Państwo X mają pięcioro dzieci, każde z lekkim upośledzeniem umysłowym.
Raz już stracili część praw rodzicielskich, bo zaglądali do kieliszka, a do pracy żadne z rodziców nie miało zapału.
Cała piątka ich pociech trafiła do domu dziecka, oni sami obiecali poprawę.
Sytuacja polepszyła się, dostali 2,5 tysiąca na dzieci, ale okazja do picia powróciła, wszak znów było za co kupić. Dzieci ponownie wylądowały w bidulu. Państwo X poszli na odwyk, bardzo chcieli znów odzyskać dzieci (albo raczej 500+), starali się o nowe mieszkanie od miasta.
Po ustabilizowaniu sytuacji dzieci im oddano, pan X nawet założył jednoosobową firmę usługową (chociaz o założeniu teczki na dokumenty już nie pomyślał). Dostali mieszkanie socjalne, kupili meble i czwarty telewizor, bo trzy poprzednie dzieci zniszczyły w trakcie zabawy( taka jest oficjalna wersja). Pech chciał, że pan X zawiesił nowy odbiornik na ścianie i chyba zrobił to niefachowo, bo telewizor spadł i rozbił się.
Pani X , mając prawo jazdy zakupiła stare auto za tysiąc złotych, chociaż nie jeździła od 16 lat.
A że do baku trza od czasu do czasu coś wlać? Ubezpieczenie i inne takie - kto by myślał o takich rzeczach, z dziećmi dość roboty i szóste w drodze. Ale auto jest i stoi na podwórku.
Panu X znudziła się firma , zalega z ZUSem za kilka miesięcy, w domu dość roboty, żonie trzeba pomóc.
Dzieci dostają w szkole śniadanie i obiad, podręczniki, w świetlicy socjoterapeutycznej podwieczorek i pomoc w odrabianiu lekcji.
Rodzinie przydzielono asystenta, by pilnował wydatkowanie 500+ bo zawistni sąsiedzi donieśli, że państwo X wrócili do złych nawyków.
Wkrótce państwo X otrzymywać będą 3 tysiące na dzieci, dodatkowo 1500zł dostaną na wyprawkę dla dzieci w wieku szkolnym.
Nie sądzę by pan X wznowił działalność usługową, w końcu szóste dziecko w drodze...
Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to pani X otrzyma emeryturę za "wychowanie"gromadki dzieci, takie są plany naszego rządu.
trudno komentować - ale co winne są dzieci, że rodzice tacy?
OdpowiedzUsuńO winie dzieci nie ma mowy, ale jaka je czeka przyszłość?
Usuńtrudno to skomentować,to fakt...
UsuńBohaterowie tej historyjki nie mają takich problemów, biorą życie jak leci...
Usuńbohaterowie nie biorą nic. oni są pchani prądem i zanim osiągną własne zdanie życie ich już wysteruje na manowce. szkoda się oszukiwać. dzieci niosą w przyszłość gen biedy i alkoholizmu. wyrwać się z takiego kręgu, to zadanie dla herosów, a tych zbyt wielu nie pojawia się na świecie. pozostali są skazani na klęskę i powielanie schematu.
UsuńNiektórym się udaje, ale to kropla w oceanie...
UsuńAsiu nie wiem, jak to skomentować. Trąci polityką, a ja ją sobie odpuściłam. :) .
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli. :) .
Żadna polityka, samo życie, Tereniu...niektórzy nazywają to nieporadnością życiową.
UsuńJa nie jestem zwolennikiem oceniania jakiegoś zjawiska pod kątem patologii. Mogę odwołać się do moich znajomych - którzy mają dzieci sześcioro. Prowadzą gospodarstwo, dzieci pełnoletnie się pożeniły, dzięki 500+ (no może nie dzięki, ale z pewnością im pomogło) wyremontowali poddasze domu, gdzie są pokoje na trójki, która jest jeszcze w domu.
OdpowiedzUsuńNie zamierzam oceniać zjawiska, znam wielodzietne zacne rodziny.
UsuńPodałam przykład, jakich niestety wiele obserwuję.
Byłabym raczej za dawaniem pomocy tym, którzy choć trochę sami się starają...
Lekkie upośledzenie, to nie niepełnosprawność i w przyszłości ta gromadka wspomagana dziś przez państwo może być bardzo pożyteczna. Oczywiście, jeżeli poza pińset przekaże im się etos pracy ;)
OdpowiedzUsuńW tym wypadku raczej nie ma kto przekazać, skoro rodzice wolą na koszt państwa, to i dzieci pójdą w ich ślady.
UsuńZ tego co wiem, to upośledzenie umysłowe, nawet lekkie, nie jest czymś co da się wyleczyć, więc przyszłość tych dzieci świetlana nie jest. Dziś są to lekko upośledzone dzieci wymagające pomocy, potem to będą dorośli lekko upośledzeni, nadal wymagający pomocy, którzy "wyprodukują" kolejne pokolenie dzieci lekko upośledzonych.
OdpowiedzUsuńPomaganie państwa osobom tego wymagającym samo w sobie jest "upośledzone", ponieważ jest to pomoc zazwyczaj nieadekwatna do sytuacji. Dawanie pieniędzy rodzinom o których wiadomo, że nie potrafią tych pieniędzy wydać we właściwy sposób mija się z celem. Obecnie rządząca partia ma podobne wiadomości o rządzeniu jak ta rodzina o życiu, a cały wysiłek wkłada obecnie w zapewnienie sobie przyszłych wyborców. Bo przecież trudno nie głosować na tych, którzy za frajer rozdają społeczne pieniądze.
Bo to nie są pieniądze rządu, rząd nie ma swoich pieniędzy- to są pieniądze z naszych podatków, o czym wielu komentatorów albo zapomina albo po prostu nie wie. Nie da się ukryć, że wiedza o tym jak funkcjonuje państwo jest w Polsce wiedzą niemal tajemną- nikogo niemal to nie interesuje, a szkoda.
Znam trzy rodziny wielodzietne- jedni to mają nawet siódemkę, ale tam w wychowanie dzieci od samego początku były włączone całe rodziny małżonków. I nigdy nie korzystali z żadnego 500+,
bo takowego jeszcze wtedy nie było.
Miłego;)
No właśnie w takich rodzinach, gdzie nikt nie ogląda sie na innych, to nawet dobry przykład kształtuje, mówiąc górnolotnie, odpowiednie postawy życiowe.
UsuńW tej opisanej nie szanuje się niczego, dadzą nowe...
Ale tak samo jest na Zachodzie, rząd nie odpowiada co ludzie zrobią z pieniędzmi i od czasu do czasu zdarzy się taka patologiczna sytuacja czy pomagać czy nie pomagać, nie do rozwiązania.
OdpowiedzUsuńMiałam okazję obserwować w Anglii ,gdzie pieniądze z socjalu szły na ćpanie i co rząd winien ?
Tak naprawdę to nie wiem co zrobić z taką patologiczną rodziną ...
Oboje najlepiej wysterylizować ...ale przecież nie wolno...bo to człowiek...
W tym problem, dzieci żal, pomagać trzeba, tylko nikt nie wie jak...
Usuńhm... bywają takie sytuacje, w obliczu których przychodzą mi różne faszystowskie pomysły do głowy, więc może uzgodnijmy, ze nie będę się nimi dzielił...
OdpowiedzUsuń...
ale autko super!... rozumiem, że z silnikiem WV Polo /tzw. "trampolo"/... czy Ty imaginujesz sobie, jakie to ma odejście?... kiedyś /lata 90-te/ jechaliśmy, dość ostro zresztą, po niemieckiej autobani Scorpiakiem, nagle kierowca spojrzał w lusterko, wybałuszył oczy niczym Kermit na dzbanie i zakrzyknął:
- co to (qrva) jest?!...
potem coś nam wizgnęło z lewej strony i reszta w wozie zakrzyknęła:
- co to (qrva) było?!...
tu znowu mi przychodzą faszystowskie myśli do głowy, bo kto to widział paniedzieju takie cacko tak zapuścić?...
p.jzns :)...
Właśnie wróciliśmy z wycieczki, natknęliśmy się na zlot starych aut, prawdziwe cacka, a to zdjęcie przypadkowe...
Usuńkażdy ma jakiś sposób na życie.znam podobną historię. Błąd w programie 500+, nie jeden zresztą. populizm zwycięża, jeśli za igrzyska rządu płacą podatnicy.
OdpowiedzUsuńTylko jak długo stać nas będzie na te igrzyska?
UsuńNie popieram rozdawnictwa, ale tak się złożyło, że znam samotne matki, które nie ma co ukrywać wpadły w młodym wieku - żadna patola, po prostu życie - i te 500 na dziecko to jest dla nich dar od losu. Może idea była dobra, ale przeprowadzono to nierozważnie a wtedy o wypaczenia nietrudno. Z drugiej strony w naszych domach dziecka znikomy odsetek dzieci to prawdziwe sieroty, większość ma rodziców, którym z różnych powodów odbierają prawa rodzicielskie i to jest prawdziwa tragedia i wypaczenie społeczne.
OdpowiedzUsuńJeśli ustawy pisze się na kolanie to tak bywa, tylko dla naprawdę potrzebujących nie ma ani ustawy, ani kasy!
UsuńA to wszystko za nasze, podatników pieniądze. Nie tak nóż, ale cała zastawa stołowa otwiera się w kieszeni. W tym kraju nic, tylko być nierobem i dzieciorobem - jak moja szwagierka. Całe życie za cudze, żyć, nie umierać.
OdpowiedzUsuńJak można być jednocześnie nierobem i dzieciorobem? To się chyba wyklucza?
UsuńNo można być, bo skoro energia wyczerpana na robienie dzieci, to nie starcza jej potem do pracy ;-)
UsuńBoja, Jotka Ci to już wyjaśniła. a ja znam co najmniej trzy takie rodziny.
UsuńZ jednej strony to dobrze, że rodzice starali sie, aby odzyskać dzieci i im się udało. Ale powinni mieć jakiegoś kuratora / asystenta / czy jak tę osobę nazwać, który by pomógł im w codziennym życiu, zwrócił uwagę na pewne sprawy (np. podpowiedział, że teczka na dokumenty by się przydała). Ale u nas, tzn. w Polsce na ogół różne problemy rozwiązuje się nie tak jak trzeba: pieniądze na dzieci, ale brak pomocy, zakaz aborcji zamiast edukacji, itp. itd. Nie będę rozwijać, bo wyjechałam i polska politykę sobie odpuściłam :)
OdpowiedzUsuńNo niby mają, ale tak do końca życia? Kiedyś w końcu trzeba zacząć żyć samodzielnie... jakoś wiedzą jak dzieci robić, a co z resztą obowiązków?
UsuńJotko, mogłabyś tą sprawą zainteresować jakiegoś lokalnego dziennikarza. nie może tak być, że za nierobów i dzieciorobów państwo płaci z naszych podatków.
OdpowiedzUsuńWiem, że gdy nastało to słynne 500+, to rodzice nagle poczuli miłość do dzieci, które wcześniej oddali do sierocińców czy domów dziecka i je odebrali.
Od nikogo nie dostałam przysłowiowego złamanego grosza na wychowanie swoich dwojga dzieci. Skoro się zakłada rodzinę i ma dzieci, to trzeba myśleć o pracy, aby były pieniądze na ich wychowanie.
Szkoda mi tych dzieci!
Anno, takich przypadków u nas tyle, że media musiałyby tylko o tym pisać, masakra i plaga, a nie niechlubne wyjątki.
UsuńJotko, codziennie można takich dzieciorobów i darmozjadów zobaczyć w telewizji, ale co z tego, skoro IM SIĘ TO NALEŻY!!!
UsuńTeż znam podobną rodzinę, która z kolei siedziała u babci w kieszeni, a odkąd pojawiły się przywileje, babcia siedzi w samotności i popłakuje po kątach.
OdpowiedzUsuńZ babcinej kieszeni to często 30-latkowie korzystają, ciekawe, co zrobią, gdy babć zabraknie...
UsuńPowiem złośliwie: Nic, tylko dzieci sobie robić. To na pewno nie jest odosobniony przypadek. Niekoniecznie popieram odbieranie dzieci z rodzinnych domów, bo to naprawdę jest dla nich trauma i w dorosłym życiu to się na nich odbija. Miałam okazję poznać dziewczyny wychowywane w domu dziecka i na zajęciach na studiach dużo o tym mówiliśmy. Tam powinien wkroczyć ktoś, kto naprawdę pomoże tej rodzinie, tylko ten asystent dajmy na to sam nic nie zdziała, jeśli oni nie będą chcieli współpracować. Tam moim zdaniem powinno się włączyć więcej osób i przede wszystkim powinno się zobowiązać tą rodzinę do konkretnych działań, bo tak to wiadomo, są uzależnieni, dostaną pieniądze to będą pić, a dzieci wcale nie będą szczęśliwe tylko bardzo prawdopodobne, że powielą wzorzec.
OdpowiedzUsuńhttps://pstryk-i-te-inne-sprawy.blogspot.com/ - nowy adres ;).
UsuńMasz rację, takie rodziny potrzebują stałej opieki i to generuje kolejne koszty, a pracowników socjalnych wciąż za mało.
UsuńNajlepiej byłoby adoptować takie dzieci, wszystkim się nie pomoże, a patrzeć żal...
Witaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńZnam osoby, dla których te pieniądze to błogosławieństwo.
Ale także - podobne do opisanych przez Ciebie.
I w tym drugim przypadku sprawdza się, niestety porzekadło, że "dobrymi chęciami droga do piekła wybrukowana":(
Pozdrawiam:)
To też prawda, nie tak łatwo opracować dobre przepisy, jak widać...
UsuńA takich historii można wymieniać i wymieniać. Błąd systemu, a najbardziej na tym cierpią właśnie dzieci. Myślę, że w tego typu sytuacjach najlepszym wyjściem byłaby zamiana fizycznych pieniędzy na bony towarowe, za które można kupić konkretny towar(jedzenie, odzież, środki higieniczne, jakieś zabawki i książki, paliwo do samochody). Trochę to trąci PRLem, ale może nie przepili by ich.
OdpowiedzUsuńSęk w tym, że towar na talony lub dary rzeczowe można sprzedać i przepić...lub zniszczyć, bo dadzą nowe, należy się.
UsuńJa napiszę tak, tu też jest podobnie i może się narażene, ale mi się to nie podoba. Dzieci stały się sposobem, żeby nie pracować, bo rodzice dostają na nie całkiem niezłe pieniądze. Tak nie powinno być, w tych obciążonych czasach gdzie ludzi jest za dużo to jest ...Dzieci nie są winne tylko dorośli, bo często chcą iść łatwiejszą trasą, uściski.
OdpowiedzUsuńI to jest pesymistyczny obraz społeczeństw w ogóle, niezależnie od kraju. Niedługo pracować będą nieliczni na rzeszę tych, którym sie wszystko należy...
UsuńJotko, wcale nie "niedługo". Już tak jest. Pracujących coraz mniej, bo ci, którzy chcą otrzymywać za swoją pracę godziwe pieniądze (głównie młodzi) masowo wyjeżdżają, a tych, którym się wszystko należy jest coraz więcej. Pracują w Polsce jeszcze głównie ludzie starszego i średniego pokolenia, bo już tu się zagnieździli, bo na stare lata nie chcą radykalnych zmian. Gdy oni odejdą na emeryturę... strach myśleć, co będzie.
UsuńTrochę mnie to przeraża , bo może nie starczyć na moją emeryturę...
UsuńWedług mnie, abym mógł się wypowiedzieć w sposób dobry musiałbym mieć pewnie jakieś badania, które pokazują jak programy socjalne obecnego rządu wpływają na społeczeństwo. Znam przykład rodziny wielodzietnej, który jest o 180 stopni różny od w/w. Dla nich taka pomoc jest istotna, choć osobiście jestem za wspieraniem rozwoju osobistego rodziców, by mogli lepszą pracę mieć, tworzeniem miejsc pracy, podnoszeniem pensji minimalnej itd. To jest dopiero pomoc realna i długofalowa. Zmieni się rząd, zmienią się programy społeczne.
OdpowiedzUsuńZ tego co kiedyś w radio mówili, w 2017 roku Polacy wydali w knajpach bodajże 9 milionów więcej niż rok wcześniej. To już wskazuje moim zdaniem na zmianę trendów żywieniowych i wzrost zamożności ludzi.
Pozdrawiam!
No właśnie czyli dawanie wędki zamiast rybki, a co zrobią te rodziny, gdy skończą sie pieniądze lub zmieni władza?
UsuńPolityka wciska się wszędzie.A co do 500+ to słyszałam nie z jednych ust ,że niektórzy z tych ,którzy mają kilkoro dzieci nawet potrafią się "pysznić" tym ,że tak im dobrze ,lepiej niż niektórym pracującym na całkiem dobrym stanowisku. Czyżby dzieci były "karta przetargową"?.Chcę wierzyć ,że jest to jakiś mały odsetek ,ale sama nie wiem czy tak jest.Sama czasami gubię się w tym wszystkim. Czy to sztandarowe 500+ na pewno jest korzystne ? dobre? Wiem ,ze Ci co je mają bardzo chwalą sobie ten pomysł....i wykonanie oczywiście.
OdpowiedzUsuńDzieci często są wymówka dla leniwych, tak wynika z moich obserwacji. Jaki to przykład dla przyszłych pokoleń, już teraz niektóre dzieci mówią, że będą żyły z renty babci...więc po co się uczyć?
UsuńPo co myśleć o pracy, skoro jest 500 plus. Można się zająć innym sposobem zarobkowania w ... domu 🤔.
OdpowiedzUsuńA my wszyscy podatnicy im za to zapłacimy 😉.
Gorzej gdy płacących będzie mniejszość...a nasze emerytury?
UsuńJa myślę, że nie powinniśmy narzekać, tylko ruszyć gremialnie na wybory, gdy przyjdzie na to pora.
UsuńKogo by nie zapytać, nikt nie popiera PIS-u. Skąd w takim razie bierze się ich poparcie? Wszyscy na nich narzekają, a poparcie rośnie. O co tu chodzi?
O to rozdawnictwo własnie, bliższa ciału koszula.Też słyszałam wypowiedzi, że ktoś nie popiera ogólnie, ale głosować będzie na PiS, bo jest z tego kasa.
UsuńA dla osób niepełnosprawnych pieniędzy brak...Kwota renty socjalnej: 700 zł...Takie prawo i polityka prospołeczna.
OdpowiedzUsuńChciałabym spotkać tych, co taką kwotę wymyślili, najlepiej kazać im za to spróbować żyć przez jakiś czas, albo taką płacę dla posłów ustalić.
UsuńTen wpis Jotko dotyka kilku problemów, mnie najbardziej boli los tych dzieci "produkowanych" dla pieniędzy lub z niefrasobliwości (glupoty?). Jak przyszłość ich czeka? Taka jak rodziców. Wszak przykład najpierw bierze się z domu. Drugie co mnie boli to polityka państwa, która się sprowadza do promowania i wspierania takich ludzi. :(
OdpowiedzUsuńPodobnie jest z telewizja informacyjna, co potwierdził pan Piotrowicz, jeśli nie słyszałaś, to polecam...
UsuńSam pomysł pomagania biednym jest dobry, ale metody już nie. To się też sprowadza to kwesti planowania rodziny, tego by najbiedniejsze kobiety po kilku pierwszych porodach mogły mieć prawo do podwiązywania jajowodów. Ale trzeba takich ludzi edukować. I jeśli jedna z drugą panią nie chcę się poddać zabiegowi a piją i produkują następne dzieciaczki dla pieniędzy i wyprawki - prawo powinno to regulować. Innego wyjścia nie widzę. Bo tak jak Lena napisała, niektórym ludziom to rzeczywiście pomaga w wychowaniu. Nie w piciu. Pozdrawiam przedmajowo:)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że są rodziny, które z przyznanych pieniędzy zrobią dobry użytek, co widać po dużej liczbie rowerów, wycieczek w weekendy itd.
UsuńDiabeł jak zwykle tkwi w szczegółach, uważam, że powinno się monitorować sytuację, rzucasz pracę - zabieramy zasiłek.
I co tu napisać? Jak to podsumować? Po prostu brak słów...najgorsze, że dzieci rosnące w takim domu powielają wzorce z niego wyniesione. Zazwyczaj, na szczęście nie zawsze
OdpowiedzUsuńKoleżanki brat pracuje w pomocy społecznej, jest przerażony rosnąca armią ludzi nastawionych roszczeniowo do życia.
UsuńNajstraszniejsze jest to, że takich nieogarniętych rodzin są tysiące. Dokąd ten kraj zmierza, pojęcia nie mam.
OdpowiedzUsuńJa też nie, a chciałabym by naszym dzieciom dobrze się żyło.
UsuńNawet nie chcę tego komentować, i tak mam dzisiaj wysokie ciśnienie.
OdpowiedzUsuńCzasami i brak słów jest dobrym komentarzem.
UsuńPomaganie jest dobre, ale powinno być wszystko weryfikowane i sprawdzone.
OdpowiedzUsuńNajbardziej szkoda dzieci.
To kwestia niedopracowanych przepisów i braków kadrowych w systemie opieki.
UsuńTaka sytuacja może nadejść, że nie będzie funduszy, ewentualnie zmieni się władza i obetnie finansowanie programu 500+. Nie jestem specjalistą od spraw społecznych, a mimo to widzę niedociągnięcia w myśleniu i działaniu rządzących. Specjaliści łapią się za głowy chyba. Tylko kto ich słucha?
OdpowiedzUsuńW Krakowie są chyba najciekawsze sytuacje z gołębiami, mogą obsiąść człowieka jak nie wiem. :) Jakoś nigdy nie przepadałem za takim obrotem spraw.
Można zawsze próbować w różnych miejscach tych lodów, w końcu znajdzie się najlepsze.
Pozdrawiam!
W tym sęk, że specjalistów się u nas nie słucha...
UsuńW moim mieście powstała Manufaktura lodów - robią pyszne i w dużych porcjach, bardzo dobre jadłam też w Toruniu.
Kiepskie wzorce wyciągną z domu te dzieci...
OdpowiedzUsuńNa to wygląda, przyszłość kiepsko się zapowiada.
UsuńProkuratura postawiła lekarce zarzut podwiązania macicy osobie głęboko upośledzonej, kiedy rodziła 13 upośledzone dziecko. W końcu okazało się, że tego chcemy, kiedy usłyszałam głos posłanki - katoliczki odpowiadającej na zarzut, że dzieci będzie rodziła patologia: A kto mi będzie kopał ogródek? To po to!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Trochę drogo nas kosztuje ta produkcja kopaczy ogródków...
UsuńTymczasem osoby protestujące teraz w sejmie nie mają nawet takich praw by godnie przeżyć...
I pomyśleć, że ta prześmiewcza historyjka ma tak naprawdę bardzo wiele wspólnego z realnym życiem.ewidentnie tutaj wina leży po stronie rodziców, bo za nic mają dobro swoich pociech. Jedynie pieniążki im w głowie i żeby mieć za co balować. A skoro bez dzieci nie ma pieniążków, to trzeba stwarzać chociaż te pozory, że wszystko jest w jak najlepszym porządku... generalnie to nóż mi się w kieszeni otwiera na takie zachowanie, bo to czysty egoizm, a dzieciaki na tym cierpią!
OdpowiedzUsuńTo nawet nie historyjka, to przykład z życia, które toczy się obok mnie... nie pierwsza i nie ostatnia.
UsuńSorry, sorry bardzo. Ale niektórzy nie powinni mieć nawet chomika nie mówiąc już o dzieciach. Z takim myśleniem powinno się kastrować już na wstępie do dorosłego życia
OdpowiedzUsuńKiedy w Polsce rząd popiera rodziny wielodzietne...
UsuńNo tak - tłumokami prościej się rządzi - jak w średniowieczu
UsuńWymagań wielu nie mają, więc łatwo...
UsuńZawrzało we mnie gdy usłyszałam o planach tej emerytury, ale może nie powinnam się wypowiadać, bo niewiele życia za mną.
OdpowiedzUsuńRodzin podobnych jest mnóstwo - a tych dzieci tak jest mi szkoda..
Dzieciaków zawsze żal, ale wszystkim nie da rady pomóc pewnie...
UsuńNiektórzy dzięki 500 plus mają raj na ziemi. Takich pieniędzy to oni nie widzieli przez całe życie. Nic tylko dzieci rodzić, jedne skończą 18 lat, inne będą w kołysce i świadczenia zawsze na tym samym poziomie. Nie jest ta forma pomocy przemyślana dobrze do końca. Miejmy tylko nadzieję, że takich rodziców jak opisujesz Jotko jest niewielki procent wśród uczciwych i pracowitych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Nie wiem czy nikły, może gdzieś tak, u nas przerażająco wysoki...
UsuńJa swoje ostatnie bardzo dobre lody jadłem w Wisełce nad morzem. Takiego smaku jak tam, jakby wszystko wyciskane było z owoców i innych składników nie spotkałem potem. A cała sytuacja jest sprzed prawie 10 lat.
OdpowiedzUsuń:) O tak, dobre wyniki zawsze cieszą.
Taka to chyba tradycja na majówkę w wielu rodzinach.
Pozdrawiam!
Grillowanie jest wygodne, a gospodyni nie musi obiadu pichcić:-)
UsuńTakich rodzin niestety wiele. I to na nich idą nasze podatki :(
OdpowiedzUsuńNie jestem przeciwna pomaganiu, ale niech to będzie z głową.
UsuńTo taki typ ludzi jak pani Szydło - "bo nam się to należy". Przykład idzie z góry... Niedawno widziałam w mieście kobietę z piątką małych dzieci, w ciąży z szóstym. Kolejna, która wyłudza pieniądze z podatków ludzi pracujących.
OdpowiedzUsuńNa taką liczbę pociech trzeba mieć warunki i predyspozycje psychiczne, sprowadzić na świat to nie sztuka...
UsuńA co na to kościół?
OdpowiedzUsuńPopiera taki model życia i tych ludzi?
Czy się od nich odwraca...
Popierać pewnie popiera, ale nie słyszałam, żeby komuś konkretnie pomogli...dał Bóg dzieci, to da i na dzieci.
UsuńDosyć przerażający obraz patologii made in PiS.
OdpowiedzUsuńWidziane z Jakubowa, To wcale nie jest obraz made in PiS, tak było od zawsze, jest nadal i zapewne tak już zostanie, chociaż faktycznie te 500+ i inne dodatki tylko mobilizują tą grupę społeczną do rozmnażania się.
UsuńPozdrawiam
No właśnie, moze nie made by PiS, ale dokładają niezłą cegiełkę...
UsuńI wszyscy już wyczerpali to co ja myślę w tym temacie, więc nie będę powielać. Szkoda słów i nerwów, bo i tak nic z tym się nie da zrobić i tego zmienić. Patologia i osoby upośledzone nie mają problemu z rozmnażaniem, ja wiem, to też są ludzie, ale oni pewnych rzeczy nie kontrolują i potem najbardziej cierpią na tym dzieci.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam majowo i wiosennie z pochmurnego Rodu Kraka ;)
U nas także pochmurno i dużo chłodniej, ale mamy wolne i żadna pogoda nam nie straszna:-)
UsuńUściski Agnieszko!
Nie ma to jak wizyta wrednej , podłej wróżki ale, nie po to bym chciała sobie pochlebiać. Pozwoliłam sobie przeczytać i tekst przewodni i kilka komentarzy. Może przeoczyłam a może nie ma, jakiejś próby, najmniejszej chociaż poddania pomysłu naprawy przytoczonej sytuacji.To pokpiwanie z rodziny , to pretensje do rządu ale jak przytoczonej opowieści dać , ciąg dalszy, obiektywnie pozytywniejszy ? . Bardzo podobny brak pomysłów rozwiązania problemu widać w sejmie. Jest "dej", bo mi się należy ale żebym dostrzegła jakiś pomysł na , może nie uzdrowienie ale poprawienie sytuacji jednak bez owego "dej". Nie ma. Jeśli nie ma się żadnego pomysłu, może lepiej nie narzekać i tyłka komuś nie obrabiać ? .
OdpowiedzUsuńNikt nikomu tyłka nie obrabia, problem jest tu ważny, dlatego nie używam nawet konkretów i na ten problem trudno znaleźć rozwiązanie bez ingerencji w prawa obywatelskie. Poza tym w pani komentarzu też nie widzę recepty na rozwiązanie tego problemu, a w zasadzie dwóch, za to znowu krytyka tekstu i komentujących - dlaczego mnie to nie dziwi?
UsuńNie dziwi to Pani przez drobiazg, podobność do ludzi których Pani opisała. Utrwaleni w swoim świecie, nie chcą zobaczyć ,że są światy w których lepiej im być może a i innym z nimi.Nie widzą możliwości .Nie chcą też widzieć ,że są inne światy. Nie widzi Pani mojej recepty...widać jestem głupia i bez pomysłu i jątrzę jedynie. Nie skrytykowałam nikogo a tylko stwierdziłam że nie dostrzegam pomysłu na pomoc...
OdpowiedzUsuńJa nie dostrzegam tego pomysłu także u Pani, za to silne przekonanie, że to pani ma zawsze rację i prawo do ostatniego słowa. Czytam pani komentarze czasem u innych i mam pytanie - czy jest jakiś temat, jakaś dziedzina życia, gdzie dostrzega pani jakieś pozytywy, o które się tak pani dobija? Nie zauważyłam...
UsuńWpadło mi na maila pytanie i może bez sensu ale może Pani zna odpowiedź. Na jakiej zasadzie funkcjonuje karta dużej rodziny ? Czy zniżki wynikają z tego że firmy rezygnują z części zysku w zamian za odwiedziny czy też samorząd dopłaca z publicznych pieniędzy ?
UsuńMoże następnym razem sobie znów po dokopujemy, dziś jakoś mi się nie chce.Za dużo alkoholu.
Nie wiem, nie mam dużej rodziny i nie mam przyjemności z takiej dyskusji, ani bez alkoholu ani po drinku...
UsuńWidzi Pani, są jednak tematy w których myślimy podobnie i mamy podobny poziom wiedzy.Wbrew pozorom.
UsuńNa pewno nie myślimy podobnie, tego jestem pewna...
UsuńAluzję pojęłam i NIGDY nie twierdziłam, że wiem wszystko na KAŻDY temat.
Dziękuję, dziękuję pięknie za stwierdzenie że nie jesteśmy podobne. Kamień spadł mi z serca na stopę. Boli ale radość jest większa.
UsuńJa osobiście, nie lubię tego tematu i ciężko mi cokolwiek napisać. Sama je biorę i mi osobiście dużo pomaga, bo chociaż mogę spokojnie co miesiąc mieć na przedszkole. Z drugiej strony mówiąc o opisanej rodzinie X - prawda jest taka, że się nie prosili o te pieniądze, po prostu je dostali od rządu, tak jak np wiele innych rodzin, którzy również wydają je na alkohol, ale zewnętrzny wizerunek i fakt faktem chodzenia do pracy zasłania wszystko. Rodziny patologiczne a zwłaszcza te z problemem alkoholowym podciągane w dyskusjach pod temat 500+ - dla mnie osobiście mija się to z celem, bo alkoholizm jest chorobą, która odbiera racjonalne myślenie, działanie a alkoholik działa na automacie myślowym. Dali im pieniądze to wzięli. Ludziom się wydaje, że wysłanie sądowe alkoholika na odwyk wszystko zmieni. A prawda jest taka, że alkoholik przestanie pić jak sam tego będzie chciał. Dla niego nie liczą się dzieci, żona, mąż, to czy wypada czy nie; że coś się ;powinno czy nie. Dla alkoholika liczy się tylko to, aby móc wypić. Nic więcej. Dla sądu i uniknięcia kary alkoholik zrobi tylko to co nakażą, ale bez angażowania się.. Sama wychowałam się w rodzinie gdzie ojciec pił i wiem jak to wygląda od środka. Żadne kary, straszenie więzieniem, rozwodami, choroby dziecka, czy zakrawanie o jego życie, itd.. to nie działa. Pijący musi chcieć przestać pić DLA SAMEGO SIEBIE dopóki tego nie zrobi nic się nie zmieni.
OdpowiedzUsuńDomyślam się Jotko, że pisałaś tego posta bardziej pokazując rządy Rządu, ale - no właśnie, dając za przykład akurat taką rodzinę, to jakby winiło się dziecko, że jego ojciec pije. Jestem apolityczna. Osobiście wychodzę z założenia - dają to 500+, "należy" mi się - czytaj mieszczę się w ustalonych kryteriach, to biorę. A że ktoś powie, "ale za darmo ci nie dają, okradają cię z innej strony" a ja odpowiem, a kiedy nie okradali, kiedy nie kłamali, kiedy nie robili większości pod siebie. Jak to mówią "Dają to bierz, biją to uciekaj".
Pozdrawiam :) Miało być krótko a tu się rozpisałam :)
Samo 500 plus nie było tu istotą sprawy, czy będzie to taka pomoc czy inna, bez różnicy. Jeśli czytałaś, to w innych komentarzach pojawiły się sugestie, że wielu ludziom te pieniądze faktycznie pomogły i dobrze.
UsuńDyskusja dotyczy problemu właśnie tego , o którym wspominasz - dzieci pojawiają się kolejne, one nie są niczemu winne, opinia publiczna często jest oburzona gdy dzieci zabiera się rodzicom, ale często nie ma innego wyjścia, a zabronić płodzenia kolejnych dzieci?
Sytuacja wydaje się patowa...
Ludzie odpowiedzialni nie żyją na czyjś koszt, nie martwiąc się o przyszłość, nie porzucają pracy, a co będzie gdy zmieni się władza i dotacje wstrzyma?
Patrzę na to z innej strony. Na dramat tych dzieci, i nie o pieniądze tu chodzi. Mieć tak beznadziejnych rodziców to nic fajnego. Asiu, znam mnóstwo ludzi, którzy, nawet jak nie było 500 +, potrafili "zasilać" kasę domową różnego typu "przychodami". To jest taki typ ludzi i już.
OdpowiedzUsuńMyślę, że dla sprawiedliwości należy wspomnieć o takich rodzinach, którym jednak 500 + pomaga, a wyprawka uratuje wrzesień w domu. Mój mąż zatrudnia ludzi, "żyjemy" ich życiem, bo wiadomo, jak w firmie. Widzę, ja dużą pomocą jest dla nich ten dodatek dla dzieci, jak się cieszą na tę wyprawkę. Mówię tu akurat o czterech mężczyznach, którzy słońce czy deszcze pracują na rusztowaniach. Robią wszystko, by ich rodzinom żyło się jak najlepiej. Trzy żony pracują, jedna czeka na narodziny dziecka. Nie widzę żadnej patologii, czy wydawania na głupoty. Zresztą kimże jestem, by to oceniać.
A liczne, patologiczne rodziny były zawsze i będą. Ich gospodarność, czy państwo da czy nie, jest zawsze zerowa. Nie nauczymy myślenia.
Warto porozmawiać też z Polakami mieszkającymi np. w Niemczech, co myślą o socjalu dawanym licznym, arabskim rodzinom. Asiu, chyba słyszysz, jak oni "się garną" do pracy....;/
Nie ma co ukrywać, to wreszcie jakaś pomoc od państwa. Nie uszczęśliwimy wszystkich i będą takie nadużycia, o jakich piszesz.
Pozdrawiam Asiu:)
Wy żyjecie życiem pracowników, my żyjemy życiem rodzin uczniów i serce boli, gdy dzieciakom dzieje się krzywda, a czasem człowiek się wścieka, bo rodzice kasy odbierają sporo, a dzieciaki brudne do szkoły przychodzą, dobrze że choć najedzą się w stołówce.
UsuńWszystkich się nie uratuje, wiem, ale właśnie ta bezsilność dołuje bardzo...
Dzięki za komentarz:-)
Skoro dzieje się dzieciom krzywda, może Pani uruchomić odpowiednie procedury. Możliwości jest wiele. zaczynając od wysłania pedagoga szkolnego który zadecyduje jak pomóc rodzinie. Pedagog ,może wystąpić o kolejne stopnie pomocy . Może tak ruszyć tyłek a nie biadolić nad losem sierotek ?
UsuńA może założy pani blog z poradami wszelkimi i kto chce tam wejdzie, by z panią dyskutować na pani zasadach. A najlepiej proszę powiedzieć wprost, co chce mi pani udowodnić, a ja się zgodzę lub nie.
UsuńNie zapraszam ponownie...
To ja decyduje gdzie i jak się pojawiam. Mam na myśli śmietniki ogólniedostępne.
UsuńPorównując blogi do śmietników także sobie wystawia pani świadectwo.A jeśli, mimo pogardy dla innych pani to robi, pobudki są jasne.
UsuńChełpiąc się w komentarzach swoją innością czy niezwykłością próbuje pani leczyć swoje kompleksy, ja tej niezwykłości u pani nie widzę, niestety, przynajmniej w pozytywnym sensie.
Nie będę więcej odpisywać na pani zaczepki, z koniem się nie kopie, podobno...
Jeśli miałbym się wypowiedzieć swawolniej, zasugerowałbym, aby dzieci państwa X utrzymywane były z kościelnej tacy, albowiem kościół najbardziej gardłuje za tym, aby dzieci rodziło się jak najwięcej. Natomiast bardziej poważnie (bardziej poważnie, bo przecież nie wyobrażam sobie, aby kościół katolicki przejął na siebie lwią część trudów wychowawczych i finansowych względem dzieci państwa X)- oczywiście najuboższym państwo (my) powinno pomagać, ale że diabeł tkwi w szczegółach, przeto powiem, że akurat w przypadku tej rodziny pomoc finansowa, bez względu jak ją nazwać, okazywana była pod kontrolą pracowników socjalnych (niech ruszą swe d...-ska), którzy winni rozliczać państwo X z wydatków ponoszonych na dzieci; jeśli tego samodzielnie robić nie potrafią, to trzeba, niestety robić to za nich. Pomoc finansowa jest wszakże na dzieci, nie na zakładanie firm, kupno samochodu itp. ...
OdpowiedzUsuńRodzina otrzymała kuratelę opieki społecznej, kontrolowane są wydatki, nikt jednak nie zmusi ojca do pracy a matki do pilnowania by dzieci się umyły...
UsuńJestem za pomaganiem najsłabszym, ale żyć za nikogo nie da się, prawda? I także nie łudzę się, ze kościół cokolwiek dołoży, że o proboszczach nie wspomnę...
i tylko dzieci szkoda. bo z takim przykładem - kiedy rodziców zabraknie - najprawdopodobniej zasilą rzesze "potrzebujących".
OdpowiedzUsuńTak z reguły bywa, niestety, dzieci nie wiedza nawet, że można inaczej.
Usuń