Strony

sobota, 11 listopada 2017

Ktokolwiek widział...

Czasami w mediach słyszymy apele osób, zgłaszających zaginięcie swoich bliskich. Część z takich historii kończy się tragicznie, choć dla zainteresowanych nawet odnalezienie zwłok członka rodziny jest "lepszym" rozwiązaniem , niż życie latami w niepewności...

Bywa także, że zaginiona osoba nie znajduje się nigdy, nawet w moim mieście był taki głośny przypadek: zaginęła młoda kobieta. Wyjechała do pracy w Anglii, zostawiając 3-letnie dziecko i słuch po niej zaginął. Była poszukiwana, sprawę nagłośniono w ogólnopolskich mediach. Było to kilkanaście lat temu i kobieta nie znalazła się. Dziecko wychowali dziadkowie. O ojcu dziecka nic nie wiem.

Była także głośna sprawa zaginionej 18 lat temu kobiety. Podejrzanym, którzy widzieli ją ostatni niczego nie udowodniono. Nagle po wielu latach jeden z nich wyszemrał w knajpie po spożyciu, że kobieta została w czasie kłótni zamordowana i zakopana na działkach, takich co to koperek i marchewka rosną...
Ktoś to usłyszał i zgłosił gdzie trzeba, zwłoki faktycznie odnaleziono, rodzina doczekała się finału.

Ale zdarza się także, że zaginione osoby nie chcą by je odnaleźć, uciekają, znikają i zacierają po sobie ślady...
Czytałam kiedyś ciekawą książkę (tytułu niestety nie pamiętam) której bohaterka skorzystała z okazji, by zmienić swoją tożsamość i zacząć nowe życie.
Uczestniczyła w wypadku drogowym, będąc pasażerką tramwaju czy autobusu. Gdy zobaczyła obok siebie zwłoki kobiety ze zmasakrowaną twarzą, zamieniła torebki i od tej pory żyła nowym życiem, a ją uznano za zmarłą. To był impuls, sama później nie wiedziała dlaczego tak zrobiła. Była lekarzem, miała rodzinę, a w nowym wcieleniu zatrudniła się początkowo jako pomoc kuchenna. Nie będę rozwodzić się o szczegółach, ale zastanawiało mnie, że nie tęskniła choćby do dzieci...

Różne są powody, dla których ludzie znikają. Myślę, że sama nie wybaczyłabym braku jakiejkolwiek wiadomości, znaku życia, bo dla tych opuszczonych, pozostawionych bez wieści jest to niewyobrażalny dramat.

79 komentarzy:

  1. czyżbym Cię zainspirował do tej notki?...
    ...
    natomiast ciekawe są przypadki tych ludzi, którzy "giną" naumyślnie i zaczynają nowe życie gdzieś indziej... powody bywają różne, z grubsza można je podzielić na dwa rodzaje... pierwszy to problemy natury... hm... realnej... ktoś tak się naraził w swoim otoczeniu /np. narobił sobie wrogów lub długów/, że po prostu ratuje tyłek... drugi to powody natury wirtualnej, czyli problemu de facto nie ma, istnieje on tylko w głowie "uciekiniera"... ilustruje to pewna historyjka zen:
    Pewien człowiek zwierzył się swojemu mistrzowi ze swoich planów wjazdowych:
    - Duszę się w mieście, wszyscy patrzą na mnie spode łba, nawet ściany zgrzytają na mnie zębami. Chcę wyjechać w góry, do lasu i zniknąć stąd.
    Mistrz go wysłuchał i odparł:
    - No problem, taki pobyt na łonie natury może ci dobrze zrobić. Ale obawiam się, że po jakimś czasie drzewa zaczną na ciebie patrzeć spode łba, a góry zgrzytać zębami. Bo to nie ludzie i ściany, ale to twój umysł patrzy na ciebie spode łba i zgrzyta zębami.
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historyjka cudowna, bo chyba naprawdę wszystko siedzi nam w głowie, ktoś powiedział, że to my sami jesteśmy dla siebie więzieniem...
      Wszystko i każdy może być inspiracją :-)

      Usuń
  2. Jakie piękne to ostatnie zdanie w komentarzu wyżej... musze zapamiętać.

    Natomiast co do meritum - miewam czasem ochotę zniknąć, ale tak na trzy dni - umarłabym z tęsknoty za bliskimi... i podobnie jak TY uważam, że to straszne żyć w niepewności i niewiedzy co do losu takiej zaginionej osoby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak na 3 dni, to ja też, żeby się zresetować, ale nigdy nie próbowałam, więc nie wiem co by z tego wyszło...

      Usuń
  3. To jest straszne kiedy znika bez śladu ktoś nam bliski. Rozpacz przeplata się z nadzieją - tak mi się wydaje.
    Ludzi, którzy znikają ,,na własne życzenie" ( tak jak opisana przez Ciebie kobieta zamieniająca torebki ) zupełnie nie rozumiem. Uważam to za bardzo egoistyczne. Nie kocha swoich bliskich, nie zdaje sobie sprawy jak oni przeżywają jej zniknięcie, jak jest im ciężko?
    Nie potrafię sobie tego wyobrazić, że można zrobić coś takiego tym, których się kocha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tego nie ogarniam, chyba że coś w głowie się poprzestawia...

      Usuń
  4. Różne są sytuacje takiego "znikania". I też jestem zdania ,że jak ciężko bliskim gdy przez długie lata są jakby " w zawieszeniu".Lepiej jednak znać "miejsce spoczynku". W naszej rodzinie ponad 20 lat "zniknął" tak młody człowiek. Na miesiąc,bo po miesiącu odnaleziono go a raczej jego zwłoki..... Śledztwo zostało umorzone....z kilku przyczyn....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko, Grażynko, to straszne! Historia na film co najmniej.

      Usuń
  5. Trzeba przyznać,że takich zaginięć jest dużo.Do końca nie rozumiem tych,którzy znikają niejako na własne żądanie.Znikają i zostawiają rodzinę w nieprzemijającej rozpaczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem skąd takie decyzje, niektórzy znikają w sektach, inni sa porywani, ale żeby świadomie?

      Usuń
  6. Masz rację odejść i nie zostawić po sobie jakiejś kartki z wytłumaczeniem to okrucieństwo, ale wydaje mi się , że tak jest tylko w ksiażkach, w życiu człowiek jak znika bez wieści to nie żyje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że nie tylko. Znam taki przypadek z własnego miasta.

      Usuń
  7. To prawda najgorsza jest ta niepewność nie wiadomo czy osoba żyje czy nie. Czasami ludzie uciekają z domu specjalnie ale to jest bardzo przykre ze tak robią i nawet bliskim nie mówią a oni cierpią i czekają.
    Inna sprawa ma się z porwaniami..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem ludzie tracą pamięć w wypadkach, a nie wszystkich szuka rodzina...

      Usuń
  8. Joasiu i znowu ciekawy temat:) Bardzo żal mi ludzi, którzy coś podobnego przeżyli, to nie jest trudno zaginąć, często przez przypadek. Wystarczy stanąć nie na tym miejscy i w parę minut juz może nas nie być i jeśli nie mamy dokumentów, a ja jak mnie okradli przestałam wozić z sobą dowód, to tu trudno póżniej zidentyfikować. Jeśli ma się tu rodzinę, to oni szukają, a jęsli jest się samemu , a rodzina w kraju, to mogą nigdy nie dowiedzieć się co się stało. Muszę włożyć do torebki moją kartkę, taką kartkę kiedyś sobie zrobiłam, ze proszę zawiadomić i podałam adres córki i jej numer telefonu. Przypomniałaś mi , ze w życiu jest różnie, a wyjęłam, bo trochę się zniszczyła. Kiedyś oglądałam film na faktach o paroletniej dziewczynce, duży market i matka zajęta zakupami, nie zobaczyła, że dziecko się oddaliło. Nigdy nie dowiedziała się co stało się z dzieckiem. Przez lata prosiła, chociaż o informacje co się stało...nigdy jej takiej nie udzielono, dla mnie to coś tak strasznego, że nie ma słów, żeby to wyrazic, uściski sobotnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, tak. Lepiej mieć przy sobie cokolwiek, bo wszystko może się zdarzyć i wtedy kłopot dla najbliższych.
      Moja znajoma szukała teścia, który wyszedł niepostrzeżenie z domu bez niczego, znaleziony po wielu godzinach w innym mieście.

      Usuń
  9. Ciekawy temat poruszylaś. Ludzie,którzy znikają bez śladu,aby rozpocząć nowe życie w innym miejscu i nie dając znaku życia, to dla rodziny duży szok. Inaczej reaguje rodzina,gdy najbliższy zostaje porwany dla okupu. Trudno znależć słowa co przechodzą najbliżsi w takiej sytuacji,lepiej tego nigdy nie doświadczyć.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Aby z własnej woli odejść i już nie wrócić, trzeba by pozbawić się pamięci. Jeśli zatem posiada się tę złą, łatwiej, a może i lepiej, zmienić tożsamość; w innym wypadku jest to niewyobrażalne i oscyluje na krawędzi choroby umysłowej... ale, czy tak do końca każdy z nas jest zdrowy??? pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak do końca to nie, właściwie nigdy nie wiemy, co nam do łba strzeli...

      Usuń
  11. Powodów takich zaginięć może być tyle, ile zaginionych osób. Nigdy do końca nie można określić, że w tym przypadku chodziło o takie czy inne problemy w życiu.

    :) Na szczęście uniknęliśmy polityki, choć blisko było momentami.

    Włoskie jedzenie jest bardzo dobre i jednocześnie zdrowe. A to jest niewątpliwy plus.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można uciekać przed polityką na przykład :-)
      Włoszczyznę i chińszczyznę mogłabym jeść codziennie.

      Usuń
  12. Myślę, że w tym komentarzu z godz. 16:27 zawarłaś całą prawdę - nawet sami za siebie nie możemy ręczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, bo to wiadomo, co nas czeka lub co mamy w głowie?

      Usuń
  13. Ja ten temat jedynie szerzej znam z mediów.
    Jak chodziłam na poprzednią uczelnię, zawsze po drodze widziałam plakat ze zdjęciem młodej dziewczyny. Było napisane na nim, że jest poszukiwana, że zaginęła...
    To musi być bardzo przykre...
    Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plakaty lub komunikaty w mediach, czasem detektyw i nic...

      Usuń
  14. Był taki film z Julią Roberts, "W jednym łóżku z wrogiem" czy jakoś tak,oglądałam po niemiecku, więc nie jestem pewna jaki był tytuł polski. Maltretowana kobieta uciekła od swojego męża i zmieniła tożsamość, nie wiem czy pamiętasz Joasiu? A swoja drogą Julia skończyła już ... 50 lat. Powiem banalnie: Jak ten czas leci:)
    U nas było dzisiaj pięknie,słonecznie i dość ciepło
    Serdeczności zasyłam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam, a jeśli jest się ściganym to jeszcze trudniej zniknąć.
      U mnie zimno i co chwilę pada, nawet śnieg...ale w domu miło:-)

      Usuń
  15. Witaj, Jotko.

    Bardzo ciężki temat.
    Ponoć najgorsza jest niepewność.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nigdy tego nie doświadczę!

      Usuń
  16. Kiedyś chciałam zniknąć. Tak trochę, bo dzieci były ze mną. Wyłączyłam telefony na pół dnia. Jeju, co to się działo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wracając z Poznania od syna nie słyszałam telefonu i nie odbierałam, wróciliśmy bardzo późno, zahaczając o jakieś sklepy...co mi syn potem powiedział, tego nie da sie powtórzyć, ale miał rację.

      Usuń
  17. Może bym i poszła na koniec świata nic o tym nikomu nie mówiąc... ale nigdy nie zostawiłabym małych dzieci...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, niektórych rzeczy się nie robi, po prostu...

      Usuń
  18. Bardzo zaciekawiła mnie ta książka szkoda, że nie pamiętasz Asiu tytułu. A co do zmiany tożsamości -nie wiem dlaczego ale uwielbiam film „Nikita” i „ Sypiając z wrogiem”. No synowi to ja się wcale nie dziwię... biedy - ależ musiał przeżyć stres.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno polskiej autorki, bo akcja w Polsce, ale za Chiny ludowe nie mogę sobie przypomnieć...

      Usuń
  19. Znam przypadek, w którym człowiek wykształcony programista, normalnie funkcjonujący i pracujący, nagle "ocknął", się w samochodzie w nieznanym sobie miejscu. Okazało się, że przejechał samochodem dwie godziny, nie mając w ogóle świadomości tego faktu. Mógł równie dobrze zaginąć, albo spowodować wypadek. Winę za to ponosił jakiś guz, który uciskał na naczynia krwionośne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, amnezja chwilowa lub na skutek wypadku to też częsta przyczyna zaginięć.

      Usuń
  20. Z takiego znikania z własnej woli i życia drugim lub cudzym życiem, to potem same nieszczęścia i temat dla scenarzysty kryminałów. Jak bardzo zdesperowanym lub chorą psychiką trzeba być, żeby zniknąć bez słowa. To wielka trauma (często niezasłużona) dla bliskich. W przypadku zniknięć, zaginień z powodu przestępstwa wolę nawet nie myśleć, to zawsze tragedia dla rodziny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Media często donoszą o porwaniach kobiet i dzieci lub potencjalnych dawców organów. Aż strach pomyśleć!

      Usuń
  21. Nie doświadczyłam nigdy na własnej skórze zaginięcia bliskiej osoby, więc nie potrafię sobie wyobrazić co czują najbliżsi. Wydaje mi się, ze nawet najgorsza wiadomość jest lepsza niż jej brak. Czasami słyszy się o zaginięciach "na życzenie" spowodowanych koszmarną sytuacją rodzinną. I takie zaginięcie jestem w stanie zrozumieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nie doświadczyłaś, to niech tak zostanie. Ucieczki przed koszmarem jakimkolwiek też jestem w stanie zrozumieć.

      Usuń
  22. Albo można uciekać przed wierzycielami. Pewno powodów ucieczek są tysiące.

    O. Tak samo mam, że dania azjatyckie i włoskie mógłbym jeść dość często. :)

    I to jest pomysł na świętowanie. Ja to się rogalami objadłem za wszystkie czasy długo przed 11 listopada jak w jednym ze sklepów z owadem w nazwie się pojawiły.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obżarstwo świąteczne jest usprawiedliwione i tradycji stało się zadość.

      Usuń
  23. Witaj Asiu:) Poruszyłaś dla mnie osobiście bardzo trudny temat. Doskonale wiem, co czuje osoba, która nie ma żadnej wiadomości od tego kogoś, kto postanowił zniknąć. Mam w bliskiej rodzinie taką osobę. Kompletny brak odpowiedzialności. Ale ja najbardziej pamiętam mój strach, niemożność skupienia się na czymkolwiek, to straszne. Bardzo współczuję tym, którzy przez to przechodzą. A już nie wyobrażam sobie, bym straciła dziecko w taki sposób. W sensie porwania, itd. Oszalałabym, gdybym nie wiedziała gdzie jest.
    Trudny temat, ale trzeba o nim mówić i bardzo dobrze, że go poruszyłaś:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy w takich przypadkach można w ogóle wrócić do równowagi i te ciągłe pytania, czy zrobiliśmy wszystko...

      Usuń
  24. A no zaginięcia się zdarzają. I ludzie się odnajdują, albo i nie. Wiele razy sama widziałam w telewizji albo w gazecie czytałam, czy nawet w Internecie mi się pojawiło ogłoszenie o tym, że ktoś zaginął i rodzina oraz policja tej osoby poszukują i proszą o informacje. Myślę, że czasem każdy z nas chciałby zamienić swoje żyć i żyć życiem kogoś innego. Ale nie znika się ot tak, to nie w porządku wobec bliskich nam osób, wobec dzieci, jeśli je mamy, przecież one nigdy o tym nie zapomną, a jeśli wrócimy? Jak trudno będzie odbudować relacje. Oglądam właśnie teraz serial, w którym bohaterka została porwana i była więziona przez 6 lat, po tym czasie cudem wróciła do swojej rodziny. Mąż miał kolejną żonę, jej syn mówił do niej mamo, a wobec prawdziwej matki był nieufny. Brat żałował, że ona się znalazła, bo życie powoli wróciło do normy. I nikt nie wiedział, jak się zachować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, oglądałam kiedyś film o przetrzymywanej siłą dziewczynie, która po 10 latach wróciła i chociaż wszyscy się cieszyli, nic nie było jak dawniej, ona sama miała problemy natury psychicznej.

      Usuń
  25. Przerażające...Głównie dla tych, co zostają i zastanawiają się, co się dzieje z osobą, która zaginęła. Nieszczęście, śmierć wiadomo, ale odejść bez słowa i zacząć nowe życie...dla mnie niewyobrażalne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie też, a co z pamięcią, uczuciami? Nowy start też chyba nie jest łatwy...

      Usuń
  26. Ostatnio córka(18 lat) mojej znajomej, uciekła z domem z o wiele starszym facetem. Matka poszła na Policję aby jej szukali, oni ją namierzyli ale dziewczyna nie wyraziła zgody na przekazanie matce jakichkolwiek informacji o sobie: gdzie teraz jest, co się z nią dzieje... Wie tylko tyle, że żyje. Do niczego innego nie ma prawa wglądu. Niesamowicie to dziwne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli jest pełnoletnia to tak chyba jest w świetle prawa, nawet w oceny ze studiów rodzice nie mają wglądu...podpisujemy nawet zgodę na powiadamianie rodziny w razie pobytu w szpitalu.

      Usuń
  27. Zniknięcie bez śladu jest nie do wybaczenia .....jeśli jest świadomym wyborem "zaginionego"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, jeśli to świadomy wybór, to nie wybaczyłabym...chyba.

      Usuń
  28. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić jaki dramat przezywają bliscy :( Trwa to nieraz latami, czasem do końca ich życia. Okropne.

    OdpowiedzUsuń
  29. Nie wiedzieć, czekać, cierpieć... Brak wiadomości jest najgorszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba też wolałabym wiedzieć cokolwiek, niż zamartwiać sie bez wieści...

      Usuń
  30. Czasami chciałoby się zniknąć, ale takich rzeczy nie robi się bliskim, psom i kotom...

    OdpowiedzUsuń
  31. Mam taką ulubioną księgarnie on-line, mają właściwie wszystko to, czego szukam. :)

    No i nieźle, trzeba poszukiwać okazji, by można było coś taniej kupić. Bo wiadomo, że czasem jakaś książka czy płyta z muzyką na początku bywa za droga względem swojej zawartości.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  32. Jeśli chodzi o te dwie poruszane przez ciebie kwestię to wolałabym wiedzieć czy ktoś żyje czy nie, bo niepewność jaka temu wszystkiemu towarzyszy na pewno jest nie do zniesienia. Najlepiej by było, żeby takie sytuacje nie miały miejsca,ale nic się nie poradzi.
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  33. Niestety takich zaginięć bez wieści jest coraz więcej, co w dobie coraz większej inwigilacji trochę dziwi. Mnie kiedyś zaginął pies na jedną dobę. Zabrał go po prostu starszy niespełna rozumu człowiek. Nie chciałabym tego przeżywać po raz kolejny. Świadomość tego, że nie wiem co się z nim dzieje i czy czasem ktoś nie robi mu krzywdy była nie do zniesienia. Nie chcę sobie nawet wyobrażać co czuje rodzina, gdy zaginie ktoś bliski.

    OdpowiedzUsuń
  34. Przez pół roku rodzina na własną rękę szukała ojca zaginionego z powodu demencji. Okazało się, że trafił do szpitala, tam zmarł, a szpital nie zawiadomił nikogo, bo ten nie miał dowodu. Coś tu nie gra, bo policja miała dane o zaginięciu.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dziwna sprawa, byc może więcej było takich przypadków...

      Usuń
  35. Może czasem jest tak, że ktoś ma już powyżej uszu swojego, dotychczasowego życia i postanawia je zmienić. Szkoda tylko, że dzieje się to kosztem innych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdarzało się, że ktoś rzucał wszystko i jechał na koniec świata by zacząć od nowa, ale żeby nie powiadomić bliskich?

      Usuń
  36. Rok temu przeżyliśmy horror, kiedy tata wyszedł z restauracji sam i poszedł w miasto. To było w centrum Warszawy. Tata jest jak duże dziecko, więc szukając go opętańczo w asyście Policji snuliśmy najgorsze wizje. Znalazł się następnego dnia rano na drugim końcu miasta. Nigdy się nie dowiemy gdzie spędził noc i jak w ogóle przeżył. Padał deszcz i było 7 st. Potrafię już sobie wyobrazić, co czują rodziny zaginionych...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To musiało być dla Was straszne, a tata miał wiele szczęścia...

      Usuń
  37. Bardzo trudny temat poruszyłaś, Jotko.
    Na szczęście - nie znam go z autopsji, a jedynie z mediów i gazet.
    Ale są to wielkie dramaty rodzin.
    Ponoć życie w niewiedzy i niepewności jest gorsze niż najgorsza wiadomość. Ale nie wiem, czy to prawda i obyśmy nigdy się nie dowiadywały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, życzę więc nam, byśmy znały tylko z mediów!

      Usuń
  38. :) Dlatego też staram się zawsze szukać okazji, czasem można takie same rzeczy znaleźć w bardzo różnych cenach.

    U mnie jak coś kręcą do serialu czy filmu to i na klatce czasem ekipa jest, w parku, na podwórku. Jest co podziwiać.

    Ważne, aby drużyna do Mundialu urosła w siłę, teraz to takie próbowanie składów jest.

    Dużo niespodzianek było w tych eliminacjach, dzięki nim nie będzie tak przewidywalnie w Rosji. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinno być więc ciekawie.Robiłam zakupy dla biblioteki, to dopiero frajda!

      Usuń
  39. Chyba zniknięcia są najgorsze, gorsze od śmierci. Chociaż czasami po głowie kołacze się myśl "co by było, gdybym zniknął i zaczął zupełnie nowe życie gdzie daleko stąd?" Nie zrobię tego, wiem, ale czasami w ludziach siedzi przemożna chęć zmiany życia, radykalnej zmiany...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy chyba miewa takie myśli, zwłaszcza gdy rzeczywistość dokuczy...

      Usuń