Miałam napisać o czymś innym i napisze, ale postanowiłam zabrać głos po przeczytaniu notki u Greenelki na temat telewizji i telewizorów, w końcu pisze o tym, co mnie porusza.
Autorka i komentujący piszą jak to pozbyli się z życia telewizji , nawet telewizorów i jak po tej operacji czują się wolni, mają więcej czasu na wszystko i czują się spokojniejsi.
W pewnym sensie zgoda, jeśli oglądał ktoś seriale non stop i to zaburzało mu rytm życia, które podporządkowane było kolejnym sezonom i kolejnym odcinkom, jakich nie można odpuścić.
Denerwujące bywają doniesienia dziennikarzy i reporterów, tęsknimy za dobrym dziennikarstwem, które zaciekawia, nie pozostawia obojętnym i nie powoduje niesmaku po nieudolnie zadawanych pytaniach w wywiadach.
Jednak przy tych wszystkich wadach telewizji i narzekaniach oglądaczy nasunęło mi sie pytanie - czy ktoś nas zmusza do siedzenia godzinami przed odbiornikiem? Czy ktoś każe nam rezygnować ze spaceru dla obejrzenia kolejnego odcinka serialu, który i tak 10 razy jeszcze powtórzą?
Czy przywiązani do fotela czy kanapy zmuszani jesteśmy do wysłuchania wiadomości w TVPis czy innej stacji?
Telewizor ma wyłącznik, jak każde urządzenie, a my mamy wolny wybór.
Nikt nie wyrzuca z domu lodówki tylko dlatego, że przytył 5 kilo przez zimę ani nie protestuje w sprawie zamknięcia pobliskiej cukierni, bo kusi ciastkami... chociaż swego czasu w moim mieście odnotowano liczne protesty przeciwko budowie restauracji McDonald's, jakby jadanie tam miało stać się obowiązkowe.
Z drugiej strony, wiele osób, które deklarują odwyk od telewizji jest aktywnych na FB czy innych portalach społecznościowych i pisze wiele komentarzy polityczno-społecznych na blogach i tychże portalach właśnie. Nie napiszę z czym mi się to kojarzy...
Zgodnie z zasadą, że pozbywamy się wszystkiego, co ogranicza naszą wolność i niepokoi musielibyśmy pozbyć się wielu przedmiotów i wielu osób lub wyjechać na bezludną wyspę, co niektórych i tak doprowadziłoby do silnej nerwicy (brak prądu, komary,drapieżniki itp.)
Ja w każdym razie pozostaję przy zdaniu, że sama decyduję o tym co i kiedy oglądam, a mojemu lenistwu umysłowemu nie jest winna żadna telewizja tylko ja sama...
Masz 100 % racji. Zamieniamy jeden nośnik na drugi. TV na komputer, tablet, smartfon. Jeden nałóg na inny. Ale to nadal ten sam złodziej czasu:)
OdpowiedzUsuńPatrzę z niepokojem, jak mój dorosły, który tv nie ogląda ciągle wgapiony jest w telefon...
UsuńRozumiem Twój tok myślenia, tyle, że to jest jak z jedzeniem. Niektórzy żrą zamiast jeść, chociaż nikt ich nie zmusza. W tym przypadku brak telewizora pomaga w łatwiejszym wyborze aktywnego życia.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony masz pewnie rację, że osoby beztelewizorowe i tak mogą siedzieć cały dzień przed komputerem.
U mnie odwyk od tv nastąpił z powodu braku interesujących programów. W nowym domu tv nie ma anteny i używamy go jak dvd. A kiedyś naprawdę oglądałam kompulsywnie, wszystko, co leciało. Jestem w domu rodzinnym i widzę, że do popołudnia w ogóle nie mam nawyku włączenia odbiornika. programy informacyjne mnie wkurzają, bo co 10 minut powtarzają tę samą informację, a poza nimi najwięcej jest programów typu srają z gwiazdami, talent shows i te dziwne paradokumenty z wstawkami "Bronek, lat 31, zdradziła go żona" i Bronek mówi "zdradziła mnie żona".
Brak tv w domu nie jest żadnym powodem do chwalenia się, jest po prostu stwierdzeniem faktu. Ja z kolei jak nie mam tv to i tak cały dzień mam włączony komputer :-)
Będąc u mojego ojca najpierw przyciszam telewizor, bo tato niedosłyszy i odbiornik na cały regulator ryczy, a ja nie umiem rozmawiać w towarzystwie ryczącej maszyny...
UsuńNo widzisz, w moim rodzinnym domu tv gra non stop, gdy moja mama przychodzi z pracy. Ona nie lubi ciszy. To nam nie przeszkadza gadać. A gdy w moim domu nie mam dostępu do kanałów w tle gra mi muzyka. No i też ok.
UsuńLubie muzykę, ale czasami MUSZĘ posiedzieć w ciszy...
UsuńOwszem, nie mam telewizora w domu, ale nie z wydumanych powodów "ideologicznych", tylko dlatego, że oglądanie nas nie interesuje. Gdy był w domu, porastał grubą warstwą kurzu i przez 3 lata w ogóle nie został ani razu włączony. A potem koleżance zepsuł się jej telewizor, a że nie bardzo miała za co kupić nowy, to chętnie dałam jej swój, pozbywając się z mieszkania bezużytecznej rzeczy. Ostatnio, gdy byłam przez 3 dni w mieszkaniu rodziców, usiłowałam znaleźć w TV coś, co by się nadawało do obejrzenia - i na tych 150 czy iluś tam kanałach nie znalazłam nic, co by mnie zainteresowało.
OdpowiedzUsuńDo kina też nie chodzę, po prostu nie jestem typem oglądacza.
P. S. "Telewizorem" nazywamy w domu akwarium. Służy tak nam, jak i kotom :)
UsuńAkwarium to najlepszy telewizor, a jeszcze takie morskie na ileś tam litrów! Mogłabym godzinami, jak ćpun!
UsuńW moim nadają całogodzinny program kulinarny dla kotów "Aqua TV".
Usuń:))))
Żadna tam ze mnie kotka, ale tv dla kotów lubię, mieliśmy kiedyś wielkie akwarium, ale w domu był pies :-)
UsuńCzy to w jakiś sposób się wykluczało?
UsuńOczywiście, że nie, po prostu na rybki nie polował...
UsuńTo tym lepiej dla rybek i dla akwarium :)
UsuńJa w ogóle nie rozumiem problemu. To taka sytuacja, kiedy ktoś mówi bliźnim, co jest dla nich dobre, a ja sądzę, że bliźni sami najlepiej to wiedzą. Omijam wszelkiego rodzaju "poradniki" jak żyć, jak jeść, jak się ubierać, jak się leczyć itp.
OdpowiedzUsuńJeśli komuś nie odpowiada posiadanie telewizora, to jest ok. Jeśli ktoś telewizję lubi, to też ok. Po co o to tyle szumu?
No właśnie nie wiem o co, w dodatku czytając niektórych blogerów czuję się gorsza, bo posiadam telewizor...
UsuńA co ja mam czuć, kiedy mamy dwa? :)))
Usuńjestem lepsza, mam w kuchni trzeci ;-)
UsuńNo, Kobieto! Wstydu nie masz :)
UsuńA jakoś mi nie wstyd, tak wyszło, jeden przywiózł syn ze stancji i tak zostało...
UsuńZdrowe podejście Asiu.:) Telewizor oglądam rzadko, fb mocno ograniczam, ale usunąć żal, bo mam tam kontakt z wieloma ludźmi. Przyznam, że tracę czas na czytanie blogów, ale z drugiej strony są one dla mnie inspiracją i wiele dobrego dzięki nim pojawiło się w moim życiu. Lista blogów się zmienia i mój własny też. W niedzielę mężulek oglądał mecz,trochę mu potowarzyszyłam i w końcu padłam przy końcu pierwszej połowy - zadziałał na mnie nasennie. Sami wybieramy sposób spędzania wolnego czasu, szkoda żeby przeciekał między palcami .
OdpowiedzUsuńPo pierwszej połowie poszłam czytać do łóżka, reszt zrelacjonował mi mąż, to nie na moje nerwy:-)
UsuńTak jak piszesz, wszystko może być źródłem inspiracji lub ograniczenia, nasz wybór.
Zależy kto jak leży - jeden przed telewizorem w domu a drugi na trawie w parku. Obydwa przypadki są wyborem.
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę, że są ludzie, którzy po prostu muszą być zależni i wszystko jedno czy to tv, czy komputer, czy lodówka.
Posiadam odbiornik telewizyjny, mam świra na punkcie filmów równoważnego z książkami, ale uwielbiam też przyrodę - jedno drugiego nie wklucza. Telewizji jako takiej oglądam niewiele, bo nudzi i prymitywizuje - ale czasem lubię na coś-tam popatrzeć, jak choćby na obecne mecze. Nie widzę powodu by wyrzucać ekranik, ale też nie traktuję jak ołtarzyka do wznoszenia codziennych modłów.
Kwestia spędzania czasu wolnego jak i umeblowania mieszkania to sprawa indywidualnego podejścia i własnych decyzji po prostu.
Telewizja i Internet to pojemne słowa, ważne byśmy umieli wybierać, tego nawet w szkołach teraz uczą...
UsuńNo właśnie- wiele osób zapomina, że oglądanie programów TV na szczęście jeszcze nie jest obowiązkiem. A każdy telewizor posiada wyłącznik. Nie wyobrażam sobie życia bez oglądania wielu bardzo wartościowych pozycji z serii filmów dokumentalnych. Nie oglądam TV reżimowej, nie oglądam seriali, filmów fabularnych a wiadomości - bardzo rzadko. Telewizory wyrzucają tylko ci, którzy mają zbyt mało silnej woli by nie słuchać i nie oglądać wszystkiego jak leci.
OdpowiedzUsuńZ uzależnień od Internetu też leczą, każda rozrywka i każda używka mogą stać się źródłem nieszczęścia...
UsuńTemat ten jak najbardziej trafiony.Nie jestem zbyt dobrą "telewidzką" ,nie wkręciły mnie te seriale,które mnożą się jak "grzyby po deszczu".Ale ma wśród znajomych osoby ,które je po prostu uwielbiają.Każda(y) z nas ma wolną wolę- jak często używa włącznika i wyłącznika - w tych przypadkach także może podejmować decyzje.W sumie to jak zawsze zdania są różne i na te tematy też właśnie możemy coś "szepnąć".
OdpowiedzUsuńZdania są różne, a my wymieniamy poglądy i mam nadzieję, że nikt nie poczuje się urażony :-)
UsuńEeee myślę Asiu ,że tu są osoby,którym nawet nie przyjdzie do głowy aby się obrażać....bo i po co szkoda czasu i "energii"..
UsuńWydaje mi się, że ludzie nie z tych powodów rezygnują z oglądania telewizji, bo czasem po całym dniu warto usiąść i obejrzeć jakiś ciekawy serial. Sama niestety już od dawno przestałam oglądać tv, ponieważ oglądając cokolwiek dana stacja stara się nam narzucić co mamy czuć, telewizja pozbawia nas własnego zdania i to mnie przeraża, bo my się na to zgadzamy.
OdpowiedzUsuńWystarczy oglądać różne rzeczy, dużo czytać i rozmawiać, nasi rozmówcy maja wiele dobrych pomysłów na życie lub upewniają nas czego jednak nie wybierać...
UsuńW sumie muszę się z tym zgodzić :) Każdy mówi dobrze, ale na swój sposób i można wybrać to co nam się przyda :)
UsuńZerknęłam na podział po co telewizja i zdecydowanie najczęściej lubię jak coś brzęczy w tle :D
OdpowiedzUsuńUśmiałam się z tego, bo nawet nie sądziłam, że aż taka grupa ludzi ma tak samo :)
Czasem też się na tym łapię, poza tym niektórym ten szum w tle osładza poczucie samotności...
UsuńApropos seriali, oczywiście nie ma sensu oglądanie 5556-ego odcinka Mody na sukces. Ale taki "Wersal. Dziedzictwo krwi", 10 odcinków... Perełka. Sensacyjne jak "Detektyw" czy nasz "Kruk". Wciągające. A apokaliptyczna "Opowieść podręcznej"? Szok.
OdpowiedzUsuńAle warunek jest jeden: serial może mieć maks. 10 odcinków, i ogląda się nie wszystko naraz (choć na platformach są takie możliwości), tylko raz na tydzień. I najwyżej dwa różne odcinki dziennie. Jeden do obiadu, drugi wieczorkiem. W ten sposób mózg się oczyszcza po pracy, można się odprężyć. Też nie wyobrażam sobie życia bez. Nie umiem oglądać filmów w komputerze.
Oj, też obejrzałam kilka dobrych seriali, zwłaszcza kryminalnych, ale także wolę gdy mają po kilka odcinków, a wtedy w zimowe wieczory robimy sobie maraton, wolę to niż kino i siorbiący widzowie z chipsami.
UsuńMasz rację, Jotko. Sami powinniśmy decydować czy oglądamy, co i jak długo, a nie dać się zawładnąć telewizorowi. Ja przy okazji przeprowadzki kilka lat temu zrezygnowałam z telewizora, bo niestety nie miałam na tyle silnej woli, żeby wyłączyć i zbyt dużo oglądałam.
OdpowiedzUsuńTrudno znaleźć równowagę między mediami, ja staram się kontrolować obcowanie z Internetem, bo w pewnym momencie, także z przyczyn zawodowych siedziałam przy komputerze zbyt długo...
Usuń"Zgodnie z zasadą, że pozbywamy się wszystkiego, co ogranicza naszą wolność i niepokoi musielibyśmy pozbyć się wielu przedmiotów..."
OdpowiedzUsuńPolecam.
Brzmi to jak asceza strasznie surowo, wręcz spartańsko. Jestem zwolenniczką minimalistycznego życia. Odsunęłam od siebie rzeczy, które są mi niepotrzebne (choć myślałam kiedyś inaczej). Komputer i internet są moimi narzędziami pracy, ale telewizja wyłącznie mnie zniechęcała do świata. Każde wiadomości to było bombardowanie głowy negatywami i brudną polityką. Filmy wolę oglądać w kinie lub z płyty, przynajmniej są wolne od przerw z reklamami. Telewizja nie jest do niczego potrzebna. Od wielu lat żyję bez niej i nie mam ochoty do niej wrócić. Nie czytuję kolorowych pisemek, brukowców, nie otaczam się nadmiarem rzeczy tylko pozornie koniecznych w domu.
Mam w rodzinie straszny przypadek uzależnienia od telewizji. Od otworzenia oczu rano (pilot zawsze obok łóżka), po zaśnięcie późną nocą (zazwyczaj w trakcie oglądania czegoś). I to co zaznaczone jest na diagramie – ma coś brzęczeć. Człowiek wchodzi do domu i jeszcze butów nie ściągnie, już musi włączyć TV. Może dlatego mam taką awersję, bo obserwowałam długimi latami, jak telewizja zamienia mózg w papkę.
Może przesadzam z tym wszystkim, wielu może mi to zarzucić, ale dobrze mi w tym.
Jeśli sami szukamy dla siebie drogi i nikomu nie narzucamy podobnej to jest chyba O.K.
UsuńTelewizja robi krzywdę młodym ludziom, którzy nie mają wyrobionego zmysłu krytycznego wobec programów i reklam, ale od tego m.in. rodzice, by tego nauczyli i pokazywali alternatywne sposoby spędzania czasu.
Zgadzam się z Tobą w 100%. Nikt nikogo nie przymusza do siedzenia przed TV, przed kompem, w necie, czy w smartfonie. Wszystko jest dla ludzi, tylko umiar mieć trzeba, tak jak z jedzeniem i piciem trunków. Oczywiście jeśli ktoś nie chce, nie musi mieć telewizora, tak jak ja np nie mam smartfona (choć pewnie w końcu kupię, co nie znaczy, że będę miała go wciąż w rękach i przed oczami). Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa nie wykorzystuje 90% możliwości mojego smartfona, bo piszę sms-y, rozmawiam i czasem fotkę pstryknę, choć nie ukrywam, że czasem jest przydatny do znalezienia miejsca w nowej miejscowości lub przywołania taxi przez Internet:-)
UsuńJotko, masz rację. wolny wybór, to też wybór między książka a tv. Mieszkam na wsi, nie mam samochodu, wiec film czy koncert w tv jest dla mnie dobrą ofertą. Dla wielu osób to ucieczka przed samotnością.więcej chyba uzależnień od kopma czy smartfona:))
OdpowiedzUsuńNie na darmo mówi się, że to okno na świat, zwłaszcza dla tych, co są na bakier z Internetem...
UsuńSzkoda Asiu czasu na marnowanie emocji, ja już kiedyś napisałam, że pewnych rzeczy pojąć nie potrafię. Nie potrafię też pojąć, jaka jest różnica między oglądaniem meczu w TV a on line, chyba taka, że w fotelu przed tv można swobodnie sobie zmieniać pozycje, a przed siedząc nieruchomo komputerem niszczyć sobie kręgosłup szyjny, ale jak ktoś woli tak to jego sprawa. Ja to dopiero jestem wyrodek nie ma co, bo wyobraź sobie, że oglądam" M- jak miłość" i "Na dobre i na złe" , ale za to nie robię wpisów na instagramie, bo go nie posiadam ani na Fb ( posiadam) co kilka minut, bo nie mam na to czasu. I nic mnie tak nie wkurza, jak obłuda. AMEN
OdpowiedzUsuńA ja bym powiedziała Alleluja i do przodu, ale tak chyba mówi Rydzyk, wiec już nie powiem...
Usuńhahah, ja w nowym mieszkaniu nie przewidziałam miejsca na telewizor.. teraz się okazuje, że najprawdopodobniej przydałby się... nie żebym sama go potrzebowała, i tak ślęczę godzinami przy kompie
OdpowiedzUsuńswoją drogą - nie przeiwidzałam tv bo nie używam, szkoda mi było ściany - wole obrazy - natomiast wierzę w to, że łatwiej hazardziście wytrwać kiedy nie wchodzi do kasyna :)
No i fajnie, a mój syn puszcza sobie w tv obrazy jako podkład dla muzyki, inny rodzaj muzyki, inny obraz :-)
UsuńAsiu super napisane, myślę tak samo i ...kończymy z telewizją, siedzimy cały czas na Facebook i przeżywamy stres, a ile pilubień...ooo co napisane w komentarzu. Zaczynamy żyć internetem, który popieram, bo ciekawy jest, ale z sensem . Właśnie tak samo robię, decyduję i nie mam zamiaru likwidować, bo są programy, które bardzo lubię i umilają życie. O to przecieź chodzi żyć pięknie, żyć i czerpać pozytywne emocje, inspiracje, uściski.
OdpowiedzUsuńJolu, ostatnie Twoje zdanie mnie urzekło, brawo!
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńZważywszy, że można uzależnić się dosłownie od wszystkiego - począwszy od wąchania fiołków, a skończywszy na kontemplacji nieba - pozbywanie się źródła uzależnienia nie wydaje się wyjściem wystarczającym:)
Inną sprawą jest (nie wiem, czy też to zauważyłaś), że teraz niemal każda czynność sprowadzana jest do dylematu: "już uzależniło, czy dopiero uzależnia".
Uważam, że największa trudność tkwi w znalezieniu indywidualnego złotego środka. Nie widzę powodu, by rezygnować z rzeczy, które się lubi, póki nie stają się one nagle koniecznością.
Pozdrawiam:)
Prohibicja nigdy się sprawdzała, dawała raczej skutek odwrotny...
UsuńCzy ja wiem? Telewizory teraz do niczego są. Nic na nich postawić nie można!
OdpowiedzUsuńbardzo trafna uwaga... dodam tylko, że koty również coś mogą powiedzieć na ten temat...
UsuńNo tak, serwetka i wazonik odpadają, za cienkie ekrany robią...
UsuńJak dla mnie to kolejna głupia moda. Telewizor ogranicznikiem wolności człowieka - aż mi się śmiać chce. Jak napisałaś, każdy z nas ma wolny wybór, jak się ogranicza to na własne życzenie. Osobiście podpisuję się pod tym, co jest przedstawione na wykresie, żeby coś brzęczało w tle. Telewizja ma niski poziom, pełno teraz tych paradokumentów okropnych, filmy są non stop powtarzane, wiadomości są tak przesiąknięte polityką, że aż się niedobrze robi. Seriale jeszcze warto oglądać co niektóre, ale jak opuszczę odcinek to tragedii nie ma. Są przecież inne rzeczy do zrobienia.
OdpowiedzUsuńDawno temu jakiś serial powodował, że śpieszyłam sie do domu na określoną porę, ale walnęłam się młotkiem w głowę i teraz prawie nie oglądam, a jeśli już to tylko to, co mnie zainteresuje...
UsuńTelewizor, a telewizor to wiele nieporównywalnych spraw. Pomijam czasy, gdy ulice pustoszały, a przed czarno białą TV zasiadały całe rodziny, aby obejrzeć np. Klossa, albo Pancernych. Kolorowa TV też miała swoje wzloty i upadki. Jednak od kilkunastu lat wchodzimy w zupełnie nową epokę, wprawdzie 3D (trójwymiarowy National Geographic) się kończy, i raczej wielkich szans nie ma 4K, ale nie wiadomo co będzie z rewelacyjnymi Google'owskimi hełmami, i holografią?
OdpowiedzUsuńhttp://www.komputerswiat.pl/centrum-wiedzy-konsumenta/telewizory/telewizor-poradnik-zakupowy/koniec-trojwymiaru-czyli-pozegnanie-z-technologia-3d.aspx
Tutaj książka, sport i podróże już nie wystarczą.
Poza tym pozostaje dostęp do programów dokumentalnych, historycznych i naukowych ...
No wiadomo, technika idzie z postępem, ale nie lubię okularów do 3D, mam w domu, ale może ze 2 razy korzystałam.
UsuńPamiętam jak czekało się na Bonanzę i kryminalne czwartki:-)
Wynalazki bywają przydatne, ale nie wszystkim zależy by z nich korzystać, ludzie są różni i dobrze...
Dobrze prawi polać jej! Przez chwilę chciałam bronić, że na kompie chociaż można oglądać co się chce, a nie co każą więc jakość lepsza. Ale po głębszym zastanowieniu to bzdura i na jednym i na drugim można tracić czas na śmieci. Odrobina umiaru i nie trzeba bawić się w rewolucjonistę.
OdpowiedzUsuńPolać można, czemu nie, wszystko dla ludzi, telewizja i Internet także :-)
Usuńpatrząc tak socjologicznie i historycznie, to rola telewizorni zmieniała się z upływem lat... zaczęło się wszystko od... od radia... to przy radiu koncentrowało się życie w wielu domach, ale dość szybko jego miejsce zajął telewizor... pomijając kwestię "okna na świat" telewizor był substytutem kominka /udoskonalonej wersji ogniska/... jednak oferta telewizji powszedniała, atrakcja stawała się coraz mniej atrakcyjna, do tego jeszcze telewizory taniały, więc w coraz większej ilości domów potrafiło być ich więcej... takim chwilowym podrygiem było pojawienie się video, gdy zapanowała moda na zbiorowe mini maratony filmowe, ale to szybko przeszło z uwagi na obecność odtwarzaczy w coraz większej ilości domów... wtedy też młodzież kontestowała telewizję, miała swoją zabawkę w postaci wież grających, to one były ich kominkiem podczas spotkań... a potem jakby wszystko przyspieszyło technologicznie, ceny zaczęły spadać i prawie każdy mógł mieć swoją zabawkę ze świecącym ekranem... równocześnie jednak spadła jej atrakcyjność, zaczęła się moda na kontestację telewizji niezależnie od wieku... komputer bynajmniej telewizji nie zastąpił, zaś rozwój technologii jeszcze bardziej przyspieszył... podejście do telewizora mocno się zróżnicowało i zindywidualizowało... owszem, są jeszcze ludzie, dla których wypasiona plazma jest przedmiotem do pochwalenia się, czasem zdarza się jakaś sesja grupowego oglądania /przeważnie mecze/, u niektórych telewizor gada i świeci a la longue, mimo że nikt zbytnio nie poświęca mu uwagi, ale sporo jest też domów, gdzie telewizora po prostu nie ma i nikogo to zbytnio nie dziwi... teraz rządzi głównie srajfon, bo tam można znaleźć praktycznie wszystko... ale to już jest nieco osobna bajka...
OdpowiedzUsuńtelewizor jako tako mocno trzyma się jeszcze w więzieniach i aresztach śledczych... co prawda były kiedyś pomysły, by osadzonym te telewizory zabrać, ale spotkało się to ze stanowczym oporem ze strony personelu, służby więziennej, która zagroziła strajkami i masowym zwalnianiem się z pracy, gdyż dla nich telewizory w celach przekładały się na mniej pracy i mniej problemów z mieszkańcami tych cel...
ot, i cała historyja z tym telewizorem naprędce sklecona w kilkunastu zdaniach...
p.jzns :)...
aha... takie jeszcze spostrzeżenie... naga małpa to strasznie leniwe bydlę i większość zamiast coś robić woli by coś robiło coś z nimi... z drugiej jednak strony, chyba nie jest do końca tak źle... gdy jadę na rowerze coraz więcej widuję innych ludzi na rowerach, truchtających, śmigających na wszelakich jeździdłach, za to każdy ma słuchawki w uszach... ja zresztą też... i to, kwestia tych słuchawek, też może być wdzięcznym tematem na posta...
UsuńZapomniałeś o szpitalach...
UsuńSłuchawki niezmiennie mnie dziwią, bo na łonie natury wolę posłuchać ptaków, drzew, strumienia, kamlotów...słuchawek nie używam, ale widuję biegaczy i rolkarzy ze słuchawkami.
Przecież po to wychodzę z domu, żeby odgrodzić sie od technologii, ale nikomu nie bronię, byle uważał na innych.
no tak, jeszcze te szpitale z telewizorami na monety...
Usuń...
tu mnie masz, bo faktycznie, gdy się zapuszczę do lasu na rowerze, to zdarza mi się zapomnieć zdjąć tych słuchawek, zdejmuję je dopiero, gdy robię sobie przerwę na jakąś sesję medytacyjną, czy odbycie pakietu ćwiczeń...
skoro o odgrodzeniu się mowa, to słuchawki też mogą taką rolę spełniać, w komunikacji miejskiej, czy w dalszej podróży, odgradzają one wtedy od ludzi... ale ostatnio miałem ciekawe doświadczenie... jechałem autobusem (ok. 5 godzin) i drżałem o stan baterii w telefonie, która dychała na samych oparach, gdyż po przyjeździe ten telefon był mi konieczny... co prawda w busie jest możliwość naładowania, ale problem tkwił w telefonie, coś tam nie kontaktowało i kaprysiło przy ładowaniu... tedy podróż odbyłem bez słuchawek, bez muzyki, by maksymalnie te opary oszczędzić... nie bolało, tedy napełniło mnie to optymizmem, gdyż świadczyło to o braku słuchawkowego nałogu..
Od niektórych ludzi trudno się odgrodzić, na mnie bardziej działają zapachy, a rozmowy to swoisty koloryt i ciągła nauka...
Usuń...czyli odkryłeś dobrą stronę swojej osobowości:-)
Ciekawy temat poruszyłaś. Coś w tym jest. Każdy ma swój rozum i sam decyduje co robi z wolnym czasem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam nadzieją na cieplejsze lato
Niedawno narzekaliśmy na upały...mnie cieszy po prostu czas wolny :-)
UsuńZdarza się, że po powrocie z pracy jestem tak zmęczona, że nawet myśl nie zawiedzie mnie żeby odpalić tv i wtedy wydaje mi się, że mogłabym całkiem zrezygnować z jej oglądania. Jednak wiem, że nie jestem na to gotowa (jeszcze nie, może kiedyś;)). Nie oglądam wiele, mam ulubione programy z gatunku podróżniczych, geograficznych i przyrodniczych, czasem obejrzę jakiś serial (ostatnio 3. sezon 'Wersalu', na który czekałam okrąglutki rok), czasem jakiś warty tego film (nie sieczkę z gatunku 'zabili go i uciekł'). Tak jak napisałaś- mamy wybór: oglądać albo nie. Jeśli tak, to co i kiedy. Przecież nikt nad nami nie stoi i nie zmusza do oglądania wszystkiego jak leci lub tego, czego nie lubimy i nie chcemy.
OdpowiedzUsuńDziękuję Jotko za odwiedziny i życzenia urodzinowe:)
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam:)
Czyli mamy podobnie, jest także sporo ciekawych powtórek w programie Kultura czy Rozrywka.
UsuńBędę zaglądać z przyjemnością:-)
Wypowiedziałem się na ten temat w ostatnim poście, więc nie będę się powtarzał. Telewizor sam w sobie, jak napisałaś, nie jest zły. Podobnie, jak nóż rzeźnicki i sztacheta:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, nawet torbą orzechów można zabić...
UsuńWitaj Asiu :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wpis Greenelki i Twój i doszłam do wniosku, że obie po części macie rację. Sama mało oglądam telewizję, głównie mam kilka ulubionych seriali. Zdecydowanie wolę posłuchać muzyki lub poczytać książkę, chociaż dobry film z przyjemnością oglądnę. Dla mnie ekran, to ekran i uważam, że bez sensu jest zamienianie TV na laptopa po to by oglądnąć coś co mogę na telewizorze.
Każdy człowiek ma jakiegoś bzika, jeden lubi jazdę na rowerze, a inny spacerować. Najważniejsze jest jednak, by wszystko robić z umiarem i rozsądkiem, a bynajmniej nie kosztem innych, a reszta jakoś się uklepie :)
Pozdrawiam Cię Asiu ciepło i przepraszam za moją nieobecność, ale ostatnio każdą wolną chwilę spędzam na zgłębianiu relacji z Panem Bogiem i oczywiście jeszcze te moje bolączki, codzienne, których raczej się nie pozbędę ;)
Witaj, kochana:-)
UsuńTu nie chodzi o rację tylko o wymianę poglądów i refleksje, a jeśli takowe są po obu stronach to chyba dobrze...
Trzymam kciuki, aby te wszystkie paskudztwa nie pokonały Twego ducha, nie daj się!
Zupełnie się z Tobą zgadzam - wszystko jest dla ludzi, tylko ludzie nie zawsze potrafią ze wszystkiego mądrze korzystać. Zdarza się, że cały dzień bezmyślnie wpatrują się w ekran telewizora, albo w ekran monitora. Wydaje mi się też, że ogólnie nie umiemy sobie zorganizować w większości naszego czasu wolnego i wybieramy najprostsze rozwiązania. Bo tak byliśmy wychowywani od dzieciństwa. A czego się mały Jaś nie nauczy tego duży Jan nie będzie umiał. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo masz rację, wszystkie wynalazki można obrócić przeciwko sobie. Obserwuję, że dziś trzeba uczyć dzieci sposobów pożytecznego spędzania czasu, bo najczęściej mówią, że im nudno...
UsuńJa uważam, że jak ktoś chce odpocząć od telewizji, mieć więcej czasu i w ogóle to wcale nie potrzebuje pozbywać się go na stałe. Wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem. Sądzę, że każdy potrzebuje czasami takiego odpoczynku np właśnie przy telewizorze, a kiedy chce się zrobić coś innego to po prostu się to robi. Obecność telewizora w niczym tu nie przeszkadza.
OdpowiedzUsuńBo tak jest, że czasami zmęczeni włączamy radio lub telewizor, gdyż na czytanie nawet brak siły...
Usuńnie miałam telewizora kilka lat. Prezent, zardzewiał niepodłączony. Potem moja włączyła TV do kontaktu i spokój znikł. Dla mnie, stojący , niewłączony telewizor już psuje nastrój. Najlepiej jak go nie ma lub jest odłączony od prądu. Net to inna telewizja i nawet chyba gorsza bo nie kojarzę żadnego uzależnienia od telewizji ale od netu chyba dość dużo jest.
OdpowiedzUsuńUzależnienia od Internetu, od gier komputerowych, niektóre osoby są bardziej podatne i tu też rola rodziców, by do tego nie dopuścić, ale łatwiej włączyć telewizor czy tablet, nawet roczne i ciut starsze brzdące korzystają z tego, niestety.
UsuńZabawa z dzieckiem, spacery, czytanie - często dorosłym nie chce się, a brak czasu czy zmęczenie nie są usprawiedliwieniem.
Masz absolutną rację! :)
OdpowiedzUsuńSama przez wiele lat nie miałam telewizora i w ogóle mi go nie brakowało, jakiś czas temu odbiornik w domu się pojawił, ale to nie oznacza, że nagle uzależniłam się od telewizji. Oglądam ją bardzo rzadko, zdarza mi się nagrać jakiś program, który mnie interesuje, a jest emitowany gdy mam inne plany. Ubolewam nad tym ile ogłupiających, kłamliwych czy nieinteresujących treści jest na antenie, ale cóż, po prostu ich nie oglądam. Nie wyrzucam telewizora po przegranym meczu Polaków ;-) Choć rozumiem, że gdy ktoś czuje, że się uzależnił od TV to woli zastosować "ostre cięcie" i pozbyć się odbiornika...
Oj bywało, że telewizory leciały przez okna...gdzie te czasy?
UsuńNo właśnie, niektórzy pozbyli się komputera czy laptopa, by to samo robić w telefonie:-(
Zgadzam się z Tobą. Ja mam telewizor, ale nie oglądam go zbyt często, bo zwyczajnie wolę robić co innego...Służy głównie dzieciom do oglądania bajek, czasami, zwłaszcza teraz, oglądaliśmy jakiś mecz...ale bez telewizji mogłabym żyć, bo zwyczajnie wolę poczytać książkę. bardziej czuję się wciągnięta w internet.
OdpowiedzUsuńPodobnie niektórzy nie mogą żyć bez telefonu, ja często zapominam go zabrać na spacer lub idąc do sklepu...
UsuńPodzielam twoje zdanie. W moim przypadku jest taktualna, że po powrocie do kraju odczuwam, może nieuzasadniona tęsknotę za tym pudelkiem. Szukam starych polskich filmów, a kiedy ich nie znajduję i trafi mi się jakiś rządowy albo parlamentarny pisowiec wystrzelilbym swój telewizor w kosmos.
OdpowiedzUsuńTeraz nawet na wyjeździe nie ma odwyku od Tv, bo na kwaterach są telewizory, za to nie ma radia. Mąż kupił miniaturowe radyjko, by posłuchać czasami ulubionych audycji...
UsuńJa również odpisałam Greenelce, że się się z nią i zgadzam, i nie zgadzam, bo lubię wieczorkiem popatrzeć w telewizje. Obawiam się, że nastała teraz moda na pozbywanie się wszystkiego, co kiedyś gromadziliśmy, polubiliśmy. I ma to świadczyć o zmianie podejścia do życia na bardziej rozsądne, przemyślane. W związku z tym czytam o wyrzucaniu rzeczy z szafy, o pozbywaniu się mebli, kosmetyków i innych przedmiotów, by udowodnić sobie(!) i innym, że można bez tego żyć. Pewnie, że można. Tylko po co to robić - pytam? Może wystarczy nie przesadzać z zakupami, wykorzystać wszystko, co mamy, oglądać i czytać to, na co mamy ochotę. No i nie udowadniać ludziom, że ich życie ma mniejszy sens ponieważ mają za dużo torebek, książek, czy za dużo oglądają seriali. Mamy mało przyjemności na co dzień. Nie nakazujmy innym, by jeszcze bardziej je sobie odbierali. Dobrze napisałaś Jotko, że mamy własną wolę i nią się kierujmy. I własnym rozumem.
OdpowiedzUsuń