Badanie przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Kingston w Londynie dowodzi, że osoby, które lubią czytać książki, są milsze dla drugich niż ci, którzy wolą oglądać telewizję.
W ramach badania poproszono 123 osoby o udzielenie informacji na temat ulubionych form rozrywki. Następnie testowano umiejętności interpersonalne badanych. Opierając się na uzyskanych odpowiedziach, naukowcy odkryli interesującą zależność.
Otóż ci, którzy czytali więcej, zwłaszcza beletrystyki, wykazywali bardziej pozytywne zachowania społeczne, natomiast ankietowani preferujący oglądanie telewizji mogli być uznani za mniej życzliwych, ponieważ częściej przejawiali zachowania antyspołeczne i nie potrafili równie dobrze wczuwać się w położenie drugich.
Co ciekawe, umiejętności i zachowania interpersonalne miały związek z odmianą fikcji, którą badani preferowali. Wielbiciele romansów i dramatów okazywali drugim więcej empatii i rozumieli ich punkt widzenia, z kolei miłośnicy komedii najlepiej nawiązywali z drugimi kontakt.
Naukowcy zaznaczają, że ich badanie nie wyjaśnia związku przyczynowo-skutkowego. Nie wiadomo więc, czy czytanie czyni nas milszymi i bardziej empatycznymi, czy też osoby życzliwe i okazujące empatię mają większą skłonność do sięgania po fikcję literacką.
Warto jednak w kontekście tego przypomnieć inne badanie, przeprowadzone w 2013 roku przez naukowców z Uniwersytetu Stanowego Ohio, którzy stwierdzili, że telewizja ma wpływ na teorię umysłu u dzieci, a konkretnie osłabia ich zdolność do rozpoznawania przekonań, intencji, pragnień i wiedzy drugich osób.
O wartości książek powinna decydować przede wszystkim zawartość.
W świecie kolekcjonerów treść odgrywa jednak nieco mniej znaczącą rolę.
Bardziej istotna jest rzadkość danego tytułu lub historyczny kontekst – okoliczności powstania albo losy dzieła na przestrzeni lat.
Ważna jest także unikalna szata graficzna, osoba ilustratora czy użyte materiały…
Te najbardziej wyjątkowe z wyjątkowych pozycji potrafią osiągać zawrotne sumy.
Miejsce 1. Leonardo da Vinci „Kodeks Leicester” – 30,8 miliona dolarów
Miejsce 2. Zakon Świętego Benedykta „Ewangeliarz Henryka Lwa” – 11,7 miliona dolarów
Miejsce 3. James Audubon „Birds of America” – 11,5 miliona dolarów
Miejsce 4. Geoffrey Chaucer „Opowieści kanterberyjskie” – 7,5 miliona dolarów
Miejsce 5. William Szekspir „Pierwsze folio” – 6,166 miliona dolarów
Miejsce 6. Biblia Gutenberga – 4,9 miliona dolarów
Miejsce 7. Henri Louis Duhamel du Monceau “Traité des arbres fruitiers” (z ilustracjami Pierre Antoine Poiteau i Pierre Jean François Turbina) – 4,5 miliona dolarów
Miejsce 8. Klaudiusz Ptolemeusz „Cosmographia” – 4 miliony dolarów
Miejsce 9. J. K. Rowling „Baśnie barda Beedle’a” – 3,98 miliona dolarów
Miejsce 10. William Blake „Pierwsza księga Urizena” – 2,5 miliona dolarów
Czy przywiązujecie wagę do estetyki naczyń?
Jeśli tak to ucieszy Was wiadomość, że dwóch włoskich projektantów wyrobów przemysłowych, Sebastiano Ercoli i Alessandro Garlandini, stworzyło książkę, której kartki mogą również pełnić rolę talerzy do spożywania posiłków.
Książkę zaprojektowano z myślą o wystawie światowej EXPO w Mediolanie w 2015 roku, która poświęcona była żywności i zrównoważonemu rozwojowi.
W książce znalazły się przepisy kulinarne z całego świata, wszystkie strony uformowane są w kształcie talerza i pokryte nadającą się do recyklingu wodoodporną folią biopolimerową. Dzięki temu można je wykorzystać do smakowania potraw, na które przepisy znalazły się wewnątrz dzieła. Gdy kartka się zabrudzi, możemy ją oderwać i skorzystać z następnej.
Rzeźby z książką w roli głównej stoją w miastach całego świata, wszędzie nie uda się być, ale można podejrzeć na blogu…
I na koniec coś dla smakoszy, mianowicie torty inspirowane literaturą, na pewno poznacie o jakie książki chodzi...
według mnie 123 osoby to ciut za mało, by takie badania traktować poważnie...
OdpowiedzUsuńksiążka - talerz wygląda ciekawe, wyobraziłem sobie taką lekturę, gdy połowę tekstu przykrywa porcja np. móżdżku cielęcego... zwrot "czytać po łebkach" nabiera wtedy nowego znaczenia...
za to jedzenie tortu z Alicją ociera się o psychodelię...
p.jzns :)...
Wiele takich informacji należy traktować z przymrużeniem oka, ale skojarzenie z móżdżkiem świetne!
UsuńAsiu no trudno..., ale nie przemawiają do mnie te badania.
OdpowiedzUsuńAle dodam, że bardziej lubię czytać niż oglądać telewizję. ;) . :D .
Myślałam, że tylko ja wpadam do spamu, a ostatnio Twoje komentarze też wyciągam ze spamu...będę sprawdzać.
UsuńMy coraz mniej oglądamy, bo reklamy nas denerwują!
Sporo tych ciekawostek wyciągnęłaś :-) Mnie zainteresowała najbardziej ta książka z talerzami :-)
OdpowiedzUsuńGdy zupa niesmaczna, to chociaż poczytać można:-)
UsuńSmaczny kąsek na początek tygodnia. Kochający czytać poczuli się dowartościowani, a amatorzy łakoci miło pobudzeni :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak to widzisz:-)
UsuńLubię czytać, a bywam ostatnio nawet bardzo niemiły i złośliwy, więc chyba to nie od tego zależy. :D
OdpowiedzUsuńMoże dopada Cię andropauza i wahania nastrojów...
UsuńTorty inspirowane literaturą są super, a potem kawałek ląduje na talerzyku z książki :) Niedługo moje urodziny, no jak nic wysyłam ten wpis Mężowi ;)
OdpowiedzUsuńTo wszystkiego najlepszego i pysznego tortu życzę!
UsuńCoś te badania naukowców naciągane...jak czytam romans robię się zła, bo też chcę być notorycznie adorowana, a jakoś w codziennym życiu niełatwo :) Euforie czuję, przy literaturze szpiegowskiej i wtedy dla wszystkich wszystko bym zrobiła...
OdpowiedzUsuńAle telewizora nie mam, więc może dlatego nie pasuję do klucza:)
Mój brat czyta wszystko, wszędzie i ciągle i to nie książki determinują jego zachowanie, a proza, proza życia :( I raczej bym się skłaniała do teorii, że wszyscy tak mamy :)
Oj, proza życia często wyzwala w nas najgorsze cechy...
UsuńNiestety tak właśnie...
Usuńa w szczególności stres z nią się wiążący...
I znów sporo różnych ciekawostek się dowiedziałam.Tym bardziej fajnie bo o książkach.Te z zawrotnymi sumami ....Tak przy okazji -ja czytam książki gdzie treść jest ważna,a te "inne dodatki" to rzeczywiście tylko dla kolekcjonerów i to bardzo bogatych.Tort inspirowany książkami bardzo "smakowity" a pomysł z talerzykami .Jednak w życiu wolę te tradycyjne.Nie zawsze lubię takie "ekstrawagancje".....ale jak zawsze są gusta i guściki...
OdpowiedzUsuńNie chciałabym posiadać książki, którą muszę trzymać w sejfie...
UsuńNajbardziej lubię czytać książki historyczne, jeśli czytałam romanse, to tylko z czasów dawnych.
OdpowiedzUsuńLubię razem z bohaterami przezywać ich perypetie życiowe i "wchodzić" w ich czasy.
Kiedyś z osiedlowej biblioteki (której już nie ma), wypożyczyłam i przeczytałam wszystkie książki Agaty Christie, potem wszystkie powieści na temat Chin- dawnych i współczesnych. Już nie wspomnę o wszystkich kryminałach Joanny Chmielewskiej; w mojej domowej biblioteczce mam 30 pozycji pani Joanny.
Teraz już niewiele czytam ze względu na problemy ze wzrokiem, czego bardzo żałuję.
Szkoda, ze młodzi nie czytają nawet lektur.
Serdecznie pozdrawiam.
Za romansami nie przepadam, nawet historycznymi, natomiast lubię książki, z których mimo beletrystycznej podstawy mogę się wiele nauczyć...ale elementy romansowe w książkach historycznych mogą być.
UsuńChmielewska jest dobra na chandrę, uwielbiam ekranizacje jej powieści z Jędrusik i Sienkiewicz:-)
Pamiętam tę ekranizację jednej z pierwszych powieści Chmielewskiej o tytule "Klin". Film miał tytuł "Lekarstwo na miłość". Grał tam jeszcze Wieńczysław Gliński, Andrzej Łapicki,Krystyna Feldman. I pomyśleć, że nikt z nich nie żyje. Obsada była wyborowa.
UsuńPierwsza powieścią Chmielewskiej, którą czytałam do białego rana, to "Wszyscy jesteśmy podejrzani". Do pracy poszłam zaspana;)
Kilka książek napisała też dla dzieci, np. "Nawiedzony dom" z Janeczką i Pawełkiem. Te książki pożyczałam moim uczniom.
Moja córka kąpała się z plastikową bajeczką, która była ewenementem na tamte czasy.
Mój syn też taką miał i to o morskich zwierzętach.
Usuń"Nawiedzony dom" był niedawno lekturą uzupełniającą.
Książek Chmielewskiej nie można czytać w miejscu publicznym, bo człowiek ciągle chichocze i wygląda podejrzanie...
Ja chichotałam w domu, czym budziłam zdziwienie męża. Jednak gdy dałam mu do czytania "Lesia", to sam chichotał;)
UsuńCo kilka lat ponownie czytałam wszystkie książki Chmielewskiej, choć ostatnie wyglądały, jakby były pisane na kolanie.
Teraz ze względu na problem ze wzrokiem już nie czytam, bo i tak znam je wszystkie prawie na pamięć.
Często w rozmowie cytuję niektóre powiedzenia, czym wzbudzam zdziwienie.
Moje ulubione to : cholery i piegów można dostać, ale nie pamiętam z jakiej książki...
UsuńWarto czytać. Plusów jest mnóstwo.
OdpowiedzUsuńBogata wyobraźnia, lepszy język, różnorodne słownictwo, wiedza, poszerzanie horyzontów.
Pozdrowionka :)
Szkoda, że nie wszyscy lubią...
UsuńJa jednak skłaniam się ku temu, że osoby czytające mają więcej empatii. Na pewno to, co czytamy i oglądamy w jakimś stopniu wpływa na nasze życie, choć najbardziej nasz charakter kształtuje to, co dzieje się w świecie realnym. Zachwycam się rzeźbami książek. Dziękuję Asiu za kolejną dawkę ciekawostek. Pozdrawiam serdecznie!:)
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie, radość czytelnika jest bezcenna!
UsuńTo ja poproszę taki torcik po zjedzeniu którego będe miała książkę w głowie :) .
OdpowiedzUsuńRozwiązałam problem . Pozdrawiam
A ja taki, który poprawia humor i nie tuczy!
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńTrudno mi powiedzieć, jak to jest z empatią miłośników czytania, ale na pewno ich zasób słownictwa jest nieporównanie większy niż tych "tylko" oglądających:)
A jeśli chodzi o bibliofilów, to są też tacy, którzy przy wyszukiwaniu eksponatów kierują się tylko i wyłącznie fakturą papieru, na którym dzieło zostało wydrukowane:)
Pozdrawiam:)
Mój brat ma fioła na punkcie papieru, zawsze najpierw sprawdza papier!
UsuńHA! ja dzisiaj też napisałam o czytaniu książek! ja pozwolę sobie dodać do swojego posta link z tą notatką :)
OdpowiedzUsuńTo już lecę czytać, jak miło!
UsuńAleż pomysłowe te torty :-)
OdpowiedzUsuńTalerze są świetne, a książki niesłychanie drogie, chyba na żadną mnie nie stać :-))
Ciekawe badania, jednak dobrze jest mieć poczucie humoru :-)
ja nawet nie chciałabym takich drogich, a kto by ich pilnował?
UsuńA ja czytam dużo książek, ale miła zwykle nie jestem ;)
OdpowiedzUsuńNie? a to dlaczego?
UsuńJotko, nie wiem, czy czytający są milsi. Zbadałam ostatnio empirycznie. Otóż J. dopadł do "Nadberezyńców" Floriana Czarnyszewicza.Nie mogłam się do niego odezwać, bo warczał i psa trzymał u nogi:)) I jak to się ma do tej teorii?
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię, że warczał, gdy mnie coś wciągnie, to nawet obiadu nie ma...ale mąż wyrozumiały :-)
Usuńchyba muszę podważyć opinię londyńskich naukowców. Nie lubię telewizji (nie mam telewizora i nie chodzę do kina), czytam nałogowo, ale żebym od razu była miła?... Cosik mi się nie wydaje :) W dodatku jestem aspołeczna!
OdpowiedzUsuńKsiążkotalerz (lub talerzoksiążka) mnie nie zachwyca. Z czegoś takiego nie jest ani dobra książka, ani dobry talerz - podobnie jak z rzeczy, które są do wszystkiego, czyli do niczego.
Natomiast zachwyciła mnie rzeźba faceta siedzącego na stosie książek. Sama bym tak chciała!
"Miły" to pojęcie względne - ktoś może spytać: mam być miły czy szczery? nawet gdy masz gorszy humor i tak Cię lubię;-)
UsuńJa też się lubię :)
UsuńZobaczyłam dzisiaj zdjęcie tej biblioteki i oszalałam z rozpaczy, że u nas takich nie ma...
https://www.wykop.pl/wpis/21913985/biblioteka-miejska-w-kansas-city-missouri-usa-ogro/
Już widziałam wcześniej, ale nie wiadomo jak wygląda w środku...
UsuńJa też nie wiem, ale się rozmarzyłam. Najbardziej lubię stare, klasztorne biblioteki albo pałacowe...
UsuńTo polecam odrestaurowaną bibliotekę Raczyńskich w Rogalinie, mogłabym tam zamieszkać...
UsuńTaż to koniec świata!
UsuńAle warto sie wybrać, pałac piękny i park, mauzoleum, do Poznania blisko:-)
UsuńW "Świecie według Garpa" pojawia się taka scena, w której Garp zagląda komuś przez okno i widzi na jego twarzy błękitną poświatę telewizora, a następnie tłumaczy, że pisarze nie znoszą tego światła, bo jak ktoś ogląda telewizję to znaczy, że w tym momencie nie czyta. ;)
OdpowiedzUsuńChyba że czyta w laptopie książkę na wolnelektury.pl
UsuńWitam pięknie:-)
Bardzo ciekawy tekst, ale jeśli mieliby przeprowadzać taki eksperyment to jednak na większą liczbę osób, bo akurat ja się z tym nie zgadzam. Ja niezbyt przepadam za książkami, wolę mimo wszystko oglądać filmy i seriale i nie czuje się abym była niemiłą osobą, a wręcz przeciwnie. Jak kto nauczycielka mnie nazwała jestem oazą spokoju :)
OdpowiedzUsuńJa byłam oazą spokoju, ale życie mnie nieco zmieniło...
UsuńZ czasem wszystko się zmienia i sama patrząc na te wszystkie moje lata widzę duże różnice :)
UsuńLubię czytać książki, ale czy wpływają one na moją osobowość? Trudno mi powiedzieć. Zaskoczył mnie ten pomysł z książką-talerzami. Może dlatego, że nie wyobrażam sobie jedzenia nad otwartą książką. I jakoś nie przekonuje mnie ta biotechnologia przy jej produkcji. Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńNiektóre pomysły są dyskusyjne, ale to też dobrze...dyskusja jest wymianą myśli.
UsuńI dziwić się, że ludzie nie czytają!. Skoro książka potrafi ponad 30 milionów dolców kosztować...
OdpowiedzUsuńPrawda? Kupa kasy!
UsuńCzytam napadowo zazwyczaj. Jak się już dorwę, to czytam, aż skończę. Nie zawsze tak się da, więc moja inna metoda, to godzinka czytania przed snem, codziennie. W poczekalniach, w środkach transportu i wszędzie tam, gdzie zapowiada się bezczynne siedzenie, też czytam. Tu wspomagam się cudownym urządzeniem - czytnikiem e-booków, który mieści kilka tysięcy pozycji. Teraz wyjeżdżam na wakacje i oczywiście na drogę zabieram kindle'a ze sobą. Odezwę się po powrocie. Na blogu zaplanowałam wspominki. Pozdrowionka :)
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie torty i rzeźby - cudne!
UsuńUżywaj, ile wlezie. Ciekawa jestem Twoich wspominek:-)
UsuńDo poczytania!
Mogłabym zaryzykować stwierdzenie, że książki kształtowały mnie na równi z doświadczeniami życiowymi. Zdarzały się takie okresy, że więcej czasu spędzałam w świecie literackiej fikcji niż w świecie realnym Ale to było dawno dawno temu.
OdpowiedzUsuńTo mamy podobnie:-)
UsuńZ faktu, że "osoby, które lubią czytać książki, są milsze dla drugich niż ci, którzy wolą oglądać telewizję" wysnuwam smutny wniosek sprowadzający się do tego, że miłych ludzi jest niestety mniej na świecie.
OdpowiedzUsuńCo do wizualnej sfery książek to z wyjątkiem starodruków i inkunabułów nie przywiązuję nadmiernej wagi do wyglądu ksiąg, powiem więcej, okładki współczesnych książek z przebogatą w kolory grafiką cyfrową raczej zniechęcają mnie do czytania... liczy się jednak to, co pomiędzy okładkami... pozdrawiam
Dla mnie okładka jednak jest ważna, chociaż może byc myląca...
UsuńTalerzom i tortom , mówię zdecydowanie tak :) Chętnie bym sobie " poczytała" :)
OdpowiedzUsuńW przypadku talerzy istnieje niebezpieczeństwo zbyt szybkiego jedzenia, bo na dnie ciekawa treść...
UsuńLudzie to dopiero mają pomysły do czego książek użyć. :)
OdpowiedzUsuńNa razie nie jestem w stanie ocenić czy pozostałe tomy tej autorki też mi się tak spodobają.
Lubię od czasu do czasu zagłębić się nawet w tak mroczne karty historii jak te związane z Inkwizycją.
Pozdrawiam!
Tak bywa, że spodoba nam sie konkretna książka, a pozostałe dzieła tegoż autora niekoniecznie.
UsuńNie znam książek Chmielewskiej, bo gdy tylko była na nią moda, to ja nie lubiłam tego rodzaju pisarstwa. Uwielbiam natomiast "Lekarstwo na miłość" i z wielkim zdziwieniem przeczytałam w komentarzu, że to na podstawie książki wymienionej autorki. Może powinnam przeprosić autorkę, a Jej powieści poznać na stare lata? Książka w formie talerzy, to dla mnie ekstrawagancja,przedmiot który można postawić na półce w pokoju, ale nie w kuchni. Tortu w formie książki też nie chciałbym dostać, bo jestem łasuchem uwielbiającym takie wypieki, a żal byłoby mi coś takiego zjeść, tak jak mam problem z pozbywaniem się książek, które nie mieszczą się na półkach. Przy wyborze książek do własnego księgozbioru zawsze kierowałam się tematyką. Wygląd miał drugorzędne znaczenie, chociaż przyznaję, że "bijąca po oczach" okładka, możę wpłynąć na wybór. Ukłony.
OdpowiedzUsuńKiedyś wyczytałam całą Chmielewską, fajna lektura na gorszy humor, polecam:-)
UsuńA więc, już wiem, skąd moje optymistyczne podejście do świata;))) Pożeram książki, torty w ich kształtach też:)) TV, zależy co, ale rzadko. Imprezy sportowe koniecznie, typu: skoki, mecze piłkarskie. Jestem wielką fanką sportu:)
OdpowiedzUsuńCeny podanych książek to jakiś kosmos;)))) Dobrych dni Asiu:)
Ja tak umiarkowanie, ale niektóre zawody lubię oglądać:-)
UsuńA ja muszę się nie zgodzić z tym badaniem, o którym piszesz na samym początku. Od wielu lat nie oglądam telewizji, sporo czytam książek, ale nie "wykazuję bardziej pozytywnych zachowań społecznych" ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne są te rzeźby i torty, ale z talerzy książkowych nie chciałabym korzystać.
Ostatnio nareszcie mogę bardzo dużo czasu poświęcić na czytanie - poznaję lokalnych pisarzy, a jest ich zadziwiająco wielu.
Tak , tego czasu na czytanie ciągle mało...
UsuńTe książki na talerzach są super! Ale w restauracjach, gdy długo czekamy na podanie posiłku. :-D
OdpowiedzUsuńTo dobry pomysł, niektóre restauracje oferują gry planszowe:-)
UsuńWażna treść, tematyka, natomiast okładka i moda na jakiegoś pisarza nie interesują mnie. To w bibliotece szukam nowości.
OdpowiedzUsuńSerdeczności
Jasne, teraz z nowościami w bibliotekach nie jest źle!
UsuńZ ilustracji wybieram pomniki z książkami!
OdpowiedzUsuńSporo czytam, mało oglądam tv. Pewnie jest we mnie sporo radości i empatii, a mało smutasa. Badania to potwierdzają.
Bardzo ciekawy ten post!!! Po prostu o książkach inaczej!
Serdeczne pozdrawiam.
Telewizję trudno teraz oglądać...między reklamami mało ciekawych rzeczy.
UsuńBardzo dużo ciekawostek u Ciebie Asiu jak zawsze :) Myślę, że te badania są po części prawdziwe, bo książki faktycznie zmieniają człowieka, otwierają oczy na wiele spraw, pomagają zrozumieć problemy, a także wzbudzają chęć do podejmowania konwersacji o przeczytanych tematach i książkach.
OdpowiedzUsuńNie kolekcjonuję ich ze względu na okładkę, czy autora. Dla mnie liczy się to co jest wewnątrz, treść.
Zdjęcia pomników i ciast bardzo fajne, podobają mi się, aż żal by mi było skonsumować takie słodkie dzieło sztuki :)
Pozdrawiam ciepło
Jak głosi znany slogan - książka najlepszym przyjacielem człowieka:-)
UsuńTeż miałabym dylemat : jeść czy podziwiać?
Chyba bym zeszła z tego świata bez czytania. Teraz tyle różnych mało istotnych badań jest prowadzonych, że jedno więcej nie ma żadnego znaczenia.Widocznie ktoś dał na to pieniądze, by tym sposobem zaistnieć.Sponsoring prywatny wszystko może finansować;)
OdpowiedzUsuńTen talerz nie budzi mego entuzjazmu. Książka to książka, a talerz to talerz, to pomysł nie budzący odruchu poszanowania książek.
Miłego;)
Badań i ankiet jest mnóstwo, statystyka rządzi!
UsuńMoże te talerze dobre dla niejadków? ja w każdym razie podziwiam za pomysł:-)
Faktem jest, że po przeczytaniu wielu książek, długo się jeszcze o nich myśli. Choć gdy czyta się jedną za drugą, na myślenie nie ma za dużo czasu, bo umysł zaprząta ciągle coś nowego.
OdpowiedzUsuńNigdy nie zastanawiałam się nad tym, że książki miałyby kształtować moją empatię, choć przyznam, że coś w tym jest. Autorzy książek piszą o uczuciach, przemyśleniach swoich bohaterów. Można się wczuć i poczuć dokładnie to samo.
Długoletni wytrawni czytelnicy książek, "znikają" z rzeczywistości. Przynajmniej ja tak mam. Na czas czytania danej historii po prostu...znikam ;)
Zdarzało mi się czytać przy obiedzie, w toalecie... a z drugiej strony zawsze czuję niedosyt, że to już koniec historii.
UsuńWcale nie zdziwiły mnie wyniki badań o których napisałaś. Wydaje mi się, ze żadna książka (nawet horror) nie ma w sobie takiej toksyczności jak większość programów telewizyjnych.
OdpowiedzUsuńTo prawda, albo kłótnie polityków, albo podglądactwo albo niezdrowe rywalizacje...a w głowie chaos.
UsuńAle jeśli w tym momencie moje dni pędzą jak Pendolino (to oryginalne z wychylaniem się na zakrętach), to za lat 20-30 będą lecieć jak Shinkansen, nie jestem pewny czy to będzie odpowiednia prędkość. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Chyba dobre porównanie:-)
UsuńO-MÓJ-BOŻE!! Jeśli ktoś mi kiedyś kupi na urodziny tort z motywem Pottera, to poprzysięgnę mu dozgonną miłość, wierność i uczciwość. Na rękach będę nosić!
OdpowiedzUsuńMożesz sobie zamówić na urodziny:-)
UsuńA wiesz gdzie była pierwsza w Polsce biblioteka? Pewnie wiesz...
OdpowiedzUsuńTo podstawy z przedmiotu Historia książki:-)
UsuńSuper ciekawostki, bardzo fajnie się coś takiego czyta ;)
OdpowiedzUsuńTo, że telewizja wpływa niezbyt korzystnie na umysł (szczególnie dzieci), a książki rozwijają, jest chyba niezaprzeczalnym faktem. Chociaż uważam, że niektóre programy telewizje również mogą być wartościowe, w końcu mamy wybór tego, co chcemy oglądać. Sama kiedyś chętnie oglądałam różne programy przyrodnicze czy naukowe. Chociaż książek nic nie zastąpi.
Przyrodnicze i naukowe są spoko, badacze mieli raczej na myśli sieczkę rozrywkową...
UsuńTo teraz już wiem, dlaczego ostatnio bywam opryskliwy! Moje książki zalegają w kartonach w kilku miejscach, więc siłą rzeczy nie ma do nich dostępu. Z drugiej strony oglądam wyłącznie programy przyrodnicze i historyczne, więc raczej nie powinienem przejawiać wrogich skłonności do wszystkiego, co mnie otacza :)))
OdpowiedzUsuńMoże zima zbyt długo trwa lub te kartony tak Cię dołują?
UsuńSą takie książki, które rozgrzewają emocje i takie, które otulają ciepłem i bezpieczeństwem, do których wracam, żeby poczuć tę atmosferę . A ogólnie wszystkie książki powinny wnieść coś nowego, nawet banalne kryminały opisują konkretne miejsca, co dla mnie jest tą wartością dodaną. Ostatnio bez książki usycham ;) Na pewno książka ćwiczy wyobraźnię, trzeba się trochę wysilić, a przy TV wszystko podane "na tacy", wyobraźnia śpi.
OdpowiedzUsuńZgadzam sie, w każdej niemal książce można znaleźć coś kształcącego :-)
UsuńPrzepiękne są te rzeźby, a torty jakie cudne! Czy książki i czytanie mają w ogóle jakieś skutki ujemne? No może tylko tyle, że potrafią bardzo wciągnąć i zapomina się o całej reszcie ;D, no i ich cena może pozostawiać trochę do życzenia. Ale ogólnie ja tam kocham czytać. Czytanie jak widać rozwija nie tylko wyobraźnię.
OdpowiedzUsuńTak, czytanie uzależnia, ale to najprzyjemniejsze z uzależnień:-)
UsuńKiedyś przeżyłam autentyczny szok, bo w pokoju znajomego czterolatka, więcej było książek, niż zabawek.A najważniejsze, że dziecko znało te wszystkie książki.
OdpowiedzUsuńTo chyba jakiś geniusz, takich dzieci można się przestraszyć:-)
UsuńBardzo interesujące ciekawostki :)
OdpowiedzUsuńKsiążki niesamowicie rozwijają wyobraźnię i myślę, że również kreatywność. Telewizja bardziej zabija i sprawia, że człowiek jest bardziej leniwy, pamiętam jak jeszcze mieszkałam w Polsce to jak usiadłam przed telewizorem to oglądałam serial po serialu, teraz co prawda mamy telewizor, ale bardzo rzadko z niego korzystamy, czasem tylko obejrzeć pogodę. Więc dla mnie telewizja mogłaby nie istnieć, za to nie wyobrażam sobie mojego życia bez książek :)
Ktoś powiedział, że ludzie dzielą sie na oglądaczy i czytelników...
UsuńTo co będzie w myjniach jak wiosna przyjdzie. Aż strach myśleć.
OdpowiedzUsuńDziękuję za uznanie, staram się to za co się zabieram czynić jak najlepszym, jeszcze minie pewnie wiele lat, zanim będę mógł powiedzieć, że choć trochę zbliżyłem się do Wielkich Pisarzy. :)
Pozdrawiam!
Ważne, że masz pasję i radość z pisania, a wielkość to pojęcie względne...
Usuńnie mam TV i nie tęsknię za nią. wyselekcjonowane wiadomości czerpię z internetu, filmy też oglądam na internetowych kanałach filmowych i to ja decyduję co to będzie. książki to osobna historia i czytam je odkąd pamiętam.
OdpowiedzUsuńwciąż nie mam przekonania do e-booków, bo książka to jednak coś więcej niż tylko drukowany papier, o czym przekonałam się w trakcie studiów, kiedy to po raz pierwszy miałam styczność ze starodrukami.
mówi się, że muzyka łagodzi obyczaje, czas poszerzyć to stwierdzenie.
Słuszna uwaga i świetny pomysł:-)
UsuńJoasiu bardzo ciekawy post, zawsze coś interesującego na twoim blogu. Uwielbiam i będzie kontrast stare książki i chciałabym taką słodką, poproszę z Dorotką:) Mogłabym siedzieć długo i przeglądać stare księgi. Nie lubię oglądać filmy na podstawie książek przed przeczytaniem, chociaż później nie jestem zadoeolona, bo inaczej to sobie wyobrażałam.
OdpowiedzUsuńTo masz tak samo jak ja, sama robię casting postaci i potem film mi to zaburza...
UsuńOd zawsze mam wrażenie, że czytanie bardziej rozwija wyobraźnię, bo pozostawia dla niej pole w domyśle, które człowiek musi samodzielnie uzupełnić własną wizją we własnej głowie.
OdpowiedzUsuńAle że osoby czytające są milsze dla innych to zaskoczenie. :) No ale czegóż nie wymyślą naukowcy, żeby wykazać pewne założone zależności, czyli tezy. U siebie widzę większe zadowolenie, jeśli mam czas i siłę na czytanie księżek.
Pozdrowienia :)
Dla mnie czytanie to odskocznia od nieznośnej często rzeczywistości i daje jakieś poczucie bezpieczeństwa, póki czytam, żyję...
UsuńDzięki za odwiedziny:-)
J. K. Rowling „Baśnie barda Beedle’a” – 3,98 miliona dolarów. Tego, to ja już kompletnie nie rozumiem!
OdpowiedzUsuńTo trudno zrozumieć...
Usuń