:
- ale ja nie jestem zmęczona, nie chcę jeszcze do domu
- ale ja jestem i chcę odpocząć
@ Alejką parkową idą dwie jejmości:
- skaranie boskie z tymi rowerzystami i to wszędzie, na ścieżki rowerowe ich wyrzucić, za miasto!
- ma pani rację, nie znasz dnia ani godziny, stratują!
- a jakie tłumy w parku, ławki wolnej nie uświadczysz, czy ci ludzie domów nie mają?
- chodźmy na herbatę do kawiarni, o tam jest taka nad stawkiem
- pani kochana, ale jakie ceny tam są! w domu trzy herbaty się za to zrobi...
Te ostatnie damy to całkiem ja mój mąż.
OdpowiedzUsuń*jak mój mąż.
OdpowiedzUsuńNo popatrz, taki marudny?
UsuńGorzej! Skrajny pierdoła.
UsuńJak to w życiu bywa :-)))
OdpowiedzUsuńFakt, bywa śmiesznie i bywa straszno:-)
UsuńZ tymi jajami dobre. W naszym markecie od niedawne Ukrainki pracują.
OdpowiedzUsuńO widzisz, słyszy się coraz więcej wschodniego akcentu.
UsuńOd kilkudziesięciu lat fascynuje mnie taki krótki dowcip z rynku:
OdpowiedzUsuń- Po ile?
- Po pięć.
- A co po pięć
- A co po ile?
Takie abstrakcyjne epizody są najlepsze...
UsuńCzasami dostaję jakieś humory od mojej cioci.Pozwolę sobie przytoczyć jeden...-może troszeczkę "makabryczne".....
OdpowiedzUsuńPrzychodzi Jaś do sklepu zoologicznego:
-Poproszę tego małego króliczka.
-A nie ładniejszy jest brązowy lub czarny?
-Mojemu pytonowi wszystko jedno jaki ma kolor.....
Normalnie czarny humor... ja niestety mam w rodzinie chłopaka , który hoduje sobie takiego pytonka imieniem Stefan - i wiem coś na ten temat Grażynko...
UsuńFaktycznie dziewczyny, czarny humor, ale świetny :-)
UsuńMiałam z jajkami ten sam przypadek. W warzywniaku , kiedyś zapytałam nieopatrznie pana " ma pan jajka" ? .... :)))
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie kazałaś mu pokazać :-)
UsuńLudzie jednak kochani są! Rozmawiają o banalnych sprawach, a tyle z tego uciechy!
OdpowiedzUsuńUciecha sensem życia, co nam zostało?
UsuńPrzypomniałam sobie, co mi odpowiedział bo nie dawało mi to spokoju " No wie pani, tak przy ludziach? "
UsuńTo o jajka trzeba pytać na ucho?
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńNa poprawienie czwartkowego humorku anegdotki jak znalazł:)
Pozwolę sobie przytoczyć:
Mój tata:
-Proszę pół kilo sera. Tylko bez dziur.
-Oczywiście.
Następna klientka:
-To i dla mnie pół kilo bez dziur.
-Proszę bardzo.
Klientka pakuje zakup i dogania mojego tatę:
-Panie, a czemu bez dziur?
-Przecież za dziury płacił nie będę.
:)
Pozdrawiam:)
Świetne, to ja też będę teraz kupować bez dziur!
Usuńno, no... taka duża i podsłuchuje...
OdpowiedzUsuńa podobno miała patrzeć.
grunt, że cieszy się codziennością i zauważa.
częściej z organów korzystać trzeba, bo to dobre dla nich
Nie podsłuchiwałam, samo do ucha wleciało...
UsuńBardzo fajne są takie zasłyszane anegdotki - można się pośmiać, a krzywdy nikomu się tym nie robi :)
OdpowiedzUsuńZwłaszcza, że same wpadają w ucho mimochodem...
UsuńJotko, twój zmysł obserwacji już mnie zachwycił dużo wcześniej. A teraz jeszcze się okazuje, że masz ucho na fajne rzeczy:)
OdpowiedzUsuńOj Iwonko, już kiedyś mówiłam , że to i dar i przekleństwo...głowa nigdy nie odpoczywa :-)
UsuńW tej ostatniej historyjce to chodzi pewnie o tę kawiarnię nad stawkiem przed którą na mnie czekałaś...???
OdpowiedzUsuń:-)
Oczywiście:-) Panie w końcu tam weszły, ale nie wiem czy coś zamówiły...
UsuńNa Ozyrysa mam nadzieję, że nikt z zewnątrz nie słucha głupot jakie prawie i mnie gdzieś nie cytuje. Jakby co to ja się wszystkiego wyprę!
OdpowiedzUsuńKto wie, podpisu przecież nie będzie :-) Wystąpisz anonimowo...
UsuńNo właśnie, a ten węgiel to gdzie się ulatnia jak do ruskich nie wywożą;)
OdpowiedzUsuńI to jest pytanie za 100 zł.
UsuńA mnie podoba się ten o koksie.
OdpowiedzUsuńBabcia słucha, jak w telewizji mówią, że zatrzymali dilera i znaleźli u niego kilka torebek koksu. A babcia przerażona: a u mnie w piwnicy 3 tony koksu...
A tak, ten kilka postów wcześniej, ciągle mnie śmieszy...
UsuńIle to w ludziach jest złych emocji, nerwów, docinków. Mało zrozumienia. Mało w człowieku człowieka. Na co dzień aż za wiele tego obserwuję.
OdpowiedzUsuńNp. widziałam jak dziewczyna próbowała wyjechać z bocznej uliczki na główną (co graniczyło z cudem, bo taki ruch i godziny szczytu). Wiadomo, ktoś ją musiał przepuścić. Jakieś auto się zlitowało i dało jej znać, żeby jechała... kierowca z drugiej strony to widział, ale specjalnie się rozpędził, aby jej nie puścić, a jeszcze przestraszyć... Po co? I tak wszystko było zakorkowane akurat i daleko by nie najechał...
Pozdrawiam.
To prawda, dużo się takich zachowań widzi, trudno to wytłumaczyć, przecież każdy może być w podobnej sytuacji.
UsuńZ tym przykładaniem ucha to trzeba uważać-czasem można czegoś nie dosłyszeć i domowa afera gotowa.
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka wyszła z domu i będąc ze 20 m od bramy przypomniała sobie, że nie zabrała z domu kluczy, a jej mąż miał za dwie godziny wyjechać w delegację. Wróciła się, zadzwoniła domofonem, mąż zamiast zapytać się kto czeka na otwarcie drzwi wysapał do słuchawki: "wchodz prędzej, stara już wyszła". Bardzo intensywnie czciłyśmy pół roku pózniej rozwód "starej", która wtedy miała ze 28 lat.
A ja wiem gdzie jest ten węgiel - nadal w kopalni, bo się zupełnie nie opłaca go wydobywać. I nawet pisuary tego nie zmienią.
To o obiedzie u mamy- świetne, samo życie.
Historia jak z komedii Barei.
UsuńWęgla nie opłaca się wydobywać, ale kopalnie nadal trwają , a ceny rosną...
Bo to specjalna strategia, tylko my, szaraczki, nie umiemy tego rozumkiem Kubusia Puchatka objąć;)))))
UsuńPolacy, to rekordziści w marudzeniu, biadoleniu i narzekaniu. I jak tu na nich nie narzekać? :)))
OdpowiedzUsuńMoże łatwiej się narzeka, myślenie pozytywne trudne jest:-)
UsuńChciałabym mieć tyle energii co dziecko... Moja szwagierka późno dzieci urodziła, ma ponad 45 lat a dzieci w podstawówce. Ta kobieta zawsze zmęczona i nie ma mowy o żadnych wspólnych zabawach, ciągle tylko każe im się uspokajać, tylko jak tu wymagać, żeby dziecko grzecznie siedziało w fotelu z filiżanką herbaty.
OdpowiedzUsuńOj tak, kondycje trzeba mieć przy dzieciach, a gdy ma się wnuki to dopiero wyzwanie...
UsuńJaja chciał. Toż to dopiero! Niemożliwy xD. Hmm, lepiej niż ona ugotuje, niech się lepiej cieszy, że sam gotować nie musi. W sumie jakbym takie coś usłyszała to bym go wysyłała do mamusi, bo przecież ona lepiej gotuje...
OdpowiedzUsuńChyba też bym wysłała mojego do mamusi lub kazała zamówić katering...
UsuńHahaha, świetne na poprawe humoru :D, ale tak bywa w życiu :D
OdpowiedzUsuńMój blog - KLIK
Dziś u nas pogoda wybitnie deszczowa, więc humor poprawiać trzeba...
UsuńByłam świadkiem takiej scenki:
OdpowiedzUsuńWarzywniak. Pan przede mną z marsową miną mówi do ekspedientki
= Poproszę kilogram jabłek. MOGĄ BYĆ ŁADNE! - wycedził przez zęby.
A ona potulnie wybrała mu najpiękniejsze, jakie miała.
Zapłacił i wyszedł bez "do widzenia".
No widzisz, jakże skutecznie, a grzecznie przymówił się :-)
UsuńTakie usłyszane przypadkowo teksty mają naprawdę bardzo wiele uroku :-)
OdpowiedzUsuńTo prawda, samo życie...
UsuńZ jajami miałam coś podobne zdarzenie,eh życie....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Czyli jaja popularne są...
UsuńMasz takie małe uszka, a tak sprytnie potrafisz je przyłożyć. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBo odstające mam jak nietoperz, więc czasem coś doleci :-)
UsuńŚwietne są te anegdoty, Jotko.
OdpowiedzUsuńPodziwiam, że umiesz dostrzec humor w codziennym życiu i jeszcze podzielić się nim z innymi. :)
Uśmiechu nigdy za wiele zwłaszcza, że my, Polacy, mamy opinię ponuraków i maruderów...
PS. Ale tę matkę ciągnącą dziecko z placu zabaw, to rozumiem aż za dobrze;) Hi hi...
No ba, sama nieraz tak miałam ;-)
UsuńZnajoma w pracy na Wielkanoc zapytała swojego kolegę: "Jajeczka już pomalowane?". Chodziło jej oczywiście o pisanki, no ale kto by sobie nie dopowiedział. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, M.
Mój mąż kiedyś jako chłopiec usłyszał od sąsiadki - ale masz ładne jajka! Oczywiście też było o pisankach :-)
UsuńJesteś wprawnym obserwatorem. Czasami aż strach ucho przykładać ;)
OdpowiedzUsuńMasz rację, czasami lepiej nie słyszeć...
Usuń