Dzwonek do drzwi, sąsiadka przynosi małżeństwu emerytów rachunek za wodę, bo w czasie ich nieobecności spisywano stany liczników.
- Ale dużo płacicie, ja tam prawie nic nie płacę!
- To nie myje się pani czy jak?
- Trzeba wiedzieć, jak oszczędzać, ja kropelkuję, przez cały dzień sporo mi nakapie, a licznik stoi.
- To nie oszczędność, to oszustwo, bo my wszyscy w bloku za panią płacimy...
- Muszę oszczędzać, nie stać mnie na wiele rzeczy.
- Emeryturę ma pani ładną, więc na co to oszczędzanie?
- Ojcu dyrektorowi 200 zł wysyłam, na zbożny cel!
- A jak się ma pani sumienie, bo oszukiwać chyba nie wolno?
- Oj, zaraz oszukiwać, ja biedna emerytka jestem.
*************************************************
Siedzi sobie mąż z żoną przy kawie, zmęczeni sprzątaniem po remoncie, łazienkę już drugi raz odświeżali, bo sąsiad z góry ciągle ich zalewa.
Właściwie nie on osobiście, tylko ludzie, którym wynajął mieszkanie po matce.
Kawa małżonkom smakuje, ciastka z cukierni obok też. Ona idzie do kuchni po dolewkę kawy z expresu i nagle słychać krzyk.
On biegnie zaniepokojony, bo ze zdrowiem żony bywa różnie, a ona stoi w kuchni z głową zadartą w górę.
- No popatrz, nowiutki sufit i znowu nas zalewają, a obiecał, że naprawi hydraulikę...
- Idę na górę, bo mnie krew zaleje...
- Tylko spokojnie, bo ty porywczy jesteś!
Starszy pan udaje się piętro wyżej do mieszkania sąsiadów, dzwonek zepsuty, wali do drzwi. Otwiera mu młoda osoba w szlafroku, z kubkiem herbaty w dłoni.
- Pani sobie herbatkę pije, a nas woda zalewa, dopiero remont zrobiliśmy!
- Co pan mi głowę zawraca, ja wynajmuję. Niech pan do właściciela dzwoni i proszę mnie nie nachodzić, bo po Policję zadzwonię. Ja w negliżu, a pan mnie niepokoi od rana!
Starsi państwo skontaktowali się z właścicielem, pogrozili prokuratorem i sądem, usterkę naprawiono, ale łazienka i część kuchni znowu zalane...
Moja teściowa też coś dziwnego z wodą robi, teraz dopiero mi uświadomiłas, o co chodzi.
OdpowiedzUsuńZ oszczędzaniem wody to jest pewien problem dla mnie - bo z jednej storny woda jako taka jest jednak dobrem na naszej planecie deficytowym, i należało by ją oszczędzać. Ale jak? Lubie być czysta :). Na szczęście mam nowoczesne, sprawne instalacje,te wszystkie gadżety do napowietrzania, to nic nie kapie, nie ucieka, i chociaż nie mam poczucia, że coś sie marmuje z bezmyślności. Ale roślinki trzeba podlać...zmywarka wprawdzie oszczędniejsza od zmywania pod bieżącą woda, ale jednak... pranie... i czy powinno sie mieć poczucie winy przy kąpieli w wannie zamiast pod prysznicem?
Ja niestety też lubię wannę, ale staram się oszczędnie lać i pilnujemy, by nie było żadnych przecieków nigdzie, pralka też oszczędza wodę itp.
UsuńMoja mama emerytka płaci większe rachunki za wodę niż trzyosobowa rodzina sąsiadów. Nie mam pojęcia jak oni to robią.
OdpowiedzUsuńJakim skarbem jest woda zrozumiałam, kiedy Arab zobaczywszy masy wody w Niagarze patrzył jak urzeczony. a potem powiedział, że może umierać
Widziałam na filmie, jak potrafią Arabowie oszczędzać każda kroplę, podziwiam :-)
Usuńto urban legend jest z tym "kropelkowaniem"... bo jest całkiem odwrotnie... ludzie płacą horrendalne rachunki, bo nie chce im się uszczelki wymienić w kranie i kapie... a emerytka ma po prostu felerny licznik... niepotrzebnie się przyznała sąsiadom, bo ją z zawiści zakapują, a licznik przyjdą i wymienią... a może i dobrze?... jak zacznie płacić normalne rachunki, to Rydzykowi mniej wyśle?...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)...
No właśnie nie wiem, bo słyszałam o wielu takich wypadkach :-(
UsuńMnie zastanawia, że nikt tego nie sprawdza...
Sąsiadka "kropelkująca" ma albo zły licznik, albo faktycznie za często się nie myje. Bardzo wiele mocno starszych osób wcale się nie kąpie ani nie korzysta z prysznica- po prostu same już nie dają sobie rady i albo nie mają kogo poprosić o pomoc albo się tego wstydzą. Dopóki jesteśmy w pełni sprawni to nie zdajemy sobie sprawy z tego, że w pewnym momencie nawet skorzystanie z prysznica może być problemem, nie mówiąc o już o kąpieli w wannie.
OdpowiedzUsuńW W-wie mieszkałam na parterze i notorycznie byłam zalewana przez różnych sąsiadów- raz pan z IV piętra wyszedł z domu zostawiając włączoną pralkę i wywaliło zawór, innym razem na II p. pękła giętka rurka pod umywalką i u mnie tak się woda lała ze wszystkich złączeń płyt ( bo to budownictwo wielkopłytowe), że w jednym pokoju wody miałam po kostki. Jedno jest pewne- zawsze należy mieć ubezpieczone mieszkanie-przynajmniej część kosztów ubezpieczenie pokryje.Wiele emerytek-wariatek posyła Rydzykowi pieniądze. A wiesz dlaczego? Bo to jedyny człowiek w Polsce, który mówi wszystkim "staruchom", że są ważne, kochane, potrzebne itp.
My też zalaliśmy kiedyś sąsiadów, bo wężyk od pralki się urwał, na szczęście byliśmy w domu.
UsuńMnie niepokoją ewentualne pęknięcia rur, bo blok swoje lata ma i co chwila coś strzela...
Z tymi emerytkami pewnie masz rację.
Anabell, dałaś mi do myślenia Twoim komentarzem.
UsuńZawiera smutną prawdę na temat samotnej starości...
A wiesz, że faktycznie, samotne staruszki głównie wysyłają te pieniądze, często kosztem siebie, swojego zdrowia i to jest smutne...
UsuńCo do wody .Nie oszczędzamy ale czasami myślę (szczególnie gdy dostaje rachunek)że może jednak powinnam.Na pewno nie "kropelkuję". Przyznaję się udało nam się "zalać" sąsiadów z dołu (z widocznymi zaciekami u nich). Ale okazało się ,że nasz blok dawno,dawno temu był budowany i jak niektórzy twierdzą (mnie jeszcze wtedy tu nie było) było to robione na "wariackich papierach". Trochę się obawiam bo mówią i o dziwnych łączeniach elektryczności....i o czymś nieprawidłowym.To tak jakbym siedziała "na beczce prochu".A co do podsyłania pieniędzy "na zbożny cel"? Takim osobom nawet nie ma sensu uświadamiać....że można to zrobić bardziej z pożytkiem dla innych.
OdpowiedzUsuńTo podobnie u nas, Grażynko, aż strach...czego nie dotkniesz, rozpada się ze starości, w niektórych domach wymieniali wszystko, ale ja tego bałaganu nie przeżyję!
UsuńPierwsze słyszę, o co chodzi z tym "kropelkowaniem"? Że woda z kranu ciurka do wiaderka?
OdpowiedzUsuńLub do wanny, nie wiem ile tego naciurka, bo nigdy nie próbowałam...
UsuńMusze sie przyznać, że nie umiem oszczędzać wody, ani w łazience, ani w kuchni. W Polsce nie odczuwałam tak bardzo skutków tego, ale tutaj w Japonii za każdym razem, czyli co miesiąc, kiedy dostaję rachunek za wodę wpadam w panikę i obiecuję sobie, że jednak będę się ograniczać. Z różnym skutkiem, niestety :(
OdpowiedzUsuńA co do oszukiwania / oszczędzania z pierwszej opisanej sytuacji. Dla mnie to jednak oszukiwanie. Nie znoszę takiego myślenia. Wspieranie ojca dyrektora pozostawiam bez komentarza ;)
Mój mąż zawsze powtarza, że moczę się jak kaczka lub górnik po szychcie...
UsuńPewnie, że oszukiwanie, bo rozliczają cały blok i reszta dopłaca za odczyt z licznika ogólnego...
Mnie sąsiadka zalała jakieś dwa lata temu. Ona w miesiącach letnich następnego roku zrobiła generalny remont, a ja ciągle odkładam bo finanse potrzebne na inne rzeczy. Wielka szkoda, że "ta biedna emerytka" nie uzmysłowi sobie, że gdyby ona potrzebowała pomocy, to Rydzyk jej nie wspomoże. Uściski.
OdpowiedzUsuńAni Rydzyk, ani nawet proboszcz jej parafii, niestety.
UsuńNawet gdy jest sie ubezpieczonym, to jeszcze trzeba mieć fachowca i siły na ten remont, że o sprzątaniu nie wspomnę.
A ja sądziłam, że te starsze osoby, które faktycznie wysyłają "Ojcu Dyrektorowi" istnieją tylko jako mity ;)
OdpowiedzUsuńA tu proszę...
Pozdrowionka serdeczne :)
Sama byłam świadkiem na poczcie, gdy pani z okienka pytała staruszkę czy nie pomyliła się w wypisywaniu kwoty. Odebrała emeryturę i od razy wypisywała blankiet, to była połowa jej emerytury!
UsuńMadziu, gdybym ja Ci jeden z "mitów" opisała, to mogłabyś ze zdziwienia z krzesła spaść, więc lepiej zaoszczędzę szoku- ale wierz mi pranie mózgów trwa...
UsuńTrochę mnie pocieszyłaś, bo mi ostatnio "kropelkuje" do wanny. Coś się z kurkiem stało i jak nie dopilnuję to wieczorem zauważam że kropelkowało. Teraz juz pilnuję ale bałam się o rachunek. Mówisz, że kropelkowanie nie kosztuje? Hmmm ale Ojcu Dyrektorowi raczej nie wyślę, nawet gdybym nie dostała zawyżonego rachunku. Z dwojga złego wybieram wodociągi...
OdpowiedzUsuńNie sprawdzałam, tak głosi legenda :-)
UsuńZaoszczędzone też wolałabym wysłać na inny cel:-)
Współczuję sąsiadów tym ludziom, nie dość że zalewają to jeszcze pyskują, makabra...
OdpowiedzUsuńMasz rację, też mnie to zbulwersowało:-(
Usuń"Kropelkowanie" sprawdza się we wszystkich mediach, trzeba tylko sprawdzać od jakiego momentu liczniki startują. No i podstawowa zasada, gdy liczniki "idą" wtedy nawet minimalne kropelkowanie dodaje się do ogólnego poboru mediów.
OdpowiedzUsuńJa mam jednak lepsze sposoby oszczędzania wody i gazu na działce. Po prostu czystą wodę używamy wielokrotnie - w najwyższym miejscu, czyli na pięterku, jest do picia, niżej jest prysznic i zlewozmywak, a najniżej toaleta. Na minimalnym gazie gotuję w garnkach z otuliną azbestową (czasem wystarczy nawet szalik).
Andrzej Rawicz (Anzai)
No popatrz, jakie sprytne. Ja mam szybkowar, który gotuje na łyżce wody...
UsuńPomyśleć, że niektórym jeszcze dobrze płacą za lanie wody...
OdpowiedzUsuńNiektórym płacą, nawet sporo:-)
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńBiorąc pod uwagę aspekt ekologiczny - kąpiel w wannie to "przestępstwo":), ale my trochę się rehabilitujemy "oszczędzającym" sprzętem.
W rozsądnym oszczędzaniu nie ma niczego złego.
Najbardziej przykre jest oszczędzanie z konieczności - nie powinno się stawiać nikogo przed wyborem typu: "czysty albo najedzony":(
O przelewach na takie czy inne instytucje się nie wypowiadam - jeśli człowiek pracuje - ma prawo przeznaczać swoje pieniądze na co chce.
Natomiast - jak już kiedyś pisałam - kradzież to kradzież - bez względu na to, czy ukradnie się kwiatek z trawnika, wiadro "nakropelkowanej" wody czy - banknot z portfela:(
Pozdrawiam:)
Tak więc pieniądze zaoszczędzone na kropelkowaniu są jakby kradzione, nie wypada zatem wysyłać na zbożny cel...
Usuńjak dobrze mieć sąsiada :((((
OdpowiedzUsuńPrawda? Muszę zagrać w totka i kupić dom.... z dala od cywilizacji :-)
UsuńTa wzmianka o ojcu dyrektorze to nawet przykra - wiele osób tak robi. Wysyłają pieniądze, których nie mają albo sobie od ust odejmują.. Zawsze mnie to zastanawiało.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, M.
To pewnie dobry temat dla socjologów lub psychologów, ja tego nie ogarniam...
UsuńJa staram się oszczędzać wodę, ale w granicach zdrowego rozsądku - nie leję wody bez potrzeby, ale tez nie czekam aż nakapie. Takie zdrowe podejście - zużyć ile trzeba :)
OdpowiedzUsuńJa podobnie, myć się i prać trzeba :-)
UsuńA propos Ojca Tadeusza zalała mnie fala spamu na FB ostatnio, jak to było u niego na ostatnich urodzinach RM. Nawet nie chciałem oglądać tego spektaklu religijno-politycznego. Co do zalewania mieszkań jakiś czas temu mieliśmy dość spore zalanie przez sąsiadów z góry, jednak przejęli się sprawą, wzięli od hydraulika na piśmie, że wszystko jest już szczelne itd.
OdpowiedzUsuńMoże to takie preludium do Mikołajek właśnie. :)
Pozdrawiam!
Oj, widziałam kto siedział w pierwszym rzędzie na owych urodzinach. My zalaliśmy się sami, o czym tez pisałam, stare rury i co chwila coś pęka...
UsuńStaram się oszczędzać, ale kocham kąpiele w wannie i z tego nie potrafię zrezygnować. Super historyjki , szczególnie druga mi się spodobała, uściski
OdpowiedzUsuńJa też lubię wannę, prysznic to głównie latem.
UsuńCiekawa jestem, czy kiedyś nastąpi moment przebudzenia wyznawców wielebnego grzybka...
OdpowiedzUsuńNie zanosi się na to...
UsuńI bardzo mnie to dziwi. O ile rozumiem pokolenie oczadziałych emerytów, o tyle młodsi od nich powinni mieć w głowie coś poza mułem.
UsuńJakbyś obejrzała kiedyś spotkanie wielebnego z wiernymi w TV Trwam, to dostrzegłabyś na czym polega fenomen. To działa na niektórych jak opary opium...
UsuńNo niestety wiele starszych osób wysyła pieniądze do Torunia.... I potem się tym chwalą.
OdpowiedzUsuńTo przerażające w przypadku ubogich wręcz emerytek...
UsuńByłem już po wszystkich stronach tej barykady, czyli i zalewałem i byłem zalewany:) PS. Zrobiłem sobie kiedyś godzinny seans terapeutyczny z RM i bardzo pożałowałem, że nie urodziłem się w Szwajcarii :)))
OdpowiedzUsuńA ja obejrzałam kiedyś relację ze spotkania z ojcem dyrektorem w Tv Trwam. Byłam przerażona sekciarskim praniem mózgów i upolitycznieniem całości...
UsuńMoże nie wszyscy wiedzą ,ze nasz wielebny zaczynał karierę jako zwykły wikary w kościele OO.Redemptorystów w Krakowie.
OdpowiedzUsuńDo dziś go tam pamiętają jako super księdza ,pracującego z młodzieżą.
Ale dużo wody upłynęło....
Widocznie zwykły wikary stał się niezwykłym kaznodzieją...
Usuńmnie uczyli, że "darmowy obiad nie istnieje - ktoś MUSI zapłacić"
OdpowiedzUsuńa liczniki w mieszkaniu są wtórne - w budynku wielorodzinnym wspólnota/właściciel płaci do wod-kanu za licznik główny, który jest dokładniejszy - a "ubytki i taksą wliczone w "wodę wspólną" itp historie. Nie tu trzeba szukać oszczędności na pewno - zauważ, że za wodę płacisz dwa razy - za pobór i potem za zrzut, bo ścieki liczone są od zużytej wody "na wyrost" i "na statystykę", czyli jak wyniesiesz z domu 100 litrów wody na działkę, to i tak za ścieki od tych stu litrów zapłacisz.
Ja to wiem, ale widocznie pani emerytka tego nie wie...
UsuńŻycie ! Gdyby "ojciec dyrektor" wiedział, że te pieniądze to z kradzieży pochodzą to tez by wziął ? Jakie czasy tacy ludzie i takie kombinowanie !
OdpowiedzUsuńMyślę, że by wziął, przecież ma sumienie brać połowę emerytury od starszej pani, która nie dojada często...
UsuńJa jak słyszę o Ojcu Dyrektorze i wdowim groszu, to jakoś tak mi się ciśnienie podnosi :( a te biedne staruszki nie wiedzą, że on nie ma nic wspólnego z Bogiem i Chrześcijanami
OdpowiedzUsuńMnie co prawda sąsiedzi nie zalewają, bo nie mieszkam w bloku, ale za to nad głowa u mojego syna stoi 800 litrów akwarium morskie, aż strach się bać :)
Miłego Dnia Asiu :)
800 litrów to spora ilość, ale akwarium musi być piękne!
UsuńAch, ta podwójna moralność... Zaczęło się od kombinowania za komuny, bo przecież to co wyniesione z zakładu, to nie kradzione. I wielu osobom tak zostało. Nie zauważyły, że to nie tylko nieuczciwe, to wręcz GRZECH! Nie powinny do Komunii Św. przystępować, a kroczą dumnie.
OdpowiedzUsuńO Rydzyku faktycznie lepiej nie mówić, bo apopleksja gotowa.
Wiele takich pań, biegających do kościoła niemal co dzień wyznaje własny kodeks moralny...
UsuńJa jestem bardzo proekologiczny. Wody nie piję nawet symbolicznie!
OdpowiedzUsuńTo wiem, ale chyba się kąpiesz?
UsuńMiałam podobny problem z zalewającym sąsiadem. By było zabawniej, wyremontowaliśmy, odnowiliśmy i dzień po zalał nas raz kolejny (a my sąsiadkę pod nami). Okazało się, że miał cieknąca rurę przy toalecie. Na szczęście osoba wynajmująca lokal nad nami szybko naprawiła usterkę.
OdpowiedzUsuńNo tak, bo są ludzie i ludzie, jak widać...
UsuńU nas główna rolę odgrywa sąsiad. Kiedy wyjeżdżaliśmy, opiekował się domem. Nie wiem co robił, ale dwa razy, kiedy wróciliśmy, nie mieliśmy wody w domu.Najpierw zalało piwnice, po czym wodę zakręcił całkiem. I najpierw trzeba było szukać usterki, żeby móc odkręcić wodę.Kiedyś znowu czyścił nam komin i zapomniał zamknąć okno na strychu i deszcz zalał nam sufit. Plama jest do dzisiaj. Koniec z sąsiadem od wody. Tzn. nie dajemy już kluczy.
OdpowiedzUsuńJotko, a co to znaczy kropelkowanie, bo w pierwszej chwili myślałam,że ta pani ma gruźlicę:)
Uściski i zdrówka dla Ciebie
Kropelkowanie czyli woda kapie cały dzień po kropli do wiaderka lub wanny i gdy się uzbiera jakaś ilość, to można sie myc lub prać, a licznik stoi, ten w mieszkaniu...
UsuńMoże człowiek strzelić...ciągłe zalewanie to świętego z równowagi wyprowadzi.
OdpowiedzUsuńA ta oszczędność wody to na poważnie?
Na poważnie, z tego co słyszałam, wiele osób tak robi, gorzej gdy wpada kontrola liczników, bo i to się zdarza...
UsuńJotko, gdybym Cię nie znała, pomyślałabym, że te sytuacje są fikcyjne. Po prostu takie anegdoty. Ale widzę, że to prawda. I o ile pierwsza sytuacja budzi we mnie jakiegoś rodzaje współczucie, to druga mnie przeraża. Ja chyba jednak naprawdę jestem naiwna, ale wciąż dziwią mnie przykłady takiej arogancji i buty.
OdpowiedzUsuńNo, niestety, tez wolałabym, aby to były anegdoty, ale to historie prawdziwe, zasłyszane na spotkaniu towarzyskim, pomyślałam, że wstawię na blog, bo trudno uwierzyć, prawda?
UsuńLepiej porzućmy temat takich urodzin. :)
OdpowiedzUsuńTo w sumie jak u mnie, też stare rury są, choć na szczęście jakoś się trzymają jeszcze.
:) Sporo napatrzyłem się na papierologię jak na praktyce byłem.
Wydaje mi się, że będzie u mnie bardzo muzycznie w grudniu i styczniu.
Pozdrawiam!
Jeśli muzycznie, to odreagujesz wszystkie stresy:-)
UsuńMasz rację, złodziejstwo, to złodziejstwo, bez względu co się kradnie i w jakiej ilości. Są tacy, co mając wokół sąsiadów, tzn. z góry, z dołu i po bokach, zakręcają kaloryfery, bo sąsiedzi u siebie grzeją, a oni z tego ciepła korzystają przez ściany. Słyszałam, w kolejce do lekarza, jak się jedna pani tym chwaliła, że u niej w ogóle podzielniki ciepła nie wykazują poboru, bo wszyscy wokół grzeją, a ona i tak ma ciepło. Tyle, że sąsiadka z małym dzieckiem musiała grzać bardziej, bo za ścianą miała tę, która nie grzała. Inni sąsiedzi, jeśli chcieli mieć ciepło, też musieli bardziej odkręcać zawory i przez to płacić wyższe rachunki. A ta, która korzystała z ich ciepła, pewnie codziennie w kościele...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mam to samo, pod nami nikt nie mieszka, bo wyjechali do Anglii, nad nami nie grzeją, bo jest ich dużo i pewnie chuchają. Nogi trzymam na pufie, bo ciągnie od podłogi...
UsuńEh, mi na szczęście zalanie przez sąsiadów nie grozi, bo mieszkam na najwyższym piętrze, ale czasami ulewa trochę szkód narobi. Postawa obu sąsiadek oczywiście karygodna!
OdpowiedzUsuńNas czasami też deszcze zalewają, niestety...
UsuńAle się nazbierało zaległości!!! Wszystkiego chyba nie zdążę teraz przeczytać. Co to tej pierwszej historii, przypomniałaś mi, że miałem coś napisać o naszym kochanym radyjku :-) co się odwlecze to... pozdrawiam jeszcze z obczyzny
OdpowiedzUsuńO radyjku chętnie poczytam, jak i wszystkie Twoje teksty:-)
UsuńStaram się oszczędzać wodę, chociaż ostatnio nie mogę doprosić się o naprawę cieknacego kranu. Z emerytami różnie bywa, często sami nie mają za wiele,a dzielą się nie tylko z księżmi,twierdząc "mi już nic nie potrzeba ".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
To też prawda, często emeryt dołoży się szybciej na jakiś cel, niż bogaci biznesmeni.
UsuńPani z pierwszego przykładu jest po prostu obłudna. I jeszcze pewnie z dumą nazywa się katoliczką. Jak w ogóle się dowiedziała, że oni dużo płacą? Otworzyła im ten rachunek? Czy był w takiej formie, że mogła przeczytać i to zrobiła? A co z tajemnicą korespondencji? Księdzu to pakuje, bo przecież on ma ,,mało". No doprawdy, taki biedny jest, że naprawdę trzeba go wspomagać. Aż się nie chce gadać. Kuchnia znowu do remontu i co? I cała reszta ma to w nosie, wy macie kłopot. I tak jest w wielu sytuacjach. Jechałam ostatnio samochodem, mijałam ciężarówkę i akurat kamyk spod jej kół wystrzelił mi prosto w przednią szybę i pęknięcie jest i co? Jajo, że tak powiem. Muszę zapłacić kilka stówek i ją sobie wymienić, to tak przykładowo.
OdpowiedzUsuńOsoba dokonująca odczytów zostawia rachunek w skrzynce lub u sąsiada.
UsuńZ szybą to miałaś strasznego pecha, nie zazdroszczę...
Jak na razie u mnie poziom stresu nie jest jakiś wielki, choć zależy od dnia sporo i wydarzeń tegoż. :)
OdpowiedzUsuńOkazało się dziś, że miałem mały ubytek, a teraz mam zęby jak polski Di Caprio. :D Ale właściwie tylko zęby, reszta jak od innego aktora.
Bo przez powtarzanie można się najwięcej nauczyć ale i przypomnieć sobie.
Pozdrawiam!
Di Caprio to akurat nie mój typ :-)
UsuńMuzyka jest dobra na wszystko, nawet na jesienną szarugę.
Ale świństwo jak można tak oszukiwać przecież to jakby nie patrzeć kradzież. Ale ludzie zrobią wszystko by dobrze dla nich się żyło.
OdpowiedzUsuńWspółczuję z tym zalaniem sufitu, dobrze, że my nie mamy takich problemów w domu ;)
Są ludzie i ludziska, jak to mówią...
UsuńZgadzam się w zupełności
Usuń