Wybraliśmy się w jeden z ostatnich mroźnych dni na poszukiwanie wiosny. Jeziora wielkopolskie są ogromne i pełne ptactwa, lubimy jeździć na obserwacje przyrodnicze wtedy, kiedy ludzi jak najmniej, a obcowanie z przyrodą daje tyle radości i dobrze robi na psychikę.
Woda w jeziorach zamarznięta, lód dość gruby, ale spękany, na tyle jednak mocny, aby utrzymać dość ciężkie łabędzie...
Co chwila w powietrze wzbijały się jakieś ptaki, ruch jak na ptasiej autostradzie.
Gdy tylko zbliżyliśmy się do pomostu przypłynęła cała łabędzia rodzinka. Jedno z rodziców trzymało sie jednak z daleka, obserwując czy nie dzieje się coś złego. Widać było, ze ptaki obcują z ludźmi, bo podpływały śmiało, nie tylko zresztą łabędzie.
Mieliśmy z sobą dwie bułki na wypadek nagłego głodu, ale jedną zjadły nam ptaki...
Gdy skończyły się okruszki łabędzia rodzinka oddaliła się w równym szyku, po czym podpłynął tata łabędź, dosłownie ułożył skrzydła w serce, jakby chciał podziękować za poczęstunek...
Bywaliśmy na tym brzegu często, łabędzie i kaczki to tutaj swojski widok, ale tym razem ruszyliśmy dróżką wokół jeziora, bo słońce mocno przygrzewało. Dokonaliśmy pewnego odkrycia, mianowicie doszliśmy do urokliwej zatoczki, gdzie nie tylko było ciepło i bezwietrznie, ale to był ten właściwy ptasi raj. Na jeziorze zero lodu, cisza bez oznak jakiejkolwiek cywilizacji, słychać było tylko ptaki, głosy i szelest skrzydeł - kaczki, gęsi, łabędzie, łyski - reszty nie rozpoznałam, nie jestem ornitologiem, więc wybaczcie. Nie mogliśmy nasycić się tym widokiem.
Ruszyliśmy z powrotem dopiero gdy porządnie zmarzliśmy , a żołądki domagały się paliwa.
W drodze powrotnej na innym jeziorze widzieliśmy wędkarzy, łowiących ryby pod lodem. Siedzieli tam kilka godzin, że też im nogi do lodu nie przymarzły. Kawałek dalej dostrzegłam także spacerowiczów z dziećmi, wychodzących na środek jeziora i dwie dziewczyny na łyżwach.
Jak mówiłam, lód był spękany, choć gruby, a tyle się mówi, by nie wchodzić na lód, gdy przygrzewa słońce i mróz słabnie...
Też nie jestem ornitologiem, ale monogamia łabędzi jest podobno prawdziwa. Dla mnie to wzruszające, godne podziwu i szacunku. Ciekawe, czy są łabędzie - single?
OdpowiedzUsuńA co do wędkarzy łowiących pod lodem, to zawsze podejrzewałam, że wychodzą tam głównie po to, żeby się rozgrzewać :)
Podobnie jak grzybiarze, szłam kiedyś ich śladem :-)
UsuńZbierałaś butelki?! ;)
UsuńNo nie, w sumie butelek było mało, raczej puszki po piwie i konserwach i opakowania różnego rodzaju, smutny widok...ale gdybym zbierała puszki...podobno dobrze płacą:-)
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńGdy przeczytałam o tych spacerowiczach z dziećmi, wychodzących na środek jeziora, to dosłownie zamarłam. Co za nieodpowiedzialni ludzi. Wrrr! Cały urok ptasiego raju prysł. Takim idiotom powinno zabierać się prawo do opieki nad dziećmi i dożywotnio zakazać zbliżania się do dzieci.
Gdybym ja tam była, powiadomiłabym odpowiednie służby.
Pozdrawim serdecznie.
To była strzeżona marina, ochroniarze pewnie byli...a my w drodze, widziałam to z samochodu.
UsuńPiękne miejsce.
OdpowiedzUsuńTo prawda, zdjęcia nie oddają wszystkiego.
UsuńMiło powitać, ale nie wyświetla mi się kontakt z Tobą...nie mogę wpaść z rewizytą.
U nas wiosnę zwiastują żurawie i naprawdę już są. Żerują na oziminach:))
OdpowiedzUsuńDawno nie widziałam żurawi, w ubiegłym roku trafiłam czaple:-)
UsuńA w Jarosławiu są tylko takie, czarne krakliwe ptaszydła z wielkimi dziobami. Brrr... Normalnie Hitchock się przypomina, bo mnóstwo ich jest!
OdpowiedzUsuńboja, one są mądre:) No, co za to mogą, że takie brzydkie, no co?
UsuńU nas też tego pełno, strach przechodzić pod drzewami...
Usuńboja, w Jarosławiu na Podkarpaciu?
UsuńPotwierdzę za Boję - w tym :)
UsuńPrawdę Frau Be potwierdziła za mnie!
UsuńAgnieszko, ja nie twierdzę, że one są głupie. Brzydkie też chyba nie są... Są straszne, bo kiedy leci ich tysiące to mogą zbombardować!
UsuńStraszne też są, widziałeś ich dzioby? Nie na próżno pisał Żeromski "Rozdziobią nas kruki, wrony..."
UsuńOch, jak pięknie! Dawno nie byłam w tak pięknym miejscu. Ale z 5 km od miejsca w którym mieszkamy też jest taki ptasi raj i mamy w planach tam jezdzic gdy tylko zrobi się ciepło. I koniecznie do psiego raju też podjedziemy.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Oj, to fajnie, życzę wielu wrażeń w ptasim raju i ciepełka wreszcie:-)
UsuńNie jestem wielbicielką spacerów i oglądania ptaków, ale fajnie jest obejrzeć zdjęcia w domowym zaciszu, gdy są one przez kogoś zrobione. Ukłony.
OdpowiedzUsuńJa także lubię oglądać, gdzie bywali inni:-)
UsuńAsiu ten wpis to balsam na moje serce, na moje oczy. Jak Wam tego zazdroszczę. Ptaki uwielbiam.
OdpowiedzUsuńAsiu to fantastyczne, że tak razem wychodzicie, aby szukać wiosny. :) .
Wychodzimy, wyjeżdżamy autem lub rowerami, by zresetować umysł i myśleć tylko o pięknie przyrody.
Usuńnie ma to jak huk startującego do lotu łabędzia o wczesnym poranku, gdy się śpi w namiocie nad jeziorem... za pierwszym razem robi największe wrażenie, bo człowiek nie wie, o chodzi...
OdpowiedzUsuńale w zimie łabędź też potrafi narobić niezłego zgiełku, gdy zamienia się w lodołamacz poszerzając sobie przestrzeń na wodzie...
można by rzec: ot, hałaśliwe ptaszysko...
p.jzns :)...
Ale piękne i dostojne, taki hałas lubię:-)
UsuńPrzepiekny spacer mieliście. Widoki cudowne i te ptaki - śliczne.
OdpowiedzUsuńU mnie łabędzi brak :(
Ale może wyszukaj jakieś inne okazy zoologiczne i nam pokaż:-)
UsuńAle cudowne miejsce :) sama lubię w takich miejscach przebywać, bo mają taki swój urok :)
OdpowiedzUsuńA potem nie chce się wracać do rzeczywistości:-)
UsuńCzłowiek czuje się taki beztroski i aż nie chce się tego powrotu do tej rzeczywistości :)
Usuńwędkowanie z lodu nie pozwala wódce się zagrzać - lodówka dookoła. a złapane rybki też się nie zepsują, bo lodówka 7/24 i żadna ustawa tego nie zmieni. a ptaszyska jakoś sobie radzą bez względu na ludzką obecność, a czasem nawet pomimo takiej obecności.
OdpowiedzUsuńRadzą sobie doskonale i wcale nie zamierzaliśmy karmić, ale wyglądało, że przyzwyczajone...
UsuńMy już w końcu poczuliśmy wiosnę, ptaki zaczynają swoje koncerty a w Ustroniu kaczki i łabędzie zjadły nam wszystko, co mieliśmy w plecaczku ;)
OdpowiedzUsuńPamiętam z Ustronia te kaczki żebraczki, pełno ich było wszędzie, chyba poznały się na kuracjuszach...
UsuńŁabędzie są piękne, w listopadzie byliśmy w Gdańsku i karmiliśmy takie na Motławie, między zacumowanymi statkami :)
OdpowiedzUsuńZ ptakami jakoś raźniej:-)
UsuńJotko, piekny spacer i piekne zdjęcia.U nas jeszcze śnieg, ale juz spływa ja strumyki stopionego z gór, a ptaki opuściły moj karmnik w ogrodzie. Wróciły do lasu. Kiedy jestem na spacerze, słyszę jak spiewają:)
OdpowiedzUsuńJa podziwiam śpiew kosów, jakoś ich dużo w tym roku, a wróble wrzeszczą po prostu od świtu...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńNa przyjemny spacer zawsze jest pora:)
U nas też wszystko jeszcze skute lodem.
A widok ze środka jeziora tak może zawrócić w głowie, że zapomina się o bezpieczeństwie, niestety.
Pozdrawiam:)
Ja strachliwa jestem, więc mnie to szokuje, jezioro wolę podziwiać z łodzi:-)
UsuńJa sobie poczekam na zieleń. Wtedy będę łazić z aparatem i czyhać na bobry, bo czaple i inny drób już mi się znudziły.
OdpowiedzUsuńBobry mówisz? To czekam na fotki:-)
UsuńNie wiem, czy mi się uda je upolować. One najchętniej szlajają się po nocach (kiedyś o północy siedziały na chodniku na zaporze), a ja niekoniecznie :)
UsuńSukces fotografa to nie bułka z masłem:-)
UsuńDlatego gotowa jestem z niego zrezygnować, nie jestem skłonna do poświeceń :)
UsuńAle będę próbować.
To piękny teren. Przypomniały mi się moje polskie wędrówki. Nie były może jakoś szczególnie spektakularne jak teraz mi się zdarza, ale tamte chwile są jednak niezapomniane i... takie swojskie. Takie własne.
OdpowiedzUsuńW całym województwie łódzkim miałam mnóstwo podobnych miejsc, w które często uciekałam.
Zawsze tęsknimy za tym, czego akurat nie mamy:-)
UsuńTo nie jest tak. Do pewnych miejsc przez lata mogłam wracać ile dusza zapragnęła, a teraz po prostu nie mogę, bo odległość znacznie utrudnia np. weekendowe wypady do Polski.
UsuńNigdy nie zrozumiem wędkarzy, a tych co zimą siedzą wpatrzeni w przerębel, to nawet nie będę się starała. W te duże mrozy, na naszej rzece łabędzie przymarzły do lodu, ale strażakom udało się je uratować.
OdpowiedzUsuńZdarzają się takie sytuacje, biedne ptaki:-(
UsuńMoże do tych ludzi należy mówić tak: ,,wchodźcie na lód, będzie fajnie", bo jak widać zakazy i przestrogi mają w nosie. Może jak usłyszą coś takiego to zrezygnują? Bo nie wiem jak inaczej przemówić im do rozsądku.
OdpowiedzUsuńTeraz tak myślę, że za zimno jeszcze jest dla wiewiórek. W sumie ciężko powiedzieć czemu tak mało ich było.
:) Bo na celebrytów naszych w większości szkoda słów.
Pozdrawiam!
A wiesz, że to może być sposób? Zakazy często powodują odwrotny skutek...albo wprowadzić opłaty za akcje ratunkowe.
UsuńU nas jezior jak na lekarstwo ale w środku osiedla jest pewne niewielkie i niemałe :)
OdpowiedzUsuńWchodzi się do "lasku" z jeziorkiem inny świat...zapachy, kolory i ptaki też ;)
Obcowanie z przyrodą to cudowny sposób na odpoczynek i wyciszenie ;)
U mnie w środku osiedla jest staw z ptakami, obrośnięty trzciną, prawdziwa enklawa spokoju między blokami, czasami siadamy na ławce by posłuchać kaczek:-)
UsuńNasza enklawa dzika bez ławek ;) ale też z trzciną 😄
UsuńUwielbiam tam chodzić ☺
a! Jeszcze konie są ...bo stadnina niedaleko;)
Konie u nas są w parku, bo obok gospodarstwo, gdzie mają też szkółkę jeździecką, a w parku można pojeździć na kucyku:-)
UsuńJa bym się bała wejść na taki lód, cudowną wycieczkę mieliście, tyle ptaków :-) I taki fajny relaks :-)
OdpowiedzUsuńPomimo chłodu, naprawdę cudownie było w tej zatoce:-)
UsuńAleż łądne widoczki, aż się wszystko raduje ptasią obecnością.
OdpowiedzUsuńKiedy byłam dzieckiem też jeździliśmy na łyżwach po stawie - tyle tylko, że wtedy zimą było jakieś -20kilka stopni i lód był gruby nie do połamania... bezmyślność mnie przeraża.
Bo kiedyś to były zimy! Tydzień mrozów to za mało, by bezpiecznie śmigać po lodzie...
UsuńTo piękne widoki były Waszym udziałem.Tyle łabędzi w jednym miejscu. Ja czasami chodzę do naszego parku.Tu spotkać można jedynie kaczki-przeważnie są bardzo wygłodzone .Dokarmiam je ,ale to "kropla w morzu". A co do wiosny to dzisiaj w Dukli było naprawdę wiosennie,słoneczko piękne tylko jak bardzo często towarzyszył ten nasz słynny wiatr dukielski.
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że gdzieś służby dokarmiają ptaki specjalną karmą.
UsuńZapowiadano spore ciepełko, ale na razie front chłodny, pogrzać sie trudno.U Was wiatr dukielski, u mnie wiatr rąbiński, w takiej dzielnicy mieszkam, że u nas zawsze wieje...
Ludzie czasami naprawdę nie mają wyobraźni. Dobrze, że nie załamał się pod nimi lód, bo o tragedię nietrudno. A łabędzie to czasem nie powinny odlecieć do ciepłych krajów?
OdpowiedzUsuńŁabędzie są z nami cały rok, tylko czasami przymarzają do lodu...
UsuńTaka sama sytuacja jest w górach, ludzie w klapkach idą na Giewont, a potem telefon do służb, żeby ich helikopter ściągnął. Opłaty i kary do tego, może wtedy ludzie zaczną myśleć w takich sytuacjach.
OdpowiedzUsuńJak są skoki to staram się śledzić, choć też przyznam, że nie jestem jakimś fanatycznym kibicem. Z lekkiej atletyki ostatnio były mistrzostwa świata w hali, ciekawe, choć przyznaje, że te na wolnym powietrzu ciekawsze są.
Pozdrawiam!
Kary za głupotę powinny być, jestem za:-)
UsuńW tych mistrzostwach zdobyliśmy kilka medali, fajnie się oglądało.
Ptaki chyba już czują wiosnę. Wchodzenie na lód to zwykła głupota, zwłaszcza u dorosłych. Dlatego nie żal mi ofiar.
OdpowiedzUsuńA co roku ostrzeżenia w mediach biją po oczach...
UsuńLudzka beztroska czasami mnie przeraża. Cieszę się z nadchodzącej wiosny - w naszym ogrodzie też słychać już śpiew ptaków, widać siedzące na krzewach małe ptaszyny i przebiśniegi, których pąki bielą się na wysypanych korą rabatach. :)
OdpowiedzUsuńMartwi mnie tylko zapowiadany powrót zimy:-(
UsuńUwielbiam takie miejsca,
OdpowiedzUsuńjednak nie lubię zimy
i cieszę się, że te mroziska wreszcie
się skończyły.
Dziś biegałam z psem po lesie i było cudownie ciepło
i oby ta wiosna rozgościła się już na dobre...
i na złe również. ;-)))
Dzisiaj mój termometr pokazywał 15 stopni na plusie oczywiście, ale czy tak długo? Jeszcze marzec moze byc zimny...
UsuńNajważniejsze, że wycieczka się udała i trochę ruchu było. Niestety, po 20 znów nawrót śniegu z deszczem. W naszym klimacie dopiero w połowie kwietnia ciepłem powieje.
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczności
I to mnie właśnie martwi, nie lubię takich skoków temperatury i zmian pogody...
UsuńUwielbiam patrzeć na pływające łabędzie, bo widok chodzących jest nieciekawy.
OdpowiedzUsuńWędkarze i ludzie chodzący po lodzie zawsze mnie przerażają, a właściwie to przeraża mnie ich głupota.
Czy oni nie oglądają telewizji, nie widzą utonięć pod lodem?
Ech, na głupotę nie ma lekarstwa.
Cieplutko pozdrawiam.
Mnie zauroczyły ich skrzydła, składają je na kształt serca, pięknie to wygląda:-)
UsuńMam takie "nie otwierane" okno w pomieszczeniu gospodarczym, gdzie na parapecie od kilku lat zakładają sobie gniazda różne ptaki. Ostatnio ten teren zajęły krogulce, a w tym roku szykują się sokoły ... będzie co podglądać.
OdpowiedzUsuńTo faktycznie jak ukryta kamera, podglądaj i pisz co porabiają:-)
UsuńMiło mi się oglądało Twoją wycieczkę plenerową. U mnie niestety z przyczyn niezależnych ode mnie pleneru jak na lekarstwo. Zdjęć też jakoś nie mam okazji robić. Ale powoli wiosna chyba się zbliża, to i w plener może będzie bardziej po drodze. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńNa dwoje babka wróżyła, bo zapowiadają krótki powrót zimy, oby nie!
UsuńMam nadzieję, że kiedyś kary za takie nieuzasadnione akcje w górach wejdą w życie.
OdpowiedzUsuńW lekkiej atletyce ostatnio jest fala wznosząca, dużo medali, rekordów, oby jak najdłużej.
Też nad tym myślę, jednak jak na razie nie widać ratunku dla innych zawodów, które są powiązane z weekendem także.
Pozdrawiam!
Nie wiem czy kary nauczą ludzi rozumu, zobaczymy.
UsuńToż to skandal!!!!
OdpowiedzUsuńDlaczego drugiej bułki nie daliście ptakom tylko sami zjedliście???
:-)
To prawda, egoiści z nas straszliwi, poprawimy się!
UsuńSuper!
OdpowiedzUsuńUwielbiam podziwiać łabędzie. Ptaki pełne wdzięku.
Nawet ich młode mają swój urok...
UsuńByłoby jeszcze piękniej, gdyby było cieplej...wiem, marudzę ;)
OdpowiedzUsuńNo ja też trochę marudzę, bo mi na wycieczki pilno...
UsuńO jak fajnie, aż Ci zazdroszczę Asiu tych miejsc do spacerów. U nas teraz zrobiło się ciepło, śnieg w zasadzie stopniał. Łabędzie to piękne i mądre ptaki.
OdpowiedzUsuńPamiętam jak dość dawno temu, gdy syn był jeszcze mały, pojechaliśmy na wakacje nad morze i tam nieopodal było jezioro, po którym pływała mam z małymi łabądkami. Powiem Ci, że weszłam wtedy na kładkę i zaczęłam przyzywać je by podpłynęły i w pewnym momencie przypłynęła mama łabędzica, wskoczyła na kładkę i zaczęła po niej bić dziobem idąc w moją stronę, nie namyślając się długo zaczęłam uciekać, na szczęście łabędzicy nie chciało się mnie gonić, wróciła po chwili do swoich dzieci. Mąż się długo potem śmiał ze mnie, że łabędź mnie pogonił :)
o, to wcale nie śmieszne, jeśli łabędzie nie są oswojone, to lepiej sie nie zbliżać do młodych, bo naprawdę mogą zaatakować!
UsuńOd tamtej pory jestem ostrożna, ale wcześniej tyle się nasłuchałam o tych pięknych ptakach, które są ostoją spokoju i błogości i dałam się ponieść zachwytowi by móc je podziwiać z bliskiej odległości :)
UsuńJakie piękne ptasie królestwo, oj chciałabym tam być:) Z lodem trzeba uważać, sporo dzieci zginęło, a tyle pogadanek się robi na te tematy. Ryzykować można, ale rozsądnie i nie walcząc z przyrodą, bo łatwo przegrać. U mnie :) byłam w zimie, poleciałam do lata w odwiedziny, wróciłam w niewiadomo co, trudne do zidentyfikowania, po dacie...wiosna będzie, bo tu żonkile kwitną;)
OdpowiedzUsuńPo podróży do ciepełka to miałaś szok temperaturowy!
UsuńOjeej, ale cudowne widoki, ile łabędzi i kaczek! <3 Chyba nie miałam jeszcze okazji zobaczyć tyle ptactwa w jednym miejscu... Cóż za urokliwe miejsce. Ja też byłam ostatnio nad pobliskim jeziorem, ale niestety prawie całe zamarznięte i ptaków brak :(
OdpowiedzUsuńJeśli zamarznięte, to dla ryb kiepsko...
UsuńAż się chce ruszać w teren. Na szczęście już prawie po przeprowadzce, więc jutro do lasu!! PS. Jotko! Nie dokarmia się ptaków pieczywem!
OdpowiedzUsuńNo wiem, ale nic innego nie mieliśmy...a one chyba zwyczajne.
UsuńCo tydzień inna pogoda, trzy niedziele i trzy pory roku...